Kochane! Chciałabym się Was o coś podpytać. Mam 29 lat i już prawie 3 lata jestem sama. Wyszłam z wieloletniego, toksycznego związku i przez dłuższy czas nie chciałam wchodzić w żadną nową znajomość. Jednak moje nastawienie zmieniło się, od 1,5 roku próbuję kogoś znaleźć, bezskutecznie. Zaczynam tracić nadzieję, że coś się zmieni. I tutaj moje pytanie: czy któraś z was znalazła szczęśliwą miłość po długim okresie singielstwa i poszukiwań? Czy jest jeszcze dla mnie jakaś nadzieja? Czy może pozostało już mi tylko towarzystwo kotów?
Znajdziesz na pewno jesteś młoda !!! Tylko pamiętaj nie wchodź w toksyczny ...
Staram się, ale jest to trudne, bo przyciągam do siebie takich typów
Ja jestem obecnie w toksyczny związku ...a przynajmniej tak mi się wydaje ..możesz przeczytać mój topic. Wiesz myślę że jak raz się było w toksyczny związku to ma się skłonności do ponownego wchodzenia w toksyczne związki. ..
Ja Znam malzenstwo w ktorym ona była niemal w Twoim wieku gdy sie poznali. Sa bardzo szczęśliwi, maja dziecko. Aż miło popatrzeć
Moja przyjaciółka półtora roku temu brała ślub, miała wówczas 43 lata. Wcześniej przez kilka ładnych lat bezskutecznie czekała na miłość, ale też niczego nie przyspieszała. Dziś wydaje się być bardzo szczęśliwa.
Jak widzisz - tutaj nie ma reguły, na miłość nie tylko nigdy nie jest zbyt późno, ale też potrafi nas nieźle zaskoczyć .
Rok po rozwodzie trafiłam na kogoś, ale związek zwyczajnie nie przetrwał... Od tamtej pory jest tylko gorzej... No, ale ja jestem sporo starsza i mam dziecko, więc... Pytanie, czy chcesz? Jeśli tak, nie trać nadziei
8 2016-03-14 17:36:52 Ostatnio edytowany przez Petita (2016-03-14 17:39:02)
Jednak moje nastawienie zmieniło się, od 1,5 roku próbuję kogoś znaleźć, bezskutecznie.
Pytanie, czy przez 1,5 roku nikt Cię nie zdołał zauroczyć, czy to były po prostu jakieś niewypały?
Ja mam 26 lat i też jakieś 3-4 lata jestem sama odkąd rozstałam się z toksykiem, z którym wcześniej byłam. Też mi się odechciało wszystkiego na początku po rozstaniu,
ale później, czyli od jakichś 3 lat własnie, zakochiwałam się w osobach, które albo mnie nie chciały, albo okazywało się, że są już zajęte, albo szukały na szybko plastra na rany po jakimś związku
Więc wciąż jestem sama. I już nawet chyba tak się do tego przyzwyczaiłam, że już sama nie chcę związku, mimo że jakaś bratnia dusza by się przydała
Pora na wprowadzanie w życie planu B - wersja co robić ze sobą, swoim czasem i życiem, w dożywotnim singlowaniu.
Kochane! Chciałabym się Was o coś podpytać. Mam 29 lat i już prawie 3 lata jestem sama. Wyszłam z wieloletniego, toksycznego związku i przez dłuższy czas nie chciałam wchodzić w żadną nową znajomość. Jednak moje nastawienie zmieniło się ...
Gdyby nie te 3 lata w wiadomości powyżej, to musiałabym sprawdzić, czy tego sama nie napisałam . Ja jestem ok. 2 lat sama i właśnie też zaczynam poszukiwania, nie tylko zresztą mężczyzny, ale również - znajomych i przyjaciół, bo zamknięcie mojego toksycznego związku wiązało się z przeprowadzką do zupełnie innego miasta, gdzie tak na dobrą sprawę nie mam żadnych przyjaciół w moim wieku +/- 5 lat.
No i - póki co - też nie idzie mi zbyt dobrze. Ale nie łammy się - głowa do góry, cycki do przodu, na twarzy uśmiech nr 5 i ... jakoś to będzie
Pozdrawiam i trzymam kciuki, żeby nam się spełniły nasze marzenia
B.
Pytanie, czy przez 1,5 roku nikt Cię nie zdołał zauroczyć, czy to były po prostu jakieś niewypały?
Ja mam 26 lat i też jakieś 3-4 lata jestem sama odkąd rozstałam się z toksykiem, z którym wcześniej byłam. Też mi się odechciało wszystkiego na początku po rozstaniu,
ale później, czyli od jakichś 3 lat własnie, zakochiwałam się w osobach, które albo mnie nie chciały, albo okazywało się, że są już zajęte, albo szukały na szybko plastra na rany po jakimś związkuWięc wciąż jestem sama. I już nawet chyba tak się do tego przyzwyczaiłam, że już sama nie chcę związku, mimo że jakaś bratnia dusza by się przydała
![]()
Pora na wprowadzanie w życie planu B - wersja co robić ze sobą, swoim czasem i życiem, w dożywotnim singlowaniu.
Kupiłaś już kota i zaczęłaś dziergać berecik z moheru? Bo bez tego w dożywotnim singielstwie ani rusz :-P
Kupiłaś już kota i zaczęłaś dziergać berecik z moheru? Bo bez tego w dożywotnim singielstwie ani rusz :-P
Absolutnie! Jest tyle innych możliwości, np. planuję wyjazd do Indii na jakiś czas w nieokreślonej bliżej przyszłości
Jacenty89 napisał/a:Kupiłaś już kota i zaczęłaś dziergać berecik z moheru? Bo bez tego w dożywotnim singielstwie ani rusz :-P
Absolutnie!
Jest tyle innych możliwości, np. planuję wyjazd do Indii na jakiś czas w nieokreślonej bliżej przyszłości
W Polsce jakiś problem z samodzielnym osiągnięciem Nirwany ?
13 2016-03-15 20:08:55 Ostatnio edytowany przez gothka (2016-03-15 20:09:58)
Mam prawie 27 lat. Dwa lata temu rozpadł się mój 6-letni związek.
Były niemal natychmiast znalazł sobie dziewczynę, z którą jest do dziś. Ja poznawałam wielu, mniej lub bardziej poważnych facetów.
Przeżyłam jesienią dwumiesięczny związek- dopóki facet nie poinformował mnie, że ,,poznał kogoś, kto mu zaimponował".
Od 5 miesięcy jestem sama. Mam wrażenie, że nie ma już normalnych mężczyzn w interesującym mnie wieku (26-33 lata). Albo są już rozwodnikami z dziećmi albo lekkoduchami, szukającymi wyłącznie seksu. Albo to mnie nie chcą...
Przykre to wszystko, bo czuję, że straciłam już nadzieję na znalezienie miłości i coraz bardziej obojętnieje na pewne rzeczy... Niby 27 lat to jeszcze nie koniec świata ale koleżanki już dawno powychodziły za mąż, mają dzieci a ja wciąż jestem sama. Nikt mnie nie przytula, nie dotyka- a ja coraz więcej piję i palę...
Żeby Was pocieszyć, że u facetów wcale nie lepiej też się wypowiem
Mam 27 lat, (teraz powinno być nie pije od soboty ), samotny od 2 lat po prawie 3 letnim związku. Nie mam dzieci ani byłej żony na karku, w mojej historii singielstwa wyróżniam kilka epok, które czasem się przeplatały: 1. Epoka żałoby, 2. Epoka zainteresowanych panien niestabilnych emocjonalnie, 3. Epoka zainteresowanych młodych matek, 4. Epoka zainteresowanych blachar, 5. Epoka zainteresowanych pracoholiczek. (Chyba o niczym nie zapomniałem
) Jak widać było w czym przebierać
No, ale nie tracę nadziei, że gdzieś kiedyś, coś aż z własnej woli padnę na kolana.
3. Epoka zainteresowanych młodych matek
To ja zapomniałam dodać o tym, że chyba weszłam teraz w etap zainteresowania ze strony młodszych "mężczyzn".
W Polsce jakiś problem z samodzielnym osiągnięciem Nirwany
?
Tutaj to tylko Nirwana przerywana
Widzę, że robi się ponuro, więc przynoszę umilacza:
witam 2 lata temu zakończył sie mój 10 letni związek przez zdradę żony, mam dzieci i powiem że łatwo nie jest znaleść kogoś. Choć na siłę nie szukam to mam spore wątpliwości czy szybko to się zmieni . Obecne czasy konsupcjonizmu i przedmiotowe traktowanie człowieka nie sprzyjają ludziom po przejściach . Choć każdy chce kochać i być kochanym .
Jacenty89 napisał/a:3. Epoka zainteresowanych młodych matek
To ja zapomniałam dodać o tym, że chyba weszłam teraz w etap zainteresowania ze strony młodszych "mężczyzn".
Tylko, że te młode matki i tak były młodsze ode mnie, niektóre o bagatela 7-8 lat
Jacenty89 napisał/a:W Polsce jakiś problem z samodzielnym osiągnięciem Nirwany
?
Tutaj to tylko Nirwana przerywana
Z Nirwaną jak ze stosunkiem. Przerywane to żadna przyjemność
Widzę, że robi się ponuro, więc przynoszę umilacza:
0,04 l? Widzę, że koleżanka mnie nie szanuje, chyba się pogniewamy
Z Nirwaną jak ze stosunkiem. Przerywane to żadna przyjemność
Głodnemu chleb na myśli?
0,04 l? Widzę, że koleżanka mnie nie szanuje, chyba się pogniewamy
Wybacz, tak mnie zauroczył ten kolor, że nie zwróciłam uwagi
Jacenty89 napisał/a:Z Nirwaną jak ze stosunkiem. Przerywane to żadna przyjemność
Głodnemu chleb na myśli?
A głodny głodnemu wypomina?
Jacenty89 napisał/a:0,04 l? Widzę, że koleżanka mnie nie szanuje, chyba się pogniewamy
Wybacz, tak mnie zauroczył ten kolor, że nie zwróciłam uwagi
Ja myślałem, że w tym się podziwia moc albo ewentualnie smak, a nie kolor. No, ale cenię nowatorskie podejście. We wszystkim
Też mam wrażenie, że tu pisze się o mnie. Już 3 rok jestem sama, również po związku z toksykiem. Jest ciężko na początku. A raczej było. Teraz już się przyzwyczaiłam. Ale na każdego pana patrzę trochę przez pryzmat złych doświadczeń. nie ma co szukać na siłę, już dawno się o tym przekonałam. Zawsze można spotykać się z ludźmi tak po prostu, na kawę, żeby pogadać. A nóż widelec strzeli Cię i stracisz głowę dla któregoś szczęśliwca?
Moim zdaniem jeśli się bardzo chce i uporczywie szuka to jest z tego dupa. Im bardziej Ci zależy tym gorzej. W każdym nowo poznanym facecie będziesz widzieć tego jedynego i możesz go tym spłoszyć. Faceci wyczuwają od razu, że kobiecie zależy i uciekają. Lubią zdobywać , tak już mają w naturze. Dlatego najlepiej będzie dla Ciebie (to trudne jeśli się bardzo chce mieć drugą połówkę obok) jeśli uznasz, że nie jest to Twoim celem a gdy się przytrafi (samo z siebie - przeznaczenie działa cuda) to będziesz miło zaskoczona niespodzianką losu. Ale nie pozwól aby się to stało Twoją obsesją... Im bardziej gonisz tym bardziej ucieka. Powodzenia !!
jeśli uznasz, że nie jest to Twoim celem a gdy się przytrafi (samo z siebie - przeznaczenie działa cuda) to będziesz miło zaskoczona niespodzianką losu.
Chyba ze przeznaczeniem są nieodwzajemnione miłości przez całe życie
Petita napisał/a:Jacenty89 napisał/a:Z Nirwaną jak ze stosunkiem. Przerywane to żadna przyjemność
Głodnemu chleb na myśli?
A głodny głodnemu wypomina?
Głodny głodnego zrozumie
23 2016-03-16 22:00:20 Ostatnio edytowany przez Jacenty89 (2016-03-17 00:50:37)
Jacenty89 napisał/a:Petita napisał/a:Głodnemu chleb na myśli?
A głodny głodnemu wypomina?
Głodny głodnego zrozumie
Głodny głodnego nakarmi :-D
Petita napisał/a:Jacenty89 napisał/a:A głodny głodnemu wypomina?
Głodny głodnego zrozumie
Głodny głodną nakarmi :-D
get a room
Ups. Taka ciekawostka.
Z męskiego punktu widzenia. 26 lat z hakiem. Półtora roku sam. Wcześniej dwa związki po 4 lata. Po tym ostatnim dwa krótkie, jeśli to można w ogóle nazwać związkiem. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wcale nie uważam się za kogoś gorszego, nie mam kompleksów. Ideałem nie jestem bo wiadomo, że takich nie ma. Mam wiele pozytywnych cech charakteru i z wyglądu raczej jest dobrze hehe:) i co..... i nic!
Żebym nie wyszedł na kogoś kto uważa się za narcyza. Byłem kilka dni temu z koleżankami na piwie. Rozmawialiśmy cały czas o związkach i oczywiście interesowało ich to czemu ja jeszcze nie mam kobiety. Obydwie stwierdziły że to aż nie możliwe.... a jednak możliwe!
Byłem kilka dni temu z koleżankami na piwie. Rozmawialiśmy cały czas o związkach i oczywiście interesowało ich to czemu ja jeszcze nie mam kobiety.
Sprawdzają czy nie jesteś gejem i czy mogą się za Ciebie brać
Mnie zawsze zastanawiało czemu 'obce' (np: koleżanki z pracy) kobiety tak bardzo lubują się w wiedzy na temat 'zajętości' danego faceta, który jest im równie obcy co one jemu...
Mnie zawsze zastanawiało czemu 'obce' (np: koleżanki z pracy) kobiety tak bardzo lubują się w wiedzy na temat 'zajętości' danego faceta, który jest im równie obcy co one jemu...
Żeby wiedzieć "na zaś" może
Mam kolegę, który przy każdym spotkaniu "tłumaczy" mi się z tego dlaczego nie może sobie ułożyć życia miłosnego, nie przyjaźnimy się, ja nie pytam i nie wiem po co mi to mówi, za każdym razem odpowiadam mu tylko "no rozumiem"
Eee...na zaś? Nie sądzę. Zbyt często się to imho dzieje żeby każda z nich była zainteresowana (no dobrze, spora część) była zainteresowana. Oczywiście istnieje prostsze wyjaśnienie - tendencja do ludzkiej nieposkromionej ciekawości, plotkarstwa itepe ale jeszcze śmiem wierzyć, że są normalne dziewczyny.
Sprawdzają czy nie jesteś gejem i czy mogą się za Ciebie brać
Hehe a ja żartowałem że jestem gejem...
32 2016-03-24 03:55:47 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2016-03-24 03:58:58)
Ja to pewnie nie powinnam narzekać, ale mimo wieku mogę się podpisać pod tym, że ciężko spotkać teraz kogoś konkretnego, kto dodatkowo by nas pociągał, bo wiadomo, że bez tego ani rusz. Czasem się zastanawiam, czy to ludzie są tak wybredni, czy może rzeczywiście stajemy się zbyt nowocześni i coraz mniej osób pragnie wiązać się na dłużej albo w ogóle na stałe, przez co krąg potencjalnych partnerów i partnerek z roku na rok coraz bardziej się zawęża.
Co do mnie, zaraz 21 lat na karku, przy czym w poważnym związku byłam tylko jednym do tej pory. Nie był on też jakiś bardzo długi, nie mam co się równać z osobami, które były z kimś po 4-6 lat. Były ma już kogoś innego, a ja zastanawiam się czy ten mój jedyny, właściwy chłopak się gdzieś przypadkiem nie zagubił po drodze, bo póki co nie może do mnie dotrzeć. Później jedynie próbowałam czegoś więcej z przyjacielem, w którym się z biegiem czasu zakochałam, ale ta relacja szybko stała się toksyczna i koniec końców musiałam go pożegnać. Nie wiem nawet czy mogłabym nazwać to związkiem. Od tamtej pory kogo bym nie poznała, nic z tego nie wychodzi. Wiem, wiem, zaraz mi powiecie, że za młoda jestem na przejmowanie się czymś takim, ale to przykre, gdy czujesz, że umyka Ci coś ważnego, że te lata, gdy mógłbyś przeżyć taką prawdziwą młodzieńczą miłość uciekają nie wiadomo kiedy, a Ty jesteś w patowej sytuacji, bo ani nie chcesz czegoś na siłę i bez przyszłości, ani nie możesz znaleźć kogoś, kto by do Ciebie pasował i był gotów na coś poważnego.
Cześć:) Dołączam do Was-u mnie niedługo będzie prawie rok odkąd jestem sama -ten czas niesamowicie szybko płynie i też wiem,ze nie ma szans by poznac nowa osobe przy której czułabym sie naprawde szczesliwa i spelniona-szczegolnie bedac mocno po 30,dlatego najgorsze na czym mozna sie skupic to szukanie na siłę.
Cześć:) Dołączam do Was-u mnie niedługo będzie prawie rok odkąd jestem sama -ten czas niesamowicie szybko płynie i też wiem,ze nie ma szans by poznac nowa osobe przy której czułabym sie naprawde szczesliwa i spelniona-szczegolnie bedac mocno po 30,dlatego najgorsze na czym mozna sie skupic to szukanie na siłę.
Hej, dlaczego uważasz że nie masz szans? Jesteś teraz w kwiecie wieku a rzucasz tekstami jakbyś miała co najmniej z 70 lat.
Wychodzi na to,że tu nie ma jednego wzoru.Jeden będzie sam parę tygodni.Inny lat.
U mnie będzie już ze trzy lata, a moze nawet ponad.
Od czego to zalezy? Nie wiem.Tzn mam na myśli czas,gdy nie myśli się o poprzednim związku,bo inaczej nic z tego nie będzie.
Może czasami gdy już się człowiek ogarnie potrzeba trochę szczęścia.Albo będzie albo nie.
Kochane! Chciałabym się Was o coś podpytać. Mam 29 lat i już prawie 3 lata jestem sama. Wyszłam z wieloletniego, toksycznego związku i przez dłuższy czas nie chciałam wchodzić w żadną nową znajomość. Jednak moje nastawienie zmieniło się, od 1,5 roku próbuję kogoś znaleźć, bezskutecznie. Zaczynam tracić nadzieję, że coś się zmieni. I tutaj moje pytanie: czy któraś z was znalazła szczęśliwą miłość po długim okresie singielstwa i poszukiwań? Czy jest jeszcze dla mnie jakaś nadzieja? Czy może pozostało już mi tylko towarzystwo kotów?
29 lat, to nic strasznego, odpocznij sobie jeszcze,bo jak mawiała moja mama...siedź w kącie bałamucie,przyjdzie czas,znajdą cię..... tak,że widzisz,jeśli będzie Ci ktoś przeznaczony,nawet nie będziesz się tego spodziewała,kiedy go spotkasz.Ty jego,albo opn Ciebie. Głowa do góry ,czasem szczęście czai się tuż za rogiem.
37 2016-03-26 19:16:59 Ostatnio edytowany przez natolinka (2016-03-26 19:18:54)
Post zdublowany,niechcąco.
38 2016-03-26 19:18:03 Ostatnio edytowany przez natolinka (2016-03-26 19:19:31)
Niestety nie umiem wstawić obrazka z Internetu,a właśnie chciałam to zrobić.
Niestety moje zycie osobiste to w konkluzji "kpina",dlatego szkoda czasu na złudne nadzieje,dlatego tak dobrze rozumiem wypowiedzi dziewczyn powyżej,choć oczywiście zyczę im by mile pod tym względem się rozczarowały prędzej lub później w swoim życiu:)
Punkt siedzenia, punkt widzenia, jak to mówią. Tu też każdy ma własny i ile osób, tyle historii i doświadczeń. Część z nich ma dobre zakończenie, a część nie - taka statystyka. Mnie się zawsze wydaje, że ja w tej drugiej grupie, co wszystkim innym dobrze wróży, zwiększając ich szanse na grupę z dobrym zakończeniem