Wygląda na to, że to nigdy nie mija - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 78 ]

1 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-01-27 10:36:12)

Temat: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

A mówi się, że po +/- pół roku otrząsasz się po rozstaniu.

Pięć lat temu rozstałem się z partnerką. Powodem była całkowita różnica światopoglądu. Ona chciała bezustannie imprezować i żyć wśród znajomych, a ja nie lubiłem imprez. Ona chciała koniecznie żyć w kraju, ja snułem marzenia o wyjeździe. Ona uwielbiała alkohol, ja nienawidziłem. Ona miała małe potrzeby bliskości, ja ogromne. Próbowaliśmy iść na kompromisy, nigdy nie zabrakło między nami rozmów na te tematy, ale w pewnym momencie już nie dało się tego ciągnąć: po prostu czuliśmy się źle.

Moja eks poszła w tango i rzuciła się w wir imprez niczym wygłodniały wilk po mroźnej zimie, a ja... wróciłem do tego, co kocham (mam naprawdę dziesiątki zainteresowań). Przeżyłem to jednak koszmarnie i bardzo długo próbowałem się pozbierać (jej oczywiście przyszło to z dziecinną łatwością). Dodatkowo mnie to dobiło, bo prawda była taka, że zawsze mi bardziej zależało na tym związku, a niestety bycie tym, który kocha bardziej zawsze niesie ze sobą pewną dawkę upokorzenia.

Wchodziłem potem (po latach) w inne związki, z osobami, które teoretycznie bardziej mi pasowały światopoglądem, ale prawda była taka, że będąc z nimi i tak myślałem "Boże, jak ja za nią tęsknię". Związki, które rozpadały się, gdyż odsuwałem się, przeżarty tęsknotą za tamtą, niezdolny do większego zaangażowania.

Efekt końcowy: pięć lat, a ja dalej żałuję tamtego i idealizuje wspólnie spędzone chwile.

Wygląda na to, że coś w tym jest, że można naprawdę zakochać się tylko raz w życiu. Szkoda, że to już za mną.
Tak dla wygadnia.

Pozdrawiam was.
-W

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Witaj wzruszyłam się tym co napisałeś to takie prawdziwe... ja jestem w trakcie rozwodu to on odszedł a 8 lat razem- burzliwy związek, wiem, że on był moją wielką miłością chodź bywało różnie i nawet słabo. Będę iedalizowała go zapewne jak będą inne związki już widzę go wszędzie ahh to życie, ledow się pozbierałam, chdż wiem, żeon mnie nie szanowł a ja tak jak Ty kochałam za bardzo

3

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Witaj Autorze.

Na pewno jest Ci trudno. Rozumiem to. Tak już jest. Niektórzy mówią że zawsze idealizujemy miłość niespełnione , osobę z która nie możemy być. Może u Ciebie tak jest ?

Nie wiem ile masz lat ale podejrzewam ze jesteś młody i masz całe życie przed sobą. Wiesz nawet jeśli jeszcze nie przebolales tamtego uczucia to nie znaczy że się nie zakochasz. Wręcz przeciwnie.:)

4 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-01-27 11:50:37)

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Spróbuj może jednak zmienić target i zamiast celować w kobiety zbliżone "światopoglądem" do Ciebie,  poszukaj silnych, niezależnych, może tylko troszkę bardziej empatycznych i wrażliwych.  Takiej Ci widać potrzeba, inne mogą być za spokojne i nudne smile

5

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Jak to pięknie widać, że ty potrzebujesz silnej kobiety smile. Tylko już takiej opierzonej i dojrzałej (wybacz ex, bo każdy miał etap "hulaj dusza"). Tylko pamiętaj, silna nie równia się samowystarczalna i wiążąca się z mężczyzną po to, aby z nim konkurować i udowadniać  dominację. Mówię tutaj o wiedzącej czego chce babce, takiej która jest z mężczyzną z przyjemności, a nie po to, aby coś sobie udowodnić lub zapełnić jakieś deficyty.

6

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Byłem i z silną. Było... poprawnie. To chyba najlepsze słowo.

Ba, powiem więcej, byłem i z piękną. I to tak piękną, że faceci na ulicy mało karków nie skręcili, gdy szliśmy razem. (nie, głupia nie była). Dostałem dla odmiany taką zimną wyniosłość, że skapitulowałem - a "zakochać się" i tak nie dałem rady.

Najpiękniejsze są sny, w których wracamy do siebie. Najpodlejsze są trzy minuty po przebudzeniu.

7

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

5 lat to szmat czau - oboje nie jesteście już tymi samymi osobami, którymi byliście w trakcie Waszego związku.
Przez te lata wypielęgnowałeś w sobie jej wyidealizowane wspomnienie, tęsknisz za jej wyborażeniem.
Masz z nią jakikolwiek kontakt, wiesz co u niej? Zastanawiam się czy byłoby możlwie Wasze spotkanie.. może potrzebne jest Ci takie zderzenie Twojego wyobrażenia z rzeczywistością?

8

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Facet, to nic innego ci nie poradzę, jak tylko zaakceptowanie faktu, że ci z nią wtedy nie wyszło i wchodzenie w nowe związki, kiedy już zamkniesz przeszłość. Inaczej nic nie będziesz potrafił dać w relacji i z każdą ci nie wyjdzie. Zmień strategię, już czas smile.

PS. W jakim wieku jesteś?

9

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija
bazyliada napisał/a:

5 lat to szmat czau - oboje nie jesteście już tymi samymi osobami, którymi byliście w trakcie Waszego związku.
Przez te lata wypielęgnowałeś w sobie jej wyidealizowane wspomnienie, tęsknisz za jej wyborażeniem.
Masz z nią jakikolwiek kontakt, wiesz co u niej? Zastanawiam się czy byłoby możlwie Wasze spotkanie.. może potrzebne jest Ci takie zderzenie Twojego wyobrażenia z rzeczywistością?

Dostałby pewnie kosza lub się rozczarował, a to z powodzeniem pozwoliłoby mu się odmroczyć wink.

10

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija
Garance_30 napisał/a:
bazyliada napisał/a:

5 lat to szmat czau - oboje nie jesteście już tymi samymi osobami, którymi byliście w trakcie Waszego związku.
Przez te lata wypielęgnowałeś w sobie jej wyidealizowane wspomnienie, tęsknisz za jej wyborażeniem.
Masz z nią jakikolwiek kontakt, wiesz co u niej? Zastanawiam się czy byłoby możlwie Wasze spotkanie.. może potrzebne jest Ci takie zderzenie Twojego wyobrażenia z rzeczywistością?

Dostałby pewnie kosza lub się rozczarował, a to z powodzeniem pozwoliłoby mu się odmroczyć wink.

Nie miałam na myśli próby powrotu do byłej. Po prostu spotkanie, rozmowa - czasami to wystarczy, by się właśnie odmroczyć smile

11

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

No nie wiemy czy marzy o powrocie wink. W snach tak smile.

12

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Przez sny widać co tkwi w podświadomości smile

mam 29 lat.

13

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija
bazyliada napisał/a:
Garance_30 napisał/a:
bazyliada napisał/a:

5 lat to szmat czau - oboje nie jesteście już tymi samymi osobami, którymi byliście w trakcie Waszego związku.
Przez te lata wypielęgnowałeś w sobie jej wyidealizowane wspomnienie, tęsknisz za jej wyborażeniem.
Masz z nią jakikolwiek kontakt, wiesz co u niej? Zastanawiam się czy byłoby możlwie Wasze spotkanie.. może potrzebne jest Ci takie zderzenie Twojego wyobrażenia z rzeczywistością?

Dostałby pewnie kosza lub się rozczarował, a to z powodzeniem pozwoliłoby mu się odmroczyć wink.

Nie miałam na myśli próby powrotu do byłej. Po prostu spotkanie, rozmowa - czasami to wystarczy, by się właśnie odmroczyć smile

To jest bardzo dobry pomysł smile Powiem więcej, czasami nieważne, czy były partner się zmienił na lepsze czy gorsze. Sam fakt, że już jest INNY niż wtedy potrafi człowieka otrząsnąć z przeszłości.

14 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-01-27 17:38:42)

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

To nie jest tak naprawdę kwestia tego czy TO nie mija, tylko dlaczego nie chcesz "puścić" przeszłości.
Co Ci daje jej kurczowe trzymanie się i stanie w miejscu? Jakie wewnętrzne (emocjonalne) potrzeby tym spełniasz?

Ta dziewczyna tak naprawdę nie jest nikim wyjątkowym -poznałeś i poznać jeszcze inne, czasem 'lepsze', czasem 'gorsze' (pod różnymi względami).
To, co ją wyróżnia na tle pozostałych, to fakt, że dla Twojego mózgu ona uosabia pewien stan emocjonalny w którym podświadomie chciałbyś trwać.
Dopóki nie zidentyfikujesz i nie nazwiesz tego stanu (i nie, nie chodzi o 'zakochanie', a o coś głębszego - braki jakie jej osobą w sobie zapełniałeś) zawsze będziesz miał wrażenie, że Ci jej brakuje.
Tak naprawdę brakuje Ci wypartych elementów w swojej osobowości, które ona posiadała i dzięki którym czułeś się "pełny".

Jakie to elementy?
Nazwij to i otwórz się na ich przejawianie, a problem "miłosnej obsesji" zniknie.

To złudzenie, że prawdziwa Miłość jest tylko jedna. To tylko mózg uczy się kodować rzeczywistość w określony sposób, w zależności od tego jakie myśli, emocje i obrazy mu podtykamy, potem już tylko odtwarza Program.
Rozkoduj zasady działania Programu i wyrwij się z Matrixa wink

15 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-01-27 17:56:59)

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Odpowiedź jest raczej dość prosta, była moją pierwszą "prawdziwą" dziewczyną, nie licząc jakiś głupotek z liceum. Z nią próbowałem życia, po niej - już tylko próbowałem odtworzyć sceny z nią, z substytutem jej samej w postaci innej kobiety. Kończyło się tak, że wyjeżdżałem w podobne miejsca, organizowałem podobne zajęcia - z nową partnerką. Oczywiście efekt był tragiczny, więc zaprzestałem i otrząsnąłem się.

Problemem jest jednak nostalgia, która trzyma mnie przez lata. Nauczyłem się niby z nią żyć. Doskonale znam wszystkie wady tej osoby oraz bezsens relacji, w jakiej tkwiliśmy; Doskonale też wiem, że byłem wyłącznie jej zauroczeniem (o miłości nie było mowy). Problem w tym, że rozum tnie materię jak skalpel, a emocje odbijają się od niej jak od ściany.

Takie późne wstąpienie w pierwszy związek ma swoje wady. Zamiast poznawać partnera, doszukujemy się w nim punktów zbieżnych z wyidealizowanym obrazem partnerki w głębi duszy. Potem - po rozstaniu - doszukujemy się w nowych punktów zbieżnych z wyobrażeniem i z eks. Błędne koło nakręcania się na własne wyobrażenia.

Łatwo powiedzieć, ale trudniej - zacząć żyć jako nowy człowiek, wolny od jej cienia. Pięć lat, a ja dalej w czarnej ****.

I nadal mi jej straszliwie brakuje.

16

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Widzę, że czytasz bez zrozumienia lub wybiórczo.

Widzę to po odpowiedzi: powtarzasz w kółko to samo i upajasz się tym, tzn., że nadal nie chcesz pójść do przodu.
Dlatego nie będę marnować Twojego ani swojego czasu smile

17

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Nie zmuszam.

Pozdrawiam,
-W

18

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija
Elle88 napisał/a:

Widzę, że czytasz bez zrozumienia lub wybiórczo.

Widzę to po odpowiedzi: powtarzasz w kółko to samo i upajasz się tym, tzn., że nadal nie chcesz pójść do przodu.
Dlatego nie będę marnować Twojego ani swojego czasu smile

Mam wrażenie, że bardzo dużo osób na tym portalu wręcz próbuje wmawiać, że tak naprawdę ktoś nie kocha danej osoby, tylko sobie to wmawia. Czemu? Równie dobrze można sobie wmawiać, że się nie kocha. A kochać.

WaltonSimons - bardzo dobrze Cię rozumiem, ja też kocham już od prawie dziesięciu lat, od czasu zanim jeszcze byłam z nim i po, jak już nie jestem, bo on nie chce. Także trzymaj się, jest tu wiele osób, które Cię pocieszą i "wysłuchają", jeśli chcesz się wyżalić.

19

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

dark.wings: Ależ ja nikogo siłą nie wyciągam z tego obłędu smile Przyglądam się tylko czasem jak niektórzy ludzie lubują się w cierpieniu, bo tylko tak wydaje im się że ich życie ma wartość. Kim byliby bez swojej smutnej historii o "wzgardzonej"/niechcianej miłości? wink

Ale Miłość nie polega na wzdychaniu do wyidealizowanej postaci,z którą się nie było. Ani na życiu przeszłością i blokowaniu serca na nowe uczucie.
To co wy uprawiacie to zwykła PYCHA. Przekonania o tym, że cierpiąc i zasilając ciągle smutek jesteście jakby "z innej gliny" niż niewrażliwa reszta, że niby czujecie głębiej i wasze przeżycia są jakieś z innej planety, no totalnie unikatowe. Tak jakby nikt przed wami ani po was nie wiedział co to znaczy rozstać się z kimś.

Tyle dobrze jak żyjecie sobie sami w swoich samotniach i onanizujecie cierpieniem, nie krzywdząc przy tym innych i nie udając zdolnych do zaangażowania, gdy myślami jesteście przy waszych Pomnikach Spiżowych wink
Najgorzej to trafić na takiego Wertera czy Werterównę i stracić kawałek czasu żeby się okazało na koniec, że on/ona od początku ani milimetra nie posunęła się do przodu od czasu rozstania z kimś tam, ale boi się być samemu dlatego zawraca innym ludziom głowę.

Rozwiązanie jest jedno: CHCIEĆ zakończyć tę farsę i gorzkie żale maryjne za przeszłością.


A tu koleżanka wręcz gloryfikuje swoją postawę i przebija piątkę z autorem. Coś a la spotkanie AA, tylko konkurencyjne, gdzie uzależnieni zamiast się leczyć chcą razem pić smile

Miłej zabawy wink

20 Ostatnio edytowany przez Garance_30 (2016-01-27 19:34:48)

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija
Elle88 napisał/a:

To nie jest tak naprawdę kwestia tego czy TO nie mija, tylko dlaczego nie chcesz "puścić" przeszłości.
Co Ci daje jej kurczowe trzymanie się i stanie w miejscu? Jakie wewnętrzne (emocjonalne) potrzeby tym spełniasz?

Ta dziewczyna tak naprawdę nie jest nikim wyjątkowym -poznałeś i poznać jeszcze inne, czasem 'lepsze', czasem 'gorsze' (pod różnymi względami).
To, co ją wyróżnia na tle pozostałych, to fakt, że dla Twojego mózgu ona uosabia pewien stan emocjonalny w którym podświadomie chciałbyś trwać.
Dopóki nie zidentyfikujesz i nie nazwiesz tego stanu (i nie, nie chodzi o 'zakochanie', a o coś głębszego - braki jakie jej osobą w sobie zapełniałeś) zawsze będziesz miał wrażenie, że Ci jej brakuje.
Tak naprawdę brakuje Ci wypartych elementów w swojej osobowości, które ona posiadała i dzięki którym czułeś się "pełny".

Jakie to elementy?
Nazwij to i otwórz się na ich przejawianie, a problem "miłosnej obsesji" zniknie.

To złudzenie, że prawdziwa Miłość jest tylko jedna. To tylko mózg uczy się kodować rzeczywistość w określony sposób, w zależności od tego jakie myśli, emocje i obrazy mu podtykamy, potem już tylko odtwarza Program.
Rozkoduj zasady działania Programu i wyrwij się z Matrixa wink

Elle88 - to ciekawe jest, co piszesz. Myślisz, że można siebie totalnie przeprogramować na inne fale? To znaczy, ja rozumiem, że to nawet trzeba (w zasadzie bez dwóch zdań), kiedy tkwimy w jakiejś emocji (np. żalu czy jakiejś niespełnionej "miłości" do kogoś) i ona nas niszczy i nie pozwala pójść do przodu (jak na przykład u autora), ale co z rdzeniem preferencji? Ja np. im jestem starsza, tym coraz częściej zauważam, że na partnerów wybieram sobie osoby dość podobne wink. Jak sobie tak to analizuję, to niektóre moje "ciąguty" racjonalnie wywalam (np. jakiś niestabilnych emocjonalnie mężczyzn, którzy dawali mi dużo emocji), bo po prostu mi to nie służy, ale dalej widzę, że pewne określone cechy faceta muszą być smile. Nie będę tu wymieniać swojej litanii. Nie wiem też, czy zawarłam w tych zdaniach to, o co mi chodzi smile. Ale liczę, że mnie zrozumiesz, bo temat doboru partnera ciekawy dla mnie smile.

21

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Garance_30,

Preferencje odnośnie partnera to szeroki temat i omówiłam go dosyć obszernie w tym wątku: (jeśli zechcesz -zerknij) http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php? … 2&p=11
konkretnie POST 415  Tam dokładniej wyjaśniam o co chodzi.

22

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Walton,
Popieram Elle88 w 100%. Przeczytaj jej wypowiedzi jeszcze raz ze zrozumieniem i spokojem. Czasami prawda o sobie nas boli, zawstydza i przez to ją (czasem podświadomie) wypieramy.
Moim zdaniem, roztrząsanie przeszłości przez lata nie prowadzi nas do przyszłości tylko zatrzymuje w miejscu. Nie czujesz się tak? ze stoisz w miejscu?

23

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Nikogo nie przebijam, nie uzalam sie, tylko jest jak jest. Zyje normalnie, mam pasje, plany.
I jasne, ze wolalabym, zeby to minelo. Ale mam sie oklamywac? Od mowienia sobie codziennie: juz go nie chce, nagle to zadziala?
Nie chodzi mi o plawienie sie w cierpieniu i ciagle uzalanie sie kazdemu dookola ale sa momenty, ze sie zateskni. I to nic zkego chciec sie wygadac.

24 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-01-27 23:26:22)

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Nie chcę tu nikogo urażać, bo to wszak mój temat na wygadywanie się. Brzydko się wyrażę - "po babsku". Zgodnie z tematyką działu zresztą.

Wierzę, że Panie Elle88 i Teija mają dobre intencje, ale jeśli oczekują, że od paru zdawkowych zdań na forum ktoś, kto ma zryty beret od kilku lat nagle cudownie ozdrowieje - to liczą na cud smile
Nawet terapia za ciężką forsę trwa czasem latami i nie ma 100% skuteczności (jeśli wierzyć badaniom, to nie ma nawet 70%). Moje czytanie ze zrozumieniem nic tu nie ma do rzeczy. smile

Grunt, to się wygadać wśród nieznajomych.

Ale żeby nie było - nie przeszkadza mi zupełnie gdy ktoś po mnie "pojedzie" tutaj. Jestem anonimkiem z netu, branie do siebie uwag z tematu na forum byłoby raczej z mojej strony dziecinne smile


A co do tematu, to rzeczywiście - być może niektóre osoby nie czują skali problemu. To nie jest miesiąc, dwa, pół roku. To pięć długich lat i kilka związków w międzyczasie. Samego mnie to szokuje, że naprawdę po tak długim czasie tęsknię za moją byłą, i to pomimo świadomości, że nie była osobą "wyjątkową" - nie kochała mnie na zabój (ba, nie kochała mnie pewnie wcale), nie miała kompatybilnego ze mną charakteru, nawet nie uzupełnialiśmy się za bardzo.

Ale była pierwsza. Wiecie, to jak pierwsza randka, pierwszy pocałunek, pierwszy seks - o ile są udane, to wspominamy je po latach z rozrzewnieniem. Niektórzy widać są tak sentymentalni jak ja i nie potrafią wyjść ku teraźniejszości. Przeszłość siedzi na fotelu i gryzie ich w cztery litery smile

25

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

,,nie mozemy miec tego czego chcemy wiec nie odpowiada nam nic innego " Najgorsze jest to ,ze boli gdy ktos odchodzi od tak i szybko zapomina .

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Przeżyłam coś podobnego ,może nawet jeszcze czasem przeżywam.Po latach jeszcze zdaża mi się ,,widzieć,,mojego bylego na ulicy.....choć zmieniłam kraj.Przebłyski myśli.tęsknot....u mnie też trwa to już z pięć lat.Jak ładnie piszesz przeszłość dalej gryzie mnie w d....
Myśle o tamtej miłości do byłego męża jak o nałogu.Pewnie to samo myślą niepijący alkocholicy ,nie pije od pięciu lat ale smak wraca, chęć wypicia pewnie gdzieś tam w mózgu zawsze żyje.
Mnie mój były wysterylizował takbym to dziwnie określiła on otrzepał się jak pies z deszczu ,ożenił.A ja przykleiłam sobie napis na czole niech się żaden facet do mnie nie zbliża....a myślami wciąż wracałam do tamtego chorego małżeństwa.
To nie miłość to choroba z którą musimy sami walczyć żeby odzyskać własne życie.

27

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija
Elle88 napisał/a:

Garance_30,

Preferencje odnośnie partnera to szeroki temat i omówiłam go dosyć obszernie w tym wątku: (jeśli zechcesz -zerknij) http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php? … 2&p=11
konkretnie POST 415  Tam dokładniej wyjaśniam o co chodzi.

Dziękuję. Who are you? wink. Nie mogłam wczoraj zasnąć po przeczytaniu tego. Muszę to gdzieś przetrawić smile.

28 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-01-28 12:11:37)

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Autorze, słuszna uwaga o skuteczności terapii - wpisuje się w 100% w to, o czym od początku pisałam, a przed czym się tak wzbraniasz.
Otóż żadna terapia i wydane na nią $$ nie będą skuteczne gdy ktoś w głębi duszy NIE CHCE by były skuteczne smile

Zapominamy i wybaczamy wtedy i tylko wtedy gdy tego CHCEMY. Tu czas czy wspomnienia nie mają wpływu na decyzję - chcemy albo nie.
Możemy "twierdzić, że chcemy" lub CHCIEĆ - dwa zupełnie inne podejścia, dwa odmienne stany umysłu, czaisz?

Widocznie do czegoś Ci to 'brendzlowanie się' wink przeszłością potrzebne. Zazwyczaj gdy ktoś uparcie tkwi w przeszłości, ma poczucie, że ona była lepsza od teraźniejszości i tego, co będzie- projektując takie podejście na swój każdy kolejny dzień, tydzień i miesiąc.. więc nie ma prawa być inaczej: zgodnie z Prawem Przyciągania - dostajesz to, na co wierzysz, że zasługujesz. Wszystko się zgadza.
Autorze, pragniesz umrzeć otępiały we wspomnieniach sprzed 60-ciu lat? Twój wybór i wierz mi - tak się stanie wedle życzenia smile
Nie pojawi się żadna księżniczka, nie wydarzy się żaden cud, który Cię z tego myślenia wyrwie. Zrobisz to Ty sam, to Ty podejmiesz któregoś dnia decyzję i wykonasz pracę w tym kierunku , albo nikt i nic. Żadna ilość lat, płaczu, nostalgii, etc. nie zmieni z zewnątrz tego, co zakodowałeś sobie w środku.

Jest na świecie grupa ludzi, słabo rozwiniętych duchowo -autorze nie obraź się wink bo i nie to mam na celu, którzy nie rozumieją, że życie to ciągłe zmiany. Nie godzą się na nie i stoją w miejscu tupiąc nóżkami i rzucając się w gniewie i rozpaczy po podłodze, za tym co było -jak dziecko, które nie chce wyjść ze sklepu póki biedna Mama, której nie stać na nowy zestaw lego, nie złamie się i mu go nie kupi.
Czasem trafi się mądra Mama (Świadomość) i nie da sobie dziecku (podświadomość) wejść na głowę, ale często to podświadomość (to małe rzucające się po podłodze bobo) wygrywa. wink

Ty autorze jesteś duchowo na etapie Bobo. Ma być tak jak sobie umyśliłeś, w Twoim mniemaniu jesteś mądrzejszy od Życia, kieruje Tobą pycha - dlatego niezmiennie od 5 lat przegrywasz i będziesz przegrywał nadal. Dopóki nie nauczysz się odpuszczać, dopóki nie nauczysz się pokory (nie mylić z użalaniem się i cierpiętnictwem = egoizm).

29

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Też się pod tym pospisuję: czas nie ma znacznie a w gruncie rzeczy. Może to być pół roku, a może być właśnie 5 lat. To trwa tak długo nie dlatego, że było tak wyjątkowe, tylko dlatego, że podjąłeś taką decyzję.
Gdy podejmiesz decyzję o tym, aby zacząć żyć teraźniejszością, najprawdopodobniej nie będziesz potrzebował nawet terapii smile W momencie podjęcia decyzji nastąpi "pstryk" i nie będzie miało znaczenia, jak długo się taplałeś we wspomnieniach o nieciekawej, jak z Twojego opisu wynika, przeszłości.
Tak, życie to zmiany, a nieakceptowanie tego faktu i nieakceptowanie tego, co jest powoduje ból, niepotrzebne rozkminy, nostalgię.

30

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

cb
czy z Tobą można się jakoś skontaktować poza forum? Chodzi mi o kontakt mailowy.

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Czytałam ten komentarz z bardzo dużym zaciekawieniem i muszę przyznać , że przywróciłeś wiarę , że mężczyźni potrafią długo kochać i nie zapomnieć o osobie , którą się kochało:)

32

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija
Manzanita napisał/a:

cb
czy z Tobą można się jakoś skontaktować poza forum? Chodzi mi o kontakt mailowy.

Pewnie smile Przy poście powinna być opcja "E-mail".

33

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija
ahrozumiem@tlen.pl napisał/a:

Czytałam ten komentarz z bardzo dużym zaciekawieniem i muszę przyznać , że przywróciłeś wiarę , że mężczyźni potrafią długo kochać i nie zapomnieć o osobie , którą się kochało:)

Sprawdź lepiej czy obecny/następny nie wzdycha tak skrycie do byłej smile. Oczywiście uszczypliwy żart, wybacz :*.

PS. A zauważyliście ile takich postaw można zaobserwować w śród artystów i pisarzy? smile.

34

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Jak się spotka po rozstaniu osobę,która nas na tyle zainteresuje sobą pod względem wizualnym,intelektualnym,podejściem do życia,i swoimi pasjami-to bardzo szybko nawet najsmutniejsze rozstanie uznamy za pozytywne zrządzenie losu.Jeśli nikt taki nie stanie na naszej drodze-to niestety czeka nas męczarnia w postaci myśli o ex .

35

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija
cb napisał/a:
Manzanita napisał/a:

cb
czy z Tobą można się jakoś skontaktować poza forum? Chodzi mi o kontakt mailowy.

Pewnie smile Przy poście powinna być opcja "E-mail".

Nie widzę tego, prawdopodobnie nie masz włączonej możliwości wysyłania maili przez forum.

Garance_30 napisał/a:

A zauważyliście ile takich postaw można zaobserwować w śród artystów i pisarzy? smile

Bo takie uczucie często daje natchnienie smile

36

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija
newwi50@gmail.com napisał/a:

Przeżyłam coś podobnego ,może nawet jeszcze czasem przeżywam.Po latach jeszcze zdaża mi się ,,widzieć,,mojego bylego na ulicy.....choć zmieniłam kraj.Przebłyski myśli.tęsknot....u mnie też trwa to już z pięć lat.Jak ładnie piszesz przeszłość dalej gryzie mnie w d....
Myśle o tamtej miłości do byłego męża jak o nałogu.Pewnie to samo myślą niepijący alkocholicy ,nie pije od pięciu lat ale smak wraca, chęć wypicia pewnie gdzieś tam w mózgu zawsze żyje.
Mnie mój były wysterylizował takbym to dziwnie określiła on otrzepał się jak pies z deszczu ,ożenił.A ja przykleiłam sobie napis na czole niech się żaden facet do mnie nie zbliża....a myślami wciąż wracałam do tamtego chorego małżeństwa.
To nie miłość to choroba z którą musimy sami walczyć żeby odzyskać własne życie.

Kurcze ma to samo co Ty napisałaś , mąż mnie porzucił dla innej jeszcze nie mmay rozwodu od roku sie nie widzielismy. Zanlismy 9 lat, tak bardzo bylam i czasem chyba jestem jeszcze uzalezniona od niego od jego osby czuję jakby brakowało mi alkoholu, narkotyku jak dla alkoholika czy narkomana chodź na chwilę chcem sie ogarnąć bardzo. Przez to nie mogę poznać nikogo bo ciagle mam go przed oczyma tak bardzo boli to boli

37 Ostatnio edytowany przez melmak (2016-02-02 20:40:25)

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija
Frania231 napisał/a:
newwi50 napisał/a:

Przeżyłam coś podobnego ,może nawet jeszcze czasem przeżywam.Po latach jeszcze zdaża mi się ,,widzieć,,mojego bylego na ulicy.....choć zmieniłam kraj.Przebłyski myśli.tęsknot....u mnie też trwa to już z pięć lat.Jak ładnie piszesz przeszłość dalej gryzie mnie w d....
Myśle o tamtej miłości do byłego męża jak o nałogu.Pewnie to samo myślą niepijący alkocholicy ,nie pije od pięciu lat ale smak wraca, chęć wypicia pewnie gdzieś tam w mózgu zawsze żyje.
Mnie mój były wysterylizował takbym to dziwnie określiła on otrzepał się jak pies z deszczu ,ożenił.A ja przykleiłam sobie napis na czole niech się żaden facet do mnie nie zbliża....a myślami wciąż wracałam do tamtego chorego małżeństwa.
To nie miłość to choroba z którą musimy sami walczyć żeby odzyskać własne życie.

Kurcze ma to samo co Ty napisałaś , mąż mnie porzucił dla innej jeszcze nie mmay rozwodu od roku sie nie widzielismy. Zanlismy 9 lat, tak bardzo bylam i czasem chyba jestem jeszcze uzalezniona od niego od jego osby czuję jakby brakowało mi alkoholu, narkotyku jak dla alkoholika czy narkomana chodź na chwilę chcem sie ogarnąć bardzo. Przez to nie mogę poznać nikogo bo ciagle mam go przed oczyma tak bardzo boli to boli

Czytając takie wypowiedzi z problemem autora wątku włącznie, to odnoszę wrażenie, że byłyście albo w toksycznym związku z toksykiem, od którego po dzień dzisiejszy nie znaleźliście tego najmniejszego powodu, który Was trzyma w iluzji tego niepowtarzalnego zwiazku, bo nic lepszego już się nie ma prawa przytrafić, albo macie w sobie ten klasyczny syndrom kobiety bluszcza.
Bluszcza, który będąc w jakiejkolwiek relacji nie potrafi przejść do porządku dziennego w przypadku zawodowego lub kolokwialnie mówiąc wyjścia partnera po bułki do sklepu na pół dnia smile nie wie co ma ze sobą zrobić i czym się zająć. Jesteście tak samotne, że nawet was przy Was nie ma i w tym stwierdzeniu prędzej bym się doszukiwał clou problemu tego stanu rzeczy.

Mylicie miłość z zauroczeniem, a te dwa składniki z uzależnieniem od partnera, pal sześć czy faktycznie toksycznego.
Suma sumarum problem Wasz nie jest tam gdzie jest, lecz w Waszych głowach.
Bo tu można się pokusić o stwierdzenie w odniesieniu tego przypadku do kobiet, że szukają partnera na zasadzie kserokopii swojego ojca, który swoją żonę a Ich matkę nosił na rękach.
Nie ma nigdzie na świecie takich osób, będących repliką kogoś takiego, z tą jedyną różnicą w postaci wieku.

Dopóki nie zamkniesz przeszłości, nie ruszysz w przyszłość. Los Nam podstawia takie osoby, byśmy się czegoś dowiedzieli o sobie, o swoich nieprzepracowanych brakach z dzieciństwa i etc., których wypełniaczem miała być Wasza była druga połówka. I nonsensem totalnym jest trwanie przy swoim, że nie ma opcji na inną osobę u Waszego boku

Wszystko jest dane po coś, a nie dla czegoś, a tym bardziej partner ma być dla Nas drogą, a nie celem w życiu.

38 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-02-04 09:51:05)

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Oj, misiaczki smile

W moim przypadku zarzut mylenia zauroczenia z miłością jest totalną kulą w płot. Nie miałem do tej osoby żadnych "motylków". Po prostu z każdym dniem uczyłem się ją kochać. Miłość ma to do siebie, że nie mija i nie można jej 'zapomnieć'. Można ją co najwyżej przygasić smile Tak jak nie da się przestać kochać matki, gdy odwali awanturę, a nawet wywali cię z domu. Masz urazę, ale kochasz ją nadal.

Poza tym, moje kochane czytelniczki, wiecie, co znaczy dla uczuciowego faceta "ta pierwsza" ?:) Kiedy własne wyobrażenia pierwszy raz konfrontuje się z rzeczywistością i okazuje się, że w rzeczywistości jest nawet lepiej, niż w fantazjach ? Kiedy ta osoba (dla której również jesteś pierwszym) doświadcza tego razem z Tobą, odkrywając sferę, którą znało się z kiepskich przekazów w książkach/filmach? To naprawdę piękne smile I żadna inna nie będzie "tą pierwszą". Używając nowomowy Elle wprost z gimnazjum, żadne to "brędzlowanie się". To akurat fakt, a mózg nie lubi faktów smile Będzie druga, trzecia, piąta, pierwsza nigdy. I nigdy już nie będzie to odkrywanie nieznanego, jeszcze pełnym dziecinnych marzeń, bez obawy o bycie skrzywdzonym, bez traumatycznych (mniej lub bardziej) doświadczeń z "eksami". To takie "czyste" uczucie, bez naleciałości. Za tym tęsknię. Jeśli ktoś tego nie rozumie, no to cóż! Nic na to nie poradzę smile Być może za dużo submężczyzn o emocjach mastodonta w życiu spotkałyście?

Czy mi to przejdzie? Idealnie byłoby, gdybym po prostu pozbył się "przykrej" strony tej świadomości, że to nie wróci. Za dzieciństwem wszak też tęsknimy, ale nikt się nie tnie, że już nie wróci smile Ot, było, minęło. Są wspomnienia. Jest sympatia. Idziemy dalej. Martwi mnie tylko, że wciąż nie przerobiłem tego w ten sposób. Minął szmat czasu, a tęsknota potrafi wrócić, wyskoczyć zza krzaków i kopnąć mnie w kule.

39

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Nikt Ci nie odbiera prawa do nazywania tego, co czułeś miłością. (Tzn. wiem że są tutaj takie osoby na forum, które faktycznie zaraz jak jest związek toksyczny to ustalają odgórnie, że to nie była miłość, co nie zawsze jest prawdą).

Tylko zrozum, że możesz sobie pozwolić w życiu kochać kilka razy, nie stanie się nic złego. Twój ideał pierwszej miłości też się nie rozpadnie.
Nie musisz, ba, nie możesz o niej zapomnieć. Tylko włóż to do pudełka z napisem "piękne wspomnienia młodości", a nie "udręka mojego życia".

Chodzi o to, żeby zaakceptować w życiu zmiany. Ludzie przychodzą i odchodzą. Nigdy nie wiesz, ile to potrwa.

Nigdy też nie wiesz, kiedy i czy poznasz kogoś, kogo pokochasz... Może przez to tak kurczowo trzymasz się eks? Pocieszające jest to, że jesteś młody, więc prawdopodobieństwo jest naprawdę duże smile Tylko POZWÓL SOBIE.

40 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-02-04 10:03:56)

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Ano, masz rację. Na to liczę, tylko czemu do ciężkiej anielki tyle to trwa smile

Widzę, że jestem raczej w forumowej czołówce. Na takie tematy zwykle pozwalają sobie ludzie po roku-trzech (tops). A tutaj piąteczka. Ałć.

I żeby nie było, to ja naprawdę jej nie idealizuję smile Racjonalnie wyliczę jej wady i przywary. I brak uczuć do mnie (głębszych, bo zauroczenie było na pewno).

Może powinienem zrobić coś, co do tej pory uznawałem za kardynalny błąd i poprosić ją o spotkanie? oczywiście godzina kawy na mieście, nic więcej nie śmiałbym proponować, głównie w trosce o swoją psychikę smile
Boję się jedynie, że konfrontacja z demonami przeszłości odbierze mi efekt (wątpliwy, ale zawsze) tych pięciu lat i wrócę do punktu wyjścia smile

41 Ostatnio edytowany przez cb (2016-02-04 10:16:28)

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł w tym momencie. Na spotkanie z nią będziesz gotowy, gdy Ci przejdzie.

Wiesz co jeszcze jest pomocne? Nieklasyfikowanie swoich związków w kategoriach: najważniejszy, miłość idealna, kobieta mojego życia, fajna koleżanka, ale nic więcej nie czułem. Jak podejdziesz do tego w ten sposób, że każda z tych osób pojawiła się w Twoim życiu w jakimś celu i kryterium Twoich uczuć do tej osoby niekoniecznie jest jedynym słusznym sposobem oceny relacji, to powinno Ci trochę zejść.

Spotykanie się teraz to raczej chęć powrotu do niej.

Serio przeczytaj te rady, które Ci ludzie napisali powyżej jeszcze raz. Może jednak coś znajdziesz pomocnego.

Edit: nie jesteś w takiej znowu czołówce, już sobie nie schlebiaj:P. Była tu kiedyś laska z rekordem 7 lat, czy jakoś tak. wink W dodatku miała już męża i dziecko, więc trochę dramat...

42

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Sorry wjadę na chwilę z offtopem:  cb,  przenieśli nam wątek o Danielu do działu Nasza Społeczność (to tak jakbyś szukając i nie znajdując go dzisiaj mało zawału nie dostała, tak jak ja wink)

43

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija
WaltonSimons napisał/a:

Oj, misiaczki smile

W moim przypadku zarzut mylenia zauroczenia z miłością jest totalną kulą w płot. Nie miałem do tej osoby żadnych "motylków". Po prostu z każdym dniem uczyłem się ją kochać. Miłość ma to do siebie, że nie mija i nie można jej 'zapomnieć'. Można ją co najwyżej przygasić smile Tak jak nie da się przestać kochać matki, gdy odwali awanturę, a nawet wywali cię z domu. Masz urazę, ale kochasz ją nadal.

Poza tym, moje kochane czytelniczki, wiecie, co znaczy dla uczuciowego faceta "ta pierwsza" ?:) Kiedy własne wyobrażenia pierwszy raz konfrontuje się z rzeczywistością i okazuje się, że w rzeczywistości jest nawet lepiej, niż w fantazjach ? Kiedy ta osoba (dla której również jesteś pierwszym) doświadcza tego razem z Tobą, odkrywając sferę, którą znało się z kiepskich przekazów w książkach/filmach? To naprawdę piękne smile I żadna inna nie będzie "tą pierwszą". Używając nowomowy Elle wprost z gimnazjum, żadne to "brędzlowanie się". To akurat fakt, a mózg nie lubi faktów smile Będzie druga, trzecia, piąta, pierwsza nigdy. I nigdy już nie będzie to odkrywanie nieznanego, jeszcze pełnym dziecinnych marzeń, bez obawy o bycie skrzywdzonym, bez traumatycznych (mniej lub bardziej) doświadczeń z "eksami". To takie "czyste" uczucie, bez naleciałości. Za tym tęsknię. Jeśli ktoś tego nie rozumie, no to cóż! Nic na to nie poradzę smile Być może za dużo submężczyzn o emocjach mastodonta w życiu spotkałyście?

Czy mi to przejdzie? Idealnie byłoby, gdybym po prostu pozbył się "przykrej" strony tej świadomości, że to nie wróci. Za dzieciństwem wszak też tęsknimy, ale nikt się nie tnie, że już nie wróci smile Ot, było, minęło. Są wspomnienia. Jest sympatia. Idziemy dalej. Martwi mnie tylko, że wciąż nie przerobiłem tego w ten sposób. Minął szmat czasu, a tęsknota potrafi wrócić, wyskoczyć zza krzaków i kopnąć mnie w kule.

Onanizowanie się przez Autora... to za mało powiedziane...

Autorze, Ty chyba opanowałeś arcytrudną sztukę, rzadko dostępną dla facetów, przeżywania orgazmów wielokrotnych...
dlatego trudno Ci się dziwić, że nie chcesz z tego zrezygnować tongue
Fajnie się tak samo-zaspokajać bez żadnych ograniczeń, co?
I w zasadzie nic już więcej nie trzeba... ot, taki mój los, nie wymagajcie ode mnie już niczego innego!!! Jestem taki biedny i pokrzywdzony... odstawiony od cyca, którego mi zabrali, a za którym tak tęsknię!!! że żyć nie potrafię...
Fajna postawa.
Usprawiedliwia wszystko.
Nic już nie musisz, prawda??

A my, qu...a mać to takie prymitywy, co to samych pustaków-facetów przerabiały (tylko o penisa dużego chodziło i dużo kasy na koncie), o pięknych i cudownych, głębokich i prawdziwych uczuciach nie wiemy absolutnie nic... a się wypowiadamy w TAKIM temacie tongue

Autorze, Twój własny umysł Cię zjadł. Twoje ego rośnie jak balon. Karmisz je, a ono czuje się fantastycznie, a każdym "rokiem" lepiej. Szkoda tylko, że nie żyjesz naprawdę.

44

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Dokładnie Zorija..pisałam posta w tym samym duchu co Ty ale nagle wyskoczył komunikat ze nie mam uprawnień do strony i posta wcięło tongue Autor tłumaczy nam to tak łopatologicznie jakby tu nikt nigdy nie kochał pierwszy raz tylko od razu drugi albo piąty i na pewno nie szczerze skoro się jakoś pozbieralismy i życie potoczyło się dalej. Autor tylko kochał prawdziwie i głęboko i teraz ma prawo być Werterem do śmierci.

45 Ostatnio edytowany przez waldi28 (2016-02-05 02:38:08)

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Ja mam niestety bardzo podobnie. Z wlasnej głupoty rozstałem się z partnerką z ktorą byłem 6 lat. Przeraziles nie tym że trwa to u Ciebie już 5 lat u mnie pewnie bedzie podobnie. Z tym że ja rozstawalem sie dopiero 3 tyg temu i z dnia na dzien praktycznie... Ostatni raz jade walczyć 14 lutego  bo nie chce mi wprost powiedzieć że  to koiec i zebym sobie nadziei nie robił. A wszytsko przez jeden glupi telefon i moje użalanie sie nad sobą bo kontuzji którą wyleczylem. Ja też uważam że można zakochać sie tlyko raz w  życiu tak prawdziwie, bo mialem kilka kobiet poznalem kilkadziesiat a naprawde kocham tylko ją mimo iż ona jest już zimna i milczy.. wiem że jeśli jej nie odszyskam i zwiaże sie z jakas inna nawet dalej bede wspominał te wspolne chwile i przyrownywał inne do niej , takiej milosci sie nei zapomina a stracilem ją przez wlasna glupote i to boli jeszcze bardziej

46 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2016-02-05 03:44:50)

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija
waldi28 napisał/a:

Ostatni raz jade walczyć 14 lutego  bo nie chce mi wprost powiedzieć że  to koiec i zebym sobie nadziei nie robił.

Waldi,

A dlaczego właśnie 14 lutego?
Pamiętaj, że św. Walenty jest także patronem chorych na pląsawicę i ciężkie choroby psychiczne, Twoje intencje mogą
więc zostać źle odczytane, a dziewczyna zadzwoni po pogotowie... ; -)))

Walton,

Czy jesteś przekonany, że Twoja niezdolność do zaangażowania się w nową relację wynika wyłącznie z siły wspomnień o Twojej Pierwszej Miłości?

Gdy czyta się już Twój pierwszy post, opisywana przez Ciebie dysproporcja pomiędzy Twoimi uczuciami, a uczuciami tej Dziewczyny jest rażąca. Jak zdołałeś tak szaleńczo kochać kogoś, kto takiej miłości nie chce, nie potrzebuje, a w końcu od niej ucieka?
Czy nie masz wrażenia, że bardziej chciałeś tę miłość posiadać, niż dzielić się nią i być nią obdarowywanym? Że kochałeś tak bardzo, iż nie starczyło już miejca dla Twojej Ukochanej i jej miłość ku Tobie? Że zabrakło przestrzeni na jej uczucie?

Jesteś jak piękny ogród, dokładnie zaprojektowany i starannie pielęgnowany. Moim zdaniem, warto jednak, abyś w
przyszłości dał szansę wyrosnąć jakiejś niepozornej samosiejce...
Powodzenia!

47

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Sam postawiłeś sobie diagnozę. Ty idealizujesz spędzone chwile. Sam piszesz jak niewiele was łączyło, nawet w tak podstawowym, fundamentalnym dla związku
aspekcie jak potrzeba bliskości. Pamiętasz mit o Apollo i Dafne? Może nie tyle tak bardzo ja kochałeś, co kochałeś w sobie to uczucie miłości wielkiej i niespełnionej. Jest bardzo prawdopodobne, że gdyby nagle pojawiła się u twoich drzwi i wyznała ci miłość- uciekłbyś po kilku tygodniach. Ale przynajmniej to by cię uleczyło. Ty wpadłeś w schemat miłości niespełnionej i dlatego żadna inna ci nie odpowiada, bo jest realna i możliwa. Przeczytaj sobie Gdyby mężczyźni umieli mówić Alona Gratcha- może ci pomóc.

48

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Moim zdaniem powinieneś się z nią spotkać, a wręcz ze wszystkich sił dążyć do tego. Dodatkowo na tym spotkaniu powinieneś powiedzieć jej wszystko to , co nam piszesz tutaj. Może być to trudne,  bo gdzieś podświadomie czujesz ,że jej reakcja będzie raczej nagatywna, a jestem przekonana,że gdzieś w głebi wyborażasz sobie, że "ona mnie gdzieś tam w środku kocha". Piszesz, że dla niej to również były pierwsze, niezapomniene chwilę. Nie zdziwię się, że ona te pierwsze niezapomiane chwile miała już wcześniej, z kimś innym, mógłby to być nawet chłopak z ktorym spotkala sie z 3 razy. Musisz w końcu skonfrontować to, co czujesz z rzeczywistością i naprawę opowiedzieć jej szczerze,że przez te 5 lat ciągle za nią tęksnisz i , że z nikim nie ułożyłes sobie życia , bo nie możesz zapomnieć o niej. Nie chodzi tu o to , aby ona do Ciebie wróciła, chodzi o CIEBIE, o to żebyś Ty się oczyścił. pamiętaj SŁOWA WYPOWIEDZIANE TRACĄ MOC. Więc jesli Ty jej to powiesz- to NA PEWNO straci CHOĆ TROCHĘ moc.

Skąd to wszytsko wiem? Z własnego doświadczenia, sama od 5 lat mam podbny "problem", z tym ,że u mnie już to bardzo wyblakło, jest dalej gdzieś na dnie, brakuje mi siebie z tamtych chwil - własnie niewinnej itp. ALE to ,że coś jest peirwsze nie oznacza , że musi być NAJLEPSZE. Ja do mojego eks miałam ze 3 takie "podchody" , raz też mu wyznałam miłośc, innym razem się sptokaliśmy, a ostatnim olał mnie , bo ma inną. I z każdym tym moim podejściem do niego coraz bardziej go poznawałam ,w idziałam jak się zmieniał, widziałam też jego slabości ,a moje uczucie malało, uśiwaodmiołam sobie, że wcale z nim nie byłoby tak pięknie. Ale to trzeba doświadczyć, gadki tu nie pomogą. Dlatego jedyna rada na Ciebie to DZIAŁAJ.

49 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2016-02-06 13:03:49)

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

@Zorija

masz mi za złe, że raczyłem zauważyć, że ludzie różnią się siłą odczuwania pewnych emocji? smile Różnia się, niestety smile tak jak wzrostem czy inteligencją. Niczyja to wina ani zasługa. Jeśli ktoś poczuł się urażony, to przepraszam, ale to tak, jakby człowiek inteligentny musiał przepraszać przeciętnego - za co? Obaj się po prostu tacy urodzili. Czy w duchu savoir vivre będzie udawanie przez inteligentnego, że jest głupi, żeby przeciętny przypadkiem nie poczuł się urażony i nie oskarżył go o pompowanie e-penisa? smile

@viola
Też o tym wiele razy myślałem, przyznam, ale po prostu powstrzymuje mnie trochę obawa, że spotkanie z nią cofnie mnie o kilka lat smile Wbrew temu, co mi tu niektóre Panie sugerują (bezustannie czyniąc porównania do masturbacji smile), ja ani się nie samobiczuję, ani nie myślę o tym codziennie, ani nawet co tydzień. Pewnie nawet i nie co miesiąc. Mam fajne, poukładane życie. Ale ta "tęsknota" wraca w dość nieoczekiwanych momentach. W takich, w których nie powinna. Powiedzmy - gdy spotykam się z nowo poznaną dziewczyną i jest fajnie, a w głębi duszy i tak uderza mnie myśl, że tęsknię za tamtą.

I zawsze wolałem bajronizm od werteryzmu smile

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

WaltonSimons Nie przejmuj się tymi komentarzami. Jesteś wrażliwym facetem , a takich teraz szukać na pęczki. To twoja ogromna zaleta.

51

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Wrażliwym i wolącym żyć wyobrażeniami o związku, którego nie było i nigdy nie będzie niż skonfrontować się z rzeczywistością.

Powiedziałabym jednak, że wrażliwość i wspomniana "głębia emocjonalna" niekoniecznie polega na życiu wspomnieniami - to bardziej podchodzi pod czerpanie większej satysfakcji z umartwienia niż pozytywnych doświadczeń. Jak ktoś wyżej napisał, dla niektórych "prawdziwa love" musi być niespełniona smile

52 Ostatnio edytowany przez Symbi (2016-02-07 12:00:50)

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Walton, mam wrażenie, że doskonale CIe rozumiem. Byłam w związkach, w których dwa pozostawiły po sobie niezatarte wspomnienia. Skończyły sie w nieciekawy sposób, mimo to są chwile, że zdaje mi się, że nadal kocham, nie tych mężczyzn, którymi oni są teraz, ale moje wyobrażenia o nich, zbudowane na podstawie tego, jak mi się starali przedstawiać.
Czasem zdaje mi się, że cierpię na ambiwalencję uczuć - z jednej strony moi byli są mi (teraz) obojętni uczuciowo (w sensie, że nie czuję nienawiści do nich), z drugiej strony czuję do nich jakąś sympatię pomieszaną ze wspomnieniami miłości. Gdzieś kiedyś wyczytałam, że ponoć cechą naszego mózgu jest to, że oddzielane są wspomnienia i zachowywane szczególnie te dobre, a te złe gdzieś uciekają. I ja się pod tym podpisuję - pamiętam z moich związków niemal same dobre chwile, choć mam świadomość faktów, że były też złe. Dlatego wydaje mi się, czujesz, że Twoja miłość nie minęła. Zresztą, przecież gdyby miała minąć nie mogłaby być nazwana miłością, prawda? Prawdziwa miłość nigdy nie ustaje, wszystko znosi... Kto kocha, pozwala odejść, bo przecież chce szczęścia drugiej osoby... Wspomnienia wracają, prawda, ja zaczynam szósty rok po rozstaniu, czuję się, że ze wszystkim pogodziłam, poukładałam sprawy, nauczyłam żyć na własną rękę, a jednak czasem mam jakieś myśli w stosunku do byłych partnerów. Wraca jakieś pojedyncze słówko, rym, powiedzonko, znajomość reakcji na zachowanie, chociaż wcale nie zależy mi na pielęgnowaniu tych zachowań.  Myślę, że to takie ludzkie.

53

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Ja jestem podobnym typem faceta co autor tematu. Jeżeli chodzi o mnie to nie wytrzymałem do 14. Pojechałem do niej w tamtą sobotę majac po drodze mały wypadek ( wpadlem w poslizg i zaliczylem rów ). Ale dojechalem rozbitym autem 100 km z listem i kwiatami. Jednak nie dostalem ostatecznej odpowiedzi dostane ją po 14 lutym...

54

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija
waldi28 napisał/a:

Ja jestem podobnym typem faceta co autor tematu. Jeżeli chodzi o mnie to nie wytrzymałem do 14. Pojechałem do niej w tamtą sobotę majac po drodze mały wypadek ( wpadlem w poslizg i zaliczylem rów ). Ale dojechalem rozbitym autem 100 km z listem i kwiatami. Jednak nie dostalem ostatecznej odpowiedzi dostane ją po 14 lutym...

Hehe. A co wczesniej luba ma randke z innym panem i od jej przebiegu uzaleznia odpowiedz na Twoje pytanie? wink Waldi ile Ty masz lat chlopie 28 czy 8? Latasz za ta dziewczyna od lat płaszczysz sie, zaliczasz rowy wypadki itp a ona... da Ci odp po 14 lutego big_smile Pewnie ma niezla beke z Ciebie i bawi sie przednio ze jestes na tyle glupi by nie wiedziec ze gdyby jej chociaz ciut zalezalo to juz dawno by sie okreslila a nie...po Walentynkach albo nastepnej  pelni ksiezyca wink
Takze nie nie jestes jak Autor ..on chociaz sie nie poniza w oczach kogos kto ma go gdzies

55 Ostatnio edytowany przez waldi28 (2016-02-22 15:55:33)

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Widzieliśmy się już 2 razy raz w srode byla wtedy obojetnosc z jej strony ale caly czas nadzieje dawala i w moje urodziny,w sobotę, tu już byla milutka chciala seksu, dawala sie trzymac za rece,przytulać itp i dalem jej tydzien na ostateczne określenie sie. Intresuje sie mna inna dziewczyna z ktora dobrze mi sie rozmawia takze nie bede czekać wiecznosc. sama napisala prosze daj mi kilka dni a w sobote potwierdzila ze dowiem sie co ostatecznie z nami dalej bedzie w tym tygodniu. Sam jej napisalem że gdyby jej zalezalo to by wrocila jak we wzresniu a ona wtedy prosze daj mi kilka dni po czym spotkala sie ze mna w sobote. Bo ja mam dosyc udawania ,,kolegi'' i zabawy w  kolezenstwo. Albo powrot i zwiazek albo nic. Mysle ze chyba dobrze zrobilem ze postawilem ultimatum. Skoro by mnie miala gdzies to po co mi sie tlumaczy ze 2 poznanych na zcacie przez nia to tylko koledzy  i wypytuje sie bardzo o te moja koleżanke

56 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-02-22 20:04:38)

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija
waldi28 napisał/a:

Widzieliśmy się już 2 razy raz w srode byla wtedy obojetnosc z jej strony ale caly czas nadzieje dawala i w moje urodziny,w sobotę, tu już byla milutka chciala seksu, dawala sie trzymac za rece,przytulać itp i dalem jej tydzien na ostateczne określenie sie. Intresuje sie mna inna dziewczyna z ktora dobrze mi sie rozmawia takze nie bede czekać wiecznosc. sama napisala prosze daj mi kilka dni a w sobote potwierdzila ze dowiem sie co ostatecznie z nami dalej bedzie w tym tygodniu. Sam jej napisalem że gdyby jej zalezalo to by wrocila jak we wzresniu a ona wtedy prosze daj mi kilka dni po czym spotkala sie ze mna w sobote. Bo ja mam dosyc udawania ,,kolegi'' i zabawy w  kolezenstwo. Albo powrot i zwiazek albo nic. Mysle ze chyba dobrze zrobilem ze postawilem ultimatum. Skoro by mnie miala gdzies to po co mi sie tlumaczy ze 2 poznanych na zcacie przez nia to tylko koledzy  i wypytuje sie bardzo o te moja koleżanke

A ja myślę ze jesteś niezłym jeleniem. Waldi napisz proszę ze jesteś trollem i sobie jaja robisz pisząc te wszystkie bzdety. Bo jeśli nie i Ty tak serio serio to nawet szkoda fatygi na tłumaczenie Ci jak się ośmieszasz i pozwalasz robic w bambuko bo i tak tego nie ogarniesz niestety hmm

57

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Walter sam sobie odpowiedziałeś co jest problemem.
Ty nie tyle tęsknisz za nią. a za tymi chwilami, które z nią spędziłeś. Wejście w pełne możliwości dorosłe życie, doświadczanie miłości w kolejno odkrywanych aspektach, radość, entuzjazm i inne pozytywne emocje zlały się u Ciebie w jedno, tzn. w tą kobietę.
Ty po prostu spersonifikowałeś pewien (wspaniały) okres w Twoim życiu. Przybrał kształt konkretnej kobiety ponieważ własnie właśnie ona była najbliżej (i najbliższa).

58

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija
Naprędce napisał/a:

Walter sam sobie odpowiedziałeś co jest problemem.
Ty nie tyle tęsknisz za nią. a za tymi chwilami, które z nią spędziłeś. Wejście w pełne możliwości dorosłe życie, doświadczanie miłości w kolejno odkrywanych aspektach, radość, entuzjazm i inne pozytywne emocje zlały się u Ciebie w jedno, tzn. w tą kobietę.
Ty po prostu spersonifikowałeś pewien (wspaniały) okres w Twoim życiu. Przybrał kształt konkretnej kobiety ponieważ własnie właśnie ona była najbliżej (i najbliższa).

Prawda.

Może dlatego tak ciężko się od tego uwolnić. smile

Staram się, ale nie jest mi łatwo. Czasem dopada mnie uczucie zmęczenia, starości. Dobija mnie, gdy widzę znajomych biorących śluby i płodzących potomstwo. Nie, nie dlatego, że im zazdroszczę, albo że też bym tak chciał (bynajmniej)... po prostu boleśnie mi to uświadamia mijający czas. Ci sami ludzie, których wciąż pamiętam jako wesołych licealistów, dziś są już tacy... zakotwiczeni, po życiowych wyborach, już na życiowej prostej. Dojrzali/dorośli.

A mówili, że to ja zawsze byłem taki "znacznie starszy niż w metryce"... życie było proste i piękne, gdy miałem lat 15, 20, 23. Szkoła, studia, brak zmartwień, pierwszy poważny związek, poczucie, że wszystko przede mną, odkrywanie nowości samemu i z przyjaciółmi... tęsknię za tamtym czasem.

Ale to nie oznacza, że ta osoba jest mi obca, albo że to tylko moja tęsknota za mijającą młodością. No way. Ją akurat będę kochał absolutnie zawsze, jak matkę czy siostrę. Nie da się przestać kochać kogoś, kogo pokochało się naprawdę smile

Oby udało mi się pokochać kogoś jeszcze. Czuję się już dawno "wyleczony" z tej kobiety, ale chyba jestem trochę zablokowany we własnych wspomnieniach.

59

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Cięzko się odnieść, bo sam sobie przeczysz.
Wiem, że nie przychodzisz tu "z problemem" i nie oczekujesz rad, ale trudno przejśc obojętnie obok takiej postawy "a co ma być to będzie" (kolejne związki- a nuż to będzie TO, a jak nie to trudno) bo moim zdaniem to niemal świadome krzywdzenie kolejnych, potencjalnych partnerek. Bo tak prawdopodobnie będzie jeśli nie poukładasz sobie tych spraw na właściwych półkach (w "pawlaczu" a nie w "salonie"). A stać cię na to.

60

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Walton, czytajac Cie czuje sie jak bym spotkala swojego sobowtora. Historia moja tez podobna.  Fajnie, ze sa jeszcze na tym swiecie ludzie, ktorzy potrafia kochac. Oj zycze Ci zebys pokochal kogos wartosciowego. Powodzenia

61 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-02-23 03:57:45)

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija
Naprędce napisał/a:

Cięzko się odnieść, bo sam sobie przeczysz.
Wiem, że nie przychodzisz tu "z problemem" i nie oczekujesz rad, ale trudno przejśc obojętnie obok takiej postawy "a co ma być to będzie" (kolejne związki- a nuż to będzie TO, a jak nie to trudno) bo moim zdaniem to niemal świadome krzywdzenie kolejnych, potencjalnych partnerek. Bo tak prawdopodobnie będzie jeśli nie poukładasz sobie tych spraw na właściwych półkach (w "pawlaczu" a nie w "salonie"). A stać cię na to.

Dokładnie.
Ubzdurałeś sobie, że przyciągniesz Miłość będąc jednocześnie na nią najeżony i zablokowany - to tak nie działa smile To tak jakbyś sam ze sobą przeciągał sznur w 2 przeciwne strony i oczekiwał, że on sam przeciągnie Cię w miejsce, którego byś oczekiwał. Targają Tobą sprzeczne emocje, to zrozumiałe, ale póki nie przekonasz sam swojej podświadomości (siebie), że ZASŁUGUJESZ na Miłość i - co nawet ważniejsze - że potrafisz i CHCESZ nią kogoś obdarzyć, będziesz ją od siebie odpychał.

Nie rozmawiasz z kimś kto zna to tylko z teorii wink więc możesz mi zaufać w tym temacie.. Ja też otwierałam się powoli, też popełniałam Twoje błędy. I nie dlatego nawet, że kogoś kochałam i on mnie zostawił. Nie kochałam, ale chciałam, a uwierz, że odejście też przeżywałam. Z innych powodów, ale mniejsza.

Teraz czuję się gotowa. A napewno bardziej niż rok czy 2 lata temu.
I wiele się zmienia z dnia na dzień.
Da się to zrobić wink

62

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Dziękuję za miłe słowa. Obecnie jestem na etapie przekonywania siebie,że to było jak dzieciństwo. Było fajne. Minęło, bo musiało - moving on. Myślę, że w końcu w pełni się ogarnę, bo taki tryb rozumowania działa na mnie zaskakująco dobrze smile

Naprędce - na szczęście już nikogo nie krzywdzę. Rzeczywiście, po rozstaniu wpadłem w kilka związków, co zresztą było szczeniacką nieodpowiedzialnością z mojej strony - znałem swój stan psychiczny, nie byłem gotowy. Na szczęście opamiętałem się. Z moimi eks mam kontakt do dziś - żadna nie przeżyła tego bardzo mocno, bo związki te nie trwały długo - nie miały czasu mocno się przywiązać. Żadna o dziwo nie ma mi tego za złe - dobre i to smile

63 Ostatnio edytowany przez cb (2016-02-23 11:54:11)

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Spróbuj poczytać książkę Osho „Miłość wolność samotność”. Wiem, on jest trochę odjechany. Mnie się bardzo spodobały pierwsze rozdziały tej książki, resztę sobie darowałam.

Nie myśl, że tylko Ty przechodzisz przez to. smile Bardzo dobrze, że już się z nikim nie wiążesz i że tak się złożyło, że te dziewczyny się nie zaangażowały. Wiesz ile osób krzywdzi w ten sposób innych, na tym forum jest mnóstwo takich historii.

Edit: poza tym jako 29-letni mężczyzna masz wszystko przed sobą. Pamiętaj: odpowiedni mindset i zasoby wink

64

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Hmm... gdybym mógł mieć znów 15 lat, to oddałbym za to nerkę i jedną z półkul mózgowych. bez wahania wink

65

Odp: Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Tylko że tak się nie da i jesteś skazany na życie z całym mózgiem i dwoma nerkami wink

Posty [ 1 do 65 z 78 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wygląda na to, że to nigdy nie mija

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024