Witam,
Mam teraz 16 lat i nie moge zrozumieć co sie ze mną dzieje. 2 miesiące temu zerwałam z chłopakiem. Bylismy razem 10 miesięcy, ale był toksyczny: potrafił sie nie odzywac za kare kilka dni, był starszy wiec wymagał ode mnie rzeczy na ktore rodzice mi nie pozwalali przez co ciągle sie klocilismy. Wiem że decyzja zerwania była dobra, ale pomimo tego wszystkiego i tak go bardzo kocham. Miałam bardzo zły czas ostatnio ale powoli zaczęłam mniej o nim myślec - zablokowałam go wszędzie. Jednakże codziennie mam z nim sny, że do mnie wraca i mnie przeprasza, które mnie męczą. Często mam dziwne ataki. Tak jak dziś - nie mam ochoty robić nic, nawet siedzenie na telefonie mnie męczy. Wszyscy mnie irytują, rodzina, nie mam ochoty pisać z nikim nawet z najlepszą przyjaciółką. Jedyne co robię to siedze w pokoju i na wszystkich burcze. Czuje sie ze humor poprawiłby mi tylko moj były chlopak, ktory niewazne w jakim bylam humorze, zawsze bylo mi lepiej po spotkaniu z nim. Jednak nasz związek i tak by sie nie udal bo w tym roku jedzie na studia a ja jestem dopiero w 2 klasie liceum. Jego zachowania w stosunku do mnie też często były okropne. Za wszystko mnie obwiniał a ja go przepraszałam za nic, nie zapraszał mnie na imprezy a wszystkim mówił ze nie chce przyjść, w szkole musiałam go prosić by się ze mną spotkał na przerwie. Czuje sie winna bo wszyscy sie dziwią ze za nim tesknie, mówią ze juz tyle czasu minęło a ja nawet nie wiem dlaczego tęsknie bo mnie bardzo krzywdził. Cały czas mam nadzieje, że jak bede szła na studia to do niego napisze i znowu bedziemy razem, że się zmienił. Najgorsze jest to ze on nie widział, ze zle robił. Czuje sie taka bezsilna bo nikt mnie nie rozumie. Rodzice powtarzają ze jestem leniwa, nie pomagam w domu a ja po prostu czasami nie mam siły. Moja siostra jest zupełnym przeciwienstwem mnie. Wszystko jej wychodzi, nawet na studiach ma stypendium i jest bardzo otwarta na wszystkich. Jak wraca do domu ciągle siedzi z rodzicami i tylko słucham jaka jestem okropna bo ja bym tylko była zamknięta w pokoju. To nie jest tak ze ja nie lubie ludzi, jestem bardzo otwarta i dużo mowie ale jak wspominalam mam takie ataki. Probowalam nawiązac blizszy kontakt z chłopakiem z mojego miasta ktorego poznalalam na facebooku jednak on pyta sie co u mnie a potem nie odpisuje przez cały dzien. Trenuje dużo piłke nozną i chodzi na siłownie ale napewno ma chwile czasu wolnego. Nie umiem zrozumiec jego intencji, bo niby jest zainteresowany mną ale nie zadaje pytan do tego co ja napisze, no i piszemy max 5 minut dziennie. Nie wiem dlaczego bo go praktycznie nie znam, ale to co robi tez ma na mnie duzy wpływ. Chodzilam do psychologa szkolnego i w sumie dzieki niemu zerwałam z chłopakiem. Czasami sie zastanawiam czy powinnam jeszcze pojsc ale nie wiem o czym rozmawiac z nim poniewaz gdy sie konczą te ciche dni, to wszystko jest w porządku. Pani zadaje pytania, a ja nie wiem jak odpowiedziec na nie bo ten zły okres w tym momencie przeszedł. Mam również problemy z samoakceptacją, mam dużo kompleksów i ciąglę się porównuje do innych. Bardzo prosze o jakies rady bo ja naprawde nie potrafie tego zrozumiec i jak wytłumaczyc co mam w glowie.
2 2023-02-04 00:27:33 Ostatnio edytowany przez 123qwerty123 (2023-02-04 00:36:21)
Masz rację, on był toksyczny. I bardzo dobrą i dojrzałą decyzję podjęłaś, że z nim zerwałaś. Teraz już pokazał, że nie nadaje się do związku to co by było później? Musiałabyś żyć pod jego dyktando bo inaczej obrażałby się i karał by cię milczeniem. To nie jest miłość.
Skup się na sobie. Na tym co byś chciała w życiu robić. Nie trać czasu na myślenie o miłości. Jeszcze masz na nią czas. Znam osobę, która przez kilka lat skupiała się na swojej samotności i rozmyślaniu o miłości. Życie jej uciekało. Zamiast robić życiu ciekawe rzeczy to się zamartwiała tak jak Ty teraz. Potem stwierdziła, że niepotrzebnie zmarnowała czas na zamartwianie się, bo tę miłość i tak poznała. i żałowała, że ten czas, kiedy nie była w związku mogła wykorzystać o wiele lepiej. - przeznaczyć go na swój rozwój, poszukać zainteresowań, zająć się zwyczajnie sobą.
Żyj, ciesz się życiem, szukaj zainteresowań. A kto wie może dzięki nim trafisz w odpowiednie grono osób, gdzie poznasz nie jednego chłopaka. Nie szukaj na siłę. I nie ciągnij na siłę żadnego związku. To tylko przynosi krzywdę, a nie szczęście.
Bardzo dobrze zrobiłaś. Z czasem dotrze do Ciebie, jaki był toksyczny. A myślisz o nim przez sentyment i przywiązanie, ale to minie.
Nie nawiązuj z nim znowu kontaktu!
Własnie najgorsze jest to, że ja licze na to, ze on sie kiedyś zmieni. Za miesiąc odchodzi z tej szkoły i zobacze go ostatni raz. Cały czas walcze z myślami czy do niego podejsc i powiedziec ze zycze mu powodzenia na maturze i studiach. Nie powinnam jej miec, ale we mnie wciąz jest cicha nadzieja ze za kilka lat sie spotkamy i wszystko wyjasnimy, ze dorosnie do związku. Wiem ze traktował mnie okropnie, ale on tez miał ciezko: bym z dziewczyną 3 lata młodszą, która nic nie moze kiedy on mogł wszystko. Napewno czuł sie przytłoczony i zagubiony. Nie rozumiałam tej presji matury i miałam pretensje ze sie nie chce spotykac. Ale to nie zmienia faktu ze mówił ze ma gdzieś co czuje po tym jak powiedział żart: ty tylko mi psujesz zycie, jego nie odzywanie sie kilka dni i zwalanie winy na mnie. Jak jeszcze mielismy kontakt napisał, ze mu sie wydaje ze my sie kiedys spikniemy, jak nie bede miała chłopaka, ze poznalismy sie w niewłasciwym czasie. Poniekąd moze miec racje, bo gdy nie bede juz miała ograniczen ze strony rodziców, wszystko będzie inne. Juz naprawde nie wiem co myślec. Chce sie cieszyc zyciem ale boje sie ze jednak nie znajde nikogo, a jesi tak, to i tak bede myslała o byłym. Moze to głupie bo jestem jeszcze młoda, ale ciągle o tym mysle
ale boje sie ze jednak nie znajde nikogo
wróć do tego wpisu dokładnie za rok
uśmiechniesz się
Dziewczyno... młoda jesteś Od toksycznych osób wiej.... Potem będziesz mieć zatrute życie.
Cześć, wypowiem się trochę z drugiej strony może chociaż trochę Ci to pomoże. Toksyczność to zaburzenie osobowości, trwanie w schematach które „ułatwiają” życie osobie toksycznej, bardzo mocno zakorzenione wzory zachowań które mocno psychologiczne wpływają na druga osobę jednocześnie stymulując osobę która je wykorzystuje. Sam byłem i nadal przejawiam czasem te schematy i te wszystkie rzeczy które opisujesz są czystą manipulacja z jego strony, stawia on siebie w roli „pokrzywdzonego” ciagle znajdując wytłumaczenie na każda sytuacje która się dzieje. Z perspektywy czasu i wielu relacji które przeszedłem nie wierz w to że on się zmieni, sam obiecywałem to wiele razy, potem chwile było dobrze ale po tym wszystkim schematy wracały, wracała ta narcystyczna „pewność”. Dla Ciebie jest to uzależnienie, dla niego gra do której będzie wracać, to są schematy których bardzo ciężko się pozbyć a jeszcze ciężej zrozumieć ze trzeba z tym coś z tym zrobić, nigdy nie będzie to przemiana z dnia na dzień czy nawet z miesiąca na miesiąc, wymaga to pracy którą ciężko zacząć a jeszcze ciężej kontynuować. Nie pozwól mu na to żeby sterował twoimi uczuciami, masz prawo do szczęścia i całe życie przed sobą w którym poznasz kogoś kto da Ci te same uczucia ale w ten zdrowy sposób.
To, co czujesz jest normalne.
Zaangażowałaś się w tę relację, była dla Ciebie bardzo ważna, miałaś związane z nią swoje wyobrażenia i nadzieje - tym mocniejsze w wieku nastoletnim i bez dużego doświadczenia z płcią przeciwną. Przeżyłaś duże rozczarowanie, które boli tym bardziej, że nie wszystko w tym związku było złe. Jest zrozumiałe to, że bardzo teraz cierpisz.
Ważne jest natomiast to, żeby ruszyć z miejsca i iść dalej. Aby było to możliwe, musisz odciąć się całkowicie od toksycznego faceta, zablokować gdzie się da, nie spotykać się pod jakimiś pretekstami - to może przypominać nieco odwyk. Fakt, że chłopak wyjeżdża na studia, może Ci właśnie pomóc odciąć się. Na początku będzie pustka, żal, ale z czasem zaczniesz żyć czym innym, poznasz nowe osoby.
Co Ci może pomóc? Skupienie na hobby, swoich zainteresowaniach, jakieś zajęcia - czy to sport czy nauka. Wsparcie psychologa też nie zaszkodzi.
Niestety sprawa potyczyła się tak, ze spotkaliśmy się. Miało się to zakonczyc zwykłym dzięki i pa ale spedzilismy 3 h razem. Powiedział ze nie ma czasu myslec o naszym rozstaniu, ze ma mature i tylko na tym się teraz skupia. Dodał ze jak widzi mnie na Instagramie to od razu zamyka telefon bo boli go to. Powiedział ze wie, ze nie znajdzie takiej osoby jak ja, ze jestem wyjątkowa. Gdyby mógł to inaczej by się teraz zachowywał w związku, ze niby zrozumiał wiele rzeczy. Znowu uległam emocjom i się do siebie zblizylismy. Pocałował mnie i przytulił kilka razy. Nie ma na tym swiecie osoby z którą potrafie rozmawiać tak jak z nim. Nie wiem co on w sobie ma, ale przy nim wszystko wydaje się inne i znowu się umiechałam. Cały czas powatrzał ze znajde sobie kogos lepszego i bede tylko wspominac go jako niefajnego. Ze boli mnie to tak bardzo bo pierwszy raz sie przywiązałam ale wszytsko się ułozy. Gdy już mielismy się pozegnac, zaczelismy się zastanawiać czy kiedyś się spotkamy. Ustalilismy ze nie szukamy związków (chyba ze ktoś się natrafi to mamy korzystać) a za 2 lata się zobaczy a do tego momentu zyjemy pełnią zycia. Znowu nikogo nie posłuchałam i zrobiłam to co uważałam za słuszne a teraz już nie wiem czy to było dobre. Mysłałam ze wszystko sobie poukładałam ale ciągle mam przebłyski tego co mi zrobił. Nie wiem dlaczego ale on jest zupełnie inną osobą przy mnie samej niż przy znajomych. Przy mnie jest taki kochany i czuły a przy innych się popisuje, zartuje i gada teksty typu „Znowu mnie śledziłaś i czekałaś całą przerwę na to jak wyjde z klasy”. To było jakiś tydzień po tym naszym pożegnaniu jak do niego podeszłam przy jego koledze i troszkę się poczułam upokorzona. To chyba była forma zartu. Dodam ze po tym pozegnaniu zablokowałam go wszędzie i mam odblokować za 2 lata – tak się umówiliśmy. Moim najgorszym problemem jest to ze pomimo tego ze tak się zachowuje ja ciagle go usprawiedliwiam i pamiętam tylko dobre chwile. Raz go nienawidzę a potem za nim płacze a minelo od rozstania 6 miesiecy. Naprawde zrobiłam sobie nadzieje ze wrócimy do siebie i boje się ze zmarnuje całe liceum na odliczaniu do naszego spotkania. Wiem ze przez te 2 lata może się wiele zmienić, kogos poznam albo on ale tak mnie to wszystko przeraza, mam tyle pytań. Czy ma do niego napisać za te 2 lata? Czy mam się spotkać jeśli on napisze? A co jeśli wpakuje się znowu w to samo bagno? Ciągle zwalam na to ze nie wyszło nam przez roznice wieku i jeśli bym spróbowała za te 2 lata i by nie wyszło to wtedy przynajmniej będę wiedziała ze po prostu nie jest dla mnie. Troche go rozumiem bo pewnie było mu ciężko. na pewno wolałby chodzić na imprezy razem ze mną, jechać nad jezioro na noc ze znajomymi ze mną a nie mógł bo rodzice mi zabraniali i to go denerwowało. Ale co jeśli dam mu szanse i znowu będę przezywała to samo? Ale tez jest szansa ze wydorośleje i się nam ułoży. Jestem zupełnie z tym sama bo wszyscy uważają ze powinno mi już przejść i mam przestać o nim gadac, a nie potrafiev:( Zrozumiałam tez wiele błedów ktore ja popelniłam np. zachowania typu domysl sie za co jestem zła albo nie mówiłam mu to co mnie boli