Samotność + wypalenie + ... ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Samotność + wypalenie + ... ?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 22 ]

Temat: Samotność + wypalenie + ... ?

Cześć Wszystkim smile

Trafiłem tutaj po przejrzeniu X grup dyskusyjnych, ale dopiero to forum mnie przekonało. Mam nadzieję, że znajdzie się tu ktoś, kto zechce mnie w jakiś sposób wesprzeć w sytuacji, którą zaraz opiszę (może nawet trafię tutaj na "bratnią duszę", chociaż w moim przypadku to chyba zbyt daleko idący optymizm wink )

Mam 29 lat, dwa skończone kierunki studiów (trzeci w trakcie) i pracę, w której realizuję się zawodowo. Ściślej rzecz biorąc, branża w której pracuję jest moją pasją od kilkunastu lat (stąd też wybór kolejnych studiów), a to doprowadziło do wykształcenia u mnie "pracoholizmu z wyboru" - praktycznie cały czas i wszystkie siły wkładałem do tej pory w pracę i naukę, niestety - zaniedbując inne, bardzo ważne obszary życia. Ponieważ jednak robiłem to, co kocham - byłem na swój sposób szczęśliwy.

Druga strona medalu jak zwykle jest znacznie ciemniejsza - w moim życiu prywatnym wieje totalną pustką. Miałem kilka mniej lub bardziej krótkotrwałych związków, które jednak nie przetrwały próby czasu. Nigdy nie miałem jakiegoś wybitnego powodzenia, zwykle trzymałem się "z boku", żyjąc w swoim naukowym świecie - co ciekawe, moje niezbyt liczne partnerki po bliższym poznaniu "nie chciały mnie wypuścić z rąk", ale związki i tak kończyły się, zwykle z jednego z dwóch powodów. Albo - przez brak elementarnej szczerości czy lojalności drugiej strony, albo przez diametralne różnice w naszych podejściach do życia.

Choć cały czas bolał mnie brak oparcia w postaci stabilnego, szczęśliwego związku, to do tej pory radziłem sobie całkiem nieźle, skutecznie zagłuszając brak drugiej połówki intensywną pracą i uprawianiem kilku innych pasji (m.in. muzycznej). A jednak - kilka tygodni temu coś we mnie "pękło" i zaczął się sukcesywny "zjazd".

Zaczęło się od permanentnego obniżenia nastroju, narastającego poczucia beznadziei i pustki. Doszły problemy z koncentracją i utrzymaniem motywacji do pracy, a także liczne objawy somatyczne o podłożu stresowym. Choć moi bliscy i znajomi stawiają na wypalenie zawodowe/przemęczenie/etc., to ja doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że to właśnie brak "drugiej połówki" powoduje we mnie najgorsze odczucia i najbardziej osłabia chęć do walki z - moim zdaniem - ewidentną depresją. Pandemiczna sytuacja i odcięcie od normalnych kontaktów (a więc także możliwości poznania kogoś) skutecznie pogarszają sytuację i wzmagają poczucie totalnego braku perspektyw i nadziei na przyszłość.

To wszystko wpływa też na okrutne pogorszenie samooceny - choć od strony zawodowej czy naukowej ta samoocena nie jest aż taka zła (ratuje ją kilka ważnych dla mnie sukcesów, które udało mi się ostatnio odnieść na tym polu), to od strony prywatnej nie umiem spojrzeć na siebie pozytywnie. Nie trafiają do mnie argumenty typu "wszystko będzie dobrze", "samo się ułoży", czy też "cierpliwości, masz dopiero 29 lat".

Zbliżająca się trzydziestka i zamknięcie - wg mnie - najlepszej i najważniejszej dekady życia, dodatkowo wbija mnie w kompleksy, poczucie straconego czasu i braku widoków na lepsze jutro. Mówiąc wprost - nie potrafię wyobrazić sobie, że spotka mnie jeszcze cokolwiek dobrego w życiu osobistym (którego na dobrą sprawę w ogóle nie mam wink ), a sama praca i pasje nie są już w stanie utrzymać mnie "na powierzchni".

Wiem, że jest tutaj wiele osób, które walczyły lub walczą z depresją, niskim poczuciem własnej wartości, czy też - przede wszystkim - samotnością. Bardzo liczę na Wasze opinie, porady czy jakiekolwiek wsparcie. Wiem, że po takim krótkim opisie ciężko coś wnioskować o człowieku "widzianym" jedynie przez okienko tekstowe, ale  jestem pewien, że znajdzie się tutaj miła dusza, której przedstawiona sytuacja wyda się w jakiś sposób bliska, a może nawet - doskonale znana smile

PS Post świadomie umieściłem w dziale "samotność" - ponieważ to właśnie ona jest u mnie głównym problemem, który determinuje całą resztę hmm

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?

Na pewno nie jestem Twoją bratnią duszą, ale coś mi przyszło do głowy po przeczytaniu Twojego postu, więc się podzielę.
Kiedyś czytałam o stadiach rozwoju psychospołecznego człowieka, gdzie opisano, jak człowiek na różnych etapach swojego życia musi zmierzyć się z różnymi kryzysami psychospołecznymi. To, jak sobie z danym kryzysem poradzi powoduje albo jego lepsze, bardziej elastyczne dopasowanie do rzeczywistości, albo jego od tego oddala, usztywnia, zamyka. I tak np. już w pierwszym-drugim roku życia mały człowiek albo na podstawie doświadczeń nauczy się ufać albo stanie się nieufny, a w efekcie albo będzie miał w sobie nadzieję, albo będą u niego występowały jej braki. Potem są jeszcze inne kryzysy.
Tak mniej więcej w trzeciej dekadzie życia występuje kryzys psychospołeczny, z którym się mierzymy, który jest de facto wyborem pomiędzy intymnością, czyli zbudowaniem z kimś bliskiej relacji, albo izolacją, a w efekcie albo uzyskujemy wartość, jaką jest miłość/bliskość, albo nie.
Motorem rozwoju jest występowanie przeciwstawnych dążeń i na coś trzeba postawić, coś w sobie zbudować, coś może w sobie przełamać. Wygląda na to, że bardziej postawiłeś na izolację, skupiłeś się na sobie, nauce, swoim rozwoju i w pewnym sensie ponosisz teraz tego konsekwencje.
Ale nie ma co zasypywać gruszek w popiele, jesteś w świetnym momencie swojego życia i jeśli już wiesz, co jest dla Ciebie istotne, to nadszedł czas, żeby zmierzać do realizacji siebie, także w bliskiej relacji. Żeby przestać być samotnym, to trzeba poznawać ludzi, różnych ludzi, z jednymi będzie Tobie po drodze, z innymi drogi się rozejdą. Na tym forum jest mnóstwo wątków gdzie i jak poznawać ludzi. Jak będziesz chciał, to skorzystasz z rad. Jak nie, to zawsze znajdzie się jakieś „ale”.

3

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?

Cześć Ci smile

Paskudny mamy czas. Czas trudny dla wszystkich; czas, w którym załamania psychiczne są na porządku dziennym, w którym wzrasta ilość zdiagnozowanej depresji, w którym coraz trudniej o bliższy (o bliskim już nie mówiąc) kontakt z drugim człowiekiem.
Wielkim Twym plusem, oprócz przez Ciebie opisanych, jest samoświadomość, to rzecz obecnie niezbyt często spotykana. Chapeau bas!

Nie mam zamiaru zaglądać do szklanej kuli i pocieszać Cię, że "wszystko się ułoży".
Z mej perspektywy masz dopiero 29 lat, z Twojej - już 29. Która perspektywa lepsza? Żadna. Tobie jest źle, Tobie samotnie, Ty szukasz najlepszego dla siebie rozwiązania. A ponieważ z depresją żartów nie ma, więc skieruj swe kroki do psychiatry, który albo Twe podejrzenia potwierdzi, albo im zaprzeczy. Pewnym jest, że wskaże sposoby podwyższenia nastroju (być może poprzez farmakoterapię, być może zaleci psychoterapię).

4

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?

Dzięki za odzew smile

MagdaLena1111 napisał/a:

Tak mniej więcej w trzeciej dekadzie życia występuje kryzys psychospołeczny, z którym się mierzymy(...)

Tak to właśnie odczuwam, choć zapewne na początek tego "kryzysu wieku średniego" wpływ mają też inne czynniki, to faktycznie - wewnętrznie czuję ten czas jako przełomowy. Zgadzam się też, że trochę z własnej winy wpakowałem się w "izolację" - tylko kiedy zorientowałem się, że to trochę nie tędy droga, to już było za późno, okazało się, że siedzę w tym po uszy wink


MagdaLena1111 napisał/a:

Na pewno nie jestem Twoją bratnią duszą (...)

Okej, ale z ciekawości muszę zapytać - co masz tutaj dokładnie na myśli (aka. skąd ta pewność) ?

Wielokropek napisał/a:

Cześć Ci smile

Paskudny mamy czas. Czas trudny dla wszystkich; czas, w którym załamania psychiczne są na porządku dziennym, w którym wzrasta ilość zdiagnozowanej depresji, w którym coraz trudniej o bliższy (o bliskim już nie mówiąc) kontakt z drugim człowiekiem.

Również Cię witam big_smile To prawda, ta sytuacja też słyszałem o tym, że pandemia rozbuchała w społeczeństwie problem depresji, na początku uważałem, że to przesada - teraz już tak nie uważam wink Może widziałaś "Dziewczynę z lilią" - tam, w ostatnich scenach filmu, był świetnie pokazany efekt "zacieśniania rzeczywistości wokół". Czasem mam wrażenie, że obecne warunki tworzą coś nieco zbliżonego.

Wielokropek napisał/a:

Wielkim Twym plusem, oprócz przez Ciebie opisanych, jest samoświadomość, to rzecz obecnie niezbyt często spotykana

Dziękuję smile Chociaż - szczerze mówiąc - mam czasem wrażenie, że zbyt silna samoświadomość to też bat na własną psychikę. Wcześniej byłem mniej "samoświadomy" i łudziłem się, że praca to podstawa, na resztę przyjdzie czas. A teraz zonk - świadomość wzrosła, a zmiany żadnej, nawet pomimo pewnych konkretnych działań w tym kierunku.

5

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?
localhost napisał/a:

Tak to właśnie odczuwam, choć zapewne na początek tego "kryzysu wieku średniego" wpływ mają też inne czynniki, to faktycznie - wewnętrznie czuję ten czas jako przełomowy. Zgadzam się też, że trochę z własnej winy wpakowałem się w "izolację" - tylko kiedy zorientowałem się, że to trochę nie tędy droga, to już było za późno, okazało się, że siedzę w tym po uszy wink

Rety, jaki „kryzys wieku średniego”? :-D Wiesz, że przed Tobą statystycznie jeszcze pewnie jakaś dwukrotność tego, co już żyjesz? Zaraz się okaże, że większość naszego życia to starość ;-)

Nie jest na nic za późno. Po prostu zaczniesz później. Chyba tak lepiej niż jazda na autopilocie i może zbyt szybkie wypakowanie się w związek z kimś niewłaściwym, z dziećmi w tle, bo wtedy dylematy mogłyby być trudne. A tak startujesz z czystej pozycji, z bardziej wizją siebie i tego, czego chcesz i czego nie chcesz.


localhost napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Na pewno nie jestem Twoją bratnią duszą (...)

Okej, ale z ciekawości muszę zapytać - co masz tutaj dokładnie na myśli (aka. skąd ta pewność) ?

Bo znalazłam już swoją bratnią duszę.
Bo wcześniej wybierałam inne drogi niż Ty.
Bo jestem w innym miejscu mojego życia niż Ty w swoim.

Ale wiesz na końcu wszyscy jesteśmy ludźmi i tak naprawdę na ogólnym planie mamy takie same potrzeby i pragnienia :-)

6

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?
MagdaLena1111 napisał/a:

Rety, jaki „kryzys wieku średniego”? :-D Wiesz, że przed Tobą statystycznie jeszcze pewnie jakaś dwukrotność tego, co już żyjesz?

"Tylko" dwukrotność. Ale wieku takich, dajmy na to, 20 lat - byłaby to już  3-krotność. Czas leci, a ja nie umiem wyzbyć się myśli, że te lata przepracowane nad własnym rozwojem i jakimś ogólnym "ustawieniem w życiu" okazały się latami straconymi wink

MagdaLena1111 napisał/a:

Chyba tak lepiej niż jazda na autopilocie i może zbyt szybkie wypakowanie się w związek z kimś niewłaściwym, z dziećmi w tle, bo wtedy dylematy mogłyby być trudne. A tak startujesz z czystej pozycji, z bardziej wizją siebie i tego, czego chcesz i czego nie chcesz.

Pod tym względem się z Tobą zgadzam.


MagdaLena1111 napisał/a:

Nie jest na nic za późno. Po prostu zaczniesz później.

No fajnie, tylko że na tym "później" to można i do emerytury dobić neutral

7

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?

Ja przeżywam podobne rzeczy, tylko mnie się zbliża 40-tka :-/  Mam podobne myśli typu "jeny czy już tylko praca mnie czeka w życiu, urozmaicona zajęciami po pracy, żeby nie siedzieć w domu?".. Do tej pory mnie motywowało, że się "wszystko jeszcze ułoży" i po to warto się starać. Straciłam w znacznym stopniu motywację do pracy.

Z tym "kryzysem wieku średniego" to chyba troszeczkę przesadziłeś. Faktycznie kiedy zbliżamy się do chwili kiedy zmienia się nam w wieku cyferka z przodu przychodzi czas podsumowań, czy tego chcemy czy nie. Wiele osób odczuwa ten czas jako kryzys.
Moim zdaniem postaraj się nie tracić nadziei i nie popadać w rezygnację. Jak uwierzysz, że musisz być sam, zaczniesz to podpierać jakimiś teoriami, to tak będzie. Skoro wiesz, czego chcesz, to dąż w tym kierunku i wyciągaj lekcje z niepowodzeń by podejmować mądrzejsze działania i unikać powtarzania błędów.
Ale też by te dążenia nie przybrały formy desperacji, ani się nie zamęczaj narzucaniem dużego tempa (można się czasem nieźle zniechęcić po kilku porażkach, wtedy chyba lepiej trochę odpocząć).

"partnerki po bliższym poznaniu "nie chciały mnie wypuścić z rąk", ale związki i tak kończyły się, zwykle z jednego z dwóch powodów. Albo - przez brak elementarnej szczerości czy lojalności drugiej strony, albo przez diametralne różnice w naszych podejściach do życia." - dobrze, że nie zamykałeś oczu na brak szczerości, a to drugie - no trzeba szukać dalej kogoś z kim można się dograć. I tak twoja sytuacja wydaje się dobra skoro zawodowo się odnalazłeś i nawiązywałeś jakieś relacje! :-) Po 30tce życie się nie kończy, wiele osób (moich znajomych) dobrało się w pary po 30tce. Pracuj nad swoim poczuciem wartości! 

Chciałam to gdzieś napisać: wydaje mi się, że plusem w tej sytuacji może być, że ta samotność,i wytrącenie z rytmu przez ograniczenia związane z covid, problemy nasilające się w niedobranych związkach kiedy trzeba przebywać długo razem, może skłonić niektórych do zmian w swoim życiu. Zastanawiam się, czy nie jest w pewnym sensie łatwiej teraz kogoś znaleźć na portalach randkowych. Sama jestem do nich trochę uprzedzona, w zasadzie jakiś czas temu uznałam, że w ten sposób nie jestem w stanie nikogo znaleźć :-/ Jednak samotność, której przez jakiś czas nie odczuwałam przez dużą liczbę zajęć gdzie spotykałam ludzi, tak mi się dała w ostanim czasie we znaki, że zarejestrowałam się znowu. Mam wrażenie, że ciekawsze osoby mnie zaczepiają niż wcześniej (no ale może to szczęście początkującego i znowu się rozczaruję).

8 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-12-02 13:44:20)

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?

Samoświadomość, z mego punktu widzenia, ma same zalety, warto znać swe plusy i minusy. Ważne jest jednak to, co się z tą świadomością robi dalej, czy mierzy siły na zamiary, czy też snuje katastroficzne wizje, które być może ziszczą i to w mikroskopijnej części. Nic tak nie zdołuje, jak własny łeb, któremu pozwolimy hasać bez granic. Choć... użalanie się nad sobą przynosi też korzyści, stąd tak częste utyskiwanie na swój los. Wbrew pozorom to każdy z nas decyduje czy szklankę z wodą ocenia jako do połowy napełnioną, czy od połowy pustą. Niektórzy też wolą się łudzić niż widzieć rzeczywistość. De gustibus non est disputandum.

Filmu nie znam, wolę książki. smile

9 Ostatnio edytowany przez localhost (2020-12-02 14:54:09)

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?
aniuu1 napisał/a:

Ja przeżywam podobne rzeczy, tylko mnie się zbliża 40-tka :-/  Mam podobne myśli typu "jeny czy już tylko praca mnie czeka w życiu, urozmaicona zajęciami po pracy, żeby nie siedzieć w domu?".. Do tej pory mnie motywowało, że się "wszystko jeszcze ułoży" i po to warto się starać. Straciłam w znacznym stopniu motywację do pracy.

To tutaj możemy sobie podać ręce, bo właśnie utrata motywacji do pracy (u mnie to jest totalna nowość) zainicjowała kaskadę różnych, jak na razie mało pozytywnych, konsekwencji. I także straciłem poczucie, że ""wszystko się jeszcze ułoży" smile

aniuu1 napisał/a:

Z tym "kryzysem wieku średniego" to chyba troszeczkę przesadziłeś. Faktycznie kiedy zbliżamy się do chwili kiedy zmienia się nam w wieku cyferka z przodu przychodzi czas podsumowań, czy tego chcemy czy nie. Wiele osób odczuwa ten czas jako kryzys.

Spodziewałem się, że to nie będzie zbyt popularne twierdzenie z ust 29-latka, dlatego napisałem to w cudzysłowie smile Ale widzę, że i tak mnie rozumiesz.

aniuu1 napisał/a:

Jak uwierzysz, że musisz być sam, zaczniesz to podpierać jakimiś teoriami, to tak będzie.

Tak się właśnie dzieje, dużo analizuję, ale niewiele z tych analiz przychodzi (a na pewno nic dobrego).

aniuu1 napisał/a:

Pracuj nad swoim poczuciem wartości!

I tu chyba leży pies pogrzebany (kolejny). Samoocenę pod względami zawodowymi i paroma innymi mam niezłą - bo jest stale umacniana przez jakieś osiągnięcia, potwierdzenia pewnych możliwości czy umiejętności. A pod względem związków - cóż, "to samo tylko w drugą stronę", brak większych sukcesów także umacnia mnie w przekonaniu (tylko, że w tym pesymistycznym...).

aniuu1 napisał/a:

Zastanawiam się, czy nie jest w pewnym sensie łatwiej teraz kogoś znaleźć na portalach randkowych. Sama jestem do nich trochę uprzedzona, w zasadzie jakiś czas temu uznałam, że w ten sposób nie jestem w stanie nikogo znaleźć :-/ Jednak samotność, której przez jakiś czas nie odczuwałam przez dużą liczbę zajęć gdzie spotykałam ludzi, tak mi się dała w ostanim czasie we znaki, że zarejestrowałam się znowu.

Tutaj wchodzi w grę kwestia nastawienia - mnie akurat portale tego typu nie przekonują, bo jak ktoś już na tym forum słusznie zauważył (pewnie nie raz, nie dwa) - to jest trochę jak ze sklepem internetowym, wybiera się po wyglądzie i paru zdaniach opisu (które zapewne często nie mają potwierdzenia w rzeczywistości, bo "reklama dźwignią", jak to mówią). Zdaję sobie sprawę, że wiele osób "sparowało" się z sukcesem właśnie przez portale, że wiele osób wartościowych także tam trafia - ale jednak nie potrafię się przekonać.

Wielokropek napisał/a:

Nic tak nie zdołuje, jak własny łeb, któremu pozwolimy hasać bez granic.

100% w punkt smile Zaiste wielka jest moc umysłu, szkoda tylko, że czasem staje się to problemem.

10

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?

Ale możemy nie pozwolić na hasanie. Możemy też hasanie zatrzymać. big_smile

11 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2020-12-02 18:26:27)

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?

Ja uważam, że te portale to na prawdę ostateczność. Lepiej w życiu poznawać ludzi. I nie znam wielu osób, które tak się poznały. 2 koleżanki w Hiszpanii i jeden kolega z Polski, który się już rozwiódł.

Jednak podzieliłam się jakimś swoim spostrzeżeniem czy nową nadzieją. Może się mylę. W każdym razie w inny sposób to teraz trudno mi nawet kogoś poznać. A i wcześniej - moja obserwacja że 35-40 lat to serio wszyscy w otoczeniu są zajęci i bawią dzieci. Mimo, że sporo ludzi poznawałam to wolni tylko tacy duużo młodsi. Więc co robić, czasem zaglądam, ale sobie dawkuję aktywność na tych portalach.
Teraz zaczepił mnie jeden facet, że jak spojrzałam na profil to powiedziałam sobie, k.. że nie wierzę, że on jest na portalu randkowym. Kuję żelazo puki gorące ;-p i staram się nie myśleć tak pesymistycznie jak wcześniej. Choć jestem realistką, to jest zbyt piękne chyba by było prawdziwe ;-p On się wydaje zbyt normalny (wg moich standardów) na ten portal ;-) .

Localhost masz przyjaciół? Jakieś stałe grono osób, które się lubią i wspierają, z którymi coś robisz co daje radość? Jeśli chodzi o samotność to bardzo pomaga i w ogóle uważam, że szalenie ważne by mieć takie osoby w swoim życiu. (choć teraz taki okres, że nie każdy chce i może się spotykać)

A co do najlepszej dekady życia to dla mnie była ta po 30-tce :-) wszystko w twoich rękach :-)

12

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?

Mnóstwo ludzi, o ile nie większość poznaje się w sieci, a z czasem będzie ich coraz więcej. Pandemia temu sprzyja. Ja akurat znam dużo par (też małżeństwa) poznanych w sieci.
Poza tym nie mówmy tylko o portalach randkowych. Jest całe mnóstwo stron, chociażby FB-  tematycznych, nie ogranicza nas tak naprawdę nic, a jeśli znasz języki obce to już w ogóle hulaj dusza smile

13

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?

Mnóstwo ludzi, o ile nie większość poznaje się w sieci, a z czasem będzie ich coraz więcej. Pandemia temu sprzyja. Ja akurat znam dużo par (też małżeństwa) poznanych w sieci.
Poza tym nie mówmy tylko o portalach randkowych. Jest całe mnóstwo stron, chociażby FB-  tematycznych, nie ogranicza nas tak naprawdę nic, a jeśli znasz języki obce to już w ogóle hulaj dusza smile

14

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?

Mnóstwo ludzi, o ile nie większość poznaje się w sieci, a z czasem będzie ich coraz więcej. Pandemia temu sprzyja. Ja akurat znam dużo par (też małżeństwa) poznanych w sieci.
Poza tym nie mówmy tylko o portalach randkowych. Jest całe mnóstwo stron, chociażby FB-  tematycznych, nie ogranicza nas tak naprawdę nic, a jeśli znasz języki obce to już w ogóle hulaj dusza smile

15

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?
Wielokropek napisał/a:

Ale możemy nie pozwolić na hasanie. Możemy też hasanie zatrzymać.

Staram się zatrzymać to hasanie, bo u mnie się już weszło za mocno big_smile

aniuu1 napisał/a:

Kuję żelazo puki gorące ;-p i staram się nie myśleć tak pesymistycznie jak wcześniej

Trzymam kciuki smile Jeżeli tylko jesteś w stanie nie angażować się za szybko, a dopiero po jakimś czasie, po wstępnym chociaż sprawdzeniu, to na pewno jest to dla Ciebie sensowne wyjście z sytuacji.

Tak, przyjaciół mam - nie jest to jakieś szerokie grono rozbuchane do niebotycznych rozmiarów, ale w tej kwestii (jak i w wielu innych) stawiam na jakość, a nie na ilość. I to faktycznie bardzo pomaga, z tym, że no - na nich się życia nie zbuduje, każdy ma swoje.

aniuu1 napisał/a:

A co do najlepszej dekady życia to dla mnie była ta po 30-tce :-) wszystko w twoich rękach :-)

Maybe. Na razie to widzę inaczej, na zasadzie - skoro do tej pory było jak było, to zapewne kolejna dycha będzie przedłużeniem obecnej, a trudno diametralnie zmienić podejście z dnia na dzień wink


Mahika napisał/a:

Poza tym nie mówmy tylko o portalach randkowych. Jest całe mnóstwo stron, chociażby FB - tematycznych, nie ogranicza nas tak naprawdę nic, a jeśli znasz języki obce to już w ogóle hulaj dusza

Tak, też o tym myślałem. Wiem, że opcji "wirtualnych" jest wiele - portale, grupy, fora - tylko, że trudno mi wyobrazić sobie ich skuteczność. Nie neguję, bo też jakoś szczególnie nie próbowałem, zawsze jednak byłem przywiązany do poznawania ludzi w realu, nie przez kabel ethernetowy smile Oczywiście - ci "realni ludzie" też żyją choć trochę w sieci, w tym także tutaj na forum - ale znów, mam wrażenie że trafienie na "kompatybilną połówkę" graniczy z cudem.

16

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?
localhost napisał/a:

Staram się zatrzymać to hasanie, bo u mnie się już weszło za mocno big_smile (...).

Swego czasu też się starałam. Starałam się wyprasować rzeczy po praniu. Starałam się i... nic.
Po pewnym czasie zorientowałam się, że nawet nie wzięłam żelazka do ręki. Ale starałam się bardzo.


Dwa pierwsze zdania z mej sygnatury wielu ludziom otworzyły oczy i pomogły podjąć decyzje.

17

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?
Wielokropek napisał/a:

Swego czasu też się starałam. Starałam się wyprasować rzeczy po praniu. Starałam się i... nic.
Po pewnym czasie zorientowałam się, że nawet nie wzięłam żelazka do ręki. Ale starałam się bardzo.

Okej, nie mam uwag - pozamiatałaś mnie tym stwierdzeniem big_smile

Zgadzam się oczywiście, że trudno oczekiwać zmian, nic nie zmieniając smile Tylko, że moje doświadczenie wygląda następująco: moje działania (dość zróżnicowane) w kierunku "zminany na lepsze" dawały do tej pory dokładnie takie same efekty, jak brak działania (tzn. żadne) wink Żeby było śmieszniej, za każdym razem, kiedy już wchodziłem w jakąś relację, to akurat nie ja robiłem pierwszy krok, tylko druga strona. Taka sytuacja. No i jak tutaj wierzyć w jakąkolwiek skuteczność własnych kroków, skoro feedback jest zawsze negatywny?

18 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2020-12-03 00:14:26)

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?

"Trzymam kciuki smile Jeżeli tylko jesteś w stanie nie angażować się za szybko, a dopiero po jakimś czasie, po wstępnym chociaż sprawdzeniu, to na pewno jest to dla Ciebie sensowne wyjście z sytuacji."
Eee no nie wiem.. Ja byłam już nie raz na tych portalach, mnie to mało angażuje.. Nie lecę na zdjęcia, opisy zwykle mało mi mówią... Zawsze brakowało mi przekonania, lubię widzieć żywego człowieka. Randki online to zdecydowanie nie mój żywioł
Niezmiernie rzadko ktoś mnie faktycznie zainteresuje z tych profili i to jest na zasadzie intuicji, że czuję, że dana osoba jest fajna. Tylko, że wyciągnęłam pewne wnioski z poprzednich porażek. Mój problem to, że poświęcałam czas tam, gdzie tak na prawdę nie miałam przekonania od początku, w imię dawania szansy, ignorowałam swoją intuicję. Różnie to wychodziło, ale nigdy dobrze. Faceci, których profile mi się podobały do mnie nie pisali. No i najgorsze to, że ja sama robię uniki, jak ktoś mi się podobał to nie okazywałam tego, wolałam aby się rozeszło, ze strachu przed odrzuceniem, brakiem akceptacji, z poczucia, że nie jestem wystarczająco dobra. Staram się jednak zmieniać. Teraz też mam ochotę robić uniki, ale sobie przypominam, jakie są tego konsekwencje. I staram się iść za intuicją, bo źle wychodzę na tych wszystkich racjonalizacjach.
Właśnie się umówiłam z tym chłopakiem :-) Jest na prawdę słodki :-) jakkolwiek to dziwnie zabrzmi to chyba pierwszy raz z kimś (z tych portali) kogo faktycznie chcę poznać. Ciekawe jak to będzie

"Swego czasu też się starałam. Starałam się wyprasować rzeczy po praniu. Starałam się i... nic.
Po pewnym czasie zorientowałam się, że nawet nie wzięłam żelazka do ręki. Ale starałam się bardzo."
Dobre.. Też tak nieraz mam, nie tylko z prasowaniem haha... :-(

"Zgadzam się oczywiście, że trudno oczekiwać zmian, nic nie zmieniając smile Tylko, że moje doświadczenie wygląda następująco: moje działania (dość zróżnicowane) w kierunku "zminany na lepsze" dawały do tej pory dokładnie takie same efekty, jak brak działania (tzn. żadne) wink "
Efektów może nie było spektakularnych, ale jest jakieś doświadczenie. Dzięki doświadczeniu lepiej siebie poznajesz. Nie kwestionuj swojej sprawczości aby nie skończyć jak mój przyjaciel, który robił głupie błędy podrywając dziewczyny a wniosek wyciągnął, że nie uda mu się zdobyć dziewczyny, którą chce. Wszedł zatem w związek z dziewczyną, która go poderwała, ale mu się nie podobała, a potem "przypadkowo" się z nią ożenił. Komedia po prostu.. A po 40-tce, 11 latach związku wypłakiwał mi się w rękaw, że czuje się jak ofiara losu z tego powodu. :-/

19

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?
aniuu1 napisał/a:

Zawsze brakowało mi przekonania, lubię widzieć żywego człowieka. Randki online to zdecydowanie nie mój żywioł

Same here smile

aniuu1 napisał/a:

No i najgorsze to, że ja sama robię uniki, jak ktoś mi się podobał to nie okazywałam tego, wolałam aby się rozeszło, ze strachu przed odrzuceniem, brakiem akceptacji, z poczucia, że nie jestem wystarczająco dobra.

Przypadkiem doskonale Cię rozumiem smile To akurat faktycznie warto zmienić - wszak to prosta droga do "odfiltrowania" akurat tych osób, które Ci odpowiadają (i być może z wzajemnością).

aniuu1 napisał/a:

Efektów może nie było spektakularnych, ale jest jakieś doświadczenie. Dzięki doświadczeniu lepiej siebie poznajesz.

Doświadczenie jest, ale nadal brakuje mi pewnych elementów układanki, żeby racjonalnie przeanalizować i zrozumieć przyczyny obecnego stanu rzeczy wink

20

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?
localhost napisał/a:

Przypadkiem doskonale Cię rozumiem smile To akurat faktycznie warto zmienić - wszak to prosta droga do "odfiltrowania" akurat tych osób, które Ci odpowiadają (i być może z wzajemnością)

Ja nad tym pracuję i widzę pewne zmiany :-) Jak czuję, że odwracam swoją uwagę, by nie wchodzić w kontakt,  to się zastanawiam co się ze mną dzieje i myślę o konsekwencjach (mam już różne doświadczenia, więc łatwo przewidzieć :-)). Poza tym pracuję nad uzewnętrznianiem uczuć, bo nie byłam uczona wyrażania emocji (a nawet, że jest to niewłaściwe).

21

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?
aniuu1 napisał/a:

Ja nad tym pracuję i widzę pewne zmiany :-) Jak czuję, że odwracam swoją uwagę, by nie wchodzić w kontakt,  to się zastanawiam co się ze mną dzieje i myślę o konsekwencjach (mam już różne doświadczenia, więc łatwo przewidzieć :-)). Poza tym pracuję nad uzewnętrznianiem uczuć, bo nie byłam uczona wyrażania emocji (a nawet, że jest to niewłaściwe).

Taka blokada uzewnętrzniania uczuć w obawie przed odrzuceniem to jest chyba w ogóle jedna z głównych przyczyn samotności, także na pewno warto popracować smile

22 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2020-12-04 09:53:38)

Odp: Samotność + wypalenie + ... ?

Też tak myślę :-)

Posty [ 22 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Samotność + wypalenie + ... ?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024