Hej.
Od czego zacząć.Hmm na początku napiszę, że takich płacztematów jak mój było tu wiele i pewnie wiele jeszcze będzie. Ten mój pewnie nie będzie wyjątkowy ale mimo wszystko zachęcam do rozmowy. Trochę tego będzie ale mimo to zapraszam do lektury
Jak sam temat wskazuje chodzi tu głównie o relacje damsko-męskie a dokładnie o ich brak. Ten temat będzie miał jedną różnicę od większości podobnych: opisze tu mój przypadek ale też podejście forumowiczów to tego tematu.
Krótki opis przypadku: młody facet, inteligentny, wierny swoim ideałom i zasadom, posiadający pasje. To jeśli chodzi o środek. Na zewnątrz moim zdaniem (tak postrzegam siebie w końcu piszę o sobie ) facet średniej urody, przystojniakiem na pewno nie jestem ale brzydalem się nie czuję. Mam pewien kompleks na punkcie wyglądu i to nawet spory (ogranicza mnie w relacjach z ludźmi) aczkolwiek nigdy bym się nie nazwał "zakompleksionym", już wyjaśniam. Jestem człowiekiem, który nie uważa się za gorszego, znam swoją wartość bo jestem wartościowym człowiekiem i zawsze uważałem, że mam bardzo dużo do zaoferowania. Szanuję ludzi i wymagam aby szanowali mnie. Uważam, że jakby ktoś posadził obok mnie kobietę na krześle to jeśli chodzi o rozmowę nie wypadłbym gorzej od rówieśników. Być może tu pies jest pogrzebany, uważam się za spoko człowieka ale nie wyobrażam sobie siebie w roli przyjaciela/chłopaka.
Teraz trochę o netKobietach i netFacetach
Uważam, że na tym forum panuje bardzo wysoki poziom rozmów, przesiadują tu wartościowi ludzie stąd moja obecność. Ale mam pewne zastrzeżenia dotyczące "porad" w dziale samotność. Mam pytanie głównie do kobiet bo one słyną z takich rad: "przykro mi, że jesteś samotny/samotna ale nie przejmuj się, miłość/przyjaźń przyjdzie do ciebie w najmniej niespodziewanym momencie...". Powiedzmy, że bliższe relacje damsko-męskie można podzielić na 3 rodzaje. Przyjaźń (wiadomo tzw. firendzone chociaż ja w przyjaźni z przeciwną płcią nie widzę nic złego), miłość(wiadomo), przygoda (romans, seks itp.). Jakim cudem ktoś kto na tych trzech płaszczyznach jest na etapie zero może zakładać, że kiedys się doczeka, spotka, gwiazdka spadnie z nieba? Mniej więcej od 15 roku życia młodzież zaczyna interesować się płcią przeciwną. Na jakiej podstawie taki 23latek może zakładać, że jeśli przez 8 lat nie miał najmniejszego kontaktu dziewczyną na żadnej z ww płaszczyzn to coś się zmieni skoro mimo lecącego czasu w rzeczywistości stoi w miejscu? Moim zdaniem to najgorsza rada jaką można dać osobie samotnej, dana przez ludzi, którzy swojego partnera wybrali lub poddali się i wmawiają sobie, że spadnie im ta gwiazdka z nieba najlepiej prosto do domu. Tak się zastanawiam, kobiety często tu piszą, że nie mają nikogo, że są brzydkie, nieśmiałe itp.i wtedy zadaję sobie pytanie: kurczę przecież ja mógłbym dać takiej osobie przyjaźń, atrakcje, nie twierdzę, że wieczną miłość bo romantykiem raczej nie jestem i w tą od pierwszego wejrzenia nie wierzę.
Jestem dość spokojny, nie lubię imprez, zawsze wyobrażałem sobie siebie w przyszłości z dziewczyną jak oglądamy razem film, śmiejemy się, może jakaś przygoda, podróż za to nigdy nie lubiłem imprez, takich "szalonych" dziewczyn imprezowiczek. Wolę ciche, spokoje, z charakterem i może tu jest problem? Nie dość, że sam jestem fatalny w poznawaniu nowych ludzi to dodatkowo mój typ jest "nieliczny"?
Prawdę mówiąc nie mogę zrozumieć dlaczego tyle osób ma się za samotnych a przecież ile z tych osób można by połączyć w pary lub grupy znajomych? Inna sprawa, że sam w tym kierunku nic nie robię, zawsze byłem samodzielny, taki typ samotnika ale od pewnego czasu chyba nie czuję się z tym dobrze. Wymieniłem wyżej te 3 rodzaje relacji, ja wszedłbym w każdą z nich bo moim zdaniem nawet jak masz pasję to jak nie masz kogoś kto w razie poważnej choroby odwiedzi cię w szpitalu, jak czasami przez cały dzień nie masz do kogo otworzyć pyska to wybaczcie to określenie ale to wegetacja Nigdy nie oceniałem ludzi po ich dobytku czy wyglądzie i to też jest drażniące (większy wybór), tyle osób dookoła mnie i nic. Nie chcę robić z siebie świętoszka bo nie ukrywam, że brakuje też kobiety z którą można intymnie spędzać czas, to chyba naturalne, bardzo dużo na tej stronie tematów jak kobiecie brakuje "tego". I nie chodzi mi o mój wiek i sprawę prawictwa bo w tym nie widzę nic złego, jestem młody. Tu chodzi o to, że nie ma perspektyw na przyszłość. Wiadomo jak można to załatwić ale moim zdaniem to niczego nie rozwiązuje a pewnie tylko pogłębia problem.
Ktoś ostatnio napisał, że próbował w internecie "na charakter", może i to dobry sposób bo jak już pisałem jestem ciekawą osobą (przynajmniej tak siebie widzę, z samooceną nie mam problemów) więc może to jest sposób? Jakie macie doświadczenie w tej sprawie? Taka akcja może pomóc użytkownikom tego działu.
Dobrze może czas na podsumowanie bo jak się rozpiszę to tego nie przeczytacie Wyszło tak, że może trudno się domyślić o co mi chodzi. Więc tak z jednej strony sam proszę o pomoc, jakoś nie dostrzegam okazji żeby podjeść i zagadać ale mam zamiar to naprawić. Nie wiem czemu mam wrażenie, że nie potrafię się sprzedać zaczynając rozmowę w plenerze (nie chodzi tu o nieśmiałość, z tym nie mam raczej problemu). Ktoś próbował w internecie? Znacie jakieś darmowe portale na poziomie, bez laleczek z pseudo uroczym dziubkiem? Jest też i druga strona tego tematu, podejście do sprawy z perspektywy "doradzających". Przemyślcie swoje wpisy bo mimo, że chcecie dobrze to piszecie to co ludzie chcą usłyszeć a nie prawdę Zapraszam do rozwinięcia tematu.