Feministka - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 58 ]

1 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-07-27 15:03:41)

Temat: Feministka

Roszczeniowa do granic,
Zagubiona w swym ego,
Fantazjujac jak narcyz,
Miala cycka malego.

Z ustami jak kaczka,
Tatuazem aniola,
Psychoterapia co czwartek,
Jej zamiennik kosciola.

Narzekajac na mezczyzn,
Robiac wszystko na pol gwizdka,
Chciala byc krolowa,
Nasza tepa feministka.

Udajac kogos kim nie jest,
Z markowym tuszem na rzesie,
Byla tak piekna, niezalezna,
I pograzona w bezsensie.

W dzien grajac sukcesu symbol,
W noc do poduszki wycie,
Tak skupiona tylko na sobie,
Przegapila zycie.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Feministka

Ciekawa jestem skąd się wziął w wyobraźni autora taki nieprawdziwy obraz feministki. Czy przeważył niepochlebny stereotyp?

3 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-07-27 20:52:02)

Odp: Feministka
Tamiraa napisał/a:

Ciekawa jestem skąd się wziął w wyobraźni autora taki nieprawdziwy obraz feministki. Czy przeważył niepochlebny stereotyp?

To obraz widziany okiem osoby, ktora przez lata wspierala idee feminizmu.
Dopoki zyla w swojej bance szczesliwego malzenstwa i nie widziala skali zniszczen jaka ta idea przyniosla zarowno spoleczenstwu jak i samym kobietom.

Aby dyskusja miala sens nalezy rozroznic idee od jej urzeczywistnienia.
Ten wiersz nie jest o idei - ktora do niedawna byla dla mnie atrakcyjna i jest daleka od tego co w wierszu - tylko o jej konkretnym urzeczywistnieniu przewazajacym obecnie w polskiej i amerykanskiej kulturze.

Jaki jest prawdziwy obraz feministki w urzeczywistnieniu naszej obecnej kultury twoim zdaniem?

4 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2025-07-27 21:05:14)

Odp: Feministka
JohnyBravo777 napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Ciekawa jestem skąd się wziął w wyobraźni autora taki nieprawdziwy obraz feministki. Czy przeważył niepochlebny stereotyp?

To obraz widziany okiem osoby, ktora przez kilka lat wspierala idee feminizmu.
Dopoki zyla w swojej bance szczesliwego malzenstwa i nie widziala skali zniszczen jaka ta idea przyniosla zarowno spoleczenstwu jak i samym kobietom.

Jaki jest prawdziwy twoim zdaniem?

W moich oczach feministka to kobieta, której bliskie są idee takie jak przestrzeganie kodeksu pracy w zakresie równego traktowania pracowników bez względu na płeć czyli równość płacową i brak seksistowskich zachowań.





Ruchy feministyczne  różnią się od siebie bardzo, to prawda, więc można mieć różne skojarzenia. Niektóre kobiety uważane jako feministki nie całkiem wpisują się  w te ramy.

5

Odp: Feministka
Tamiraa napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Ciekawa jestem skąd się wziął w wyobraźni autora taki nieprawdziwy obraz feministki. Czy przeważył niepochlebny stereotyp?

To obraz widziany okiem osoby, ktora przez kilka lat wspierala idee feminizmu.
Dopoki zyla w swojej bance szczesliwego malzenstwa i nie widziala skali zniszczen jaka ta idea przyniosla zarowno spoleczenstwu jak i samym kobietom.

Jaki jest prawdziwy twoim zdaniem?

W moich oczach feministka to kobieta, której bliskie są idee takie jak przestrzeganie kodeksu pracy w zakresie równego traktowania pracowników bez względu na płeć czyli równość płacową i brak seksistowskich zachowań.





Ruchy feministyczne  różnią się od siebie bardzo, to prawda, więc można mieć różne skojarzenia. Niektóre kobiety uważane jako feministki nie całkiem wpisują się  w te ramy.

Są feministki i feministki. Jak piszesz o równym traktowaniu w robocie bez względu na płeć to jesteś lajcikowa feministka i raczej zdrowa. Za ta sama pracę tyle samo sie nalezy przy tej samej wydajności.  Jeśli nie będziesz oczekiwać takiej samej pensji bez względu na wyniki czy wydajność to ok

6

Odp: Feministka
Bert44 napisał/a:
Tamiraa napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

To obraz widziany okiem osoby, ktora przez kilka lat wspierala idee feminizmu.
Dopoki zyla w swojej bance szczesliwego malzenstwa i nie widziala skali zniszczen jaka ta idea przyniosla zarowno spoleczenstwu jak i samym kobietom.

Jaki jest prawdziwy twoim zdaniem?

W moich oczach feministka to kobieta, której bliskie są idee takie jak przestrzeganie kodeksu pracy w zakresie równego traktowania pracowników bez względu na płeć czyli równość płacową i brak seksistowskich zachowań.





Ruchy feministyczne  różnią się od siebie bardzo, to prawda, więc można mieć różne skojarzenia. Niektóre kobiety uważane jako feministki nie całkiem wpisują się  w te ramy.

Są feministki i feministki. Jak piszesz o równym traktowaniu w robocie bez względu na płeć to jesteś lajcikowa feministka i raczej zdrowa. Za ta sama pracę tyle samo sie nalezy przy tej samej wydajności.  Jeśli nie będziesz oczekiwać takiej samej pensji bez względu na wyniki czy wydajność to ok

Jak ty widzisz feminizm?

7

Odp: Feministka
Tamiraa napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Ciekawa jestem skąd się wziął w wyobraźni autora taki nieprawdziwy obraz feministki. Czy przeważył niepochlebny stereotyp?

To obraz widziany okiem osoby, ktora przez kilka lat wspierala idee feminizmu.
Dopoki zyla w swojej bance szczesliwego malzenstwa i nie widziala skali zniszczen jaka ta idea przyniosla zarowno spoleczenstwu jak i samym kobietom.

Jaki jest prawdziwy twoim zdaniem?

W moich oczach feministka to kobieta, której bliskie są idee takie jak przestrzeganie kodeksu pracy w zakresie równego traktowania pracowników bez względu na płeć czyli równość płacową i brak seksistowskich zachowań.

Ruchy feministyczne  różnią się od siebie bardzo, to prawda, więc można mieć różne skojarzenia. Niektóre kobiety uważane jako feministki nie całkiem wpisują się  w te ramy.

To co opisalas to - abstrachujac od jej pelnosci i poprawnosci - idea a nie jej urzeczywistnienie.
Ideologicznie byly 3 fazy feminizmu:
1. walka o rowne prawa obywatelskie (prawo do glosowania)
2. walka o dowolnosc roli spolecznej (prawo do pracy, rownego traktowania w pracy i pelnej decyzyjnosci w doborze romantycznego partnera)
3. [obecna] walka z normami kobiecosci (brak krytyki za otylosc, nie-heteroseksualnosc, rozwiazlosc seksualna).

Nie zylem w czasach 1 i 2 fazy ani nie czytalem zadnych reportazy w tym temacie.
Natomiast zyje w czasach trzeciej i oprocz tego, ze uwazam ta walke z normami za anty-spoleczna ale jeszcze potrafie ja zrozumiec, to urzeczywistnienie tej ideologii wyglada dokladnie tak jak jest to opisane w wierszu.
W temacie o "wielkiej niemoznosci" (https://www.netkobiety.pl/t135202.html) autorka - feministka opisuje powszechne emocjonalne doswiadczenia zwiazane z wyborami powszechnie dokonywanymi przez feministki w naszej kulturze.

8 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-07-27 21:30:25)

Odp: Feministka
Tamiraa napisał/a:
Bert44 napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

W moich oczach feministka to kobieta, której bliskie są idee takie jak przestrzeganie kodeksu pracy w zakresie równego traktowania pracowników bez względu na płeć czyli równość płacową i brak seksistowskich zachowań.





Ruchy feministyczne  różnią się od siebie bardzo, to prawda, więc można mieć różne skojarzenia. Niektóre kobiety uważane jako feministki nie całkiem wpisują się  w te ramy.

Są feministki i feministki. Jak piszesz o równym traktowaniu w robocie bez względu na płeć to jesteś lajcikowa feministka i raczej zdrowa. Za ta sama pracę tyle samo sie nalezy przy tej samej wydajności.  Jeśli nie będziesz oczekiwać takiej samej pensji bez względu na wyniki czy wydajność to ok

Jak ty widzisz feminizm?

Tak jak jest. Tak jak sa feministki i feministki. Feminizm zmienił znaczenie z z sensownej walki o prawa i w wielu przypadkach jest po prostu "antysamczy".
Staram sie skupić na tym sensownym ale to trudne czasami. Mam córki wiec wiesz....

9 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2025-07-27 21:38:30)

Odp: Feministka
Bert44 napisał/a:
Tamiraa napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Są feministki i feministki. Jak piszesz o równym traktowaniu w robocie bez względu na płeć to jesteś lajcikowa feministka i raczej zdrowa. Za ta sama pracę tyle samo sie nalezy przy tej samej wydajności.  Jeśli nie będziesz oczekiwać takiej samej pensji bez względu na wyniki czy wydajność to ok

Jak ty widzisz feminizm?

Tak jak jest. Tak jak sa feministki i feministki. Feminizm zmienił znaczenie z z sensownej walki o prawa i w wielu przypadkach jest po prostu "antysamczy".
Staram sie skupić na tym sensownym ale to trudne czasami. Mam córki wiec wiesz....

Ten "antysamczy" raczej się u nas nie przyjął, bo same kobiety go nie lubią. Jednak jeszcze do rewolucji kulturowej dużo nam brakuje. Dlatego zdziwił mnie ten obraz feministki w wierszu. Na ogół feministki to normalne kobiety, choć społeczeństwo je kreuje po swojemu. Ja byłam mile zaskoczona poglądami, które na żywo prezentowała Manuela Gretkowska, niby taka odważna, i w ogóle.

10 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-07-27 21:43:11)

Odp: Feministka
Bert44 napisał/a:

Feminizm zmienił znaczenie z z sensownej walki o prawa i w wielu przypadkach jest po prostu "antysamczy".

To jest rowniez istotna czesc konsekwencji ideii 3-ciej fazy:
Feministki walcza z normami kobiecosci, zamiast sie odpowiednio prowadzic, trzymac wage, specjalizowac sie w umiejetnosciach gotowania i zarzadzania domem to sa grube, zerzniete przez pol miasta, nie potrafia zapewnic rozrywki mezczyznie ani sprawic, ze czuje sie wyjatkowo a gotuja co najwyzej przecietnie.

A pozniej wchodza do internetu, narzekaja, zrzucaja wine na mezczyzn, wkrecaja sobie ze mezczyzni ich nie chca bo... sa dla nich zbyt "silne" lub "kobiece" xD... i sie wzajemnie ekstremizuja.
Bo ideologia nie pozwala im byc milymi, oddanymi, trzymajacymi sie norm i rozwijajcymi umiejetnosci doceniane przez mezczyzn kobietami, ktore bez problemu znalazlyby sobie porzadnego, kochajacego mezczyzne.

11 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-07-27 21:47:51)

Odp: Feministka
JohnyBravo777 napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Feminizm zmienił znaczenie z z sensownej walki o prawa i w wielu przypadkach jest po prostu "antysamczy".

To jest rowniez istotna czesc konsekwencji ideii 3-ciej fazy:
Feministki walcza z normami kobiecosci, zamiast sie odpowiednio prowadzic, trzymac wage, specjalizowac sie w umiejetnosciach gotowania i zarzadzania domem to sa grube, zerzniete przez pol miasta, nie potrafia zapewnic rozrywki mezczyznie ani sprawic, ze czuje sie wyjatkowo a gotuja co najwyzej przecietnie.

A pozniej wchodza do internetu, narzekaja, zrzucaja wine na mezczyzn, wkrecaja sobie ze mezczyzni ich nie chca bo... sa dla nich zbyt "silne" lub "kobiece" xD... i sie wzajemnie ekstremizuja.
Bo ideologia nie pozwala im byc milymi, oddanymi, trzymajacymi sie norm i rozwijajcymi umiejetnosci doceniane przez mezczyzn kobietami, ktore bez problemu znalazlyby sobie porzadnego, kochajacego mezczyzne.

Johny nie dogadamy sie ja jeszcze nie ten level nienawisci i nie jestem białym rycerzem wyprzedzając cokolwiek

12

Odp: Feministka
Bert44 napisał/a:

Johny nie dogadamy sie ja jeszcze nie ten level nienawisci i nie jestem białym rycerzem wyprzedzając cokolwiek

Przede wszystkim roznica poziomu umyslowego chyba jednak i jakis podstawowych zasad komunikacji bo jesli zarzucasz komus taka ceche to przydaloby sie abys uargumentowal na jakiej podstawie wyciagnales tak glupi wniosek.

13

Odp: Feministka
JohnyBravo777 napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Johny nie dogadamy sie ja jeszcze nie ten level nienawisci i nie jestem białym rycerzem wyprzedzając cokolwiek

Przede wszystkim roznica poziomu umyslowego chyba jednak i jakis podstawowych zasad komunikacji bo jesli zarzucasz komus taka ceche to przydaloby sie abys uargumentowal na jakiej podstawie wyciagnales tak glupi wniosek.

No na podstwoe Twojego posta

14

Odp: Feministka
Bert44 napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Johny nie dogadamy sie ja jeszcze nie ten level nienawisci i nie jestem białym rycerzem wyprzedzając cokolwiek

Przede wszystkim roznica poziomu umyslowego chyba jednak i jakis podstawowych zasad komunikacji bo jesli zarzucasz komus taka ceche to przydaloby sie abys uargumentowal na jakiej podstawie wyciagnales tak glupi wniosek.

No na podstwoe Twojego posta

No wlasnie. Taka jest rozdzielczosc twojego mozgu. Widzisz swiat przez 12 pixeli.
Nie dane bylo Tobie zrozumienie, ze aby wniosek mogl byc logiczny to przeslanki musza byc pojedynczymi twierdzeniami a twierdzenia sa nie dluzsze niz 1 zdanie.
Post jest tekstem, czyli zlepkiem zdan luzno polaczonych.

Rownie dobrze moglbym Ci zarzucic, ze jestes antysemita "na podstawie tego co piszesz".

15

Odp: Feministka
JohnyBravo777 napisał/a:
Bert44 napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Przede wszystkim roznica poziomu umyslowego chyba jednak i jakis podstawowych zasad komunikacji bo jesli zarzucasz komus taka ceche to przydaloby sie abys uargumentowal na jakiej podstawie wyciagnales tak glupi wniosek.

No na podstwoe Twojego posta

No wlasnie. Taka jest rozdzielczosc twojego mozgu. Widzisz swiat przez 12 pixeli.
Nie dane bylo Tobie zrozumienie, ze aby wniosek mogl byc logiczny to przeslanki musza byc pojedynczymi twierdzeniami a twierdzenia sa nie dluzsze niz 1 zdanie.
Post jest tekstem, czyli zlepkiem zdan luzno polaczonych.

Rownie dobrze moglbym Ci zarzucic, ze jestes antysemita "na podstawie tego co piszesz".

Eeeeee tam Johny mam proste rozwiązanie: przeczytaj swojego posta i zrozum co mówi autor. Udawaj ze to ktoś inny napisał

16 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-07-27 22:27:39)

Odp: Feministka

Przeczytalem.

~2 lata temu Noam Chomsky - podobnie - zostal zapytany podczas wywiadu przez prawicowego youtubera o niezbyt lotnym umysle dlaczego "nienawidzi Ameryke".
Sugestia ta odnosila sie do faktu, ze duza czesc z ponad 100 ksiazek, ktore napisal, krytykowala Stany Zjednoczone w temacie ich udzialu w wojnach, manipulacji ludzmi przy uzyciu mass mediow, propagacji rozwarstwienia spolecznego poprzez nadmierne holdowanie przedsiebiorcy i walki z normalnymi pracujacymi ludzmi.

Chomsky, bardzo elokwentnie i sprawnie (biorac pod uwage, ze mial wtedy 98 lat) odpowiedzial pytaniem o to czy fakt, ze rodzic krytykuje swoje dzieci oznacza, ze je nienawidzi.
Oczywiscie, ze nie.
Krytykujemy dlatego, ze czujemy sie zagrozeni lub dlatego, ze zalezy nam na kogos dobru.
Ja bedac w szczesliwym zwiazku malzenskim nie mam powodu czuc sie zagrozonym.
Wiec wierze, ze sie domyslisz z jakiego powodu krytykuje - zarowno w tym jak i kazdym innym temacie.

17

Odp: Feministka

Johny, skoro jesteś żonaty to dlaczego temat feminizmu zaprząta ci głowę? Czujesz się przez nie zagrożony czy zależy ci na ich dobru?

18 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-07-27 23:44:11)

Odp: Feministka
Foxterier napisał/a:

Johny, skoro jesteś żonaty to dlaczego temat feminizmu zaprząta ci głowę? Czujesz się przez nie zagrożony czy zależy ci na ich dobru?

Jestem obywatelem a nie tylko jednostka, konsumentem i mezem - wiec zalezy mi na tym aby spoleczenstwo bylo silne i przewazaly w nim uczucia spokoju, zaufania i radosci a nie samotnosci, frustracji i wzajemnego obrzucania sie gownem.

Do tego zawodowo zarzadzam ludzmi. I niestety coraz czesciej gdy zmienia mi sie zespol to musze zwalniac z niego ludzi, ktorzy sa roszczeniowi i skupieni bardziej na tym jak sa widziani zamiast byc zainteresowanymi problemami swojej specjalizacji.
No i w wiekszosci przypadkow to sa wlasnie kobiety.

Napierdalanki miedzy feministkami 3-ciej fazy i red pill jak Legat czy Mariusz tez juz dawno wszystkim zbrzydly.
A jak ludzie w spoleczenstwie sa w jakims wymiarze sfrustrowani to te uczucia sie przekladaja na cala reszte i ja to odczuwam w codziennych, miejskich interakcjach.
Chyba kazdy mial doswiadczenie bycia obslugiwanym w restauracji, kawiarni, sklepie czy jakiejs recepcji przez kobiete, ktora uwaza, ze taka krolowa jak ona nie powinna sluzyc plebsowi, ktory tam przychodzi.

Samo pytanie, ktore mi zadales tez jest historycznie absurdalne i oddaje anty-spoleczne nastawienie w obecnej kulturze - fakt, ze dla kogos moze wydawac sie zaskakujace, ze inny czlowiek dba o cokolwiek co nie lezy w jego najbardziej bezposrednim interesie. Czyli widzi siebie jako obywatela, ktory wspoltworzy spoleczenstwo a nie jako pionka, ktory moze jedynie doswiadczac.

19

Odp: Feministka

a gdzie 4 koty lub psiecko?

20 Ostatnio edytowany przez Foxterier (2025-07-27 23:42:38)

Odp: Feministka

Ok kumam, jako że to wątek literacki to może nie będę wchodził w dalszą polemikę feministyczno-spoleczną.

21

Odp: Feministka
Foxterier napisał/a:

Ok kumam, jako że to wątek literacki to może nie będę wchodził w dalszą polemikę feministyczno-spoleczną.

Poezja to nie tylko forma ale i tresc - takze smialo smile

22

Odp: Feministka

Najbardziej mnie ten fragment Twojej wypowiedzi zatrzymuje:

"Feministki walcza z normami kobiecosci, zamiast sie odpowiednio prowadzic, trzymac wage, specjalizowac sie w umiejetnosciach gotowania i zarzadzania domem to sa grube, zerzniete przez pol miasta, nie potrafia zapewnic rozrywki mezczyznie ani sprawic, ze czuje sie wyjatkowo a gotuja co najwyzej przecietnie."

Bo rozumiem że społeczeństwo będzie spokojne, szczęśliwe i niesfrustrowane jeśli kobiety wejdą znowu w rolę kucharki-zabawiaczki męża i pilnujące wagę, a faceci w rolę żywiciela rodziny który nie mówi o uczuciach bo te są dla cieniasów...?

Poza tym wydaje mi się że te feministki - grube, puszczalskie, zaniedbane i roszczeniowe to żyją głównie w głowach niektórych mężczyzn a nie w rzeczywistym świecie. Jest ich pewnie jakiś procent (jak skrajnych nacjonalistow albo blackpillowcow) ale to promil.

No i też mam niezgodę na takie powierzchowne traktowanie otyłości - ja wiem że w społeczeństwie dalej pokutuje zdanie że wystarczy mniej żreć, ale gdyby tak było to obesitologia i chirurgiczne leczenie otyłości nie rozwijaloby się jako dziedzina medycyny... Plus uzależnienia dopaminowe w żarciu które jeszcze parę lat temu w ogóle nie występowało. Ale to temat na inną dyskusje raczej.

23

Odp: Feministka
Foxterier napisał/a:

Bo rozumiem że społeczeństwo będzie spokojne, szczęśliwe i niesfrustrowane jeśli kobiety wejdą znowu w rolę kucharki-zabawiaczki męża i pilnujące wagę, a faceci w rolę żywiciela rodziny który nie mówi o uczuciach bo te są dla cieniasów...?

Moja zona gotuje mi 3 pyszne i zdrowe posilki dziennie - pewnie stad nie mamy uzaleznien dopaminowych w jedzieniu ani nie potrzebujemy chirurgicznie leczyc otylosci.
Tez jest ta osoba, ktora wprowadza najwiecej smiechu w codziennym zyciu, od kiedy ja poznalem utrzymuje najbardziej seksowne cialo jakie kiedykolwiek widzialem i trakuje mnie jak glowe domu skupiajac sie przede wszystkim na mojej przyjemnosci i nigdy sie nie klocac (jesli moje zachowanie powoduje problem to ma lepiej dzialajce, kobiece rozwiazania jak rozmowa o uczuciach gdy nadejdzie lepsza chwila).

Ja z kolei chetnie rozmawiam o uczuciach bo te nie sa dla cieniasow.

A patrzac szerzej - gdzie Ty poza red pillowcami w Polsce widzisz stereotypowych, agresywnych mezczyzn, ktorzy nie rozmawiaja o uczuciach?
Z moich rozmow z obcokrajowcami raczej slysze, ze polscy mezczyzni to miekkie faje / naiwni romantycy.

Historycznie podobno duzo mezczyzn bilo zony, ale zarowno kobiety jak i mezczyzni u wladzy uznali, ze to bylo zle i mezczyzni u wladzy zdecydowali sie wprowadzic zmiany w prawie, ktore zaczely takie agresywne zachowania karac.
I moglo sie na walce z agresja u mezczyzn skonczyc i wszyscy byliby szczesliwi.
Ale wraz z tym jak mezczyzni przestali byc agresywni, kobiety zaczely - chcesz mi powiedziec, ze to jest spoleczenstwu potrzebne?

24 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-07-28 08:55:34)

Odp: Feministka

Fakt, ze feministki zniszczyly instytucje malzenstwa i w znacznym stopniu przyczynily sie do degradacji norm spolecznych (cel, ktory jest fundamentalny dla ich idei) bylby OK gdyby zaproponowaly ulepszone instytucje / normy wspolzycia spoleczengo w zamian; po czym zabraly by sie za ciezka i zmudna prace nad wdrozeniem ich w rzeczywistosc.

Natomiast w praktyce tylko rozyebaly porzadek spoleczny i pozostawily w jego miejscu zgliszcza (chaos i zamieszanie) jak kazdy nieodpowiedzialny debil.
Teraz ktos inny bedzie musial uporzadkowac ta sytuacje.
I asekuracyjnie wprowadzi kobietom jeszcze bardziej ograniczajace normy.

Wszystkie grupy spoleczne, ktore ciesza sie dlugotrwalymi przywilejami osiagaja to dzieki relatywnie skutecznemu nadzorowaniu czlonkow swojej wlasnej grupy.
Feministki nie wydaja sie tym zupelnie zainteresowane - co, podejrzewam, wynika z faktu, ze one nie stworzyly zadnego kodeksu wlasnej etyki a jedynie niezaspokojona chec rosniecia w sile.
Jak nowotwor.

25

Odp: Feministka
Foxterier napisał/a:

Bo rozumiem że społeczeństwo będzie spokojne, szczęśliwe i niesfrustrowane jeśli kobiety wejdą znowu w rolę kucharki-zabawiaczki męża i pilnujące wagę, a faceci w rolę żywiciela rodziny który nie mówi o uczuciach bo te są dla cieniasów...?

Nadal w większości rodzin, to mężczyzna odpowiada za utrzymanie materialne. Ponad 90% alimentów płaconych na partnera po rozwodzie, to płacenie na byłą żonę. Jest coraz większy problem z mężczyznami np. na studiach, bo chcąc zaimponować kobiecie, trzeba zap....lać na dom, na samochód, wysoki standard życia - w budowlance, czy innych fizycznych robotach. W wielu zawodach kobiet nie ma, albo pełnią marginalną role, wspomniana już budowlanka, spawacze, hydraulicy, elektrycy, mechanicy, kierowcy itd.
Mówienie kobiecie o własnych uczuciach nawet na tym forum jest oceniane jako bardzo ryzykowne. Odbierane jest jako słabość i zagrożenie dla kobiety, bo kto będzie zap...lal na rodzinę, skoro on ma jakieś tam problemy?

26

Odp: Feministka

Fakt, ze feministki zniszczyly instytucje malzenstwa i w znacznym stopniu przyczynily sie do degradacji norm spolecznych (cel, ktory jest fundamentalny dla ich idei) bylby OK gdyby zaproponowaly ulepszone instytucje / normy wspolzycia spoleczengo w zamian; po czym zabraly by sie za ciezka i zmudna prace nad wdrozeniem ich w rzeczywistosc.

Natomiast w praktyce tylko rozyebaly porzadek spoleczny i pozostawily w jego miejscu zgliszcza (chaos i zamieszanie) jak kazdy nieodpowiedzialny debil.
Teraz ktos inny bedzie musial uporzadkowac ta sytuacje.
I asekuracyjnie wprowadzi kobietom jeszcze bardziej ograniczajace normy.

W jaki sposób feministki zniszczyły instytucję małżeństwa?

To Twoje zdanie że "teraz KTOŚ będzie musiał uporządkować tę sytuację i asekuracyjnie wprowadzi kobietom jeszcze bardziej ograniczające normy" brzmi jak klasyczne "zlałem żonę bo zasłużyła i mnie prowokowała".

27

Odp: Feministka
Legat napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Bo rozumiem że społeczeństwo będzie spokojne, szczęśliwe i niesfrustrowane jeśli kobiety wejdą znowu w rolę kucharki-zabawiaczki męża i pilnujące wagę, a faceci w rolę żywiciela rodziny który nie mówi o uczuciach bo te są dla cieniasów...?

Nadal w większości rodzin, to mężczyzna odpowiada za utrzymanie materialne. Ponad 90% alimentów płaconych na partnera po rozwodzie, to płacenie na byłą żonę. Jest coraz większy problem z mężczyznami np. na studiach, bo chcąc zaimponować kobiecie, trzeba zap....lać na dom, na samochód, wysoki standard życia - w budowlance, czy innych fizycznych robotach. W wielu zawodach kobiet nie ma, albo pełnią marginalną role, wspomniana już budowlanka, spawacze, hydraulicy, elektrycy, mechanicy, kierowcy itd.
Mówienie kobiecie o własnych uczuciach nawet na tym forum jest oceniane jako bardzo ryzykowne. Odbierane jest jako słabość i zagrożenie dla kobiety, bo kto będzie zap...lal na rodzinę, skoro on ma jakieś tam problemy?

No to ja już nie wiem, chcecie mieć żonę-gosposię zajmującą się dziećmi i pilnującą miru domowego, a jednocześnie nie może wymagać od was przynoszenia kasy do domu tzn. ma sama zarabiać...?

W wielu zawodach mężczyźni też pełnią marginalną rolę - pielęgniarstwo, edukacja (zwłaszcza wczesnoszkolna), pomoc psychologiczna.

28

Odp: Feministka

Problem społeczny Zachodu jest taki, że brakuje męskich rąk do pracy i kobiet chcących rodzić dzieci. Co do wymienionych zawodów, to jednak częściej spotkamy nauczyciela, czy pielęgniarza, niż kobietę spawacza, albo mechanika. smile

29

Odp: Feministka
Foxterier napisał/a:
Legat napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Bo rozumiem że społeczeństwo będzie spokojne, szczęśliwe i niesfrustrowane jeśli kobiety wejdą znowu w rolę kucharki-zabawiaczki męża i pilnujące wagę, a faceci w rolę żywiciela rodziny który nie mówi o uczuciach bo te są dla cieniasów...?

Nadal w większości rodzin, to mężczyzna odpowiada za utrzymanie materialne. Ponad 90% alimentów płaconych na partnera po rozwodzie, to płacenie na byłą żonę. Jest coraz większy problem z mężczyznami np. na studiach, bo chcąc zaimponować kobiecie, trzeba zap....lać na dom, na samochód, wysoki standard życia - w budowlance, czy innych fizycznych robotach. W wielu zawodach kobiet nie ma, albo pełnią marginalną role, wspomniana już budowlanka, spawacze, hydraulicy, elektrycy, mechanicy, kierowcy itd.
Mówienie kobiecie o własnych uczuciach nawet na tym forum jest oceniane jako bardzo ryzykowne. Odbierane jest jako słabość i zagrożenie dla kobiety, bo kto będzie zap...lal na rodzinę, skoro on ma jakieś tam problemy?

No to ja już nie wiem, chcecie mieć żonę-gosposię zajmującą się dziećmi i pilnującą miru domowego, a jednocześnie nie może wymagać od was przynoszenia kasy do domu tzn. ma sama zarabiać...?

1. Napisales sarkastycznym tonem, ze a) kobiety w roli kucharki-zabawiaczki meza to bledny i regresywny krok wstecz, b) mezczyzni, jako efekt ich wlasnej toksycznosci, wpadli na pomysl, ze uczucia sa dla cieniasow.
2. Legat napisal Ci, ze obecnie a) kobiety i tak polegaja na mezczyznie materialnie (a skoro nie sa kucharkami-zabawiaczkami to jaka funkcje pelnia?), b) to kobiety wywieraja presje na mezczyznach by nie pokazywali prawdziwych uczuc tylko udawali, ze wszystko jest pod kontrola aby kobieta czula sie bezpiecznie.
3. Ty w ogole nie odniosles sie do argumentu Legata tylko stworzyles wlasego strawmana, ze ktos tutaj chce aby kobieta zajmowala sie domem i nie wymagala wsparcia materialnego.

Wtf? Tak niestosowna odpowiedz oznacza, ze albo masz zerowy szacunek do Legata i nie zamierzasz wspolpracowac w dialogu tylko na sile walczyc o racje gdy jej nie masz, albo nie potrafisz utrzymac w umysle prostego ciagu stanowisk, twierdzen i argumentow obranych przez uczestnikow dyskusji.

30 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-07-28 11:41:40)

Odp: Feministka
Foxterier napisał/a:

W jaki sposób feministki zniszczyły instytucję małżeństwa?

A czym jest malzenstwo?

Foxterier napisał/a:

To Twoje zdanie że "teraz KTOŚ będzie musiał uporządkować tę sytuację i asekuracyjnie wprowadzi kobietom jeszcze bardziej ograniczające normy" brzmi jak klasyczne "zlałem żonę bo zasłużyła i mnie prowokowała".

Raczej brzmi analogicznie do "bankierzy byli pazerni, doprowadzili do kryzysu i teraz politycy beda musieli asekuracyjnie wprowadzic legislacje Glass–Steagall".
Ale jesli twoj schemat poznawczy ma jedynie 2 ramki - jedna z napisem "kobiety robia co chca" i druga "kobiety sa bite przez mezczyzn" - bo wiedze budujesz na podstawie ideologicznych propagand to rzeczywiscie moze tak to dla Ciebie brzmiec.

31 Ostatnio edytowany przez Foxterier (2025-07-28 12:48:45)

Odp: Feministka

Sorry Johny, jesteś w moim odbiorze nieadekwatnie ofensywny w tej dyskusji i podobnie jak do Berta rzucasz takimi rzeczami jak "jeśli twój schemat poznawczy ma dwie ramki", "różnica poziomu umysłowego" itp. Najwyraźniej nie dosięgam Twojej wszechwiedzy żeby wejść w dyskusję i jest mi z tym okej. Nie chcę rozmawiać z kimś kto mnie obraża w białych rękawiczkach.

32 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-07-28 13:59:01)

Odp: Feministka

No wybacz ale jeden z was bez podania jakiegokolwiek uzasadnienia zarzucil mi nienawisc do kobiet a drugi aprobate przemocy domowej i zamiast odniesc sie do rzeczywistej pozycji mojej i Legata, tworzy sobie wlasna kukle i z nia walczy.

Wiec to wynika albo z niecheci do wspolpracy w dialogu albo umyslowej niemoznosci.

Jesli ta dyskusja kiedykolwiek sie zaczela to niezbyt byla lotna. Wiersz jest o efektach idei a nie jej teoretycznych zalozeniach.
Do tego drugiego wystarczy troche refleksji, do pierwszego trzeba jeszcze znac historie osob, ktorych problem realnie dotyczy.

33

Odp: Feministka
JohnyBravo777 napisał/a:

Fakt, ze feministki zniszczyly instytucje malzenstwa i w znacznym stopniu przyczynily sie do degradacji norm spolecznych (cel, ktory jest fundamentalny dla ich idei) bylby OK gdyby zaproponowaly ulepszone instytucje / normy wspolzycia spoleczengo w zamian; po czym zabraly by sie za ciezka i zmudna prace nad wdrozeniem ich w rzeczywistosc.

Feministki zniszczyły instytucję małżeństwa? Serio?
Naprawdę uważasz, że ileś tam kobiet, nawet nie wiadomo jak ideologicznie silnych ma moc zmieniania całego świata w takim stopniu? Nic więcej nie  trzeba, wystarczą te kobiety i ich ideologia? Nawet bez armat? Skoro tak to najwyraźniej ten świat słaby jakiś strasznie.
Tak bardziej serio to nie podoba ci się jak jest i szukasz winnego. Znajdujesz go w feministkach i jest wygodnie, nareszcie rozumiesz świat.

34 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-07-28 14:16:02)

Odp: Feministka
Muqin napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Fakt, ze feministki zniszczyly instytucje malzenstwa i w znacznym stopniu przyczynily sie do degradacji norm spolecznych (cel, ktory jest fundamentalny dla ich idei) bylby OK gdyby zaproponowaly ulepszone instytucje / normy wspolzycia spoleczengo w zamian; po czym zabraly by sie za ciezka i zmudna prace nad wdrozeniem ich w rzeczywistosc.

Feministki zniszczyły instytucję małżeństwa? Serio?
Naprawdę uważasz, że ileś tam kobiet, nawet nie wiadomo jak ideologicznie silnych ma moc zmieniania całego świata w takim stopniu? Nic więcej nie  trzeba, wystarczą te kobiety i ich ideologia? Nawet bez armat? Skoro tak to najwyraźniej ten świat słaby jakiś strasznie.
Tak bardziej serio to nie podoba ci się jak jest i szukasz winnego. Znajdujesz go w feministkach i jest wygodnie, nareszcie rozumiesz świat.

Uwazasz, ze zmiany spoleczne nastepuja w wyniku strzelania armatami a nie przekazow kultorowych w popularnych ksiazkach, muzyce, filmie i mass mediach?
Gdyby tak bylo to w ciagu ostatnich 80 lat w Europie i USA nie byloby zadnych zmian spolecznych.

Napisz lepiej czym jest malzenstwo to bedziemy mieli punkt startowy do rozmowy o wplywie feminizmu na ta instytucje.

35

Odp: Feministka
JohnyBravo777 napisał/a:

Moja zona gotuje mi 3 pyszne i zdrowe posilki dziennie - pewnie stad nie mamy uzaleznien dopaminowych w jedzieniu ani nie potrzebujemy chirurgicznie leczyc otylosci.
Tez jest ta osoba, ktora wprowadza najwiecej smiechu w codziennym zyciu, od kiedy ja poznalem utrzymuje najbardziej seksowne cialo jakie kiedykolwiek widzialem i trakuje mnie jak glowe domu skupiajac sie przede wszystkim na mojej przyjemnosci i nigdy sie nie klocac

Mieszkasz w Stepford? big_smile

36

Odp: Feministka
Muqin napisał/a:

Feministki zniszczyły instytucję małżeństwa? Serio?

Za gogle:
"Feminizm krytycznie odnosi się do małżeństwa jako instytucji, wskazując na jego historyczne powiązania z patriarchatem i nierównościami płciowymi. Feministki analizują, jak małżeństwo może prowadzić do ucisku kobiet, zarówno w sferze publicznej, jak i prywatnej, w tym w zakresie podziału pracy, władzy i przemocy domowej."

37

Odp: Feministka
Legat napisał/a:
Muqin napisał/a:

Feministki zniszczyły instytucję małżeństwa? Serio?

Za gogle:
"Feminizm krytycznie odnosi się do małżeństwa jako instytucji, wskazując na jego historyczne powiązania z patriarchatem i nierównościami płciowymi. Feministki analizują, jak małżeństwo może prowadzić do ucisku kobiet, zarówno w sferze publicznej, jak i prywatnej, w tym w zakresie podziału pracy, władzy i przemocy domowej."

Chyba feminazistki big_smile

38

Odp: Feministka

Z tego wynika, że jakaś grupa kobiet odnosi się krytycznie do czegoś. Od tego świat się nie zmienia.
Instytucja społeczna  zwana małżeństwem ulega przekształceniu niejako od samego początku swojego zaistnienia w historii rozwoju gatunku, to ciągłe przekształcanie się jest skutkiem działania  bardzo wielu czynników i procesem całkiem naturalnym. Przypomnę, że instytucję małżeństwa znano w starożytnej Grecji.  Proces przekształcania instytucji małżeństwa ten obecny na Zachodzie zaczął się sporo lat przed pierwszą falą feminizmu, jak się zaczął przemysł rozwijać to się zaczęło, tylko wtedy jeszcze nikt nie miał pojęcia, że się zaczęło. smile

39 Ostatnio edytowany przez Muqin (2025-07-28 19:45:10)

Odp: Feministka
JohnyBravo777 napisał/a:

Uwazasz, ze zmiany spoleczne nastepuja w wyniku strzelania armatami a nie przekazow kultorowych w popularnych ksiazkach, muzyce, filmie i mass mediach?
Gdyby tak bylo to w ciagu ostatnich 80 lat w Europie i USA nie byloby zadnych zmian spolecznych.

Napisz lepiej czym jest malzenstwo to bedziemy mieli punkt startowy do rozmowy o wplywie feminizmu na ta instytucje.

Zmiany społeczne następują wskutek wzajemnego oddziaływania na siebie tak wielu czynników, że podanie listy w punktach jest zwyczajnie niemożliwe. Trwają nieprzerwanie od tysięcy lat. Udział armat w tych zmianach jest nie do pominięcia. Miały miejsce także w czasach, gdy nie istniał tak szybki przepływ informacji jak teraz. Oczywiście przebiegały zwykle wolniej, ale zmiany tego typu to nie coś, czego ludzkość nie zna. Wystarczy sobie uprzytomnić, jakie zmiany społeczne musiały nastąpić w państwie Polan wskutek przyjęcia chrześcijaństwa  przez Mieszka I.
Małżeństwo - a zależy, już na początku, od tego, o której części świata będziemy rozmawiać i którym momencie dziejów tegoż świata.
Powiedzmy że w kulturze Zachodu był to przez większość czasu monogamiczny związek mężczyzny i kobiety, pewnego typu wspólnota, w jakiś sposób sformalizowana i wyodrębniona społecznie, odróżnialna w sposób jednoznaczny od innych międzyludzkich relacji.  Z zasady łączyła się ze wspólnym zamieszkaniem,  podjęciem przez parę współżycia seksualnego i wychowywaniem potomstwa. Innymi słowy model chrześcijański.
Tu oczywiście mała uwaga : w świecie już ta definicja absolutnie nie ma zastosowania. Świat to nie kultura Zachodu.

Ostatnie 80 lat w USA...naprawdę uważasz, że na zmiany społeczne w USA od 1945 roku nie miały żadnego wpływu takie drobiazgi jak "zimna wojna", wojny w Korei i Wietnamie, kryzys naftowy lat 70-tych ( zaczęło się od armat na małą skalę, ale pojechało daleko) i sporo innych wydarzeń z armatami w tle? Tylko feministki je spowodowały? Zniesienie segregacji rasowej to też zmiana społeczna i to spora , to też dzieło feministek? Zmiany gospodarcze, technologiczne, polityczne nie powodują społecznych? Ciekawa teza, ale raczej nie do obronienia.

40

Odp: Feministka

Zgodze sie z argumentem, ze zmiany w spoleczenstwie, tak jak w kazdym innym zawiklanym systemie, sa spowodowane przez wiecej niz jeden czynnik.
Na pewno natomiast nie zgodze sie z argumentem, ze kazdy czynnik ma wplyw o takiej samej wielkosci.
Nie zgodze sie tez z tym, ze mimo wielu czynnikow, zawezenie analizy do tych, ktore mialy wplyw najbardziej oczywisty nie jest potrzebne - wrecz przeciwnie, brak nalozenia takiego filtru i narracja, ze wplywow jest wiecej wiec nie ma sensu zrzucac odpowiedzialnosci na te najbardziej oczywiste jest anty-konstruktywne bo prowadzi do biernosci i apatii.

Aby rozmawiac o tym co spowodowalo zmiany w instytucji malzenstwa, trzeba sobie odpowiedziec na pytanie czym malzenstwo jest.
Podchodzac do tego zadania z perspektywy pragmatyzmu, jest tym co zmienia w stosunku do tego gdyby go nie bylo.
Oprocz zmian drugorzedowych zwiazanych z czynnosciami urzedowymi, malzenstwo (w porownaniu do zycia ze soba bez malzenstwa) wprowadza majatek wspolny i odpowiedzialnosc za wzajemne wsparcie finansowe.

Wyjatkiem jest intercyza - stad dla mnie malzenstwo z intercyza jest absurdem, bo pozbawia go glownej zmiany, ktora wprowadza.

Dlaczego wspolnosc majatkowa jest istotna?
Wlasnie dlatego aby 2 osoby mogly podzielic sie odpowiedzialnosciami miedzy zarabianiem pieniedzy, dbaniem o dom, zdrowe jedzenie, wychowanie dzieci itp. bez sytuacji gdzie osoba, ktora z powodzeniem wykonuje inna funkcje niz zarabiania pieniedzy zostanie porzucona w duzo gorszej sytuacji materialnej niz jej partner.
Dzieki temu para moze wyspecjalizowac sie w swoich odpowiedzialnosciach i zyje im sie latwiej niz w zwiazku osob, ktore duplikuja swoje odpowiedzialnosci.

Jesli feministki walczylyby o to, ze czesc z kobiet chcialoby wziac odpowiedzialnosc za zarabianie pieniedzy w zwiazku, podczas gdy mezczyzna zajmuje sie dziecmi i domem - to nie byloby zadnego problemu bo instytucja malzenstwa nadal by dzialala a kobiety mialyby wolnosc wyboru - albo podejmuja sie jednego zbioru odpowiedzialnosci albo drugiego i szukaja kompatybilnego partnera.

Ale feministki ograniczaja kobietom wolnosc wyboru straszac je, ze mezczyzna je pobije, wykorzysta i zostawi wiec nie powinny byc zalezne od mezczyzn finansowo.
Rownoczesnie kobiety - byc moze przez cechy naturalne - nie czuja sie bezpiecznie bedac tymi, ktore biora calkowita odpowiedzialnosc za kwestie finansow.
Wiec propaganda strachu, ktora wytoczyly feministki w kierunku kobiety bedacej jakkolwiek zaleznej od mezczyzny, zabrala (a przynajmniej mocno utrudnila) kobietom wolnosc wyboru i sprawila, ze kobiety i mezczyzni w - moim zdaniem - gownianych zwiazkach duplikuja swoje odpowiedzialnosci.

Co za tym idzie, jesli zarowno kobiety jak i mezczyzni sa skupieni na zarabianiu pieniedzy, reszta odpowiedzialnosci jest robiona po lebkach na tyle na ile pozwoli resztka energii, malzenstwo stalo sie jedynie sposobem na to aby kobieta zarabiajaca mniej pieniedzy i poswiecajaca wiecej energii pracy niz swojemu mezowi, moga sobie wyrownac majatek do polowy wspolnego dochodu bo znalazla frajera.

41 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-07-28 21:31:58)

Odp: Feministka
JohnyBravo777 napisał/a:

Zgodze sie z argumentem, ze zmiany w spoleczenstwie, tak jak w kazdym innym zawiklanym systemie, sa spowodowane przez wiecej niz jeden czynnik.
Na pewno natomiast nie zgodze sie z argumentem, ze kazdy czynnik ma wplyw o takiej samej wielkosci.
Nie zgodze sie tez z tym, ze mimo wielu czynnikow, zawezenie analizy do tych, ktore mialy wplyw najbardziej oczywisty nie jest potrzebne - wrecz przeciwnie, brak nalozenia takiego filtru i narracja, ze wplywow jest wiecej wiec nie ma sensu zrzucac odpowiedzialnosci na te najbardziej oczywiste jest anty-konstruktywne bo prowadzi do biernosci i apatii.

Aby rozmawiac o tym co spowodowalo zmiany w instytucji malzenstwa, trzeba sobie odpowiedziec na pytanie czym malzenstwo jest.
Podchodzac do tego zadania z perspektywy pragmatyzmu, jest tym co zmienia w stosunku do tego gdyby go nie bylo.
Oprocz zmian drugorzedowych zwiazanych z czynnosciami urzedowymi, malzenstwo (w porownaniu do zycia ze soba bez malzenstwa) wprowadza majatek wspolny i odpowiedzialnosc za wzajemne wsparcie finansowe.

Wyjatkiem jest intercyza - stad dla mnie malzenstwo z intercyza jest absurdem, bo pozbawia go glownej zmiany, ktora wprowadza.

Dlaczego wspolnosc majatkowa jest istotna?
Wlasnie dlatego aby 2 osoby mogly podzielic sie odpowiedzialnosciami miedzy zarabianiem pieniedzy, dbaniem o dom, zdrowe jedzenie, wychowanie dzieci itp. bez sytuacji gdzie osoba, ktora z powodzeniem wykonuje inna funkcje niz zarabiania pieniedzy zostanie porzucona w duzo gorszej sytuacji materialnej niz jej partner.
Dzieki temu para moze wyspecjalizowac sie w swoich odpowiedzialnosciach i zyje im sie latwiej niz w zwiazku osob, ktore duplikuja swoje odpowiedzialnosci.

Jesli feministki walczylyby o to, ze czesc z kobiet chcialoby wziac odpowiedzialnosc za zarabianie pieniedzy w zwiazku, podczas gdy mezczyzna zajmuje sie dziecmi i domem - to nie byloby zadnego problemu bo instytucja malzenstwa nadal by dzialala a kobiety mialyby wolnosc wyboru - albo podejmuja sie jednego zbioru odpowiedzialnosci albo drugiego i szukaja kompatybilnego partnera.

Ale feministki ograniczaja kobietom wolnosc wyboru straszac je, ze mezczyzna je pobije, wykorzysta i zostawi wiec nie powinny byc zalezne od mezczyzn finansowo.
Rownoczesnie kobiety - byc moze przez cechy naturalne - nie czuja sie bezpiecznie bedac tymi, ktore biora calkowita odpowiedzialnosc za kwestie finansow.
Wiec propaganda strachu, ktora wytoczyly feministki w kierunku kobiety bedacej jakkolwiek zaleznej od mezczyzny, zabrala (a przynajmniej mocno utrudnila) kobietom wolnosc wyboru i sprawila, ze kobiety i mezczyzni w - moim zdaniem - gownianych zwiazkach duplikuja swoje odpowiedzialnosci.

Co za tym idzie, jesli zarowno kobiety jak i mezczyzni sa skupieni na zarabianiu pieniedzy, reszta odpowiedzialnosci jest robiona po lebkach na tyle na ile pozwoli resztka energii, malzenstwo stalo sie jedynie sposobem na to aby kobieta zarabiajaca mniej pieniedzy i poswiecajaca wiecej energii pracy niz swojemu mezowi, moga sobie wyrownac majatek do polowy wspolnego dochodu bo znalazla frajera.

Intercyza nie przeszkadza w ułożeniu sobie finansow w malzenstwie w dowolny sposob. A często jej celem nie jest zabezpieczanie interesow jednej strony tylko ochrona majątku wspólnego. Ale to akurat mało istotny wątek w Twojej wypowiedzi

42

Odp: Feministka

Tak szczerze mówiąc to trochę  trudno mi jakiś istotny czy wiodący wątek... acz z ciekawości zaczęłam drążyć tą wspólność majątkową małżeńską w aspekcie historycznym, ciekawe to... człowiekowi się wydaje oczywiste i takie "od zawsze", a wcale takim nie jest. Zainspirował mnie Johny smile

Duplikowanie odpowiedzialności wydaje mi się jakoś tam ciekawe. Ale to mi wychodzi jako naturalna zmiana związana z masą różnych przyczyn, wiodącej roli feministek najnowszej fali (nie wiem, której, chyba już jest więcej niż trzecia) w tym dostrzec nie umiem. Jakaś tam jest, oczywiście, ale żeby wiodąca?

Nadal mi się zdaje, że Johny'emu się coś tam ogólnie nie podoba, a winne feministki.

Sam wiersz jako karykaturalne przedstawienie feministki n-tej fali całkiem udany, tak na marginesie smile

43

Odp: Feministka
Muqin napisał/a:

Udział armat w tych zmianach jest nie do pominięcia.

Akuratnie odnośnie feminizmu, miał znaczenie podstawowe. Kto wie gdyby nie owe armaty, może i feminizmu by nie było. smile

44 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-07-29 08:49:12)

Odp: Feministka

Feministki:
* Nienawidza innych kobiet mimo, ze mowia, ze je "kochaja".
* Mieszaja w glowach kobietom od najmlodszych lat uwazajac, ze mlode dziewczyny powinny sluchac ich "przekazu", podczas gdy zarzucaja mezczyzna, ze nie powinni wiazac sie z mlodymi kobietami bo sa jeszcze "nierozwiniete" i latwo im nawkladac "klamstw do glow".
* Nic im bardziej nie podnosi cisnienia niz inna kobieta, ktora nie slucha ich steku bzdur, jest posluszna mezowi i szczesliwa.
* Wedlug nich kobieta powinna decydowac sama o swoim zyciu dopoki... zyje zgodnie z tym co one mowia (zawistne randomowe stare panny z internetu) a nie z tym co mowi mezczyzna, ktorego kobieta sama sobie wybrala.

Bo feminizm opiera sie na straszeniu.
Aby inne piekniejsze kobiety nie mialy lepiej w zyciu i byly zdane same na siebie jak brzydkie feministki.

Feministki to damskie przegrywy.

45

Odp: Feministka

Wiesz, Johny, gdybyś zamiast "feministki" doprecyzował, że masz na myśli pewną grupę feministek z krajów wysoko rozwiniętych i to tych medialnie zauważalnych kobiet  to byłoby z mojej strony - ok, taka grupa istnieje i moglibyśmy co najwyżej podyskutować po akademicku o stopniu jej wpływu na dzieje świata i bieg zdarzeń.
W momencie, w którym używasz ogólnika "feministki" sprawa wygląda inaczej, bo tu już wykonujesz zafałszowanie rzeczywistości i, oczywiście, takie podejście budzi emocje oraz sprzeciw. Mój sprzeciw też, może bez specjalnych emocji, bom obdarzona chłodnym temperamentem, ale taki merytoryczny i owszem. Tyle że w tym momencie lęgnie mi się myśl taka, że to twoje  podejście zalatuje nieco fanatyzmem...
Współczesne feministki w krajach islamu walczą o prawo kobiet do prowadzenia samochodu, poruszania się w przestrzeni publicznej bez obowiązkowej opieki mężczyzny z rodziny i o inne takie całkiem dla nas oczywiste sprawy. Kraje afrykańskie - w niejednym nadal jest o co walczyć z zakresu spraw podstawowych i Tak można mnożyć. Ty  widzisz takie małe podwórko, na nim małą grupę mocno radykalnych pań i uogólniasz...to może być zabawne przez chwilę.
Kobieta posłuszna mężowi jako koncepcja to i owszem, wkurza - bo racjonalnego uzasadnienia brak, choć istnieją uzasadnienia religijne.
@Legat
Feminizm zaczął się akurat w czasach bez ogromnych armat i politycznego względnego spokoju, ale dalej...na pewno i obie wojny Światowe i Rewolucja Październikowa swoje zrobiły - bez nich feminizm współczesny najprawdopodobniej wyglądał by inaczej. Przy okazji - zarówno obu wojen jak i wspomnianej rewolucji nie wykonały feministki, takie atrakcje panowie światu zapewniają  bez specjalnego udziału czynnego płci żeńskiej, od wielu lat to robią z uporem godnym zaiste lepszej sprawy. I nie, Helena nie jest odpowiedzialna za wojnę trojańską! smile

46

Odp: Feministka
Muqin napisał/a:

Feminizm zaczął się akurat w czasach bez ogromnych armat i politycznego względnego spokoju

I tu się mylisz. Kobiety musiały iść do fabryk bombki robić, bo ich mężowie poszli na wojenki. Gdyby nie wojna secesyjna w Ameryce i I światowa w Europie, kto wie jak by to się potoczyło. smile

47 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-07-29 14:41:55)

Odp: Feministka
Muqin napisał/a:

Wiesz, Johny, gdybyś zamiast "feministki" doprecyzował, że masz na myśli pewną grupę feministek z krajów wysoko rozwiniętych i to tych medialnie zauważalnych kobiet  to byłoby z mojej strony - ok
...
Współczesne feministki w krajach islamu walczą o prawo kobiet do prowadzenia samochodu, poruszania się w przestrzeni publicznej bez obowiązkowej opieki mężczyzny z rodziny i o inne takie całkiem dla nas oczywiste sprawy. Kraje afrykańskie - w niejednym nadal jest o co walczyć z zakresu spraw podstawowych i Tak można mnożyć. Ty  widzisz takie małe podwórko, na nim małą grupę mocno radykalnych pań i uogólniasz...

Kobieta walczaca o prawa kobiet to nie feministka.
Tak samo jak pracownik walczacy o prawa pracownikow to nie komunista.

Ja w 100% popieram rozne grupy spoleczne, ktore uzywajac sensownych argumentow, walcza o swoje prawa jesli ich propozycje rozwiazania prowadza do przyjemniejszego - a nie uprzykrzajacego - wspolzycia spolecznego.

Feminizm to jest idea polityczna, ktora w obecnej iteracji przeciwstawia sie jakiemukolwiek uwarunkowaniu roli kobiety - sprzeciwia sie wszystkim normom spolecznym, a co za tym idzie jest anty-spoleczna.
Uzywa do tego ladnych, pustych frazesow o tym, ze kazda kobieta "ma prawo" sama decydowac co to znaczy byc kobieta.
Stad zarowno mezczyzni jak i kobiety daja sie nabrac, ze to jakas szczytna i nadal spoleczna idea. Ale w praktyce oznacza to odrzucenie jakichkolwiek spolecznych norm.

Edexcel AS & A level Politics napisał/a:

Post-modern feminism (also sometimes known as post-structuralist feminism) was associated with third-wave feminism, which is widely accepted as starting in the 1990s. If one were to try to encapsulate its essence in one word, it would be ‘difference’. We have been introduced to the concept of difference feminism earlier in the chapter, but this idea of difference was arguing against the somewhat fixed notions of ‘women’ that had occupied the thoughts of many feminists previously.

Feminists had initially been arguing with men that women weren’t X, they were Y, and then with other feminists that some women weren’t Y, they were Z. Post-modern feminism argued for a more fluid understanding of being a ‘woman’. It argued that there are as many differences between women’s experiences as there are between men and women’s experiences, arguing at times that there is no such thing as ‘women’ – i.e. that it is impossible to generalise about theoretical people called ‘women’ because women’s experiences of life are so vastly different.

48

Odp: Feministka

Johny, jeśli jakaś grupa walczy o coś tam to zapewne dlatego, że inaczej się nie da i po dobroci oraz metodą proszenia nijak nie idzie, przynajmniej zdaniem tej grupy. I raczej małe szanse, ze jak wygra to, o co walczy, wszystkim się zrobi przyjemniej - to tak nie działa. Argumenty tej grupy są sensowne dla tych, co się z nią zgadzają, za to kompletnie bezsensowne dla tych, co wolą żeby zostało tak, jak było. No niestety, co jednemu ułatwi drugiemu uprzykrzy. Prawa pracowników uprzykrzają życie pracodawcom, prawa lokatorów właścicielom lokali itd - świadomie rzecz jasna dokonuję tu radykalnego uproszczenia.

Szczerze mówiąc, choć do feministek n-tej fali zwanych niekiedy feminazistkami upodobania nie mam, stwierdzenie, że ich ideologia sprzeciwia się WSZYSTKIM normom społecznym uznaję za solidne nadużycie. 
Poza tym wcale nie wszystkie normy społeczne są wartościowe, cenne i warte chronienia. W PRL lat 60-tych normą społeczną było na przykład picie w pracy. Robiono to i uznawano za ok. Taka typowa norma społeczna, prawem jak najbardziej zakazana. Była to norma społeczna warta pielęgnacji i chronienia? Ja nie żałuję, że uległa radykalnej zmianie, a ty? 

Każda kobieta ma prawo decydować, co to znaczy być kobietą? A jest jakaś uzgodniona definicja bycia kobietą?
To bycie kobietą albo mężczyzną  w świetle rozwoju genetyki i innych nauk nawet od strony czysto biologicznej zaczyna być coraz bardziej skomplikowane. Kiedyś było proste, ale teraz? I nie mam tu na myśli kombinowania i tworzenia rozlicznych koncepcji nt. na przykład tożsamości płciowej w wykonaniu różnych mniej czy bardziej zorganizowanych grup aktywistów różnych ruchów, ale tą mniej nagłaśnianą w tej sprawie naukę. Okazuje się bowiem, że natura potrafi stworzyć wielce przedziwne osobniki, co do których stwierdzenie czy jest to kobieta czy mężczyzna napotyka na całkiem racjonalne problemy natury powiedzmy genetycznej, endokrynologicznej itd. Problemy, których kiedyś zwyczajnie nie było, bo wiedza była mniejsza.

49

Odp: Feministka
Legat napisał/a:
Muqin napisał/a:

Feminizm zaczął się akurat w czasach bez ogromnych armat i politycznego względnego spokoju

I tu się mylisz. Kobiety musiały iść do fabryk bombki robić, bo ich mężowie poszli na wojenki. Gdyby nie wojna secesyjna w Ameryce i I światowa w Europie, kto wie jak by to się potoczyło. smile


Nie no, Legat , bez przesady z tą zbrojeniówką, 2 połowa XIX wieku i wojna secesyjna to jeszcze nie te czasy smile,  a za I Wojny Światowej to już feminizm pierwszej fali był nieźle zaawansowany, uznaje się, że ta pierwsza fala to się w latach 20-tych XX miała ku końcowi.

50 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-07-31 20:05:44)

Odp: Feministka

zapomniałam o istnieniu tego filmu smile pewniak kin plenerowych.

51

Odp: Feministka

Chodzi o to smile

https://youtu.be/oT-xwPgFu7E?si=KgHETnNA_CPO4CEt

52

Odp: Feministka

Dzięki za przypomnienie smile
Ciekawe, że ten cały biznes feministyczny napędza facet big_smile

53

Odp: Feministka

Pomysł idiotyczny to wiadomo, kto w tle być musi big_smile

54

Odp: Feministka
Tamiraa napisał/a:

Dzięki za przypomnienie smile
Ciekawe, że ten cały biznes feministyczny napędza facet big_smile

Szowinistka smile

A tak na powaznie temat wcale nie jest z d..py. Ja tez nie lubię feministek ekstremistek ziejących nienawiścią. A są są. Tak samo jak Wy nie lubicie np. redpillowcow ekstremistów.

55

Odp: Feministka

Nie trzeba być feministką, żeby ziać nienawiścią do innych.

56

Odp: Feministka
Tamiraa napisał/a:

Nie trzeba być feministką, żeby ziać nienawiścią do innych.

Jasne. Nie trzeba być tez skrajnym redpillowcem

57

Odp: Feministka

Jeszcze dodam, że prawdziwy feminizm w naszym kraju kuleje, bo to nie jest to, że ktoś jest roszczeniowy, a potem płacze do poduszki, a raczej feminizm  to walka o prawa dla kobiet. O to walczą także mężczyźni. A u nas wszystko idzie w przeciwnym kierunku.

58 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-08-05 19:36:27)

Odp: Feministka

Aby byc feministka nie trzeba aktywnie o nic walczyc.
Wystarczy miec poglady zgodne z ta ideologia.
Tak samo jak komunistami nie byli tylko liderzy partii i pisarze a wszyscy, ktorzy sie utozsamiali z ideami komunizmu.

Wedlug tej definicji, ja uwazam, ze prawie wszystkie kobiety w Polsce sa feministkami.
Zarowno te, ktore robia w korpo, te ktore zarabiaja na sprzedazy swojego ciala, czy te, ktore wyszly za maz i siedza w domu robiac tylko tylko tyle ile konieczne.

Odmiennie do sytuacji, w ktorej kobieta widzi siebie jako zona, ktorej nadrzednym celem w zyciu jest dawanie przyjemnosci swojemu mezowi.
Jesli u jakiejs osoby powyzsze zdanie wywoluje emocje to znaczy, ze idee walki z historyczna, poddana mezczyznie rola kobiety w spoleczenstwie ma gleboko zakorzeniona w swoim mozgu i w konsekwencji jest feminist(k)a.

Moim zdaniem, kobieta, ktora nie zyje wylacznie dla przyjemnosci swojego meza (jak Ewa zostala stworzona aby Adamowi sie nie nudzilo) jest w tym swiecie kompletnie bezuzyteczna.
Feministki, ktore widza siebie inaczej, sa tak potrzebne swiatu jak smieci na wysypisku - mozna cos z nimi zrobic, ale wiecej przy tym roboty niz to ostatecznie warte.
I one czuja, ze sa bezuzyteczne ale bledne przekonania nie pozwalaja im tego zmienic - co skutkuje zrzucaniem winy na mezczyzn i wszystko inne lub topieniem smutkow w winie, zakupach, operacjach, tatuazach i innych uzaleznieniach (w zaleznosci od fazy, przez ktora akurat przechodza).

Posty [ 58 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024