Rozstanie - czy walka? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie - czy walka?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 24 ]

Temat: Rozstanie - czy walka?

Witam, piszę tu ponieważ jak większość osób zakładających tu wątki, nie mam skąd czerpać już rad, a stoję na poważnym skrzyżowaniu życiowym, i kompletnie nie mam pojęcia co zrobić, może ktoś miał podobną sytuację w życiu i dzięki jego doświadczeniu łatwiej mi będzie spojrzeć na mój problem.

Otóż razem z partnerką jesteśmy osobami po 40, znamy się prawie 17 lat, nie mamy ślubu ani dzieci, przez wiele lat w naszym związku układało się dość poprawnie, choć mieliśmy oczywiście swoje za uszami (kłótnie, sprzeczki). Od dłuższego czasu jednak nurtuje mnie jedna rzecz, mianowicie, moja partnerka jest osobą depresyjną (obecnie się nie leczy) co przekłada się na jej problemy z zatrudnieniem, stałej pracy nie ma już ok 12 lat, a ostatnie 5 lat praktycznie jest bezrobotna, początkowo, nie mogę powiedzieć aby mi ta sytuacja przeszkadzała, czułem się  męsko, gdy mogłem zapewnić byt naszej rodzinie, nie zarabiam kokosów, ale na jakieś podstawowe życie nam starczało. Przyznaję jednak że ok 2 lata temu (penie przez kryzys wieku średniego) zacząłem analizować niektóre rzeczy, i pojawiło się  we mnie początkowo uczucie, że nie żyję tak jak bym chciał. Strasznie się z tym gryzę, bo z jeden strony  rozmawiamy o uczuciach, a ja myślę o sprawach materialnych, ale niestety nie potrafiłem skupić tego w zarodku, i takie myśli się rozwijały, 10 lat nie byliśmy na urlopie, przestaje mnie być stać na jakiekolwiek hobby, mój dzień zamyka się na pracy - domu, odpoczynku. Dodatkowo dochodzi kwestia, że nie mamy w żaden sposób zabezpieczonej przyszłości, i nie widzę abyśmy dali radę ją zabezpieczyć przy obecnej sytuacji. Czarę goryczy przelał chyba fakt iż 2 lata temu musiałem pożyczyć pieniądze od rodziców, bo po prostu wpadł nieproszony wydatek którego nie dałem rady ponieść. Więc zdecydowałem się na rozmowę (2 lata temu), że tak dłużej nie  może być, że musi się coś zmienić bo ja nie daje rady ... ale nic się nie wydarzyło, mam wręcz wrażenie, że zamiast przybliżyć oddaliliśmy się od siebie jeszcze dalej...  i tak, ona zapadała się w swojej depresji, a ja zamiast jej pomóc, chyba złapałem swoją. Nie muszę wspominać iż nasze życie erotyczne na tym ucierpiało, teraz praktycznie nie istnieję (już ponad rok bez żadnej intymności - a to nie pierwszy raz gdy zdarzały nam się takie przerwy). Jesteśmy ludźmi którzy dla siebie przeprowadzili się do innego miasta, każde z nas ma rodziny daleko, nie odwiedzamy ich no bo nie ma za co, to samo stało się z przyjaciółmi, nie dziwie im się ile można proponować spotkanie, i ciągle słyszeć nie. Trwamy w tym naszym świecie który sami zbudowaliśmy, ale ja coraz częściej czuję się jak bym  już nie żył. Po kilku miesiącach przyszła pora na drugą rozmowę, znów skończyło się jak na razie na wielkich słowach, ale efekt marny, choć teraz jest pandemia, więc ciężko było tez się spodziewać, że się wszystko naprostuję . Musze też przyznać iż moja partnerka ma charakter dość apodyktyczny, od dłuższego czasu to ona kierowała naszym związkiem, ja, ja usuwałem się w cień, nie chcąc konfliktu w domu, myślę iż robiłem tak, bo nie chciałem podważać jej samooceny tak aby nie pogarszać depresji, zastanawiam się jednak czy chcąc dobrze nie zrobiłem czegoś całkiem odwrotnego, starałem się być oparciem, ale oparcie czasem też musi stawić opór.

Czasem myślę, że powinienem się rozstać, spróbować zacząć od nowa, dać i jej i sobie szanse na nowe życie, oczywiście wspomagał bym ja finansowo dopóki nie stanęła by na nogi, zaraz później się jednak ganię za takie myśli, bo jest we mnie gdzieś ta odpowiedzialność za drugiego człowieka, który wydaje mi się że na swój sposób mnie kocha, choć może nie jest to ten sposób którego ja aktualnie potrzebuję ... na co dzień jakoś żyjemy, razem ale koło siebie. Już jednak nie rozmawiamy o przyszłości, nie robimy planów, po prostu żyjemy ... chciałbym zaznaczyć iż z mojej strony nie było zdrady, i nie uważam aby moja partnerka mnie zdradzała ... 

proponowałem terapię, ale przynajmniej na chwilę obecną ona nie chce się na to zgodzić ... nie wiem jak długo będę mieć siłę  aby próbować ratować ten związek, przyznaję że ostatnimi czasy mam wrażenie, że staram się mniej ...

jaka jest granica, która można sobie postawić ...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rozstanie - czy walka?

Aleksander,  a może przerwa ???
Dajcie sobie czas tylko w odosobnieniu...
Myślę, że czas zrobi swoje i będziesz w stanie sam podjąć tą decyzję...
Pozdrawiam

3

Odp: Rozstanie - czy walka?

trochę ciężko, mieszkamy jednak razem ... i nie widzę możliwości, wyjazdu z technicznego punktu

4

Odp: Rozstanie - czy walka?

Mam trochę poczucie, że Twojeje partnerce jest dość wygodnie w obecnej sytuacji. Sam fakt depresji nie jest wytłumaczeniem. Wiele osób na nią cierpii, jak każda choroba wymaga leczenia. Piszesz, że Ona nie chce się zgodzić na terapię.. bo to kosztuje pracę nad sobą, a jak wspomniałam jest jej wygodnie. Tak na dłuższą metę nie pociągnięcie. Widzisz dobrym rozwiązaniem, które by nią potrząsnęło jest właśnie przerwa.. dystans. To spowodowałoby pewne oprzytomnienie, dostrzegłby, że musi się postarać.. dla siebie, dla Waszego dobra. Nie masz może jakiegoś przyjaciela, do którego mógłbyś się przeprowadzic?

5

Odp: Rozstanie - czy walka?

nie, zostałem odizolowany od przyjaciół, właściwie, sam się odizolowałem, mam brata, w miejscu zamieszkania, ale boje się że jak bym chciał się wynieść do niego, nawet na chwilę, to zostanie to odebrane jednoznacznie ...

6 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2020-12-16 12:41:28)

Odp: Rozstanie - czy walka?

Bez leczenia to już równia pochyła. Przechodziłam podobną sytuację i znam to że strony osoby z depresją. Nie pociągniesz tego dalej, a jest jeszcze szansa, żeby żona odzyskała dawną siebie. Ale to ona musi zrozumieć, bo Ty raczej nic już nie wskórasz. Jeśli chcesz, opiszę Ci w mailu jak to było u mnie. Może dotrze też coś do Twojej żony, bo wydaje mi się, że ja też byłam w takim momencie marazmu, niemocy i depresji jak ona.
Daj znać.

To znaczy nie "zdaje mi się", tylko "byłam".

7

Odp: Rozstanie - czy walka?

Porozmawiaj z nią poważnie o kondycji waszego związku i o tym, że taki układ jaki macie nie odpowiada Ci i że czujesz, że oddalacie się od siebie. Niech ona wie, na czym stoi, jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś. Choć nie wiem szczerze mówiąc, czy taka osoba w depresji będzie w stanie coś zmienić.

Myślę, że możesz też sam spróbować porozmawiać z terapeutą zajmującym się depresją. Ktoś taki może prędzej Ci coś profesjonalnie doradzi, jak postępować z żoną.

8

Odp: Rozstanie - czy walka?

Szkoda mi ciebie. Smutne masz zycie. Czy dobrze rozumiem, ze twoja partnerka nie pracuje zawodowo 12 lat? Czym ona sie zajmuje calymi dniami? Jakiego rodzaju jest ta depresja? Depresja jest jedna z najbardziej wdziecznych chorob do leczenia, twojej partnerce chyba wygodnie z niej nie wychodzic...

9

Odp: Rozstanie - czy walka?

jeśli rozmowy bedą przebiegać w formie pretensji i chęci rozstania się to moze być równia pochyła.
trzymałeś wasz zwiążek w ryzach, Ty głównie utrzymywałeś dom, masz prawo być teraz zmęczony i zniechęcony.
nie krytykuj jej tylko powiedz, że potrzebujesz jej pomocy byście mieli lepsze życie: powiedz jej o wszystkich punktach które uważasz że wymagają poprawy. Nie stawiaj wymagań co i kiedy ma się poprawić- np z pracą moze być teraz trudniej- ale niech to będzie wypowiedziane- może napisane
niech Ona dopisze swoje żale- bo każdy jakieś ma i spróbujcie złapać koniec nitki- cokolwiek zacząć zmieniać.
Wyprowadzka czyli uciueczka tio zły pomysł jeśli kiedykolwiek chcesz z nią być.
Moze spróbujcie włączyć jakąś aktywność fizyczną- długie spacery, rower?
Od czegoiś trzeba zacząć.

10

Odp: Rozstanie - czy walka?
Ela210 napisał/a:

jeśli rozmowy bedą przebiegać w formie pretensji i chęci rozstania się to moze być równia pochyła.
trzymałeś wasz zwiążek w ryzach, Ty głównie utrzymywałeś dom, masz prawo być teraz zmęczony i zniechęcony.
nie krytykuj jej tylko powiedz, że potrzebujesz jej pomocy byście mieli lepsze życie: powiedz jej o wszystkich punktach które uważasz że wymagają poprawy. Nie stawiaj wymagań co i kiedy ma się poprawić- np z pracą moze być teraz trudniej- ale niech to będzie wypowiedziane- może napisane
niech Ona dopisze swoje żale- bo każdy jakieś ma i spróbujcie złapać koniec nitki- cokolwiek zacząć zmieniać.
Wyprowadzka czyli uciueczka tio zły pomysł jeśli kiedykolwiek chcesz z nią być.
Moze spróbujcie włączyć jakąś aktywność fizyczną- długie spacery, rower?
Od czegoiś trzeba zacząć.


próbujemy rozmawiać, co jakiś czas, ale jak na razie nam to nie wychodzi, nie mamy do siebie pretensji, już nie, staramy się obydwoje mówić spokojnie i rzeczowo ... tylko konkluzji brak ... brak kropki nad i ... ostatnio rozmawialiśmy z 3 tygodnie temu i w pewnym momencie po prostu przestaliśmy ... ot tak, jak by się coś wypaliło w każdym z nas ... a następnego dnia zaczęliśmy jak by nic się nie stało ...

mam ogromne wyrzuty sumienia, bo wiem, że mam też jakąś blokadę w sobie i nie daję 100% to okrutne i strasznie słabe, ale już po prostu nie potrafię ... przynajmniej nie na razie

11

Odp: Rozstanie - czy walka?
Aleksander78 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

jeśli rozmowy bedą przebiegać w formie pretensji i chęci rozstania się to moze być równia pochyła.
trzymałeś wasz zwiążek w ryzach, Ty głównie utrzymywałeś dom, masz prawo być teraz zmęczony i zniechęcony.
nie krytykuj jej tylko powiedz, że potrzebujesz jej pomocy byście mieli lepsze życie: powiedz jej o wszystkich punktach które uważasz że wymagają poprawy. Nie stawiaj wymagań co i kiedy ma się poprawić- np z pracą moze być teraz trudniej- ale niech to będzie wypowiedziane- może napisane
niech Ona dopisze swoje żale- bo każdy jakieś ma i spróbujcie złapać koniec nitki- cokolwiek zacząć zmieniać.
Wyprowadzka czyli uciueczka tio zły pomysł jeśli kiedykolwiek chcesz z nią być.
Moze spróbujcie włączyć jakąś aktywność fizyczną- długie spacery, rower?
Od czegoiś trzeba zacząć.


próbujemy rozmawiać, co jakiś czas, ale jak na razie nam to nie wychodzi, nie mamy do siebie pretensji, już nie, staramy się obydwoje mówić spokojnie i rzeczowo ... tylko konkluzji brak ... brak kropki nad i ... ostatnio rozmawialiśmy z 3 tygodnie temu i w pewnym momencie po prostu przestaliśmy ... ot tak, jak by się coś wypaliło w każdym z nas ... a następnego dnia zaczęliśmy jak by nic się nie stało ...

mam ogromne wyrzuty sumienia, bo wiem, że mam też jakąś blokadę w sobie i nie daję 100% to okrutne i strasznie słabe, ale już po prostu nie potrafię ... przynajmniej nie na razie

Aleksander to jest bardzo przykre, niestety każdy kolejny dzień nie napawa optymizmem...
Ewidentie potrzebujecie pomocy fachowca - powinieneś swoją małżonkę uprzedzić w tych rozmowach, że powoli zaczynasz tracić nadzieje i rozważasz odejść...

Jeżeli ona jest tak uparta i nie chce pomocy - stanowcze działania mogą tylko pomóc, czy ona Ci groziła kiedykolwiek, że jak odejdziesz to może sobie coś zrobić ?? (Przepraszam za bezpośredność)

12

Odp: Rozstanie - czy walka?
Artiii napisał/a:
Aleksander78 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

jeśli rozmowy bedą przebiegać w formie pretensji i chęci rozstania się to moze być równia pochyła.
trzymałeś wasz zwiążek w ryzach, Ty głównie utrzymywałeś dom, masz prawo być teraz zmęczony i zniechęcony.
nie krytykuj jej tylko powiedz, że potrzebujesz jej pomocy byście mieli lepsze życie: powiedz jej o wszystkich punktach które uważasz że wymagają poprawy. Nie stawiaj wymagań co i kiedy ma się poprawić- np z pracą moze być teraz trudniej- ale niech to będzie wypowiedziane- może napisane
niech Ona dopisze swoje żale- bo każdy jakieś ma i spróbujcie złapać koniec nitki- cokolwiek zacząć zmieniać.
Wyprowadzka czyli uciueczka tio zły pomysł jeśli kiedykolwiek chcesz z nią być.
Moze spróbujcie włączyć jakąś aktywność fizyczną- długie spacery, rower?
Od czegoiś trzeba zacząć.


próbujemy rozmawiać, co jakiś czas, ale jak na razie nam to nie wychodzi, nie mamy do siebie pretensji, już nie, staramy się obydwoje mówić spokojnie i rzeczowo ... tylko konkluzji brak ... brak kropki nad i ... ostatnio rozmawialiśmy z 3 tygodnie temu i w pewnym momencie po prostu przestaliśmy ... ot tak, jak by się coś wypaliło w każdym z nas ... a następnego dnia zaczęliśmy jak by nic się nie stało ...

mam ogromne wyrzuty sumienia, bo wiem, że mam też jakąś blokadę w sobie i nie daję 100% to okrutne i strasznie słabe, ale już po prostu nie potrafię ... przynajmniej nie na razie

Aleksander to jest bardzo przykre, niestety każdy kolejny dzień nie napawa optymizmem...
Ewidentie potrzebujecie pomocy fachowca - powinieneś swoją małżonkę uprzedzić w tych rozmowach, że powoli zaczynasz tracić nadzieje i rozważasz odejść...

Jeżeli ona jest tak uparta i nie chce pomocy - stanowcze działania mogą tylko pomóc, czy ona Ci groziła kiedykolwiek, że jak odejdziesz to może sobie coś zrobić ?? (Przepraszam za bezpośredność)

pośrednio, nie przypominam sobie, aby dobitnie to powiedziała, ale była insynuacja ... sad

13

Odp: Rozstanie - czy walka?
Aleksander78 napisał/a:
Artiii napisał/a:
Aleksander78 napisał/a:

próbujemy rozmawiać, co jakiś czas, ale jak na razie nam to nie wychodzi, nie mamy do siebie pretensji, już nie, staramy się obydwoje mówić spokojnie i rzeczowo ... tylko konkluzji brak ... brak kropki nad i ... ostatnio rozmawialiśmy z 3 tygodnie temu i w pewnym momencie po prostu przestaliśmy ... ot tak, jak by się coś wypaliło w każdym z nas ... a następnego dnia zaczęliśmy jak by nic się nie stało ...

mam ogromne wyrzuty sumienia, bo wiem, że mam też jakąś blokadę w sobie i nie daję 100% to okrutne i strasznie słabe, ale już po prostu nie potrafię ... przynajmniej nie na razie

Aleksander to jest bardzo przykre, niestety każdy kolejny dzień nie napawa optymizmem...
Ewidentie potrzebujecie pomocy fachowca - powinieneś swoją małżonkę uprzedzić w tych rozmowach, że powoli zaczynasz tracić nadzieje i rozważasz odejść...

Jeżeli ona jest tak uparta i nie chce pomocy - stanowcze działania mogą tylko pomóc, czy ona Ci groziła kiedykolwiek, że jak odejdziesz to może sobie coś zrobić ?? (Przepraszam za bezpośredność)

pośrednio, nie przypominam sobie, aby dobitnie to powiedziała, ale była insynuacja ... sad

OK - napiszę później do Ciebie maila w tej sprawie..

14

Odp: Rozstanie - czy walka?

czy ona się leczy? była kiedyś ze swoją depresją u specjalisty?

15

Odp: Rozstanie - czy walka?
sosenek napisał/a:

czy ona się leczy? była kiedyś ze swoją depresją u specjalisty?

wiem że przed naszym poznaniem, na pewno chodziła do psychologa, natomiast jak się poznawaliśmy to już nie

16

Odp: Rozstanie - czy walka?

Odebrałeś mojego maila?

17

Odp: Rozstanie - czy walka?
adela 07 napisał/a:

Odebrałeś mojego maila?


tak, dziękuję, odpisałem Ci również na @

18 Ostatnio edytowany przez Pronome (2020-12-17 10:45:39)

Odp: Rozstanie - czy walka?
Aleksander78 napisał/a:

Musze też przyznać iż moja partnerka ma charakter dość apodyktyczny, od dłuższego czasu to ona kierowała naszym związkiem, ja, ja usuwałem się w cień, nie chcąc konfliktu w domu, myślę iż robiłem tak, bo nie chciałem podważać jej samooceny tak aby nie pogarszać depresji, zastanawiam się jednak czy chcąc dobrze nie zrobiłem czegoś całkiem odwrotnego, starałem się być oparciem, ale oparcie czasem też musi stawić opór.

Bardzo wazne informacja o twojej historii.
Prawdopoodbnie jestes w zwiazku przemocowym, 12 lat bez stalej pracy, odmowa pojscia do pracy, pomimo pogarszajacych sie warunkow zyciowych pary, to przemoc psychiczna. Twoja partnerka nigdy nie leczyla sie na depresje (chodzenie 17 lat temu do psychologa to nie leczenie, psychiatra jest lekarzem od tego typu chorob). Rozne sa etapy w zyciu, czasami trzeba odpoczac od pracy zarobkowej, jest raz lepiej, raz gorzej, jesli jednak gnijecie w zyciu, gdyz nie ma pieniedzy na chocby podstawowe pokrycie potrzeb m.in. wyjechac do rodziny, jest to juz bardzo alarmujace. Oczywisie zrobisz co zechcesz, ale twojej partnerce przydaoby sie stawic czola zyciu. Jesli ma niezdolnosc do pracy, komisja lekarska na pewno to ustali. Wszystko wskazuje na to, ze twoja partnerka wykorzystuje twoja podporzadkowana pozycje i tak jej wygodnie.

19 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-12-17 11:58:17)

Odp: Rozstanie - czy walka?

Ale tak serio? Jakie są argumenty partnerki?
Ona nie ma etatowej pracy a pracuje czy pracowała przed pandemią na innych umowach? Zarabia coś czy na Twoim utrzymaniu?
Pytam bo mam kolegę  który zarabiał 2 razy więcej od żony  minimum i wiem na pewno bo byłam jego pracodawca:) Ale pieniądze nie przychodziły zawsze 10.tego bo to były zlecenia więc żoną twierdziła że utrzymuje dom chociaż on robił wszystkie zakupy do domu a ona rachunki tylko.
Co w domu robi ona a co Ty?
No i dlaczego że sobą nie sypiacie? Ona nie chce bo traktuję to jako karę dla Ciebie za coś?
Nie chce bo ją krytykujesz powiedziales  że nie jest dla Ciebie atrakcyjną?
Przeczytałam jeszcze raz uważnie Twój pierwszy  post.
I jakby tak chcieć wyciągnąć z tego faktu to można i takie: 12 lat pracy, ale nie na etat..
5 lat praktycznie bezrobotna czyli jak rozumiem ona nie pracuje pracujesz Ty i jak sam piszesz nie przeszkadza Ci to czujesz się męsko.
A potem przestaje być ok. Stwierdzisz że w życiu nie tego chcialeś.
Czy uświadamiasz sobie że w życiu nie tego chciałeś..
I znalazłeś w winną którą trzeba do psychiatry..
Żeby  była jasność: masz prawo zachcieć czegoś innego w życiu. Ale nie możesz oskarżać o to partnerki  skoro do tej pory Ci to odpowiadalo .
Możesz z nią  coś innego wypracować  oczywiście.  Ale nie na zasadzie pretensji.
A może to kryzys wieku średniego polegający na tym że uważasz że partnerką jest za stara po prostu. Niektórzy tak mają i odchodzą. Ale nie mieszaj jej przy tym z błotem.
Po prostu jeśli jak sam napisałeś że masz blokadę  na nią to ona nigdy Aleksander  nie będzie już dla Ciebie wystarczająco dobra.  I lepiej odejść teraz.

20

Odp: Rozstanie - czy walka?

W pierwszej kolejności ona powinna zacząć leczyć depresję. Bo tak naprawdę to skoro przestała jak zaczęliście się spotykac, to nawet nie wiemy czy to depresja czy wygoda czy cokolwiek innego.

Poza tym ja bym nie podchodziła do tego tak łagodnie jak wszyscy tutaj.
Dzieci nie macie, rozumiem, że ślubu też nie macie, Ty ją utrzymujesz, ona nic nie robi, albo jakieś dorywcze zlecenia, nie macie zabezpieczonej przyszłości, zaczyna brakować kasy, chcesz to zmienić.

Ja mam jedno pytanie: jak wygląda jej dzień? Co ona robi? Co robi w domu?

Moim zdaniem w zależnosci od tego, jak duze masz pokłady miłości i cierpliwości, masz dwa wyjscia
1 - wykopać ją na terapię, co jest ultimatum Waszego dalszego bycia razem, a potem porozmawiać z nią o tym, ze brakuje kasy, że fajnie by było gdybyście oboje pracowali i mogli sobie pozwolić na fajne wakacje czy zabezpieczenie przyszłości, bo emerytura Wam na wiele potem nie pozwoli.
Tu zakładasz, że proces potrwa prawdopodobnie lata, więc potrzeba Ci jeszcze cierpliwości, będziesz musiał jakiś czas radzkć sobie finansowo zanim ona będzie zdolna do pracy.
2 - ta opcja to właściwie konsekwencja wyprowadzki o której piszesz, czyli rozstanie. I to jest opcja jeżeli ona nie będzie chciała podjąć terapii, leczenia i będzie miała wyrąbane na to, co do niej mowisz i na Twoje próby zmienie nia smWaszej sytuacji.

21

Odp: Rozstanie - czy walka?
Lady Loka napisał/a:

W pierwszej kolejności ona powinna zacząć leczyć depresję. Bo tak naprawdę to skoro przestała jak zaczęliście się spotykac, to nawet nie wiemy czy to depresja czy wygoda czy cokolwiek innego.

Poza tym ja bym nie podchodziła do tego tak łagodnie jak wszyscy tutaj.
Dzieci nie macie, rozumiem, że ślubu też nie macie, Ty ją utrzymujesz, ona nic nie robi, albo jakieś dorywcze zlecenia, nie macie zabezpieczonej przyszłości, zaczyna brakować kasy, chcesz to zmienić.

Ja mam jedno pytanie: jak wygląda jej dzień? Co ona robi? Co robi w domu?

Moim zdaniem w zależnosci od tego, jak duze masz pokłady miłości i cierpliwości, masz dwa wyjscia
1 - wykopać ją na terapię, co jest ultimatum Waszego dalszego bycia razem, a potem porozmawiać z nią o tym, ze brakuje kasy, że fajnie by było gdybyście oboje pracowali i mogli sobie pozwolić na fajne wakacje czy zabezpieczenie przyszłości, bo emerytura Wam na wiele potem nie pozwoli.
Tu zakładasz, że proces potrwa prawdopodobnie lata, więc potrzeba Ci jeszcze cierpliwości, będziesz musiał jakiś czas radzkć sobie finansowo zanim ona będzie zdolna do pracy.
2 - ta opcja to właściwie konsekwencja wyprowadzki o której piszesz, czyli rozstanie. I to jest opcja jeżeli ona nie będzie chciała podjąć terapii, leczenia i będzie miała wyrąbane na to, co do niej mowisz i na Twoje próby zmienie nia smWaszej sytuacji.


szczerze nie wiem jak wygląda jej dzień, bo ja jestem w pracy, to nie jest tak że nic nie robi, dom jest w miarę ogarnięty, zakupy są zrobione, nie podejrzewam jej aby siedziała przed TV, wiem, że od jakiegoś czasu wysyła CV, po dość poważnej rozmowie jaką odbyliśmy jakiś czas temu, przynajmniej mi mówi że wysyła ...

sam wiem że wyjścia przedstawione przez Ciebie są chyba jedynymi jakie w chwili obecnej mam ... tylko że nie jestem jeszcze gotowy, bo boje się że będąc za miękki, nigdy nie potrawie na 1 ... a w kłótni wyjdzie mi 2 ...


@Ela210 to trochę nie tak ... owszem na samym początku to miło łechta męską osobowość, gdy możesz komuś pomóc (moją łechta) ale masz nadzieję, że to stan przejściowy ... a i owszem, pewnie dużo mojej w tym winy, że nie dałem tego jasno do zrozumienia, ale sam tego nie wiedziałem ... inaczej się myśli mając lat 25-30 a trochę inaczej po 40, gdzie jednak pewien poziom stabilizacji człowiek chciał by osiągnąć ... ja bym chciał

22 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-12-17 14:00:42)

Odp: Rozstanie - czy walka?

nie wiem co Ci napisać bo nie odniosłeś się do moich pytań.

jak mozna stwerdzić ze kobieta powinna leczyć depresję zaocznie? Oni się znaja 17 lat, po 15 latach tak naprawde zaczęło autorowi coś przeszkadzać, i wie tyle że przed jego poznaniem 17 lat temu była u psychologa! Ale odezwało się tu trochę specjalistów od depresji.. dajcie spokój..
Czy my w ogóle czytamy ten sam tekst, czy mi jakąś czcionkę zjadło? smile specjalnie jeszcze raz przeczytałam wszystkie wpisy
moze temat wbrew pozorom jest łatwy do rozwiązania- partnerka Aleksandra poradzi sobie wbrew pozorom bez niego, a On znajdzie kogoś kto mu będzie bardziej odpowiadał i łechtał milej jego ego wink
kobieta wcale nie jest taka bezbronna i ciapa, natomiast On sobie to wmawia bo nie jest pewny czy zmieni mu się na lepsze jak się rozejdą.
Ale takiej pewności nigdy nie ma

23

Odp: Rozstanie - czy walka?
Ela210 napisał/a:

nie wiem co Ci napisać bo nie odniosłeś się do moich pytań.

jak mozna stwerdzić ze kobieta powinna leczyć depresję zaocznie? Oni się znaja 17 lat, po 15 latach tak naprawde zaczęło autorowi coś przeszkadzać, i wie tyle że przed jego poznaniem 17 lat temu była u psychologa! Ale odezwało się tu trochę specjalistów od depresji.. dajcie spokój..
Czy my w ogóle czytamy ten sam tekst, czy mi jakąś czcionkę zjadło? smile specjalnie jeszcze raz przeczytałam wszystkie wpisy
moze temat wbrew pozorom jest łatwy do rozwiązania- partnerka Aleksandra poradzi sobie wbrew pozorom bez niego, a On znajdzie kogoś kto mu będzie bardziej odpowiadał i łechtał milej jego ego wink
kobieta wcale nie jest taka bezbronna i ciapa, natomiast On sobie to wmawia bo nie jest pewny czy zmieni mu się na lepsze jak się rozejdą.
Ale takiej pewności nigdy nie ma

Ela,

moja partnerka nie pracuje już od lat ... dorabia, ale jest to kwota może 300 PLN miesięcznie, jest na moim utrzymaniu,
obowiązkami staramy się dzielić po równo, choć nie oszukujmy się, jak jestem w pracy to pranie potrafi być wtedy zrobione, ale ugotuję, zakupy zrobię, ogarnę chałupę, jednak nie będę oszukiwał jej wkład jest na pewno większy,
jeżeli chodzi o relacje intymne, to przestałem o nie prosić, bo nie czułem się dobrze prosząc o bliskość ...

oczywiście, że nie wmawiam sobie że ona jest ciapa ... i nie wiem czy zmieni mi się na lepsze ... bo tego nie wie nikt ...

24

Odp: Rozstanie - czy walka?

No to pozostaje powziąć jakieś postanowienie i je wykonać bo z tego co piszesz to nie wiem jakie oboje macie korzyści z tego związku

Posty [ 24 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie - czy walka?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024