Zawiedziona pracodawcą - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 46 ]

Temat: Zawiedziona pracodawcą

Witajcie. Pracuję w sklepie już piąty rok.od stycznia musiała bym mieć umowę na czas nieokreślony. Sądzę że tak się nie stanie.Wszystkie moje koleżanki mają umowy na stałe, pracują tam po8-15 lat.Przez te ponad 4lata wszystkie osoby z umowami na czas określony zostały zwolnione w ramach redukcji.jestem ja i siostra cioteczna kierowniczki która pewnie ta wyczekana umowę  dostanie gdy przyjdzie czas.ja nie mam tam znajomości. Nikt ważny mi tej pracy nie załatwił. Nie jestem na pewno najlepszą kasjerka ale uważam że dosyć dobrą. Gdy przyjrzeć się części pań z umową na stałe, no cóż, szanują pracę... Ale.. W marcu zostałam przeniesiona na dział mięsny, ciężko, przykro a kasa ta sama.niby nie było etatu na kasach.czemu ja?nawet nie pytałam. Nie mam umowy na stałe jako jedyna bez układów. Po miesiącu dostałam kolejną propozycję pół etatu tym razem.nie podpisalam, poszłam na zwolnienie.mam pekniety dysk,zwyrodnienia krzywej kręgosłupa. Wielkie zdziwienie i oczywiście posadzenia o symulację. Wróciłam we wrześniu i myślałam że znów podsuna mi umowę na pół etatu na mięso. A ja miałam po prostu nie podpisać i dostać wypowiedzenie. Czemu nie chce pół etatu? Moje koszty dojazdu to 200zl a pensja pół etatu to 600 zł.no i potrzebuję lat pracy.Więc wróciłam na kasy.aneks na mięso skończył się gdy byłam na zwolnieniu. Nikt nie proponuje mi pół etatu,nie daje wypowiedzenia. Kierowniczka pytana mówi:no przecież jest pani w grafiku...Więc pracuję. Ale umowę mam do końca roku.przypuszczam że to tyle
Chciała bym na odchodnym powiedzieć do słuchu kierowniczce. Nie zwyzywac. Po prostu powiedzieć jak mi przykro że po tylu latach zostałam tak potraktowana,jaka jest nie sprawiedliwa, stronnicza. Jak to ująć by poszło jej w kości?czy odpuścić i po prostu odejść?dużo poswiecilam by być dobrym pracownikiem,wychodziłam nie raz po czasie pracy, pracowałam za dwoje.i po tylu latach mogę liczyć... na bezrobocie. Co radzicie?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Zawsze tak jest ze pracodawca proponuje jak najmniej odpowiednie warunki dla pracownika do momentu w ktorym zacznie on protestować.
Z mojejgo doświadczenia  przypuszczalniena co byś sie nie zdecydowała nie zrobi to wielkiego wrażenia nie na kierowniczce.
Natomiast oczekiwanie czegoś po przepracowaniu nawet wielu lat pracy w firmie prywatnej.
Trochę uważam za naiwność.
Ogólnie najlepiej mieć swiadomość swoich praw i podkreślać swoje zasługi przy każdej nadarzającej sie okazji.

3

Odp: Zawiedziona pracodawcą
Uciekająca Amy napisał/a:

Chciała bym na odchodnym powiedzieć do słuchu kierowniczce. Nie zwyzywac. Po prostu powiedzieć jak mi przykro że po tylu latach zostałam tak potraktowana,jaka jest nie sprawiedliwa, stronnicza. Jak to ująć by poszło jej w kości?czy odpuścić i po prostu odejść?

Jestem zwolenniczką głośnego wyrażania własnego zdania, ale przy tym uważam, że zawsze należy robić to z kulturą i poszanowaniem drugiej strony. Tobie radziłabym to samo. Raz, że nigdy nie powinniśmy dawać ponosić się emocjom, dwa - życie lubi płatać nam figle, dlatego nie warto palić za sobą mostów, a trzy - nie panując nad sobą, to Ty będziesz w tej sytuacji przegraną, a ulga, jeśli w ogóle nastąpi, będzie tylko chwilowa.

4

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Uważam, że przyczyną  są twoje dolegliwości ("dysk pękł..." ) Przynajmniej u mnie w pracy tak jest, że kto był podejrzany, że może często chorować, nie otrzymał umowy na  stałe. Nawet doszło do tego, że kiedy umowa się skończyła po dwóch miesiącach na bezrobociu, ta sama osoba została zatrudniona znów na czas określony. Nie zgadzaj się na takie traktowanie. Jeśli nie masz szans na przedłużenie umowy, to chwalenie się też nic nie pomoże. A już na pewno nie można się chwalić chorobą. To prywatna sprawa pracownika. No, chyba, że masz grupę inwalidzką.

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Dziękuję za odpowiedzi. Nie,nie mam na razie grupy.może kiedyś, po operacji. Pokazałam kierowniczce wynik rezonansu. Chciałam by wiedziała że moje zwolnienie nie było tylko ucieczką od pół etatu.że na serio jestem chora ale mimo to wróciłam pracuje i nie chce ulg,chcę tylko pracować. Więc mam tak po prostu grzecznie przyjąć jej decyzję która zapewne będzie nie przedłużenie umowy,spakować się i odejść?zwolnić miejsce dla jej krewnej? Będę musiała ale tak bez słowa,nawet kulturalnego? Nie miałam na myśli pyskowki. Chciałabym po prostu skwitowac to w paru zdaniach które i tak ją nie obejda ale chcę by wiedziała że nie jestem murzynem i bezosobowa szarą masą w jej teatrzyku

6

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Prowadzę swoją firmę od 15 lat.
niestety, w pierwszej kolejności kierują się rachunkiem ekonomicznym a nie ludzkim. Dlaczego? Bo za tym ekonomicznym stoją ludzie i ich rodziny i najważniejsza - moja rodzina.
Nie ma czegoś takiego jak dzisiaj wielu uważa, że pracodawcy wykorzystują na maxa swoich ludzi. Najczęściej to sami ludzie idą na takie warunki jakie im się przedstawia. Jedne są dobre, inne gorsze, jeszcze inne żadne, ale i tak ludzie przychodzą do pracy.
Sama piszesz o sobie że nie jesteś najlepszą kasjerką, że do tego masz pewne problemy zdrowotne i że pracujesz w firmie pięć lat, w firmie, która dla ciebie nie jest tym miejscem, które tobie odpowiada.
Niestety, ale my nie prowadzimy firmy dla hobby, czy dla działalności charytatywnej, ale dla siebie i niektóre stanowiska jakie czytam, o tym że my kupujemy sobie to i owo, że nasze dzieci chodza do prywatnych przedszkoli, szkół.... Żenujące.
Ty uważasz że firma ma wobec ciebie zobowiązania. Niestety, nie ma żadnych. W swojej karierze, miałem sprawy o przywrócenie do pracy, kogoś, kto zwyczajnie mącił, lub się nie wypalił i zwyczajnie, nie zapracował na pensję. Myślisz że to coś zmieniło? Wróciła ta osoba do pracy i po pół roku sama się zwolniła, bo nie było dla niej zleceń, nie było już koleżanek, kolegów...
Obecnie dodatkowo walczysz o grupę...

Sorry, ale jak dla mnie, za dużo jest w tobie sprzeczności.

7

Odp: Zawiedziona pracodawcą

FacetJAKwielu    autorka wspomniała, że zostawała po godzinach.

8

Odp: Zawiedziona pracodawcą
Summerka napisał/a:

FacetJAKwielu    autorka wspomniała, że zostawała po godzinach.

Wiesz jaki jest problem? Ja także mam ludzi, którzy zostają po godzinach. Każdy zostaje. Wiesz co jest śmieszne? Robi to na własne życzenie a potem płaczą na forach że zostają.
Ja nikogo nie zmuszam i nie oczekuję. Ja także nie pracuje do 15, 16. Fakt, obecnie głównie przy komputerze, lub w terenie, ale czy ja komuś z tego powodu płaczę? Albo czy ktoś zechce to dostrzegać? Każdy wybiera taką drogę jaką wybiera, niech ponosi konsekwencje swoich decyzji. I powiem szczerze, że nie nadawałem się do biznesu. Zbankrutowałem, ale nie płakałem i nie stękałem, chociaż mógłbym... Sorry, życie jest jakie jest.

9

Odp: Zawiedziona pracodawcą

facetJAKwielu

A wiesz dlaczego zostają, poza tym ,że sami chcą? Może dlatego,że chcieliby zostać docenieni i zauważeni? Może właśnie taką postawą , chcą pokazać, że się starają, nie chcą stracić pracy i liczą na chociaż mały gest ze strony pracodawcy np. dołożę Ci trochę do wypłaty. Tak się nie dzieje.
Nie zmuszasz ale czy nie oczekujesz? Wątpię w to. Tak jest wygodniej ,że ktoś zostanie dłużej . I masz rację,że nie ma czegoś takiego jak wykorzystywanie na maksa bo teraz jest : jak Ci się nie podoba to zmień pracę nie musisz i u  mnie pracować. Żaden pracodawca się tego już nie boi, że zostanie posądzony o wykorzystywanie zawsze może powiedzieć : ja nie zmuszałem , sami chcieli. Tylko trzeba się zastanowić czemu chcieli, bo na pewno nie z sentymentu dla pracodawcy i budowania jemu imperium.
Strona ekonomiczna dla prowadzących działalność i zatrudniających bez umowy - proste - mniejsze koszty.Powinna być umowa, powinny być płacone nadgodziny i cały socjal. Ale tak nie jest, bo dla pracodawcy jest za drogo.
I czy firma nie ma wobec pracownika zobowiązań ? Oczywiście,że nie ,wobec pracowników pracujących na czarno. Nie ma żadnych i czego Amy nie powie kierowniczce i jak dobrze rozumiem właścicielce w jednej osobie ,to ona będzie to miała gdzieś. Zatrudni sobie koleją Amy nie będzie za nią płakać. Jak nie ta to inna. Takie czasy.

10 Ostatnio edytowany przez Uciekająca Amy (2015-10-13 08:04:12)

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Nie pracuję w firmie w której moja kierownik jest właścicielem. To duża polska sieciowka. Pani się dorwala do stołka dawno temu i tak ją trzymają.wykorzystuje swoje stanowisko by wszystkie koleżanki usadzic w miarę wysoko a jeszcze wyżej rodzinę. To od niej zależy co powie o mnie regionalnej. Ja tego nie słyszę, nie mogę się bronić redukcja etatów jest teraz bardzo modnym nowym logo firmy.brak zysków tworzy redukcję. Tyle że to tylko text dla nas. Bawią się w obcinanie etatów by zobaczyć jak można obciąć koszta by zachować zyski.inne markety mają 3/4 pół etatu to i u nas to wprowadzili.a wiadomo murzyni zawsze się znajdą.bardziej zdesperowani,mniej wykształceni dla których 1.200zl to majątek. To przykre.bo starałam się przez te lata zasłużyć na umowę na stałe
Teraz po 30stce znów będę to powtarzać.szukać nowej pracy,budować pozycję. PANIE PRYWATNY WŁAŚCICIELU. wiem ze myślisz o sobie nie o ludziach.ich dobro jest twoja strata.takie czasy..Ja jestem po tej drugiej stronie. Nie licz że się zrozumiemy. Powodzenia. Rojka ,to co piszesz jest dokładnie tym co chciałam wyrazić ale brak mi siły, dziś jestem zgorzkniala. Idę 7dzien z rzędu do pracy, dużo godzin w pracy,dużo obowiązków w domu,mało snu.pozdrawiam :-)

11

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Uciekająca Amy a ja uważam, że bardzo dobrze, ze zrywasz z tą pracą.  Masz szansę  na lepszą i taką, która będzie ci bardziej odpowiadać. A może zwierzchnicy będą lepsi?  Kotłowanie się w  konflikcie z kierowniczką to tylko strata nerwów i czasu. Co ty piszesz, jesteś młoda i możesz zadbać o lepszą pracę i  stanowisko.

FacetJAKwielu  robisz wrażenie bardzo zgorzkniałego. Nie byłam przedsiębiorcą i bliższy jest mi pracownik.  Jednak wiem, że równowaga między pracodawcą a pracownikiem musi być zachowana.    Nie można w nieskończoność wywierać na  nim  presji, by pracował po godzinach i powierzać   zbyt dużo  zadań, a potem stwierdzić: wolna wola, sam chciałeś. To nieuczciwe.
Tak samo nikt ci nie mówił, żebyś został przedsiębiorcą. To był twój wybór.

12 Ostatnio edytowany przez Uciekająca Amy (2015-10-13 18:47:36)

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Tak,jestem jeszcze w miarę młoda
Do końca roku mam umowę na czas określony.swoją pracę hmm..byłam wzorową uczennicą marzyłam o polonistyce, wyszło jak wyszło,market,no ale lubię bo się na niej znam.piąty rok w jednym miejscu powoduje że jestem w tym dobra a załoga jest dla mnie jak rodzina.i co z tego,co to obchodzi panią kierownik?nic.Dziś miała zły humor i zamiast nic chociaż nie mówić to nawet zwróciła mi uwagę ze zmieniłam zdanie z koleżanką na kasie na przeciwko. Obslugiwalam stoisko mięsne oraz drugą kasę. Czemu?ponieważ kierowniczka puściła swoją koleżankę do domu,biedna miała katar....A ja...nie pochwaliła, ba nikt tego nie oczekuje ale zganila ponieważ miałam biżuterię na ręku a krazylam między mięsnym a kasa..No i za wolno obsługujemy,dlatego kolejki a nie ze tylko dwie kasy w tym jedna kasjerka(ja)na mięsny z kasy lata ..Chociaż by się nie odzywala jeśli nie chce mnie docenić.Jutro wypełniamy ankietę zadowolenia z pracy.anonimowa.kierowniczka prosiła by źle o niej nie pisać bo to poskutkuje tylko rozmową a dla sklepu nic dobrego nie przyniesie. Co radzicie napisać.? Prośbę by nie było redukcji,wytknac czego nam brakuje czy na serio napisać co myślę o polityce firmy względem pracowników i dodać coś o kierownik żyjącej układami?

13 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-10-13 20:57:56)

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Amy , przecież kierowniczka ma jeszcze kogoś nad sobą ,skoro to sieciówka to tak do końca WSZYSTKO od niej nie zależy.
Ja nie proponuję donoszenia ale możesz spróbować wyżej zapytać o stałą umowę w końcu staż pracy masz 5-letni , po co mają szukać kogoś nowego jak mają Ciebie - doświadczoną.

14

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Amy, jeśli  chcesz pracować w tej firmie, może udaj się do prawnika?
Ankiety? Pewnie nie pierwszy raz je wypełniasz. Sama wiesz najlepiej. Czy kierowniczka wie, że jesteś niezadowolona. Rozmawiałaś z nią?

15

Odp: Zawiedziona pracodawcą
rojka napisał/a:

Amy , przecież kierowniczka ma jeszcze kogoś nad sobą ,skoro to sieciówka to tak do końca WSZYSTKO od niej nie zależy.
Ja nie proponuję donoszenia ale możesz spróbować wyżej zapytać o stałą umowę w końcu staż pracy masz 5-letni , po co mają szukać kogoś nowego jak mają Ciebie - doświadczoną.

Tak,ma,panią regionalną.Kobietę która mówi do nas-ja mam bogatego męza ,nie patrze na ceny,gdybyście były milsze obroty sklepu były by wyższe! Lub- nie chodzicie na przerwy?za mało was?,ha ha,urzekła mnie wasza historia..Do tej kobiety mam iść pogadać?ona otwarcie mówi że chciała by nas zwolnić i wymienić na szybsze.wie kim jestem ,nigdy nie widziała jak pracuje,wie o mnie tyle co od kierowniczki.były już przypadki gdy ktoś z nas coś chciał z nią załatwić.długo by pisac,chodziło o przeniesienie.pół roku minęło,przeniesienia nie ma ,rozmowy też,pani zignorowała za to przy pierwszej lepszej okazji dziewczyna o której mowa dostała naganę za kupno wody podczas pracy.Moja kierownik regionalna jest osobą która potrafi wejśc do sklepu i powiedzieć że o jednego klienta było za duzo w kolejce i trzeba tą kasjerkę zwolnić..Do niej mam iśc pogadać?Nie wszystko zalezy od kierownik,liczba etatów nie kogo zwolnia przy redukcji już tak.zreszta ona mnie nie cierpi.a do tego poszłam na zwolnienie ,byłam na nim 4mce.nie przyjełam pół etatu.to juz powód by nie lubiła mnie jeszcze bardziej.Do zarządu mam dzwonić?

16

Odp: Zawiedziona pracodawcą
Summerka napisał/a:

Amy, jeśli  chcesz pracować w tej firmie, może udaj się do prawnika?
Ankiety? Pewnie nie pierwszy raz je wypełniasz. Sama wiesz najlepiej. Czy kierowniczka wie, że jesteś niezadowolona. Rozmawiałaś z nią?

Rozmawiałam.Zapytała o co mi chodzi,przecież jestem w grafiku....Myślę że jej wszystko jedno czy jestem zadowolona czy nie.to nie ten typ człowieka.do prawnika?a w celu..?

17

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Ale czy rozmawiałaś w tym sensie, że odczuwasz niesprawiedliwość w stosunku do ciebie, boi inni mają umowę na stałe, a nie wiesz, dlaczego ty jej nie masz?
Prawnika? Żeby zorientować się w przepisach, czy umowa na czas określony jest zgodna z przepisami.

18

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Amy nie denerwuj się na mnie , skąd ja mogę wiedzieć jaka jest Regionalna? Ile Ty miałaś  umów na czas określony?

19

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Witajcie.Nie rozmawiałam z kierowniczka czemu nie mam umowy na czas nieokreślony bo wiem czemu.najpierw umowa na okres próbny potem dwie na czas określony. Takie jest prawo pracy i to legalne.ona go nie łamie
Nie mam po co pytać czemu przedwcześnie nie dała mi stałej umowy.nie musiała.ale spytałam w kwietniu kiedy chciała dać mi umowę na pół etatu. Stwierdziła że dlatego ponieważ kończy mi się umowa.....wtedy za 9mcy..
Nie denerwuje się. Nie chciałam by to tak wyglądało. Teraz jestem na umowie kasjerskiej.a jutro idę na cały dzień na mięso.bo jedna jest chora..pojutrze też. A miałam mieć urlop.nie wiem czy tak można,pewnie tak.jestem do wykorzystania przed zwolnieniem. Tak myślę. I nic nie poradzę
Najgorsze jest to że po prostu skończy mi się umowa.a muszę przed jej końcem iść na zwolnienie.inaczej zostane na zasiłku.na zasiłku pójdę na operację, po operacji będę siedziała w domu bez kasy.a przecież nikt w firmie mi nie powie wcześniej czy dostanę umowę na stałe
A nadzieja umiera ostatnia, wiadomo. Jak nie pójdę to tylko zasiłek.jak pójdę to się wkurza i umowy na stałe nie będzie. Ach...

20

Odp: Zawiedziona pracodawcą
rojka napisał/a:

facetJAKwielu

A wiesz dlaczego zostają, poza tym ,że sami chcą? Może dlatego,że chcieliby zostać docenieni i zauważeni? Może właśnie taką postawą , chcą pokazać, że się starają, nie chcą stracić pracy i liczą na chociaż mały gest ze strony pracodawcy np. dołożę Ci trochę do wypłaty. Tak się nie dzieje.
Nie zmuszasz ale czy nie oczekujesz? Wątpię w to. Tak jest wygodniej ,że ktoś zostanie dłużej . I masz rację,że nie ma czegoś takiego jak wykorzystywanie na maksa bo teraz jest : jak Ci się nie podoba to zmień pracę nie musisz i u  mnie pracować. Żaden pracodawca się tego już nie boi, że zostanie posądzony o wykorzystywanie zawsze może powiedzieć : ja nie zmuszałem , sami chcieli. Tylko trzeba się zastanowić czemu chcieli, bo na pewno nie z sentymentu dla pracodawcy i budowania jemu imperium.
Strona ekonomiczna dla prowadzących działalność i zatrudniających bez umowy - proste - mniejsze koszty.Powinna być umowa, powinny być płacone nadgodziny i cały socjal. Ale tak nie jest, bo dla pracodawcy jest za drogo.
I czy firma nie ma wobec pracownika zobowiązań ? Oczywiście,że nie ,wobec pracowników pracujących na czarno. Nie ma żadnych i czego Amy nie powie kierowniczce i jak dobrze rozumiem właścicielce w jednej osobie ,to ona będzie to miała gdzieś. Zatrudni sobie koleją Amy nie będzie za nią płakać. Jak nie ta to inna. Takie czasy.

Mylisz się, bo tak się dzieje. Jeżeli umawiam się z pracownikiem, na wykonywanie pewnych obowiązków, z uwzględnieniem zajęć dodatkowych, umawiam się na dane wynagrodzenie, to z jakiej racji mam dopłacać? Mnie zleceniodawca nie zapłaci nic więcej, za to co zrobię, na co się umawialiśmy.
Zapłacić więcej, mogę komuś, kto daje większy wkład w pracę, w firmę niż to opisaliśmy w umowie. Za innowacyjność, pomysły, rozwiązania... I nie oszukuj się że gdziekolwiek jest inaczej. Moimi kontrahentami są Czesi, Niemcy, Brytyjczycy, Szwedzi. Czy ty myślisz że nie wymieniamy poglądów?

Jak dla mnie wystarczający gest to wynagrodzenie w terminie, z ewentualną premią, ustaloną na umowie.
Tak nie zmuszam ale oczekuję tego, czego ode mnie oczekują klienci. Prowadząc działalność mam pewne umowy, które potrafią zaboleć, jak się nie wywiążę i nie mam zamiaru przez błędy pracowników, dopłacać do interesu.
Oczywiście że żaden pracodawca się tego nie boi, mówimy  nadgodzinach, bo dzisiaj to wygląda w prosty sposób. Idzie brygadzista i się pyta, kto chce zostać. Czy to jest zmuszanie? Gdzie?? Jak nikt nie zostaje, firma zamyka podwoje i spotykamy się o siódmej rano.
Twoje wyobrażenie jest więc bardzo mylne i śmieszne.

Sorry, ale taka jest rzeczywistość.

21

Odp: Zawiedziona pracodawcą
rojka napisał/a:

facetJAKwielu

A wiesz dlaczego zostają, poza tym ,że sami chcą? Może dlatego,że chcieliby zostać docenieni i zauważeni? Może właśnie taką postawą , chcą pokazać, że się starają, nie chcą stracić pracy i liczą na chociaż mały gest ze strony pracodawcy np. dołożę Ci trochę do wypłaty. Tak się nie dzieje.
Nie zmuszasz ale czy nie oczekujesz? Wątpię w to. Tak jest wygodniej ,że ktoś zostanie dłużej . I masz rację,że nie ma czegoś takiego jak wykorzystywanie na maksa bo teraz jest : jak Ci się nie podoba to zmień pracę nie musisz i u  mnie pracować. Żaden pracodawca się tego już nie boi, że zostanie posądzony o wykorzystywanie zawsze może powiedzieć : ja nie zmuszałem , sami chcieli. Tylko trzeba się zastanowić czemu chcieli, bo na pewno nie z sentymentu dla pracodawcy i budowania jemu imperium.
Strona ekonomiczna dla prowadzących działalność i zatrudniających bez umowy - proste - mniejsze koszty.Powinna być umowa, powinny być płacone nadgodziny i cały socjal. Ale tak nie jest, bo dla pracodawcy jest za drogo.
I czy firma nie ma wobec pracownika zobowiązań ? Oczywiście,że nie ,wobec pracowników pracujących na czarno. Nie ma żadnych i czego Amy nie powie kierowniczce i jak dobrze rozumiem właścicielce w jednej osobie ,to ona będzie to miała gdzieś. Zatrudni sobie koleją Amy nie będzie za nią płakać. Jak nie ta to inna. Takie czasy.

facetJAKwielu napisał/a:

Mylisz się, bo tak się dzieje. Jeżeli umawiam się z pracownikiem, na wykonywanie pewnych obowiązków, z uwzględnieniem zajęć dodatkowych, umawiam się na dane wynagrodzenie, to z jakiej racji mam dopłacać? Mnie zleceniodawca nie zapłaci nic więcej, za to co zrobię, na co się umawialiśmy.

Czy dawałeś ludziom umowę , gdzie to wszystko było napisane?
Wyobrażenie pracodawcy a pracownika często różni się od siebie.

Zapłacić więcej, mogę komuś, kto daje większy wkład w pracę, w firmę niż to opisaliśmy w umowie. Za innowacyjność, pomysły, rozwiązania... I nie oszukuj się że gdziekolwiek jest inaczej. Moimi kontrahentami są Czesi, Niemcy, Brytyjczycy, Szwedzi. Czy ty myślisz że nie wymieniamy poglądów?

A czy Ty uważasz,że ja to jestem z pierwszej lepszej łapanki , mam pięć lat i to wszystko łyknę?
Czyli , ktoś musiałby być mądrzejszy od Ciebie i wnieść w Twoją firmę więcej niż Ty sam ,żebys mógł za to zapłacić. A czy każdy pracodawca jest w stanie sie do tego przyznać,że pracownik zabłysnął i bez problemu przyjmuje to na klatę, płaci i docenia?

Jak dla mnie wystarczający gest to wynagrodzenie w terminie, z ewentualną premią, ustaloną na umowie.

Świetnie -gest ,że wynagrodzenie jest w terminie. wink

Tak nie zmuszam ale oczekuję tego, czego ode mnie oczekują klienci. Prowadząc działalność mam pewne umowy, które potrafią zaboleć, jak się nie wywiążę i nie mam zamiaru przez błędy pracowników, dopłacać do interesu.

Ty miałeś umowy - kontrakty i wszystko to na papierze ale zapytam ponownie czy Twoi pracownicy mieli  umowy, na podstawie których Twoje niedociągnięcia mogły Ciebie zaboleć?

Oczywiście że żaden pracodawca się tego nie boi, mówimy  nadgodzinach, bo dzisiaj to wygląda w prosty sposób. Idzie brygadzista i się pyta, kto chce zostać. Czy to jest zmuszanie? Gdzie?? Jak nikt nie zostaje, firma zamyka podwoje i spotykamy się o siódmej rano.

Tak i każdy pracownik wie,że pracodawca nie bedzie później złośliwy i będzie zadowolony, że jego pracownicy wybrali odpoczynek i swoje właśne życie niż pracę w nadgodzinach. I ,że później od siódmej rano będą musieli zrobić trzy razy więcej. Ale przecież to nie jest wina pracodawcy,że dołożył pracy tylko opieszałosć i niedociągnięcia pracowników. To ich wina,że nie potrafią się ogarnąć. A brygadzista tylko zapytał. lol


Twoje wyobrażenie jest więc bardzo mylne i śmieszne. Sorry, ale taka jest rzeczywistość.

Mnie to nie śmieszy. I to nie jest moje WYOBRAŻENIE, taka właśnie jest rzeczywistość.
Mój obecny pracodawca mnie zadziwia "kręceniem". Myślałam ,że już mnie nikt nie zaskoczy a jednak , człowiek się uczy całe życie.

I dodam jeszcze, że często tak się zdarza jak pracownik przeobraża się w pracodawcę (mamy duże pole do popisu np otwarcie swojej właśnej działalnosci z pomoca srodków unijnych) to wtedy zapomina jak to było być pracownikiem. Hulaj dusza, piekła nie ma.

22

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Rojka , ale to prawda, że pracodawca jest taki, na jaki pozwalają mu pracownicy. A pracownicy w trosce o miejsce pracy zdolni są  prawie do wszystkiego. Myślą, że  zdobędą fory, premie i pewność  zatrudnienia, jeśli będą kopać dołki pod innymi, w przekonaniu, że pomagają szefowi. W rzeczywistości są tylko narzędziem. Po to ma kowal obcęgi, żeby się nimi posługiwać - to słowa pewnego szefa. Pracownicy  zsolidaryzowani są groźni dla pracodawcy.   Sytuacja na rynku pracy jest wiadomo jaka, jednak i tak  warto walczyć o nową pracę lub o inne warunki pracy i płacy. Tyle, że sama nic nie zdziałasz, bo potrzebni są inni.
Wygodnictwo, niespłacone kredyty itp, zmuszają pracowników do "nicnierobienia" w tych sprawach. Mówi taki pracownik: a co mi szkodzi, zostanę dłużej. bo może szef mnie doceni, zrobię to czy tamto,może  wyjdzie mi to na korzyść. Wychodzi na korzyść pracodawcy, bo rzadko pracodawca jest uczciwy i doceni pracownika albo doceni, dopóki jest jeszcze potrzebny, a potem potraktuje go jak niepotrzebny przedmiot.

23

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Summerka , właśnie  . Ja mam na odwrót , nie trzymam się pazurami miejsca pracy i nie pozwalam na robienie ze mną co się pracodawcy podoba. Wiem,że tracę miejsce pracy ale zachowuję przez to swoje JA.

24

Odp: Zawiedziona pracodawcą
rojka napisał/a:
rojka napisał/a:

facetJAKwielu

A wiesz dlaczego zostają, poza tym ,że sami chcą? Może dlatego,że chcieliby zostać docenieni i zauważeni? Może właśnie taką postawą , chcą pokazać, że się starają, nie chcą stracić pracy i liczą na chociaż mały gest ze strony pracodawcy np. dołożę Ci trochę do wypłaty. Tak się nie dzieje.
Nie zmuszasz ale czy nie oczekujesz? Wątpię w to. Tak jest wygodniej ,że ktoś zostanie dłużej . I masz rację,że nie ma czegoś takiego jak wykorzystywanie na maksa bo teraz jest : jak Ci się nie podoba to zmień pracę nie musisz i u  mnie pracować. Żaden pracodawca się tego już nie boi, że zostanie posądzony o wykorzystywanie zawsze może powiedzieć : ja nie zmuszałem , sami chcieli. Tylko trzeba się zastanowić czemu chcieli, bo na pewno nie z sentymentu dla pracodawcy i budowania jemu imperium.
Strona ekonomiczna dla prowadzących działalność i zatrudniających bez umowy - proste - mniejsze koszty.Powinna być umowa, powinny być płacone nadgodziny i cały socjal. Ale tak nie jest, bo dla pracodawcy jest za drogo.
I czy firma nie ma wobec pracownika zobowiązań ? Oczywiście,że nie ,wobec pracowników pracujących na czarno. Nie ma żadnych i czego Amy nie powie kierowniczce i jak dobrze rozumiem właścicielce w jednej osobie ,to ona będzie to miała gdzieś. Zatrudni sobie koleją Amy nie będzie za nią płakać. Jak nie ta to inna. Takie czasy.

facetJAKwielu napisał/a:

Mylisz się, bo tak się dzieje. Jeżeli umawiam się z pracownikiem, na wykonywanie pewnych obowiązków, z uwzględnieniem zajęć dodatkowych, umawiam się na dane wynagrodzenie, to z jakiej racji mam dopłacać? Mnie zleceniodawca nie zapłaci nic więcej, za to co zrobię, na co się umawialiśmy.

Czy dawałeś ludziom umowę , gdzie to wszystko było napisane?
Wyobrażenie pracodawcy a pracownika często różni się od siebie.

Zapłacić więcej, mogę komuś, kto daje większy wkład w pracę, w firmę niż to opisaliśmy w umowie. Za innowacyjność, pomysły, rozwiązania... I nie oszukuj się że gdziekolwiek jest inaczej. Moimi kontrahentami są Czesi, Niemcy, Brytyjczycy, Szwedzi. Czy ty myślisz że nie wymieniamy poglądów?

A czy Ty uważasz,że ja to jestem z pierwszej lepszej łapanki , mam pięć lat i to wszystko łyknę?
Czyli , ktoś musiałby być mądrzejszy od Ciebie i wnieść w Twoją firmę więcej niż Ty sam ,żebys mógł za to zapłacić. A czy każdy pracodawca jest w stanie sie do tego przyznać,że pracownik zabłysnął i bez problemu przyjmuje to na klatę, płaci i docenia?

Jak dla mnie wystarczający gest to wynagrodzenie w terminie, z ewentualną premią, ustaloną na umowie.

Świetnie -gest ,że wynagrodzenie jest w terminie. wink

Tak nie zmuszam ale oczekuję tego, czego ode mnie oczekują klienci. Prowadząc działalność mam pewne umowy, które potrafią zaboleć, jak się nie wywiążę i nie mam zamiaru przez błędy pracowników, dopłacać do interesu.

Ty miałeś umowy - kontrakty i wszystko to na papierze ale zapytam ponownie czy Twoi pracownicy mieli  umowy, na podstawie których Twoje niedociągnięcia mogły Ciebie zaboleć?

Oczywiście że żaden pracodawca się tego nie boi, mówimy  nadgodzinach, bo dzisiaj to wygląda w prosty sposób. Idzie brygadzista i się pyta, kto chce zostać. Czy to jest zmuszanie? Gdzie?? Jak nikt nie zostaje, firma zamyka podwoje i spotykamy się o siódmej rano.

Tak i każdy pracownik wie,że pracodawca nie bedzie później złośliwy i będzie zadowolony, że jego pracownicy wybrali odpoczynek i swoje właśne życie niż pracę w nadgodzinach. I ,że później od siódmej rano będą musieli zrobić trzy razy więcej. Ale przecież to nie jest wina pracodawcy,że dołożył pracy tylko opieszałosć i niedociągnięcia pracowników. To ich wina,że nie potrafią się ogarnąć. A brygadzista tylko zapytał. lol


Twoje wyobrażenie jest więc bardzo mylne i śmieszne. Sorry, ale taka jest rzeczywistość.

Mnie to nie śmieszy. I to nie jest moje WYOBRAŻENIE, taka właśnie jest rzeczywistość.
Mój obecny pracodawca mnie zadziwia "kręceniem". Myślałam ,że już mnie nikt nie zaskoczy a jednak , człowiek się uczy całe życie.

I dodam jeszcze, że często tak się zdarza jak pracownik przeobraża się w pracodawcę (mamy duże pole do popisu np otwarcie swojej właśnej działalnosci z pomoca srodków unijnych) to wtedy zapomina jak to było być pracownikiem. Hulaj dusza, piekła nie ma.


Rojka nie będę się bawił w wycinanki, bo po co. Zacznę od konca.

Zawsze zachęcam ludzi do tego aby szli swoją drogą, czasami podpowiadam. Są różni ludzie, jedni którzy za wszelką cenę chcieli mi udowodnić że potrafią... Sorry, nie potrafili, wrócili z podkulonym ogonem prosząc o etat. Dlaczego? Bo prowadzenie działalności to przede wszystkim walka na rynku. Samo wykonanie zlecenia, roboty to już tylko efekt najtrudniejszej pracy - pozyskanie klienta. Często bywałem "klientem" dla młodych, którzy chcieli coś osiągnąć. Wiesz ilu o tym pamięta? Jeden. Przez 15 lat na rynku, zaledwie kilkanaście osób ( z różnych powódek) zdecydowała się na drogę przedsiębiorcy.  Z tych kilkunastu tylko trzech działa dzisiaj na rynku. Reszta, w zdecydowanej większości, pracuje u mnie. Jak widzisz więc, twój ostatni argument nie ma żadnej racji bytu.

Twoja analiza mojego wpisy pokazuje mi jedno. Nie wiesz chyba o czym rozmawiamy. Zwyczajnie. To jest tylko kilka nic nie znaczących epitetów, nie mających pokrycia w tym co się dzieje i jak się dzieje. to puste frazesy.

Zastanówmy się też o czym rozmawiamy. Zawsze daję umowy i informuje co mnie interesuje. Są to wszelkie umowy, dozwolone prawem. Tak, zdarzają się ludzie którzy chcą pracować na czarno, albo za niższe stawki. Nie wnikam w ich powódki. kiedyś zdarzało się że przyjmowałem na czarno, ale dzisiaj mnie to nie interesuje. Natomiast, jeżeli wiem, ze potrzebuję nowego pracownika na dane zlecenie, informuje o tym fakcie i zapowiadam, ze nie jestem zainteresowany współpracą na dłuższy okres. Dotyczy to głównie zleceń, które nie są wiodące dla mojej działalności. Np. ocieplenie domu. I rzecz jasna, musi się to mnie opłacać. Napiszesz że ze nie cham? Masz takie prawo. Ale nie zamierzam w najbliższym czasie podnosić poziomu zatrudnienia. Obecnie mam cztery wiodące fronty i tak pozostanie. Są to prowadzenie rachunkowości na większą skalę; wydawnictwo; media - przygotowanie imprez sportowych, edukacyjnych, programów, akcji promocyjnych, badanie zjawisk społecznych (np. prostytucja u kobiet w wielu powyżej 30). Czwartą to oprogramowanie, strony, administrowanie stronami, forami, programy pilotwżowe... Aby to realizować potrzebuję tylu ludzi ile mam. Zdarzają się osoby, które do mnie przychodzą i mówią. Mam pomysł, potrzebuję wsparcia. I jeżeli mogę na tym zarobić, mogę się pod tym podpisać, to w to wchodzę. Jeżeli nie, mówię nie.

Nie interesuje mnie z jakiej jesteś łapanki. I zapewniam ciebie że są mądrzejsi ode mnie, ale nie są na tyle mądrzy, aby iść samodzielnie, chociaż wielu próbowało. To logiczne że nie mam zamiaru opisywać na jakimś forum, całości zarządzania ludźmi, dlaczego tak a nie inaczej, bo każde forum, traktuję jako odskocznię i rozrywkę a nie lekcje z zarządzania. Jak widzisz więc, nie masz racji po raz kolejny.

niech zgadnę, ty należysz do tych mądrzejszych od szefów? To dlaczego cały czas szukasz etatów? Bo widocznie nie jesteś aż tak mądra, a zwyczajnie przemądrzała, uważająca się za mądrą. Takich nikt nie lubi i nie toleruje. Bywali tacy u mnie. Sama zaloga prosiła by ich zwolnić i sami im o tym mówili.

Resztę twoich wpisów daruję do komentarza, bo nie ma o czym. Ja zarządzam zespołem ludzi, którzy dobrze wiedzą o co walczymy i jak. Wiedzą kiedy zarobią dużo ponad średnią krajową i dlaczego nie było premii. Dlaczego nie ma premii zespołowej i dlaczego manager nie dostał swoich profitów.

Ty musisz do wszystkiego dojrzeć, aby zrozumieć, jak to działa. i dalczego działa. A ja zarabiam. Tak, oczywiście że więcej, bo od tego ma się działalność.
Wszelkie rzekome idee pracowników mnie nie interesują, bo sam kiedyś byłem pracownikiem. Ale nie przemądrzałym, tylko mądrym.

25

Odp: Zawiedziona pracodawcą
Summerka napisał/a:

Rojka , ale to prawda, że pracodawca jest taki, na jaki pozwalają mu pracownicy. A pracownicy w trosce o miejsce pracy zdolni są  prawie do wszystkiego. Myślą, że  zdobędą fory, premie i pewność  zatrudnienia, jeśli będą kopać dołki pod innymi, w przekonaniu, że pomagają szefowi. W rzeczywistości są tylko narzędziem. Po to ma kowal obcęgi, żeby się nimi posługiwać - to słowa pewnego szefa. Pracownicy  zsolidaryzowani są groźni dla pracodawcy.   Sytuacja na rynku pracy jest wiadomo jaka, jednak i tak  warto walczyć o nową pracę lub o inne warunki pracy i płacy. Tyle, że sama nic nie zdziałasz, bo potrzebni są inni.
Wygodnictwo, niespłacone kredyty itp, zmuszają pracowników do "nicnierobienia" w tych sprawach. Mówi taki pracownik: a co mi szkodzi, zostanę dłużej. bo może szef mnie doceni, zrobię to czy tamto,może  wyjdzie mi to na korzyść. Wychodzi na korzyść pracodawcy, bo rzadko pracodawca jest uczciwy i doceni pracownika albo doceni, dopóki jest jeszcze potrzebny, a potem potraktuje go jak niepotrzebny przedmiot.

Summerka, prawda jest taka, że rojka w wielu kwestiach ma swój idealny świat.
Tak, zdarzają się tacy ludzie jak piszesz. Ale niestety, są oni utrapieniem przede wszystkim  dla szefów.
Każdy w firmie jest narzędziem, również pracodawca.
Pracownicy zsolidaryzowani, jeżeli mają słuszność, nie są niebezpieczni, tylko wbrew pozorom, zbawieniem dla pracodawcy.
Ale pracownicy zsolidaryzowani muszą wiedzieć, i najczęściej wiedzą, że aby mieć jakieś ALE, to trzeba samemu być bez skazy. Nie zawalać terminów, wykorzystywać sprzęt w firmie do działań związanych z pracą  a nie np. z przesiadywaniem na forach.
Sytuacja na rynku pracy jest taka - fachowca szukać ze świecą.

"Wygodnictwo, niespłacone kredyty itp, zmuszają pracowników do "nicnierobienia" w tych sprawach. Mówi taki pracownik: a co mi szkodzi, zostanę dłużej. bo może szef mnie doceni, zrobię to czy tamto,może  wyjdzie mi to na korzyść. Wychodzi na korzyść pracodawcy, bo rzadko pracodawca jest uczciwy i doceni pracownika albo doceni, dopóki jest jeszcze potrzebny, a potem potraktuje go jak niepotrzebny przedmiot"

I tutaj się z Tobą nie zgodzę. Po co mi ktoś, kto chce zostać, skoro wiem, że jego praca nie przełoży się na dochód? Taki ktoś nie jest mi potrzebny na nadgodzinach. Jeżeli przychodzi do mnie lider grupy i mówi że plan dnia został zrealizowany w 80%, zostaną więc aby go dobić, bo termin goni - ok. Ale uwierz mi, nikogo nie będę szanował bardziej, czy kogokolwiek faworyzował, tylko dlatego że on chce sobie zostać. Szczególnie, że często energia niezbędna do pozostania takiego kogoś po godzinach, jest zwyczajnie, za droga.

"  bo rzadko pracodawca jest uczciwy i doceni pracownika albo doceni, dopóki jest jeszcze potrzebny, a potem potraktuje go jak niepotrzebny przedmiot"

Tak samo powiem i pracownikach. Bardzo rzadko który jest uczciwy. Nawet dzisiaj wiem, że wielu przychodzi często do pracy i poświeca się w 40%.
Ale pensję chcą za 100%. No i? Słusznie piszesz że trzyma się ludzi do czasu kiedy są potrzebni. Nikt nie broni tobie przyjmować ludzi na etaty i niech sobie nic nie robią, albo niech sobie robią rzeczy nikomu nie potrzebne.
Od kiedy zwolnienie z pracy jest traktowaniem jak psa? Zastanówcie się co piszecie, bo to bzdura. Dzisiaj są czasy, gdzie nie ma czegoś takiego jak praca a jednym zakładzie całe życie, a może i praca dla całej rodziny.

Jak wygasa potrzeba trzymania etatu, to się zwalnia. Proste.

26 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-10-17 22:02:50)

Odp: Zawiedziona pracodawcą
facetJAKwielu napisał/a:

niech zgadnę, ty należysz do tych mądrzejszych od szefów? To dlaczego cały czas szukasz etatów? Bo widocznie nie jesteś aż tak mądra, a zwyczajnie przemądrzała, uważająca się za mądrą. Takich nikt nie lubi i nie toleruje. Bywali tacy u mnie. Sama zaloga prosiła by ich zwolnić i sami im o tym mówili.


Ty musisz do wszystkiego dojrzeć, aby zrozumieć, jak to działa. i dalczego działa. A ja zarabiam. Tak, oczywiście że więcej, bo od tego ma się działalność.

Już sobie ulżyłeś "odgadując" kim jestem i w dodatku niedojrzała? Zbyt osobiście to odebrałeś dla mnie to świadczy tylko o jednym , nie jesteś takim super, hiper pracodawcą dla którego ja bym chciała cokolwiek zrobić.

Poprzednio napisałeś,że zbankrutowałeś teraz,że masz cztery wiodące fronty, to jak to w końcu z Tobą jest? to jest tylko pytanie retoryczne , nie chcę znać odpowiedzi, bo nie interesuje mnie co robisz.

"Wszelkie rzekome idee pracowników mnie nie interesują, bo sam kiedyś byłem pracownikiem. Ale nie przemądrzałym, tylko mądrym".

Tak, tak jesteś bardzo mądry . I piszesz samą prawdę.

facetJAKwielu napisał/a:

Summerka, prawda jest taka, że rojka w wielu kwestiach ma swój idealny świat.

Przesadziłeś, to nie jest mój idealny świat to jest tylko potrzeba sprawiedliwego traktowania pracowników.

Mój idealny świat już dawno legł w gruzach wink

27

Odp: Zawiedziona pracodawcą
rojka napisał/a:
facetJAKwielu napisał/a:

niech zgadnę, ty należysz do tych mądrzejszych od szefów? To dlaczego cały czas szukasz etatów? Bo widocznie nie jesteś aż tak mądra, a zwyczajnie przemądrzała, uważająca się za mądrą. Takich nikt nie lubi i nie toleruje. Bywali tacy u mnie. Sama zaloga prosiła by ich zwolnić i sami im o tym mówili.


Ty musisz do wszystkiego dojrzeć, aby zrozumieć, jak to działa. i dalczego działa. A ja zarabiam. Tak, oczywiście że więcej, bo od tego ma się działalność.

Już sobie ulżyłeś "odgadując" kim jestem i w dodatku niedojrzała? Zbyt osobiście to odebrałeś dla mnie to świadczy tylko o jednym , nie jesteś takim super, hiper pracodawcą dla którego ja bym chciała cokolwiek zrobić.

Poprzednio napisałeś,że zbankrutowałeś teraz,że masz cztery wiodące fronty, to jak to w końcu z Tobą jest? to jest tylko pytanie retoryczne , nie chcę znać odpowiedzi, bo nie interesuje mnie co robisz.

"Wszelkie rzekome idee pracowników mnie nie interesują, bo sam kiedyś byłem pracownikiem. Ale nie przemądrzałym, tylko mądrym".

Tak, tak jesteś bardzo mądry . I piszesz samą prawdę.

facetJAKwielu napisał/a:

Summerka, prawda jest taka, że rojka w wielu kwestiach ma swój idealny świat.

Przesadziłeś, to nie jest mój idealny świat to jest tylko potrzeba sprawiedliwego traktowania pracowników.

Mój idealny świat już dawno legł w gruzach wink

Panu wielkiemu pracodawcy już podziękuję. Wiemy już że nic go nie obchodze ani nikt inny oprócz niego. Więc piszę tu by się pochwalić swoją wielkością.? Mnie to nie rusza i nie obchodzi. Ten wpis to kpina ze mnie i reszty starających się, ciężko pracujących ludzi.a nie po to był ten temat. Mam drugi dzień wolnego.leżę wysmarowana maścią po dwóch dniach na mięsnym.jedna pani poszła na zwolnienie,zabrali mi dwa dni urlopu a potem druga i zabrali mi cały tydzień urlopu.dwa dni spędziłam na mięsnym. Ja i mój pekniety dysk.nikt nie pomyślał że urlop do zabrania mają jeszcze dwie osoby.dziewczyna która zmieniła grafik, kierowniczka wiedzą że dźwigać nie mogę.ale to mi znów przesuwają urlop.od początku października. Wczoraj wychodziłam po schodach na czworakach.w sobotę mieliśmy po 20osób na jedną obsługująca. A druga osoba to już kolejka. I wg.standardów firmy to już nagana. Dla mnie.nie dla kierownik. Tyle obchodze pracodawcę. I kto tu dla kogo jest nie rentowny? Czysty wyzysk.

28

Odp: Zawiedziona pracodawcą
rojka napisał/a:
facetJAKwielu napisał/a:

niech zgadnę, ty należysz do tych mądrzejszych od szefów? To dlaczego cały czas szukasz etatów? Bo widocznie nie jesteś aż tak mądra, a zwyczajnie przemądrzała, uważająca się za mądrą. Takich nikt nie lubi i nie toleruje. Bywali tacy u mnie. Sama zaloga prosiła by ich zwolnić i sami im o tym mówili.


Ty musisz do wszystkiego dojrzeć, aby zrozumieć, jak to działa. i dalczego działa. A ja zarabiam. Tak, oczywiście że więcej, bo od tego ma się działalność.

Już sobie ulżyłeś "odgadując" kim jestem i w dodatku niedojrzała? Zbyt osobiście to odebrałeś dla mnie to świadczy tylko o jednym , nie jesteś takim super, hiper pracodawcą dla którego ja bym chciała cokolwiek zrobić.

Poprzednio napisałeś,że zbankrutowałeś teraz,że masz cztery wiodące fronty, to jak to w końcu z Tobą jest? to jest tylko pytanie retoryczne , nie chcę znać odpowiedzi, bo nie interesuje mnie co robisz.

"Wszelkie rzekome idee pracowników mnie nie interesują, bo sam kiedyś byłem pracownikiem. Ale nie przemądrzałym, tylko mądrym".

Tak, tak jesteś bardzo mądry . I piszesz samą prawdę.

facetJAKwielu napisał/a:

Summerka, prawda jest taka, że rojka w wielu kwestiach ma swój idealny świat.

Przesadziłeś, to nie jest mój idealny świat to jest tylko potrzeba sprawiedliwego traktowania pracowników.

Mój idealny świat już dawno legł w gruzach wink

Zrobiłem dokładnie to samo co ty. Nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwe traktowanie pracowników, bo nie każdy ma takie same umiejętności i takie same obowiązki i takie same zaangażowanie i wiele innych jeszcze aspektów o których można nie jeden esej napisać.
Zawsze bawią mnie osoby, które najpierw uderzają w coś osobistego, a jak dostają ripostę, to grają psychologów. Sorry, za mało wiesz o czym ja piszę. Moja odpowiedź miała tobie tylko uświadomić że błądzisz i nie jest tak jak to sobie wielu układa.
Rozczaruję ciebie, bo ja z takimi osobami jak ty także nie współpracuję. Nie interesuje mnie zwyczajnie takich zdanie o mnie tylko liczą się dla mnie te sprawy, które są ważne dla tego co mają robić.
Czy jestem dobrym? Nie wiem i nie oceniam. Ale skoro nie popełniłem dwa razy tych samych błędów, działam jakiś czas, to znaczy że jednak coś tam dobrego we mnie jest.
Tak, zbankrutowałem w przypadku pierwszej firmy. To bankructwo miało miejsce jakieś 17 lat temu. A wiesz dlaczego? Myślałem tak jak ty i tak pochodziłem do pracowników. Od 15 lat, prowadząc drugą firmę nie popełniłem już tego błędu i wyprostowałem pewne swoje poglądy na ten temat.
Zapewniam ciebie, że każdy pracodawca, nawet najbardziej ludzki, prostuje ten pogląd, bo często okazuje się że z problemami zostaje sam.
Tak, piszę samą prawdę, a fakt że się nie zgadzamy tylko tego dowodzi.
Zbudowanie mojej pozycji zajęło mi 15 lat. To i dużo i mało.
Tobie zalecam założenie działalności i przyjęcie ludzi.
Pogadamy po roku.

29

Odp: Zawiedziona pracodawcą
Uciekająca Amy napisał/a:
rojka napisał/a:
facetJAKwielu napisał/a:

niech zgadnę, ty należysz do tych mądrzejszych od szefów? To dlaczego cały czas szukasz etatów? Bo widocznie nie jesteś aż tak mądra, a zwyczajnie przemądrzała, uważająca się za mądrą. Takich nikt nie lubi i nie toleruje. Bywali tacy u mnie. Sama zaloga prosiła by ich zwolnić i sami im o tym mówili.


Ty musisz do wszystkiego dojrzeć, aby zrozumieć, jak to działa. i dalczego działa. A ja zarabiam. Tak, oczywiście że więcej, bo od tego ma się działalność.

Już sobie ulżyłeś "odgadując" kim jestem i w dodatku niedojrzała? Zbyt osobiście to odebrałeś dla mnie to świadczy tylko o jednym , nie jesteś takim super, hiper pracodawcą dla którego ja bym chciała cokolwiek zrobić.

Poprzednio napisałeś,że zbankrutowałeś teraz,że masz cztery wiodące fronty, to jak to w końcu z Tobą jest? to jest tylko pytanie retoryczne , nie chcę znać odpowiedzi, bo nie interesuje mnie co robisz.

"Wszelkie rzekome idee pracowników mnie nie interesują, bo sam kiedyś byłem pracownikiem. Ale nie przemądrzałym, tylko mądrym".

Tak, tak jesteś bardzo mądry . I piszesz samą prawdę.

facetJAKwielu napisał/a:

Summerka, prawda jest taka, że rojka w wielu kwestiach ma swój idealny świat.

Przesadziłeś, to nie jest mój idealny świat to jest tylko potrzeba sprawiedliwego traktowania pracowników.

Mój idealny świat już dawno legł w gruzach wink

Panu wielkiemu pracodawcy już podziękuję. Wiemy już że nic go nie obchodze ani nikt inny oprócz niego. Więc piszę tu by się pochwalić swoją wielkością.? Mnie to nie rusza i nie obchodzi. Ten wpis to kpina ze mnie i reszty starających się, ciężko pracujących ludzi.a nie po to był ten temat. Mam drugi dzień wolnego.leżę wysmarowana maścią po dwóch dniach na mięsnym.jedna pani poszła na zwolnienie,zabrali mi dwa dni urlopu a potem druga i zabrali mi cały tydzień urlopu.dwa dni spędziłam na mięsnym. Ja i mój pekniety dysk.nikt nie pomyślał że urlop do zabrania mają jeszcze dwie osoby.dziewczyna która zmieniła grafik, kierowniczka wiedzą że dźwigać nie mogę.ale to mi znów przesuwają urlop.od początku października. Wczoraj wychodziłam po schodach na czworakach.w sobotę mieliśmy po 20osób na jedną obsługująca. A druga osoba to już kolejka. I wg.standardów firmy to już nagana. Dla mnie.nie dla kierownik. Tyle obchodze pracodawcę. I kto tu dla kogo jest nie rentowny? Czysty wyzysk.

A ciebie będzie obchodził twój pracodawca, jak np. nie będzie miał na wypłaty? Taki sobie przykład? Nie ma w moich wpisach nic co by miało mnie wywyższać. Mnie nie ruszają osoby, którym się wiele wydaje, ale nie mają pojęcia jak co funkcjonuję. Powiem tobie również że określenie "ciężka praca" ma także dwie strony medalu. Wielu pracowników potrafi stwierdzić że haruje jak woły, ale efekt tej harówy jest mizerny. Ty oceniasz coś ze swojego punktu widzenia, ja oceniam to z drugiego punktu widzenia.
Nigdy te punkty się nie spotkają.
Zamiast ironizować, doczytaj dokładnie co napisałem i zacznij więcej rozumieć. Każda firma, od sprzedaży Hotdogów po budowę autostrad jest po to aby zarabiać a nie po to aby litować się nad każdym. Brutalna rzeczywistość. Ty piszesz że się starasz, ok, ale ile z tego starania przekłada się na zysk dla innych? Wiesz ilu starających się miałem przez te wszystkie lata? Ja nie potrafię ich zliczyć.
Ty jesteś częścią firmy, podpisałaś umowę, więc powinnaś się wywiązać. Jeżeli uważasz że firma łamie twoje prawa idź do sądu, znajdź świadków, zgłoś do PIP.
Ale nie rób tego z zemsty, tylko z faktu. Takich z zemsty także miałem, co mi nasyłali kontrole i nic one nie dały, bo okazywało się, że donosy zwyczajnie były fałszywe.
Życie moja droga. Może i nie musi się podobać to co napisałem, ale nie jest to nic, co byłoby zaskakujące.
Po drugie, z takimi schorzeniami idzie się do lekarzy a nie stęka na forum. Taka smutna prawda.
Jak u mnie dziewczyny zachodzą w ciąże, to wysyłam je do domu. Jak chcą (chociaż rojka stwierdzi że je zmuszam) to dostają zlecenia do domu. Jak nie, to siedzą w domu.
Jak widzę chorego, to go odsyłam do lekarza.
Taka kolejna smutna prawda.

30 Ostatnio edytowany przez Summerka (2015-10-19 09:57:35)

Odp: Zawiedziona pracodawcą

FacetJakwielu i tu się mylisz. Są firmy, które pomagają pracownikom. Udzielają zapomóg zdrowotnych, a ich szefowie spoglądają dalej, w szerszym aspekcie. To, że twoja firma nastawiona jest na tu i teraz, nie znaczy, że inne firmy działają na podobnej zasadzie. Dlatego uważam, że pracownik powinien znaleźć  miejsce pracy, które go satysfakcjonuje.



Amy,  na twoim miejscu zapytałabym  wprost kierowniczkę, jakie ma plany wobec ciebie.

31 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-10-19 10:12:30)

Odp: Zawiedziona pracodawcą
facetJAKwielu napisał/a:

Zawsze bawią mnie osoby, które najpierw uderzają w coś osobistego, a jak dostają ripostę, to grają psychologów. Sorry, za mało wiesz o czym ja piszę. Moja odpowiedź miała tobie tylko uświadomić że błądzisz i nie jest tak jak to sobie wielu układa.
Rozczaruję ciebie, bo ja z takimi osobami jak ty także nie współpracuję. Nie interesuje mnie zwyczajnie takich zdanie o mnie tylko liczą się dla mnie te sprawy, które są ważne dla tego co mają robić.
Tobie zalecam założenie działalności i przyjęcie ludzi.
Pogadamy po roku.

Nie uderzyłam w nic osobistego, to Ty tak to odebrałeś , napisałam tylko o tym co jest dla mnie zuważalne, z czym się spotkałam ale jeśli Ty to odebrałeś osobiście to jest to tylko Twój problem.
Gdzie ja gram psychologa? Ja tylko napisałałam swoje zdanie to Ty  zrobiłeś mi analizę nazywając mnie : niedojrzałą i przemądrzałą a moje wypowiedzi były dla Ciebie śmieszne i zabawne do tego  koniecznie chcesz  mi uświadomić, że błądzę tylko dlatego ,że mam inne zdanie co nazwałeś moim idealnym światem.
Ale to jest moje zdanie i będą się go trzymała.
Nie jestem Twoim pracownikiem więc mnie nie dotyczy riposta z Twojej strony, nawet jej nie odczułam bo nie podchodzę do tego tak osobiście jak Ty.

32 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-10-19 10:21:41)

Odp: Zawiedziona pracodawcą
facetJAKwielu napisał/a:

Jak chcą (chociaż rojka stwierdzi że je zmuszam) to dostają zlecenia do domu.

Rojka nie napisała nigdzie o zmuszaniu tylko o oczekiwaniach pracodawcy. Nie wymyślaj !!!!


Amy
Idź do lekarza już teraz jak masz takie problemy z dyskiem. Zacznij się leczyć , nie czekaj do końca umowy, nie czakaj na nic.
I faktycznie zapytaj wprost kierowniczkę jakie ma plany. Będziesz wiedziała co dalej robić, czy czekac na umowę , czy być bezrobotną.
Tak czy inaczej powinnaś zająć się swoim zdrowiem jeszcze masz trochę życia przed Sobą i musisz jakoś funkcjonować.

33

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Nie wylewać żali na forum. Prosiłam o poradę.nie wolno mi panie pracodawców wielki?ja nie wiem jak Twoje wypowiedzi mają się do mojego problemu ale chyba nijak bo ja prosiłam o poradę. Ty się chwalisz wyższą niż moja pozycją i umiejętnością nie zrozumienia i brakiem współczucia. Ale ja nie potrzebuję twojego współczucia, pracy u ciebie etc...nie jestem twoim pracownikiem a i najlepiej wiem czy moje starania są skuteczne.Radzisz u siebie. W moim przypadku nie.to fakt i go przyswojenie sprawi że nie będziesz mi smiecil tematu a ja nie będę musiała cie ignorować.           nie pójdę do lekarza, na zwolnienie. Doczekam końca umowy.chcę wiedzieć że zrobiłam wszystko co mogłam. Ale płakałam dziś jak zabrali mi wolne.tel o 12że o 14mam być w pracy

34 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-10-19 21:05:01)

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Amy a jak doczekasz do końca tej umowy, którą masz i nie dostaniesz umowy na stałe, to co wtedy?

35

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Hej.no właśnie. Myślę że pójdę na zwolnienie przed końcem umowy i w tym czasie zalicze rehabilitację a później jeśli będzie konieczne operację. Najgorsze jest to że nikt mi wcześniej nie powie czy umowa będzie przedłużona. Do końca będą ukrywać grafik by wyjąć go w sylwestra lub dzień przed. Taka polityka firmy.Jeśli nie będzie na razie operacji to będę szukać innej pracy

36

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Amy, jeśli pójdziesz na zwolnienie  przed samym  końcem umowy, możesz przypięczętować swój dalszy los w firmie. Na twoim  miejscu jednak bym poszła do prawnika, żeby doradził, co zrobić.

37

Odp: Zawiedziona pracodawcą
Summerka napisał/a:

Uciekająca Amy a ja uważam, że bardzo dobrze, ze zrywasz z tą pracą.  Masz szansę  na lepszą i taką, która będzie ci bardziej odpowiadać. A może zwierzchnicy będą lepsi?  Kotłowanie się w  konflikcie z kierowniczką to tylko strata nerwów i czasu. Co ty piszesz, jesteś młoda i możesz zadbać o lepszą pracę i  stanowisko.

FacetJAKwielu  robisz wrażenie bardzo zgorzkniałego. Nie byłam przedsiębiorcą i bliższy jest mi pracownik.  Jednak wiem, że równowaga między pracodawcą a pracownikiem musi być zachowana.    Nie można w nieskończoność wywierać na  nim  presji, by pracował po godzinach i powierzać   zbyt dużo  zadań, a potem stwierdzić: wolna wola, sam chciałeś. To nieuczciwe.
Tak samo nikt ci nie mówił, żebyś został przedsiębiorcą. To był twój wybór.

Nie ma we mnie zgorzkniałości, ale jest odpowiedzialność za ludzi. Właśnie to, że bliżej ci do pracownika, nie zrozumiesz drugiej strony.
Jedyna presja na pracowniku to wykonać zadania. Czy to dużo? A co należy do moich obowiązków, aby ten pracownik miał co jeść i aby miał na swoje życie?
Wszystko. Jedyny wkład pracownika jaki on przynosi, to umiejętności, wiedzę i i kanapki.
Nie przynosi klientów, nie wydziera należących się pieniędzy, nie walczy w sądach o zapłaty, nie płaci za kary nakładane na firmę gdy coś schrzani - co najwyżej będzie bez premii....
Naprawdę chcesz się licytować?

Co do Amy,
Jeżeli mogę doradzić. Kończy się Tobie umowa. Żadne zwolnienie tobie więc nic nie pomoże. Przed Tobą jest tylko jedna decyzja. Musisz zacząć rehabilitacje i zrozumieć że nie będzie dochodu przez ten okres. U każdego pracodawcy możę ciebie spotkać to co ciebie spotyka w tej firmie, bo widocznie, pomimo twojej ciężkiej pracy, widać jej efekty. A widoczne efekty z twojej perspektywy a perspektywy pracodawcy zawsze będą inne. Wbrew temu co sobie o mnie myślisz, dość dokładnie rozumiem o czym piszę i dlaczego.
Na chwilę wejdź w skórę pracodawcy i pomyśl, czy chcesz płacić na kogoś takiego, kto niestety, ale ma problemy.
Na moje pozostaje tobie jedno. Pójście na samą górę, porozmawianie z właścicielem i przedstawienie sprawy. Nie licz na przedłużenie umowy, bo pomimo wszystko, dla wszystkich firm, ważny jest rachunek ekonomiczny a nie ludzki. Ekonomicny dlatego, że wpływa on na ludzki. Ludzki zależy od ekonomicznego.
Proponuję więc tobie takie kroki: 1. Rozmowa z górą; 2. umowy ci nie przedłużą, więc wylecz się od a do z; 3. Wróć jak będziesz w pełni sił.

38

Odp: Zawiedziona pracodawcą
Uciekająca Amy napisał/a:

Nie wylewać żali na forum. Prosiłam o poradę.nie wolno mi panie pracodawców wielki?ja nie wiem jak Twoje wypowiedzi mają się do mojego problemu ale chyba nijak bo ja prosiłam o poradę. Ty się chwalisz wyższą niż moja pozycją i umiejętnością nie zrozumienia i brakiem współczucia. Ale ja nie potrzebuję twojego współczucia, pracy u ciebie etc...nie jestem twoim pracownikiem a i najlepiej wiem czy moje starania są skuteczne.Radzisz u siebie. W moim przypadku nie.to fakt i go przyswojenie sprawi że nie będziesz mi smiecil tematu a ja nie będę musiała cie ignorować.           nie pójdę do lekarza, na zwolnienie. Doczekam końca umowy.chcę wiedzieć że zrobiłam wszystko co mogłam. Ale płakałam dziś jak zabrali mi wolne.tel o 12że o 14mam być w pracy

Nie ma żadnej potrzeby wylewania żali na forum, ale bawi mnie jak ktoś za bardzo odpływa.

39 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-10-20 09:28:35)

Odp: Zawiedziona pracodawcą
facetJAKwielu napisał/a:

Pójście na samą górę, porozmawianie z właścicielem i przedstawienie sprawy. Nie licz na przedłużenie umowy, bo pomimo wszystko, dla wszystkich firm, ważny jest rachunek ekonomiczny a nie ludzki. Ekonomicny dlatego, że wpływa on na ludzki. Ludzki zależy od ekonomicznego.
Proponuję więc tobie takie kroki: 1. Rozmowa z górą; 2. umowy ci nie przedłużą, więc wylecz się od a do z; 3. Wróć jak będziesz w pełni sił.

Tym razem się z tym zgodzę.  Amy ,jak pójdziesz na samą górę będziesz wiedziała czy czekać czy nie czekać.
Załóżmy ,że NIE przedłużą: idziesz do lekarza, dostajesz zwolnienie bez problemu ,nie oszukujesz , przez te dwa miesiące do końca roku odpoczywasz i się kurujesz.
Od stycznia idziesz do Urzędu Pracy, rejestrujesz się jako osoba bezrobotna, dostajesz zasiłek.
Zasiłek można otrzymywać przez okres 6 lub 12 miesięcy nie wiem od czego to zależy ale Ty się dowiesz.
Przez ten czas robisz ze swoim zdrowiem porządek a później Nowa Ty szukasz innej pracy.
Zyskujesz: odpoczynek, omija Cię przedświąteczny kocioł w sklepie i masz czas na lekarzy .
Tracisz : pracę z kierowniczką , której nie lubisz.

40

Odp: Zawiedziona pracodawcą
rojka napisał/a:
facetJAKwielu napisał/a:

Pójście na samą górę, porozmawianie z właścicielem i przedstawienie sprawy. Nie licz na przedłużenie umowy, bo pomimo wszystko, dla wszystkich firm, ważny jest rachunek ekonomiczny a nie ludzki. Ekonomicny dlatego, że wpływa on na ludzki. Ludzki zależy od ekonomicznego.
Proponuję więc tobie takie kroki: 1. Rozmowa z górą; 2. umowy ci nie przedłużą, więc wylecz się od a do z; 3. Wróć jak będziesz w pełni sił.

Tym razem się z tym zgodzę.  Amy ,jak pójdziesz na samą górę będziesz wiedziała czy czekać czy nie czekać.
Załóżmy ,że NIE przedłużą: idziesz do lekarza, dostajesz zwolnienie bez problemu ,nie oszukujesz , przez te dwa miesiące do końca roku odpoczywasz i się kurujesz.
Od stycznia idziesz do Urzędu Pracy, rejestrujesz się jako osoba bezrobotna, dostajesz zasiłek.
Zasiłek można otrzymywać przez okres 6 lub 12 miesięcy nie wiem od czego to zależy ale Ty się dowiesz.
Przez ten czas robisz ze swoim zdrowiem porządek a później Nowa Ty szukasz innej pracy.
Zyskujesz: odpoczynek, omija Cię przedświąteczny kocioł w sklepie i masz czas na lekarzy .
Tracisz : pracę z kierowniczką , której nie lubisz.

Bo napisałem jak ja czasami załatwiam takie sprawy, jeżeli wychodzi coś takiego u pracownika. Człowieka mogę zrozumieć, ale nie podejmuję nigdy decyzji w oparciu o emocje.

41

Odp: Zawiedziona pracodawcą
facetJAKwielu napisał/a:
Summerka napisał/a:

Uciekająca Amy a ja uważam, że bardzo dobrze, ze zrywasz z tą pracą.  Masz szansę  na lepszą i taką, która będzie ci bardziej odpowiadać. A może zwierzchnicy będą lepsi?  Kotłowanie się w  konflikcie z kierowniczką to tylko strata nerwów i czasu. Co ty piszesz, jesteś młoda i możesz zadbać o lepszą pracę i  stanowisko.

FacetJAKwielu  robisz wrażenie bardzo zgorzkniałego. Nie byłam przedsiębiorcą i bliższy jest mi pracownik.  Jednak wiem, że równowaga między pracodawcą a pracownikiem musi być zachowana.    Nie można w nieskończoność wywierać na  nim  presji, by pracował po godzinach i powierzać   zbyt dużo  zadań, a potem stwierdzić: wolna wola, sam chciałeś. To nieuczciwe.
Tak samo nikt ci nie mówił, żebyś został przedsiębiorcą. To był twój wybór.

Nie ma we mnie zgorzkniałości, ale jest odpowiedzialność za ludzi. Właśnie to, że bliżej ci do pracownika, nie zrozumiesz drugiej strony.
Jedyna presja na pracowniku to wykonać zadania. Czy to dużo? A co należy do moich obowiązków, aby ten pracownik miał co jeść i aby miał na swoje życie?
Wszystko. Jedyny wkład pracownika jaki on przynosi, to umiejętności, wiedzę i i kanapki.
Nie przynosi klientów, nie wydziera należących się pieniędzy, nie walczy w sądach o zapłaty, nie płaci za kary nakładane na firmę gdy coś schrzani - co najwyżej będzie bez premii....
Naprawdę chcesz się licytować? .

Nie zgadzam się, że to jedyny wkład pracownika. Wkładem jest czas, zdrowie i parę drobiazgów, których firma nie zapewni.
Nie będę się licytować. Wszystko zależy od firmy i pracowników. Pracownik nie płaci kar, ale i nie odbiera nagród. Jeśli ma pomysły, idą na konto szefa.

facetJAKwielu napisał/a:

Co do Amy,
Jeżeli mogę doradzić. Kończy się Tobie umowa. Żadne zwolnienie tobie więc nic nie pomoże. Przed Tobą jest tylko jedna decyzja. Musisz zacząć rehabilitacje i zrozumieć że nie będzie dochodu przez ten okres. U każdego pracodawcy możę ciebie spotkać to co ciebie spotyka w tej firmie, bo widocznie, pomimo twojej ciężkiej pracy, widać jej efekty. A widoczne efekty z twojej perspektywy a perspektywy pracodawcy zawsze będą inne. Wbrew temu co sobie o mnie myślisz, dość dokładnie rozumiem o czym piszę i dlaczego.
Na chwilę wejdź w skórę pracodawcy i pomyśl, czy chcesz płacić na kogoś takiego, kto niestety, ale ma problemy.
Na moje pozostaje tobie jedno. Pójście na samą górę, porozmawianie z właścicielem i przedstawienie sprawy. Nie licz na przedłużenie umowy, bo pomimo wszystko, dla wszystkich firm, ważny jest rachunek ekonomiczny a nie ludzki. Ekonomicny dlatego, że wpływa on na ludzki. Ludzki zależy od ekonomicznego.
Proponuję więc tobie takie kroki: 1. Rozmowa z górą; 2. umowy ci nie przedłużą, więc wylecz się od a do z; 3. Wróć jak będziesz w pełni sił.

Amy życzę ci zdrowia, żebyś była w pełni sił.

42

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Proponuję zaznajomienie się z tematem -zwolnienie po zakończeniu umowy. Jest różnica w siedzeniu w domu bez kasy a z kasą. Realia w swoim sklepie znam.układy rodzina a potem reszta murzynow. I można sobie ręce urobic. Nikogo to nie obejdzie. Przyczyną moich kłopotów nie jest choroba. Nikt o niej nie wiedział gdy proponowali mi pół etatu.pracuję wśród osób z umowami na stałe i osób z układami,spokrewnionych z kierownictwem. To mój minus i problem na drodze do stałej umowy.widzę ze radzić mogę sobie sama albo się tłumaczyć.

43 Ostatnio edytowany przez rojka (2015-10-21 06:33:16)

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Po zakończeniu umowy masz prawo do zasiłku. Nie siedzisz w domu bez kasy.
Jeżeli zarabiasz najniższą krajową różnica chyba nie jest bardzo duża między zasiłkiem a wypłatą na zwolnieniu.
Mogę się mylić.
Z problemem o stałą umowę możesz się zwrócić tylko do "góry" . Kierowniczka jest na nie, regionalna też na nie.
Nie wygrasz z układami i układzikami. No chyba,że pójdziesz do "góry" i tam przedstawisz swoje atuty i postarasz sie przekonać,że umowa na stałe jak najbardziej Ci się należy.

Uciekająca Amy napisał/a:

Chciała bym na odchodnym powiedzieć do słuchu kierowniczce. Nie zwyzywac. Po prostu powiedzieć jak mi przykro że po tylu latach zostałam tak potraktowana,jaka jest nie sprawiedliwa, stronnicza. Jak to ująć by poszło jej w kości?czy odpuścić i po prostu odejść?dużo poswiecilam by być dobrym pracownikiem,wychodziłam nie raz po czasie pracy, pracowałam za dwoje.i po tylu latach mogę liczyć... na bezrobocie. Co radzicie?

I już nic nie będziesz musiała mówić i tak się dowie.

44

Odp: Zawiedziona pracodawcą

A ja proponuje przejść się do pipu  wink powiedzieć jaka jest sytuacja i niehc jej zrobią kontrole big_smile wtedy twoja kierowniczka bd inaczej rozmawiac wink

45

Odp: Zawiedziona pracodawcą
Uciekająca Amy napisał/a:

.Jeśli nie będzie na razie operacji to będę szukać innej pracy

Nie obraź się, ale intencją moją jest tylko zainspirowanie Cię do refleksji:
pracujesz X lat, czujesz się niedoceniona, niezadowolona z pracy i JEDYNIE ROZWAŻASZ ewentualność szukania innej pracy, o ile cośtam cośtam...?
Czy nie byłoby dla Ciebie dogodniej szukać nowej pracy jak najszybciej?
Nie po to, by odchodzić, ale by wzmocnić swoją pozycję.
Mając w odwodzie inną opcję, miałabyś możliwość sensownego negocjowania z Kierowniczką.
Zastanawianie się jak dowalić Kierowniczce jest mało konstruktywne.Zyskasz tyle, że jak ewentualny kolejny pracodawca zechce sprawdzić Twoje referencje z poprzedniej pracy, to będzie mało fajnie.

46

Odp: Zawiedziona pracodawcą

Hmmm....referencja w zawodzie kasjerka jest świadectwo pracy.5lat u jednego pracodawcy.jesteśmy jak mięso armatnie. Jak nie jedna to następna. Kto by się trudzil.od powrotu minęły 3mce.nadal nic nie wiem.tylko jedno-jak ktoś z stało etatowych ma katar, zwolnienie, jak syn wróci z zagranicy,zwolnienie. Kto ma zmieniony grafik jak tydzień długi?ja.ja na kasy,ja na mięsny..ale nie będę się mścic.po prostu czekam końca umowy.jestem już zmęczona a to dopiero święta przede mną. Wigilia do 16sylwester do 19.taka praca

Posty [ 46 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024