Depresja wydobywa najgorszą stronę, ciemną stronę miłości, którą jest zazdrość, nienawiść do siebie, beznadziejność i całkowita utrata motywacji do kontynuowania codziennego życia. Depresja zmusza mnie do zerwania z kimś, zanim jeszcze zacząłem się z nimi spotykać. Przygnębiona miłość przyprawia mnie o tak palący ból w klatce piersiowej, że moje serce jest cały czas sztywne. Po prostu zakochałem się w kimś kilka dni temu pierwszy raz od dłuższego czasu, a gdy go zobaczyłem, wiedziałem, że tak się stanie, że spędzę tydzień lub dłużej w skrajnej depresji i nienawiści do siebie. Wulgaryzm, nienawidzę się zakochiwać.
1 2021-01-10 00:22:27 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-01-10 01:31:10)
A lubisz mieć depresję? Co z nią robisz? Depresję często da się opanować, tak samo jak myśli o nienawiści do siebie, poczucie rezygnacji, zazdrość. Nie jesteśmy bezwolnymi istotami skazanymi na odczuwanie i działanie tylko w zgodzie z tymi odczuciami. Możemy reagować na swoje emocje, nauczyć się kontrolować swoje myśli.
Depresja wydobywa najgorszą stronę, ciemną stronę miłości, którą jest zazdrość, nienawiść do siebie, beznadziejność i całkowita utrata motywacji do kontynuowania codziennego życia. Depresja zmusza mnie do zerwania z kimś, zanim jeszcze zacząłem się z nimi spotykać. Przygnębiona miłość przyprawia mnie o tak palący ból w klatce piersiowej, że moje serce jest cały czas sztywne. Po prostu zakochałem się w kimś kilka dni temu pierwszy raz od dłuższego czasu, a gdy go zobaczyłem, wiedziałem, że tak się stanie, że spędzę tydzień lub dłużej w skrajnej depresji i nienawiści do siebie. Wulgaryzm, nienawidzę się zakochiwać.
Emocje powstają poza naszą wolą (tu: zakochanie, a raczej zauroczenie), nie mamy na nie wpływu, ale już mamy wpływ na to co z nimi zrobimy. Jeśli więc to uczucie, które Cię opanowało, działa na Ciebie destrukcyjnie, to znaczy, że sam na to pozwalasz. Jeśli przyczyny tego stanu rzeczy należy, jak twierdzisz, upatrywać w depresji, to przede wszystkim musisz zająć się swoją chorobą.
Zakochanie jest przecież stanem bardzo naturalnym, pięknym, uskrzydlającym, nadającym światu barw, więc jak to możliwe, że odczuwasz brak motywacji do życia? Właśnie teraz powinno szczególnie chcieć Ci się chcieć, a jednak Ciebie to zabija - dlaczego? Czego się najbardziej boisz? Jeżeli odrzucenia, to dlaczego tak nisko cenisz osobę, którą obdarzyłeś uczuciem? Może zamiast od razu zrywać warto z nią szczerze porozmawiać, mimo wszystko licząc się z tym, że może nie chcieć albo po prostu przestraszyć się kontynuacji związku z Tobą.
Nie jestem specjalistą, być może dlatego dziwi mnie intensywność z jaką to wszystko przeżywasz. Wspomniałeś o zaledwie kilku dniach, a mimo to zdążyła się pojawić i zazdrość, i nienawiść do siebie, i wspomniany brak motywacji do życia. Jednym słowem bardzo szybko to wszystko się zadziało.
Leczysz się, korzystasz z psychoterapii? Brutalna prawda jest niestety taka, że aby stworzyć zdrowy związek, najpierw powinieneś zrobić porządek sam ze sobą.

Dzieląc się swoją opinią pamiętaj, że po drugiej stronie siedzi drugi człowiek. Hejt może ranić!
"Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)
Chciałam napisać to, co Olinka- zakochanie raczej powinno pomóc Ci w walce z depresją, niż ja pogłębić. Czemu Twój stan się pogorszył? Czujesz, że zawiedziesz, że nie jesteś wart tej osoby? co ona na to? Czy z jej strony jest zainteresowanie? Leczysz się? Powinieneś pogadać też z psychologiem.
TRZYMAJ SIĘ
K. Puchatek.
Depresja wydobywa najgorszą stronę, ciemną stronę miłości, którą jest zazdrość, nienawiść do siebie, beznadziejność i całkowita utrata motywacji do kontynuowania codziennego życia. Depresja zmusza mnie do zerwania z kimś, zanim jeszcze zacząłem się z nimi spotykać. Przygnębiona miłość przyprawia mnie o tak palący ból w klatce piersiowej, że moje serce jest cały czas sztywne. Po prostu zakochałem się w kimś kilka dni temu pierwszy raz od dłuższego czasu, a gdy go zobaczyłem, wiedziałem, że tak się stanie, że spędzę tydzień lub dłużej w skrajnej depresji i nienawiści do siebie. Wulgaryzm, nienawidzę się zakochiwać.
Niestety masz zaburzenia, chorujesz i powinienes jak najszybiciej udac sie na leczenie + psychoterapia.
Jeśli masz zdiagnozowaną depresję to koniecznie zacznij z tym coś robić, psychoterapia i farmakoterapia dają w połączeniu przy depresji bardzo dobre efekty.
Ja pomyślałam, że to co opisujesz nienawiść, zazdrość, trudne uczucia to Twoje mechanizmy obronne tak naprawdę przed bliskością. Pojawia się ktoś kim jesteś zainteresowany i boisz się tego, więc pojawiają się uczucia, którymi mimo wszystko łatwiej się zająć, bo są znane, A skoro to nie pierwszy raz, to jest to jakiś schemat
Stan zakochania wydobywa ukryte w nas kompleksy i obawy, z których czasem nie zdajemy sobie sprawy lub o których nie myślimy, gdy nie jesteśmy zakochani.
Konrad Lorenz
Stan zakochania wydobywa ukryte w nas kompleksy i obawy, z których czasem nie zdajemy sobie sprawy lub o których nie myślimy, gdy nie jesteśmy zakochani.
coś w tym jest
Właśnie strach przed nieznanymi uczuciami i obawa przed zranieniem przez drugą stronę.
Chciałam napisać to, co Olinka- zakochanie raczej powinno pomóc Ci w walce z depresją, niż ja pogłębić. Czemu Twój stan się pogorszył? Czujesz, że zawiedziesz, że nie jesteś wart tej osoby? co ona na to? Czy z jej strony jest zainteresowanie? Leczysz się? Powinieneś pogadać też z psychologiem.
TRZYMAJ SIĘ
To zależy jakie autor ma stadium depresji. Ale zakładając, że aktualnie jest w tzw. dole to zakochanie wcale nie pomaga. Taki paradoks. Depresja to jest atakowanie samego siebie. Kiedy kogoś poznajesz to będąc w stanie depresji mimo zakochania kompletnie nie wierzysz w to, że ten związek ma szanse przetrwania. Nie wierzysz w to, że możesz drugiej osobie dać szczęście. Możesz się nawet postrzegać jako źródło krzywdy dla tej ukochanej osoby i myśleć, że lepiej dla niej będzie jak się odsuniesz. To naprawdę potrafi być udręka i ogromna, wyczerpująca walka ze sobą.
Jedno jest pewne- potrzebne jest leczenie. Ale Autora jakoś nie widać
K. Puchatek.
Jedno jest pewne- potrzebne jest leczenie. Ale Autora jakoś nie widać
To temat-wrzutka, czyli wrzucam temat i g... mnie obchodzi co napiszą
Zakochanie jest przecież stanem bardzo naturalnym, pięknym, uskrzydlającym, nadającym światu barw, więc jak to możliwe, że odczuwasz brak motywacji do życia? Właśnie teraz powinno szczególnie chcieć Ci się chcieć, a jednak Ciebie to zabija - dlaczego? Czego się najbardziej boisz?
Zakochanie nie do końca jest takim 'uskszydlajacym' stanem. Mi również źle się kojarzy, może nie aż tak jak Autorowi, ale zdecydowanie lepiej unikać. Z negatywnymi emocjami trzeba sobie radzić, depresję się leczy, nie zostawiać wszystkiego odłogiem (nie przejdzie), ale zająć się sobą, zaopiekować. Samemu ciężko, wydaje mi się to wręcz niemożliwe, ale terapia działa cuda
Zakochanie nie do końca jest takim 'uskszydlajacym' stanem. Mi również źle się kojarzy, może nie aż tak jak Autorowi, ale zdecydowanie lepiej unikać. Z negatywnymi emocjami trzeba sobie radzić, depresję się leczy, nie zostawiać wszystkiego odłogiem (nie przejdzie), ale zająć się sobą, zaopiekować. Samemu ciężko, wydaje mi się to wręcz niemiwe, ale terapia działa cuda
To już zależy od doświadczeń, bo jeśli uczucie jest nieodwzajemnione czy też relacja między dwojgiem nie pozostawia złudzeń, że pokładane w niej nadzieje nie mają prawa się spełnić, to będzie raniące.

Dzieląc się swoją opinią pamiętaj, że po drugiej stronie siedzi drugi człowiek. Hejt może ranić!
"Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)
Najbardziej wkurzające w tym wszystkim jest to, że człowiek w ogóle nie myśli praktycznie o niczym innym a wszystkie pozostałe kwestie przestają mieć znaczenie. Z perspektywy czasu nie wspominam tego dobrze, niezależnie od tego, czy uczucie było odwzajemnione czy nie..
Człowiek zakochany jest po prostu w stanie zrobić zbyt wiele rzeczy, które wydają się szalone czy też, delikatnie mówiąc, niestosowne..
Najbardziej wkurzające w tym wszystkim jest to, że człowiek w ogóle nie myśli praktycznie o niczym innym a wszystkie pozostałe kwestie przestają mieć znaczenie. Z perspektywy czasu nie wspominam tego dobrze, niezależnie od tego, czy uczucie było odwzajemnione czy nie..
Człowiek zakochany jest po prostu w stanie zrobić zbyt wiele rzeczy, które wydają się szalone czy też, delikatnie mówiąc, niestosowne..
To wszystko zależy od indywidualnych granic. To tak samo jak z alkoholem. Jeden po spożyciu dostaje pierrrr...lca, a inny potulnie idzie spać A jeszcze po innym w ogóle nie widać, że coś wypił.
Ja akurat lubiłam ten stan. Człowiek wstaje z uśmiechem na ustach, na wszystko patrzy z optymizmem, wszystko nagle wydaje się proste, a na pewno łatwiejsze. Przy czym będąc zakochaną nigdy nie odbijała mi palma i będąc pod wpływem hormonów wynikających z zauroczenia raczej nie robiłam żadnych nierozsądnych ruchów, a przynajmniej tego nie pamiętam.
Naprawdę czasem za tym tęsknię. Dojrzałe uczucie to już jest jednak nie to samo .

Dzieląc się swoją opinią pamiętaj, że po drugiej stronie siedzi drugi człowiek. Hejt może ranić!
"Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)