Zgodze sie z argumentem, ze zmiany w spoleczenstwie, tak jak w kazdym innym zawiklanym systemie, sa spowodowane przez wiecej niz jeden czynnik.
Na pewno natomiast nie zgodze sie z argumentem, ze kazdy czynnik ma wplyw o takiej samej wielkosci.
Nie zgodze sie tez z tym, ze mimo wielu czynnikow, zawezenie analizy do tych, ktore mialy wplyw najbardziej oczywisty nie jest potrzebne - wrecz przeciwnie, brak nalozenia takiego filtru i narracja, ze wplywow jest wiecej wiec nie ma sensu zrzucac odpowiedzialnosci na te najbardziej oczywiste jest anty-konstruktywne bo prowadzi do biernosci i apatii.
Aby rozmawiac o tym co spowodowalo zmiany w instytucji malzenstwa, trzeba sobie odpowiedziec na pytanie czym malzenstwo jest.
Podchodzac do tego zadania z perspektywy pragmatyzmu, jest tym co zmienia w stosunku do tego gdyby go nie bylo.
Oprocz zmian drugorzedowych zwiazanych z czynnosciami urzedowymi, malzenstwo (w porownaniu do zycia ze soba bez malzenstwa) wprowadza majatek wspolny i odpowiedzialnosc za wzajemne wsparcie finansowe.
Wyjatkiem jest intercyza - stad dla mnie malzenstwo z intercyza jest absurdem, bo pozbawia go glownej zmiany, ktora wprowadza.
Dlaczego wspolnosc majatkowa jest istotna?
Wlasnie dlatego aby 2 osoby mogly podzielic sie odpowiedzialnosciami miedzy zarabianiem pieniedzy, dbaniem o dom, zdrowe jedzenie, wychowanie dzieci itp. bez sytuacji gdzie osoba, ktora z powodzeniem wykonuje inna funkcje niz zarabiania pieniedzy zostanie porzucona w duzo gorszej sytuacji materialnej niz jej partner.
Dzieki temu para moze wyspecjalizowac sie w swoich odpowiedzialnosciach i zyje im sie latwiej niz w zwiazku osob, ktore duplikuja swoje odpowiedzialnosci.
Jesli feministki walczylyby o to, ze czesc z kobiet chcialoby wziac odpowiedzialnosc za zarabianie pieniedzy w zwiazku, podczas gdy mezczyzna zajmuje sie dziecmi i domem - to nie byloby zadnego problemu bo instytucja malzenstwa nadal by dzialala a kobiety mialyby wolnosc wyboru - albo podejmuja sie jednego zbioru odpowiedzialnosci albo drugiego i szukaja kompatybilnego partnera.
Ale feministki ograniczaja kobietom wolnosc wyboru straszac je, ze mezczyzna je pobije, wykorzysta i zostawi wiec nie powinny byc zalezne od mezczyzn finansowo.
Rownoczesnie kobiety - byc moze przez cechy naturalne - nie czuja sie bezpiecznie bedac tymi, ktore biora calkowita odpowiedzialnosc za kwestie finansow.
Wiec propaganda strachu, ktora wytoczyly feministki w kierunku kobiety bedacej jakkolwiek zaleznej od mezczyzny, zabrala (a przynajmniej mocno utrudnila) kobietom wolnosc wyboru i sprawila, ze kobiety i mezczyzni w - moim zdaniem - gownianych zwiazkach duplikuja swoje odpowiedzialnosci.
Co za tym idzie, jesli zarowno kobiety jak i mezczyzni sa skupieni na zarabianiu pieniedzy, reszta odpowiedzialnosci jest robiona po lebkach na tyle na ile pozwoli resztka energii, malzenstwo stalo sie jedynie sposobem na to aby kobieta zarabiajaca mniej pieniedzy i poswiecajaca wiecej energii pracy niz swojemu mezowi, moga sobie wyrownac majatek do polowy wspolnego dochodu bo znalazla frajera.