Cześć, jestem mężczyzną przed 30, proszę was Panie o poradę, pomoc w zrozumieniu mojego problemu z partnerką. Związałem się z dziewczyną 3mce temu, szybko poszło, coś mi nie pasowało. Okazało się że dwa lata temu (teraz ma 23l.)miała próbę samobójczą, trafiła na kilka tygodni do szpitala psychiatrycznego a następnie leczyła się u psychiatry aż do teraz. Około roku temu zdradziła swojego ówczesnego chłopaka z tego co mówiła celowo i z premedytacją (puściła się z jakimś nowo poznanym gościem na imprezie w hotelu, prawie doszło do trójkąta) i mówiła że wtedy była z tego zadowolona. Potem wyprowadziła się z domu do większego miasta, zaczęła chodzić na pooldance i zaliczać przypadkowych gości z Instagrama czy aplikacji randkowych, było ich z tego co mówi około 15. Z większością 1 raz i urywała kontakt, z innymi kilka stosunków. Przykładowo na spotkaniu z gościem pogadała 3 min. I pozwoliła mu się wyruchać pod siłownia (podobno nikt nie widział) bo taki on miał fetysz. Z tego co wiem czasem było bez gumki, loda chyba nikomu nie robiła, w środku chyba też nikt nie kończył, czasem było to u niej,czasem w aucie, hotelu czy u tych typów. Robiła to podobno dlatego żeby się wyluzować i otworzyć na ludzi (jest mocno zamknięta) i żeby zemścić się na chłopakach i rodzinie. Kiedy mi o tym powiedziała to mnie zamurowało i doznałem szoku. Sama się przyznała do wszystkiego, odpowiadała na pytania. Tylko ja i ona wiemy o całym zakresie tego wszystkiego. Mówiła że chciała sprawdzić jak to jest, że to był eksperyment. Po pół roku stwierdziła że to nie jest ona, to nie jest dla niej i skończyła z tym wszystkimi. A po kolejnym pół roku spotkała mnie. Mówi że wiele rzeczy ze mną przeżywa i robi pierwszy raz czy jeśli chodzi o seks, czy o uczucia. Co ja mam o tym wszystkim myśleć? Czy to normalne zachowanie? Sam miałem koło 5 partnerek i liczba około 15 jest dla mnie duża. Tym bardziej że robiła poprostu jako czyjaś "maszynka do ruchania"? Nie opisałem tu wszystkiego bo to za dużo ale to jest ogólny zarys. Teraz patrzę na nią i widzę kochająca, starająca sie kobietę a z drugiej strony widzę kogoś bez kręgosłupa moralnego, zwykłą puszczalską "kobietę" łagodnie mówiąc. Mówiła mi że zamknęła tamten okres, wyspowiadała się i żałuje, że to nie była ona wtedy. Co ja mam zrobić? Tym co robiła zniszczyła całą otoczkę seksu i miłości jaka panuje w związku, został tylko zwierzęcy popęd - takiego stosunku nabrałem do niej po tym wszystkim co mi opowiedziała. Co wy o tym myślicie, co mam o niej myśleć? Proszę pomóżcie...
P.S. wiem że miala ciężkie dzieciństwo, rodzice ją izolowali, ma problemy psychiczne, jest zamknięta na ludzi, i ma bardzo niska samoocenę