.
1 2021-04-01 09:18:14 Ostatnio edytowany przez ZywiecZdroj (2021-04-01 10:47:33)
2 2021-04-01 09:35:59 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-04-01 10:19:40)
Hej pisze do was z takim pytaniem może wy spojrzycie obiektywnie?
Mieszkaliśmy w bloku i tam z sąsiadka się zaprzyjaznilam, aż za bardzo. Codziennie kawki, wina na balkonie aż później bałam się na ten balkon wychodzić - poszło za daleko. Jak się wyprowadziliśmy to obiecałam sobie ze nie będzie takich kontaktów bo chce mieć spokój no i próbowałam i robiłam wszystko żeby kontakty byly poprawne, grzeczne i tyle.
Sąsiadka stwerdzila że zaprzyjaźni się z innymi i tak zapraszają kilkoro sąsiadów, dzieci i przesiadują na ogrodzie który oddzielony jest tylko siatka więc ja spokoju nie mam.. No i teraz pytanie? Co w tej sytuacji?
1. Raz że czuje się odrzutkiem i raczej już tak zostanie bo nie zadbalam o te relacje
2. Nie mam spokoju na ogrodzie i raczej nie będę już miec no sąsiadka ro nie typ samotnika.
3 nie mam problemu gdy ktoś ja odwiedza ale co innego odwiedziny 1-2 osób co innego grupa sąsiadów plus dzieciaki ogromny hałas i to wszytsko widać przez okna. Minie czas aż coś tak urośnie że będzie komfortowo.
Marzylam o spokojnym miejscu, ciszy a mam jeszcze gorzej co robić?
Co wy byscie zrobili? Czy może dla was to żaden problem? Jak jest u was na ogródkach?
Będzie niełatwo, niestety. Błogosławieństwem są niekonfliktowi sąsiedzi, spokojni samotnicy, nie wchodzący nikomu w drogę i nieprowadzący życia towarzyskiego. Tobie tacy się nie trafili i teraz albo się z tym pogodzisz, zaakceptujesz i będziesz cierpieć w milczeniu, albo porozmawiasz z sąsiadami i poprosisz aby się nieco uciszyli, bo przeszkadzają ci głośne hałasy z ich ogródka. Jest jeszcze wyjście trzecie, że się do nich przyłączysz, ale chyba nie bardzo ci to pasuje
Można też przemyśleć postawienie jakiegoś ogrodzenia np. drewnianych ścianek które pewnie nieco wyciszyłyby odgłosy z ich posesji.
Jednak porozmawiać z nimi chyba powinnaś, gdy np. przesadzą. W końcu masz prawo do spokoju w swoim domu a latem pewnie nawet okien nie będziesz mogła otworzyć, gdy zacznie się czas spotkań towarzyskich.
No ale wlasciwie, jezeli oni sie spotykaja w ciagu dnia, to nie ma zadnych podstaw do mowienia im, ze maja byc cicho. Ich teren, ich ogrodek, moga tam robic, co chca.
I wiem, ze to przeszkadza, ale w druga strone, chyba kazdy z nas byl w sytuacji, w ktorej robil garden party i wtedy raczej nikt nie chcialby, zeby sasiedzi przychodzili z fochem, bo jest za glosno. Taka jest specyfika mieszkania w takich miejscach. Oddzielcie sie plotkiem, pusc sobie muzyke i udawaj, ze ich nie ma.
4 2021-04-01 10:16:42 Ostatnio edytowany przez R_ita (2021-04-01 10:28:45)
Autorko, co prawda istnieje coś takiego jak zakłócanie spokoju dziennego, które z tego co pamiętam regulował kodeks wykroczeń (nie wiem czy tam nie były nawet określane dopuszczalne decybele w ciągu dnia, czy istnieje rozróżnienie dla zabudowy szeregowej, wiem, że kiedyś można było zgłosić nawet używanie przez sąsiada określonego rodzaju sprzętów do koszenia traw, jeśli zabudowa była szeregowa), ale nie uważam, by zachowania Twoich sąsiadów się w ogóle pod jakieś zakłócanie kwalifikowały.
Nie uważasz, że oczekiwanie ciszy i spokoju w zabudowie szeregowej było nieco naiwnym? Przypomina mi to te sytuacje, kiedy ludzie z miasta przeprowadzali się na wieś, a potem pisali petycje do wójta, bo o 6 rano jeździ traktor albo wali gnojem z pola i wnoszą o zaprzestanie... no nie. To tak nie działa.
Skoro piszesz, że spokoju raczej w ogrodzie nie zaznasz, to może warto podreperować te relacje i też od czasu do czasu się z nimi spotkać? Zamykać okna, puścić sobie muzykę, może zainwestować w zatyczki do uszu. Jak będą przeginać- upomnieć.
Co wy byscie zrobili? Czy może dla was to żaden problem? Jak jest u was na ogródkach?
Nie umiem odpowiedzieć czy byłby to dla mnie problem, osobiście uważam, że większą prywatność a może i ciszę miałam w bloku niż tu w domu na wsi. To nie jest szeregowa zabudowa, jest działka z każdej strony, ale sąsiadów mam po lewej, prawej i z tylu ogrodu, drzewka jeszcze niskie. Zrobiło się ciepło, tu ktoś coś sobie potnie piłą, psy szczekają, dzieciaki krzyczą i bawią się w ogrodzie. Zaraz ruszą pewnie kosiarki. Jeden z nich ma wędzarnię i sobie wędzi więc czasem czuć dym... Ale my jesteśmy ze wszystkimi już zaznajomieni, rozmowy przez płot uskuteczniane, na grille wszyscy wzajemnie pozapraszani więc... lepiej hałasować wspólnie, niż słuchać jak oni robią to sami
5 2021-04-01 10:37:41 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-04-01 10:42:34)
Możnaby nawiązać jakiś kontakt z sąsiadami, aby nie tworzyć barier. Dać im do zrozumienia, że lubisz spokój i czas dla siebie, więc spotkania raz na jakiś czas. Jakoś delikatnie zasugerować, że ciągłe spotkania za płotem zakłócają ci spokój (domyślam się, że to jest bardzo często a nie raz na jakiś czas, bo to chyba nie byłoby kłopotliwe). Może mogliby te spotkania organizować u różnych sąsiadów a nie tylko w ogródku za twoim płotem.
Nie wiem czy mnie by przeszkadzały takie sąsiedzkie spotkania. Ja wyrosłam w blokach i zawsze chciałam mieć bliższe sąsiedzkie relacje. Wprowadziłam się w nowym miejscu, to szybko się okazało, że ludzie są ze sobą bardzo na dystans. Dzień dobry i tyle.
Może faktycznie trochę przesadzam :-)
W końcu też rozumiem że chcą żeby się dzieci razem bawily, no postaram się wyluzować :-) może te nasze stosunki z biegiem czasu się po prostu zmienią i będzie inaczej, bardziej wydaje mi się że problem jest we mnie. Nie potrzebnie zrobiłam taka barierę a początku, i teraz się źle z tym czuje bo na własne życzenie czuje się odrzucona..
Póki co staram się wyluzować, zobaczymy jak to się wszystko rozwinie idą ciepłe dni, majówka, do nas też przyjadą ludzie więc wiadomo będzie się korzystać z ogrodu - już trochę ochłonęłam także dzięki za rady.
Może faktycznie trochę przesadzam :-)
W końcu też rozumiem że chcą żeby się dzieci razem bawily, no postaram się wyluzować :-) może te nasze stosunki z biegiem czasu się po prostu zmienią i będzie inaczej, bardziej wydaje mi się że problem jest we mnie. Nie potrzebnie zrobiłam taka barierę a początku, i teraz się źle z tym czuje bo na własne życzenie czuje się odrzucona..
Póki co staram się wyluzować, zobaczymy jak to się wszystko rozwinieidą ciepłe dni, majówka, do nas też przyjadą ludzie więc wiadomo będzie się korzystać z ogrodu - już trochę ochłonęłam także dzięki za rady.
Upiecz ciastka, idz ich poczestowac to zawsze rozwala bariery.
Mysle, ze to po prostu kwestia wyposrodkowania pomiedzy tym, co mialas wczesniej, a tym, co masz teraz.
Nie kazdy lubi, kiedy sasiedzi przesiaduja u nas caly czas i oczekuja tego, ze my tez bedziemy przesiadywac u nich. Ale to mozna ustawic juz w trakcie kontaktow:)
ZywiecZdroj napisał/a:Może faktycznie trochę przesadzam :-)
W końcu też rozumiem że chcą żeby się dzieci razem bawily, no postaram się wyluzować :-) może te nasze stosunki z biegiem czasu się po prostu zmienią i będzie inaczej, bardziej wydaje mi się że problem jest we mnie. Nie potrzebnie zrobiłam taka barierę a początku, i teraz się źle z tym czuje bo na własne życzenie czuje się odrzucona..
Póki co staram się wyluzować, zobaczymy jak to się wszystko rozwinieidą ciepłe dni, majówka, do nas też przyjadą ludzie więc wiadomo będzie się korzystać z ogrodu - już trochę ochłonęłam także dzięki za rady.
Upiecz ciastka, idz ich poczestowac
to zawsze rozwala bariery.
Mysle, ze to po prostu kwestia wyposrodkowania pomiedzy tym, co mialas wczesniej, a tym, co masz teraz.
Nie kazdy lubi, kiedy sasiedzi przesiaduja u nas caly czas i oczekuja tego, ze my tez bedziemy przesiadywac u nich. Ale to mozna ustawic juz w trakcie kontaktow:)
Ostatnio sami mi przynieśli ciasto na święta Bożego Narodzenia ja im się odwdzięczę ciastem teraz na święta wielkanocne :-) i jakoś będzie szło do przodu. Ogólnie mieszkanie tu to dużą lekcja o mnie samej i wiele pracy nad sobą !
Lady Loka napisał/a:ZywiecZdroj napisał/a:Może faktycznie trochę przesadzam :-)
W końcu też rozumiem że chcą żeby się dzieci razem bawily, no postaram się wyluzować :-) może te nasze stosunki z biegiem czasu się po prostu zmienią i będzie inaczej, bardziej wydaje mi się że problem jest we mnie. Nie potrzebnie zrobiłam taka barierę a początku, i teraz się źle z tym czuje bo na własne życzenie czuje się odrzucona..
Póki co staram się wyluzować, zobaczymy jak to się wszystko rozwinieidą ciepłe dni, majówka, do nas też przyjadą ludzie więc wiadomo będzie się korzystać z ogrodu - już trochę ochłonęłam także dzięki za rady.
Upiecz ciastka, idz ich poczestowac
to zawsze rozwala bariery.
Mysle, ze to po prostu kwestia wyposrodkowania pomiedzy tym, co mialas wczesniej, a tym, co masz teraz.
Nie kazdy lubi, kiedy sasiedzi przesiaduja u nas caly czas i oczekuja tego, ze my tez bedziemy przesiadywac u nich. Ale to mozna ustawic juz w trakcie kontaktow:)Ostatnio sami mi przynieśli ciasto na święta Bożego Narodzenia ja im się odwdzięczę ciastem teraz na święta wielkanocne :-) i jakoś będzie szło do przodu. Ogólnie mieszkanie tu to dużą lekcja o mnie samej i wiele pracy nad sobą !
No i super mnie bardzo brakuje sasiadow w moim wieku, niestety w bloku to mam tak 70+, wiekszosc tych ludzi ledwo chodzi. Mam jednych sasiadow, z ktorymi faktycznie wiecej rozmawiamy i oni tez momentami przeginali, przychodzili do nas w srodku dnia (a my oboje mamy prace z domu), cos tam chcieli, ale kilka razy powiedzielismy, ze przyjdziemy jak damy rade, kilka razy ograniczylismy sie do rozmowy na klatce zamiast zapraszac i w sumie jakos to sie ustabilizowalo.