Witam
Półtorej roku temu urodziłam dziecko niestety moja sytuacja jest nie najlepsza dlatego musiałam dziecko zostawić u dziadków a sama jechać za granice i starać się zbudować przyszłość dla malucha
Dla mnie samej jest to bardzo ciężki okres bez mojego serca bo jest daleko o de mnie
Ale mimo to staram się jak mogę sama dla siebie chwili nie mam bo ciagle pracuje albo załatwiam wszystkie najważniejsze sprawy by ruszyć z miejsca
Jestem coraz bardziej załamana ponieważ ciężko jest z mieszkaniami na ten moment nie mam mieszkania by zabrać do siebie dziecko bardzo mi przykro i ciężko Moja rodzina oczywiście nie próbuje mi pomoc a podkłada kłody pod nogi
Tydzień temu miałam dziwny atak
Ścisnęło mnie kladce piersiowej zaczęłam sie pocić zimnym zaraz ciepłym potem
Trzęsłam sie jak by mnie coś zaraz zabić miało miałam trudności w oddychaniu
Czułam silny ucisk w głowie nawet na nogi stanąć nie mogłam
Obawiam sie powrotu ataków
Witam
Półtorej roku temu urodziłam dziecko niestety moja sytuacja jest nie najlepsza dlatego musiałam dziecko zostawić u dziadków a sama jechać za granice i starać się zbudować przyszłość dla malucha
Dla mnie samej jest to bardzo ciężki okres bez mojego serca bo jest daleko o de mnie
Ale mimo to staram się jak mogę sama dla siebie chwili nie mam bo ciagle pracuje albo załatwiam wszystkie najważniejsze sprawy by ruszyć z miejsca
Jestem coraz bardziej załamana ponieważ ciężko jest z mieszkaniami na ten moment nie mam mieszkania by zabrać do siebie dziecko bardzo mi przykro i ciężko Moja rodzina oczywiście nie próbuje mi pomoc a podkłada kłody pod nogi
Tydzień temu miałam dziwny atak
Ścisnęło mnie kladce piersiowej zaczęłam sie pocić zimnym zaraz ciepłym potem
Trzęsłam sie jak by mnie coś zaraz zabić miało miałam trudności w oddychaniu
Czułam silny ucisk w głowie nawet na nogi stanąć nie mogłam
Obawiam sie powrotu ataków
A co z ojcem dziecka?
Masz alimenty?
Co to znaczy, że rodzina podkłada Ci kłody?
Czemu piszesz, że Ci nie pomagają skoro opiekują się Twoim dzieckiem?
To wyglądało na atak nerwicy lękowej, żyjesz w ciągłym stresie, musisz wyluzować, bo samym przejmowanie się niczego nie zyskasz.
Powinnaś pójść do lekarza, żeby przepisał Ci coś na uspokojenia, najlepiej do psychiatry, bo to specjalista od wszelkich nerwic.