Nieudolnie dorosły - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nieudolnie dorosły

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 29 ]

1

Temat: Nieudolnie dorosły

Cześć!
Jestem nowa, ale co jakiś czas wpadałam poczytać posty jako, powiedzmy, pasożyt smile.
Dziś już nie wytrzymuję i czas na mój wątek. Sama nie wiem od czego zacząć, bo mam mętlik w głowie.
Mam 27 lat i jestem z facetem od ponad 1,5 roku. On 29. Przed nim miałam w życiu dziwne epizody miłosne typu zdrada narzeczonego, czy zaborcza przytulanka. Dlatego od początku mówiłam szczerze czego oczekuję i co myślę. Jakoś się dogadaliśmy i zostaliśmy parą, było super, chociaż dla mnie dość szybkie tępo. Szybko poznaliśmy swoje rodziny, zaczęliśmy zostawać u siebie na noc, etc., zaakceptowałam to i nie byłam już tak przerażona. No ale po pewnym czasie  (mniej więcej rok) poczułam, że chcę od niego czegoś więcej. Nie jest dla mnie zwykłym człowiekiem, jest miłością mojego życia. Zaczęłam delikatnie drążyć temat zamieszkania razem. Usłyszałam, że on taki nie jest i potrzebuje czasu (o, serio - to on pchał nasz związek do przodu). Było to dla mnie niemałe zaskoczenie, ponieważ nasze sytuacje finansowe nie są najgorsze i spokojnie byśmy dali sobie radę. Zaczęłam drążyć temat, ale jednocześnie odpuszczałam na jakiś czas. Wtedy znów próbowałam. I odpuszczałam. Sam wie, bo mu mówiłam, na czym mi w życiu zależy, że chcę zbudować rodzinę, być szczęśliwa i dawać szczęście, czuć się przy nim bezpiecznie i stabilnie. Że to czuję i jestem gotowa. Ale chyba dostałam kosza, bo odpowiedział, że nie czuje parcia i nie chce się spieszyć,a ja robię wszystko żeby tu i teraz zakładać rodzinę. W końcu wczoraj we mnie pękło. Nie wiem kim dla niego jestem i nie wiem czy jest sens dalej drążyć. Mój mózg nie ogarnia jego zachowania. Dlaczego mówi, że mu na mnie zależy i chce ze mną być, a jednocześnie godzi się na przerwę, którą zaproponowałam na przemyślenie? Nigdy w życiu nie wierzyłam w żadne przerwy w związkach i uważam, że nie prowadzą do niczego dobrego, jednak sama wyszłam z inicjatywą, a on się zgodził. Serce mi pęka.
Powiedzcie proszę, co uważacie. Przesadzam? Czy jest szansa dla tego związku?
Poza tym jednym aspektem dogadujemy się super, bardzo lubimy spędzać ze sobą czas i się kochamy...

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Prosiaczkowo (2020-06-30 16:28:34)

Odp: Nieudolnie dorosły

yyy... sama proponujesz przerwę i jak on śmiał się na nią zgodzić? Może zwyczajnie uszanował Twoje zdanie, Twoją opinię?
Dziewczyno, jesteście młodzi i razem ROK. Co innego zaprosić na rodzinny obiad, a co innego zamieszkać. To, że wcześniej znajomość rozwijała się szybko, nie znaczy, że kolejny krok też taki być musi. Facet Ci jasno mówi, że na razie nie chce, a Ty rozpoczynasz rozpacz.
Dla mnie bardzo przesadzasz. Rozwalasz szczęśliwy związek, bo chcesz już i teraz, nie akceptując słów partnera. Było poruszyć temat mieszkania za pół roku, za rok...

Odnośnie Twojej przeszłości - nie przekładaj jej na obecny związek. Jeśli jej nie przepracowałaś, nie powinnaś rozpoczynać nowej relacji.

3 Ostatnio edytowany przez Beeth (2020-06-30 16:40:00)

Odp: Nieudolnie dorosły
Prosiaczkowo napisał/a:

yyy... sama proponujesz przerwę i jak on śmiał się na nią zgodzić? Może zwyczajnie uszanował Twoje zdanie, Twoją opinię?
Dziewczyno, jesteście młodzi i razem ROK. Co innego zaprosić na rodzinny obiad, a co innego zamieszkać. To, że wcześniej znajomość rozwijała się szybko, nie znaczy, że kolejny krok też taki być musi. Facet Ci jasno mówi, że na razie nie chce, a Ty rozpoczynasz rozpacz.
Dla mnie bardzo przesadzasz. Rozwalasz szczęśliwy związek, bo chcesz już i teraz, nie akceptując słów partnera. Było poruszyć temat mieszkania za pół roku, za rok...

Odnośnie Twojej przeszłości - nie przekładaj jej na obecny związek. Jeśli jej nie przepracowałaś, nie powinnaś rozpoczynać nowej relacji.

Przepracowałam. Byłam gotowa na nowy związek, ale podchodziłam do tego dość rozsądnie. Wspomniałam tu o niej żeby pokazać, że mimo to on nadał szybkie tępo.
To prawda, rozpoczynam rozpacz i po to tu jestem, może powinnam zejść na ziemię, ale nie mam z kim obiektywnie pogadać. Jeżeli chodzi o czas w którym zdecydowałam się podjąć rozmowę, to tak jak napisałam. Zwyczajnie poczułam się gotowa i zaczęłam chcieć więcej.
Nie mogę znieść tej rozłąki, myślisz, że powinnam odpuścić?

4

Odp: Nieudolnie dorosły

Chciałaś przerwę, masz przerwę:) twój facet bardzo dobrze postąpił - następnym razem nie stosuj manipulacji.

5

Odp: Nieudolnie dorosły
BEKAśmiechu napisał/a:

Chciałaś przerwę, masz przerwę:) twój facet bardzo dobrze postąpił - następnym razem nie stosuj manipulacji.

Ale jakiej manipulacji?

6

Odp: Nieudolnie dorosły
Beeth napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

Chciałaś przerwę, masz przerwę:) twój facet bardzo dobrze postąpił - następnym razem nie stosuj manipulacji.

Ale jakiej manipulacji?

Jak juz bedziesz wiedziala, kolejny twoj zwiazek moze wejdzie na inny poziom.

7

Odp: Nieudolnie dorosły
BEKAśmiechu napisał/a:
Beeth napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

Chciałaś przerwę, masz przerwę:) twój facet bardzo dobrze postąpił - następnym razem nie stosuj manipulacji.

Ale jakiej manipulacji?

Jak juz bedziesz wiedziala, kolejny twoj zwiazek moze wejdzie na inny poziom.

Nie uważam, że użyłam manipulacji. Trudno cokolwiek innego postanowić, kiedy okazuje się, że nagle druga strona nagle na wszystko odpowiada "nie wiem". Z bezradności powiedziałam o przerwie na zastanowienie.
Sama też nie chcę żeby czuł się przyciśnięty do muru, dlatego rozmowa była delikatna. Nie rób ze mnie jakiegoś potwora

8

Odp: Nieudolnie dorosły
Beeth napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:
Beeth napisał/a:

Ale jakiej manipulacji?

Jak juz bedziesz wiedziala, kolejny twoj zwiazek moze wejdzie na inny poziom.

Nie uważam, że użyłam manipulacji. Trudno cokolwiek innego postanowić, kiedy okazuje się, że nagle druga strona nagle na wszystko odpowiada "nie wiem". Z bezradności powiedziałam o przerwie na zastanowienie.
Sama też nie chcę żeby czuł się przyciśnięty do muru, dlatego rozmowa była delikatna. Nie rób ze mnie jakiegoś potwora

Nikt nie robi z ciebie potwora. Następnym razem jak bedziesz kogos chciała zmanipulowac (tak, to była manipulacja), zastanów sie, bo mozesz zostac z niczym. Twoj facet (moze juz były) zareagował odpowiednio, a ze nie po twojej mysli... no cóż. Czlowiek całe zycie sie uczy.

9

Odp: Nieudolnie dorosły
Beeth napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:
Beeth napisał/a:

Ale jakiej manipulacji?

Jak juz bedziesz wiedziala, kolejny twoj zwiazek moze wejdzie na inny poziom.

Nie uważam, że użyłam manipulacji. Trudno cokolwiek innego postanowić, kiedy okazuje się, że nagle druga strona nagle na wszystko odpowiada "nie wiem". Z bezradności powiedziałam o przerwie na zastanowienie.
Sama też nie chcę żeby czuł się przyciśnięty do muru, dlatego rozmowa była delikatna. Nie rób ze mnie jakiegoś potwora

To była manipulacja. Oczekiwałaś, że on wówczas spełni Twoje prośby co do mieszkania. Z bezradności? Bo facet nie chce się posłuchać i ma własne zdanie? Każdy krok w związku ma być wspólny! On miał robić coś wbrew sobie, bo Ty tak chcesz? Nie wystarczyło porozmawiać, próbować znaleźć kompromis? Jakiś termin kiedy myśli, że mógłby podjąć ten krok.

10

Odp: Nieudolnie dorosły
Prosiaczkowo napisał/a:
Beeth napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

Jak juz bedziesz wiedziala, kolejny twoj zwiazek moze wejdzie na inny poziom.

Nie uważam, że użyłam manipulacji. Trudno cokolwiek innego postanowić, kiedy okazuje się, że nagle druga strona nagle na wszystko odpowiada "nie wiem". Z bezradności powiedziałam o przerwie na zastanowienie.
Sama też nie chcę żeby czuł się przyciśnięty do muru, dlatego rozmowa była delikatna. Nie rób ze mnie jakiegoś potwora

To była manipulacja. Oczekiwałaś, że on wówczas spełni Twoje prośby co do mieszkania. Z bezradności? Bo facet nie chce się posłuchać i ma własne zdanie? Każdy krok w związku ma być wspólny! On miał robić coś wbrew sobie, bo Ty tak chcesz? Nie wystarczyło porozmawiać, próbować znaleźć kompromis? Jakiś termin kiedy myśli, że mógłby podjąć ten krok.

I myślisz, że nie próbowałam zaproponować kompromisu?
Nie potrafił się określić w żaden sposób. Zadałam więcej pytań niż tylko o mieszkanie, ale ich nie przytoczyłam, bo uznałam to za najbardziej istotne.
Serio uważacie, że prośba o nazwanie po imieniu potrzeb to zwyczajna manipulacja?

11

Odp: Nieudolnie dorosły
Beeth napisał/a:

Cześć!
Jestem nowa, ale co jakiś czas wpadałam poczytać posty jako, powiedzmy, pasożyt smile.
Dziś już nie wytrzymuję i czas na mój wątek. Sama nie wiem od czego zacząć, bo mam mętlik w głowie.
Mam 27 lat i jestem z facetem od ponad 1,5 roku. On 29. Przed nim miałam w życiu dziwne epizody miłosne typu zdrada narzeczonego, czy zaborcza przytulanka. Dlatego od początku mówiłam szczerze czego oczekuję i co myślę. Jakoś się dogadaliśmy i zostaliśmy parą, było super, chociaż dla mnie dość szybkie tępo. Szybko poznaliśmy swoje rodziny, zaczęliśmy zostawać u siebie na noc, etc., zaakceptowałam to i nie byłam już tak przerażona. No ale po pewnym czasie  (mniej więcej rok) poczułam, że chcę od niego czegoś więcej. Nie jest dla mnie zwykłym człowiekiem, jest miłością mojego życia. Zaczęłam delikatnie drążyć temat zamieszkania razem. Usłyszałam, że on taki nie jest i potrzebuje czasu (o, serio - to on pchał nasz związek do przodu). Było to dla mnie niemałe zaskoczenie, ponieważ nasze sytuacje finansowe nie są najgorsze i spokojnie byśmy dali sobie radę. Zaczęłam drążyć temat, ale jednocześnie odpuszczałam na jakiś czas. Wtedy znów próbowałam. I odpuszczałam. Sam wie, bo mu mówiłam, na czym mi w życiu zależy, że chcę zbudować rodzinę, być szczęśliwa i dawać szczęście, czuć się przy nim bezpiecznie i stabilnie. Że to czuję i jestem gotowa. Ale chyba dostałam kosza, bo odpowiedział, że nie czuje parcia i nie chce się spieszyć,a ja robię wszystko żeby tu i teraz zakładać rodzinę. W końcu wczoraj we mnie pękło. Nie wiem kim dla niego jestem i nie wiem czy jest sens dalej drążyć. Mój mózg nie ogarnia jego zachowania. Dlaczego mówi, że mu na mnie zależy i chce ze mną być, a jednocześnie godzi się na przerwę, którą zaproponowałam na przemyślenie? Nigdy w życiu nie wierzyłam w żadne przerwy w związkach i uważam, że nie prowadzą do niczego dobrego, jednak sama wyszłam z inicjatywą, a on się zgodził. Serce mi pęka.
Powiedzcie proszę, co uważacie. Przesadzam? Czy jest szansa dla tego związku?
Poza tym jednym aspektem dogadujemy się super, bardzo lubimy spędzać ze sobą czas i się kochamy...

Jeśli mam być szczera, to niewiele z Twojego postępowania rozumiem.
Najpierw piszesz, że dla Ciebie Wasza relacja miała zbyt szybkie tempo.
Jednak z tego co napisałaś później jasno wynika, że to tempo było raczej o wiele za wolne, ponieważ drążyłaś i nalegałaś na rozwiązania, na które Twój chłopak nie był gotowy i których jeszcze nie chciał.
Kiedy nie zgodził się na Twoje nalegania, zaproponowałaś przerwę, której z kolei Ty nie chciałaś. ZJeśli nigdy nie wierzyłaś w żadne przerwy, to po kiego licha ją proponowałaś??
Dodatkowo jesteś rozżalona, że on się do Twojej prośby zastosował.
Hm, którędy na Grunwald?

Myślę, że pomogłoby Ci gdybyś szczerze i otwarcie powiedziała najpierw sama sobie o tym, czego tak naprawdę chcesz i jakie są dopuszczalne dla Ciebie ramy czasowe. Tzn. - "chciałabym zamieszkać z X w ciągu Y", "chciałabym abyśmy zaczęli starać się o dziecko w ciągu Z" - a później określiła, czy jest to realne w związku z tym chłopakiem, czy też nie.

12

Odp: Nieudolnie dorosły

"Serio uważacie, że prośba o nazwanie po imieniu potrzeb to zwyczajna manipulacja?"
manipulacją nie było to że przedstawiłaś mu swoją potrzebę zamieszkania razem, ale to, że przerwą próbowałaś wyegzekwować korzystne dla siebie rozwiązanie.

13

Odp: Nieudolnie dorosły
sosenek napisał/a:

"Serio uważacie, że prośba o nazwanie po imieniu potrzeb to zwyczajna manipulacja?"
manipulacją nie było to że przedstawiłaś mu swoją potrzebę zamieszkania razem, ale to, że przerwą próbowałaś wyegzekwować korzystne dla siebie rozwiązanie.

Dokładnie manipulacja jak nic. Następnym razem nie polecam straszyć rozstaniem bo jeszcze ktoś się zgodzi i będzie płacz smile

14

Odp: Nieudolnie dorosły

Bo liczy się nie to co on mówi ale to co robi. Już nie wnikając w to czy go przymanipulowałaś czy nie. Powiedziałaś "sprawdzam" i okazało się, że mu raczej nie zależy bo próbowałby coś z tym zrobić.

15

Odp: Nieudolnie dorosły
Beeth napisał/a:

Powiedzcie proszę, co uważacie. Przesadzam? Czy jest szansa dla tego związku?

Ja uważam, że facet skorzystał z okazji, żeby wymyć się ze związku, na którym mu średnio zależy.

16 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-07-01 09:45:29)

Odp: Nieudolnie dorosły
dexx napisał/a:

Bo liczy się nie to co on mówi ale to co robi. Już nie wnikając w to czy go przymanipulowałaś czy nie. Powiedziałaś "sprawdzam" i okazało się, że mu raczej nie zależy bo próbowałby coś z tym zrobić.

Albo po prostu nie jest idiotą, więc dodał sobie 2 do 2 i mu wyszło, że stał się przedmiotem gierek swojej dziewczyny, która nie potrafi przyjąć do wiadomości jego argumentów i posuwa się do manipulacji. Mógł zatem zagrać w jej grę, żeby popatrzeć dokąd się ona posunie. Tym bardziej, jeśli ma zdrowe poczucie własnej wartości i nie chce być rozgrywany w swoim związku.

17 Ostatnio edytowany przez PainIsFinite (2020-07-01 09:57:29)

Odp: Nieudolnie dorosły

A ja Cię rozumiem. Mniej więcej tak zrobiłam z mężem (chociaż nie jestem dobrym przykładem jak powinno się robić big_smile), tyle że on wtedy nie chciał przerwy - tylko poleciał po pierścionek. Dziś myślę, że jesli facet się nie garnie to coś jest na rzeczy, że nie czuje, że "to ta jedyna". To wielka czerwona flaga, którą przegapiłam...Jak facet kocha to kocha i nie pozwoli, by ukochana mu "uciekła".

dexx napisał/a:

Bo liczy się nie to co on mówi ale to co robi. Już nie wnikając w to czy go przymanipulowałaś czy nie. Powiedziałaś "sprawdzam" i okazało się, że mu raczej nie zależy bo próbowałby coś z tym zrobić.

Bingo!

18 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-07-01 10:06:58)

Odp: Nieudolnie dorosły
PainIsFinite napisał/a:

A ja Cię rozumiem. Mniej więcej tak zrobiłam z mężem (chociaż nie jestem dobrym przykładem jak powinno się robić big_smile), tyle że on wtedy nie chciał przerwy - tylko poleciał po pierścionek. Dziś myślę, że jesli facet się nie garnie to coś jest na rzeczy, że nie czuje, że "to ta jedyna". To wielka czerwona flaga, którą przegapiłam...Jak facet kocha to kocha i nie pozwoli, by ukochana mu "uciekła".

dexx napisał/a:

Bo liczy się nie to co on mówi ale to co robi. Już nie wnikając w to czy go przymanipulowałaś czy nie. Powiedziałaś "sprawdzam" i okazało się, że mu raczej nie zależy bo próbowałby coś z tym zrobić.

Bingo!

A to Ty, Pain przerwę proponowałaś? Bo zrozumiałam, że to był rodzaj ultimatum, który miał skłonić Twojego faceta do jasnego  określenia się, gdyż chciałaś wiedzieć na czym stoisz i dokąd zmierza Twoja relacja.
Między jednym a drugim jest zasadnicza różnica, bo pierwsze to manipulacja, żeby coś de facto wymusić, a drugie to postawienie siebie w roli podmiotu, który chce pozbyć się niepewności i dąży do jasnych sytuacji, w których czuje się bezpiecznie, nie czyniąc przy tym partnera przedmiotem gierek.

19

Odp: Nieudolnie dorosły
MagdaLena1111 napisał/a:
PainIsFinite napisał/a:

A ja Cię rozumiem. Mniej więcej tak zrobiłam z mężem (chociaż nie jestem dobrym przykładem jak powinno się robić big_smile), tyle że on wtedy nie chciał przerwy - tylko poleciał po pierścionek. Dziś myślę, że jesli facet się nie garnie to coś jest na rzeczy, że nie czuje, że "to ta jedyna". To wielka czerwona flaga, którą przegapiłam...Jak facet kocha to kocha i nie pozwoli, by ukochana mu "uciekła".

dexx napisał/a:

Bo liczy się nie to co on mówi ale to co robi. Już nie wnikając w to czy go przymanipulowałaś czy nie. Powiedziałaś "sprawdzam" i okazało się, że mu raczej nie zależy bo próbowałby coś z tym zrobić.

Bingo!

A to Ty, Pain przerwę proponowałaś? Bo zrozumiałam, że to był rodzaj ultimatum, który miał skłonić Twojego faceta do jasnego  określenia się, gdyż chciałaś wiedzieć na czym stoisz i dokąd zmierza Twoja relacja.
Między jednym a drugim jest zasadnicza różnica, bo pierwsze to manipulacja, żeby coś de facto wymusić, a drugie to postawienie siebie w roli podmiotu, który chce pozbyć się niepewności i dąży do jasnych sytuacji, w których czuje się bezpiecznie, nie czyniąc przy tym partnera przedmiotem gierek.

Nie, nie proponowalam przerwy. Po prostu powiedzialam - rybka albo akwarium.

20

Odp: Nieudolnie dorosły
PainIsFinite napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
PainIsFinite napisał/a:

A ja Cię rozumiem. Mniej więcej tak zrobiłam z mężem (chociaż nie jestem dobrym przykładem jak powinno się robić big_smile), tyle że on wtedy nie chciał przerwy - tylko poleciał po pierścionek. Dziś myślę, że jesli facet się nie garnie to coś jest na rzeczy, że nie czuje, że "to ta jedyna". To wielka czerwona flaga, którą przegapiłam...Jak facet kocha to kocha i nie pozwoli, by ukochana mu "uciekła".



Bingo!

A to Ty, Pain przerwę proponowałaś? Bo zrozumiałam, że to był rodzaj ultimatum, który miał skłonić Twojego faceta do jasnego  określenia się, gdyż chciałaś wiedzieć na czym stoisz i dokąd zmierza Twoja relacja.
Między jednym a drugim jest zasadnicza różnica, bo pierwsze to manipulacja, żeby coś de facto wymusić, a drugie to postawienie siebie w roli podmiotu, który chce pozbyć się niepewności i dąży do jasnych sytuacji, w których czuje się bezpiecznie, nie czyniąc przy tym partnera przedmiotem gierek.

Nie, nie proponowalam przerwy. Po prostu powiedzialam - rybka albo akwarium.

To między Tobą a autorka jest przepaść. Ona postawiła ultimatum, ale zapomniała o nim wspomnieć partnerowi ;-)

21

Odp: Nieudolnie dorosły

Czyli chcesz z nim zamieszkać więc zaproponowałaś przerwę. Powiedziałaś że chcesz zrobić kolejny krok w postaci wspólnego mieszkania on powiedział że nie jest gotowy. Czemu nie przyjęłaś jego argumentów i nie zaakceptowałaś tego że nie jest gotowy? Z czego wynika ta jego niegotowość ? Boi się wspólnego mieszkania ? Może fajnie mu się z Tobą randkuje ale już niekoniecznie mieszka ? Odpowiada mu tak jak jest i chce aby tak było jeszcze wiele lat? A może zwyczajnie się boi że jego życie zmieni się na gorsze. Nagle zamieszka z Tobą, która zwyczajnie go nie słucha i chce narzucać mu swoje pomysły. Albo wie że mieszkanie to tylko kroczek że już masz w planach kolejne typu ślub/dziecko i broni się przed tym bo na końcu tej drogi zostanie bezwolny zmuszony do odpowiedzialnego zarabiania na rodzinę.
Może faktycznie pomyliłaś go z kimś innym może jest nieudolnym dorosłym i dobrze mu z tym. On ma czas czemu ma się śpieszyć? Aby się wpasować w twoją zachciankę?
Zaproponowałaś przerwę i on się zgodził. Ja bym to rozumiał jako krok ku rozstaniu że jeśli się nie zgodzę na twoje żądania to wolisz się rozstać. Być może on ma wątpliwości co do twojej osoby i też teraz myśli że lepiej się rozstać niż dalej w to pakować. Ostatnie tygodnie to pewnie mało przyjemny ten wasz wspólny czas twoje naleganie vs jego obrona. To nie zachęca go do pogłębiania relacji.
On nie wie jest niezdecydowany być może za 5 lat dalej nie będzie zdecydowany. Być może przemyśli sprawę i mimo  niezdecydowania zamieszka z Tobą wbrew sobie.
Chyba masz problem z rozumieniem co on Ci komunikuje.

22 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-07-01 18:06:08)

Odp: Nieudolnie dorosły

Takie radykalne stawianie sprawy ma sens, gdy jesteśmy gotowi ponieść konsekwencje. Mam dwie koleżanki, które na pewnym etapie związku chciały pójść dalej, a panowie stali w miejscu, było im dobrze tak, jak było. Obie panie (to się działo prawie równolegle i niezależnie od siebie, te kobiety się nie znają) postawiły sprawę jasno: chcę rodziny, dzieci, nie chcę bawić się w "chodzenie" do końca życia lub do zgrzybiałej starości. Był to koniec obu związków. Jakby tych mężczyzn nie oceniać, mieli do tego prawo, tak jak ich dziewczyny miały prawo do własnych oczekiwań. Mimo żalu uważają (i ja też), że postąpiły słusznie.
Często bywa tak, że jedna strona liczy na to, że przestraszony partner ulegnie. Ale czy to nie słaby pomysł, wymuszać swoje oczekiwania presją? Takie wymuszone gesty nie są przecież szczere ani z głębi serca. Po co to komu?

Swoją drogą ja też nienawidzę być przypierana do muru. Są granice oczywiście, ale Autorka i jej chłopak to młodzi ludzie i mają niedługi staż. W pełni zrozumiały może być brak gotowości chłopaka na tak poważny krok do przodu.
Ja mam już sporo lat, a wczoraj chyba pisałam w wątku o randkowych portalach, jak stosunkowo niedawno bez żalu przyjęłam odrzucenie przez całkiem sympatycznego faceta, którego byłam ciekawa, bo oczekiwał ode mnie, jeszcze przed pierwszym spotkaniem, że mu na nim dam buziaka. Miał żal, że taka jestem "obojętna" - a co ja, koncert  życzeń jestem? wink

23

Odp: Nieudolnie dorosły
Piegowata'76 napisał/a:

postawiły sprawę jasno: chcę rodziny, dzieci, nie chcę bawić się w "chodzenie" do końca życia lub do zgrzybiałej starości. Był to koniec obu związków.

Właśnie to ma sens, gdy jest się razem długo itp, a nie rok.

24

Odp: Nieudolnie dorosły
Prosiaczkowo napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

postawiły sprawę jasno: chcę rodziny, dzieci, nie chcę bawić się w "chodzenie" do końca życia lub do zgrzybiałej starości. Był to koniec obu związków.

Właśnie to ma sens, gdy jest się razem długo itp, a nie rok.

Jedna z koleżanek była z facetem 6 lat, a druga 2, ale wydawało się, u tej drugiej, że wszystko zmierza ku dalszym etapom: była mowa o wspólnym zamieszkaniu, on się zgadzał, pomagał urządzać pokój, a potem zaczęło się granie na zwłokę, więc postawiła na szczerą rozmowę.

25

Odp: Nieudolnie dorosły

bo w pewnym wieku to się tak bujać można, ale później przychodzi czas ( u każdego inny) gdzie takie "chodzenie ze sobą" już staje się nudne i chce się osiągnąć wyższy level. i tak jak opisała to Piegowata -trzeba usiąść, pogadać o oczekiwaniach, podsumować fakty i być gotowym na to, że to może być koniec relacji. a nie robić takie dziwne manewry jak autorka wątku.

26 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-07-02 10:04:59)

Odp: Nieudolnie dorosły

W takiej sytuacji, często jedno próbuje przekonać na siłę drugą stronę do swoich racji i to zazwyczaj ta osoba, która pragnie rozwoju i pójścia dalej. Jeśli pewne kwestie okazują się aż tak istotne, człowiek zdesperowany ucieka się do manipulacji i podstępów, stawiając partnera pod ścianą a to jeszcze pogarsza sprawę. Gorzej, jak rzeczywiście obie strony pragną tej stabilizacji, ale jedno wcześniej drugie później, bo to drugie chce jeszcze od życia wyciągnąć to, co tylko może.

27

Odp: Nieudolnie dorosły

Jeśli wcześniej tempo było za szybkie, to mogłaś postawić granicę. Tak to jest nie zawsze ludzie się zgadzają i w tym samym momencie chcą tego samego. Sama zaproponowałaś przerwę w relacji, on się po prostu zgodził. Jeśli tego nie chciałaś, to popełniłaś błąd. Zastanów się czego tak na prawdę chcesz, na czym ci zależy.
"Czy jest szansa dla tego związku?" To zależy chyba najbardziej od ciebie. Czy jesteś się w stanie pogodzić z tym, że on na razie nie chce zrobić kolejnego kroku naprzód.
Rok związku to nie jest jeszcze dużo. Nie ma reguły jak musi przebiegać związek. To zależy od ludzi. Dwie osoby powinny chcieć.

Mam kilkoro znajomych, którzy praktycznie od początku związku ze sobą mieszkali, ale to nie znaczy, że od razu podjeli kolejne kroki. Np znam parę, która od początku znajomości mieszkała ze sobą, to już 7 lat, i dopiero teraz zdecydowali się na dziecko, a ślubu na razie nie mają. Znam inną parę, która kilka lat mieszkała osobno teraz mieszkają razem i mają dziecko. Wielu ludzi, którzy po kilku latach dopiero zastanawiają się czy chcą, żeby związek był na zawsze. (mówię o ludziach nie najmłodszych, pracujących, różnie bywa).

28

Odp: Nieudolnie dorosły

Facet postąpił rozsądnie, zamiast uszanować jego decyzję to jeszcze spróbowałaś manipulacji ale i ona nie wyszła.

29 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2020-07-04 20:59:53)

Odp: Nieudolnie dorosły

ja tak zrobilam, postawilam sprawę tak dziecko/ rodzina coś dalej, bo chcialam go z domu wyciągnąc, zgodzil się i jestesmy do dzis, efekt taki sobie bo sie nie dobralismy, tylko ze on wczesniej jak nie umial się okreslic to narzeczona odeszla moze tego sie bal. mielismy 29/30lat, razem półtora roku w chwili decyzji.

Posty [ 29 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nieudolnie dorosły

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024