Wyjście z kolegą będąc w związku. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Wyjście z kolegą będąc w związku.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 50 ]

1 Ostatnio edytowany przez Kamilha45 (2021-08-14 08:59:47)

Temat: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Cześć wszystkim, jestem z dziewczyną 6 miesięcy. Jesteśmy w związku. Jest to związek trochę na odległość, mieszkamy od siebie 200km, spotykamy się średnio co dwa tygodnie.
Mam pewną rozterkę ponieważ pierwszy raz przyszło mi się skonfrontować z taką sytuacją.
Mianowicie moja partnerka zakomunikowała mi wczoraj, że wychodzi ze znajomym na plażę sam na sam. Będą się najprawdopodobniej opalać oraz "plażowac". On ją zaprosił, ona się zgodziła.
Na ten weekend akurat nie mogę się z nią spotkać.

Czuję się bardzo zazdrosny i trochę źle z tym ale wiem, że na pewno nie będę jej niczego zabraniał oraz mam zamiar porozmawiać z nią po spotkaniu.
Mam za sobą bardzo przykre podobne doświadczenia z mojego poprzedniego związku z pierwszą dziewczyną, która po 6 latach znalazła sobie innego. W poprzednim związku bardzo mocno ufałem i dla mnie żadne spotkanie z innym mężczyzną nie było problemem a mimo to nigdy nie dochodziło do takich sytuacji. Zawsze spotykała się z grupka znajomym lub ewentualnie sam na sam z kolegą, którego znala od przedszkola i on miał też swoją dziewczynę, o niego zawsze byłem spokojny.
Byłbym nawet w stanie zrozumieć sytuację gdyby to był znajomym którego zna bardzo długo, bądź byłby to jakiś jej no nie wiem... Bardzo dobry przyjaciel, a jest to rzekomo kolega którego zna od roku. Nie wiem kto to jest.

Nie wiem co myśleć o takiej sytuacji. Wiem na pewno, że żadne ograniczenia, fochy o tego typu sytuacje nic nie wskórają a co najwyzej pogorszą sytuacje.
I tak nikogo nie powstrzymam przed jego planami.
Jak podeszlibyscie do takiej sytuacji?
Ja na swoim miejscu czułbym się bardzo źle ze sobą i na pewno nie chciałbym się spotykać z inną dziewczyną pod jej nieobecność, ale ja to ja... W ostateczności zapytałbym czy to dla niej nie będzie problemem.

Dziewczyna twierdzi, że jest we mnie zakochana i mnie kocha...

Czy mogę jakoś wyczaic jej zamiary? Najgorsza jest ta niepewność o przyszłość i kolejne sytuację. Ta bezradność, że i tak niczego nie powstrzymam a mimo to chciałbym wiedzieć już teraz jakie są jej zamiary.
Czy może przesadzam?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
Kamilha45 napisał/a:

mieszkamy od siebie 200km, ...co dwa tygodnie.
...
moja partnerka zakomunikowała mi wczoraj, że wychodzi ze znajomym na plażę sam na sam.

Wyluzuj! Wiem, że to może boleć, ale nie masz innego wyjścia, a jak to przetrwasz bez zgrzytów to będzie lepiej dla Waszego związku.

Ja na twoim miejscu bym jej powiedział "Okej! Baw się dobrze...", a wieczorem do niej pisał/dzwonił jak gdyby nic się nie stało... raczej w stylu   "Jak tam na plaży? Wszystko okej? Kolega był dla Ciebie miły?".



Będą się najprawdopodobniej opalać oraz "plażowac". On ją zaprosił, ona się zgodziła.

Równie dobrze mógłbyś o tym nie wiedzieć..



Na ten weekend akurat nie mogę się z nią spotkać.

Nie dopilnowałeś jej i ona się "od razu spotyka/puściła/bzyka/xxx/xxx z jakimś gościem"?
Zastanów się logicznie w jaką ślepą uliczkę właśnie wchodzisz...



Czuję się bardzo zazdrosny i trochę źle z tym ale wiem,...

Problem jest taki, że nie myślisz logicznie... czyli nieprawda, że wiesz... bo nic nie wiesz...
Nie wiesz co ona robi, nie wiesz jaki jest ten kolega, i na swoich wyobrażeniach budujesz swoje uczucia.

Jedyną szansą jest to zdusić, przetrwać...



... że na pewno nie będę jej niczego zabraniał oraz mam zamiar porozmawiać z nią po spotkaniu.

Acha! Jak przeczytałem "nie będę jej niczego zabraniał" to prawie się nabrałem że jesteś rozsądny...
Dlaczego "prawie"?
Bo wiem, że pojedziesz do niej z postępną miną, wypytującymi oczkami "Czy ja misiu jestem już zdradzooony?", "Czy dajesz mi jakąś gwarancję, że misiu będize szczęśliwy?", "Czy misiu już ma bezpieczną przystań?"
i potem będziesz z nią "rozmawiał"...

"A jak misiowi zagwarantować bezpieczeństwo? Może założymy GPSa na komórkę? Albo może chociaż będzieemy szczerzy? Wiesz... szczerzy w takim sensie, że jak pójdziesz do koleżanki lub kolegi, to mi o tym powiesz... Ja, Misiu, też tak będę Ci raportował i dzięki temu będziemy szczęśliwi..."



Mam za sobą bardzo przykre podobne doświadczenia z mojego poprzedniego związku z pierwszą dziewczyną, która po 6 latach znalazła sobie innego.

Zła dziewczyna? A może coś robisz źle?



W poprzednim związku bardzo mocno ufałem i dla mnie żadne spotkanie z innym mężczyzną nie było problemem a mimo to nigdy nie dochodziło do takich sytuacji. Zawsze spotykała się z grupka znajomym lub ewentualnie sam na sam z kolegą, którego znala od przedszkola i on miał też swoją dziewczynę, o niego zawsze byłem spokojny.

Prooooszę... tak wzorowo było... a po 6 latach odeszła...


Byłbym nawet w stanie zrozumieć sytuację gdyby to był znajomym którego zna bardzo długo, bądź byłby to jakiś jej no nie wiem... Bardzo dobry przyjaciel, a jest to rzekomo kolega którego zna od roku. Nie wiem kto to jest.

A powinieneś wiedzieć? Już teraz?

Wyluzuj... nic innego nie możesz zrobić.
Nie wulzujesz, to zepsujesz.



Nie wiem co myśleć o takiej sytuacji. Wiem na pewno, że żadne ograniczenia, fochy o tego typu sytuacje nic nie wskórają a co najwyzej pogorszą sytuacje.
I tak nikogo nie powstrzymam przed jego planami.
Jak podeszlibyscie do takiej sytuacji?

Tu już mądrzej mówisz.
Ja bym zrobił tak:   "Okej! Dzięki że mi powiedziałaś, że idziesz z kolegą... Baw się dobrze... "
Potem zacisnął zęby i starał się nie być zazdrosny.
Może bym siedział nawet cicho aż ona zadzwoni....
A jak zazdzwoni to zapytał   "Jak było na plaży fajnie? Kolega był ok? "

Swoją drogą -- każdy ma wady... i jak ona lepiej pozna kolegę, to zobaczy że Ty nie masz wad kolegi smile smile


Ja na swoim miejscu czułbym się bardzo źle ze sobą i na pewno nie chciałbym się spotykać z inną dziewczyną pod jej nieobecność, ale ja to ja... W ostateczności zapytałbym czy to dla niej nie będzie problemem.

To są bardzo trudne sprawy. Nie ma prostych rozwiązań.
Twoja dziewczyna uważam, że dobrze zrobiła... Umówiła się z gościem bez pytania Ciebie o zdanie, potem Ciebie o tym poinforowała, abyś wiedział i jak trafisz na jego fotkę na FB abyś nie dymił... W dodatku sprawdzi, czy jesteś bezpieczny, czy jakiś "sfochowany toksyk zazdrośnik" smile smile
W końcu tez dziewczyna poluźniła standardy wierności, więc możesz brać przyjaciółkę na piwo i wstawiać fotki na FB... tylko poinformuj wcześniej o tym dziewczynę. smile
Same zalety dla twojej sytuacji.


Dziewczyna twierdzi, że jest we mnie zakochana i mnie kocha...

No i git.
Daj jej luz. Niech robi co chce.


Czy mogę jakoś wyczaic jej zamiary?

Nie możesz.


Najgorsza jest ta niepewność o przyszłość i kolejne sytuację.

Silny mężczyzna to przetrwa lekko.
Wiem, że to boli. Ale jak ona zrobi tak wiele razy i wciąż będize z Tobą to będziesz już silny...


Ta bezradność, że i tak niczego nie powstrzymam a mimo to chciałbym wiedzieć już teraz jakie są jej zamiary.
Czy może przesadzam?

Z twoimi uczuciami nie przesadzasz. Uczucia same się rodzą.
Ale w czynach możesz zrobić fatalne błędy -- jak ta rozmowa z nią na  ten temat i "wyjaśnianie sytuacji".

3

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Gary dobrze ci to wytłuszczył. Jedynie co możesz zrobić to wykorzystać sytuację i dla siebie bo gracie wedle jednych zasad.
I nie czuj się winny przez swoje uczucia, emocje. To co z nimi zrobisz to inna sprawa.

4

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Problem w tym, że ja nie chcę i nie potrafię grać według tej samej zasady. Nie widzę potrzeby spotykania się z inna dziewczyną ciesząc się, że jednak mogę to robi bez obaw i czerpać z tego przyjemności i nie mam też zamiaru jej pokazać, że ja też mogę i zobacz wychodzę też z dziewczyną. Może jestem jakiś zaborczy?

Może to mnie pogrąża? Kiedyś usłyszałem od kuzyna, że nie mogę pokazywać, że nie mam innej opcji (nie w dosłownym znaczeniu, ale coś w stylu, że mną dziewczyny też się interesują) a problem w tym, że inne się nie interesują, więc nawet jakbym chciał to i tak nie mam możliwości tongue

Postąpiłem tak jak Gary napisał. Napisałem jej wczoraj miłego wyjścia i dzisiaj z zaciśniętymi zębami czekam do wieczora aby zapytać jak tam było. Cholernie trudne, ze świadomością, że będzie sobie leżała obok jakiegoś gościa w stroju kąpielowym.

Najlepsze jest to, że dziewczyna ma duży problem z tym, że mogę oglądać się za innymi dziewczynami czy to na żywo czy w social mediach a dzisiaj idzie paradować w stroju kąpielowym w towarzystwie jakiegoś gościa i jest okej big_smile

5 Ostatnio edytowany przez zrzutekranu (2021-08-14 11:23:29)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
Kamilha45 napisał/a:

Problem w tym, że ja nie chcę i nie potrafię grać według tej samej zasady. Nie widzę potrzeby spotykania się z inna dziewczyną ciesząc się, że jednak mogę to robi bez obaw i czerpać z tego przyjemności i nie mam też zamiaru jej pokazać, że ja też mogę i zobacz wychodzę też z dziewczyną. Może jestem jakiś zaborczy?

Może to mnie pogrąża? Kiedyś usłyszałem od kuzyna, że nie mogę pokazywać, że nie mam innej opcji (nie w dosłownym znaczeniu, ale coś w stylu, że mną dziewczyny też się interesują) a problem w tym, że inne się nie interesują, więc nawet jakbym chciał to i tak nie mam możliwości tongue

Postąpiłem tak jak Gary napisał. Napisałem jej wczoraj miłego wyjścia i dzisiaj z zaciśniętymi zębami czekam do wieczora aby zapytać jak tam było. Cholernie trudne, ze świadomością, że będzie sobie leżała obok jakiegoś gościa w stroju kąpielowym.

Najlepsze jest to, że dziewczyna ma duży problem z tym, że mogę oglądać się za innymi dziewczynami czy to na żywo czy w social mediach a dzisiaj idzie paradować w stroju kąpielowym w towarzystwie jakiegoś gościa i jest okej big_smile

Słuchaj, ja cię generalnie rozumiem. Mi też by coś takiego nie pasowało. Co innego wyjście w grupce na plażę, co innego wyjście sam na sam z kolegą który ją zaprosił i którego nawet dobrze nie zna. Szczególnie, że przez specyfikę plaży będzie przed nim paradować w stroju kąpielowym. Trochę jak randka, nie?
Ale zastanów się - co możesz zrobić?
Jeśli chcesz z nią być najlepszą opcją jest propozycja od Garego.
Jeśli cię to faktycznie boli to pozostaje się rozstać. I nie ma w tym nic złego, bo jak masz się męczyć to na co to tobie?
Ja nie jestem jakimś zadrośnikiem. Nigdy nie robiłem scen, nie sprawdzałem. Ale z taką dziewczyną bym się nie wiązał(i dlatego też nie śpieszę się do deklaracji związkowych) bo takie sytuacje właziły by mi na psychikę. A to mi niepotrzebne.
Ty nic nie musisz. Nie musisz się zdobywać na wysiłek by pokazać, że to cię nie boli i to akceptujesz. Pamiętaj o tym. Ty masz się w związku czuć komfortowo ale też nie wolno ci ingerować w wolność drugiej osoby. Dlatego tak ważne jest dobranie się pod takimi względami, jak granice z płcią przeciwną.
Kuzyn według mnie ma rację. Ogólnie jest taka korelacja, że facet którym interesują się dziewczyny wydaje się atrakcyjniejszy - w końcu z jakiegoś powodu tak się dzieje, nie?
A co do ostatniego zdania powiem jedno - poczytaj sobie o projekcji.

6 Ostatnio edytowany przez Kamilha45 (2021-08-14 11:53:05)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
zrzutekranu napisał/a:
Kamilha45 napisał/a:

Problem w tym, że ja nie chcę i nie potrafię grać według tej samej zasady. Nie widzę potrzeby spotykania się z inna dziewczyną ciesząc się, że jednak mogę to robi bez obaw i czerpać z tego przyjemności i nie mam też zamiaru jej pokazać, że ja też mogę i zobacz wychodzę też z dziewczyną. Może jestem jakiś zaborczy?

Może to mnie pogrąża? Kiedyś usłyszałem od kuzyna, że nie mogę pokazywać, że nie mam innej opcji (nie w dosłownym znaczeniu, ale coś w stylu, że mną dziewczyny też się interesują) a problem w tym, że inne się nie interesują, więc nawet jakbym chciał to i tak nie mam możliwości tongue

Postąpiłem tak jak Gary napisał. Napisałem jej wczoraj miłego wyjścia i dzisiaj z zaciśniętymi zębami czekam do wieczora aby zapytać jak tam było. Cholernie trudne, ze świadomością, że będzie sobie leżała obok jakiegoś gościa w stroju kąpielowym.

Najlepsze jest to, że dziewczyna ma duży problem z tym, że mogę oglądać się za innymi dziewczynami czy to na żywo czy w social mediach a dzisiaj idzie paradować w stroju kąpielowym w towarzystwie jakiegoś gościa i jest okej big_smile

Słuchaj, ja cię generalnie rozumiem. Mi też by coś takiego nie pasowało. Co innego wyjście w grupce na plażę, co innego wyjście sam na sam z kolegą który ją zaprosił i którego nawet dobrze nie zna. Szczególnie, że przez specyfikę plaży będzie przed nim paradować w stroju kąpielowym. Trochę jak randka, nie?
Ale zastanów się - co możesz zrobić?
Jeśli chcesz z nią być najlepszą opcją jest propozycja od Garego.
Jeśli cię to faktycznie boli to pozostaje się rozstać. I nie ma w tym nic złego, bo jak masz się męczyć to na co to tobie?
Ja nie jestem jakimś zadrośnikiem. Nigdy nie robiłem scen, nie sprawdzałem. Ale z taką dziewczyną bym się nie wiązał(i dlatego też nie śpieszę się do deklaracji związkowych) bo takie sytuacje właziły by mi na psychikę. A to mi niepotrzebne.
Ty nic nie musisz. Nie musisz się zdobywać na wysiłek by pokazać, że to cię nie boli i to akceptujesz. Pamiętaj o tym. Ty masz się w związku czuć komfortowo ale też nie wolno ci ingerować w wolność drugiej osoby. Dlatego tak ważne jest dobranie się pod takimi względami, jak granice z płcią przeciwną.
Kuzyn według mnie ma rację. Ogólnie jest taka korelacja, że facet którym interesują się dziewczyny wydaje się atrakcyjniejszy - w końcu z jakiegoś powodu tak się dzieje, nie?
A co do ostatniego zdania powiem jedno - poczytaj sobie o projekcji.


Dzięki Ci za tę odpowiedź, chyba najwięcej dała mi do zrozumienia.
Po prostu pogadam z nią dzisiaj, niczego nie będę jej narzucał, proponował, obwiniał. Powiem jej tylko jak się z tym czuję i zobaczę jak dziewczyna na to zareaguje i jakie jej będzie podejście.
Wiem, że nie będę starał się tego akceptować na siłę i udawać maczo.
Bo widzę jak mnie dzisiaj trzęsie z tą sytuacją... To pierwsza taka sytuacja w której czuję się tak niekomfortowo. Jestem w stanie naprawdę wiele zaakceptować.

Dowiedziałem się, że jutro idzie też z jakimś kolegą, który ma ją pouczyć jeździć autem sam na sam...

Co do projekcji, masz tutaj na myśli moje podejście czy podejście mojej dziewczyny?

7 Ostatnio edytowany przez zrzutekranu (2021-08-14 12:03:58)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Jeśli chodzi o projekcje miałem na myśl ją - ludzie projektują swoje zachowania, obawy, na inne osoby. Czyli na przykład jak ktoś oskarża o niewierność, zdradę (często bezpodstawnie) ma ku temu tendencje czy tam wie, że w danej sytuacji mógłby zachować się nie fair. To tak czemu ją mogło bolec to, że się spojrzałeś na inne.
Ty wiedziałeś, że ona ma taki wianuszek kolegów i spotyka się z nimi często sam na sam? Czy teraz funduje ci takie niespodzianki?
Jeszcze z perspektywy faceta - nie zapraszałbym zajętej dziewczyny na plażowanie jeden na jednego, uważam, że to nieuczciwe wobec jej partnera, a ja staram się nie czynić drugiemu co tobie nie miłe. Co do nauki jazdy to ciężko powiedzieć no, jak to jakiś nowy kolega to nie łudź się, że robi to z dobroci serca, jak stary znajomy to całkiem możliwe.
Pamiętaj o jednym - związek ma wzmacniać i ubogacać ciebie, twoje życie. Tak jak i jej oczywiście. Jeśli miałbyś cierpieć przez jej zachowania - nie warto.
A i jeszcze jedno. Jestem ciekaw czy koledzy wiedzą, że ona ma chłopaka. I czy wiedzą, że jesteście razem na odległość.

8

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
Kamilha45 napisał/a:

Po prostu pogadam z nią dzisiaj, niczego nie będę jej narzucał, proponował, obwiniał. Powiem jej tylko jak się z tym czuję i zobaczę jak dziewczyna na to zareaguje i jakie jej będzie podejście.

To przemoc emocjonalna, która polega na tym, że:

1. wytłumaczysz jej jak się z tym czujesz, czyli powiesz jej że ona jest winna twojemu nieszczęściu
2. abyś nie był nieszczęśliwy, to ona musiałby się zmienić
3. czyli musi być mniej sobą, a bardziej taka jak Ty chcesz aby była...
4. a ponieważ mieszkanie z daleka od siebie, to generalnie powinna się odciąć od płci przeciwnej

W dodatku była na plaży z kolegą i pewnie było fajnie...
będzie jeździć autem z kolegą i było fajnie...

A na końcu otrzyma smutny telefon od smutnego kolegi, który stosuje przemoc. 


Wiem, że nie będę starał się tego akceptować na siłę i udawać maczo.

Czyli w tym związku ktoś nie będzie sobą.
To koniec.

9

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

kazdy zwiazek rzadzi sie swoimi zasadami. ty sam musisz wiedziec, co dla ciebie jest ok, a co nie i sami musicie je ustalic. jesli z czyms sie zle czujesz to musisz wylozyc kawe na lawe. najwazniejsza jest komunikacja.
to nie jest tak, ze wolnosc przede wszystkim, przede wszystkim kwlasnie komunikacja i zasady.pewnie masz prawko. jakby to bylo, gdyby nagle wszystkie przepisy/zasady przestaly obowiazywac? tak samo jest w zwiazkach.

10 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-14 15:39:56)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Czyli jakie mają to być zasady?
Zero spotkań  sam na sam z kolegami.
Wszędzie z przyzwoitką, jak w krajach arabskich. 
Lekarz nie może być  mężczyzną?
Jeśli ten kolega interesuje się Twoją  kobietą i ona uznaje to za lepszego partnera do związku, to uwierz nie musi chodzić  z nim na plażę, aby był zagrożeniem. 
I Ci z z tego że na plaży jest trochę  golizny.
Wszyscy tam są w strojach więc nie ma różnicy.
No może taka że jak by poszła sama to na 100 procent jacyś  goście się przyczepią.
Więc albo on jest zagrożeniem wszędzie nie tylko na plaży, albo nie jest w ogóle.
Może dziewczyna czuje się niepewnie i chce wywołać zazdrość.? I idzie taką głupią drogą,  młode kobiety czasem popełniają ten błąd.
Może zamiast wyrzutów  porozmawiajcie o zaufaniu ? I ogólnie czy to związek zamknięty czy otwarty.
Niech to będzie jasność.
Ta dziewczyna nie ma nic wspólnego z tamtą co odeszła.
Przecież każda kobieta ma znajomych i pewnie będą  jej chętni pomagać.  Może in wprawdzie podziękować,  ale tu sam się zastanów czy
odmowilbys w odwrotnej sytuacji.
Swoją  drogą: coś myślisz zrobić  z tą odlegloscią po pół roku?

11 Ostatnio edytowany przez Marthe (2021-08-14 19:27:26)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Chyba weszliście w taką fazę związku, która polega na podsycaniu żaru przez wzbudzanie zazdrości. Hasła które mi się kojarzą z tą sytuacją to Mikrozdrada i Cushioning.

12

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

To nie wygląda dobrze... raz idzie z jakimś kolegą na plażę, potem z innym na naukę jazdy... trochę to dziwne. Co to za koledzy? Jeszcze fakt, że to związek na odległość - może ona tak "awaryjnie" szuka sobie kogoś na miejscu, a nuż trafi się ktoś lepszy niż Ty. A co ona by zrobiła, gdybyś powiedział, że umówiłeś się z jakąś przypadkową koleżanką?

13

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Bycie z kimś na odległość to jak lizanie loda przez papierek, niby wiesz że on tam jest, ale nie czujesz smaku loda. Prawda jest taka, że spotkanie się raz na dwa tygodnie brzmi bardziej jak otwarta relacja i podejrzewam, że twoja dziewczyna też ja tak traktuje. Relacje na odległość mają sens, kiedy ludzie po pierwsze naprawdę się znają, po drugie sobie ufają, po trzecie mają jakiś plan, żeby być ze sobą bliżej, wrzuć na luz i daj żyć dziewczynie, być może chce się jeszcze pobawić

14

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
lemuronika napisał/a:

To nie wygląda dobrze... raz idzie z jakimś kolegą na plażę, potem z innym na naukę jazdy... trochę to dziwne. Co to za koledzy? Jeszcze fakt, że to związek na odległość - może ona tak "awaryjnie" szuka sobie kogoś na miejscu, a nuż trafi się ktoś lepszy niż Ty. A co ona by zrobiła, gdybyś powiedział, że umówiłeś się z jakąś przypadkową koleżanką?

Dziwne jest to, że dziewczyna ma dwóch kolegów? big_smile kurczaki, ja mam więcej kolegów niż ona i regularnie się z nimi widuję, w różnych konfiguracjach. Z mężem, bez męża, z ich żonami, bez żon, z dziewczynami, vez dziewczyn, w konfiguracji ja jedna, dwóch kolegów itd. big_smile
Wyobraź sobie, że to się nazywa "życie w społeczeństwie" albo "życie między ludźmi".

Taki związek na odległość to kupa, a nie związek. Zwłaszcza przy facecie, który próbuje ograniczać. Tu naprawdę nawet nie ma szans na to, abyś Ty, Autorze poznał jej kolegów, co ja bym doradzała zamiast świrowania. Możesz z nią pogadać, tylko co Ci to da? Chcesz wymagać zmiany bez powiedzenia, że wymagasz zmiany. Żeby ona zaczęła żyć inaczej, ale żebyś nie musiał mówić wprost. Bez sensu. Mamy XXi wiek, ona od przedszkola kręci się w mieszanym towarzystwie i z tego towarzystwa przez te x lat, które już żyje wyewoluowały bliższe relacje i z facetami i z kobietami.
Ja bym nie demonizowała. Gdyby chciała być z kolegą z plaży albo z kolegą z auta, to by się z Tobą nie spotykała. Ich ma na miejscu. I dłużej zna.

15

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Nie wiem, może to tylko zwykli koledzy. Ale w połączeniu z tym że, jak autor pisze, ona jest mocno zazdrosna o jego koleżanki, to wydaje mi się, że coś tu nie gra, że dzień po dniu spotyka się z różnymi kolesiami. Poza tym autor napisał, że przynajmniej ten kolega od plaży to jest jakiś poznany niedawno. Jak ludzie się nie znają za bardzo i koleś proponuje spotkanie na plaży sam na sam, to raczej wygląda to na randkę. Pytanie, czy ci koledzy wiedzą, że ta dziewczyna ma chłopaka.

16

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
Kamilha45 napisał/a:

Byłbym nawet w stanie zrozumieć sytuację gdyby to był znajomym którego zna bardzo długo, bądź byłby to jakiś jej no nie wiem... Bardzo dobry przyjaciel, a jest to rzekomo kolega którego zna od roku. Nie wiem kto to jest.

No zna tego kolegę dłużej niż własnego partnera, więc dla mnie to jednak wystarczająco długo tongue jakby chcieli razem być, to by byli. A nie szukałaby innego daleko.

17

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
Lady Loka napisał/a:

. Mamy XXi wiek, ona od przedszkola kręci się w mieszanym towarzystwie i z tego towarzystwa przez te x lat, które już żyje wyewoluowały bliższe relacje i z facetami i z kobietami.

Jakoś sobie nie przypominam żeby "spotkania 1na1, w układzie chłopak-dziewczyna" lol bez podtekstów, były normą. Raczej grupowe.

Te 30-40% zdrad w związkach wink według niektórych opracowań to się nie bierze z powietrza. Są kontakty, jest miło... wspaniała okazja do zdrady tongue przecież to właśnie, choćby tu na forum w temacie obok, wszyscy podają jako optymalny sposób na poznanie kogoś. Kursy, aktywności, rozciągnięcie w czasie, a nie wymuszone randki z tinderka.

No i nawet jak dziewczyna autora nie jest zainteresowana to, w takich "przyjacielskich" układach, zwykle ktoś coś jednak chce. On chce, ona nie widzi (udaje, że nie widzi?) i robi z niego przysłowiową "koleżankę".

18

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Jeśli te kontakty sam na sam są  sporadyczne,  albo cykliczne w jakimś  celu, to nie mozna popadać  w paranoję że ktoś  ciągle na kogoś  czyha.

19

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
Znerx napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

. Mamy XXi wiek, ona od przedszkola kręci się w mieszanym towarzystwie i z tego towarzystwa przez te x lat, które już żyje wyewoluowały bliższe relacje i z facetami i z kobietami.

Jakoś sobie nie przypominam żeby "spotkania 1na1, w układzie chłopak-dziewczyna" lol bez podtekstów, były normą. Raczej grupowe.

Te 30-40% zdrad w związkach wink według niektórych opracowań to się nie bierze z powietrza. Są kontakty, jest miło... wspaniała okazja do zdrady tongue przecież to właśnie, choćby tu na forum w temacie obok, wszyscy podają jako optymalny sposób na poznanie kogoś. Kursy, aktywności, rozciągnięcie w czasie, a nie wymuszone randki z tinderka.

No i nawet jak dziewczyna autora nie jest zainteresowana to, w takich "przyjacielskich" układach, zwykle ktoś coś jednak chce. On chce, ona nie widzi (udaje, że nie widzi?) i robi z niego przysłowiową "koleżankę".

No ja mogę tylko powiedzieć ze swojego podwórka, że mam wieloletnich znajomych i spotykamy się też 1na1 i nie zdradzamy swoich partnerów smile
Nie będę negować, że zdarzają się takie sytuacje, natomiast nie ma co też projektować tego na każdy możliwy kontakt dziewczyny z facetem innym niż jej partner. Niektórzy ludzie mają jednak kręgosłup moralny wink

20

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Ja, osoba, która rzadko miała jakieś koleżanki i trzymała się bardziej z kolegami, nie widzę żadnego problemu.
W relacji najważniejsza jest szczerość, zaufanie. Gdyby coś było na rzeczy, prędzej czy później się tego dowiesz.
Oczywiście, że to jest sprawa do przegadania i musicie o tym rozmawiać, no bo to jak najbardziej zrozumiałe, że możesz się z tym czuć niekomfortowo. Tak samo, jak twoja dziewczyna może czuć się źle, kiedy ty wychodzisz gdzieś z koleżanką.

21 Ostatnio edytowany przez Marthe (2021-08-15 16:36:58)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

No niestety ja nie mogę tego powiedzieć o moich kolegach, że nie było żadnych aluzji damsko-męskich. Zawsze były. Ponadto ci koledzy mieli też inne koleżanki i w praktyce później wychodziło że są one ich partnerkami i że są strasznie o mnie zazdrosne. W moim towarzystwie były nazywane "koleżankami" i ja też byłam "koleżanką".
Zawód mam męski - spędzam wiele czasu z facetami - ale to są tylko znajomi - spotkania są w dużej grupie jak już a nie 1na1.

22

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
Znerx napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

. Mamy XXi wiek, ona od przedszkola kręci się w mieszanym towarzystwie i z tego towarzystwa przez te x lat, które już żyje wyewoluowały bliższe relacje i z facetami i z kobietami.

Jakoś sobie nie przypominam żeby "spotkania 1na1, w układzie chłopak-dziewczyna" lol bez podtekstów, były normą. Raczej grupowe.

Te 30-40% zdrad w związkach wink według niektórych opracowań to się nie bierze z powietrza. Są kontakty, jest miło... wspaniała okazja do zdrady tongue przecież to właśnie, choćby tu na forum w temacie obok, wszyscy podają jako optymalny sposób na poznanie kogoś. Kursy, aktywności, rozciągnięcie w czasie, a nie wymuszone randki z tinderka.

No i nawet jak dziewczyna autora nie jest zainteresowana to, w takich "przyjacielskich" układach, zwykle ktoś coś jednak chce. On chce, ona nie widzi (udaje, że nie widzi?) i robi z niego przysłowiową "koleżankę".

Oczywiście, że tak jest i nie wiem czemu niektóre kobiety bronią się rękami i nogami, zaklinają rzeczywistość, że tak nie jest. Och jasne, zdarzają się wyjątki. Ja wierzę jednak w rachunek prawdopodobieństwa.
A najlepszy jest argument, jak cię zdradzi to zdradzi cię nawet w drodze do sklepu. Tylko wszystkie przypadki zdrady jakie znam (a sporo tego) nie były przypadkowe tylko jakieś spotkania, ala randeczki, pisanie...prawie zawsze ten sam schemat.
Naprawdę sądzę, że większość ludzi nie jest tak zdegenerowana by wstać rano i myśleć sobie, o! zdradzę chłopaka/dziewczynę. Tylko właśnie pojawia się okazja, przysłowiowa chemia, jakieś tam flirty kawki itp. I płyną z tematem, granica się przesuwa, u partnera magicznie pojawią się wady...historia stara jak świat.

Autorze - cokolwiek tu ci napiszą, pamiętaj - ty nic nie musisz. Nie musisz akceptować jej zachowań. Ale też nie masz prawa jej niczego zabraniać. Zastanów się tylko czy przez to jak ona się zachowuje, jak blisko ma tych kolegów i co z nimi robi  - czujesz się komfortowo. Nie warto się męczyć, szczególnie przy takim stażu.
I myślę, że dla lwiej części facetów takie wyjście na plażę z koleżką to - przynajmniej ze strony faceta randka.
I swoją drogą już widzę jakby się mąż czy chłopak użytkowniczek zaczął umawiać z koleżankami jedne na jednego na jakieś plaże, a one by przyklasnęły. Jeszcze pewnie dałyby olejek do opalania i poprosiły by nie zapomnieli się wzajemnie posmarować?

23

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Zrzut ekranu, jesteś w błędzie.
Po pierwsze: oprócz przypadków zdrad, o których wiesz i odbywają  się wg scenariusza A którym piszesz, jest prawdopodobnie wiele więcej przypadków NIEZDRAD, która odbyły się według tego samego scenariusza..
Ja nie przeczę,  że tamten chłopak czy mężczyzna może i coś ma w głowie, ale to nieistotne, bo w naszej cywilizacji większość Panów to jednak nie dzikusy które biorą  sobie co chcą, ale cywilizowany ludzie, którzy czekają na jakiś  sygnał od kobiety..
Jeśli ten sygnał nie nastąpi,  nic się nie dzieje.
Co innego sytuacja gdy się idzie z kimś sam na sam i pije alkohol np..
Pójście na plażę  czy basen czy w inne publiczne miejsce nic nie znaczy.
Więc jeśli dziewczyna nie jest nastawiona romansów i jej zależy na nim, to takiego sygnału nie da.
Więc można sobie zaoszczędzić przykrych przeżyć  i nie tworzyć strasznych obrazów że on ją smaruje kremem w erotycznym celu.
A za 2 tygodnie to po wakacjach w pl będzie.,  więc dlaczego ona ma nie iść na plażę.?
Sama przyciągnie podrywaczy
Może nie ma wolnych koleżanek  A zajęte nie chcą bo im facet zabrania wink

24

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
Marthe napisał/a:

No niestety ja nie mogę tego powiedzieć o moich kolegach, że nie było żadnych aluzji damsko-męskich. Zawsze były. Ponadto ci koledzy mieli też inne koleżanki i w praktyce później wychodziło że są one ich partnerkami i że są strasznie o mnie zazdrosne. W moim towarzystwie były nazywane "koleżankami" i ja też byłam "koleżanką".
Zawód mam męski - spędzam wiele czasu z facetami - ale to są tylko znajomi - spotkania są w dużej grupie jak już a nie 1na1.

Cóż, Ty rzucasz dowodem anegdotycznym, że u Ciebie tak było, ja dla równowagi rzucam równie anegdotycznym dowodem, że u mnie tak nie jest. Tyle, że w przypadku moich relacji, to było zawsze czyste. Ja znam ich żony, mój partner zna ich, nie ma niedopowiedzeń, aluzji i zazdrości.

Da się, tylko trzeba wrzucić na luz i ufać partnerowi. Ja mojemu ufam smile

25 Ostatnio edytowany przez Marthe (2021-08-15 19:37:24)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
Lady Loka napisał/a:
Marthe napisał/a:

No niestety ja nie mogę tego powiedzieć o moich kolegach, że nie było żadnych aluzji damsko-męskich. Zawsze były. Ponadto ci koledzy mieli też inne koleżanki i w praktyce później wychodziło że są one ich partnerkami i że są strasznie o mnie zazdrosne. W moim towarzystwie były nazywane "koleżankami" i ja też byłam "koleżanką".
Zawód mam męski - spędzam wiele czasu z facetami - ale to są tylko znajomi - spotkania są w dużej grupie jak już a nie 1na1.

Cóż, Ty rzucasz dowodem anegdotycznym, że u Ciebie tak było, ja dla równowagi rzucam równie anegdotycznym dowodem, że u mnie tak nie jest. Tyle, że w przypadku moich relacji, to było zawsze czyste. Ja znam ich żony, mój partner zna ich, nie ma niedopowiedzeń, aluzji i zazdrości.

Da się, tylko trzeba wrzucić na luz i ufać partnerowi. Ja mojemu ufam smile

Dowód anegdotyczny? Internet takie warunki stwarza, że człowiek może tylko pisać na podstawie własnych doświadczeń i wątpliwe jest aby komuś aż tak się nudziło, żeby sobie siedział i zmyślał w tak błahej sprawie na to naprawdę szkoda czasu... zwłaszcza mojego - jestem programista, teraz mam wakacje, mój czas ma konkretną wysoką cenę w realnym świecie. Każdy ma inne środowiska i inne doświadczenia - moje są takie, twoje są inne i jest to normalne. Ty swojemu partnerowi ufasz i według ciebie wszystko jest ok, ja też ufałam i nie było ok i to wiele razy. Każdy ma prawo do własnych odmiennych doświadczeń, bo jesteśmy bardzo różnorodnymi ludźmi i nasze historie są inne.
Czy należy ufać partnerowi - to zależy od partnera.

26

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
Marthe napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Marthe napisał/a:

No niestety ja nie mogę tego powiedzieć o moich kolegach, że nie było żadnych aluzji damsko-męskich. Zawsze były. Ponadto ci koledzy mieli też inne koleżanki i w praktyce później wychodziło że są one ich partnerkami i że są strasznie o mnie zazdrosne. W moim towarzystwie były nazywane "koleżankami" i ja też byłam "koleżanką".
Zawód mam męski - spędzam wiele czasu z facetami - ale to są tylko znajomi - spotkania są w dużej grupie jak już a nie 1na1.

Cóż, Ty rzucasz dowodem anegdotycznym, że u Ciebie tak było, ja dla równowagi rzucam równie anegdotycznym dowodem, że u mnie tak nie jest. Tyle, że w przypadku moich relacji, to było zawsze czyste. Ja znam ich żony, mój partner zna ich, nie ma niedopowiedzeń, aluzji i zazdrości.

Da się, tylko trzeba wrzucić na luz i ufać partnerowi. Ja mojemu ufam smile

Dowód anegdotyczny? Internet takie warunki stwarza, że człowiek może tylko pisać na podstawie własnych doświadczeń i wątpliwe jest aby komuś aż tak się nudziło, żeby sobie siedział i zmyślał w tak błahej sprawie na to naprawdę szkoda czasu... zwłaszcza mojego - jestem programista, teraz mam wakacje, mój czas ma konkretną wysoką cenę w realnym świecie. Każdy ma inne środowiska i inne doświadczenia - moje są takie, twoje są inne i jest to normalne. Ty swojemu partnerowi ufasz i według ciebie wszystko jest ok, ja też ufałam i nie było ok i to wiele razy. Każdy ma prawo do własnych odmiennych doświadczeń, bo jesteśmy bardzo różnorodnymi ludźmi i nasze historie są inne.

Dowód anegdotyczny w sensie takim, że oparty na Twoim własnym doświadczeniu, a nie jakimś badaniu rynku i obiektywizmie wink już tak się nie rzucaj.
Właśnie o to chodzi, że każdy ma inne środowisko i przez to inne doświadczenia. Tutaj na forum często wbijamy w twierdzenia, że bo nie ma relacji damsko męskich bez podtekstów, bo każda kobieta zdradzi, bo nie powinno się ufać itd. A to nie jest prawda i nie powinno się tego traktować jako prawdę objawioną.
Na forum też jest taka specyfika, że najczęściej przychodzą ludzie, którzy zostali zranieni i ciężko im ponownie zaufać. A jednak warto.
Ja ufam mojemu partnerowi, ale gdyby tego zaufania nadużył, to nie miałabym wielkich skrupułów przed wykopaniem go za drzwi i złożeniu pozwu rozwodowego. Nie pozwoliłabym na to, żeby wiele razy nie było ok. I też wiem, że sama jestem fair, nie nadużywam zaufania mojego partnera i jestem idealnym przypadkiem na to, że można mieć kolegów i że może nie być w tym podtekstów. Dlatego drażni mnie uogólnianie w tej kwestii.

27

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
Ela210 napisał/a:

Zrzut ekranu, jesteś w błędzie.
Po pierwsze: oprócz przypadków zdrad, o których wiesz i odbywają  się wg scenariusza A którym piszesz, jest prawdopodobnie wiele więcej przypadków NIEZDRAD, która odbyły się według tego samego scenariusza..
Ja nie przeczę,  że tamten chłopak czy mężczyzna może i coś ma w głowie, ale to nieistotne, bo w naszej cywilizacji większość Panów to jednak nie dzikusy które biorą  sobie co chcą, ale cywilizowany ludzie, którzy czekają na jakiś  sygnał od kobiety..
Jeśli ten sygnał nie nastąpi,  nic się nie dzieje.
Co innego sytuacja gdy się idzie z kimś sam na sam i pije alkohol np..
Pójście na plażę  czy basen czy w inne publiczne miejsce nic nie znaczy.
Więc jeśli dziewczyna nie jest nastawiona romansów i jej zależy na nim, to takiego sygnału nie da.
Więc można sobie zaoszczędzić przykrych przeżyć  i nie tworzyć strasznych obrazów że on ją smaruje kremem w erotycznym celu.
A za 2 tygodnie to po wakacjach w pl będzie.,  więc dlaczego ona ma nie iść na plażę.?
Sama przyciągnie podrywaczy
Może nie ma wolnych koleżanek  A zajęte nie chcą bo im facet zabrania wink

Według CIEBIE jestem w błędzie.
Ja chce tylko autorowi uświadomić, że nie jest wariatem i jego komfort jest równie ważny jak potrzeby jego dziewczyny i nie ma najmniejszego sensu wzajemnie sobie męczyć dup.
Ale w jednym masz racje - jak ona nie chce to nic sie nie stanie. Uj tam z komfortem partnera, zawsze też można przymknąć oko i zbierać punkty atencji.
I ja nie robię z niej jakiegoś potwora tylko nie pojmuje po co on z nia jest skoro nie odpowiada mu jej zachowanie? To jedyna laska?
I uważam, że brak akceptacji dla takich wyjść to nie jest coś dziwnego.

28 Ostatnio edytowany przez Marthe (2021-08-15 19:57:55)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
Lady Loka napisał/a:
Marthe napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Cóż, Ty rzucasz dowodem anegdotycznym, że u Ciebie tak było, ja dla równowagi rzucam równie anegdotycznym dowodem, że u mnie tak nie jest. Tyle, że w przypadku moich relacji, to było zawsze czyste. Ja znam ich żony, mój partner zna ich, nie ma niedopowiedzeń, aluzji i zazdrości.

Da się, tylko trzeba wrzucić na luz i ufać partnerowi. Ja mojemu ufam smile

Dowód anegdotyczny? Internet takie warunki stwarza, że człowiek może tylko pisać na podstawie własnych doświadczeń i wątpliwe jest aby komuś aż tak się nudziło, żeby sobie siedział i zmyślał w tak błahej sprawie na to naprawdę szkoda czasu... zwłaszcza mojego - jestem programista, teraz mam wakacje, mój czas ma konkretną wysoką cenę w realnym świecie. Każdy ma inne środowiska i inne doświadczenia - moje są takie, twoje są inne i jest to normalne. Ty swojemu partnerowi ufasz i według ciebie wszystko jest ok, ja też ufałam i nie było ok i to wiele razy. Każdy ma prawo do własnych odmiennych doświadczeń, bo jesteśmy bardzo różnorodnymi ludźmi i nasze historie są inne.

Dowód anegdotyczny w sensie takim, że oparty na Twoim własnym doświadczeniu, a nie jakimś badaniu rynku i obiektywizmie wink już tak się nie rzucaj.
Właśnie o to chodzi, że każdy ma inne środowisko i przez to inne doświadczenia. Tutaj na forum często wbijamy w twierdzenia, że bo nie ma relacji damsko męskich bez podtekstów, bo każda kobieta zdradzi, bo nie powinno się ufać itd. A to nie jest prawda i nie powinno się tego traktować jako prawdę objawioną.
Na forum też jest taka specyfika, że najczęściej przychodzą ludzie, którzy zostali zranieni i ciężko im ponownie zaufać. A jednak warto.
Ja ufam mojemu partnerowi, ale gdyby tego zaufania nadużył, to nie miałabym wielkich skrupułów przed wykopaniem go za drzwi i złożeniu pozwu rozwodowego. Nie pozwoliłabym na to, żeby wiele razy nie było ok. I też wiem, że sama jestem fair, nie nadużywam zaufania mojego partnera i jestem idealnym przypadkiem na to, że można mieć kolegów i że może nie być w tym podtekstów. Dlatego drażni mnie uogólnianie w tej kwestii.

Tak trzeba mieć kredyt zaufania do ludzi bo inaczej nie bylibyśmy w stanie funkcjonować, ale jednoczenie mieć jakieś wyczucie gdy pojawiają się czerwone lampki i ich nie ignorować. A w tej sytuacji to się zastanawiam czemu ona się tylko z tym kolegą spotkała, czy nie mogli się spotkać w trójkę i wszyscy razem iść na plażę? To byłoby chyba najbardziej przejrzyste zachowanie... Albo ten kolega czemu nie wziął swojej dziewczyny? Ja bym w takiej sytuacji wzięła tego kolegi dziewczynę i swojego chłopaka i by był fajny wypadzik i czysta atmosfera.

29

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
Marthe napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Marthe napisał/a:

Dowód anegdotyczny? Internet takie warunki stwarza, że człowiek może tylko pisać na podstawie własnych doświadczeń i wątpliwe jest aby komuś aż tak się nudziło, żeby sobie siedział i zmyślał w tak błahej sprawie na to naprawdę szkoda czasu... zwłaszcza mojego - jestem programista, teraz mam wakacje, mój czas ma konkretną wysoką cenę w realnym świecie. Każdy ma inne środowiska i inne doświadczenia - moje są takie, twoje są inne i jest to normalne. Ty swojemu partnerowi ufasz i według ciebie wszystko jest ok, ja też ufałam i nie było ok i to wiele razy. Każdy ma prawo do własnych odmiennych doświadczeń, bo jesteśmy bardzo różnorodnymi ludźmi i nasze historie są inne.

Dowód anegdotyczny w sensie takim, że oparty na Twoim własnym doświadczeniu, a nie jakimś badaniu rynku i obiektywizmie wink już tak się nie rzucaj.
Właśnie o to chodzi, że każdy ma inne środowisko i przez to inne doświadczenia. Tutaj na forum często wbijamy w twierdzenia, że bo nie ma relacji damsko męskich bez podtekstów, bo każda kobieta zdradzi, bo nie powinno się ufać itd. A to nie jest prawda i nie powinno się tego traktować jako prawdę objawioną.
Na forum też jest taka specyfika, że najczęściej przychodzą ludzie, którzy zostali zranieni i ciężko im ponownie zaufać. A jednak warto.
Ja ufam mojemu partnerowi, ale gdyby tego zaufania nadużył, to nie miałabym wielkich skrupułów przed wykopaniem go za drzwi i złożeniu pozwu rozwodowego. Nie pozwoliłabym na to, żeby wiele razy nie było ok. I też wiem, że sama jestem fair, nie nadużywam zaufania mojego partnera i jestem idealnym przypadkiem na to, że można mieć kolegów i że może nie być w tym podtekstów. Dlatego drażni mnie uogólnianie w tej kwestii.

Tak trzeba mieć kredyt zaufania do ludzi bo inaczej nie bylibyśmy w stanie funkcjonować, ale jednoczenie mieć jakieś wyczucie gdy pojawiają się czerwone lampki i ich nie ignorować. A w tej sytuacji to się zastanawiam czemu ona się tylko z tym kolegą spotkała, czy nie mogli się spotkać w trójkę i wszyscy razem iść na plażę? To byłoby chyba najbardziej przejrzyste zachowanie... Albo ten kolega czemu nie wziął swojej dziewczyny? Ja bym w takiej sytuacji wzięła tego kolegi dziewczynę i swojego chłopaka i by był fajny wypadzik i czysta atmosfera.

Oczywiście, że tak smile
natomiast są w związku na odległość, widzą się raz na czas, a dziewczyna nie będzie w domu siedzieć i czekać, aż Autor się u niej łaskawie pojawi. Różne są konfiguracje. Ja bym bardziej celowała w zniwelowanie odległości tak szybko jak się da i zobaczenia potem, jak to będzie wyglądało.

30 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-15 20:17:51)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Hmm.chyba w trosce o jego samopoczucie powiedziala mu o tej plaży, bo ktos mogl jemu powiedziec ze tam razem byli i wtedy czulby się głupio.
O koledze co pomaga w nauce jazdy niepotrzebnie  opowiadała, mogła sobie darować 
Widzisz niby to jakiś  dowód milosci. On mówi nie idź z nim na plażę  A ona siedzi w domu, na plaży udaje że gościa nie zna, ogarnia się od 5 Januszy.na plaży albo innych kumpli?
Jej chłopak będzie za miesiąc bo to 2000 km wink
Więc niech się nie uczy jeździć autem albo zapłaci bo On będzie zazdrosny..
Co do punktów agencji, to nie wrzucamy wszystkich kontaktów damsko męskich do worka atencja.
Są kobiety co szukają tej atencji, a są  takie co ją traktują  normalnie i same potrafią  też ją  dawać  w imię jakiejś sprawiedliwości.
Jak kolega w pracy pyta czy mi w czymś pomóc i się zgadzam to nie atencja, tylko przysługę, którą  w imię  sprawiedliwości a  nie podrywu staram się oddać komuś. 
Co innego gdy np dziewczyna w towarzystwie swojego mężczyzny strzela oczami na prawo i lewo i zachowuje się jakby była sama., bo to brak szacunku.
Przemyśl sobie to Zrzutekranu, lżej Ci bedzie:)

31

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

jest jeszcze jedna kwestia, na ktora nie napomnial autora. jesli sie plunie to ona i tak bedzie chodzila z kolega tylko to przemilczy. dziwne, ze tych spotkan niby nie bylo, zanim zaczeli byc razem.
ja zawsze na poczatku trzymam buzie cicho i obserwuje. wtedy mozna dobrze poznac, jaki ktos jest i odcedzam. nie pasuje mi styl zycia/osobowosc to koncze te znajomosc, zanim sie przespalismy/zaczelismy byc razem i wgle.

32 Ostatnio edytowany przez Marthe (2021-08-15 20:16:47)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Oni mieszkają tylko 200km... Mogła obu zaprosić - ja bym tak zrobiła. Albo chociaż spytać czy mu to nie przeszkadza bo jej by nie przeszkadzała analogiczna sytuacja. A może jej by przeszkadzała? Bo tak często jest że ok jak ja cos robię ale jak partner robi to już jest wielka zdrada.

33 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-15 20:24:06)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Przeciez wiem ze 200 ale autor wyraźnie napisał że nie ma czasu !
Mógł też ją na weekend zaprosić ale nie miał czasu.
Ma czas raz na 2 tygodnie  i to nie zawsze.
Normalnie żonaty kochanek by więcej czasu dla niej miał niz ten wolny ponoć zakochany? chłopak.

34 Ostatnio edytowany przez Marthe (2021-08-15 20:31:09)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

A czy analogiczna sytuacja dla kobiety byłaby ok? Tzn. wasz facet idzie bez was z koleżanką na plażę? Dla mnie to byłoby dziwne, niefajne i na pewno moje zaufanie poszybowałoby w dół.

35 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-15 20:57:31)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Widzisz, mi nie przeszkadzały takie rzeczy dopóki mąż mnie nie zdradzal.
Wyjeżdżał na wyjazdy służbowe, opowiadał że przetanczył z koleżanką noc i było dla mnie ok.
Zapytałam że śmiechem czy na pewno tylko taniec to był i nie było ukłucia, tak byłam do pewna.
Dlaczego? Bo ja mogłam pójść z kontrahentem na drinka i nie zdradzalam.
Może każdy sądzi po sobie. 
I na własne ryzyko jest niewierny.
Ale dreczenie się zazdrością byłoby koszmarem i nadal nie widzę  takiej opcji w żadnych konfiguracjach.
Co ciekawe, ex mąż zrobił się zazdrosny gdy sam zaczął zdradzać. smile I nie było to miłe, więc może każdy sądzi po własnych sklonnosciach.

36

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
Marthe napisał/a:

Oni mieszkają tylko 200km... Mogła obu zaprosić - ja bym tak zrobiła. Albo chociaż spytać czy mu to nie przeszkadza bo jej by nie przeszkadzała analogiczna sytuacja. A może jej by przeszkadzała? Bo tak często jest że ok jak ja cos robię ale jak partner robi to już jest wielka zdrada.

Oni są razem pół roku big_smile jakby po takim czasie facet oczekiwał, że będę się go pytać, czy mogę wyjść ze znajomimy, jakiej płci by nie byli, to bym się mu w twarz zaśmiała. Poza tym ściąganie faceta 200km, żeby móc iść z kolegą na plażę? Serio? Ja bym się zapluła ze śmiechu i powiedziała, żeby poszli i nie przeginali big_smile
jak on przyjeżdża, to pewnie spędzają czas tylko razem, bo tego czasu jest mało i stąd jeszcze nie poznali nawzajem swoich znajomych.

37 Ostatnio edytowany przez Airuf (2021-08-15 22:10:17)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
Kamilha45 napisał/a:

Najlepsze jest to, że dziewczyna ma duży problem z tym, że mogę oglądać się za innymi dziewczynami czy to na żywo czy w social mediach a dzisiaj idzie paradować w stroju kąpielowym w towarzystwie jakiegoś gościa i jest okej big_smile

Po pierwsze: nie pozwalaj na podwójne standardy, w jakiejkolwiek kwestii.

Ona ma problem że możesz patrzeć się na inne dziewczyny? Hm... ciekawe jak by podeszła do tego że jakaś inna dziewczyna smarowałaby Ciebie olejkiem na plaży? Jej pewnie nie przeszkadzało że ją kolega smarował wink
Oczywiście mogło tak nie być... Natomiast to co jest ważne: napisała Ci o planach z kolegami więc raczej nie planuje Cię z nimi zdradzić (musiała by być wyjątkowo bezczelna). Aczkolwiek jeżeli kolega z plaży jest wolny a Twoja dziewczyna atrakcyjna, to on nie jest jej przyjacielem z dzieciństwa, znają się rok - więc ja bym obstawiał że on na coś liczy... wyjście na plażę, wspólne leżenie w strojach kąpielowych nie ostudzi jego zapędów zapewne...

Prawda jest taka że jak będzie chciała Cię zdradzić to to zrobi, a jak nie będzie "chciała" ale się "zapomni" z którymś z kolegów to i tak się o tym nie dowiesz. Biorąc pod uwagę Twoje doświadczenie ja bym jednak szukał związku na miejscu a nie na odległość.
Jej nie możesz zabronić wychodzenia sam na sam z kolegami. A fakt bycia na miejscu, częstszych spotkań, krótszej drogi - sprawi że będziesz się czuł "bezpieczniej" po prostu...

No i najlepiej taką kobietę która jednak myśli podobnie do Ciebie. To nie powinno być trudne, jakoś żadna z kobiet, z tych, z którymi byłem w związku który trwa ok. pół roku, w okresie nasilającego się zadurzenia czy zakochania (pisałeś że ona w Tobie zakochana), nawet nie wpadła na pomysł spędzania dnia sam na sam z jakimś kolegą...

Przepraszam jeżeli piszę trochę niejednoznacznie, mam podobne do Twoich doświadczenia wink

PS. Jeżeli jednak spotkania sam na sam z kolegami będą dosyć częste - to ja bym wiał wink

38 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-15 22:17:04)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

tak, grunt to równowaga. więc pamietaj że jakl Cię koleżanka poprosi o pomoc w czymś, to masz odmówić bo za 3 tygodnie spotkasz się z ukochaną.
Panowie na forum z nielicznymi wyjątkami niereformowalni jak widzę.
więc wychodzi na to ze najlepiuej nic nie mówić i będzie spokój. smile

wydaje mi się jednak że w odwrotnej sytuacji żaden z nich by nie odmówł, juz widzę, jak dzwonią do dziewczyny z informacją, ide na plażę, będzie Kasia..
Obłuda Panowie, obłuda big_smile
i podwójne standardy. Ale z was dinozaury! wiać to chyba trzeba będzie na Bliski wschód gdzieś. A póżniej wybierają jakąś Marysię cichą, co jak ją jakiś amant z nagła zechce poderwać, to z wrażenia zemdleje i figi same spadną i przychodzą płakać na forum: nigdy bym sie po niej nie spodziewał, noo.. smile

39 Ostatnio edytowany przez zrzutekranu (2021-08-15 22:54:51)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Bo ja nie muszę nic udowadniać tu nikomu. Ani zgrywać hop siup postępowego.
I już się zaczynają jakieś personalne wycieczki. Od obłudy, bo bliski wschód. Zaraz z incelem wyjedziesz?
Osobiście w takiej sytuacji bym zajętej dziewczyny na plażę nie zapraszał. A jakby mnie zaprosiła, a byłbym zajęty to zapytałbym się drugiej połówki co ona to. Ot, z szacunku do niej.
Zresztą, Ela210, z tobą szkoda dyskutować często. Nie dopuszczasz, że inny człowiek może mieć inne poglądy. Licznik postów nie daje ci monopolu na prawdę.

40 Ostatnio edytowany przez Airuf (2021-08-15 23:29:09)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
Ela210 napisał/a:

tak, grunt to równowaga. więc pamietaj że jakl Cię koleżanka poprosi o pomoc w czymś, to masz odmówić bo za 3 tygodnie spotkasz się z ukochaną.
Panowie na forum z nielicznymi wyjątkami niereformowalni jak widzę.
więc wychodzi na to ze najlepiuej nic nie mówić i będzie spokój. smile

wydaje mi się jednak że w odwrotnej sytuacji żaden z nich by nie odmówł, juz widzę, jak dzwonią do dziewczyny z informacją, ide na plażę, będzie Kasia..
Obłuda Panowie, obłuda big_smile
i podwójne standardy. Ale z was dinozaury! wiać to chyba trzeba będzie na Bliski wschód gdzieś. A póżniej wybierają jakąś Marysię cichą, co jak ją jakiś amant z nagła zechce poderwać, to z wrażenia zemdleje i figi same spadną i przychodzą płakać na forum: nigdy bym sie po niej nie spodziewał, noo.. smile

Przykro mi Elu, ale jak pamiętam to nie zdarzyło się być mi w związku z kobietą która zaakceptowałaby, bez cienia zastrzeżeń, przyjmowanie zaproszeń od jakiejś koleżanki, do spędzenia wspólnie dnia na plaży, sam na sam (nie, nie miałem dokładnie takiej sytuacji, ale podobne się czasem zdarzały, lub wychodziło to w rozmowie o podejściu do związku itp). A ja nie ukrywałbym czegoś takiego więc żadna obłuda, przynajmniej nie z mojej strony, nie bawi mnie zgrywanie świętszego niż jestem na jakimś, anonimowym forum.

Jeszcze raz to napiszę: ja pewnie w takiej sytuacji napisałbym jak się z tym czuje (tak, wiem, przemoc słowna, ale w związku rozmawia się o uczuciach, odczuciach, kiedy komuś coś nie leży i jest nie do przejścia), lepiej rozstać się wcześniej jeżeli nie ma szansy na kompromis i mam się męczyć. A już na pewno nie w sytuacji kiedy ja z kolei miałbym słuchać zazdrości o lajka na fb.
Zdradzała mnie kobieta z którą mieszkałem, więc tym bardziej nie wiem czy chciałbym się bawić w związki na odległość, z kobietą która lubi towarzystwo kolegów sam na sam...
I jeszcze coś, ten kolega na serio uznał że najlepiej spędzi sobie dzień na plaży z koleżanką, która ma chłopaka, zamiast z kumplami, z całą paczką? To nie jest jej najlepszy przyjaciel, ona zna go trochę tylko dłużej od swojego chłopaka... Mało znam takich mężczyzn co zapraszają koleżankę na plażę bo nic od niej nie chcą i na nic nie liczą wink

41 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-15 23:29:29)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Gdybym chciała zaatakować Cię personalnie,  to siegnelabym do Twoich prywatnych cech.i spraw.
Nie zrobiłam tego.
I nigdzie nie napisałam że mam monopol na prawdę. Bo na forum nie chodzi o prawdę  objawioną.
Wyraziłam swoją opinię,  może zbyt emocjonalnie,  ale sorry mam swoje obserwacje na temat profilu zdradzających kobiet a że nie pokrywają się one z waszymi obserwacjami trudno.
A czasy przyzwoitek już dawno odeszły do lamusa, więc o jakiej nowoczesności mowa?

42 Ostatnio edytowany przez Airuf (2021-08-15 23:45:28)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
Ela210 napisał/a:

Gdybym chciała zaatakować Cię personalnie,  to siegnelabym do Twoich prywatnych cech.i spraw.
Nie zrobiłam tego.
I nigdzie nie napisałam że mam monopol na prawdę. Bo na forum nie chodzi o prawdę  objawioną.
Wyraziłam swoją opinię,  może zbyt emocjonalnie,  ale sorry mam swoje obserwacje na temat profilu zdradzających kobiet a że nie pokrywają się one z waszymi obserwacjami trudno.
A czasy przyzwoitek już dawno odeszły do lamusa, więc o jakiej nowoczesności mowa?

Wiesz, pisałaś o obłudzie, odebrałem to tak że mi ją zarzucasz...
Co zrobić, ja zawsze myślałem że wiem sporo o zdradzie, o jej symptomach, o zachowaniu zdradzaczy. I co? Zostałem zdradzony. Moja wiedza się nie sprawdziła, zawiodła? Nie, porostu zdałem sobie sprawę że jakoś podświadomie olałem wszystkie znane mi znaki i wskazówki... Może poczułem się za pewnie, może za bardzo kochałem żeby dopuścić do głowy takie myśli. Od tej pory wychodzę z założenia żeby nie ignorować instynktu. I jak się zastanowiłem nad sytuacją autora to instynkt podpowiada mi że zazdrosna partnerka, która sama planuje sobie wolny weekend na zasadzie: jeden dzień spędzę na plaży z jednym kolega, drugi dzień z drugim... nie jest jakoś specjalnie zakochana. I mogę się mylić, jak najbardziej. To tylko moje zdanie, poparte moim doświadczeniem i obserwacjami...
PS. po co przyzwoitka, wystarczy kobieta która sama nie chciałaby odwrotnej sytuacji więc odmówi jak dostanie takie zaproszenie. I wcale mało takich kobiet nie jest. I jeszcze raz powtórzę, to nie wieloletni przyjaciel, to kolega i znajomość tylko trochę dłuższa od tej z chłopakiem... Propozycja wyjścia sam na sam od niego dla mnie nie jest taka jednoznaczna, chyba że został jej psiapsi i codziennie plotkują przez telefon.

43

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Pisząc o obludzie nie miałam na myśli personalnych spraw, ale różne prawa które przyznają  sobie Panowie, a inne swoim kobietom.
Czy nie jest zakochana, nie wiem. Może jest a czuje się niepewna jego,  bo On rzadko przyjeżdza?

44

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Dla mnie sytuacja nie do zaakceptowana.
Nie wyobrażam sobie aby moja dziewczyna zakomunikowała mi że spotykać się będzie z jakimś gachem sam na sam.
Może jeszcze do łóżka z nim pójdzie i też nie będzie widzieć w tym nic złego?

45

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
Tom94 napisał/a:

Dla mnie sytuacja nie do zaakceptowana.
Nie wyobrażam sobie aby moja dziewczyna zakomunikowała mi że spotykać się będzie z jakimś gachem sam na sam.
Może jeszcze do łóżka z nim pójdzie i też nie będzie widzieć w tym nic złego?

Jak najbardziej, wyjątkowo progresywne podejście.
A mówiąc poważniej, to zależy. Gdzie, czy koleś kogoś ma, czy też orbituje, czy próbował ją kiedyś podrywać, czy jej słodzi. No wiadomo, tak zwany sęp co czeka aż mu być może skapnie. No i charakter spotkania. Co innego kawa, spacer, a co innego plaża, impreza itp.
Tu jeszcze dochodzi związek na odległość w którym - nie oszukujmy się - jak będzie chciała to i tak sobie będzie miała lokalnego chłopaka i autora wątku.

I po raz kolejny, ja uważam, że nie należy udawać, że coś jest cacy, kiedy przeszkadza. Po cholerę? To  nie jest tego warte.
Jasna komunikacja - ej idę z kolegą na plażę na cały dzień - to idź, nie podoba mi się to i będę się źle z tym czuł bo (...) ale rób jak uważasz. I tyle, bez żadnego nie idź bo koooonieeec! Absolutnie żadnych gróźb. Ona wie co dla niej najlepsze i co jest czego warte.
No i sytuacja postawiona uczciwie, ona robi co chce, nikt nikomu nic nie zabrania i zostało szczerze przedstawione swoje stanowisko.
A potem druga osoba też zrobi co zechce.

Od siebie dodam, że żadna moja partnerka/dziewczyna nie przystałaby na moje spotkania jeden na jednego z koleżankami z uśmiechem na ustach - a próbowałem. Zawsze mówiłem, że chce spotkać się z X i czy ma coś przeciwko. Szanowałem zdanie drugiej osoby. W przypadku obaw proponowałem spotkanie w trójkę albo chociaż żeby się pokazała jakby miało ją to uspokoić.
I o dziwo jak mnie zapraszała jakaś koleżanka na imprezę jako osobę towarzyszącą czy do siebie na film, to jakoś baaardzo im to nie pasowało. Takie "bliskowschodnie" chyba były.

46 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-08-16 08:16:39)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Ok. W przypadku obaw rezygnowaleś? By nie narażać  związku.? Czy zawsze zgadzaly się na spotkanie we 3?
Rozumiem że one też proponowały Ci spotkanie we 3, aby zmniejszyć Twoje obawy? smile
Jeśli tak, to dla mnie sprawiedliwe.
Niech każda para robi jak jej pasuje.
Do siebie na film lepiej niż  na plażę?;)

47

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

Nie, nie zawsze się zgadzały. I - z tego co pamiętam - w dwóch relacjach to zlekceważyłem ale na swoje usprawiedliwienie byłem wtedy przed 20stką. I uważam, że wtedy zachowałem się nie fair ale to takie odgrywanie się było. Uroki nastoletnich relacji.
Część się rakiem wycofywała jak proponowałem spotkanie zapoznawcze albo w trójkę - chyba był to jasny sygnał, że raczej nic ten tego nie jest grane.
Czasem rezygnowałem. Dlaczego miałbym sprawiać umyślnie przykrość partnerce? Aż takim emocjonalnym bałwanem nie jestem, tylko trochę. Tylko - gwoli ścisłości - ja od razu nie wchodzę w związek, zazwyczaj poprzedza to jakimś tam okres spotykania się w którym granice są znacznie luźniejsze. No ale jak już wchodzę to staram się by był priorytetem. Na inny układ wtedy mi szkoda czasu - i nerwów.
No i zgadzam się, wolność tomku w swoim domku, niech każdy robi co chce. Jak dla mnie mogą się i nie odzywać do ludzi płci przeciwnej - jak i sobie radośnie swingować. Tak długo jak nikomu nie dzieje się krzywda jest to ok.

48 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-08-16 09:57:04)

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
zrzutekranu napisał/a:

Jak dla mnie mogą się i nie odzywać do ludzi płci przeciwnej - jak i sobie radośnie swingować. Tak długo jak nikomu nie dzieje się krzywda jest to ok.

Problem polega na tym, ze tutaj czesto widzimy to wlasnie tak zero-jedynkowo.
Albo sie nie rozmawia, albo od razu idzie sie na orgie z kolegami.

A to tak nie jest.
Jest mnostwo przestrzeni pomiedzy.

No i generalnie jezeli moj partner uwazalby, ze spotykajac sie kolezensko z innymi ludzmi robie mu przykrosc, to ja bardzo, ale to bardzo mocno zastanowilabym sie czy jest sens tworzyc jakakolwiek relacje z tym czlowiekiem. Ale moze to ja jestem dziwna big_smile jedna z kolezanek mojego partnera to dziewczyna do ktorej kiedys zarywal. Nie mam z tym najmniejszego problemu, nawet przyjezdza na nasze wesele.
Jak czlowiek ma dobrze poustawiane priorytety w zyciu i relacje, to spotykanie sie kolezenskie z innymi ludzmi nie jest zadnym zagrozeniem.

49

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.

zalezy co to za kolega, jak stary znajomy i go znasz to ok, ale jak nie to nie wiem ..

50

Odp: Wyjście z kolegą będąc w związku.
AgaBec napisał/a:

zalezy co to za kolega, jak stary znajomy i go znasz to ok, ale jak nie to nie wiem ..

"Wykopujesz" jakieś starsze tematy w których już nikt nie pisze i nawet nie czytasz pierwszego posta? Przecież autor tam to opisał...

Posty [ 50 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Wyjście z kolegą będąc w związku.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024