Ręce opadają... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 48 ]

Temat: Ręce opadają...

Napiszę najkrócej, jak się da. Byliśmy w związku parę lat i był to piękny czas. Z pewnych powodów musieliśmy się rozstać i był to cios dla nas obojga. Nie będę wchodzić w szczegóły, ale nie chodziło o osoby trzecie.
Po 2 latach od rozstania dopadła mnie czarna seria w życiu: śmierć bilskich osób, depresja, ciągły smutek...
W czarnej chwili napisałam do niego, że nie daję rady, że źle jest ze mną.
Odpisał przeszczęśliwy, że się odezwałam, że myśli o mnie, tęskni i czeka na rozmowę.
Umówiliśmy się, że zadzwonię i postanowimy, co dalej.
Nigdy już nie odebrał telefonu, nie odpisał, zamilkł. Do dziś nie wiem, dlaczego tak postąpił. Targa mną wielka złość, mam ochotę stanąć z nim twarzą w twarz i zapytać: dlaczego?
Chyba nie zrozumiem nigdy.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Ręce opadają...

Słabo to z twojej strony wygląda. Przypomina się powiedzenie: gdy trwoga to do Boga. A na co dzień zapomina się o byłym.

3 Ostatnio edytowany przez madoja (2024-09-12 10:10:28)

Odp: Ręce opadają...
Pandora27 napisał/a:

Napiszę najkrócej, jak się da. Byliśmy w związku parę lat i był to piękny czas. Z pewnych powodów musieliśmy się rozstać i był to cios dla nas obojga. Nie będę wchodzić w szczegóły, ale nie chodziło o osoby trzecie.
Po 2 latach od rozstania dopadła mnie czarna seria w życiu: śmierć bilskich osób, depresja, ciągły smutek...
W czarnej chwili napisałam do niego, że nie daję rady, że źle jest ze mną.
Odpisał przeszczęśliwy, że się odezwałam, że myśli o mnie, tęskni i czeka na rozmowę.
Umówiliśmy się, że zadzwonię i postanowimy, co dalej.
Nigdy już nie odebrał telefonu, nie odpisał, zamilkł. Do dziś nie wiem, dlaczego tak postąpił. Targa mną wielka złość, mam ochotę stanąć z nim twarzą w twarz i zapytać: dlaczego?
Chyba nie zrozumiem nigdy.

Bardzo mi przykro. Wiem jak to boli, bo ostatnio opisywałam temat przyjaciółki która potraktowała mnie identycznie (z tą róznicą że to ona odezwała się po latach).
Po prostu tego nie zrozumiesz. hmm
Wytłumaczenie może być takie, że on jest w związku. Na fali radości - że napisałaś - odpisał, ale potem sobie przemyślał że to nie ma sensu.

4

Odp: Ręce opadają...
madoja napisał/a:

Na fali radości - że napisałaś - odpisał, ale potem sobie przemyślał że to nie ma sensu.

To mógł być sarkazm.

5 Ostatnio edytowany przez Piryt (2024-09-12 11:28:36)

Odp: Ręce opadają...

Ten Twój były wybitnie słabo zareagował. Nie powinnien Ci robić nadziei, czy coś obiecywać. Jednak motyw jego zachowania jest zrozumiały. Nie chce wracać do przeszłości.

Pandora mogę napisać z punktu widzenia faceta, bo byłem w podobnej sytuacji. Miało to miejsce kilka lat po rozstaniu odezwała się do mnie była. W tym wypadku nie byliśmy długo razem (6 miechów). Jednak była na swój sposób wyjątkowa. Mój ideał wizualny, a do tego dobrze się dogadywaliśmy. Niestety pizdneło w momencie kiedy byłem na wkręcony na maksa. Nie próbowałem tego naprawiać, bo moja arogancja mi nie pozwalała. Po cichu liczyłem, że wróci. Nie wróciła. Odezwała się po latach. Ja byłem wtedy na trendzie wznoszącym. Wiedziałem co chce w życiu i nie potrzebne mi było cofać się do tamtego czasu. Jakieś dawne emocje odżyły jednak opanowałem je. Wymieniliśmy troche wiadomości... było miło. Padła propozycja spotkania z jej strony. Odmówiłem. Nie chciałem jeszcze raz w to wchodzić, tym bardziej, że nie wiedziałem jakie ma intencje. Nie było to mi potrzebne tym bardziej, że budowałem w tym czasie relacje z kimś innym (ta relacja też nie przetrwała długo;-).

Był też jeden przypadek, kiedy to ja się odezwałem do Byłej. Też tak jak Ty miałem gorszy czas w życiu i też związany ze śmiercią bliskiej osoby. Zrobiłem to jednak dopiero kiedy przepracowałem sobie wszystko. Ponadto spotkało mnie w życiu w miedzy czasie też sporo dobrego, wiec chcialem się tym teoche pochwalić. Odezwałem się troche z ciekawości jak się ułożyło jej życie. Jej odpowiedź nie była tak miła jak się spodziewałem. Troche mnie to przybiło, ale dało też do myślenia. Początkowo odebrałam jej reakcje jak żal do mnie, ale później rozumiałem, że dziewczyna ma już ułożone życie, a tu nagle pojawia się ktoś z przeszłości którego już dawno sobie przepracowała w głowie i burzy jej spokój... To smutne, ale tak działa świat. Dwoje najważniejszych dla siebie ludzi z czasem staje się sobie obcymi, ale to nie znaczy, że całkowicie znikają w nich emocje jakie żywili do danej osoby. Coś co zostało już zakopane nie powinno zostać odkopane...

6

Odp: Ręce opadają...

Powinien odpowiedziec i wytlumaczyc dlaczego nie chce kontaktu, ale pewnie nie zrobi tego. Pozostaje nie zadreczac sie myslami.

7

Odp: Ręce opadają...
Gosiawie napisał/a:

Powinien odpowiedziec i wytlumaczyc dlaczego nie chce kontaktu, ale pewnie nie zrobi tego. Pozostaje nie zadreczac sie myslami.

Hmm... To byłoby eleganckie i z klasą, ale mogłoby obudzić uśpione demony. Tak jest łatwiej... Niestety robią tak zarówno kobiety jak i faceci.

8

Odp: Ręce opadają...

Tak nie robi nikt, kto ma choć krztę szacunku do tej drugiej osoby. Nie postanowili być razem, ani sobie żadnych powrotów nie obiecali, postanowili że porozmawiają i ustalą co dalej. Jeśli przemyślał i postanowił, że nie wejdzie drugi raz do tej samej rzeki, to zwykła informacja o tym jak najbardziej się autorce należała. W końcu to nie przelotna znajomość z drink baru, tylko związek który trwał parę lat. Tym bardziej, że dobrze wiedział w jakim stanie jest autorka, bo go dokładnie poinformowała.

Autorko, nos do góry i trzeba żyć dalej, niezależnie od wszystkiego. Jeszcze i dla ciebie zaświeci slońce, zawsze tak jest. Zapomnij o tym facecie, związek nie do reanimacji ale do kasacji z dysku pamięci, na zawsze.

9

Odp: Ręce opadają...

Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy zabrali głos w mojej sprawie. Dziękuję za słowa otuchy. Jest cieżko, ale faktycznie nie ma na kogo czekać i oglądać się za siebie.
Złość jednak jeszcze trochę ze mną pozostanie, bo związek trwał 10 lat i nie zostawia się tego tak po tchórzowsku.
Muszę się z tym pogodzić.
Pozdrawiam serdecznie.

10

Odp: Ręce opadają...

Może zachorował, umarł albo partnerka mu zabrała telefon i zablokowała Twój numer.

11

Odp: Ręce opadają...

Pewnie jest świadomy tego że jakikolwiek powrót to jednak słabość. Mimo wszystko przez naturę kobiet, ta podświadoma, jest postrzegany jako ktoś potrzebujący. Potrzebujący - słaby. Pan w tym przypadku pokazał swoją niezależność. Pogratulować

12

Odp: Ręce opadają...
Gosiawie napisał/a:

Powinien odpowiedziec i wytlumaczyc dlaczego nie chce kontaktu, ale pewnie nie zrobi tego. Pozostaje nie zadreczac sie myslami.

mógł, a nie powinien

13

Odp: Ręce opadają...
Farmer napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

Powinien odpowiedziec i wytlumaczyc dlaczego nie chce kontaktu, ale pewnie nie zrobi tego. Pozostaje nie zadreczac sie myslami.

mógł, a nie powinien

A wlasnie, ze powinien. A nie tak nagle kontakt zrywac bez slowa. Pozniej ludzie mysla,ze cos zlego sie stalo i na zawal schodza,bo ktos kto mial dobry kontakt nagle bez podania przyczyny go urywa i to chamskie wogole jest takie zachowanie

14

Odp: Ręce opadają...
JuliaUK33 napisał/a:

A nie tak nagle kontakt zrywac bez slowa.

Julcia nie fantazjuj

Pandora27 napisał/a:

Po 2 latach od rozstania

15

Odp: Ręce opadają...

Trudno uwierzyć, że ktoś tak zwyczajnie bez słowa odwraca się i idzie sobie w dal...Ja obcemu człowiekowi nie odmówiłabym wsparcia, czy chociażby chwili rozmowy. Pochyliłabym się nad jego smutkiem.
A tu ktoś tak bliski ma głęboko w nosie twoje cierpienie, twój żal. Im dłużej myślę o tym wszystkim, tym bardziej przestaję wierzyć, że byliśmy dla siebie nieodzowni jak powietrze.

16

Odp: Ręce opadają...
Pandora27 napisał/a:

Trudno uwierzyć, że ktoś tak zwyczajnie bez słowa odwraca się i idzie sobie w dal...Ja obcemu człowiekowi nie odmówiłabym wsparcia, czy chociażby chwili rozmowy. Pochyliłabym się nad jego smutkiem.
A tu ktoś tak bliski ma głęboko w nosie twoje cierpienie, twój żal. Im dłużej myślę o tym wszystkim, tym bardziej przestaję wierzyć, że byliśmy dla siebie nieodzowni jak powietrze.

To przyznaj się co mu zrobiłaś.

17

Odp: Ręce opadają...

To raczej on nie dotrzymał ważnej obietnicy i rozstaliśmy się pomimo obustronnego cierpienia. Oboje bardzo to przeżyliśmy, ale była to tak istotna dla naszego związku sprawa, że nie było innego wyjścia.
Gdy odezwałam się w ostatnim, ciężkim dla mnie czasie, był uskrzydlony. Odpisał, że jego uczucia nigdy się nie zmieniły, że jestem jedyna na świecie.
I to były jego ostatnie słowa. Nigdy więcej się nie odezwał.

18 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2024-09-13 18:57:22)

Odp: Ręce opadają...
Pandora27 napisał/a:

To raczej on nie dotrzymał ważnej obietnicy i rozstaliśmy się pomimo obustronnego cierpienia. Oboje bardzo to przeżyliśmy, ale była to tak istotna dla naszego związku sprawa, że nie było innego wyjścia.
Gdy odezwałam się w ostatnim, ciężkim dla mnie czasie, był uskrzydlony. Odpisał, że jego uczucia nigdy się nie zmieniły, że jestem jedyna na świecie.
I to były jego ostatnie słowa. Nigdy więcej się nie odezwał.

Nie widzieliście się dwa lata, przez ten czas mogło w jego życiu wiele się "zadziać", o czym teraz nie masz pojęcia a on o tym nie wspomniał. Może sam ma jakieś problemy o których nie powiedział podczas waszej rozmowy. To by wyjaśniało, dlaczego tak się ucieszył  gdy się odezwałaś i ten tekst, że ciągle o tobie myśli i tęskni. Ludzie wracają pamięcią do byłych najczęściej w chwilach, gdy niezbyt dobrze im się wiedzie. Wtedy te mile chwile spędzone kiedyś tam z kimś bliskim i  kochanym jawią się jak najcudowniejszy w życiu czas, bezpieczny i pewny. Tobie się to właśnie przytrafiło, może z nim było podobnie? Tylko jak już otrzeźwiał to zdał sobie sprawę, że cokolwiek mialoby między wami zaistnieć jest po prostu niemożliwe, więc stchórzył aby ci o tym powiedzieć i wybrał drogę najmniejszego oporu, milczenie.

Daj sobie z nim spokój, może się jeszcze kiedyś odezwie, może nie... Ty tymczasem myśl o sobie, spraw sobie jakąś przyjemność, odpocznij, może gdzieś wyjedź na kilka dni? Jakieś SPA, albo coś innego co oderwałoby twoje myśli od tych wszystkich problemów które cię męczą?
Czas chyba na zawsze zamknąć ten rozdział twojego życia pt: ON, BYŁY i zacząć żyć przyszłością.

19

Odp: Ręce opadają...

Salomonko, dziękuję za ciepłe słowa. Pięknie napisałaś o czasie, który był...Tak właśnie go pamiętam.
Serdeczne pozdrowienia.

20 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2024-09-13 08:19:12)

Odp: Ręce opadają...

Powodzenia smile

21

Odp: Ręce opadają...
Pandora27 napisał/a:

Trudno uwierzyć, że ktoś tak zwyczajnie bez słowa odwraca się i idzie sobie w dal...


Nie ma on żadnego obowiązku wobec ciebie. Rozstaliście się. Dawno temu. Koniec. Odpowiedział, bo go zaskoczyłaś, a potem sobie przypomniał jak to było i stwierdził, że nie jesteś warta więcej niż zghostowanie.

22

Odp: Ręce opadają...
Jack Sparrow napisał/a:
Pandora27 napisał/a:

Trudno uwierzyć, że ktoś tak zwyczajnie bez słowa odwraca się i idzie sobie w dal...


Nie ma on żadnego obowiązku wobec ciebie. Rozstaliście się. Dawno temu. Koniec. Odpowiedział, bo go zaskoczyłaś, a potem sobie przypomniał jak to było i stwierdził, że nie jesteś warta więcej niż zghostowanie.

Po prostu się wystraszył.

23

Odp: Ręce opadają...
Tamiraa napisał/a:

Po prostu się wystraszył.

Sama pomyśl, gdyby ktoś odezwał się do ciebie po 2 latach. Ja pomyslałbym, gdzie był przez ten okres?

24 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2024-09-13 21:46:04)

Odp: Ręce opadają...
Legat napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Po prostu się wystraszył.

Sama pomyśl, gdyby ktoś odezwał się do ciebie po 2 latach. Ja pomyślałbym, gdzie był przez ten okres?

Dlaczego jej tego nie powiedział?
Gdyby ktoś się odezwał do mnie po dwóch latach, zapytałabym, co jest tego powodem. 
Autorce było smutno, zadzwoniła do dawnego partnera. Usłyszała, to co chciała usłyszeć. I tylko tyle. Gdyby ten człowiek był szczery, toby inaczej się zachował. Potraktował ją jak idiotkę.
Autorka trwała w złudnym przekonaniu, że jej dawny partner był super, choć się z czegoś nie wywiązał.
Powiedział coś, z czego nie wiedział jak się wytłumaczyć, wystraszył się i zamilkł.

25

Odp: Ręce opadają...

A pomyśleliście, że to on właśnie doprowadził do dramatycznej sytuacji, która przyniosła rozstanie? Sam wyznał na koniec, że zawsze będzie winny.
Dlatego proszę nie pisać, że nie byłam warta niczego więcej, bo nie ponoszę winy za to, co się zdarzyło.
Gdybym to ja wtedy zawiodła, a on i tak by się do mnie odezwał, to przenigdy bym go tak bez słowa nie zostawiła.

26 Ostatnio edytowany przez Tamiraa (2024-09-14 07:03:45)

Odp: Ręce opadają...
Pandora27 napisał/a:

A pomyśleliście, że to on właśnie doprowadził do dramatycznej sytuacji, która przyniosła rozstanie? Sam wyznał na koniec, że zawsze będzie winny.
Dlatego proszę nie pisać, że nie byłam warta niczego więcej, bo nie ponoszę winy za to, co się zdarzyło.
Gdybym to ja wtedy zawiodła, a on i tak by się do mnie odezwał, to przenigdy bym go tak bez słowa nie zostawiła.

Uważam, że powinnaś wyciszyć ten żal i nie rozpamiętywać, dlaczego. Nie udało się, szkoda i na tym koniec. W przeciwnym razie nie ruszysz z miejsca i pogrążysz się w negatywnych emocjach.

27

Odp: Ręce opadają...
Tamiraa napisał/a:

Po prostu się wystraszył.

Nie, to tak nie działa.

28

Odp: Ręce opadają...
Tamiraa napisał/a:
Legat napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Po prostu się wystraszył.

Sama pomyśl, gdyby ktoś odezwał się do ciebie po 2 latach. Ja pomyślałbym, gdzie był przez ten okres?

Dlaczego jej tego nie powiedział?
Gdyby ktoś się odezwał do mnie po dwóch latach, zapytałabym, co jest tego powodem. 
Autorce było smutno, zadzwoniła do dawnego partnera. Usłyszała, to co chciała usłyszeć. I tylko tyle. Gdyby ten człowiek był szczery, toby inaczej się zachował. Potraktował ją jak idiotkę.
Autorka trwała w złudnym przekonaniu, że jej dawny partner był super, choć się z czegoś nie wywiązał.
Powiedział coś, z czego nie wiedział jak się wytłumaczyć, wystraszył się i zamilkł.

Nie powiedział, bo nie musiał.
Zamknął ten etap w życiu i nie chce do niego wracać.
Rozstanie musiało być dla niego dużym emocjonalnym ciosem i te uczucia wróciły. Zakończył kontakt nie ze strachu, ale braku chęci kontynuacji jakiegokolwiek kontaktu.

29

Odp: Ręce opadają...

Związek jest definitywnie zakończony. Wszelkie próby powrotu, nawet pod pretekstem trudności życiowych - wygladają kiepsko. Nie wierzyłbym w żadne jego słowo. Podobnie i ona uczepiła się brzytwy (bo jest wiara, że on  przez 2 lata klęczał przed jej ołtarzykiem), bo przez 2 lata nikt się jej nie trafił. Brakuje emocjonalnego tamponu, no to może były. Numer stary jak świat.

30

Odp: Ręce opadają...
Farmer napisał/a:
Tamiraa napisał/a:

Po prostu się wystraszył.

Nie, to tak nie działa.

Jakoś działa. Gdyby szanował autorkę, to nie rozmawiał w ten sposób, że kocha, tęskni, itp. Tylko normalnie wytłumaczył, że było, minęło. Jeśli on zawiódł, a autorka w chwili słabości zadzwoniła, powinien o tym powiedzieć, że to koniec. Nagadał głupstw, a teraz nie wie jak wybrnąć.

31 Ostatnio edytowany przez Pandora27 (2024-09-14 18:07:29)

Odp: Ręce opadają...

Tamiraa, tak to wygląda: nagadał głupot.
I ja tak zaczynam o tym myśleć.
Pozdrawiam Cię.

32

Odp: Ręce opadają...

On nagadał głupot, a ty zrobiłas głupotę, że po 2 latach ruszasz nieboszczyka, którym jest wasz zakończony związek. Tylko dlatego, że nadal jesteś sama.

33

Odp: Ręce opadają...
Legat napisał/a:

On nagadał głupot, a ty zrobiłas głupotę, że po 2 latach ruszasz nieboszczyka, którym jest wasz zakończony związek. Tylko dlatego, że nadal jesteś sama.

Baby są jakieś dziwne cool

34

Odp: Ręce opadają...
Pandora27 napisał/a:

Tamiraa, tak to wygląda: nagadał głupot.
I ja tak zaczynam o tym myśleć.
Pozdrawiam Cię.

Dzięki smile
Pielęgnowałaś nieprawdziwe wyobrażenie faceta, a teraz zadaj sobie pytanie, dlaczego tak się stało i czego ci brakowało, że on właśnie zajął ci tyle czasu.

35

Odp: Ręce opadają...

Dzięki smile
Pielęgnowałaś nieprawdziwe wyobrażenie faceta, a teraz zadaj sobie pytanie, dlaczego tak się stało i czego ci brakowało, że on właśnie zajął ci tyle czasu.

To trwało 10 lat i uwierz mi, był to najpiękniejszy czas w moim życiu.
I to chyba tyle, bo cóż w tej sytuacji powiedzieć.

36

Odp: Ręce opadają...
Pandora27 napisał/a:

Dzięki smile
Pielęgnowałaś nieprawdziwe wyobrażenie faceta, a teraz zadaj sobie pytanie, dlaczego tak się stało i czego ci brakowało, że on właśnie zajął ci tyle czasu.

To trwało 10 lat i uwierz mi, był to najpiękniejszy czas w moim życiu.
I to chyba tyle, bo cóż w tej sytuacji powiedzieć.

Rozumiem.

37

Odp: Ręce opadają...

Pytanie co było powodem rozstania. Tak jak Ty, tak i on może mieć pretensje i poczucie krzywdy.

38

Odp: Ręce opadają...

Pytanie co było powodem rozstania. Tak jak Ty, tak i on może mieć pretensje i poczucie krzywdy.

Nie chciałabym podawać szczegółów, ale to właśnie jego pewna dezyzja spowodowała rozstanie. W ostatniej rozmowie sprzed 2 lat uczciwie powiedział, że zawiódł i bierze na siebie odpowiedzialność. Było to ogromne cierpienie z obu stron. Nie było osób trzecich.
Po prostu uczynił coś, że związek runął.

39

Odp: Ręce opadają...
Pandora27 napisał/a:

Nie chciałabym podawać szczegółów, ale to właśnie jego pewna dezyzja spowodowała rozstanie. W ostatniej rozmowie sprzed 2 lat uczciwie powiedział, że zawiódł i bierze na siebie odpowiedzialność. Było to ogromne cierpienie z obu stron. Nie było osób trzecich.
Po prostu uczynił coś, że związek runął.


Piękna wymówka.

Samobiczowanie nigdy nie jest prawdziwe.

40

Odp: Ręce opadają...

Autorko, a może uczciwie powiedz co doprowadziło do końca związku? Bo mnie raczej średnio przekonujesz. I nie pisz, że to była "jakaś historia" tylko napisz szczerze co się stało.
Wina jest zawsze po dwóch stronach, zawsze (może być nierówna na przykład, ale zawsze jest).

41

Odp: Ręce opadają...
asddsa123321 napisał/a:

Autorko, a może uczciwie powiedz co doprowadziło do końca związku? Bo mnie raczej średnio przekonujesz. I nie pisz, że to była "jakaś historia" tylko napisz szczerze co się stało.
Wina jest zawsze po dwóch stronach, zawsze (może być nierówna na przykład, ale zawsze jest).

No ale po co? Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr. Związku juz nie ma. Pozostały nic nie warte sentymenty.

42

Odp: Ręce opadają...

No ale po co? Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr. Związku juz nie ma. Pozostały nic nie warte sentymenty.

I tak to zostawmy, no może oprócz tego, że wspomnienia są bezcenne.
Dziękuję wszystkim za sugestie, rady i wsparcie. I tym kończę mój wątek, ponieważ mam głowę pełną analiz i myśli, które niczego już nie wniosą.
Pozdrowienia.

43

Odp: Ręce opadają...
Pandora27 napisał/a:

Dzięki smile
Pielęgnowałaś nieprawdziwe wyobrażenie faceta, a teraz zadaj sobie pytanie, dlaczego tak się stało i czego ci brakowało, że on właśnie zajął ci tyle czasu.

To trwało 10 lat i uwierz mi, był to najpiękniejszy czas w moim życiu.
I to chyba tyle, bo cóż w tej sytuacji powiedzieć.

widac, ze zalujesz, ze sie skonczylo. Nie mogliscie wtedy rozwiazac tego problemu inaczej, wybaczyc, zapomniec (nie wiemy co sie stalo) i sprobowac od nowa?

44

Odp: Ręce opadają...

Nie mogliscie wtedy rozwiazac tego problemu inaczej, wybaczyc, zapomniec (nie wiemy co sie stalo) i sprobowac od nowa?

Nie, bo 'sprawca" arbitralnie uznał, że jego występek kończy związek.

Wymówka idealna.

45

Odp: Ręce opadają...
Jack Sparrow napisał/a:

Nie mogliscie wtedy rozwiazac tego problemu inaczej, wybaczyc, zapomniec (nie wiemy co sie stalo) i sprobowac od nowa?

Nie, bo 'sprawca" arbitralnie uznał, że jego występek kończy związek.

Wymówka idealna.


to kolejna ewentualnosc

46

Odp: Ręce opadają...
Pandora27 napisał/a:

N
Nigdy już nie odebrał telefonu, nie odpisał, zamilkł. Do dziś nie wiem, dlaczego tak postąpił. Targa mną wielka złość, mam ochotę stanąć z nim twarzą w twarz i zapytać: dlaczego?
Chyba nie zrozumiem nigdy.

Niekonsekwencja nie popłaca. Teraz masz niepotrzebne zmartwienie. Fakt faktem, on nie chce się z tobą spotkać.

47

Odp: Ręce opadają...

Do Samby:
Prawda i jeszcze raz prawda! Mam niepotrzebne, i to jeszcze jak, zmartwienie...

48

Odp: Ręce opadają...

Pandora musisz zaakceptować przeszłość i zacząć żyć przyszłością. Wiem, że nie jest to łatwe. Z przeszłości warto wziąć to co było zarówno dobre jak i złe. Jednak nie warto się nad sobą użalać, czy chomikować negatywnych emocji.

Doskonale Cie rozumiem. Aktualnie troche targają mną wątpliwości, czy dobre decyzje podjąłem w życiu. Wiem, że te myśli są iracjonalne... Pomimo rzucanych przez los kłód naprawde dobrze mi się ułożyło. Świadomość sobie, a podświadomość sobie. Jednak to wszystko minie. Ważne. Aby nie zatracać się w negatywnych emocjach...

Chociaż jeżeli potrzebujesz chwili, aby się poużalać nad sobą to to zrób. Uważaj tylko, aby taki stan nie trwał za długo.

Posty [ 48 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024