Cześć. Mam 39 lat od 3 lat jestem w związku ze starsza kobieta o 8 lat. Mamy za sobą burzliwy początek znajomości, gdyż byliśmy kochankami przez prawie 10 lat. Aktualnie mieszkamy razem. Nie jest łatwo. Kiedy byliśmy nie oficjalnie wszystko było pięknie, od kiedy dzielimy życie jest problem. Oddaje jej cała wypłatę, zabieram na wakacje za granicą, w ciągu 3 lat zrobiłem sam dwa remonty mieszkania żeby się dobrze czuła. Oddaję jej swoje auto... Jestem na każde zawołanie. Pomagam jej i jej córce. Mimo że nie raz przez jej córkę zostałem wyrzucony z domu. Pomagam jej nawet spłacać mieszkanie, bo ma sprawę z byłym mężem. Mieszka u mnie. Aktualnie robię jej remont w jej mieszkaniu dla jej córki... Wczoraj miała iść tam ogarnąć abym mógł robić swoje. Oczywiście nic nie zrobiła, dziś zwróciłem jej uwagę że siedziała kilka godzin w domu i " gówno" zrobiła ( wiem, brzydko, ale już mam apogeum nerwów), na co ona, że to ja jestem gownem...???
Zablokowało mnie to, nie odzywam się do niej, ona natomiast nie czuję że zrobiła coś nie tak.
Wiem też, od jej koleżanki, która na szczęście nie też lubi i mówi mi wszystko, że obgaduje moje dzieci, mimo że te są bardzo za nią, obgaduje mnie przy córce swojej, oraz w pracy... Nie przebierając w słownictwie...
Raz na miesiąc zdarzu jej się odpowiedzieć kocham cie, oraz okazać uczucia.
Co robić???? Proszę o pomoc, może to we mnie jest problem.