Podróżowanie z malym dzieckiem - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » WYCHOWANIE, ZDROWIE I EDUKACJA DZIECKA » Podróżowanie z malym dzieckiem

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 15 ]

Temat: Podróżowanie z malym dzieckiem

Cześć kochani! smile

Czeka nas pierwsza podróż za granicę, pierwsze wakacje z naszym synkiem, ma dwa lata. Już się oczytałam jak się przygotować i na co zwracać uwagę, ale i tak mam niemały stres, bo wiem, że synek bywa kapryśny i że spotka nas nie miłe zachowanie ze strony innych ludzi. To, że nie wypocznę jak za starych dobrych czasów to wiem smile czy wy drogie Netkobiety miałyście jakieś patenty na dziecko w samolocie, czy ogólnie podczas podróży?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2021-07-02 11:07:51)

Odp: Podróżowanie z malym dzieckiem

Wymęczyć wcześniej aby zasnęło od razu. smile
Dużo zależy od stanu intelektualnego dziecka i tego co lubi robić.
Są dzieci 2 letnie, które lubią długo słuchać gdy się im czyta coś. Nawet kilka razy pod rząd to samo.
A więc można wziąć książki.
Jeśli lubi rysować to choćby notes i mazak, zakreślacz. Znikopis.
Czasami dziecko lubi aby jemu rysować i ono zgaduje co to jest.
Klocki wciskane, lego.
Autka, laleczkę czy jakieś inną maskotkę z ubrankami do przebierania. Znajoma dla swojej córy naprędce z serwetek papierowych tworzyła ubrania dla pluszowej małpki.
Naklejki, dużo naklejek i coś na co można je naklejać.
Baloniki do modelowania zwierzątek.
Takie jakby  gluty plastyczne, modelina.
Zabawki typu śnieżna kula z postacią w środku.

Sama wiesz najlepiej co lubi twoje dziecko robić i tym się posiłkować.
I pamiętać o jedzeniu i piciu w specjalnych pojemniczkach jak do samolotu.

3

Odp: Podróżowanie z malym dzieckiem

Jak masz kapryśne i marudne dziecko i już teraz podejrzewasz, że może to być uciążliwe dla innych pasażerów, to może na przyszłość dopasuj sposób podróży i miejsce docelowe tak, żeby i dziecku i Wam i innym było dobrze?

Nie ma nic gorszego niż dziecko, które drze się przez 2h podróży, chociaż słuchanie świnki peppy lecącej w tle w pociągu też nie jest lepsze.

Ja osobiście kupuję miejsce w wagonie ciszy i mam spokój od obcych dzieci, ale nie jestem wyrozumiała. Dziecku można tłumaczyć, można nauczyć, kiedy się nie krzyczy, są dzieci, które sobie świetnie dają radę w środkach komunikacji, więc widocznie da się to zrobić tak, żeby innym nie przeszkadzać.

4

Odp: Podróżowanie z malym dzieckiem
Lady Loka napisał/a:

Jak masz kapryśne i marudne dziecko i już teraz podejrzewasz, że może to być uciążliwe dla innych pasażerów, to może na przyszłość dopasuj sposób podróży i miejsce docelowe tak, żeby i dziecku i Wam i innym było dobrze?

Nie ma nic gorszego niż dziecko, które drze się przez 2h podróży, chociaż słuchanie świnki peppy lecącej w tle w pociągu też nie jest lepsze.

Ja osobiście kupuję miejsce w wagonie ciszy i mam spokój od obcych dzieci, ale nie jestem wyrozumiała. Dziecku można tłumaczyć, można nauczyć, kiedy się nie krzyczy, są dzieci, które sobie świetnie dają radę w środkach komunikacji, więc widocznie da się to zrobić tak, żeby innym nie przeszkadzać.

Bez przesady smile obstawiam, że nie zdecydowała się na 11godzinny lot na Dominikanę by męczyć siebie i dziecko i innych.
Jest wiele gorszych rzeczy niż takie dziecko, ono nie robi zazwyczaj na złość i nie zachowuje się tak celowo. Szkoda, że nie nauczono i nie wytłumaczono tylu dorosłym jak się zachowywać w środkach komunikacji w tym na pokładach samolotu smile (narodowości zostawiam dla siebie) którzy nie wiedzą co to umiar w piciu na pokładzie przez co zachowują się głośno i wulgarnie i nie czujesz się komfortowo, dorośli, którzy drą japy albo się kłócą o miejsca nad siedzeniami (narodowość też zostawiam dla siebie) albo inne atrakcje jak ostry zapach kiełbasy bo przecież swoje kanapki trzeba wziąć (opisałam swoje doświadczenia). Ich to faktycznie nic nie tłumaczy wink dziecko- taki sam obywatel z takim samym prawem do przebywania w przestrzeniach publicznych w tym środkach komunikacji. A nawet najspokojniejsze nie wiesz jak się zachowa. Mi przy schodzeniu zawsze pęka głowa tak, że łzy same lecą i też bym chętnie japkę rozdarła, no ale ja duża jestem to nie drę wink Więc nie wiesz jak się nawet najspokojniejsze zachowa. I zawsze można zabrać zatyczki dla "sąsiadów" wink albo po prostu być życzliwym na sytuację innych, przecież tym rodzicom też jest trudno.

Autorko, Kleoma podrzuciła fajne pomysły. Moje kuzynki robiły podobnie. I zgodnie twierdziły, że łatwiej to się jednak podróżowało z trzymiesięczniakiem niż trzylatkiem tongue jak świat znowu nie oszaleje to sami planujemy z pięciomiesięcznym około 1,5 h lot i też już szukamy rozwiązań.

5 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-07-02 14:56:37)

Odp: Podróżowanie z malym dzieckiem

No ale my tutaj nie o jedzących i pijących mówimy, tylko o dzieciach. Tez mam dzieciatych znajomych, jedni z rocznym dzieckiem polecieli do Stanow i dali rade mlodą ogarnąć, żeby nie robiła sajgonu. Kwestia tez nauczenia.

Ja akurat jestem z tych, którzy nie lubią wrzaskow czy to dzieci czy nastolatkow czy studentów i w transporcie mi to przeszkadza, napruci dorosli też. Jest to mega niekomfortowe. Akurat ja sobie posapię w ciszy czy pomarudzę partnerowi, kiedy jedziemy razem, ale sa ludzie, którzy będą wprost zwracac uwagę i ja generalnie się nie dziwię. W sumie też dlatego ja jak mogę to wybieram wagony ciszy czy rozwiązania, dzięki ktorym bedę miec w miare spokojną podroż. Miejsce od okna z buforem w postaci partner itd. Dziecko też się męczy w takich warunkach, więc warto dostosować jazdę do dziecka. Np. dojazd autem z odpowiednim zapasem czasowym i przerwami po drodze. Znajomi mowią, ze takie rozwiazanie jest najlepsze tam, gdzie tylko da się dojechac autem.

6 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-07-02 15:06:33)

Odp: Podróżowanie z malym dzieckiem
Kleoma napisał/a:

Wymęczyć wcześniej aby zasnęło od razu. smile
Dużo zależy od stanu intelektualnego dziecka i tego co lubi robić.
Są dzieci 2 letnie, które lubią długo słuchać gdy się im czyta coś. Nawet kilka razy pod rząd to samo.
A więc można wziąć książki.
Jeśli lubi rysować to choćby notes i mazak, zakreślacz. Znikopis.
Czasami dziecko lubi aby jemu rysować i ono zgaduje co to jest.
Klocki wciskane, lego.
Autka, laleczkę czy jakieś inną maskotkę z ubrankami do przebierania. Znajoma dla swojej córy naprędce z serwetek papierowych tworzyła ubrania dla pluszowej małpki.
Naklejki, dużo naklejek i coś na co można je naklejać.
Baloniki do modelowania zwierzątek.
Takie jakby  gluty plastyczne, modelina.
Zabawki typu śnieżna kula z postacią w środku.

Sama wiesz najlepiej co lubi twoje dziecko robić i tym się posiłkować.
I pamiętać o jedzeniu i piciu w specjalnych pojemniczkach jak do samolotu.


Tyle fajnych propozycji :-), a moje obserwacje wskazują, że najczęściej jako zajmowacz uwagi i uspokajacz, wybierają  dzieci i ich rodzice - tablety, na których odtwarzane są jakieś kreskówki, bajki. Często te dzieci jeszcze nie chodzą, a już wpatrują się w ekrany.

7

Odp: Podróżowanie z malym dzieckiem

Zaliczyłem w swoim czasie wiele lotów między EU a Azja z dzieckiem w wieku 1 roku, a potem oczywiście trochę starszym.

Cała podróż to było 28 godz w jedna stronę. Co ciekawe, dziecko lepiej ja zniosło niż rodzice, dodatkowo jet lag pociecha przeszła niezauważalnie.

Jak się przygotować do takiej podróży? Dużo zrozumienia, cierpliwości, w moim przypadku stania na nogach (dziecko spało na moim fotelu) i będzie wszystko Ok :-)

8 Ostatnio edytowany przez Mokosza (2021-07-03 18:16:12)

Odp: Podróżowanie z malym dzieckiem

Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi! smile

Kleomo dziękuję za fantastyczne propozycje smile książeczki to punkt pewny, ale szczególnie spodobał mi się ten znikopis, nie pomyślałam o czymś takim ani o rysowankach a myślę, że może zająć na dłużej naszego urwisa. Ale zdecydowanie podoba mi się pomysł wymęczenia przed smile tu już tato się zapewne wykaże zabawami i zagadkami i wyhasaniem w hali odlotów.
R_ito to prawda, tak mocno demonizuje się dzieci i ich zachowania i odbiera wręcz prawo do uczestnictwa i korzystania w przestrzeni wpędzając rodziców w poczucie winy, że w ogóle chcą targać gdzieś dziecko, a nie zwraca się uwagi, że dorośli nie raz przeszkadzają równie mocno w komforcie podróżnych smile Zdecydowanie brakuje życzliwości i zrozumienia dla innych, w tym tych małych człowieczków. Z kolei ze swojej strony mogę doradzić to co mówiła mi znajoma podróżująca z trzymiesięcznym dzieckiem: wystarczył kontakt wzrokowy i trzymanie synka przy piersi cały czas. Trochę pojadł, trochę pospał, szukał kontaktu wzrokowego z mamą i obyło się bez krzyków i płaczu smile szczególnie na czas wznoszenia i schodzenia właśnie zabierała się za przystawianie. Może to jakiś sposób smile
Magdalena1111 niestety ja też już od dawna zauważyłam, że rodzice nie stawiają na kreatywne rozwiązania i nie wysilają się w szukaniu rozwiązań by zająć uwagę swojego szkraba a właśnie po prostu sięgają po najłatwiejsze co może być- tablet. Sama nie chcę ich przesadnie demonizować, bo wiem, że często największym zmartwieniem rodzica nie jest zachowanie dziecka a odbiór przez innych tego zachowania i obawa przed przykrymi sytuacjami a taki tablet faktycznie wciągnie malca na długo. Przykre jednak jest to, że serwują to aż tak małym dzieciom sad
Lindros podziwiam! smile w moim odbiorze taka podróż to musiało być nie lada wyzwanie. Zrozumienia i cierpliwości zabierzemy ze sobą cały bagaż i pozostanie nam liczyć na cierpliwość i zrozumienie innych! smile My to tak skromniej z czasem przelotu smile podniosłeś mnie na duchu.

Dziękuję kochani.

9 Ostatnio edytowany przez Wiatrwewlosach (2021-07-04 14:23:17)

Odp: Podróżowanie z malym dzieckiem

Ja polecam takie ksiazeczki, ktore sa podzielone na trzy czesci i na kazdej jest glowa, tulow i nogi (albo np zwierzaki) i przewracajac jedna strone mozna zrobic inna postac.
Albo ksiazeczki ktore maja pacynki na palce wbudowane.
Widzialam tez rodzicow ktorzy spaceruja z dzieckiem w te i wewte (w sensie dziecko samo idzie), chociaz tam jest ograniczenie, jak na przyklad obsluga jedzie z wozkiem z napojami.
Klockow nie polecam, bo latwo upuscic, zgubic itp. 
Mozna tez miec sluchawki (nakie nauszniki, na niska glosnosc) z audiobookiem, albo kolysankami, albo piosenkami rytmicznymi dla dzieci).

Lady Loka, a ma dla Ciebie znaczenie w poziomie irytacji na placz od dziecka jak jego opiekunowie probuja sobie radzic z sytuacja?
Bo ogolem mysle, ze dzieci sa rozne, to, ze jedno dziecko nie placze w samolocie nie znaczy, ze wszystkie tak sie beda zachowywac.
Ogolem, male dzieci przez placz/inne glosne zachowania daja znac, ze cos jest nie tak (i ten powod nie musi miec sensu dla doroslego).
Ogolem chodzi mi o to, ze nieakceptowalne jest dla mnie dopiero jak rodzice nie probuja temu dziecku pomoc/zajac sie nim, ale tak dlugo, jak kazdy robi co moze to to sa tylko dzieci.
Edit: A podrozy samochodem za granice ogolem nie polecam, uwazam, ze dziecko sie o wiele bardziej meczy jak jest przypiete do fotelika i jego ruchy sa ograniczone, tym bardziej w fotelikach skierowanych do kierunku jazdy, kiedy nawet nie moze zasnac wygodnie, bo glowa leci w dol.
Lepiej sie chyba przemeczyc w samolocie przez 3h, niz 12h+ w samochodzie.


R_ita co do wspomnianych przez Ciebie kanapek z kielbasa, moj ostatni lot siedzialam kolo pani, ktora w polowie lotu wyciagnela.... gotowany bób big_smile

10 Ostatnio edytowany przez Mokosza (2021-07-05 08:53:18)

Odp: Podróżowanie z malym dzieckiem
Wiatrwewlosach napisał/a:

Edit: A podrozy samochodem za granice ogolem nie polecam, uwazam, ze dziecko sie o wiele bardziej meczy jak jest przypiete do fotelika i jego ruchy sa ograniczone, tym bardziej w fotelikach skierowanych do kierunku jazdy, kiedy nawet nie moze zasnac wygodnie, bo glowa leci w dol.
Lepiej sie chyba przemeczyc w samolocie przez 3h, niz 12h+ w samochodzie.

Dokładnie tak smile dodałabym jeszcze kolejną kwestię a mianowicie bezpieczeństwa na drodze. Takie dziecko spędzające 12-20 h w aucie, z ograniczonymi ruchami, narzekające na temperatury (niektóre dzieci są chorowite i klimatyzacja odpada), marudzące czy płaczące to także duży stres dla kierowcy. Pokonywanie takiej trasy samo w sobie rodzi w nim zmęczenie, tutaj może dochodzić irytacja i przemęczenie krzykami, rozpraszanie uwagi i to może po prostu stwarzać ryzyko niebezpieczeństwa na drodze, jak wiadomo, to są sekundy smile Zdecydowanie mniejszym obciążeniem dla całej rodziny będzie skorzystanie z transportu lotniczego  smile

Dziękuję za propozycję książeczek, kojarzę o czym mówisz. Poszukam smile

Zapachu bobu bardzo nie lubię smile chyba też jestem osobą wrażliwszą na zapachy niż na hałasy.

11

Odp: Podróżowanie z malym dzieckiem
Wiatrwewlosach napisał/a:

Lady Loka, a ma dla Ciebie znaczenie w poziomie irytacji na placz od dziecka jak jego opiekunowie probuja sobie radzic z sytuacja?
Bo ogolem mysle, ze dzieci sa rozne, to, ze jedno dziecko nie placze w samolocie nie znaczy, ze wszystkie tak sie beda zachowywac.
Ogolem, male dzieci przez placz/inne glosne zachowania daja znac, ze cos jest nie tak (i ten powod nie musi miec sensu dla doroslego).
Ogolem chodzi mi o to, ze nieakceptowalne jest dla mnie dopiero jak rodzice nie probuja temu dziecku pomoc/zajac sie nim, ale tak dlugo, jak kazdy robi co moze to to sa tylko dzieci.
Edit: A podrozy samochodem za granice ogolem nie polecam, uwazam, ze dziecko sie o wiele bardziej meczy jak jest przypiete do fotelika i jego ruchy sa ograniczone, tym bardziej w fotelikach skierowanych do kierunku jazdy, kiedy nawet nie moze zasnac wygodnie, bo glowa leci w dol.
Lepiej sie chyba przemeczyc w samolocie przez 3h, niz 12h+ w samochodzie.

Tak, duze znaczenie:) jezeli np. opiekun powie "przepraszam, marudny dzisiaj jest" i faktycznie podejmuje proby uspokojenia dziecka, to ja to rozumiem, bo rozne sie sytuacje zdarzaja.  Natomiast nie bede ukrywac, ze z moich podrozy wiecej doswiadczenia mam z dziecmi, ktorym rodzice przyzwalaja na takie zachowanie, nie reaguja, a jeszcze maja pretensje, kiedy reaguja inni.

Moje ostatnie przyklady: 6h w pociagu. Zaczelismy z Baby Shark, skonczylismy na swince peppie big_smile gdyby nie te bajki, nie wiedzialabym, ze kilka rzedow przede mna jedzie dziecko.

Sytuacja kolejna: 2h w pociagu przedwczoraj. W kolejce do wagonu przede mna masa starszych ludzi wracajacych z kurortow nadmorskich, w srodku my, za nami matka, ojciec i wrzeszczace dziecko, bo ono chce juz wsiasc. Wsiedlismy, ale byl straszny tlok w wagonie. Dziecko sie drze, ze chce isc dalej, a matka co? Drze sie razem z nim. Oberwalam po nerkach ze dwa razy, zostalam staranowana, bo dzieciak sie pchal i rzucal, zeby tylko przejsc, az wreszcie sie odwrocilam i powiedzialam matce, ze ja tez bardzo chcialabym isc do przodu, ale sie nie da, bo starsi ludzie zablokowali przejscie. Co zrobila matka? Zaczela wrzeszczec, zeby sie przesuneli, bo oni musza usiasc.
Potem zrobila awanture, zeby poprzesuwac walizki, bo jej sie nie miesci, a potem jeszcze okazalo sie, ze miala miejsce obok mnie xD tylko my sie zamienilismy, zeby usiasc razem, wiec wzrokiem mnie zabijala, jak ktos wsiadl na kolejnej stacji i zapytalam, czy moze zajac to moje wolne miejsce po drugiej stronie. Wzrokiem mnie zabijala, bo ona juz zdazyla rozlozyc sie z betami na obu miejscach i nie chciala tego zbierac (dziecko i maz siedzieli za nia). W srodku podrozy dziecko jeszcze zaczelo wymiotowac, to tez palcem nie ruszyla, zeby pomoc, ojciec ogarnial.

Takich dzieci nie trawie.

Wracalam juz w strefie ciszy, ale tez byly dzieci, ktore z wielkim wrzaskiem wbiegaly do wagonu, bo chcialy zobaczyc, co tam jest (bylismy w ostatnim wagonie), a rodzice zamiast wytlumaczyc dzieciom, na czym polega strefa ciszy, to radosnie dzieci prowadzili przez caly wagon zeby pokazac sam tyl pociagu.

A co do tej podrozy samochodem, to chodzilo mi o takie luzniejsze zaplanowanie takiego wyjazdu. Zamiast jechac na tempo, mozna na dojazd poswiecic nawet dwa dni z noclegiem w jakims miejscu posrodku i po drodze robic przerwy na zwiedzanie tego, co akurat mamy w okolicy. Tak znajomi robili i nie mieli z dzieckiem problemow:)

12

Odp: Podróżowanie z malym dzieckiem

Nienawidze placzu dziecka, nic mnie prawie tak nie irytuje jak to i jeszcze pianie koguta. Ostatnio lecialam samolotem bylo dziecko wrzeszczace, okropne po prostu i byla kobieta z psem i sie modlilam zeby tylko kolo psa siedziec, a nie kolo dziecka. Jednak nigdy nic nie komentuje czy tez nie pokazuje swoim zachowaniem jak bardzo mnie to irytuje. Chyba, ze rodzice NIC nie robia lub pozwalaja dziecku kopac fotel lub dotykac ludzi lub wsadzac lapska w jedzenie cudze (wszystko to widzialam i mi sie zdarzylo). Jezeli dziecko mnie np kopnie bo sie rzuca, mowa o malym dziecku i rodzic przesunie jego noge i powie 'sorry' to nie mam zadnego problemu. Jezeli rodzic stara sie dziecko czyms zajac czy jakos uspokoic to nie mam zadnego problemu. Tak, wkurza mnie to ichnie dziecie, ale to nie jest niczyja wina bo wszyscy robia co moga. Jak rodzic zachowuje sie z klasa to moge nawet pomocy udzielic, np kobiecie dziecko na kolano wzielam jak szla do toalety bo sama leciala.

13

Odp: Podróżowanie z malym dzieckiem
Mokosza napisał/a:

Cześć kochani! smile

Czeka nas pierwsza podróż za granicę, pierwsze wakacje z naszym synkiem, ma dwa lata. Już się oczytałam jak się przygotować i na co zwracać uwagę, ale i tak mam niemały stres, bo wiem, że synek bywa kapryśny i że spotka nas nie miłe zachowanie ze strony innych ludzi. To, że nie wypocznę jak za starych dobrych czasów to wiem smile czy wy drogie Netkobiety miałyście jakieś patenty na dziecko w samolocie, czy ogólnie podczas podróży?

Ja się generalnie zastanawiam po co sobie to robicie? Po co Wam wakacje, które kosztują Was tyle stresu, a na domiar złego masz świadomość, że nie wypoczniesz? Nie lepiej było spędzić je gdzieś relatywnie blisko niż porywać się na długą podróż i musieć korzystać z samolotu? Synek i tak niewiele z tego wyniesie, mało prawdopodobne, aby cokolwiek z tego wyjazdu zapamiętał, więc pod tym względem jemu naprawdę jest wszystko jedno, za to całkiem możliwe, że pomimo najlepszej opieki bardziej się umęczy niż będzie mu to służyć.

To nie jest złośliwość, zwykłe pytanie, bo pamiętam, że ja sama oszczędzałam i sobie, i dziecku takich sytuacji. Pierwsze wakacje z synem spędziliśmy na wsi, gdzie mieliśmy mnóstwo swobody i komfort, że cokolwiek będzie się działo, nikomu nie będziemy przeszkadzać. Mało tego, mieliśmy tyle przestrzeni i taką pomoc, że wszyscy wspaniale wypoczęliśmy. Muszę przy tym dodać, że mój syn co prawda był naprawdę bardzo energiczny, ale spokojnie umiałam nad nim zapanować, dlatego nie miałam obaw, że będzie głośny albo irytujący dla otoczenia, więc choćby ten czynnik u nas już na starcie odpadał.

Odpowiadając jednak wprost na zadane pytanie, to - podobnie jak Kleoma - zachęcam, aby dziecko wcześniej zmęczyć, dzięki czemu będzie spokojniejsze i jest większa szansa, że samą podróż po prostu prześpi. Ogólnie, choć to będzie bardzo trudne, warto do minimum ograniczyć wszelkie bodźce, bo to ich nadmiar sprawia, że dziecko jest niespokojne i kapryśne. Poza tym warto wziąć ze sobą jakieś kreatywne zabawki, które zajmą jego uwagę na dłużej niż kilka minut. Jeśli praktykujecie, można założyć synkowi słuchawki z jakimiś przyjemnymi, ale skupiającymi uwagę, a najlepiej wyciszającymi dźwiękami.

14 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-07-10 12:39:40)

Odp: Podróżowanie z malym dzieckiem
Olinka napisał/a:

Ja się generalnie zastanawiam po co sobie to robicie? Po co Wam wakacje, które kosztują Was tyle stresu, a na domiar złego masz świadomość, że nie wypoczniesz? Nie lepiej było spędzić je gdzieś relatywnie blisko niż porywać się na długą podróż i musieć korzystać z samolotu?

Serio? wink cały świat podróżuje z malutkimi dziećmi w tę i nazad, hotele są na to przygotowane, pokłady samolotów też, hotele oferują cały szereg rozwiązań, opiekunów, środki bezpieczeństwa i atrakcji dla dzieci ale w Polsce stara dobra bida, po co dzieciaka ciągnąć w świat big_smile Ja nie  widzę, by autorka napisała, że nie wypocznie tylko że widzi, że ta podróż bedzie się różniła od poprzednich i stoją przed nimi nowe wyzwania. Wyzwania są podobno super wink jak masz dzieciaka 10 lat to też nie wypoczniesz tak jak za czasów podróżowania bez dzieciaka. Widzę też, ze przede wszystkim boi się reakcji innych ludzi i wcale się nie dziwię- autorce bym poleciła lecieć np z Niemiec niż z Polski, uniknie zgorzkniałych i burzących się o wszystko Polaków którym przeszkadza wszystko tongue

Olinka napisał/a:

Synek i tak niewiele z tego wyniesie, mało prawdopodobne, aby cokolwiek z tego wyjazdu zapamiętał, więc pod tym względem jemu naprawdę jest wszystko jedno, za to całkiem możliwe, że pomimo najlepszej opieki bardziej się umęczy niż będzie mu to służyć.

serio? wink może ja się nie znam na dzieciakach i mało je lubię ale te argumenty odkopałaś chyba sprzed paru dekad wink pomijając te wszystkie kwestie rozwojowo motoryczno społeczne (nawet szczeniaka przyzwyczajasz do różnych rzeczy np. jazdy komunikacją i oswajasz lękliwość na nowe czy jak to się nazywa to to jest budowanie wspomnień dla całej rodziny. Moje znajome pokazując filmy i zdjęcia swoim dzieciakom z czasów i wakacji, których nie pamiętają spędzają cudownie rodzinny czas  bo mają co im opowiadać i wspominać i dzieciaki są szczęśliwe, zadają pytania, rozwijają ciekawość.  Może i nie pamiętają wspomnień ale dla ich rozwoju to jest coś czadowego. Pooglądaj sobie naszych polskich busem przez świat jak podróżowali kamperem a potem mieszkali na Maderze z dzieciakiem od pierwszych tygodni życia i jak się bombowo i szybko rozwija, jakie jest rezolutne, nie lękliwe i otwarte, ciekawe wszystkiego i dobrze reagujące na zmiany. Nie jak nasze polskie zahukane dzieciaki co to się nawet dzień dobry wstydzą powiedzieć. Sama jak podróżowałam po krajach Azji i trochę bliskim wschodzie spotykałam wiele par z malutkimi dzieciakami i już starszymi- nie ma porównania jak były rozwinięte dzięki temu i jakie rezolutne i wdzięczne, że "rodzice ich ciągnęli" w świat a nie trzymali na pastwisku u ciotki.

15

Odp: Podróżowanie z malym dzieckiem
Valkyrie napisał/a:

Ja nie  widzę, by autorka napisała, że nie wypocznie tylko że widzi, że ta podróż bedzie się różniła od poprzednich i stoją przed nimi nowe wyzwania.

Przeciwnie, zostało to wprost napisane:

Mokosza napisał/a:

To, że nie wypocznę jak za starych dobrych czasów to wiem smile

Valkyrie napisał/a:

serio? wink może ja się nie znam na dzieciakach i mało je lubię ale te argumenty odkopałaś chyba sprzed paru dekad wink pomijając te wszystkie kwestie rozwojowo motoryczno społeczne (nawet szczeniaka przyzwyczajasz do różnych rzeczy np. jazdy komunikacją i oswajasz lękliwość na nowe czy jak to się nazywa to to jest budowanie wspomnień dla całej rodziny. Moje znajome pokazując filmy i zdjęcia swoim dzieciakom z czasów i wakacji, których nie pamiętają spędzają cudownie rodzinny czas  bo mają co im opowiadać i wspominać i dzieciaki są szczęśliwe, zadają pytania, rozwijają ciekawość.  Może i nie pamiętają wspomnień ale dla ich rozwoju to jest coś czadowego. Pooglądaj sobie naszych polskich busem przez świat jak podróżowali kamperem a potem mieszkali na Maderze z dzieciakiem od pierwszych tygodni życia i jak się bombowo i szybko rozwija, jakie jest rezolutne, nie lękliwe i otwarte, ciekawe wszystkiego i dobrze reagujące na zmiany. Nie jak nasze polskie zahukane dzieciaki co to się nawet dzień dobry wstydzą powiedzieć. Sama jak podróżowałam po krajach Azji i trochę bliskim wschodzie spotykałam wiele par z malutkimi dzieciakami i już starszymi- nie ma porównania jak były rozwinięte dzięki temu i jakie rezolutne i wdzięczne, że "rodzice ich ciągnęli" w świat a nie trzymali na pastwisku u ciotki.

Są takie zagadnienia, które są stałe, ewentualnie zmienia się podejście i świadomość, a Autorka ma w sobie sporo obaw, co znaczy, że tak do końca nie jest przekonana, że jest to najlepszy z możliwych pomysł. Osobiście uważam, że stres należy sobie, a przy okazji także innym, ograniczać. I oczywiście, że dziecko dzięki poznawaniu nowego oswaja się z różnymi okolicznościami, staje się bardziej otwarte, rozwija się, nigdzie nie napisałam, że nie, ale z drugiej strony warto wziąć pod uwagę, że jeśli maluch jest kapryśny, a rodzice nie potrafią nad nim zapanować (gdyby było inaczej, w ogóle nie byłoby tego wątku), to taka podróż będzie dla wszystkich męcząca, choć z założenia powinna być przyjemnie spędzonym czasem. Dla mnie bez sensu. Można jednak wyeliminować sporo stresogennych czynników, a dalekie wyjazdy odłożyć w czasie, co ostatecznie wszystkim wyszłoby na dobre. Tylko tyle i aż tyle. Nie trzeba dorabiać do tego żadnych wielkich ideologii wink.

I żeby nie było - jestem z tych, którzy uważają, że przyjście na świat dziecka niczego nam w życiu nie odbiera ani nas nie ogranicza, trzeba jedynie pewne kwestie umieć ze sobą pogodzić i nauczyć się dobrej organizacji. Warto przy tym dobrze ustawić sobie priorytety i umieć postawić na zdrowy rozsądek.

Posty [ 15 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » WYCHOWANIE, ZDROWIE I EDUKACJA DZIECKA » Podróżowanie z malym dzieckiem

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024