Co myślicie o wazektomii? Ciekawy jestem opini zarówno babek jak i facetów
Wazektomia jest zabiegiem niby odwracalnym, jednakże proces odwrócenia tego często przynosi skutek odwrotny do zamierzonego. Tak więc przywrócenie płodności może okazać się w rzeczywistości niemożliwe.
Zawsze przerażały mnie decyzje "nieodwracalne". Tak wiem, jest rewazektomia, ale wszędzie podkreślane jest, że rewazektomia nie zawsze daje zadowalający efekt. Niekiedy ponowne przywrócenie płodności może być niemożliwe. Więc ryzyk fizyk. Ale z dwojga złego- jeśli ktoś dojrzały jest w stanie stanąć przed sobą i powiedzieć, że na pewno nie chce mieć dzieci, partnerka nie chce mieć dzieci- to lepsze to niż trucie jej hormonami w mojej opinii. Podkreślam- w mojej. A w przypadku singla... znam gości, którzy zarzekali się, że nie chcą dzieci a poznali "odpowiednie" kobiety i dziś szczęśliwi pchają wózki. No bałabym się...
4 2024-11-10 19:27:36 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-11-10 19:31:38)
a ja sie zastanawiam, czemu jest grzechem ciezkim? sa ludzie, ktorzy definitywnie nie chca dzieci, bo np sie nie nadaja to juz lepiej nie plodzic niz zabijac?
ja np dzieci miec nie chce i takim kobietom to napewno na plus, jesli mezczyzna jest po wazektomii, tym bardziej, ze nie trzeba sie raczyc chemia antykoncepcji, co rozwala organizm. mi sie 100% nie zmieni.
gorzej jak trafisz na taka, ktora dzieci chce, bo w tak roznyych celach zyciowych zwiazek mozliwy nie bedzie. a jednak wiekszosc kobiet chce, jesli jeszcze dziecka nie ma.
5 2024-11-10 20:32:44 Ostatnio edytowany przez New Me (2024-11-10 20:34:06)
Nic nie mysle. Jak ktos nie chce dzieci to niech sobie robi zawsze to lepiej gdyby mial zrobic dziecko i porzucic. Tylko gorzej gdyby sie takiemu po latach od zabiegu nagle zachcialo miec dziecka. Poza tym w mojej wierze jest to grzech. No ale sa tez osoby niewierzace lub wyznajace inna religie wiec nie bede ich oceniac pod katem mojej wiary. Jedyne co napisze to taka operacja to tez ryzyko dla zdrowia plus za kilka lat moze ojciec chciec miec wlasne dziecko. Tez trzeba by bylo trafic na kobiete ktora nie chce miec dzieci bo te co chca napewno nie zaakceptuja wazektomii
Wazektomia jest zabiegiem niby odwracalnym, jednakże proces odwrócenia tego często przynosi skutek odwrotny do zamierzonego. Tak więc przywrócenie płodności może okazać się w rzeczywistości niemożliwe.
Ja wiem. Uważam ten zabieg za wysoce "nieodwracalny". Ale bardziej chodzi mi o stronę "psychiczna". Mieliśmy ostatnio w szerokim gronie znajomych facetow i babek imprezę zakrapiana. I zszokował mnie poziom wiedzy i pytania: czy ta kastracja boli, dziwnie musi być bez wytrysku itp. Ale to sprawy techniczne. Bardziej zdziwiło mnie podejcie niektorych facetow którzy uważali ze facet po wazektomii to juz nie mężczyzna. Babki z kolei mówiły że to fajne ale w podteksie przemycały tez opinie że faceci robią to żeby bez ryzyka romansować na boku.
Alessandro napisał/a:Wazektomia jest zabiegiem niby odwracalnym, jednakże proces odwrócenia tego często przynosi skutek odwrotny do zamierzonego. Tak więc przywrócenie płodności może okazać się w rzeczywistości niemożliwe.
Ja wiem. Uważam ten zabieg za wysoce "nieodwracalny". Ale bardziej chodzi mi o stronę "psychiczna". Mieliśmy ostatnio w szerokim gronie znajomych facetow i babek imprezę zakrapiana. I zszokował mnie poziom wiedzy i pytania: czy ta kastracja boli, dziwnie musi być bez wytrysku itp. Ale to sprawy techniczne. Bardziej zdziwiło mnie podejcie niektorych facetow którzy uważali ze facet po wazektomii to juz nie mężczyzna. Babki z kolei mówiły że to fajne ale w podteksie przemycały tez opinie że faceci robią to żeby bez ryzyka romansować na boku.
Bo tak tez moze byc ale nie musi. Jezeli ktos decyduje sie na taki zabieg to musi juz naprawde miec 100% pewnosc ze nigdy dzieci miec nie bedzie chcial
Nic nie mysle. Jak ktos nie chce dzieci to niech sobie robi zawsze to lepiej gdyby mial zrobic dziecko i porzucic. Tylko gorzej gdyby sie takiemu po latach od zabiegu nagle zachcialo miec dziecka. Poza tym w mojej wierze jest to grzech. No ale sa tez osoby niewierzace lub wyznajace inna religie wiec nie bede ich oceniac pod katem mojej wiary. Jedyne co napisze to taka operacja to tez ryzyko dla zdrowia plus za kilka lat moze ojciec chciec miec wlasne dziecko. Tez trzeba by bylo trafic na kobiete ktora nie chce miec dzieci bo te co chca napewno nie zaakceptuja wazektomii
Wiesz mam trochę problem z antykoncepcja i grzechem. Mam bliskiego przyjaciela bardzo wierzącego i dużo rozmawiamy o sprawach kościelnych. Ja pochodzę z bardzo wierzacej rodziny i taki bylem ale teraz okreslibym się jako "zagubioną owieczkę". I rozmawialiśmy m.in. o antykoncepcji i grzechu. In vitro - rozumiem podejście kościoła jeśli połączona komórkę jajowa z plemnikiem uznamy za człowieka to rzeczywiście trzeba zabić torche ludzi żeby urodził się jeden bobas. Ok wiem o co chodzi. Ale np. prezerwatywa zapobiega połączeniu komórek więc gdzie tu grzech. Przecież seks jest częścią miłości w malzenstwie. Ksiądz na naukach przedmałżeńskich trochę mi wyjaśnił. Kościół uwaza ze o poczęciu człowieka powinien decydować Bóg a nie my. I jeśli zakłady gumkę to podejmujemy decyzje która jest "boska". Ale kalendarzyk który już nie jest grzechem również polega na tym że nie będzie zapłodnienia wskutek naszej decyzji (wybrania dobrego momentu na bzykanie). Trochę się w tym gubię tym bardziej że w innych odłamach chrześcijaństwa antykoncepcja nie jest grzechem a nawet kapłan może nieć żonę.
9 2024-11-10 21:31:13 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-11-10 21:32:07)
to juz pytanie do ksiedza, ale chyba chodzi o to otwarcie na zycie (w sensie dziecko). przynajmniej taki jest warunek slubu koscielnego. ze jakby w drodze tych naturalnych sposobow jednakd ziecko zostalo poczete to zeby je przyjac. jednak prezerwatywa tu barrdziej komplikuje, juz nie wspominajac o wazektomii, bo o otwartosci na zycie w tym przypadku raczej mowy byc nie moze.
to tez chyba minus w twoim przypadku, bo jesli sie kiedys znowu "nawrocisz" albo przyblizysz do Boga /Kosciola to nie dosc, ze grzech ciezki to jeszcze nie wiem jak to wtedy z slubem koscielnym. czy w ogole mozna, a jesli nawet mozna to czy zona nie moze uniewaznic? ale ja az tak jak ksiadz sie nie znam.
to juz pytanie do ksiedza, ale chyba chodzi o to otwarcie na zycie (w sensie dziecko). przynajmniej taki jest warunek slubu koscielnego. ze jakby w drodze tych naturalnych sposobow jednakd ziecko zostalo poczete to zeby je przyjac. jednak prezerwatywa tu barrdziej komplikuje, juz nie wspominajac o wazektomii, bo o otwartosci na zycie w tym przypadku raczej mowy byc nie moze.
to tez chyba minus w twoim przypadku, bo jesli sie kiedys znowu "nawrocisz" albo przyblizysz do Boga /Kosciola to nie dosc, ze grzech ciezki to jeszcze nie wiem jak to wtedy z slubem koscielnym. czy w ogole mozna, a jesli nawet mozna to czy zona nie moze uniewaznic? ale ja az tak jak ksiadz sie nie znam.
Ślub kościelny to miałem 20 lat temu więc spoko póki co nic nie planuje nic nowego. I dzieci wiecej też już nie.
Ale jeśli prezerwatywa i wazektomia komplikuje to dlaczego kalendarzyk nie komplikuje a grzechem nie jest. Zasada ta sama - chodzi o to żeby dziecka nie było
11 2024-11-10 21:59:32 Ostatnio edytowany przez New Me (2024-11-10 22:00:32)
blueangel napisał/a:to juz pytanie do ksiedza, ale chyba chodzi o to otwarcie na zycie (w sensie dziecko). przynajmniej taki jest warunek slubu koscielnego. ze jakby w drodze tych naturalnych sposobow jednakd ziecko zostalo poczete to zeby je przyjac. jednak prezerwatywa tu barrdziej komplikuje, juz nie wspominajac o wazektomii, bo o otwartosci na zycie w tym przypadku raczej mowy byc nie moze.
to tez chyba minus w twoim przypadku, bo jesli sie kiedys znowu "nawrocisz" albo przyblizysz do Boga /Kosciola to nie dosc, ze grzech ciezki to jeszcze nie wiem jak to wtedy z slubem koscielnym. czy w ogole mozna, a jesli nawet mozna to czy zona nie moze uniewaznic? ale ja az tak jak ksiadz sie nie znam.
Ślub kościelny to miałem 20 lat temu więc spoko póki co nic nie planuje nic nowego. I dzieci wiecej też już nie.
Ale jeśli prezerwatywa i wazektomia komplikuje to dlaczego kalendarzyk nie komplikuje a grzechem nie jest. Zasada ta sama - chodzi o to żeby dziecka nie było
Zdziwisz sie w rachunku sumienia dla doroslych w dziale malzenstw nawet stosunek przerywany jest grzechem oraz ograniczanie liczby potomstwa. Dlatego NIE chce byc zona bo by mnie ten obowiazek dotyczyl i bym pewnie miala ze 20 dzieciakow a tak jestem wolna mam tylko jedno dziecko odchowam i moge isc do zakonu albo na misje jezdzic... a kalendarzyk nie jest grzechem bo na kalendarzyku bylo duzo wpadek ot co
Bert44 napisał/a:blueangel napisał/a:to juz pytanie do ksiedza, ale chyba chodzi o to otwarcie na zycie (w sensie dziecko). przynajmniej taki jest warunek slubu koscielnego. ze jakby w drodze tych naturalnych sposobow jednakd ziecko zostalo poczete to zeby je przyjac. jednak prezerwatywa tu barrdziej komplikuje, juz nie wspominajac o wazektomii, bo o otwartosci na zycie w tym przypadku raczej mowy byc nie moze.
to tez chyba minus w twoim przypadku, bo jesli sie kiedys znowu "nawrocisz" albo przyblizysz do Boga /Kosciola to nie dosc, ze grzech ciezki to jeszcze nie wiem jak to wtedy z slubem koscielnym. czy w ogole mozna, a jesli nawet mozna to czy zona nie moze uniewaznic? ale ja az tak jak ksiadz sie nie znam.
Ślub kościelny to miałem 20 lat temu więc spoko póki co nic nie planuje nic nowego. I dzieci wiecej też już nie.
Ale jeśli prezerwatywa i wazektomia komplikuje to dlaczego kalendarzyk nie komplikuje a grzechem nie jest. Zasada ta sama - chodzi o to żeby dziecka nie byłoZdziwisz sie w rachunku sumienia dla doroslych w dziale malzenstw nawet stosunek przerywany jest grzechem oraz ograniczanie liczby potomstwa. Dlatego NIE chce byc zona bo by mnie ten obowiazek dotyczyl i bym pewnie miala ze 20 dzieciakow a tak jestem wolna mam tylko jedno dziecko odchowam i moge isc do zakonu albo na misje jezdzic... a kalendarzyk nie jest grzechem bo na kalendarzyku bylo duzo wpadek ot co
Nieprawda kalendarzyk nie jest grzechem z innego powodu. Przez Kościół podawany jest jako super metada na pobzykanie bez dzieci
New Me napisał/a:Bert44 napisał/a:Ślub kościelny to miałem 20 lat temu więc spoko póki co nic nie planuje nic nowego. I dzieci wiecej też już nie.
Ale jeśli prezerwatywa i wazektomia komplikuje to dlaczego kalendarzyk nie komplikuje a grzechem nie jest. Zasada ta sama - chodzi o to żeby dziecka nie byłoZdziwisz sie w rachunku sumienia dla doroslych w dziale malzenstw nawet stosunek przerywany jest grzechem oraz ograniczanie liczby potomstwa. Dlatego NIE chce byc zona bo by mnie ten obowiazek dotyczyl i bym pewnie miala ze 20 dzieciakow a tak jestem wolna mam tylko jedno dziecko odchowam i moge isc do zakonu albo na misje jezdzic... a kalendarzyk nie jest grzechem bo na kalendarzyku bylo duzo wpadek ot co
Nieprawda kalendarzyk nie jest grzechem z innego powodu. Przez Kościół podawany jest jako super metada na pobzykanie bez dzieci
He he
14 2024-11-10 22:28:24 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-11-10 22:40:18)
Bert44 napisał/a:New Me napisał/a:Zdziwisz sie w rachunku sumienia dla doroslych w dziale malzenstw nawet stosunek przerywany jest grzechem oraz ograniczanie liczby potomstwa. Dlatego NIE chce byc zona bo by mnie ten obowiazek dotyczyl i bym pewnie miala ze 20 dzieciakow a tak jestem wolna mam tylko jedno dziecko odchowam i moge isc do zakonu albo na misje jezdzic... a kalendarzyk nie jest grzechem bo na kalendarzyku bylo duzo wpadek ot co
Nieprawda kalendarzyk nie jest grzechem z innego powodu. Przez Kościół podawany jest jako super metada na pobzykanie bez dzieci
He he
Mały off top. New Me ja Cie rozumiem. Biblia daje Ci ukojenie. Jak wieku ludziom którzy zadolowali w życiu. Pomimo tego że mówisz inaczej ja uważam że Twoja chęć pójścia do zakonu to ucieczka. W pewnym sensie widzisz związek z facetem jako zagrożenie. Pewnie zaznałaś wiele krzywd ze strony faceta (facetow?). Teraz mówisz że nie chcesz bo to spowoduje że będziesz grzeszyć (głównie gniewem). Ale jeśli spotkasz faceta równie wierzącego jak Ty? Z tym samym systemem wartości? Nie uwazasz ze taki związek mógłby być udany dla Ciebie? To Twoje życie ale lepiej teraz że sobą powalczyć niz za 10 lat w zakonie stwierdzić że poszłaś "na latwizne" (przenosnia). Czy (głupie slowo) przepracowałaś swój nieudany związek? Czy wiesz dlaczego tak sie stalo? Czym zawinił Twoj facet już wiesz. Ale co zrobiłaś Ty? Nieświadomie? Jak dołożyłaś się do porażki? Gdzie poszło nie tak z Twojej strony? Namawiam Cie rozgryz to bo porazka w związku to niemal zawsze praca obu stron. Jak kots mi mówi jak mu źle w związku (jaka ta krowa straszna, jaki ten facet to dupek) to zawsze zastanawiam się gdzie ten narzekający wkłada swoją "cegielke". Na siebie też staram się tak spoglądać- bo wiadomo że kazdy zwiazek ma góry i doliny
15 2024-11-10 22:41:28 Ostatnio edytowany przez New Me (2024-11-10 22:42:34)
New Me napisał/a:Bert44 napisał/a:Nieprawda kalendarzyk nie jest grzechem z innego powodu. Przez Kościół podawany jest jako super metada na pobzykanie bez dzieci
He he
Mały off top. New Me ja Cie rozumiem. Biblia daje Ci ukojenie. Jak wieku ludziom którzy zadolowali w życiu. Pomimo tego że mówisz inaczej ja uważam że Twoja chęć pójścia do zakonu to ucieczka. W pewnym sensie widzisz związek z facetem jako zagrożenie. Pewnie zaznałaś wiele krzywd ze strony faceta (facetow?). Teraz mówisz że nie chcesz bo to spowoduje że będziesz grzeszyć (głównie gniewem). Ale jeśli spotkasz faceta równie wierzącego jak Ty? Z tym samym systemem wartości? Nie uwazasz ze taki związek mógłby być udany dla Ciebie? To Twoje życie ale lepiej teraz że sobą powalczyć niz za 10 lat w zakonie stwierdzić że poszłaś "na latwizne" (przenosnia). Czy (głupie slowo) przepracowałaś swój nieudany związek? Czy wiesz dlaczego tak sie stalo? Czym zawinił Twoj facet już wiesz. Ale co zrobiłaś Ty? Nieświadomie? Jak dołożyłaś się do porażki? Gdzie poszło nie tak z Twojej strony? Namawiam Cie rozgryz to bo porazka w związku to niemal zawsze praca obu stron
No tak troche masz w tym racji. Natomiast to jest akurat niewazne czy bym trafila na super faceta tylko to jest wazne ze pozniej po slubie musiala bym spelniac obowiazki zony a te mnie po prostu przerastaja a wiem wg rachunku sumienia ze bym miala ciezkie grzechy gdybym ich nie wypelniala wiec akurat super facet nie ma tu nic do rzeczy. Dla mnie te przykazania dotyczace zony w rachunku sumienia sa za trudne do wypelnienia. Tak nie jestem w zwiazku ani w malzenstwie to mnie te przykazania nie dotycza.
Bert44 napisał/a:New Me napisał/a:He he
Mały off top. New Me ja Cie rozumiem. Biblia daje Ci ukojenie. Jak wieku ludziom którzy zadolowali w życiu. Pomimo tego że mówisz inaczej ja uważam że Twoja chęć pójścia do zakonu to ucieczka. W pewnym sensie widzisz związek z facetem jako zagrożenie. Pewnie zaznałaś wiele krzywd ze strony faceta (facetow?). Teraz mówisz że nie chcesz bo to spowoduje że będziesz grzeszyć (głównie gniewem). Ale jeśli spotkasz faceta równie wierzącego jak Ty? Z tym samym systemem wartości? Nie uwazasz ze taki związek mógłby być udany dla Ciebie? To Twoje życie ale lepiej teraz że sobą powalczyć niz za 10 lat w zakonie stwierdzić że poszłaś "na latwizne" (przenosnia). Czy (głupie slowo) przepracowałaś swój nieudany związek? Czy wiesz dlaczego tak sie stalo? Czym zawinił Twoj facet już wiesz. Ale co zrobiłaś Ty? Nieświadomie? Jak dołożyłaś się do porażki? Gdzie poszło nie tak z Twojej strony? Namawiam Cie rozgryz to bo porazka w związku to niemal zawsze praca obu stron
No tak troche masz w tym racji. Natomiast to jest akurat niewazne czy bym trafila na super faceta tylko to jest wazne ze pozniej po slubie musiala bym spelniac obowiazki zony a te mnie po prostu przerastaja a wiem wg rachunku sumienia ze bym miala ciezkie grzechy gdybym ich nie wypelniala wiec akurat super facet nie ma tu nic do rzeczy. Dla mnie te przykazania dotyczace zony w rachunku sumienia sa za trudne do wypelnienia. Tak nie jestem w zwiazku ani w malzenstwie to mnie te przykazania nie dotycza.
Ale jakie obowiązki? Co masz na myśli?
17 2024-11-10 22:50:27 Ostatnio edytowany przez New Me (2024-11-10 22:51:41)
New Me napisał/a:Bert44 napisał/a:Mały off top. New Me ja Cie rozumiem. Biblia daje Ci ukojenie. Jak wieku ludziom którzy zadolowali w życiu. Pomimo tego że mówisz inaczej ja uważam że Twoja chęć pójścia do zakonu to ucieczka. W pewnym sensie widzisz związek z facetem jako zagrożenie. Pewnie zaznałaś wiele krzywd ze strony faceta (facetow?). Teraz mówisz że nie chcesz bo to spowoduje że będziesz grzeszyć (głównie gniewem). Ale jeśli spotkasz faceta równie wierzącego jak Ty? Z tym samym systemem wartości? Nie uwazasz ze taki związek mógłby być udany dla Ciebie? To Twoje życie ale lepiej teraz że sobą powalczyć niz za 10 lat w zakonie stwierdzić że poszłaś "na latwizne" (przenosnia). Czy (głupie slowo) przepracowałaś swój nieudany związek? Czy wiesz dlaczego tak sie stalo? Czym zawinił Twoj facet już wiesz. Ale co zrobiłaś Ty? Nieświadomie? Jak dołożyłaś się do porażki? Gdzie poszło nie tak z Twojej strony? Namawiam Cie rozgryz to bo porazka w związku to niemal zawsze praca obu stron
No tak troche masz w tym racji. Natomiast to jest akurat niewazne czy bym trafila na super faceta tylko to jest wazne ze pozniej po slubie musiala bym spelniac obowiazki zony a te mnie po prostu przerastaja a wiem wg rachunku sumienia ze bym miala ciezkie grzechy gdybym ich nie wypelniala wiec akurat super facet nie ma tu nic do rzeczy. Dla mnie te przykazania dotyczace zony w rachunku sumienia sa za trudne do wypelnienia. Tak nie jestem w zwiazku ani w malzenstwie to mnie te przykazania nie dotycza.
Ale jakie obowiązki? Co masz na myśli?
No ja teraz pisze jezeli ktos jest kobieta i nalezy do Kosciola Katolickiego to wedlug rachunku sumienia z 4 przykazania dzial malzentwa ma grzechy jezeli razem z mezem
1. Ogranicza liczbe dzieci -no dla mnie to jest niewykonalne miec juz wiecej dzieci niz sama chce bo inaczej mam grzech
2. Nie mozna stosowac zadnej antykoncepcji nawet stosunku przerywanego a kalendarzykiem mozna sie podrapac wiadomo gdzie wiec pewnie bym miala ze 20 dzieciakow
3. Nie mozna rozwodu bo tez grzech a co gdyby malzenstwo nie bylo udane?
4. Trzeba tez te wszystkie inne obowiazki wypelniac dbac o dom dzieci wychowywac itp
To za duzo dla mnie. Wiem ze sa Katolicy co sobie nic z tym nie robia i zyja jak chca ale ja powaznie pochodze do mojej wiary i ja praktykuje dlatego wiem ze to wszystkie przykazania dotyczace malzenstwa mnie przerastaja.
18 2024-11-10 23:12:34 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-11-10 23:17:32)
Bert44 napisał/a:New Me napisał/a:No tak troche masz w tym racji. Natomiast to jest akurat niewazne czy bym trafila na super faceta tylko to jest wazne ze pozniej po slubie musiala bym spelniac obowiazki zony a te mnie po prostu przerastaja a wiem wg rachunku sumienia ze bym miala ciezkie grzechy gdybym ich nie wypelniala wiec akurat super facet nie ma tu nic do rzeczy. Dla mnie te przykazania dotyczace zony w rachunku sumienia sa za trudne do wypelnienia. Tak nie jestem w zwiazku ani w malzenstwie to mnie te przykazania nie dotycza.
Ale jakie obowiązki? Co masz na myśli?
No ja teraz pisze jezeli ktos jest kobieta i nalezy do Kosciola Katolickiego to wedlug rachunku sumienia z 4 przykazania dzial malzentwa ma grzechy jezeli razem z mezem
1. Ogranicza liczbe dzieci -no dla mnie to jest niewykonalne miec juz wiecej dzieci niz sama chce bo inaczej mam grzech
2. Nie mozna stosowac zadnej antykoncepcji nawet stosunku przerywanego a kalendarzykiem mozna sie podrapac wiadomo gdzie wiec pewnie bym miala ze 20 dzieciakow
3. Nie mozna rozwodu bo tez grzech a co gdyby malzenstwo nie bylo udane?
4. Trzeba tez te wszystkie inne obowiazki wypelniac dbac o dom dzieci wychowywac itp
To za duzo dla mnie. Wiem ze sa Katolicy co sobie nic z tym nie robia i zyja jak chca ale ja powaznie pochodze do mojej wiary i ja praktykuje dlatego wiem ze to wszystkie przykazania dotyczace malzenstwa mnie przerastaja.
No to rzeczywiscie problem. A nie możesz na te obowiazki tak z przymrużeniem oka spojrzeć jak 98% katolikow w naszym kraju? czy jak dla Ciebie za mocno relatywizuje i racjonalizuje?
New Me napisał/a:Bert44 napisał/a:Ale jakie obowiązki? Co masz na myśli?
No ja teraz pisze jezeli ktos jest kobieta i nalezy do Kosciola Katolickiego to wedlug rachunku sumienia z 4 przykazania dzial malzentwa ma grzechy jezeli razem z mezem
1. Ogranicza liczbe dzieci -no dla mnie to jest niewykonalne miec juz wiecej dzieci niz sama chce bo inaczej mam grzech
2. Nie mozna stosowac zadnej antykoncepcji nawet stosunku przerywanego a kalendarzykiem mozna sie podrapac wiadomo gdzie wiec pewnie bym miala ze 20 dzieciakow
3. Nie mozna rozwodu bo tez grzech a co gdyby malzenstwo nie bylo udane?
4. Trzeba tez te wszystkie inne obowiazki wypelniac dbac o dom dzieci wychowywac itp
To za duzo dla mnie. Wiem ze sa Katolicy co sobie nic z tym nie robia i zyja jak chca ale ja powaznie pochodze do mojej wiary i ja praktykuje dlatego wiem ze to wszystkie przykazania dotyczace malzenstwa mnie przerastaja.No to rzeczywiscie problem. A nie możesz na te obowiazki tak z przymrużeniem oka spojrzeć jak 98% katolikow w naszym kraju? czy jak dla Ciebie za mocno relatywizuje i racjonalizuje?
Nie moge bo chce wypelniac Boze Przykazania i pojsc do Nieba. A w malzenstwie bym nie mogla pojsc do Nieba bo by mi bylo trudno wypelniac obowiazki zony
a ja sie zastanawiam, czemu jest grzechem ciezkim? sa ludzie, ktorzy definitywnie nie chca dzieci, bo np sie nie nadaja to juz lepiej nie plodzic niz zabijac?
ja np dzieci miec nie chce i takim kobietom to napewno na plus, jesli mezczyzna jest po wazektomii, tym bardziej, ze nie trzeba sie raczyc chemia antykoncepcji, co rozwala organizm. mi sie 100% nie zmieni.
gorzej jak trafisz na taka, ktora dzieci chce, bo w tak roznyych celach zyciowych zwiazek mozliwy nie bedzie. a jednak wiekszosc kobiet chce, jesli jeszcze dziecka nie ma.
Zgadzam sie z toba, gdybym mogla zmienic polityke, to kobiety czy mezczyzni (w przypadku wazektomii) mieliby antykoncepcje za darmo, tym bardziej u rodzin patalogicznych, gdzie wczesniej stwierdzono np. znecanie sie nad dziecmi.
Jak rowniez wywalczylabym, by podpaski, tampony i inne potrzebne rzeczy kobietom, tez powinny byc za darmo, nic nie poradzimy, ze "musimy" miec miesiaczke.
Co do tematu, slyszalam, ze po wazektomii mezczyzni maja problem ze wzwodem.
Alessandro napisał/a:Wazektomia jest zabiegiem niby odwracalnym, jednakże proces odwrócenia tego często przynosi skutek odwrotny do zamierzonego. Tak więc przywrócenie płodności może okazać się w rzeczywistości niemożliwe.
Ja wiem. Uważam ten zabieg za wysoce "nieodwracalny". Ale bardziej chodzi mi o stronę "psychiczna". Mieliśmy ostatnio w szerokim gronie znajomych facetow i babek imprezę zakrapiana. I zszokował mnie poziom wiedzy i pytania: czy ta kastracja boli, dziwnie musi być bez wytrysku itp. Ale to sprawy techniczne. Bardziej zdziwiło mnie podejcie niektorych facetow którzy uważali ze facet po wazektomii to juz nie mężczyzna. Babki z kolei mówiły że to fajne ale w podteksie przemycały tez opinie że faceci robią to żeby bez ryzyka romansować na boku.
o, to nie ma wytrysku? O tym nie pomyslalam.
22 2024-11-11 11:02:44 Ostatnio edytowany przez New Me (2024-11-11 11:03:05)
Bert44 napisał/a:Alessandro napisał/a:Wazektomia jest zabiegiem niby odwracalnym, jednakże proces odwrócenia tego często przynosi skutek odwrotny do zamierzonego. Tak więc przywrócenie płodności może okazać się w rzeczywistości niemożliwe.
Ja wiem. Uważam ten zabieg za wysoce "nieodwracalny". Ale bardziej chodzi mi o stronę "psychiczna". Mieliśmy ostatnio w szerokim gronie znajomych facetow i babek imprezę zakrapiana. I zszokował mnie poziom wiedzy i pytania: czy ta kastracja boli, dziwnie musi być bez wytrysku itp. Ale to sprawy techniczne. Bardziej zdziwiło mnie podejcie niektorych facetow którzy uważali ze facet po wazektomii to juz nie mężczyzna. Babki z kolei mówiły że to fajne ale w podteksie przemycały tez opinie że faceci robią to żeby bez ryzyka romansować na boku.
o, to nie ma wytrysku? O tym nie pomyslalam.
No jak nie moze miec dzieci po zabiegu to przeciez nie moze byc
23 2024-11-11 11:04:46 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-11-11 11:05:55)
Bert44 napisał/a:Alessandro napisał/a:Wazektomia jest zabiegiem niby odwracalnym, jednakże proces odwrócenia tego często przynosi skutek odwrotny do zamierzonego. Tak więc przywrócenie płodności może okazać się w rzeczywistości niemożliwe.
Ja wiem. Uważam ten zabieg za wysoce "nieodwracalny". Ale bardziej chodzi mi o stronę "psychiczna". Mieliśmy ostatnio w szerokim gronie znajomych facetow i babek imprezę zakrapiana. I zszokował mnie poziom wiedzy i pytania: czy ta kastracja boli, dziwnie musi być bez wytrysku itp. Ale to sprawy techniczne. Bardziej zdziwiło mnie podejcie niektorych facetow którzy uważali ze facet po wazektomii to juz nie mężczyzna. Babki z kolei mówiły że to fajne ale w podteksie przemycały tez opinie że faceci robią to żeby bez ryzyka romansować na boku.
o, to nie ma wytrysku? O tym nie pomyslalam.
Logiczne - jak nie ma wzwodu to nie ma wytrysku i nie ma dzieci więc dziala
Przestańcie trollowac.
Po wazektomii jest zarówno zwód jak i wytrysk.
W moich kręgach jest to całkiem popularny zabieg.
Zarówno dwaj moi teściowie, jak i 3 przyjaciół jest po takimi zabiegu.
Koszt jest bardzo niski, zabieg jest mało inwazyjny, a nie truje sie swojej zony chemią.
Wiec można cieszyć sie spontanicznym i bezpiecznym seksem, bez myślenia o prezerwatywie, która, nie oszukujmy, tłumi część doznań.
25 2024-11-11 11:33:01 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-11-11 11:33:14)
Przestańcie trollowac.
Po wazektomii jest zarówno zwód jak i wytrysk.
W moich kręgach jest to całkiem popularny zabieg.
Zarówno dwaj moi teściowie, jak i 3 przyjaciół jest po takimi zabiegu.
Koszt jest bardzo niski, zabieg jest mało inwazyjny, a nie truje sie swojej zony chemią.
Wiec można cieszyć sie spontanicznym i bezpiecznym seksem, bez myślenia o prezerwatywie, która, nie oszukujmy, tłumi część doznań.
Zakładałem że wszyscy złapali że to żarty z tymi wytryskami czy wzwodem
Gosiawie napisał/a:Bert44 napisał/a:Ja wiem. Uważam ten zabieg za wysoce "nieodwracalny". Ale bardziej chodzi mi o stronę "psychiczna". Mieliśmy ostatnio w szerokim gronie znajomych facetow i babek imprezę zakrapiana. I zszokował mnie poziom wiedzy i pytania: czy ta kastracja boli, dziwnie musi być bez wytrysku itp. Ale to sprawy techniczne. Bardziej zdziwiło mnie podejcie niektorych facetow którzy uważali ze facet po wazektomii to juz nie mężczyzna. Babki z kolei mówiły że to fajne ale w podteksie przemycały tez opinie że faceci robią to żeby bez ryzyka romansować na boku.
o, to nie ma wytrysku? O tym nie pomyslalam.
Logiczne - jak nie ma wzwodu to nie ma wytrysku i nie ma dzieci więc dziala
Az musialam zagoglowac.
Nautralnie ma to i to czyli i wytrysk i wzwod.
To przeciez facet zrobilby z siebie kaleke.
27 2024-11-11 11:47:45 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2024-11-11 11:53:14)
Bert44 napisał/a:Gosiawie napisał/a:o, to nie ma wytrysku? O tym nie pomyslalam.
Logiczne - jak nie ma wzwodu to nie ma wytrysku i nie ma dzieci więc dziala
Az musialam zagoglowac.
Nautralnie ma to i to czyli i wytrysk i wzwod.To przeciez facet zrobilby z siebie kaleke.
Ehhh no przeciez sie z tego nabijam. Myślałem że też żartujecie
Wazektomia? To być albo nie być dla faceta. Chyba, że ktoś uwielbia spacery po polu minowym
Wazektomia? To być albo nie być dla faceta. Chyba, że ktoś uwielbia spacery po polu minowym
Raczej miec albo nie miec w sensie dzieci
Wazektomia? To być albo nie być dla faceta. Chyba, że ktoś uwielbia spacery po polu minowym
Właśnie ciekawy jestem co myślicie o tym. Jak pisałem podczas imprezy pojawił się ten temat. Była całkiem burzliwa dyskusja. Ja akurat mam już odchowane dzieci reszta gości też więc raczej nikt dzieci nie planuje. Jeden znajomy stwierdził że jest mężczyzną, nie da się wykastrować i zrobić z siebie eunucha
31 2024-11-11 17:56:53 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-11-11 17:57:45)
jak juz wspomnialam, zalezy z kims sie zwiazesz. jesli kobieta nie jest samotna matka, czyli nie ma juz dziecka to na 99,98% bedzie chciala miec dziecko i wtedy odpadasz. zalezy w jaki target sie mierzy.
Julka nie chce, bo juz ma. Gdyby nie miala to tez by chciala.
jesli kobieta nie jest samotna matka, czyli nie ma juz dziecka to na 99,98% bedzie chciala miec dziecko
To jest zależne od wieku.
Mnie w tym wątku rozbawiło porównanie wazektomii to kastracji. Poziom wiedzy szoruje po dnie.
blueangel napisał/a:jesli kobieta nie jest samotna matka, czyli nie ma juz dziecka to na 99,98% bedzie chciala miec dziecko
To jest zależne od wieku.
Mnie w tym wątku rozbawiło porównanie wazektomii to kastracji. Poziom wiedzy szoruje po dnie.
Wlasnieno tym pisałem. Oj szoruje szoruje
blueangel napisał/a:jesli kobieta nie jest samotna matka, czyli nie ma juz dziecka to na 99,98% bedzie chciala miec dziecko
To jest zależne od wieku.
Mnie w tym wątku rozbawiło porównanie wazektomii to kastracji. Poziom wiedzy szoruje po dnie.
Nie wymadruj sie tak bo sam pewnie nie wiedziales roznicy
Mój brat 30 lat to zrobił. Do zabiegu miał przez lata jedną dziewczynę, po tylu latach jak brat z siostrą żyli. On nieśmiały był, to była jego jedyna dziewczyna. Po zabiegu zaczął nowe życie, zaczął tak bzykać, coraz to nowe panny sprowadzać itp Więc na pewno na wiele osób zadziała świetnie taki zabieg, zwłaszcza jak facet się boi ciąży, że nie od niego to zależy, to się może odblokować i bzykać aż się kurzy