Cześć.
Szukam pomocy, może ktoś miał kiedyś podobny problem i go jakoś rozwiązał, niestety ciężko jest mi się dogadać z jedna panią z dziekanatu, która nie umie mi odpowiedzieć na pytanie - nowa kadra, wszyscy nowi - napisałem co prawda do nich jednego e-maila niedawno z zapytaniem i chce rozwinać sytuację.
Więc tak, w 2022 roku w lutym dostałem pierwszego ataku paniki, moje życie sie zmienilo, z byla dziewczyna wynajmowalem wtedy mieszkanie na obrzeżach Warszawy, dostałem takich potęznych ataków, że musiałem zrezygnować z pracy na szczescie wtedy mialem ok 40 tyś poduszki powietrznej. Nagle sie okazało, że potrzebna jest mi terapia a wraz z nerwica leku napadowego dochodziła fobia o zdrowie, przy okazji epizody depresji. Zrezygnowałem wtedy z stażu w kopro w dziale finansowym, po miesiacu pracy tam bo nie dawalem rady... przez 6 mies nie pracowalem ale na jesien 2022 zatrudnilem sie w prestiżowym sklepie z odzieżą gdzie głownie zajmowałem sie przez 3-4 mies sprzedażą, wtedy nadal studiowałem i opłącałem studia-mieszkanie, ale przy okazji kase wydawałem na terapie poznawczo-behawioralną, suplementy i inne paranoje które miałem przy fobii o zdrowie.
Niestety, ostatniego semestru studiów nie opłaciłem ok 4 tyś złotych. Miałem bronić się w 2023 roku w wrześniu - jest wrzesien 2024 i sie nie obronilem. Naroslo odsetek ale to około 500-600zł.
Na studiach uczyłem sie dobrze, mialem jedna z wyższych sredni na roku - ale niestety nie miałem stypendium bo bylo kilka osob tez z wysoką, ja mialem powyzej 4,75 i moglem szybciej wybrac promotora.
Do tej pory nie wiem co z moimi studiami oprócz tego, że ich nie opłaciłem, dostałem informacje, że nie przystąpie do obrony dopóki nie zapłace, uczelnia wiedziała o wszystkim - wysyłem faktury imienne za leczenie, pisma o przelożenie rat itp ratowałem sie jak mogłem - neistety wsparcia żadnego nie dostałem mimo, ze wiedzieli ze moich rodziców nie stać na to aby mnie wspomóc.
Wracając do mojego epizodu - to była nerwica lęku napadowego - szybkie bicie serca, spięcie mięśni (chodziłem nawet prywatnie do fizjoterapii) szybko się meczyłem, drżenie mięśni, oslabienie, nie moglem wstac z łożka, koszmary w nocy i wybudzanie przez lęk. Dodatkowo doszła fobia o zdrowie, byle pieprzyk a juz pełno leków kupowałem, wizyty w medicover itd. potem epizody depresji. Nie brałem leków, nie chciałem, tylko terapia, z leków jedynie to czasami hydroxyzyna + lek którego nazwy nie pamiętam, ale słaby i brałem go tylko doraźnie, nie był to parogen. Lekarz powiedzial, że moge to wziac jak mam atak, nie uzależnia, może ktoś będzie kojarzył ten typ leku. Cięzko mi było, a jeszcze dziewczyna mnie dolowała w tamtym czasie i sama chorowała na depresje.
Aktualnie pracuje w banku jako doradca klienta od 6 miesięcy, teraz bede pracował jako doradca Biznesowy. Stawka lekko większa o te 400-600brutto, ale mam wyższe premię - więc tak z 6-8 netto na spokojnie wyciągne. Z racji tego, że oprocz 2 mieś stażu w dziale finansowym na u.z (big 4 korpo) który przerwalem, to moja pierwsza praca na UoP i taki szybki awans. Miałem szkolenei z sprzedazy i biznesu z banku z departamentu sprzedaży biznesu i powiedziała, że jest we mnie potencjał i że kiedyś bede wysoko abym tylko szedł ta droga ktora ide i ciezko pracowal. Powiedziała mi to na osobnosci, podbudowało mnie to.
Mam już pieniądze, mogę wstępnie od razu 1000zł przelać na uczelnie, wcześniej musiałem sie też odbić, brakowalo mi ciuchów i innych rzeczy bo tak na prawdę w między czasie te pieniądze moje się rozeszły. Jeszcze jak studiowałem i wszystko opłacałem ( a chwytałem sie podczas nerwicy/depresji wszystkiego - pracy w sklepie/magazynu/ obróbki filmów jako freelancer/ sprzedaża na vinted) to miałem dodatkowe problemy - a tutaj auto walneło, a OC a coś tam...
Bardzo ciężko było mi sobie ze wszystkim poradzić, w między czasie zmarla na raka moja ciocia i wtedy moją nerwicę to spotęgowało, a w tamtym roku w maju nagle zmarła moja babcia, z która jeszcze 3 dni wcześniej rozmawiałem - zator, w między czasie rozstanie z byłą dziewczyną, ktora miała depresje i jak się poznaliśmy to już ją miała a ja byłem całkowicie zdrowym czlowiekiem, ona przelewała na mnie wszystkie swoje emocje i jej pomagałem - taki rycerz na białym koniu ze mnie był.
Nie wiem jak sobie pomóc, zarabiam 3459zł miesięcznie, często mam premie, w lipcu zarobiłęm 5000zł i odłożyłem, chociaz i tak musiałem sie zabezpieczyć dodatkowo, aktualnie też z obecna dziewczyna wynajmuje mieszkanie ale jest tanie.
Mam 1000/2000 zł na przelew na uczelnie, ale czy mogę coś w swojej sytuacji zrobić dodatkowo? jest jakaś pomoc? Uczelnia wiedziała o mojej sytuacji - wiedzieli wszystko, nie dostałem żadnej ale to żadnej innej pomocy, moja rata tylko raz została przełożona. prosiłem o rozłożenie na dłuższy okres czasu - też nic, miałem wysoką średnią - też nic zadnego wsparcia finansowego, rodzice słąbo zarabiają - też zero wsparcia, zostałem bez niczego sam.
Mogę jakoś uzyskać gdzieś darmową pomoc jeśli wszystko udowodnię? Myślicie, że bede mogl sie obronić w jakimś terminie czy te studia mi przepadły? bo ponoć nie zostane odpuszczony do obrony dopóki nie opłace, a ich nie opłaciłem bo nie mialem możliwości. Moja sytuacja dopiero w sierpniu/wrześniu się poprawiła.
Nie jestem notowany nigdzie, żaden rejestr długów ani kompletnie nic.
Wiem, że mam jeszcze kilka problemów - teraz rozwod rodziców ale mam stałe źródlo jakiegokolwiek dochodu i jakoś sobie mogę poradzić i wszystko idzie na plus - rozwijam angielski, umiejetnosci w programowaniu i inne.
Moja uczelnia w Warszawie to ta ekonomiczna, wiadomo o którą chodzi.
Wybaczcie, że tak chaotycznie. Wstydzę się tego wszystko, dlatego też cięzko mi o tym pisać, zwłaszcza, ze proszę o pomoc - poradę i ktoś to przeczyta, wstydzę się, ale nic na to nie poradze.