może dla żony seks sam w sobie nie stanowi aż takiej podniety, więc po co miałaby jeszcze oglądać to na ekranie?
Tak w ogole to wydaje mi się, że dla kobiet to chyba nic podniecającego oglądać swoje małżeńskie bzykanie. Po co oglądać coś, co robi się na co dzień? Jaka w tym nowość i świeżość?
Zaletą porno są nowe bodźce i dla nich głownie ludzie je oglądają. Inne twarze, inne miejsca, inne wszystko... To jakby taki substytut zdrady. Odskocznia od seksu z jedną osobą. I milość nie ma u nic do rzeczy.
Kolejna sprawa. Kobiety bardziej niż faceci mają kompleksy na punkcie swego ciała, są bardziej krytyczne i podejrzewam, że to też wpływa na to, że nie lubią oglądać siebie na takich filmach. A jak mąż niewyględny to też nie ma na co patrzeć 
No i ostania - wyciek takich treści. Zaufanie zaufaniem, ale nigdy nie wiadomo. Jak jest dobrze to jest dobrze a jak źle to wszystkie chwyty dozwolone dla niektorych... Poza tym czasem wyciek może być nie z naszej winy...
Mnie to nie podnieca w ogole. Oglądanie siebie. Jestem dla siebie zbyt oklepana i nudna :-)) W ogole porno mnie nudzi, bez względu czy amatorskie czy profesjonalne. Te profesjonalne jest sztuczne aż wali po oczach a te amatorskie za bardzo przaśne i mało estetyczne. Raz widzialam brudne pięty i paznokcie i mi wszystko opadło 