Dziwaczka? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Dziwaczka?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 62 ]

1

Temat: Dziwaczka?

Także ten... 'swój' wątek jest o wiele trudniej założyć niż myślałam, dlatego proszę o wyrozumiałość. (:

Jak łatwo się domyślić mój problem polega na tym, że czuję się dziwaczką. Rówieśniczki zakochują się, przeżywają miłosne wzloty i upadki, niektóre posiadają już nawet dzieci, a tymczasem daenerys cały czas stoi w miejscu, jeśli chodzi o ten aspekt życia. Latka mijają i nic się nie zmienia. Roboty mam dużo, nie chodzi o nudę w wolnym czasie, tylko o to, że najzwyczajniej w świecie zastanawiam się, czy coś jest ze mną nie tak. 21 lat to wiek, w którym można byłoby zbierać już jakieś doświadczenie. W pewnym sensie... czuję się gorsza, czuję, że omija mnie w życiu coś ważnego, coś czego nie uda mi się nadrobić. Czuję się jakąś taką kaleką uczuciowo - związkową.
Wszystko byłoby na swoim miejscu, gdybym lubiła samotność, jednak jestem osobą bardzo rodzinną, lubię dzieci.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dziwaczka?

Dziwaczka? Nie sądzę. Spójrz na to z innej strony, pomijając pary z dziećmi, młode małżeństwa. - Czy te związki, doświadczenia Twoich koleżanek to na pewno jest coś, co może być wzorem? Czy to nie jest czasem tak, że Twoi znajomi łączą się w pary po omacku, dopiero poznając siebie ,swoje potrzeby, swój charakter, a Ty już to wiesz, ale szukasz tego odpowiedniego Pana? Bo ze mną jest tak, że widzę wciąż co raz to nowe związki, które rozpadają sie po tygodniu, kilku miesiącach. Związki z potrzeby bycia z kimkolwiek, a nie z prawdziwych, głębokich uczuć. Pełne zauroczenia i pożądania , ale niczego więcej. dlatego jestem sama. Ale nie samotna. Ty też nie jesteś przecież samotna, czyż nie? wink

3 Ostatnio edytowany przez Iris7 (2016-03-17 18:54:48)

Odp: Dziwaczka?

Dzięki za komentarz. smile

Ingunn napisał/a:

Czy te związki, doświadczenia Twoich koleżanek to na pewno jest coś, co może być wzorem?

Wzorem to może i nie, ale obserwuję i myślę, że bawią się całkiem nieźle. :> Są rzeczy, których z koleżankami nie porobię, if you know what I mean.

Ingunn napisał/a:

Czy to nie jest czasem tak, że Twoi znajomi łączą się w pary po omacku, dopiero poznając siebie ,swoje potrzeby, swój charakter, a Ty już to wiesz, ale szukasz tego odpowiedniego Pana?

Mam w swojej głowie jakiś tam wzorzec, ale podobno (tak twierdzą ludzie bardziej doświadczeni związkowo) często jest tak, że teoria, a praktyka dosyć mocno się rozmijają.

Ingunn napisał/a:

Związki z potrzeby bycia z kimkolwiek, a nie z prawdziwych, głębokich uczuć. Pełne zauroczenia i pożądania , ale niczego więcej.

Ale takie w miarę logiczne też się zdarzają. (: Zauroczenie, pożądanie - myślę, że to mogą być bardzo przyjemne rzeczy. Nie ukrywam - chciałabym się czuć piękną, adorowaną, kochaną. Generalnie odnoszę wrażenie, że cały świat mówi o miłości. Wszędzie jest miłość, nawet tu - na forum ten temat zdecydowanie dominuje. Potem tak wchodzę i dochodzę do wniosku, że nie mam na ten temat nic do powiedzenia, że jestem jakaś odmienna, że mogłabym wreszcie przyjść na forum z problemem typu: 'nie mam się w co ubrać na randkę' wink. I przede wszystkim: czego wciąż mi brak? (jak to śpiewała Urszula)

Ingunn napisał/a:

Ty też nie jesteś przecież samotna, czyż nie? wink

Raczej nie, mam koty, kaktusy i chmarę koleżanek. :>

Świetnie potrafię doradzać koleżankom w sprawach miłosnych, przyjaciółka zazwyczaj dzwoni najpierw do mnie, mimo że ma bardziej doświadczone znajome (nie trudno o to). Czuję, że zamiast przeżywać swoje, łapać chwilę, to przeżywam cudze miłości, co nie do końca mnie satysfakcjonuje.

4

Odp: Dziwaczka?

Jak miałam 21 lat też czułam się dziwnie, bo nic mnie w sferze miłosnej nie spotykało, z tego też powodu trochę na siłę zgodziłam się być z pewnym człowiekiem,
czego żałuję do dziś, bo okazał się człowiekiem z poważnymi problemami emocjonalnymi i przemocowcem. Dlatego teraz wolę czuć się dziwadłem niż źle wybrać big_smile

21 lat to i tak mało, ja mam 26 i wszyscy obcy ludzie zawsze z góry zakładają, że mam już chłopaka lub planuję niedługo ślub i dzieci, np. w sklepie jubilerskim ("mamy promocję na pierścionki zaręczynowe"),
u lekarza ("to już ten wiek, że trzeba o tym pomyśleć i dbać o swoje zdrowie") big_smile

A jaki mógłby być powód tego, że nic się u Ciebie w tym temacie nie dzieje? Np. brak okazji, by kogoś poznać?

5

Odp: Dziwaczka?
Petita napisał/a:

Jak miałam 21 lat też czułam się dziwnie, bo nic mnie w sferze miłosnej nie spotykało, z tego też powodu trochę na siłę zgodziłam się być z pewnym człowiekiem,
czego żałuję do dziś, bo okazał się człowiekiem z poważnymi problemami emocjonalnymi i przemocowcem. Dlatego teraz wolę czuć się dziwadłem niż źle wybrać big_smile

To mi raczej nie grozi, jeśli miałabym być w takim związku, to wolę niańczyć koty. Jednak cały czas odnoszę się do tych w miarę udanych i szczęśliwych, jak na dosyć głupi wiek. ;> Jestem raczej przypadkiem, któremu przydałaby się odrobina desperacji.

Petita napisał/a:

A jaki mógłby być powód tego, że nic się u Ciebie w tym temacie nie dzieje? Np. brak okazji, by kogoś poznać?

Nie mam pojęcia. Podobno ładna dziewczyna ma pełno okazji, by kogoś poznać - tak często czytam. Chyba, że nie jestem zbyt ładna, sama już nie wiem, raczej taka normalna.
Najzwyczajniej w świecie nie mam pojęcia, gdzie może się nadarzyć okazja, by kogoś poznać. Przyczyna jest prosta - nigdy mi się to nie udało. Chyba nie znam zbyt wielu mężczyzn, ale mam koleżanki, które też nie znają, a jakoś 'sobie radzą'.

6

Odp: Dziwaczka?

A mi się wydaje że histeryzujesz smile

21 to bardzo fajny wiek - jeszcze nie do końca dorosły ale już nie dzieciak, w miarę poukładane w głowie i dążenie do wyznaczonych celów. Randki randkami, może czekasz na tego jedynego i "nie pykło" póki co z nikim. Miłostki w młodym wieku przeważnie kończą się w ciągu miesiąca (na studiach to czasem i szybciej wink ) a później trafiają się klienci na forum ze swoimi problemami i wielkimi miłościami, które de facto mają tyle samo wspólnego z miłością co twierdzenie, że parówki są z mięsa wink

7 Ostatnio edytowany przez Iris7 (2016-03-17 20:50:09)

Odp: Dziwaczka?
Harvey napisał/a:

Randki randkami, może czekasz na tego jedynego i "nie pykło" póki co z nikim.

Sęk w tym, że nie miało z kim 'pykać' lub nie. Pisząc 'zerowe doświadczenie uczuciowo-związkowe' mam na myśli kompletnie zerowe. Najniżej w skali. Tak, jakbym miała na sobie pelerynę niewidkę.
Czy histeryzuję? Ciężko mi ocenić, wiadomo, że nie jestem obiektywna. Przede wszystkim nie wiem, co robię źle i w związku z tym nie wiem, co powinnam zmienić. Nie wierzę, że nagle tak o! ktoś się pojawi - jestem realistką.

Chodzi też o to, że naprawdę wiele dziewczyn ma jakieś życie uczuciowe - wydaje mi się, że nie odstaję od rówieśniczek, a jednak...

8

Odp: Dziwaczka?
daenerys7 napisał/a:

Sęk w tym, że nie miało z kim 'pykać' lub nie. Pisząc 'zerowe doświadczenie uczuciowo-związkowe' mam na myśli kompletnie zerowe. Najniżej w skali. Tak, jakbym miała na sobie pelerynę niewidkę.

Czyli nie zakochałaś się nigdy, bo nikt Cię wystarczająco nie zainteresował?
Pamiętaj, że to i tak lepiej, niż zakochać się w kimś bez wzajemności. Zawsze mogło być gorzej big_smile

9

Odp: Dziwaczka?

To może napisz, co ogólnie robisz (jeśli coś robi się źle, to trzeba coś robić)? smile Gdzie najczęściej poznajesz mężczyzn? Problemem jest to, że żadnym nie byłaś zainteresowana? Czy że żaden nie wyszedł z inicjatywą? Jak ogólnie wyglądają Twoje relacje z facetami?

10 Ostatnio edytowany przez Iris7 (2016-03-17 21:14:28)

Odp: Dziwaczka?
Petita napisał/a:
daenerys7 napisał/a:

Sęk w tym, że nie miało z kim 'pykać' lub nie. Pisząc 'zerowe doświadczenie uczuciowo-związkowe' mam na myśli kompletnie zerowe. Najniżej w skali. Tak, jakbym miała na sobie pelerynę niewidkę.

Czyli nie zakochałaś się nigdy, bo nikt Cię wystarczająco nie zainteresował?
Pamiętaj, że to i tak lepiej, niż zakochać się w kimś bez wzajemności. Zawsze mogło być gorzej big_smile

Były tam jakieś zauroczenia... w gimnazjum? wink Adresaci nawet o tym nie wiedzieli. Jakikolwiek komentarz zbędny.
To chyba nie do końca chodzi o to, że nikt mnie wystarczająco nie zainteresował. To ma trochę taki wydźwięk, jakbym była super-hiper zajebi*** i spoglądała na facetów z góry niczym na frajerów niegodnych mej uwagi. Nigdy nie nawiązałam takiej relacji z mężczyzną, by mogło coś się zadziać - to raczej działa z dwóch stron i staram się zidentyfikować, jaki diabeł we mnie siedzi. ;>

W takim razie całe szczęście, że nie mam się w kim zakochać.

cslady napisał/a:

To może napisz, co ogólnie robisz (jeśli coś robi się źle, to trzeba coś robić)? smile Gdzie najczęściej poznajesz mężczyzn? Problemem jest to, że żadnym nie byłaś zainteresowana? Czy że żaden nie wyszedł z inicjatywą? Jak ogólnie wyglądają Twoje relacje z facetami?

Ale co robię w życiu? smile
Właściwie to nie poznaję. Mam jakichś kolegów ze studiów, ale jest ich jak na lekarstwo i... to są tylko koledzy. Przez znajome nie poznaję wcale - co najwyżej nowe koleżanki. roll Może to jakiś spisek.
Te dwie rzeczy.
Nie istnieją? wink Z kolegami tak ok - jak się zobaczymy to chwilę pogadamy i tyle.

11

Odp: Dziwaczka?

Podejrzewam, że jesteś bardzo wrażliwą osobą i raczej skrytą (?) w tych kwestiach. Skoro ci, którzy Ci się podobali nawet nic nie wiedzieli o tym, warto może się zastanowić, jak w takich wypadkach okazać jednak jakieś sygnały zainteresowania i pomóc "przeznaczeniu" smile

Poza tym myślę, że to akurat dobrze, że nie jesteś zbyt kochliwa, bo to cecha jednak zgubna. Ja znam wiele dziewczyn, które w tym wieku też nie miały jeszcze doświadczenia miłosnego,
a nawet w moim wieku są takie osoby.

Może też pomyśl, w jakie miejsca mogłabyś jeszcze zacząć uczęszczać, żeby spotkać kogoś, kto by Cię mógł zainteresować.

12

Odp: Dziwaczka?
Petita napisał/a:

Podejrzewam, że jesteś bardzo wrażliwą osobą i raczej skrytą (?) w tych kwestiach. Skoro ci, którzy Ci się podobali nawet nic nie wiedzieli o tym, warto może się zastanowić, jak w takich wypadkach okazać jednak jakieś sygnały zainteresowania i pomóc "przeznaczeniu" smile

Skrytą wręcz do bólu, dodałabym jeszcze do tego niską samoocenę. Walczę z tym cholerstwem całe życie i zawsze wraca jak bumerang.

Petita napisał/a:

Może też pomyśl, w jakie miejsca mogłabyś jeszcze zacząć uczęszczać, żeby spotkać kogoś, kto by Cię mógł zainteresować.

Nie mam pojęcia. Bladego pojęcia. yikes

13

Odp: Dziwaczka?
Petita napisał/a:

Podejrzewam, że jesteś bardzo wrażliwą osobą i raczej skrytą (?) w tych kwestiach. Skoro ci, którzy Ci się podobali nawet nic nie wiedzieli o tym, warto może się zastanowić, jak w takich wypadkach okazać jednak jakieś sygnały zainteresowania i pomóc "przeznaczeniu" smile

A ja mam z goła odmienne zdanie...

daenerys7 napisał/a:

To ma trochę taki wydźwięk, jakbym była super-hiper zajebi*** i spoglądała na facetów z góry niczym na frajerów niegodnych mej uwagi

Wydaje mi się że jesteś kobietą z "jajami". Masz silną osobowość, prace jakieś hobby i nie szukasz przelotnych romansów - będąc w Twoim wieku jako facet mogę Ci powiedzieć, że miałem fju bździu w głowie i bardziej mnie interesowały "słodkie idiotki" z fajnym cycem niż poważne dziewczyny, które były poukładane. Większość chłopców w tym wieku raczej myśli jak tu szybko zaliczyć na imprezie, wybawić się itd niż szuka już partnerki na całe życie - tak jak pisałem, fajny wiek wink

Jak trafisz na takiego poukładanego, który już się wyszumiał i szuka poważnej partnerki - wtedy "pyknie" i nawet nie zauważysz co się stało smile

14 Ostatnio edytowany przez Petita (2016-03-17 21:22:59)

Odp: Dziwaczka?
Harvey napisał/a:

Wydaje mi się że jesteś kobietą z "jajami". Masz silną osobowość, prace jakieś hobby i nie szukasz przelotnych romansów

Przecież jedno drugiego nie wyklucza smile można mieć "jaja" i być wrażliwym i skrytym w kontaktach damsko-męskich.

A co do niskiej samooceny, to ona wraz z wiekiem podnosi się do góry jak zauważyłam smile

15

Odp: Dziwaczka?

Podobno najłatwiej jest poznać kogoś w okresie studiów, ale np. w moim przypadku ciekawych mężczyzn zaczęłam poznawać dopiero po studiach. Jeśli do tej pory z nikim Ci nie zaiskrzyło, to nie sądzę, by problem od razu tkwił w Tobie. Jedni są mniej kochliwi, a inni bardziej. W końcu i Ty się zakochasz. Brak doświadczenia faktycznie czasami może być zaletą, bo bywa, że wystarczą 1-2 nieudane związki, by ktoś się sparzył, a później swój "bagaż" przenosił na przyszłe relacje. Powołałaś się na przykłady z forum, ale tutaj są opisywane głównie te złe historie, więc mnie by to nie zachęcało. smile Na co dzień też nie znam ani jednego związku ludzi w przedziale wiekowym 20-35 lat, który byłby dla mnie wzorem. Wszystko najczęściej wygląda ładnie tylko z boku. Lepiej dłużej poczekać i zakochać się raz, a dobrze.

16 Ostatnio edytowany przez Harvey (2016-03-17 22:25:12)

Odp: Dziwaczka?
Petita napisał/a:
Harvey napisał/a:

Wydaje mi się że jesteś kobietą z "jajami". Masz silną osobowość, prace jakieś hobby i nie szukasz przelotnych romansów

Przecież jedno drugiego nie wyklucza smile można mieć "jaja" i być wrażliwym i skrytym w kontaktach damsko-męskich.

A co do niskiej samooceny, to ona wraz z wiekiem podnosi się do góry jak zauważyłam smile


Nie wyklucza - ale jak pisałem, potrzeba amatora na kobietę "z jajami" i poukładaną co nie ściąga majtek na 1 randce, bo jak wszędzie teraz jest dostępny seks na wyciągnięcie ręki to po co się męczyć? Jest taka teoria, że kobiety dojrzewają wcześniej od mężczyzn, bo oni do pewnego wieku a później już tylko rosną wink

17 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2016-03-19 12:44:02)

Odp: Dziwaczka?

Chcac zdobyc chlopca najlepiej zaczerpnac madrosci z piosenek popowych wink

"Rule number one is that you gotta have fun" smile

https://www.youtube.com/watch?v=vKNcuTWzTVw

18

Odp: Dziwaczka?
daenerys7 napisał/a:

Także ten... 'swój' wątek jest o wiele trudniej założyć niż myślałam, dlatego proszę o wyrozumiałość. (:

Jak łatwo się domyślić mój problem polega na tym, że czuję się dziwaczką. Rówieśniczki zakochują się, przeżywają miłosne wzloty i upadki, niektóre posiadają już nawet dzieci, a tymczasem daenerys cały czas stoi w miejscu, jeśli chodzi o ten aspekt życia. Latka mijają i nic się nie zmienia. Roboty mam dużo, nie chodzi o nudę w wolnym czasie, tylko o to, że najzwyczajniej w świecie zastanawiam się, czy coś jest ze mną nie tak. 21 lat to wiek, w którym można byłoby zbierać już jakieś doświadczenie. W pewnym sensie... czuję się gorsza, czuję, że omija mnie w życiu coś ważnego, coś czego nie uda mi się nadrobić. Czuję się jakąś taką kaleką uczuciowo - związkową.
Wszystko byłoby na swoim miejscu, gdybym lubiła samotność, jednak jestem osobą bardzo rodzinną, lubię dzieci.

Daenerys, długo czułam się inna i wielu spraw pozbawiona. Wiesz, pragnęłam normalnego życia, bałam się, że nie będzie mi dane to, co dla innych jest tak dostępne i normalne: rodzina, dom, dzieci. Poszłam za pierwszym facetem, którego jako-tako zaakceptowałam, nawet mi się spodobał, ale na krótko. Gdy chciałam odejść, on zaszantażował mnie emocjonalnie, ja uległam, bo przecież miałam cień nadziei, że wszystko się ułoży, bo przerażało mnie dalsze "dziwaczne" życie.
Efekty były fatalne, nie będę streszczać. Jeśli Cię to interesuje, sporo zawarłam w innych moich postach.
Dziś wiem, że trzeba ufać sobie i losowi. Owszem być aktywnym, nie wyczekiwać biernie w domu, aż szczęście samo przyjdzie, ale czerpać z życia to, co daje nam tu i teraz - choćby cieszyć się dzisiejszym pięknym, słonecznym dniem i własnoręcznie umytymi oknami. Robić swoje, nie stronić od ludzi. Resztę zostawić losowi, Bogu, czy w co tam kto wierzy. Na siłę nic nie warto robić. Wierzę po wszystkich moich przejściach, a jestem już niemłodziutka - że wszystko, co nas spotyka, ma sens, niekiedy ukryty. Wszyscy jesteśmy niepowtarzalni, żyjmy w swoim rytmie i nie wyznaczajmy sobie granic, kiedy należałoby mieć dzieci, wyjść za mąż, zrobić karierę. Kiedyś napisałam, że wolałabym pozostać dziewicą do czterdziestki niż przeżywać tak niepowtarzalne chwile byle jak, byle tylko mieć za sobą i nie być dziwaczką.

19 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2016-03-19 13:42:00)

Odp: Dziwaczka?
Harvey napisał/a:
Petita napisał/a:
Harvey napisał/a:

Wydaje mi się że jesteś kobietą z "jajami". Masz silną osobowość, prace jakieś hobby i nie szukasz przelotnych romansów

Przecież jedno drugiego nie wyklucza smile można mieć "jaja" i być wrażliwym i skrytym w kontaktach damsko-męskich.

A co do niskiej samooceny, to ona wraz z wiekiem podnosi się do góry jak zauważyłam smile


Nie wyklucza - ale jak pisałem, potrzeba amatora na kobietę "z jajami" i poukładaną co nie ściąga majtek na 1 randce, bo jak wszędzie teraz jest dostępny seks na wyciągnięcie ręki to po co się męczyć? Jest taka teoria, że kobiety dojrzewają wcześniej od mężczyzn, bo oni do pewnego wieku a później już tylko rosną wink

Harvey, lubię Cię za te słowa smile
Dawno temu pewien ponad 80-letni pan powiedział mi, młodziutkiej wtedy kozie, że taka kobieta jak ja potrzebuje konesera. Fajne słowa, podnoszące na duchu, wtedy ich nie doceniłam należycie, ale dziś jak najbardziej. Nie żebym uważała się za bóstwo, ale brak faceta nie zawsze świadczy o niskiej wartości kobiety (i odwrotnie oczywiście), niekiedy wręcz przeciwnie.

20 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-03-19 17:03:50)

Odp: Dziwaczka?

Daenerys7 czytając Twój pierwszy post od razu przypomniał mi się wątek Azaliża, pewnie Go kojarzysz... .

A co do Ciebie, nie napiszę nic odkrywczego, ale to co nasunęło mi się czytając Twojego posta, po prostu musisz poczekać jeszcze jakiś czas na tego jedynego faceta.
Naprawdę nie jesteś dziwna, jesteś po prostu jeszcze na starcie swojego miłosnego życia.
Powodzenia! smile

21

Odp: Dziwaczka?

Dziwaczka na pokładzie!

Harvey napisał/a:

Wydaje mi się że jesteś kobietą z "jajami". Masz silną osobowość, prace jakieś hobby i nie szukasz przelotnych romansów - będąc w Twoim wieku jako facet mogę Ci powiedzieć, że miałem fju bździu w głowie i bardziej mnie interesowały "słodkie idiotki" z fajnym cycem niż poważne dziewczyny, które były poukładane.

Z pracą to bardziej dorywczo, ciężko być na etacie - dużo nauki, ale powiedzmy, że generalnie się zgadza. Jednak nie popadajmy w skrajności. Poza "słodkimi idiotkami" jest jeszcze dużo fajnych, inteligentnych dziewczyn, które mają chłopaków, czy tam innych narzeczonych (nie na weekend, tylko zdecydowanie na dłużej). Potem tak się skończy, że przez to, że jestem taka wyjątkowa i fantastyczna, zostanę sama jak palec. wink
Poważne, poukładane dziewczyny... Ale ze mnie nudziara. :3


cslady napisał/a:

Lepiej dłużej poczekać i zakochać się raz, a dobrze.

Gdyby tylko ktoś dał mi gwarancję, że tak będzie.

Piegowata'76 napisał/a:

Dawno temu pewien ponad 80-letni pan powiedział mi, młodziutkiej wtedy kozie, że taka kobieta jak ja potrzebuje konesera. Fajne słowa, podnoszące na duchu, wtedy ich nie doceniłam należycie, ale dziś jak najbardziej.

Chyba mam trochę inne podejście do sprawy. Nie obraź się, ale myślę, że to jest trochę pójście na łatwiznę. Łatwo i przyjemnie powiedzieć sobie, że pewne rzeczy wynikają z tego, że jesteśmy tak super, że inni nie potrafią się na tej 'superowatości' poznać, ale rzeczywistość chyba wygląda inaczej.
Żeby nie było - to nie jest tak, że uważam się za kompletną ofiarę losu (to też zależy od dnia i humoru... tongue), ale myślę, że najzwyczajniej w świecie popełniam jakiś błąd.

Krejzolka82 napisał/a:

Daenerys7 czytając Twój pierwszy post od razu przypomniał mi się wątek Azaliża, pewnie Go kojarzysz... .

Jest aż tak źle? lol Żartuję ofc i pozdrawiam, jeśli czyta.

Damn it, zawsze miałam szczęście w karty. neutral

22

Odp: Dziwaczka?
Piegowata'76 napisał/a:

Dawno temu pewien ponad 80-letni pan powiedział mi, młodziutkiej wtedy kozie, że taka kobieta jak ja potrzebuje konesera. Fajne słowa, podnoszące na duchu, wtedy ich nie doceniłam należycie, ale dziś jak najbardziej.

Chyba mam trochę inne podejście do sprawy. Nie obraź się, ale myślę, że to jest trochę pójście na łatwiznę. Łatwo i przyjemnie powiedzieć sobie, że pewne rzeczy wynikają z tego, że jesteśmy tak super, że inni nie potrafią się na tej 'superowatości' poznać, ale rzeczywistość chyba wygląda inaczej.
Żeby nie było - to nie jest tak, że uważam się za kompletną ofiarę losu (to też zależy od dnia i humoru... tongue), ale myślę, że najzwyczajniej w świecie popełniam jakiś błąd.

Ależ nie o to chodzi, że jestem superbóstwem, bo nie jestem. Bardziej chodzi mi o to, żeby nie czuć się źle z powodu swojej odmienności, żeby nie martwić się samotnością (choć jak ona czasem boli, dobrze wiem). I że aktualna jest refleksja Małego Księcia: "Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu".
Swego czasu zazdrościłam śmiałym, przebojowym i niezbyt samokrytycznym dziewczynom. Lepiej jednak uwierzyć, że i Ty masz swój urok. Bardzo mi się podoba, to, co pisze Harwey. Wiesz, ja jestem sama od prawie trzech lat, ale zauważam, że odkąd odważniej wyrażam siebie (wyraźniej nie znaczy krzykliwiej), śmielej wychodzę do ludzi (często oznacza to zwykłe zainteresowanie drugim człowiekiem), przyciągam ludzi, z którymi mi po drodze. Mam na przykład serdecznego kolegę, który wprost mi powiedział, że gdyby pewne sprawy w naszym życiu inaczej się ułożyły, "zastartowałby" do mnie. Miałam okazję się przekonać, że mogę się podobać, że znaleźliby się na mnie amatorzy, ale w moim wieku o faceta bez obciążeń jest już dość trudno. Trzeba bardzo uważać na poszukiwaczy romansów i przygód. Ty jesteś młodą dziewczyną, Twoi rówieśnicy są wolni i na etapie poszukiwań. Wszystko przed Tobą.
Przepraszam, że rozwlekam, może męczę, ale mogę się z Tobą podzielić, czym przyciągam, co "działa" według moich obserwacji i doświadczeń: ciepło, dowcip, pogoda ducha i umiejętność słuchania innych. Nie jest to recepta uniwersalna. Myślę, że nie powinnaś nikogo naśladować. Zauważyć natomiast swoje dobre strony i  śmiało z nich korzystać

23 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2016-03-20 12:22:31)

Odp: Dziwaczka?
daenerys7 napisał/a:

Podobno ładna dziewczyna ma pełno okazji, by kogoś poznać - tak często czytam

Tylko wtedy gdy ma duzo znajomych/jest towarzyska. Sugestii licznych forumowych "specjalistow" o tym ze musisz byc brzydka, skoro nikt Cie nie zaczepia nawet nie sluchaj, bo z prawda zazwyczaj wiele wspolnego nie maja (oni nie biora pod uwage nawet tego z jak duza grupa chlopcow ma dana dziewczyna na codzien stycznosc, ani innych, waznych czynnikow).

24 Ostatnio edytowany przez Azaliż (2016-03-20 20:59:13)

Odp: Dziwaczka?

Krejzolko: jednak dobrze się kojarzę wink

daenerys7: coś mnie podkusiło, żeby sprawdzić co w trawie piszczy na forum.

25

Odp: Dziwaczka?
Azaliż napisał/a:

Krejzolko: jednak dobrze się kojarzę wink

daenerys7: coś mnie podkusiło, żeby sprawdzić co w trawie piszczy na forum.

Młody, a gdzie ja napisałam, że się dobrze kojarzysz? tongue

26

Odp: Dziwaczka?

Nie musiałaś, rozumie się samo przez się big_smile

27

Odp: Dziwaczka?
Azaliż napisał/a:

Nie musiałaś, rozumie się samo przez się big_smile

Taaa, chciałbyś tongue
To nie moja wina, że macie takie same rozkminy tongue

28

Odp: Dziwaczka?

Niedawno mówiłaś co innego wink
Przejdzie jej.

Nie zaśmiecajmy wątku.

29

Odp: Dziwaczka?
Azaliż napisał/a:

Niedawno mówiłaś co innego wink
Przejdzie jej.

Nie zaśmiecajmy wątku.


Już nie pamiętam co niby mówiłam, wiesz to już ten wiek tongue

Ale zgadzam się, nie zaśmiecajmy wątku, bo ja już dostałam pierwsze ostrzeżenie i muszę być grzeczna na forum.

30

Odp: Dziwaczka?

Daenerys, zajrzałam na Twoje posty u Azaliż - tak mnie jakoś podkusiło. Fajna babka z Ciebie, inteligenta i dowcipna. Myślę, że byle kto na taką nie poleci, bo wielu szuka bezproblemowych i prostych w obsłudze laseczek - takich, przy których nie poczują się gorsi.
Mnie kiedyś powiedział kolega, że mój zestaw cech (nie chwalę się, tylko cytuję): dowcip inteligencja i dziecko większość facetów odstrasza. "Zwłaszcza to ostatnie" - dodał - "ale tylko głupich". "O, jeśli odstrasza głupich, to się tylko mogę cieszyć" - zripostowałam.

31

Odp: Dziwaczka?

Podkreślam, że wcale nie mam o sobie wielkiego mniemamia. Przez znaczną część życia byłam wręcz zakompleksioną dziewczyną. Dziś też wiem, że mam wady, ale kto mi powie, że jestem beznadziejna, dostanie w ucho wink

32

Odp: Dziwaczka?

Chyba dobrze pamiętam, że też Tobie Daenerys wyszło INFJ w tym teście osobowości?

Opis tego typu, którym w sumie też jestem, naprowadził mnie kiedyś na trop, dlaczego mam trudniej z zawieraniem znajomości damsko-męskich.

Takie cechy jak: introwertyzm, poważne podchodzenie do relacji międzyludzkich, sumienność, poświęcanie się, nastawienie na głębokie relacje niż powierzchowne, łatwe znajomości, skrytość, duże wymagania od siebie, jak i od innych - to chyba nie sprzyja byciu atrakcyjnym w dzisiejszych czasach dla dużej grupy ludzi.

Często słyszę, że przy pierwszym kontakcie wydaję się zbyt chłodna i surowa, chociaż w głębi duszy jestem "miętka". Albo często słyszałam: "jesteś taka wrażliwa, bałby się, że Cię czymś skrzywdzę" i "pojawiasz się i znikasz, ciężko Cię poznać, jesteś tajemnicza" - to od różnych znajomych, nie byłam tego świadoma, że tak jestem odbierana.

Zauważasz takie cechy u siebie?

33

Odp: Dziwaczka?
Petita napisał/a:

Chyba dobrze pamiętam, że też Tobie Daenerys wyszło INFJ w tym teście osobowości?

Opis tego typu, którym w sumie też jestem, naprowadził mnie kiedyś na trop, dlaczego mam trudniej z zawieraniem znajomości damsko-męskich.

Takie cechy jak: introwertyzm, poważne podchodzenie do relacji międzyludzkich, sumienność, poświęcanie się, nastawienie na głębokie relacje niż powierzchowne, łatwe znajomości, skrytość, duże wymagania od siebie, jak i od innych - to chyba nie sprzyja byciu atrakcyjnym w dzisiejszych czasach dla dużej grupy ludzi.

Często słyszę, że przy pierwszym kontakcie wydaję się zbyt chłodna i surowa, chociaż w głębi duszy jestem "miętka". Albo często słyszałam: "jesteś taka wrażliwa, bałby się, że Cię czymś skrzywdzę" i "pojawiasz się i znikasz, ciężko Cię poznać, jesteś tajemnicza" - to od różnych znajomych, nie byłam tego świadoma, że tak jestem odbierana.

Zauważasz takie cechy u siebie?


Ale numer! Ja też INFJ - marzyciel. Ale już wiem, że nie muszę być w związku, żeby czuć radość życia. Choć nie mówię nie, gdy spotkam kogoś, kto mnie zechce i z kim przede wszystkim ja zechcę.

34

Odp: Dziwaczka?

Kierując się testami i horoskopami, w których może być ziarenko prawdy, mamy pod górkę z daenerys. Stąd podobne tematy.
Wymieniliśmy kilkanaście wiadomości mailowych i smsowych, spotkaliśmy się przelotem. Dziewczyna warta grzechu, z niesamowitym poczuciem humoru, empatyczna, porozmawia na każdy temat, uważnie słucha. Koniec wazeliniarstwa tongue

Test osobowiści wyszedł ISTJ.

35

Odp: Dziwaczka?
Azaliż napisał/a:

Kierując się testami i horoskopami, w których może być ziarenko prawdy, mamy pod górkę z daenerys.

Jednak nie zestawiałabym ze sobą testów osobowości i horoskopów. Przy tych pierwszych pracowali ludzie kompetentni i raczej ma to jakąś logikę i metodologię.

Azaliż napisał/a:

Wymieniliśmy kilkanaście wiadomości mailowych i smsowych, spotkaliśmy się przelotem. Dziewczyna warta grzechu, z niesamowitym poczuciem humoru, empatyczna, porozmawia na każdy temat, uważnie słucha. Koniec wazeliniarstwa tongue

big_smile big_smile big_smile

Czyli mówisz, że jest tak fajna, że aż niewiarygodne i ogólnie to "zasługujesz na kogoś lepszego"?

36

Odp: Dziwaczka?

Z horoskopami byłbym ostrożny - wróżki i wróże pod osłoną nocy rzucają klątwy tongue

Bardzo fajna, ale czy "zasługuje na kogos lepszego"? Powinna być szczęśliwa.

37

Odp: Dziwaczka?

Jak kiedyś tak miałam to po prostu zaczęłam wychodzić do ludzi i nie bać się chłopaków. Po prostu traktowałam ich jak kolegów, powoli poznawałam męski świat i w końcu przypadkiem poznałam interesującą osobę.

38

Odp: Dziwaczka?
GabrielaKlym napisał/a:

Jak kiedyś tak miałam to po prostu zaczęłam wychodzić do ludzi i nie bać się chłopaków. Po prostu traktowałam ich jak kolegów, powoli poznawałam męski świat i w końcu przypadkiem poznałam interesującą osobę.

Gabrielo, to mi się podoba! Też tak trzymam i choć nie jestem aktualnie z nikim, czuję się lubiana i doceniana, a to już naprawdę dużo.
Fajnie, prosto, a przy tym tak bardzo celnie to ujęłaś. Uważam, że tę jedyną osobę spotyka się przypadkiem, chociaż jak najbardziej warto pomóc przypadkowi.
Tak, że spoko, luz, Daenerys wink

39

Odp: Dziwaczka?
Piegowata'76 napisał/a:

Przepraszam, że rozwlekam, może męczę, ale mogę się z Tobą podzielić, czym przyciągam, co "działa" według moich obserwacji i doświadczeń: ciepło, dowcip, pogoda ducha i umiejętność słuchania innych. Nie jest to recepta uniwersalna. Myślę, że nie powinnaś nikogo naśladować. Zauważyć natomiast swoje dobre strony i  śmiało z nich korzystać

Absolutnie nie męczysz, każda opinia jest na wagę złota, wszystko układam w główce, analizuję - po to założyłam wątek. smile
Nie mam zamiaru nikogo naśladować, spokojna głowa - co nie wyklucza stania się lepszą wersją siebie.

Petita napisał/a:

Chyba dobrze pamiętam, że też Tobie Daenerys wyszło INFJ w tym teście osobowości?
Opis tego typu, którym w sumie też jestem, naprowadził mnie kiedyś na trop, dlaczego mam trudniej z zawieraniem znajomości damsko-męskich.
Takie cechy jak: introwertyzm, poważne podchodzenie do relacji międzyludzkich, sumienność, poświęcanie się, nastawienie na głębokie relacje niż powierzchowne, łatwe znajomości, skrytość, duże wymagania od siebie, jak i od innych - to chyba nie sprzyja byciu atrakcyjnym w dzisiejszych czasach dla dużej grupy ludzi.
Często słyszę, że przy pierwszym kontakcie wydaję się zbyt chłodna i surowa, chociaż w głębi duszy jestem "miętka". Albo często słyszałam: "jesteś taka wrażliwa, bałby się, że Cię czymś skrzywdzę" i "pojawiasz się i znikasz, ciężko Cię poznać, jesteś tajemnicza" - to od różnych znajomych, nie byłam tego świadoma, że tak jestem odbierana.
Zauważasz takie cechy u siebie?

Wyszło, zauważam...

Azaliż, dziękuję!

Piegowata'76 napisał/a:

Ale numer! Ja też INFJ - marzyciel. Ale już wiem, że nie muszę być w związku, żeby czuć radość życia. Choć nie mówię nie, gdy spotkam kogoś, kto mnie zechce i z kim przede wszystkim ja zechcę.

Jakkolwiek głupio to zabrzmi - czuję, że życie rodzinne to rzecz, do której zostałam przeznaczona. Uwielbiam dzieci, lubię dawać innym szczęście - po prostu nie wyobrażam sobie, że np. za 10 lat przychodzę do pustego mieszkania. Na pewno nie zależy mi na 'dorwaniu' osoby patologicznej, jakiejkolwiek, ale wciąż mam nadzieję, że poznanie człowieka, z którym będę szczęśliwa leży w zasięgu moich możliwości.

40

Odp: Dziwaczka?

Podbijam, może ktoś się jeszcze wypowie. smile

41

Odp: Dziwaczka?

Hej smile
Ja kiedys tez nie moglam znalezc ( w sumie mialam prawie 21 lat i myslalam tak samo).
A moze powinnas "brac pod uwage" facetow nie tylko w swoim wieku (i nie mam na mysli panow kolo 40stki, tylko ciut starszych - np. swiezo lub pare lat po studiach)?

42

Odp: Dziwaczka?
daenerys7 napisał/a:

Także ten... 'swój' wątek jest o wiele trudniej założyć niż myślałam, dlatego proszę o wyrozumiałość. (:

Jak łatwo się domyślić mój problem polega na tym, że czuję się dziwaczką. Rówieśniczki zakochują się, przeżywają miłosne wzloty i upadki, niektóre posiadają już nawet dzieci, a tymczasem daenerys cały czas stoi w miejscu, jeśli chodzi o ten aspekt życia. Latka mijają i nic się nie zmienia. Roboty mam dużo, nie chodzi o nudę w wolnym czasie, tylko o to, że najzwyczajniej w świecie zastanawiam się, czy coś jest ze mną nie tak. 21 lat to wiek, w którym można byłoby zbierać już jakieś doświadczenie. W pewnym sensie... czuję się gorsza, czuję, że omija mnie w życiu coś ważnego, coś czego nie uda mi się nadrobić. Czuję się jakąś taką kaleką uczuciowo - związkową.
Wszystko byłoby na swoim miejscu, gdybym lubiła samotność, jednak jestem osobą bardzo rodzinną, lubię dzieci.

Proponuję zachować tekst tego wpisu na jakieś 20 lat. I gdy będziesz 41 latką z życiowym doświadczeniem uśmiechnąć się do siebie dzisiejszej i zyskać perspektywę smile

43 Ostatnio edytowany przez Elede (2016-04-13 13:19:28)

Odp: Dziwaczka?

Kiedy byłam ciut młodsza od Ciebie, ktoś o odpowiedzi na moje żale powiedział mi, że najpiękniejsze lata przede mną, że mam tyle życia przed sobą, a ja zżymałam się, że co on tam wie...Oczywiście był starszy, teraz widzę że miał rację.

Też długie lata wydawało mi się, że jestem inna, niedopasowana, a prawda jest taka, że wielu ludzi ma problemy ze znalezieniem drugiej połówki, czy jest to jakieś pocieszenie - może trochę wink

Czasem myślę sobie, że fajnie byłoby mieć znowu 20 lat, a wiedzę o życiu taką jak teraz (blisko do 40-tki)

Pozwól, że podzielę się moimi refleksjami:

Każdy dojrzewa w swoim tempie. Można radzić sobie na polu naukowym, zawodowym, towarzyskim, a związkowo-emocjonalnym już nie. Bez sensu jest szukanie kogoś, bo inni już mają. Kieruje wtedy Tobą zazdrość, lęk, poczucie odrzucenia, krzywdy, zastanawiasz się: co ze mną nie tak, co inni mają, brzydsze, głupsze mają chłopaków, mężów a ja nie. Błąd! Skupiasz się wtedy na negatywnych emocjach, być może wydaje Ci się, że ich nie widać, ale duży procent informacji pochodzi z naszego zachowania, gestów, mimiki, a nie z tego co mówimy. Wydaje się nam, że jesteśmy wyluzowani, spokojni, przyjaźni, a wysyłamy komunikaty o niepewności, urazie, stresie...


Piszesz, że jesteś stworzona do życia w rodzinie, czyli nie realizujesz pewnej ważnej potrzeby. Ale przewrotnie, spróbuj odpuścić na jakieś pół roku, ba, nawet spróbuj wyobrazić sobie, że nie masz tej wymarzonej rodziny w wieku 30 czy 40 lat...załóż, że to może się wydarzyć, że będziesz musiała sobie radzić sama, lub z partnerem, ale bez dzieci. Wtedy może trochę poluzuje się u Ciebie ten strach przed samotnością, przed brakiem męża i dzieci.Zastanów się, z czego on wynika? Nie ma nic złego w tym, że ich chcesz, ale na tym etapie, kiedy jesteś na studiach, parcie na rodzinę, małżeństwo nie znajdzie odzewu u Twoich rówieśników, chyba , że popróbujesz poszukać kogoś starszego.

No i właśnie, jak z tymi poszukiwaniami? Co robisz, żeby poznać interesującego chłopaka? Pamiętaj też, że nie można traktować każdego potencjalnego chłopaka jako kandydata na męża i planować w głowie ilość dzieci, raczej nie w tym wieku.

Rozważ sobie na spokojnie, na ile kieruje Tobą motywacja pozytywna (chęć poznania nowych ludzi, zaciekawienie rodzajem męskim, chęć kochania i bycia kochaną, dzielenia z kim życia, spełnienia seksualnego, bliskości itp) a na ile negatywna (strach przed odrzuceniem, obawy, że zostaniesz sama, poczucie inności, bo wszyscy...a ja nie..., docinki rodziny i milion kulturowo-społecznych wdrukowań, którym trzeba się przyjrzeć)

44

Odp: Dziwaczka?

No dobra, skoro o tobie już było i więcej nikt nic ciekawego nie wymyśli to może napiszesz jakiego faceta szukasz? Azaliż wychwala cie pod niebiosa więc w tobie problemu bym nie szukał a w otaczających cie facetach?

45 Ostatnio edytowany przez dave90 (2016-04-13 22:19:33)

Odp: Dziwaczka?

Tak na prawdę z tego, co piszesz to nie wiem do końca na czym polega Twój problem. Chodzisz na randki i po pierwszej czy drugiej facet urywa kontakt czy po prostu Ty to robisz i nie chodzisz na więcej randek z jednym chłopakiem, bo najzwyczajniej w świecie żaden Cię jeszcze niczym nie zachwycił?

Jeśli to pierwsze to są dwie możliwości - albo danemu chłopakowi nie przypadłaś do gustu albo, jeśli zdarza się to notorycznie z wieloma facetami to musisz robić coś źle (np. zakładasz zbyt mały dekolt huehue).

Jeśli to drugie to znaczy, że zwyczajnie jeszcze się nie zakochałaś i dlatego Cię to omija. I w tym przypadku nie ma się czym przejmować, bo Twój czas przyjdzie. A do tego czasu zaoszczędzisz na gumkach. Nie, ich kupno nie jest obowiązkiem faceta, a przynajmniej w Konstytucji nie znalazłem takiego zapisu ;p

46

Odp: Dziwaczka?
dave90 napisał/a:

A do tego czasu zaoszczędzisz na gumkach. Nie, ich kupno nie jest obowiązkiem faceta, a przynajmniej w Konstytucji nie znalazłem takiego zapisu ;p

Sknerostwo poziom expert... żal.pl

Odp: Dziwaczka?
daenerys7 napisał/a:

Podbijam, może ktoś się jeszcze wypowie. smile

Daenerys, a ja postawię sprawę w następujący sposób smile Zapytam się: czym dla Ciebie jest miłość? Co jako Daenerys rozumiesz pod tym pojęciem? Może odpowiadając na te pytania będzie Ci łatwiej ją znaleźć?

48

Odp: Dziwaczka?
kammiś napisał/a:

A moze powinnas "brac pod uwage" facetow nie tylko w swoim wieku (i nie mam na mysli panow kolo 40stki, tylko ciut starszych - np. swiezo lub pare lat po studiach)?

Chyba nie do końca czułabym się dobrze w takiej relacji. Teoretycznie pod kątem psychiki mogłoby być łatwiej, ale jednak spora dysproporcja w zarobkach itd. Nie widziałabym czegoś takiego, czułabym się źle. big_smile Najlepiej ktoś na podobnym etapie życiowym z podobnymi doświadczeniami.

Elede napisał/a:

Zastanów się, z czego on wynika? Nie ma nic złego w tym, że ich chcesz, ale na tym etapie, kiedy jesteś na studiach, parcie na rodzinę, małżeństwo nie znajdzie odzewu u Twoich rówieśników, chyba , że popróbujesz poszukać kogoś starszego.
No i właśnie, jak z tymi poszukiwaniami? Co robisz, żeby poznać interesującego chłopaka? Pamiętaj też, że nie można traktować każdego potencjalnego chłopaka jako kandydata na męża i planować w głowie ilość dzieci, raczej nie w tym wieku.
Rozważ sobie na spokojnie, na ile kieruje Tobą motywacja pozytywna (chęć poznania nowych ludzi, zaciekawienie rodzajem męskim, chęć kochania i bycia kochaną, dzielenia z kim życia, spełnienia seksualnego, bliskości itp) a na ile negatywna (strach przed odrzuceniem, obawy, że zostaniesz sama, poczucie inności, bo wszyscy...a ja nie..., docinki rodziny i milion kulturowo-społecznych wdrukowań, którym trzeba się przyjrzeć)

Raczej nie mówię głośno o tych zamiarach. Aczkolwiek na pewno widać, że jestem osobą rodzinną - jak ktoś trochę kumaty, to się zorientuje. smile
Co robię? Nie robię niczego, co ma mnie stricte na owego jegomościa naprowadzić. Najzwyczajniej w świecie staram się żyć, trochę wychodzić, robić ciekawe rzeczy, czasem jakieś kursy. Traktowanie każdego chłopaka jako potencjalnego kandydata na męża? Myślę, że mnie to nie dotyczy.
Zazwyczaj jest to motywacja pozytywna, gdy znajdę się w dołku - przeważa negatywna.

Harvey napisał/a:

No dobra, skoro o tobie już było i więcej nikt nic ciekawego nie wymyśli to może napiszesz jakiego faceta szukasz?

Przede wszystkim, żeby miał coś pod kopułą, żeby był schludny, ale nie musi być super-przystojniakiem, absolutnie. Jak pisałam - mam jakichś tam kolegów na studiach, ale oni są dla mnie aseksualni. Przykład. Byłam dzisiaj na całkiem ciekawym szkoleniu ad. rekrutacji do sporych firm prowadzonym przez panią od HR. Momentami ze strony kolegów i koleżanek padały tak głupkowate pytania odnośnie napisania CV, że miałam wrażenie, że Ci ludzie nigdy takowego nie napisali, ani nie skazili rączek pracą (i zapewne tak było). O ile w przypadku koleżanek wielce mnie to nie uderza, to muszę przyznać, że takiego faceta - ciapy, nie chciałabym za żadne skarby. Choćby miał najbogatszych rodziców świata. wink Podsumowując: samodzielność (jakakolwiek...) i ogarnięcie życiowe również są wg mnie ważne.

dave90 napisał/a:

Tak na prawdę z tego, co piszesz to nie wiem do końca na czym polega Twój problem. Chodzisz na randki (...)

Error :>

Harvey napisał/a:

Sknerostwo poziom expert... żal.pl

Może Poznaniak. big_smile

Wielbiciel Lidiji Bacic napisał/a:

Zapytam się: czym dla Ciebie jest miłość? Co jako Daenerys rozumiesz pod tym pojęciem? Może odpowiadając na te pytania będzie Ci łatwiej ją znaleźć?

Hej, Wielbicielu! :*
Miłość to dla mnie bardzo duże słowo, tak samo jak przyjaźń. Jedno i drugie wymaga dużo czasu, wzajemnej uwagi i dopasowania. W miłości dochodzi pożądanie. smile Ale to takie moje wróżenie, bo nie doświadczyłam. tongue Miłości, znaczy się.

Odp: Dziwaczka?

Dobro jutro Daenerys smile
Jestem pod wrażeniem Twojej inteligentnej/prywatnej definicji miłości.

50

Odp: Dziwaczka?

Rozglądnij się za troszkę starszym - ze 2, 3 lata. Będzie bardziej ogarnięty niż rówieśnik a ta "przepaść" wiekowa jest prawie niezauważalna. Chłopcy później dojrzewają... albo wcale wink

51

Odp: Dziwaczka?

Jak to mówią na najlepsze zawsze warto poczekać:)
Widocznie to jeszcze nie Twój czas:)
Masz 21 lat,jesteś młoda i tak wiele jeszcze przed Tobą.
A związki czy małżeństwa nie każdemu na dobre wychodzą.
Poza tym po co się spieszyć?
W ten sposób możesz trafić na kogoś,kto z początku będzie odpowiedni
a po pewnym czasie możesz dojść do wniosku,że to jednak nie to.
Póki co ciesz się życiem i Tym co masz tu i teraz a miłość sama przyjdzie:)

Odp: Dziwaczka?
daenerys7 napisał/a:

Podbijam, może ktoś się jeszcze wypowie. smile

Za dużo myślisz Analityczko. Uspokój umysł, przestań wciąż się określać i kategoryzować. Zmniejszysz napięcie wynikające z ciągłego myślenia a wszystko co powinno stanie się samo. Jesteś taka jaka jesteś i taka właśnie być powinnaś. Więcej czuj, mniej myśl a wszystko dopasuje się do Twoich potrzeb i to w sposób jakiego nie jesteś w stanie wymyślić. Ot taka ciekawa porada wink

53 Ostatnio edytowany przez gladika (2016-07-21 12:20:05)

Odp: Dziwaczka?
Błękitny_nosorożec napisał/a:
daenerys7 napisał/a:

Podbijam, może ktoś się jeszcze wypowie. smile

Za dużo myślisz Analityczko. Uspokój umysł, przestań wciąż się określać i kategoryzować. Zmniejszysz napięcie wynikające z ciągłego myślenia a wszystko co powinno stanie się samo. Jesteś taka jaka jesteś i taka właśnie być powinnaś. Więcej czuj, mniej myśl a wszystko dopasuje się do Twoich potrzeb i to w sposób jakiego nie jesteś w stanie wymyślić. Ot taka ciekawa porada wink


Przeczytałam właśnie cąły wątek i dobrze rozumiem Ciebie w wieku 21 lat, bo dwa lata byłam taka sama. Starałam sie każdego dnia uczyć się czegos, myśleć o tym, jak można byc lepszym, jak znaleźć miłośc, jak "dopasować się" do świata.

I Błękitny Nosorożec ma rację- nie analizuj tyle. Mysląc o tym, jaka masz być, co zrobić, jak działać, żeby coś osiągnąć, żeby było tak, jakbys chciała, strasznie się męczysz. Skupiasz się na sobie  i coraz bardziej  się w sobie zamykasz.
Ja też mam z tym problem, a dodatkowo sporo znajomych mi to uświadamia- że ludzie w kontakcie ze mną uważają mnie za osobę chłodną, zdystansowaną, a wręcz wywyższającą się- podczas gdy ja, w środku, jestem zalękniona, spragniona miłości i kontaktów i przyjaźni.
Nie kombinuj tyle i nie myśl o sobie, nie zadręczaj się tym. Staraj się wychodzić do ludzi, nie siedź w domu, ale nie napinaj się- to się wyczuwa automatycznie.
Od roku mam chłopaka, chociaż też zawsze myślałam, ze nigdy nie znajdę nikogo godnego zaufania i dobrego- zawsze przydarzały mi się dziwne historie, z których wychodziłam coraz bardziej pokiereszowana.
Nie namawiam Cię do zakładania maski wyluzowanej, uśmiechniętej dziewczyny, podczas, gdy w środku cierpisz, ale zachęcam do tego, żebyś szukała w sobie i w świecie sposobów na to, jak tą wyluzowaną i uśmiechniętą dziewczyną zostać. A wtedy przyciągniesz i miłość i przyjaźnie.
Otwórz się troche, wpuść światło do tych Twoich ciemności wink

54 Ostatnio edytowany przez Iris7 (2016-07-22 22:47:33)

Odp: Dziwaczka?

Kaczka Dziwaczka on board! Rozważam zmianę nicka. tongue

gladika napisał/a:

starałam sie każdego dnia uczyć się czegos, myśleć o tym, jak można byc lepszym, jak znaleźć miłośc, jak "dopasować się" do świata.

big_smile
Jedynie w ostatnim trochę zgrzyta, ponieważ nie do końca rozumiem, co masz na myśli z tym dopasowaniem. Chodzi o to, że wypada już w tym wieku kogoś do domku przyprowadzić, opowiedzieć mamie o Tomku, który jest zapalonym terrarystą, a siostrze doradzać w sprawach miłosnych? Powiem tak: ludzie zazwyczaj lubią komentować coś, co w jakiś sposób jest dziwne. A w moim przypadku jest na tym polu dziwno. Gdybym chociaż była szkaradna, to na pewno usłyszałabym co najmniej o połowę mniej uwag... wink

gladika napisał/a:

Ja też mam z tym problem, a dodatkowo sporo znajomych mi to uświadamia- że ludzie w kontakcie ze mną uważają mnie za osobę chłodną, zdystansowaną, a wręcz wywyższającą się- podczas gdy ja, w środku jestem...

...nieśmiała. smile To też oczywiście zależy od towarzystwa: wśród osób małomównych i wycofanych potrafię nawet być duszą towarzystwa, ale wśród ekstrawertyków ginę. ;p

gladika napisał/a:

Nie kombinuj tyle i nie myśl o sobie, nie zadręczaj się tym. Staraj się wychodzić do ludzi, nie siedź w domu, ale nie napinaj się- to się wyczuwa automatycznie.

Wiesz, ja się naprawdę staram - to nie jest (mam nadzieję ;>) biadolenie osoby, która chce dostać gotowy przepis na miłość. Np. zaproszono mnie w środę na bilard - starzy znajomi ze szkoły, ale nie widzieliśmy się już trochę. Na początku pomyślałam - ale super, idę, ciekawe co u nich. Jednak im bliżej było spotkania, tym bardziej miałam ochotę zostać w pokoju, 'panika, umrę, chcę do łóżka, zabarykaduję się książkami'. Mimo wszystko poszłam, bo nie zamierzam spędzić całego życia w pokoju z powodu głupiego charakteru i nie żałuję.
ALE, ALE. Miałam tam okazję do interakcji z płcią przeciwną. Koledzy troszku zaskoczeni, chyba pozytywnie (wiadomo co nieco urosło od czasów szkoły podstawowej), widzę jakieś zainteresowanie (chyba, nie jestem ekspertem). Podchodzi jeden z tych kolegów i pyta się: "Co u Ciebie?", a ja na to: "Mam nadzieję, że lepiej niż na stole (bilardowym)". No i tyle. big_smile I zastanawiam się, co normalna dziewczyna odpowiedziałaby w takiej sytuacji. Na własną obronę mogę jedynie dodać, że zaraz musiałam iść do gry i nie miałam szansy, by powiedzieć więcej. Jednak po czasie stwierdziłam, że mogłam powiedzieć cokolwiek innego. tongue Nie chodzi już o tego chłopaka, ale o samą sytuację. wink

gladika napisał/a:

Od roku mam chłopaka, chociaż też zawsze myślałam, ze nigdy nie znajdę nikogo godnego zaufania i dobrego- zawsze przydarzały mi się dziwne historie, z których wychodziłam coraz bardziej pokiereszowana.

Gratulacje, piszę to bez cienia ironii. Jeśli kiedykolwiek będę w czymkolwiek z mężczyzną, to zafunduję sobie w ramach autogratulacji kąpiel w gorącej czekoladzie. big_smile

gladika napisał/a:

Nie namawiam Cię do zakładania maski wyluzowanej, uśmiechniętej dziewczyny, podczas, gdy w środku cierpisz, ale zachęcam do tego, żebyś szukała w sobie i w świecie sposobów na to, jak tą wyluzowaną i uśmiechniętą dziewczyną zostać. A wtedy przyciągniesz i miłość i przyjaźnie.

Przyjaźnie są i to takie z przytupem - po 8 lat, 5 lat itd (biorąc pod uwagę wiek - całkiem długo!).
Z tym że ja nie cierpię - oczywiście, miewam doły, jedne mniejsze, drugie większe, ale generalnie robię na tyle dużo, że nie myślę w każdej sekundzie życia o samotności. Przyjaciele znają mnie jako wyluzowaną i uśmiechniętą, jednakże trudno mi zachować te cechy podczas pierwszego kontaktu. (:

Nosorożcu (ale nam się tutaj zoo zrobiło), całe życie mówiono mi, że myślenie ma przyszłość. ;>

Walnę sobie edycję, a co! Chciałam tylko dodać, że jakieś postępy są - mikroskopijne, ale zawsze. *To jest moment, gdy pragnę się nimi pochwalić* Mam nadzieję, że - kontynuując zwierzęce motywy - będziecie klaskać jak foki w cyrku. Zakochał się we mnie pewien chłopak jakiś czas temu i chyba nadal go trzyma, o! Takie sukcesy na froncie. Zapomniałam - z mojej strony mięty nie ma, więc jeśli chodzi o doświadczenia damsko-męskie, nie posunęłam się nawet o jedno pole na planszy. Jedyne czego się dorobiłam to wyrzuty sumienia, bo fajny, bo sympatyczny, ale przecież nie będę robić takiej farsy. Tłumaczę sobie w ramach pocieszenia, że wcale nie jestem złym człowiekiem, bo to on zrobił falstart. No i tyle z bogatego życia uczuciowego. big_smile

55

Odp: Dziwaczka?

Dziwacy wszystkich krajów łączcie się! :)

Sam ostatnio dużo zastanawiam się nad tym, jaki jest najbardziej optymalny sposób poznawania osób przeciwnej płci dla kogoś, kto jest dosyć introwertyczny, nie prowadzi - i nie chce prowadzić - zbyt intensywnego życia towarzyskiego, a może nawet ma naturę wilka stepowego. Sytuacja ekstrawertyków jest oczywiście o wiele prostsza: oni mają wielu znajomych, łatwość nawiązywania i utrzymywania kontaktów, więc mogą po prostu wejść w szereg interakcji i prędzej czy później spotkają kogoś odpowiedniego. Dla introwertyków takie "zanurzenie się" w życie towarzyskie byłoby zbyt męczące, więc pozostaje szukać bardziej bezpośrednich sposobów dotarcia do potencjalnych kandydatów na potencjalnych partnerów. W teorii najbardziej odpowiednie byłyby tzw. portale randkowe: pierwsze interakcje są online, więc trochę łatwiej się otworzyć, można szybko dotrzeć do osób, które mają pożądane przez nas cechy - np. podobne do nas zainteresowania, podobny poziom introwersji, zbliżony poziom intelektualny, zamieszkanie w pobliżu itd. - mamy też gwarancję, że ludzie są wolni i zainteresowani nawiązaniem znajomości. W praktyce wygląda to niestety znacznie gorzej: większość osób w ogóle nie pisze o sobie, licząc na to, że atrakcyjne zdjęcie (obowiązkowe prężenie muskułów u panów, u pań zaś - duży dekolt i charakterystyczny "dzióbek") załatwi wszystko, a jeśli ktoś nie ma ochoty na umieszczanie swojego zdjęcia w taki miejscu, to przez przytłaczającą większość użytkowników jest całkowicie ignorowany (uwaga: nawet przez tych, którzy rzekomo szukają tam przyjaźni!). Znam jeden portal, który na pierwszy rzut oka wydaje się być pod tym względem trochę lepszy - w razie potrzeby chętnie podam namiary w kuluarach (to mój pierwszy post tutaj, nie chciałbym być posądzony o próbę reklamy). Niezłym pomysłem mogłyby być portale tematyczne: istnieje np. duży portal dla introwertyków, gdzie organizowane są regularnie spotkania użytkowników w większych miastach. Jest także szereg grup na FB - nie tylko ogólna grupa dla introwertyków ("Introwertycy"), lecz również grupy dla poszczególnych typów MBTI (np. grupa "INFJ-Mentor (Polska)" i "INFJ/INFP/ENFP/ENFJ Polska"). Tak sobie myślę, Daenerys, że jeśli rzeczywiście na początku znajomości z mężczyznami jesteś nieco nieporadna i bywasz mylnie odbierana, to Internet mógłby być dla Ciebie dobrym rozwiązaniem. Gdybyś w toku korespondencji czy rozmów internetowych wyjaśniła, że często początkowo odbierana jesteś jako osoba wyniosła, chłodna, niezainteresowana, ale w rzeczywistości jest to wynik Twojego introwertyzmu i nieśmiałości, to później, w trakcie pierwszych spotkań, mogłabyś liczyć na dużą cierpliwość ze strony swojego kandydata na kandydata. :)

Odp: Dziwaczka?
daenerys7 napisał/a:


Nosorożcu (ale nam się tutaj zoo zrobiło), całe życie mówiono mi, że myślenie ma przyszłość. ;>


Owszem, uczono Cie myśleć wg pewnych schematów, które teraz są już nawykiem. Cóż Ci daje ta zapętlająca się analiza? I wymyślanie jak i co? Takie myślenie ma przyszłość w postaci cierpienia smile
Po prostu bądź sobą, ciesz się życiem i nie rób halo ze swojego introwertyzmu. Co co przeżywasz podziela miliony (a może już miliardy) ludzi na tym świecie.
Fakt że jesteś "fajną", sympatyczną dziewczyną dostrzeże w odpowiednim czasie odpowiedni człowiek. I wszystko stanie się "samo".
Zobaczysz smile

57

Odp: Dziwaczka?

Zbierzemy tu jeszcze kilka dziwaków i przejmujemy forum. big_smile

wspak napisał/a:

W teorii najbardziej odpowiednie byłyby tzw. portale randkowe: pierwsze interakcje są online, więc trochę łatwiej się otworzyć, można szybko dotrzeć do osób, które mają pożądane przez nas cechy - np. podobne do nas zainteresowania, podobny poziom introwersji, zbliżony poziom intelektualny, zamieszkanie w pobliżu itd. - mamy też gwarancję, że ludzie są wolni i zainteresowani nawiązaniem znajomości. W praktyce wygląda to niestety znacznie gorzej: większość osób w ogóle nie pisze o sobie, licząc na to, że atrakcyjne zdjęcie (obowiązkowe prężenie muskułów u panów, u pań zaś - duży dekolt i charakterystyczny "dzióbek") załatwi wszystko, a jeśli ktoś nie ma ochoty na umieszczanie swojego zdjęcia w taki miejscu, to przez przytłaczającą większość użytkowników jest całkowicie ignorowany (uwaga: nawet przez tych, którzy rzekomo szukają tam przyjaźni!).

Przez długi czas zastanawiałam się, co mnie tak od portali w pewien sposób odstrasza. Dopiero ostatnio dojrzałam do tego stopnia, by dojść do tego, co miałam na myśli. tongue Masówka i świadomość, że każdy jeden alvaro wali tym samym komplementem każdej babce, a ja jestem jedną z jakichś... kilkunastu? W rzeczywistości też są oczywiście bajeranci, ale jednak spotkanie w cztery oczy jest bardziej czasochłonne, bardziej absorbujące itd. Łatwiej obskoczyć na portalu kilkadziesiąt lasek jednocześnie  niż spotkać się z kilkoma jednego dnia.

Znam jeden portal, który na pierwszy rzut oka wydaje się być pod tym względem trochę lepszy - w razie potrzeby chętnie podam namiary w kuluarach (to mój pierwszy post tutaj, nie chciałbym być posądzony o próbę reklamy).

Wyślij mi na maila, jest podany w profilu. Mogę zerknąć, poczytać, to nic nie kosztuje. (:

Intro portal kojarzę. :>

Błękitny_nosorożec napisał/a:

Po prostu bądź sobą, ciesz się życiem i nie rób halo ze swojego introwertyzmu. Co co przeżywasz podziela miliony (a może już miliardy) ludzi na tym świecie.
Fakt że jesteś "fajną", sympatyczną dziewczyną dostrzeże w odpowiednim czasie odpowiedni człowiek. I wszystko stanie się "samo".
Zobaczysz smile

Wypraszam sobie. wink Nie robię żadnego 'halo', byłam w międzyczasie na jednym ognisku, za kilka dni również wychodzę, żeby spotkać się z kilkoma bliżej nieznanymi osobami, mimo że na chwilę przed wyjściem mam ochotę zrobić to, co opisywałam już wcześniej. tongue Niestety w trakcie roku akademickiego nie mam czasu, by 'tak często' (:lol:) wychodzić.

Same to przyjdą siwe włosy i zmarszczki. Mam wizję siebie dobijającej do 30, kobiety która nie szła nawet z facetem za rękę. Takiej "no fajna jest, fajna: niebrzydka, niegłupia, sympatyczna, taka szkoda, że jej się nie ułożyło, ciekawe czemu". big_smile

Nawet mama robi się ostatnimi czasy nieznośna: "No jak to? Ale nikomu się nie podobasz?". Prawdopodobnie nie jest mistrzem taktu.
O siostrze nie wspomnę... ;>

58

Odp: Dziwaczka?

Podbiję i uratuję temat smile

59

Odp: Dziwaczka?

Witam po pewnym czasie (:
W fazie przeglądania tematów tego typu zawsze brakowało mi jednego - puenty, rozwiązania sprawy, dlatego dodam słów kilka ku pokrzepieniu serc (i żeby się pochwalić trochę, hehe ;p).
W sumie to dopiero początek, dlatego nie traktuję tego jako coś murowanego (ale nie miałabym nic przeciwko, gdyby... ]:-)) - po prostu cieszę się chwilą, korzystam - jest cudownie. (: Z perspaktywy czasu stwierdziłam, że warto (!) było czekać i nie szukać na oślep wbrew sobie (nie dlatego, że mam teraz do oddania wianuszek, mam raczej na myśli dobro własne smile).


Zawsze obawiałam się, że spotkam osobę, która będzie mnie bardzo interesować, pociągać, którą będę chciała odkrywać, ale przez brak doświadczenia i tytułowe "zdziwaczenie" big_smile nic nie wyjdzie. Protip dla zbłąkanych: jeśli się do siebie pasuje to po prostu pyknie. tongue I nie ma co się martwić i rwać włosów z głowy. W byciu razem nie ma nic do umienia, podobnie jak w chodzeniu za rękę, przytulaniu, całowaniu - przychodzi naturalnie, wszystko. Okazywanie uczuć również z czasem mniej traumatyczne.
Po prostu trzeba trafić na odpowiednią do naszych potrzeb osobę - tylko tyle i aż tyle. Wg mnie "aż", ale całe szczęście udało się. big_smile

Także tego... zakochałam się. :33333 tongue

60

Odp: Dziwaczka?

Daenerys - super smile W dyskusji nie brałam udziału, ale cieszę się bardzo, bo w sumie dostrzegałam w całej tej historii odbicie mojej własnej. Teraz, jak dopisałaś do tego wątku postscriptum to jeszcze bardziej mi to przypomina moją osobistą historię smile

Fakt, jak ludzi do siebie ciągnie, to się odnajdą w związku. Bo raz, że jak się bardzo chce, to się może. A dwa, że związek to nie operacja na otwartym sercu - nie trzeba mieć dyplomu i lat praktyki, by przy odrobinie dobrej woli (z obu stron) ogarnąć jak to wszystko działa.

Także samego szczęścia na tej drodze smile Ciesz się chwilą i płyń z prądem.

61

Odp: Dziwaczka?

Jak miałem 21 lat też mnie nie interesowały te sfery. 3 lata później stwierdziłem, że potrzebuje kogoś smile Nic nie tracisz smile Nadrobić można wszystko potem.

62

Odp: Dziwaczka?
Romekk92 napisał/a:

Jak miałem 21 lat też mnie nie interesowały te sfery. 3 lata później stwierdziłem, że potrzebuje kogoś smile Nic nie tracisz smile Nadrobić można wszystko potem.

Niektóre osoby dorastają do tego lub zwyczajnie dopiero "trafia ich ten piorun" dużo później, nawet i po 40. dla przykładu.

Tutaj nie zajęło to tak długo, jak widać. Powodzenia w nowej relacji! Pielęgnuj ją.

Posty [ 62 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Dziwaczka?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024