Cześć wszystkim,
Jestem nowa na forum i postanowiłam napisać swój pierwszy post, bo od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie temat hygge.
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Co myślicie o Hygge? Macie jakieś doświadczenia? ????
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Cześć wszystkim,
Jestem nowa na forum i postanowiłam napisać swój pierwszy post, bo od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie temat hygge.
Co to jest ?
Skandynawowie zawsze potrafili wymyślić coś, co im najbardziej odpowiada. Hygge, Feng shui, Ikigai, Wabi - sabi i inne podobne im filozofie to efekt naszych czasów. W tym całym szalonym pędzie życia połączonym ze zmęczeniem z powodu nadmiaru wszystkiego wiele osób zaczęło poszukiwać równowagi życiowej. Jedni próbują istnieć wyłącznie w jednej przestrzeni. Inni zaś doskonale czują się w różnorodnych miksach. Wszyscy, no, może prawie wszyscy szukają różnych interesujących, pobudzający i stymulujących inspiracji.
Wszystko zależy od tego co kto lubi, od naszego charakteru, od naszych pragnień, od naszego temperamentu. Dlatego ludzie od wieków poszukują swojego świętego Graala, swojego "złotego środka". Wszelkie filozofie życiowe ludzie wymyślali jedynie na własne potrzeby. Nieważny był konkretny kurs filozoficzny. O wiele ważniejsze było poczucie spełnienia i zadowolenia z wybranej trasy.
Skandynawowie zawsze potrafili wymyślić coś, co im najbardziej odpowiada. Hygge, Feng shui, Ikigai, Wabi - sabi i inne podobne im filozofie to efekt naszych czasów. W tym całym szalonym pędzie życia połączonym ze zmęczeniem z powodu nadmiaru wszystkiego wiele osób zaczęło poszukiwać równowagi życiowej. Jedni próbują istnieć wyłącznie w jednej przestrzeni. Inni zaś doskonale czują się w różnorodnych miksach. Wszyscy, no, może prawie wszyscy szukają różnych interesujących, pobudzający i stymulujących inspiracji.
Wszystko zależy od tego co kto lubi, od naszego charakteru, od naszych pragnień, od naszego temperamentu.
Ja wiem tylko co to joga i feng shoi chociaz ich nie praktykuje. A co reszta jest to niewiem. Co to jest hygge? Brzmi jak narkotyk
Hygge to słowo pochodzące z języka duńskiego. Oznacza, w ogólnym skrócie, spokój, równowagę, powodzenie, szczęście, zadowolenie. To filozofia życiowa, sposób na życie.
Hygge to słowo pochodzące z języka duńskiego. Oznacza, w ogólnym skrócie, spokój, równowagę, powodzenie, szczęście, zadowolenie. To filozofia życiowa, sposób na życie.
A to jak Koronka do Milosierdzia Bozego mnie ta modlitwa tez daje takie fajne uczucia czesto. Duzo takich jest roznych filizofii. I co na tej filozofii sie robi zeby miec takie fajne uczucia?
Jakie to uczucie? Dokładnie takie samo jakie Ty masz ze swoją Koronką. Każdy dopasowuje daną filozofię do siebie.
Jakie to uczucie? Dokładnie takie samo jakie Ty masz ze swoją Koronką. Każdy dopasowuje daną filozofię do siebie.
No tak ale ja pytam co trzeba robic w hygge zeby takie uczucie sie pojawilo?
Poczytaj w internecie o tym. Znajdziesz tam cała masę artykułów na ten temat.
Poczytaj w internecie o tym. Znajdziesz tam cała masę artykułów na ten temat.
No dobra poczytam. A to Ty nie wiesz co to jest ?
Julka, uwielbiam Twoje poczucie humoru
Julka, uwielbiam Twoje poczucie humoru
Ja powaznie pytam
Znam temat, ale nie jestem ekspertem w tym zakresie. W dzisiejszym czasach nie ma opcji, aby być alfą i omegą we wszystkim, takim człowiekiem renesansu.
Znam temat, ale nie jestem ekspertem w tym zakresie. W dzisiejszym czasach nie ma opcji, aby być alfą i omegą we wszystkim, takim człowiekiem renesansu.
To napisz to co juz wiesz
Leniuszek do pupecki zajrzał? Uważam, że stać Cię na więcej.
Leniuszek do pupecki zajrzał? Uważam, że stać Cię na więcej.
No bo nie wiesz co to jest
Naprawdę masz świetne poczucie humoru takie angielskie
Naprawdę masz świetne poczucie humoru
takie angielskie
ale ja to powaznie pisze ze nie wiesz
Cześć wszystkim,
Jestem nowa na forum i postanowiłam napisać swój pierwszy post, bo od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie temat hygge.
Myślę, że o ile w Danii czy Norwegii wychodzi to naturalnie, o tyle w Polsce Słowianie potrzebują do poczucia "hygge" kubeczków, serwetków i rękawiczków. U nas wszystko jest takie, hmmm, nie na miejscu, zbędne, jakby z czymś pomylone.
dk1982 napisał/a:Cześć wszystkim,
Jestem nowa na forum i postanowiłam napisać swój pierwszy post, bo od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie temat hygge.
Myślę, że o ile w Danii czy Norwegii wychodzi to naturalnie, o tyle w Polsce Słowianie potrzebują do poczucia "hygge" kubeczków, serwetków i rękawiczków. U nas wszystko jest takie, hmmm, nie na miejscu, zbędne, jakby z czymś pomylone.
I dobrze. Czemu mamy kopiowac zawsze cos z zachodu? Juz hallowen do Polski tez przylazlo z USA
Samba napisał/a:dk1982 napisał/a:Cześć wszystkim,
Jestem nowa na forum i postanowiłam napisać swój pierwszy post, bo od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie temat hygge.
Myślę, że o ile w Danii czy Norwegii wychodzi to naturalnie, o tyle w Polsce Słowianie potrzebują do poczucia "hygge" kubeczków, serwetków i rękawiczków. U nas wszystko jest takie, hmmm, nie na miejscu, zbędne, jakby z czymś pomylone.
I dobrze. Czemu mamy kopiowac zawsze cos z zachodu? Juz hallowen do Polski tez przylazlo z USA
Nie przylazło samo, lecz Polacy samodzielnie się zajęli, by to świętować. Wszystko zeżremy z Zachodu, pierwszym lepszym przykładem są jeansy, które nosimy do wszystkiego i na każdą okazję.
New Me napisał/a:Samba napisał/a:Myślę, że o ile w Danii czy Norwegii wychodzi to naturalnie, o tyle w Polsce Słowianie potrzebują do poczucia "hygge" kubeczków, serwetków i rękawiczków. U nas wszystko jest takie, hmmm, nie na miejscu, zbędne, jakby z czymś pomylone.
I dobrze. Czemu mamy kopiowac zawsze cos z zachodu? Juz hallowen do Polski tez przylazlo z USA
Nie przylazło samo, lecz Polacy samodzielnie się zajęli, by to świętować. Wszystko zeżremy z Zachodu, pierwszym lepszym przykładem są jeansy, które nosimy do wszystkiego i na każdą okazję.
No tak to prawda. Jeansy tez z zachod przylazly muzyka pop i inne takie rozne rzeczy
Z tego co słyszałem to są Polacy, którzy w przeszłości mieszkali trochę w USA, wrócili do kraju i tu obchodzą Święto Dziękczynienia.
Hygge to duńska filozofia szczęścia, która skupia się na tworzeniu przytulnej i harmonijnej atmosfery sprzyjającej relaksowi i cieszeniu się chwilą. To sztuka odnajdywania radości w prostych przyjemnościach, takich jak zapalona świeca, ciepły koc czy czas spędzony z bliskimi.
Hygge to duńska filozofia szczęścia, która skupia się na tworzeniu przytulnej i harmonijnej atmosfery sprzyjającej relaksowi i cieszeniu się chwilą. To sztuka odnajdywania radości w prostych przyjemnościach, takich jak zapalona świeca, ciepły koc czy czas spędzony z bliskimi.
W trudnych momentach staram się odnajdywać spokój i równowagę w codziennych prostych czynnościach, skupiać na nich i czerpać z nich przyjemność. Doceniać to co mnie otacza, cieszyć się z możliwości jakie mam.
Tego nie uczy się nas od dziecka, a szkoda.
Świat stara się narzucić nam takie zasady by jak najwięcej na nas skorzystać. Robi z nas niewolników konsumpcjonizmu. Każe nam kupować, płacić. Wmawia nam, że bez tego czy tamtego nie możemy być zadowoleni z własnego życia. To zrozumiałe jeśli wezmiemy pod uwagę, że każdy z narzucanych na trendów to biznes wart miliony dolarów.
Hygge, Zen i podobne filozofie, bo trochę ich jest, starają się dać człowiekowi odpoczynek od codziennego pędu, od zdobywania kolejnych celów i kolejnych, zanim zdążymy ucieszyć się już osiągniętym.
Hygge to duńska filozofia szczęścia, która skupia się na tworzeniu przytulnej i harmonijnej atmosfery sprzyjającej relaksowi i cieszeniu się chwilą. To sztuka odnajdywania radości w prostych przyjemnościach, takich jak zapalona świeca, ciepły koc czy czas spędzony z bliskimi.
Czy to nie jest po prostu pozytywne myślenie i cieszenie się z małych, codziennych rzeczy?
Nie musimy szukać i sięgać po to, co "daleko" i wymyślnie brzmi (choć oczywiście nikt nam nie zabroni). Mamy też tak modny teraz minimalizm, decluttering, slow life, mindfullness. Slow life było mi bardzo długo bliskie i mogę z czystym sumieniem napisać, że praktykowałam z sukcesem . Co mówi internet na ten temat? Promuje życie w zgodzie ze sobą i z własnymi potrzebami, by było ono bardziej wartościowe. Obejmuje coraz więcej obszarów i dziedzin życia człowieka. Zalicza się do niej m.in. Cittàslow, Slow Tourism, Slow Fashion, Slow Cosmetics. ale przecież to wiele wiele więcej, np.: filozofia, której celem jest życie w zgodzie z wyznawanymi wartościami, z dala od bieganiny codziennego życia. Chodzi o zwolnienie tempa życia, wskazanie na jakość i intencję, a nie na ilość.
Mi było bardzo łatwo być slow i żyć na wysokim poziomie uważności na to co tu i teraz bo mieszkałam długo na wsi. Nie byłam na codzień wystawiana na obecność i obserwowanie tej gonitwy i pędu, który nas otacza. Brak pracy też to ułatwiał. Celebrowałam śniadania, piłam kawę na tarasie z uważnością, obserowalam przyrode, chodzilam do lasu i wiele więcej. Jakby to powiedzieć... miałam warunki i czas do bycia "slow". A teraz z racji zmiany warunków życia, sytuacji mieszkaniowej określonej, rozpoczęcia pracy, życia z zegarkiem w ręku bo ciągle jakieś obowiązki to już nie jest tak łatwo "być slow". Kawa pita w pospiechu, jakieś szybkie śniadanie.... cóż. Może to przejściowe i się unormuje.
Nie musimy szukać i sięgać po to, co "daleko" i wymyślnie brzmi (choć oczywiście nikt nam nie zabroni). Mamy też tak modny teraz minimalizm, decluttering, slow life, mindfullness. Slow life było mi bardzo długo bliskie i mogę z czystym sumieniem napisać, że praktykowałam z sukcesem . Co mówi internet na ten temat? Promuje życie w zgodzie ze sobą i z własnymi potrzebami, by było ono bardziej wartościowe. Obejmuje coraz więcej obszarów i dziedzin życia człowieka. Zalicza się do niej m.in. Cittàslow, Slow Tourism, Slow Fashion, Slow Cosmetics. ale przecież to wiele wiele więcej, np.: filozofia, której celem jest życie w zgodzie z wyznawanymi wartościami, z dala od bieganiny codziennego życia. Chodzi o zwolnienie tempa życia, wskazanie na jakość i intencję, a nie na ilość.
Mi było bardzo łatwo być slow i żyć na wysokim poziomie uważności na to co tu i teraz bo mieszkałam długo na wsi. Nie byłam na codzień wystawiana na obecność i obserwowanie tej gonitwy i pędu, który nas otacza. Brak pracy też to ułatwiał. Celebrowałam śniadania, piłam kawę na tarasie z uważnością, obserowalam przyrode, chodzilam do lasu i wiele więcej. Jakby to powiedzieć... miałam warunki i czas do bycia "slow". A teraz z racji zmiany warunków życia, sytuacji mieszkaniowej określonej, rozpoczęcia pracy, życia z zegarkiem w ręku bo ciągle jakieś obowiązki to już nie jest tak łatwo "być slow". Kawa pita w pospiechu, jakieś szybkie śniadanie.... cóż. Może to przejściowe i się unormuje.
Super jest takie beztresowe zycie
Ja właśnie teraz osiągam hygge, zen, dobrostan, lagom - otulam się elektrycznym kocem w posprzątanym domu, po głowie nie chodzi pranie, prasowanie i nieumyte naczynia, bo to już zrobiłam, czekam na telefon od mojej miłości, która dzisiaj pracuje.
Ja właśnie teraz osiągam hygge, zen, dobrostan, lagom - otulam się elektrycznym kocem w posprzątanym domu, po głowie nie chodzi pranie, prasowanie i nieumyte naczynia, bo to już zrobiłam, czekam na telefon od mojej miłości, która dzisiaj pracuje.
Ja to chyba mam hygge prawie codziennie
Noble napisał/a:Ja właśnie teraz osiągam hygge, zen, dobrostan, lagom - otulam się elektrycznym kocem w posprzątanym domu, po głowie nie chodzi pranie, prasowanie i nieumyte naczynia, bo to już zrobiłam, czekam na telefon od mojej miłości, która dzisiaj pracuje.
Ja to chyba mam hygge prawie codziennie
ja również
Wszechobecny konsumpcjonizm, szalony pęd życia, agresywność i natarczywość wszelkiej maści mediów... a gdzie w tym wszystkim jest człowiek? Nie dajmy się zwariować. Stwórzmy swój własny mały świat, nie patrząc na nic ani na nikogo. To my jesteśmy najważniejsi, to my mamy ustalać własne zasady, to nam ma być dobrze i przyjemnie. To egoizm, bardzo zdrowy egoizm. Nikt nie musi brać udziału w szalonym owczym pędzie. No, chyba że robi to całkowicie dobrowolnie.
Zgadzam się, że warto odnaleźć w tym wszystkim własną równowagę i skupić się na tym, co naprawdę daje nam szczęście. Zdrowy egoizm to często klucz do zachowania spokoju i życia w zgodzie z samym sobą.
Natknełem się ostatnio na artykuł w Google pod tytułem 'Jak hygge wpływa na zdrowie psychiczne? Jak poprawia nastrój'. Było tam świetnie opisane, jak skupienie na małych przyjemnościach, otaczanie się ciepłem i przytulnością potrafi zredukować stres i poprawić samopoczucie. Jeśli ktoś interesuje się tym tematem, warto sprawdzić – chyba widziałam to na stronie hyggeskandynawia (kropka) pl.
Bo życie to "zwykła" codzienność, a codzienność składa się z małych rzeczy. Celebrując drobnostki dnia codziennego jak wspólnie wypita kawa, wschód słońca, bezpieczne dotarcie do pracy, uśmiech dziecka, rozmowa z mężem, pomoc komuś, możliwość relaksu w postaci wieczoru pod kocykiem z książką (wstaw dowolne), kakao na wieczór... skupiając uwagę na małych rzeczach budujemy najlepiej poczucie szczęścia. Wtedy nie przygniotą nas stresy dnia codziennego, bo będziemy "chwytać dzień". Ja się tego uczyłam w duchu "slow life" nie hygge ale zwał jak zwał.
Bardzo często mówi się, że małe a cieszy. Coś w tym jest. Prawdaż?
Bardzo często mówi się, że małe a cieszy. Coś w tym jest. Prawdaż?
Tak ja sie ciesze z malych rzeczy najbardziej jak widze piekno przyrody
Znam ludzi z tamtych krajow. To się tam sprawdza, mają to we krwi. O sobie mogę powiedzieć, że włączylo mi się trochę takie naśladownictwo jak tego doświadczyłam. Ludzie w Skandynawii cieszą się zwykłymi rzeczami... Np. zachodem słońca. To też jest ściśle związane z ideą slow life i poczuciem bezpieczeństwa... Czy znasz ksiażkę Meika Wikinga "Hygge"?
PS. Dlaczego ten wątek jest w kategorii depresja???
O poczuciu bezpieczeństwa porozmawiaj ze Szwedami. To co teraz wyprawia się u nich nie ma nic wspólnego z Hygge. Norwegowie czy Duńczycy to definicja ksenofobii, im może to odpowiadać, ale reszcie świata już niekoniecznie.
Byłam w Szwecji i w Norwegii i czułam się bezpiecznie - nikt mnie nie zaczepiał ani nie napadł na mnie. Ale nie o takie bezpieczeństwo mi chodzi a o to finansowe i stabilność zatrudnienia. Dokładnie o takie jakiego w Polsce brak. Ludzie tam żyją w duchu hygge nawet nie zdając sobie sprawy, że to robią. To ich normalne, naturalne podejście do życia. Wszystko jest bardzo powolne i 'ikke stress'. Mają tez trochę problemy pierwszego świata.
Duńczycy są uważani za najszczęśliwszy naród na świecie. I to już od wielu lat. Ja wiem jedno, że w Danii i w ogóle w Skandynawii w ostatnich latach objawiło się wielu świetnych, genialnych wręcz szefów kuchni.
Wszechobecny konsumpcjonizm, szalony pęd życia, agresywność i natarczywość wszelkiej maści mediów... a gdzie w tym wszystkim jest człowiek?.
Dlaczego uważasz konsumpcjonizm za coś negatywnego?
Konsumpcjonizm to nic innego jak marnotrawstwo dóbr i bogactw naturalnych, które prowadzi do całkowitej degradacji środowiska i klimatu. To nadmiar wszystkiego. Dlatego to jest negatywne. Ta ideologia jest dobra jedynie dla gospodarki każdego kraju. Większa produkcja, większe zyski.
Wystarczy popatrzeć jakie zakupy są robione już niekoniecznie przed świętami, ale np. przed majówką czy innym nieco dłuższym weekendem. Zapasy jak na wojnę, z których część i tak wyląduje na śmietniku. Nie widzę w tym nic pozytywnego.
Są też osoby, które robią zakupy z głową. One są w pełni świadome swoich wyborów.
Konsumpcjonizm to nic innego jak marnotrawstwo dóbr i bogactw naturalnych, które prowadzi do całkowitej degradacji środowiska i klimatu. To nadmiar wszystkiego. Dlatego to jest negatywne. Ta ideologia jest dobra jedynie dla gospodarki każdego kraju. Większa produkcja, większe zyski.
Wystarczy popatrzeć jakie zakupy są robione już niekoniecznie przed świętami, ale np. przed majówką czy innym nieco dłuższym weekendem. Zapasy jak na wojnę, z których część i tak wyląduje na śmietniku. Nie widzę w tym nic pozytywnego.
.
Jak ktoś kupuje to ktoś zarobi. Dużo ludzi żyje z handlu sprzedawcy, kurierzy, internetowi sprzedawcy, dostawcy. Do tego dochodza producenci, ich pracownicy, a także ci, którzy dostarczają materiałów do produkcji.
A jak kupisz na przykład 10 parę spodni i nigdy jej nie założysz, tylko wyrzucisz na smietnik, jesli zapłaciłeś za to, to co za różnica, czy wyrzucisz od razu, czybędziesz w nich chodził bez przerwy dwa lata?
Chyba, ze chodzi Ci o zaśmiecanie środowiska, tu się zgodzę. Powinno się zakazać produkcji pieluch, podpasek, jogurtów, wszelkich napojów (cola czy mleko) w plastikowych butelkach na rzecz szklanych. Tak samo jak powinniśmy ukrócić wszelkie zbędne opakowania jednorazowego użytku na rzecz wielorazowych ( chusteczki higieniczne zastąpić materiałowymi, które możesz uprać, jedzenie typu dieta pudełkowa - możesz kupić, pod warunkiem gdy dostarczysz własny pojemnik (szklany, wielorazowy lub metalowy, wielorazowy). W parketach powinny być zlikwidowane foliowe woreczki na rzecz koszyków, które przynosiliby z domu kupujący plus materiałowe siatki. W gastronomii również powinny być zlikwidowane wszelkiego rodzaju jednorazowe plastikowe sztućce i słomki do picia - można je zastapić wielorazowymi, które można myć.
Także z ochroną planety , środowiska się zgodzę, natomiast konsumpcjonizm jako nadmierne kupowanie pochwalam, bo to daje innym ludziom prace i zarobek.
Hygge to po prostu prostota. Mieszkam na pólnocy Niemiec, blisko granic z Holandią i Dania. Na początku myślałam, że to to prostu filozofia azjatycka, ale nie..
Życie w zgodzie z naturą, cieszenie się chwilą i dbanie o własny dobrostan – to wartości, które przyświecają filozofii hygge. Pochodząca z Danii koncepcja nie tylko wpływa na sposób życia, ale również stała się inspiracją dla wielu dziedzin, w tym dla sztuki aranżacji wnętrz.
Wszystko ma być proste, w jasnych kolorach, stonowane, nie krzykliwe, ciche i spokojne.
Jedną z najważniejszych zasad filozofii hygge jest życie w chwili obecnej, świadomość teraźniejszości oraz docenianie małych, codziennych rzeczy. Istotne jest także tworzenie przytulnej atmosfery wokół siebie oraz dzielenie przestrzeni z najbliższymi.
Dla wielu ludzi z Polski byłoby szokiem, że facet ma w ciul pieniędzy, a zamiast korzystać z forsy, upijać się i latać helikopterami, spędza czas w domu nad morzem gdzie musi rąbać drewno do kominka, pije wino z kieliszków z IKEA i wyłączył wszystkie media. A śnieg pada..
To właśnie jest Hygge
Dla wielu ludzi z Polski byłoby szokiem, że facet ma w ciul pieniędzy, a zamiast korzystać z forsy, upijać się i latać helikopterami, spędza czas w domu nad morzem gdzie musi rąbać drewno do kominka, pije wino z kieliszków z IKEA i wyłączył wszystkie media. A śnieg pada..
No tak, tylko aby dojść do tego stanu, musiał najpierw zarobić w ciul pieniędzy, by sobie teraz "beztrosko" rąbac drzewo i palić w kominku. Samo się nie zrobiło.
A po drodze pewnie nalatał się helikopterami i tak dalej. A teraz chce odpoczać bo ileż można pracować.
Dla mnie takie styl jak najbardziej pasuje. Moja znajoma opowiadała mi o jednej Niemce, u której kiedyś pracowała, że w domu przez lata nic nie zmieniała na nowsze rzeczy, ale za to z mężem co roku 2-3 razy do roku egzotyczne wyjazdy w najdalsze zakątki, bo to dla niej to było ważniejsze niż nowe firanki czy nowa lodówka.
Salomonka napisał/a:Dla wielu ludzi z Polski byłoby szokiem, że facet ma w ciul pieniędzy, a zamiast korzystać z forsy, upijać się i latać helikopterami, spędza czas w domu nad morzem gdzie musi rąbać drewno do kominka, pije wino z kieliszków z IKEA i wyłączył wszystkie media. A śnieg pada..
No tak, tylko aby dojść do tego stanu, musiał najpierw zarobić w ciul pieniędzy, by sobie teraz "beztrosko" rąbac drzewo i palić w kominku. Samo się nie zrobiło.
A po drodze pewnie nalatał się helikopterami i tak dalej. A teraz chce odpoczać bo ileż można pracować.
No właśnie. Trzeba naprawdę w ciul pieniędzy mieć, żeby rozpalić w kominku .
złoto napisał/a:Salomonka napisał/a:Dla wielu ludzi z Polski byłoby szokiem, że facet ma w ciul pieniędzy, a zamiast korzystać z forsy, upijać się i latać helikopterami, spędza czas w domu nad morzem gdzie musi rąbać drewno do kominka, pije wino z kieliszków z IKEA i wyłączył wszystkie media. A śnieg pada..
No tak, tylko aby dojść do tego stanu, musiał najpierw zarobić w ciul pieniędzy, by sobie teraz "beztrosko" rąbac drzewo i palić w kominku. Samo się nie zrobiło.
A po drodze pewnie nalatał się helikopterami i tak dalej. A teraz chce odpoczać bo ileż można pracować.No właśnie. Trzeba naprawdę w ciul pieniędzy mieć, żeby rozpalić w kominku
.
Do rozpalenia wystarczy jeden banknot, ale potem trzeba non stop dorzucać, kolejne, by ogień nie zgasł.
.
Do rozpalenia wystarczy jeden banknot, ale potem trzeba non stop dorzucać, kolejne, by ogień nie zgasł.
..............Nic nie rozumiesz
A kto bogatemu zabroni? Jak to mówią, bogatemu diabeł dzieci kołysze.
A kto bogatemu zabroni? Jak to mówią, bogatemu diabeł dzieci kołysze.
Raczej "złego diabli nie wezmą"
Alessandro napisał/a:A kto bogatemu zabroni? Jak to mówią, bogatemu diabeł dzieci kołysze.
Raczej "złego diabli nie wezmą"
A wlasnie, ze wezma
złoto napisał/a:Alessandro napisał/a:A kto bogatemu zabroni? Jak to mówią, bogatemu diabeł dzieci kołysze.
Raczej "złego diabli nie wezmą"
A wlasnie, ze wezma
Przypomniało mi się jeszcze "bez pracy nie ma kołaczy", ale nie zgadzam się z tym do końca, bo są pewne wyjątki.
Przypomniało mi się jeszcze "bez pracy nie ma kołaczy", ale nie zgadzam się z tym do końca, bo są pewne wyjątki.
Julce to powiedz
złoto napisał/a:Przypomniało mi się jeszcze "bez pracy nie ma kołaczy", ale nie zgadzam się z tym do końca, bo są pewne wyjątki.
Julce to powiedz
Komu i co??
Salomonka napisał/a:złoto napisał/a:Przypomniało mi się jeszcze "bez pracy nie ma kołaczy", ale nie zgadzam się z tym do końca, bo są pewne wyjątki.
Julce to powiedz
Komu i co??
Eee.. Spaliłaś żart. Może Julka ci dopowie, bo ja wymiękam.
Wracając do hygge, widać i spokojne życie musiało się doczekać swojej nazwy a i mody.
Wracając do hygge, widać i spokojne życie musiało się doczekać swojej nazwy a i mody.
Na to wyglada, a to po prostu spokojne zycie oznacza, a wymyslaja nazwy
złoto napisał/a:Wracając do hygge, widać i spokojne życie musiało się doczekać swojej nazwy a i mody.
Na to wyglada, a to po prostu spokojne zycie oznacza, a wymyslaja nazwy
W punkt.
Ale można na tym zarobić, pisać książki, nagrywać youtuby. Mam wrażenie, że teraz ludzie zamiast żyć, oglądają social media i czytają książki, które mają im mówić, jak mają żyć.
Wracając do hygge, widać i spokojne życie musiało się doczekać swojej nazwy a i mody.
Nie spokojne życie, tylko pewien trend życiowy, pewna filozofia życia, spojrzenie na egzystencję.
To nie tylko spokojne życie, to przede wszystkim życie bezpieczne, komfortowe, spokojne, bez względu na to jaki mamy zasób w portfelu. Zima to idealny czas na praktykowanie hygge – gdy na zewnątrz robi się zimno, hygge pozwala nam odnaleźć radość wewnątrz naszych domów. Ciepłe koce, świece i aromatyczne napoje to tylko niektóre sposoby na wprowadzenie hygge w zimowe dni. Warto poświęcić czas na tworzenie tej przytulnej atmosfery, która podnosi nas na duchu. Jednak bezwarunkowo trzeba mieć zabezpieczenie finansowe aby zdobyć się na hygge. Mieć jakieś konto w banku, ale go nie wykorzstywać do końca, to właśnie jest hygge.
Hygge to filozofia, która uczy, jak odnaleźć szczęście w prostocie i docenić drobne przyjemności. Skandynawski sposób na życie pomaga nam tworzyć atmosferę komfortu i ciepła, zarówno w domu, jak i w relacjach z innymi. Bez strachu o jutro i rachunki do zapłacenia. To właśnie jest hygge.
Czyli w skrócie proste życie.
A raczej spokojne wewnętrzne.
A teraz pytanie za milion: jak ludzie osiągają spokój wewnetrzny? (Odrzućmy skrajności, jakieś cieżkie przypadki, choroby w rodzinie, czy niespotykanie duże problemy rodzinne, brak środków na samodzielne utrzymanie się. Weźmy też kraj w którym nie ma wojny, głodu czy reżimu politycznego-aby było latwiej).
Czyli w skrócie proste życie.
A raczej spokojne wewnętrzne.A teraz pytanie za milion: jak ludzie osiągają spokój wewnetrzny? (Odrzućmy skrajności, jakieś cieżkie przypadki, choroby w rodzinie, czy niespotykanie duże problemy rodzinne, brak środków na samodzielne utrzymanie się. Weźmy też kraj w którym nie ma wojny, głodu czy reżimu politycznego-aby było latwiej).
Ja czuje super cudowny wewnetrzny spokoj jak odmawiam rozaniec
złoto napisał/a:Czyli w skrócie proste życie.
A raczej spokojne wewnętrzne.A teraz pytanie za milion: jak ludzie osiągają spokój wewnetrzny? (Odrzućmy skrajności, jakieś cieżkie przypadki, choroby w rodzinie, czy niespotykanie duże problemy rodzinne, brak środków na samodzielne utrzymanie się. Weźmy też kraj w którym nie ma wojny, głodu czy reżimu politycznego-aby było latwiej).
Ja czuje super cudowny wewnetrzny spokoj jak odmawiam rozaniec
A przez pozostała cześć dnia?
New Me napisał/a:złoto napisał/a:Czyli w skrócie proste życie.
A raczej spokojne wewnętrzne.A teraz pytanie za milion: jak ludzie osiągają spokój wewnetrzny? (Odrzućmy skrajności, jakieś cieżkie przypadki, choroby w rodzinie, czy niespotykanie duże problemy rodzinne, brak środków na samodzielne utrzymanie się. Weźmy też kraj w którym nie ma wojny, głodu czy reżimu politycznego-aby było latwiej).
Ja czuje super cudowny wewnetrzny spokoj jak odmawiam rozaniec
A przez pozostała cześć dnia?
To sie czuje normalne tez spokojnie,ale po rozancu to jest nie do opisania. Ja czasem mam ochote odmawiac rozaniec wlasnie dla tego uczucia sie czuje jak w niebie
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Co myślicie o Hygge? Macie jakieś doświadczenia? ????
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024