Hej,
Chciałabym prosić Was o ocenę mojego związku, a przede wszystkim o poradę jak rozmawiać z moim partnerem?
Mieszkam z partnerem i dwójką jego dzieci, chociaż one mieszkają tylko przez 2 tygodnie każdego miesiąca. Moje mieszkanie, praca, rodzina oddalone są około 50 km od domu partnera. Z uwagi na niestabilność związku, a zwłaszcza jego wybuchowy charakter nie zdecydowałam się wynająć mojego mieszkania – jest ładnie urządzone, najemcy pewnie by je poniszczyli, a ja muszę mieć gdzie wrócić w przypadku zakończenia związku. Utrzymuję więc w pełni swoje mieszkanie (kredyt, czynsz, pozostałe opłaty). Z uwagi na odległość od pracy, rodziny miesięczne koszty na benzynę wzrosły mi o około 600 zł miesięcznie, do tego bilety na pociąg. Często robię zakupy dla całej czwórki, czasami za nie zwróci, czasami nie. Dodatkowo to ja sprzątam, gotuję. Ten sam obiad jest na jeden raz dla czterech osób jak dla jednej osoby na cztery dni. Do tego niedawno zdiagnozowali u mnie chorobę, której leczenie jest bardzo drogie. Gdy poruszyłam ten problem z moim partnerem (powiedziałam o benzynie) zapytał po co w ogóle mu o tym mówię. Odpowiedziałam że nie miałam za co kupić butów na zimę i ciężko mi wykupić recepty. Powiedział, że za zakupy spożywcze powiedział że będzie mi zwracał. Gdy kiedyś powiedziałam mu, że nie mam za co opłacić ZUSu odpowiedział, że on nie będzie ponosił ryzyka prowadzenia przeze mnie działalności gospodarczej. Mój miesięczny koszt „bycia” w tym związku, tj. koszt, którego nie ponosiłam gdy byłam sama to około 1000 zł miesięcznie. Mój partner zarabia około 8 razy więcej niż ja. Gdy on idzie na zakupy to kupuje sobie kilka par butów na raz.
Dodatkowo jest mi przykro, że nie docenia tego co robię w jego domu. Niedawno gdy jego córka organizowała urodziny posprzątałam cały taras. Zajęło mi to 4 godziny, na dworze było bardzo zimno. Słowo „dziękuję” powiedział dopiero, gdy zwróciłam mu na to uwagę. Po całej imprezie także posprzątałam wyłącznie ja. Z jednej strony kocham mojego partnera i chcę z nim być, z drugiej przestaje mnie być stać na ten związek zwłaszcza, że doszedł mi koszt mojego leczenia. Już nie wiem co robić ani jak z nim rozmawiać.