Jakie macie doświadczenia z życia za granicą? Jeśli mielibyście znowu podjąć decyzję o wyjeźdźie jaka by ona była? Czego żałujecie i co byście zmienili jeśli mielibyście taką możliwość? Jakie pozytywy/negatywy zauważacie? W moim przypadku negatywna strona to na pewno brak stabilizacji i niepewność jutra na początkowym etapie aklimatyzacji oraz brak przyjaciół, ciężko często znaleźć przychylnych, bezinteresownych ludzi zwłaszcza gdy potrzebujemy pomocy. Pozytywy, tych jest oczywiście więcej, możliwość spełnienia marzeń, zwiedzanie nowych zakątków świata, poznawanie nowych ludzi i kultur. Mieszkam w Hiszpanii, w mieście bliskim plaż i morza, więc na pewno klimat, ilość słońca w ciągu roku jest ogromnym plusem pod wieloma względami, oczywiście dla tych, którzy lubią lato jak ja.
Hiszpania - kraj 20% bezrobocia, praca na czarno rownie popularna co w Polsce w latach 90 tych. Pełno kieszonkowców, sprzedawców drugow. Wysokie koszty mieszkan w porownaniu do zarobkow. 2 koszmarnie gorące miesiàce w roku. Inaczej odczuwa sie upały w klimstyzowanym hotelu gdzie mieszkasz jako turysta a inaczej gdy masz isc do pracy. Spedziłem w ES 11 miesiecy, wróciłem do Polski i do ES widcej sie nie wybieram, nawet na wakacje.
Foggy, naprawdę masz tylko negatywne doświadczenia związane z życiem w Hiszpanii? To wielka szkoda ... Nie wiem czy jest to spowodowane zbyt krótkim okresem przebywania tutaj czy też może po prostu Hiszpania nie jest dla ciebie i tyle. Nigdy nie jest tak, że wszystko jest do bani, wszyscy są źli, niedobrzy i trudnią się okradaniem turystów, bo to trochę odwracanie kota ogonem. Po prostu nie trafiłeś chyba na najlepszy moment, miejsce, ludzi, a może wszystko po trochu. Owszem Hiszpania to kraj dosyć dużego bezrobocia, ale zależy gdzie, poza tym jak już znajdziesz swoje miejsce to i praca się znajdzie. Może od razu kokosów nie zarabiasz, ale żyjesz na dosyć ok poziomie. Co do upałów, niestety Hiszpania jak wszyscy wiemy jest krajem słońca więc raczej nie polecam dla kogoś kto nie lubi takiego klimatu. Osobiście uwielbiam lato i owszem 45 stopni to już trochę dużo, ale bez przesady większość ludzi tutaj pracuje w klimatyzowanych pomieszczeniach i nikt w południe nie wychodzi na pełne słońce podobnie jak u nas przy -10 stopniach raczej większośc siedzi w domu lub biurze przy kaloryferze. Co kraj to obyczaj, ale proszę o obiektywne opinie, nie sądzę, że wszystko zawsze jest idealne czy też beznadziejne. Pozdrawiam
Pracowałam w Szkocji krótko, ale byłam bardzo zadowolona. Gdyby nie to, że byłam tam sama, rodzina w Polsce, to bym została na stałe..
Rozumiem Cię dobrze M_36, za granicą często jesteś zdana sama na siebie. Na pewno dla nikogo nie jest to łatwe, ale pewnie po jakimś czasie zaczynasz poznawać ludzi, zdobywać przyjaciół więc nowe miejsce zaczynasz traktować jak nowy dom. Rodzina była głównym powodem, dla którego wróciłaś?? Myślisz żeby kiedyś wrócić?
Szwajcaria zalety: przyroda piękna, ludzie wydają się mili, system nauczania rewelacyjny, jak masz pracę to też ci się dobrze wiedzie, w sklepach nikt nie łazi za tobą i nie sprawdza czy "kradniesz" jak w Polsce, sprzedawcy, urzędnicy, niesamowicie mili, sprawy urzędowe załatwiane bardzo szybko, jak stoisz w kolejce i masz mało rzeczy często zdarza się, że cię przepuszczają (przepuszczają często starsze osoby), zagadują, totalnie inne pozytywne, normalne, neutralne podejście do ciała, do nagości, do aktywności (nie tylko sportowej), do ubioru, bez względu na wiek, pilnowanie porządku, brak covidowego szaleństwa
wady: drogie mieszkania, drogie życie (chociaż w Polsce, zdarzają się już ceny te same, lub wyższe), ludzie za bardzo kontaktowi , nie krępują się zwrócić uwagę jak cos się robi nie tak, mile widziane donosicielstwo na tych co nie przestrzegają zasad. Odmienne zasady w każdym kantonie np dotyczące wyrzucania śmieci, musisz mieć odpowiedni worek, wiedzieć dokładnie gdzie i kiedy możesz go wystawić, jak zrobisz to źle to kara. Jak wystawisz źle worek ze śmieciami, któryś raz, specjalne służby sprawdzają ich zawartość by ustalić kto jest winowajcą, szwajcarska dokładność wcale nie jest taka dokładna
Brak różnorodności produktów, jak w Polsce w różnych branżach. W Polsce chcesz coś zrobić idziesz do sklepów kupujesz to od ręki. Tutaj często musisz kombinować by to coś zorganizować.
Pewnie duzo rzeczy pominęłam, niektóre minusy są pozytywami i na odwrót.
Dla mnie tylko 1 rzecz w ES býła niesamowita - jedzenie. Taki wybór ryb, taka różnorodnośc i wysoka jakość wędlin, takie niesamowite sery długodojrzewające, tak smaczne i aromatyczne pomidory, melony. Te smaki są nie do zapomnienia.
Nawet głupia mortadela z ES smakuje lepiej niż szynka w PL (w sumie kosztuje też więcej). Niesamowita jakość nabiałow - jogurty pitne o smaku i aromacie nie spotykanym nigdzie. Desery typu flan. Swietne sery pleśniowe. Nawet głupie napoje typu Tinto de verano - býly czyms czego rownie dobrego poza ES nie spotkałem. To nie Słonce a kuchnia w ES może się snić po nocach.
wady: [...]mile widziane donosicielstwo na tych co nie przestrzegają zasad.
Dlaczego wymieniasz to jako wade? Moze podasz przyklad takiego zachowania? Wydawalo by mi sie, ze nieprzestrzeganie zasad powinno byc zglaszane.
Moje doswiadczenie z polnocnej Anglii: z plusow latwosc zalatwiania spraw urzedowych (wiekszosc da sie zrobic online), brak nadmiernej biurokracji, dobre podejscie do klienta, tolerancja i otwartosc wiekszosci ludzi, brak zainteresowania sie nadmiernie tym jak ktos wyglada na ulicy/sklepie, fakt, ze nawet na minimalnej wyplacie (na pelen etat) da sie zyc na wlasna reke, piekna przyroda.
Z minusow tesknota za najblizsza rodzina i ciagle poczucie, ze sie nie przynalezy do tego miejsca. Nacjonalizm Anglikow. Poczucie wyzszosci wiekszosci spotkanych Polakow. Kijowa pogoda, brak mocno okreslonych por roku. Droga zywnosc.
Europa jest w sumie bardzo mała, a taka różnorodność kultur, opinii, ludzi :) Ajko, co do urzędniczej sprawności i szybkości, to szczerze zazdroszczę!! W tym temacie Hiszpania niestety nie umywa się do środkowo czy północnoeuropejskich krajów. :/ Tutaj się czeka nieskończoność niestety...Druga rzecz jakiej mi bardzo brakuje to zieleń przyrody i roślinność, drzewa i lasy, ale coś za coś :) Uwielbiam z kolei plaże, słońce, piasek, nurkowanie i podziwianie morskiej przyrody (delfiny, rozgwiazdy, liczne odmiany ryb). Foggy Co do kuchni, nie jestem niestety smakoszem, a szkoda :) lubię hiszpańską kuchnię jak i polską na podobnym poziomie i żadna nie jest w sumie moją ''ulubieńszą''...;) Wiatr we włosach, tęsknota za rodziną i problem z poczuciem przynależności to chyba zmora wszystkich wyjeżdżających za granicę rodaków, ale coś za coś niestety. Długo mieszkacie już poza granicami? Jeśli byłaby taka okazja wrócilibyście do kraju bądź wyjechali ponownie? Jeśli nie w to samo miejsce to może gdzie indziej.
Długo mieszkacie już poza granicami? Jeśli byłaby taka okazja wrócilibyście do kraju bądź wyjechali ponownie? Jeśli nie w to samo miejsce to może gdzie indziej.
Juz 8 lat mija niedlugo, mam w planach powrot kiedys do Polski. Mieszkac bym mogla gdziekolwiek gdyby tylko moja rodzina tam byla. Nie zaluje wyjazdu, bo jednak dalo mi to duzo doswiadczenia zyciowego, ale nie jestem pewna, czy zdecydowalabym sie na inny kraj. Wydaje mi sie, ze powrot bedzie ciezki i boje sie troche, ze sobie nie poradze, a rzeczywistosc mieszkania w Polsce i walka z cala biurokracja mnie dobije. Ale zobaczymy. Na pewno bede tez tesknic za moim domem tutaj.
Jakie macie doświadczenia z życia za granicą? Jeśli mielibyście znowu podjąć decyzję o wyjeźdźie jaka by ona była? Czego żałujecie i co byście zmienili jeśli mielibyście taką możliwość? Jakie pozytywy/negatywy zauważacie?.
Podjęłam decyzję dość spontanicznie, bez przemyślenia, w trudnym momencie mojego życia. Raczej uciekłam, nie podjęłam świadomą decyzję. Teraz nie wiem, czy bym się zdecydowała. W Anglii lubię większą swobodę, łatwość załatwiania spraw, lepsze zarobki. Nie lubię koszmarnie wysokich cen mieszkań i dystansu wśród ludzi, tego że każdy dba tylko o siebie, wszyscy są sobie obcy i nieufni. Brak mi rodziny i przyjaciół i mojego rodzinnego miasta.
Wiatr we włosach dobrze Cię rozumiem, ja również jestem poza granicami około 10 lat już. Również tęsknię za rodziną, ale samoloty latają i mimo wszystko jeśli chcesz możesz wrócić nawet jutro. Znam osoby mieszkające na drugiej półkuli np. Chile więc chyba i tak jesteśmy w lepszej sytuacji. Masz jakieś konkretne plany powrotu? Czym się zajmujesz tam gdzie jesteś i co byś chciała w PL robić gdybyś miała wybór? Catlady często trudna sytuacja czy to rodzinna czy jakakolwiek inna jest powodem wyjazdu wielu osób. Udało Ci się osiągnąć to czego szukałaś? Myślisz kiedyś o powrocie?
Wiatr we włosach dobrze Cię rozumiem, ja również jestem poza granicami około 10 lat już. Również tęsknię za rodziną, ale samoloty latają i mimo wszystko jeśli chcesz możesz wrócić nawet jutro. Znam osoby mieszkające na drugiej półkuli np. Chile więc chyba i tak jesteśmy w lepszej sytuacji. Masz jakieś konkretne plany powrotu? Czym się zajmujesz tam gdzie jesteś i co byś chciała w PL robić gdybyś miała wybór?
Patito, tak, masz racje, o wiele latwiej nam sie dostac do Polski, niz jakby trzeba bylo z drugiego kranca swiata podrozowac. Niestety, podroz to pikus w porownaniu z przystosowaniem sie do zupelnie innego zycia pod wzgledem nastawienia ludzi, biurokracji itd. Tym bardziej, ze z doroslych lat spedzilam w Polsce tylko pol roku, wiec nawet glupie wypelnianie PITu mnie przeraza. Nie mowie, ze to logicznie i wiem, ze to jest cos czego dam rade sie nauczyc, ale emocje mowia swoje.
Jeszcze nie mam konkretnego planu na powrot, jak mi sie uda skonczyc tutaj asystenta weterynarii, to moze cos ze zwierzetami, jako ze nie przepadam za praca z ludzmi. Teraz pracuje sama ze soba przez wiekszosc czasu w marketingu turystyki.
A u Ciebie jakie plany? Myslisz, zeby wracac kiedys do Polski? Latwo sie nauczylas hiszpanskiego? Zazdroszcze pieknej pogody i upalow.
Wiatr we włosach zaskoczyłaś mnie, mamy bardzo wiele wspólnego. :) Również wyjechałam za granicę gdy tylko zaczęłam dorosłe życie, a teraz sama zastanawiam się nad studiami/kursami związanymi z weterynarią heheheh wow. :) Uwielbiam zwierzęta, a z ludźmi to jest różnie, jeśli masz szczęście trafisz na kogoś wartościowego, kto przywróci wiarę w drugą osobę, a jeśli szczęścia zabraknie to i najbliższy sąsiad będzie wrogiem, który będzie stawiał kłody pod nogi. Z tymże trafić na tego pierwszego jest niezmiernie trudno, a na tą drugą opcję bardzo łatwo....:/ taki mamy obecnie świat. Hiszpański jest raczej łatwym językiem więc z tym nie było problemu. Co do moich planów sama nie wiem co ze sobą zrobić, przez lata pracowałam w Handlu i eksporcie międzynarodowym, ale obecnie jestem na etapie zawodowego wypalenia :/ myślę właśnie może coś z turystyką, językami, weterynarią.,...Może otworzymy biuro podróży Hiszpania-UK-Polska choć może nie w aktualnym momencie :):)
15 2021-01-10 22:08:52 Ostatnio edytowany przez Wiatrwewlosach (2021-01-10 22:10:51)
Cos mi sie wydaje, ze Hiszpania bedzie miala wiecej chetnych niz ponura polnoc Anglii
Masz racje z tymi spotykanymi ludzmi, ze ciezko jest trafic na kogos fajnego, aczkolwiek mi tez nie pomaga w tym moj introwertyzm.
Rozumiem co mowisz o wypaleniu, tez zastanawialam sie przez ostatni rok czy juz by nie bylo warto zmienic pracy, ale w tej obecnej duzo jezdze, mam swietnego szefa i dosyc duza swobode, wiec ciezko mi znalezc cokolwiek co by mialo az tyle plusow co ta praca.
Tym bardziej przy obecnej sytuacji pandemicznej i brexitowej.
Ale smieszny zbieg okolicznosci z ta weterynaria
Ja najbardziej myslalam o kierunku gadow i plazow, jako ze wydaje mi sie to nisza w rynku.
Fajny by tez byl pomysl otwarcia sklepu "zero-waste", ale nie wiem czy starczy mi odwagi i samozaparcia do wlasnego biznesu, jako ze jestem raczej typem osoby, ktora ceni sobie swoj wolny czas, a wiadomo, jak sie ma wlasna firme, to wszystko zaczyna sie okrecac wokol niej, przynajmniej przez kilka pierwszych lat.
Ale zobaczymy
Masz duzo Polakow w swoim rejonie?
Warto mieszkać tam gdzie jest rodzina. Zarobki? Wyrównują sie. Juz nie ma przebicia x 4. Na zachodzie można zarobic x 2.5. Jak ktos w PL zarabiał 3000 zl brutto to na zachodzie nie zarobi nigdy wiecej niż 2500 euro brutto przy podobnej ilosci godzin pracy. Jasne, może zarobic 4000 euro brutto ale nie za 8h pracy dziennie. A im wyższe kwalifikacje tym gorzej. Jak ktos w PL zarabia 10.000 zl butto to na zachodzie x3 tej stawki nie dostanie. Tymczasem koszty życia są tam o tyle wyższe ze w ciagu 5 lat emigracja straci sens. PL leży w centrum europy, jest sąsiadem DE, co kwartał słychać jak to jakaś fabryka zamyka sie na zachodzie europy i produkcje przenosi do krajów V4. Czyli ludzie jadą ze wschodu na zachód a miejsca pracy z zachodu na wschód. To nie przypadek, ze PL i CZ to 2 kraje z najnizszym bezrobociem w europie a sytuacja bedzie sie tylko pogłebiac. Wiec pytanie powinno brzmiec, gdzie zyc, w kraju gdzie zarobek to 1500 euro, 1 m2 mieszkania to 2500 euro a wizyta u dentysty to 250 euro czy w kraju gdzie zarobek to 900 euro, 1 m2 mieszkania to 1100 euro a wizyta u dentysty to 70 euro (w powyzszych cenach sa mieszkania w tzw. miastach powiatowych, poza stolicami krajów) - nie porównujmy zarobków z Suwałk z cenami mieszkania w Warszawie i nie porównujemy zarobków z Amsterdamu z cenami mieszkania w Venlo.
Warto mieszkać tam gdzie jest rodzina. Zarobki? Wyrównują sie. Juz nie ma przebicia x 4. Na zachodzie można zarobic x 2.5. Jak ktos w PL zarabiał 3000 zl brutto to na zachodzie nie zarobi nigdy wiecej niż 2500 euro brutto przy podobnej ilosci godzin pracy. Jasne, może zarobic 4000 euro brutto ale nie za 8h pracy dziennie. A im wyższe kwalifikacje tym gorzej. Jak ktos w PL zarabia 10.000 zl butto to na zachodzie x3 tej stawki nie dostanie. Tymczasem koszty życia są tam o tyle wyższe ze w ciagu 5 lat emigracja straci sens. PL leży w centrum europy, jest sąsiadem DE, co kwartał słychać jak to jakaś fabryka zamyka sie na zachodzie europy i produkcje przenosi do krajów V4. Czyli ludzie jadą ze wschodu na zachód a miejsca pracy z zachodu na wschód. To nie przypadek, ze PL i CZ to 2 kraje z najnizszym bezrobociem w europie a sytuacja bedzie sie tylko pogłebiac. Wiec pytanie powinno brzmiec, gdzie zyc, w kraju gdzie zarobek to 1500 euro, 1 m2 mieszkania to 2500 euro a wizyta u dentysty to 250 euro czy w kraju gdzie zarobek to 900 euro, 1 m2 mieszkania to 1100 euro a wizyta u dentysty to 70 euro (w powyzszych cenach sa mieszkania w tzw. miastach powiatowych, poza stolicami krajów) - nie porównujmy zarobków z Suwałk z cenami mieszkania w Warszawie i nie porównujemy zarobków z Amsterdamu z cenami mieszkania w Venlo.
Wiatrwewlosach, wiem, że znowu się powtarzam....mamy bardzo wiele wspólnego hehe W moim przypadku akurat zbyt duża liczba godzin pracy i ciągły wyścig szczurów przyczyniły się do stwierdzenia, iż nie ma to sensu, nawet podróże, które bardzo lubię, straciły swój smak. Co za dużo to nizezdrowo, brak mi równowagi, nie chce całego życia poświęcać dla pracy (no chyba, że pracuję dla siebie) Własny biznes, coś swojego, też nad myślę, podobne mamy pomysły :):) tyle, że co prawda to prawda zależy gdzie i co chcemy zrobić. Na południu Hiszpanii to raczej full turystyka i jest tego od groma, inne ciekawe pomysły związane choćby z ekologią średnio, turyści takimi tematami raczej się nie przejmują, a juz tym bardziej hotele czy bary. Ciężko jest się przebić, no ale cóż czas pokaże co wymyślę :P:P Foggy zgadzam się z tobą !!! Często przyjeżdzając do Polski robię sobie badania czy jakieś droższe kwestie medyczne załatwiam właśnie u Nas. Osobiście nie zamykam się na nasz kraj, który zwłaszcza obecnie, jak sam stwierdziłeś, otwiera się na bardzo duże możliwości i rozwój. Niestety jestem ciepłolubna i o wiele lepiej czuję się w Hiszpanii pod tym względem, więc mimo, iż zarabiam podobnie jak w Warszawie, to jakość życia tutaj według mnnie jest nieco wyższa. (oczywiście zależy kto czego szuka) Poza tym koszty życia w miejscu gdzie jestem nie są bardzo wygórowane. Foggy, myślałeś może nad założeniem czegoś swojego, czym się zajmujesz?
Czechy już od 5 lat.
Zalety: Duży rynek pracy, mniejsza konkurencja niż w Polsce. Mogę przebierać w ofertach i bez stresu rozmawiać z szefem o podwyżce bo jak on nie zapłaci to za kilka miesięcy bez problemu pójdę gdzie indziej gdzie wypłata bardziej mi odpowiada. Tak samo jak nikt na mnie nie oszczędza a wręcz byłam wykopywana z biura na targi i szkolenia. Do tego nie muszę mieszkać w wielkim mieście aby móc pracować za dobre pieniądze w dużych firmach. Jasne że w dużych miastach wybór jest olbrzymi ale tutaj nawet na wsi między stodołami trafi się całkiem niezła firma, biura z widokiem na góry i lasy - bezcenne Ja jestem zosią samosią, kontakty rodzinne bardziej dyplomatyczne niż zażyłe więc rozterki i tęsknoty to nie moja bajka, bardziej mnie bolały stare przyzwyczajenia np że wchodzisz do sklepu i bez patrzenia na etykiety wiesz co wybrać za produkty. Też duży plus Czech choć mogę tylko to wywnioskować na podstawie opowiadań innych osób to to, że traktują tutaj ludzi dość na równi, nie ważne czy jesteś obywatelem czy nie. Od znajomych z Niemiec czy Norwegii mam sygnały że gdzieś tam spotkali się z niemiłym komentarzem czy krzywym spojrzeniem. Duży plus to też to że ludzie tutaj nie boją się urzędników tak jak w Polsce i skarbowy nie spędza snu z powiek. W większości robią swoją robotę a nie szukają tylko powodu aby wlepić ci kare. Ludzie w sumie podobni jak w Polsce, może trochę mniej przywiązani do zasad i tradycji co mi akurat leży.
Wady: podłe żarcie o jakości papieru toaletowego i składem godnym kosza na śmieci a nie żołądka. Większość importowana setki km. Jeszcze mięso mają swoje, jakieś zwierzątka hodują ale warzywa i owoce to jakiś dramat. To już chyba Afryka na pustyniach więcej uprawia warzyw niż czesi. Duża przestępczość i śmieszne kary. Dużo stereotypowych cyganów, którzy kreują ten najgorszy wizerunek tego narodu. Bezpieczniej wieczorami czułam się w Polsce.
Czy żałuję? Nie. Jasne że są kraje gdzie bardziej chciałabym mieszkać ale wiem że rynek pracy jest trudniejszy a ja jakimś kozackim CV nie dysponuję żeby od razu robić karierę i konkurować np na rynku niemieckim. Biedować i mozolną, długą praca budować swojej kariery mi się nie chciało więc muszę się zadowolić czeskim grajdołkiem. Do Polski maksymalnie mogę jechać na weekend. Żadnych powrotów na dłużej nie przewiduję.
20 2021-01-12 11:35:40 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2021-01-12 11:36:03)
Foggy...z tymi zarobkami "na Zachodzie" uogolniasz(=Zachod Zachodowi nierowny). Wprowadzasz w blad, kierujesz sie zapewne tylko Hiszpania, a piszesz ogolnie ZACHOD.
W zawodzie, ktory ja wykonuje w Niemczech zarabiam 2700 Euro netto, w PL moja kolezanka wykonuje mniej wiecej ta sama prace i zarabia na reke 3000 PLN.
Mieszkam od 40 lat w Niemczech i do Polski nie wracam ani zywa, ani umarla.
Polska to dziwny kraj obecnie, obserwuje, co sie tam dzieje i zalamuje rece. Szkoda mi moich przyjaciol, ktorzy tam musza zyc.
Dzięki Gosia 1962 za wpis, masz racje, nie możemy porównywać Niemiec czy Szwajcarii do Portugalii czy Polski, Europa Europie nie równa Życzę powodzenia i cieszę się, że dobrze sobie radzisz. Mam nadzieję kiedyś warunki życia i podejście ludzi wyrówna się niezależnie gdzie mieszkamy. Myślę, że to traktownie z wysoka przez inne nacje, zarobki na niskim poziomie sprawiają, iż z ludzi wychodzą różne dziwne charaktery. Jeśli ''dołują'' cię przez całe życie zaczynasz tracić wiarę w człowieczeństwo i odsuwasz się od innych. A jakie sami macie opinie i podejście do naszych rodaków za granicą, raczej unikacie czy w drugą stronę, macie przyjaciół wśród innych Polaków. Chciałabym zapytać również czy czujecie się za granicą obco, czujecie się Polką/Polakiem czy raczej bliżej wam do kraju, w którym obecnie mieszkacie mimo wszystko?
Po 40 latach czuje sie W DOMU. Juz nie moglabym sie przestawic.Podoba mi sie niemiecki porzadek, konkretnosc w dzialaniu, sprawne sluzby, urzedy, moge polegac na sluzbie zdrowia.Obco sie juz nie czuje, moze na poczatku, gdy tesknilam do Polski.
I to nie jest tak, ze mi sie jakos szczegolnie udalo. Mam dobra prace, solidne wyksztalcenie, nigdy nie bede bezrobotna. Ja na to sobie ciezko zapracowalam, np. uczac sie na poczatku jezyka dniami i nocami, rezygnujac z wielu wyrzeczen, kiedy studiowalam wtedy w obcym mi jezyku, z bardzo ograniczonymi srodkami finansowymi.
Nie wiem, co by mogloby sie tu mi nie podobac. Nie umiem nic znalezc.
Gosia1962 pozazdrościć naprawdę i super, że ci sie wszystko poukładało tak jak tego chciałaś. Również całe życie ciężko pracowałam i nadal się uczę, wiele kursów, studia itd. Dla mnie Hiszpania też jest drugim domem, kupiłam tu nawet mieszkanie, ale co do pracy niestety nie mogę być spokojna tak jak ty. Taka charakterystyka kraju, duże bezrobocie i mało ofert pracy,. Ale mimo wszystko jestem zadowolona. Krolowachlodu87 super opisujesz swoje życie w Czechach :) Fajnie, że również znalazłać swoje miejsce a do Polski, jak zatęsknisz, masz naprawdę blisko.
24 2021-02-06 11:04:33 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2021-02-06 11:05:08)
Jakie macie doświadczenia z życia za granicą?
Rozmaite. Od okropnych do niesamowitych. To tez dlatego przez to jaki mam styl zycia.
Jeśli mielibyście znowu podjąć decyzję o wyjeźdźie jaka by ona była?
To byla najlepsza decyzja w moim zyciu, wiec wyjechalabym znow i w tym samym momencie.
Czego żałujecie i co byście zmienili jeśli mielibyście taką możliwość?
Nie zmienilabym nieczego. Nie zaluje niczego. W tej chwili moglabym powiedziec, ze zaluje, ze nie postapilam inaczej w sprawie mojego powrotu do Europy, ale w tej chwili jednak uwazam, ze nie moge jednak tego powiedziec poniewaz nie da sie okreslic czy jest wiecej zalet czy wad w tej sytuacji.
Jakie pozytywy/negatywy zauważacie?
Nie widze zadnych negatywow. Zawsze marzylam o wielkich przygodach i szalonym zyciu i mam takie od kiedy wyjechalam z Polski ponad dekade temu.
Catlady często trudna sytuacja czy to rodzinna czy jakakolwiek inna jest powodem wyjazdu wielu osób. Udało Ci się osiągnąć to czego szukałaś? Myślisz kiedyś o powrocie?
Częściowo mi się udało, ale nie wszystko. Głównie dlatego, że w momencie wyjazdu nie wiedziałam, czego szukam, chciałam tylko być jak najdalej.
Czasem myślę o powrocie, ale raczej na zasadzie fantazji. Nie umiałabym się już przestawić na polska mentalność. Patrząc też na to, co się teraz w Polsce wyprawia, to tym bardziej nie, bałabym się.
Kiedyś z ciekawości chciałam sprawdzić, ile bym zrobiła w Polsce na podobnym stanowisku. Zaczęłam przeglądać ogłoszenia i żadnym nie podali nawet orientacyjnej kwoty! Jakaś tajemnica chyba... Powrót do Polski to by było kolejny wyjazd w ciemno.
Czasem myślę o powrocie, ale raczej na zasadzie fantazji. Nie umiałabym się już przestawić na polska mentalność. Patrząc też na to, co się teraz w Polsce wyprawia, to tym bardziej nie, bałabym się.
Dokładnie tak samo! Patrząc na to co się dzieje w Polsce to nawet nie mam ochoty wracac.
U mnie zaraz bedzie 8 lat jak wyjechałam i nie żaluje. Postanowiłam zmieć zycie bo miałam wrażenie że stoje w miejscu. Co tu przeżyłam to moje- i te dobre i te złe rzeczy. Przyjeżdzając tu w zamiarze miałam zawodowo robić cos innego, coś zupełnie innego wyszło ale nie żałuje kompletnie.
Też mieszkam w Angli z tym ze w stolicy - ogromne miasto, ale lubię je.
Nie zarabiam kokosów ale moim zdaniem ceny w sklepach - o niebo taniej niż w Polsce. Wszyscy są bardziej wyluzowani, róznorodni. Nigdy też nie czułam od angoli jakiegos powiewu oschłosci, ale może dlatego ze ja sama jestem bardzo ostrożna w poczatkowych relacjach wiec wiekszosc moich kolezanke angielek z pracy uwielbiam bo maja fajny żart i potrafią sie z siebie śmiać. Nauczyłam się tez że pojscie do managera i "popłakanie" bo cos tam albo poproszenie o pomoc to nic złego i ze oni faktycznie chca jakos pomóc. W Polsce nigdy bym tego nie zrobiła bo zaraz by było ze donosze albo wchodze w 4 litery wyżej postawionej osobie. Jeśli chodzi o służbę zdrowia to tez nie narzekam. Raz mi śię tylko zdarzyło, że pielegniarka na izbie przyjeć nie zrobiła swojej roboty jak powinna ale poszlam po jakims czasie ponownie i wysłali mnie gdzie trzeba. Wiem też nie tutaj nie zgine - praca zawsze się znajdzie w Polsce nie byłabym z kolei tego taka pewna, ale wyjechałam tyle lat temu ze teraz mogło to się zmienić.
Dzien Dobry, jako studenka prowadze banania na temat migracji powrotnej do polski. Bylabym wdzieczna za pomoc w zebraniu informacji przez wypelnienie krotkiej, anonimowej ankiety. Ankieta jest przeznaczona dla osob powyzej 18stego roku zycia. Dziekuje bardzo za pomoc!
forms.gle/1VyVhWrqgEC7W2wp8
Cieszę się, że każdy z Was znalazł swoje miejsce na ziemi i realizuje się w takim kształcie w jakim mu najbardziej odpowiada. Co do życia w Polsce na pewno można znaleźć zarówno plusy jak i minusy, nie sądzę, że wszystko jest tylko be. Osobiście słyszę również pozytywne rzeczy, gospodarczo kraj wydaje mi się nieco przyspieszył, stopa bezrobocia nie jest zbyt wysoka, pojawiło się nieco więcej interesującyh, rozwojowych ofert, oczywiście głównie w większych miastach. Tutaj gdzie mieszkam obecnie (południe Hiszpanii) bezrobocie sięga zenitu więc może dlatego tak pozytywnie na to patrzę. Ale też raczej bym już nie wróciła, tutaj jest mi dobrze i ciepło :P:P zamiast polskiej zimy....A jak oceniacie innych rodaków, w pracy, w sąsiedztwie, w społeczeństwie tam gdzie mieszkacie? I czy wolicie zawiązywać znajomości z innymi Polakami czy też wolicie z miejscowymi i dlaczego?
Jakie sa plusy obecnego zycia w Polsce? nawet gdybym wysilila fantazje, dobra wole i uczucia patriotyczne- nie widze zadnych plusow.
Hej Gosia 1962, szanuję twoją opinię, to jest twoje zdanie i masz oczywiście do niego prawo. Ja, osobiście, chyba czuję jednak sentyment do naszego kraju. Wszyscy opowiadają jak to jest źle i niedobrze hehe, nie wiem dla mnie chociażby ten patriotyzm, poczucie jedności (no cóż, głównie w trudnych sytuacjach) rodzinna atmosfera, u mnie zawsze na jakichkolwiek uroczystościach jest pół setki ludzi i tego mi bardzo brakuje. Jak chcemy to potrafimy zrobić, stworzyć, wymyślić wiele rzeczy, jesteśmy narodem bardzo inteligentnym (choś owszem są jendostki, które z tego nie korzystają). Polak złota rączka potrafi naprawić gniazdko, wymalować pokój, naprawić komputer czy samochód. Tutaj gdzie mieszkam (Hiszpania) ludzie wstydzą się wywiesić własną FLAGĘ :/;/;/ to jest dopiero dramat, już nie mówię o tym, że do wszystkiego mają lewe ręce, gwoździa czy młotka w życiu w ręce nie miał, jak mnie raz zobaczyli z lutownicą :P:P to się za głowę złapali co to jest i do czego służy......więc plusy mamy ogromne. Jesteśmy pracowici (oczywiście nie wszyscy) znamy języki, większość młodych ma wyższe wykształcenie, w UK znam wiele przpadków, gdzie młodziey nie chce się nawet liceum skończyć, i to nie są jednostkowe sytuacje. Na pewno znajdę również wiele minusów, bo tego też nam nie brakuje :)
31 2021-02-17 10:35:24 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2021-02-17 11:54:07)
Zycie nie polega na lutowaniu, przybijaniu gwozdzi, czy kombinowaniu, jak sznurkiem naprawic snopowiazalke. Idac tokiem twojego myslenia, najcudniej jest w krajach trzeciego swiata, bo tam z butelki plastykowej potrafia sobie zrobic klapki i biegaja w nich po pustyni:-).
Kraj w ktorym mieszkam, pracuje i zyje ma mi zapewnic wolnosc slowa, demokracje, dostep to rzetelnej sluzby zdrowia, do niezaleznych mediow, do normalnego wymiaru sprawiedliwosci, oraz godziwe zarobki za ciazka prace (ja za taka pensje, jaka otrzymuje w PL moja przyjaciolka w porownywalnym zawodzie, nawet budzika bym nie nastawiala...).
Tego w Polsce nie ma. Tam monopol na ostatnie slowo ma Pis i kosciol. Oba warianty dla mnie do odrzucenia. To jest potwarz, anarchia i zamordyzm.
A co do rodziny i spotkan urodzinowych po kilkaset osob:
myslisz, ze w innych krajach ludzie sie nie spotykaja, nie sa zyczliwi, nie swietuja, nie ciesza sie? nie maja rodzinnej atmosfery, przyjaciol, wesel, urodzin? ze to tylko polski przywilej jest? a ja ci powiem, ze nie lubie polskich wesel, urodzin, czy innych imprez. Jak dla mnie plynie za duzo alkoholu, ok. godziny 20:00 wszyscy juz sa tak podchmieleni, ze nie ma z kim pogadac. Nie podobaja mi sie ani zwyczaje, ani muzyka, ani jedzenie, bo nie spozywam miesa i na takich imprezach nie ma dla mnie godnej alternatywy.
Dorabiasz do gowienka sentymentalna filozofie...w Polsce zycie stalo sie koszmarem, obserwuje to i codziennie rano wstajac ciesze sie, ze mnie tam nie ma.....
Polak w pisowskiej ojczyznie stoi po pas w gowienku i cieszy sie, ze ma cieplo. TAK TO WIDZE.
Gosia1962 każdy ma prawo do swojego zdania, nie rozumiem więc twojego ataku na to co myślę ja. Poza tym napisałam o plusach jak i minusach życia w naszym kraju, a nie szukam dorabiania jakiejś ideologii. Co do ''lutowania'' według mnie, to właśnie ludzie pracowici, kreatywni, którzy potrafią wiele rzeczy zrobić i wykonać są wartościowym wkładem dla rozwoju każdego kraju. Nie każdy ma jednak wystarczające wsparcie również finansowe by, jak sama stwierdziłaś na przykładzie krajów afrykańskich, móc cokolwiek z tą lutownicą zawojować i zrobić. Rodzinne inne kraje?? ....może i tak, ale chyba żeby się pokazać i mieć okazję do napicia się, Hiszpanie na wesele zapraszają 300 osób z czego połowe to są sąsiedzi czy znajomi znajomych, których na oczy nikt nigdy nie widział, ale PASUJE zaprosić, tradycje???? może i na zachodzie mają jakieś tradycje, ale Boże Narodzenie czy Wielkanoc to dla niektórzych okazja tylko i wyłącznie do niekończącej się pijackiej fiesty. Mi brakuje właśnie prawdziwej choinki, polskiej kuchni zrobionej przy współpracy innych domowników, wspólnej rozmowy przy stole....mieszkałam kilka lat we Włoszech, UK i Hiszpanii więc z chęcią mogę podzielić się wieloma spostrzeżeniami. Nie każdemu rządy PIS...RÓW odpowiadają, mnie również obrzydza ta partia, ale historia Polski i Polacy to nie tylko życie pod dyktaturą jednego wybranego zespołu ludzi ! Na zakończenie podkreślam jeszcze raz, piszę zarówno o plusach jak i minusach, jeśli ktoś widzi tylko te drugie jego prawo, ale bez atakowania drugiej osoby, która myśli inaczej (obraźliwe słowa też można sobie darować!!)
33 2021-02-17 15:30:51 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2021-02-17 16:32:03)
Patito, ja nie atakuje, ja stwierdzam FAKTY. A ty kierujesz sie sentymentami i to jest wlasnie roznica.
Wyobraz sobie, ze mamy choinke, polskie potrawy, robie najlepsze pierogi/uszka na swiecie. Spiewamy polskie koledy, choc moj maz nie jest Polakiem. Czemu upierasz sie przy tym, ze tylko Polska ma tradycje rodzinne? i o obcych tradycjach piszesz raczej pejoratywnie:"jakies tradycje"? Tylko polskie tradycje sa fajne? o jakze sie mylisz!
W kraju, gdzie mieszkam jest wiele pieknych tradycji, szczegolnie jeszcze na wsiach. Poniewaz wlasnie mieszkam na malej wsi, obserwuje to od lat, podziwiam i nasladuje, oraz biore udzial. Nie patrz na swiat przez woalke polskiej flagi, to blad. i co to za stwierdzenie, ze inne narody nie umieja nic zrobic, nie sa kreatywni, sprytni manualnie? co ty za bzdety wypisujesz...jake samochody Polska produkuje? czemu nie produkuje szczepionki na covid?tacy sprytni sa, a inni tacy nieudolni, no popatrz.
I to, co ty piszesz, to nie jest "wlasne zdanie". To nieobiektywna ocena, dzialasz przez pryzmat sentymentow, ja pisze o faktach. Ty wracasz do polskiej historii (kazdy kraj ma jakas historie, np. historie Wloch i Hiszpanii sa bardzo, bardzo interesujace i ciekawe), a ja pisze, ze zyjemy TU I TERAZ. Nie mozna ciagle chlubic sie polska historia, Mieszkiem I, Wawelem, zaborami, czy wojnami...Zobacz, co jest dzis: w PL jest zle, a bedzie jeszcze gorzej. Nie wszyscy sympatyzuja z Pisem? no patrzaj...50%, to o 50% za duzo. Polska stala sie posmiewiskiem Europy, poogladaj obiektywne wiadomosci, ale te nie-polskie.
I jeszcze cos ci dodam:
w dobie pandemii 3 domy u nas w sasiedztwie. Wszyscy maja korone, niektorzy tylko kwarantanne. W tych rodzinach sa male dzieci, wieksze dzieci. Co sie dzieje?
Natychmiast rusza pomoc. Organizacja, kto ktorej rodzinie w jaki sposob pomaga, preznie, krotko, sprawnie. Moje zadanie na dzisiaj? ugotowac rodzinie 5 oosobowej garnek zupy pomidorowej z makaronem.
Analogiczna sytuacja w Polsce:
moja przyjaciolka i jej corka chore. Matka bardzo, corka troche. Przyjaciolka pracuje w szpitalu, tam sie zarazila.
Reakcja sasiadow?
CALKOWITA IZOLACJA po tym, jak sie dowiedzieli, ze one maja covid.
Karteczka na drzwiach:
"Prosze nie wychodzic z domu i nie roznosic wirusa."
Czujesz? widzisz roznice? nikt nie zapytal je, czy czegos potrzebuja. Dodam, ze sasiedzi dobrze sie znaja, nie sa anonimowi.
Badz obiektywny, bo sentymenty zamula ci normalne spojrzenie na rzeczywistosc.
eee nie wiem czy to dobry trop takie ocenianie życia przez pryzmat spotkanych ludzi w danym kraju Jasne, są pewne trendy bo jak ludziom się wiedzie dobrze to są zazwyczaj milsi, usmiechnięci itd ale... ja, polka, rodowita od dziada pradziada- szczerze nienawidząca świąt i spotkań przy stole xD Jeżeli jakis obcokrajowiec trafił na mnie to myśli że u nas na święta się wyjeżdza od rodziny jak najdalej
Z resztą ja generalnie jestem przeciwniczką tradycji bo jakoś dziwnym trafem w tych tradycjach to kobieta jedzie na szmacie cały dom albo stoi przy garach albo zostaje z dziećmi w domu, jest słabsza, mniej wydajna w pracy i trzeba jej zapłacić mniej bo i tak zaraz na macierzyński pójdzie ;D Także nigdy nie uważałam przywiązania do tradycji jako zaletę