Witam Wszystkich serdecznie. Jestem tu nowa i założyłam tu konto z nadzieją, że ktoś mi pomoże, pomoże mi mnie samą zrozumieć. Starałam się z bliskimi rozmawiać na ten temat, ale każdy mówi, że przesadzam.
Od 2,5 roku jestem że wspaniałym facetem w związku. Ja mam 26 lat, a on 35. Jest to facet wiecznie w biegu, aktywny, pracowity, z pasją, żaden typ romantyka, łatwo go urazić, ale emocji/ uczuć nie pokazuje często. Ma wiele znajomych i od lat " sprawdzonych " przyjaciół. W rodzinie też żadnych rozwodów i obserwując nawet tylko jego rodziców i dziadków wszyscy żyją w zgodzie, jego rodzice mają swoje życie, zainteresowania, ale widać że się kochają i nie żyją koło siebie. Na początku myślałam, że ten jego brak okazywania uczuć to znak, że mu na mnie nie zależy, ani na wspólnym spędzaniu czasu, ale im bardziej poznałam jego otoczenie tym bardziej rozumiałam, że "ten typ tak ma" . ja sama jestem szczęśliwa, ale... Ciągle boję się, że go stracę, boję się, że mnie zdradza / (i) mimo, że nie daje mi ku temu żadnych powodów. Boję się, że nie jestem wystarczająco dla niego dobra/odpowiednia i kiedyś nie będę mu wystarczać, że przestanie mnie kochać i mój świat rozpadnie się na kawałki. Boję się, że jestem/ będę dla niego za nudna. Mój świat kręci się wokół pracy, ogrodu, kuchni. Często odwiedzają nas znajomi, często wychodzimy, ale kiedy ją mogę mieć wolne i wiem, że mam wszystko zrobione wolę poleżeć z książką czy przy tv , a on a to komuś pomóc, a to przy samochodzie sobie coś znajdzie.
Do tego z mojej strony relacje damsko męskie są strasznie skomplikowane i dopiero on, jego towarzystwo pokazało mi, że można inaczej. Cały czas boję się, że to stracę, że nie uda mi się , że nie będę umiała po 30 latach kochać tego samego mężczyznę, z przyjemnością spędzać z nim czas albo tego, że to wszystko przedwcześnie stracę, że nawet nie spróbuję.
Nie wiem gdzie leży źródło problemu a tym bardziej nie wiem jak to rozwiązać by nic nie zepsuć
(...) Nie wiem gdzie leży źródło problemu a tym bardziej nie wiem jak to rozwiązać by nic nie zepsuć
Nie wiesz, gdzie leży źródło problemu? na pewno nie wiesz? Niemożliwe.
W Tobie i w Twoim myśleniu. Jak masz rozwiązać ten problem? Zmienić swój sposób myślenia, albo samodzielnie, albo korzystając z pomocy psychoterapeuty.
A w Twojej rodzinie jak sie uklada ?
On ma 35 lat, jak piszesz.Czy byl juz w powaznym zwiazku ?
Zamiast sie cieszyc, ze jestescie razem, martwisz sie, ze go stracisz ?
Dlaczego jestes niedowartosciowana ?
A w Twojej rodzinie jak sie uklada ?
On ma 35 lat, jak piszesz.Czy byl juz w powaznym zwiazku ?
Zamiast sie cieszyc, ze jestescie razem, martwisz sie, ze go stracisz ?
Dlaczego jestes niedowartosciowana ?
No w mojej rodzinie niezbyt ok. Nawet jak nie rozwód to kłótnie, stres, zdrady, rozstania i powroty...
On był w związku, raz 7 lat, drugi 2 lata.
Nie wiem czemu, jestem inna niż on, boję się, że nie dotrzymam mu kroku..