Jestem 31 letnim mężczyzną, w 15 miesięcznym związku. A mimo to z nieznanego mi powodu, czuję narastającą ochotę na flirt.
Od kilku miesięcy coś szepcze mi do ucha, żebym trochę poflirtował. Zdarza się, że nachodzi mnie ochota na założenie konta na portalu randkowym, czy też zagadanie do spoglądającej z zainteresowaniem nieznajomej dziewczyny.
Co jakiś czas przechodząca dziewczyna przeciągnie spojrzenie, odwróci się, albo nawet uśmiechnie, a ja wyobrażam sobie przebieg rozmowy.
Raz czekając na kolegów w galerii, znalazłem się w sytuacji gdzie jedna dziewczyna co chwila na mnie zerkała.
Patrzyła, bawiła włosami. Innym razem stojąc w kolejce zauważyłem, że stojąca blisko mnie dziewczyna zaczepia mnie wzrokiem.
Zauważając zainteresowanie ze strony obcych dziewczyn mam ochotę z nimi porozmawiać, poflirtować.
Chciałbym w ich gestach, wypowiadanych przez nich słowach czuć to, że im się podobam.
Nie chodzi mi ani o seks, ani o zmianę partnerki. Jedynie mam ochotę na rozmowę, lekki flirt i tyle.
Bez umawiania, randkowania, rozwijania relacji.
Wiem, że to może wydawać się niezrozumiałe, czy wręcz dziwne, ale z niejasnych dla mnie powodów tak mam.
Piszę ten list żeby dowiedzieć się co o tym myślicie i czy ktoś miał kiedyś podobnie?
Chciałbym też lepiej zrozumieć siebie i swoje emocje, skąd u mnie chęć na flirt.