CO myślicie?
Jestem dość atrakcyjną kobietą (tak mi wszyscy mówią). Mam sporo "adoratorow", i w życiu i w Internecie. Mimo to od czasu rozwodu(ponad 3 lata) nie byłam w związku, nawet się z nikim niespotykałam. Jednym z tych adoratorow był gość z mojej pracy. Miły ale trochę nachalny. Powiedziałam mu, że nie jestem ani gotowa ani zainteresowana.
Pewnego dnia spotkałam na ulicy kumpla którego znam całe życie. Gadaliśmy, wspominaliśmy, poszliśmy na herbatę i tyle. Miły wieczór. Umówiliśmy się na następny dzień. Poszliśmy na pizzę i znów gadaliśmy, śmialismy się itd....nie wiem jak to się stało, wylądowaliśmy w łóżku. Ja sama, on sam... jak sie później okazało kilka dni przed naszym spotkaniem rozstał się z dziewczyną chora na raka.
Dużo rzeczy robiliśmy razem, seks fantastyczny, tak bylo 3 miesiące.
On dostał telefon od swojej ex, chciała porozmawiać. Poszedł, rozmawial A później powiedział mi że ona chce do niego wrócić. Widziałam że żywi do niej uczucia tak jak do mnie. Sama nie wiem dlaczego powiedziałam że ma to zrobić(chyba że względu na jej chorobę). Wrócił. Ode mnie nie odszedł. Spotykaliśmy się ukradkiem nikt o nas nie wiedział.
Któregoś dnia odwiedziła ich jej kuzynka z mężem. Tym mężem okazał się "adorator" z mojej pracy. Rozmawiali o ludziach, związkach itd. On stwierdził że wszystkie baby jak są same to kur.. i dał przykład koleżanki z pracy, czyli mnie. Równo nawymysla A i tak pewnie wszystkiego nie wiem. Mój opowiedział mi o tej rozmowie, bo zorientował się ze to o mnie chodziło. Byliśmy umówieni na następny dzień. Nie przyjechał. Olał następne dwa spotkania. Nie dzwoni, nie piszę.
Co mam myśleć?
Co mam myśleć?
Nie pytaj, co masz myśleć. Pewnie coś myślisz i odpowiedzi innych niewiele chyba pomogą.
Doświadczasz wszechpotężnej siły opinii. Na to nie ma mocnych.
Nie ma mocnych, ale są czasami cherlawi i jak taki Cherlawy się nasłucha wersji zawiedzionego Nachalnego, który kompensuje sobie swoje niepowodzenie, to nieszczęście gotowe.
Ale czy bycie z Cherlawym to znowu takie szczęście. Pewnie, lepszy rydz jak nic, ale to Rydzykowne jest.
DominisiaDominisia napisał/a:Co mam myśleć?
Nie pytaj, co masz myśleć. Pewnie coś myślisz i odpowiedzi innych niewiele chyba pomogą.
Doświadczasz wszechpotężnej siły opinii. Na to nie ma mocnych.
Nie ma mocnych, ale są czasami cherlawi i jak taki Cherlawy się nasłucha wersji zawiedzionego Nachalnego, który kompensuje sobie swoje niepowodzenie, to nieszczęście gotowe.
Ale czy bycie z Cherlawym to znowu takie szczęście. Pewnie, lepszy rydz jak nic, ale to Rydzykowne jest.
Zgadzam się. Tylko coś mi do tej ukladanki nie pasuje. Myślę ze to był pretekst... Dziękuję
=Animus]
DominisiaDominisia napisał/a:Co mam myśleć?
Nie pytaj, co masz myśleć. Pewnie coś myślisz i odpowiedzi innych niewiele chyba pomogą.
Doświadczasz wszechpotężnej siły opinii. Na to nie ma mocnych.
Nie ma mocnych, ale są czasami cherlawi i jak taki Cherlawy się nasłucha wersji zawiedzionego Nachalnego, który kompensuje sobie swoje niepowodzenie, to nieszczęście gotowe.
Ale czy bycie z Cherlawym to znowu takie szczęście. Pewnie, lepszy rydz jak nic, ale to Rydzykowne jest.
5 2025-05-25 08:36:24 Ostatnio edytowany przez Legat (2025-05-25 08:37:48)
Tia jeden był zbyt nachalny a ty przecież na nic nie gotowa, a z drugim nie wiedzieć czemu od razu wylądowałaś w łózku, a potem spotykałaś się ukradkiem.
To sie nazywa nawijanie makaronu na uszy. Spryciara z ciebie, bo jeszcze dodatkowo stawiasz się w roli ofiary.
Coś ci się trolololo historyjka rozjeżdża. Skoro twój "adorator" ma żonę, to po co chciał się kurwić z tobą, skoro niby tak gardzi takimi osobami?
Też uważam, że to był pretekst.
Wygląda, że on cały czas kocha ex, to ona z nim zerwała ze względu na chorobę, więc jak mu pozwoliła to wrócił do niej i na pewno miał wyrzuty sumienia. Byłaś plastrem.
Odpuść bez żadnego wyjaśnienia.