Jestem załamana
Jestem na 2 roku Administracji
Zdałam dwa ustne egzaminy z angielskiego. I trzeci był pisemny i ostatni. O lałam jako jedyna. Siedzę i płaczę. Mam poprawkę we wrześniu. Jest mi wstyd że o oblałam. Jeszcze u mnie na studiach jest taki wyścig szczurów. Ze teraz czuję się jak ostatni debil ck nic nie umie.
Skończyłem studia że średnia 4,5 i magisterką obronioną na 5, a i tak kilka razy zaliczyłem sesję poprawkową. Oblany egzamin to jeszcze nie koniec świata.
Oblałaś egzamin. Znaczy to tylko tyle, że albo zbyt mało umiałaś, albo "zjadł Cię" stres, albo... .
Możesz się wstydzić, ale po co? Odpadłaś z wyścigu. Na szczęście.
We wrześniu - powtórka, to wiele czasu, zdążysz się przygotować.
Polecam ci się zdystansować. Nie pierwszy i nie ostatni oblany egzamin. Nie znam nikogo, co nigdy nie miałby jakiejś poprawki, nawet największym mózgom coś czasem szło nie tak. To NORMALNE. Ludzie popełniają błędy.
Nic się nie stało. Na przedostatnim semestrze z magisterski pani doktor z jednego przedmiotu fundowała 80% powtórkę roku, bo takie egzaminy robiła.
Bywa - poprawisz na jesień.
To jest TYLKO egzamin. To jest TYLKO etap i jedna z szans. Wykorzystasz następną
Serio, nie masz powodów do rozpaczy. To nie jest na pewno ostatni oblany egzamin na studiach, więc spokojnie. Ciesz się, że jeszcze masz chociaż ten termin we wrześniu. U mnie, na uczelni medycznej co semestr oblewa kilka osób, ale nie pierwszy termin, bo pierwszy oblewa tak do 30%, ale oblewa ostatni, czyli że muszą poprawiać rok
Nikt nie płacze, bo nie zdał 1 terminu, bo nie jest to ostatni termin
Jestem załamana
Jestem na 2 roku Administracji
Zdałam dwa ustne egzaminy z angielskiego. I trzeci był pisemny i ostatni. O lałam jako jedyna. Siedzę i płaczę. Mam poprawkę we wrześniu. Jest mi wstyd że o oblałam. Jeszcze u mnie na studiach jest taki wyścig szczurów. Ze teraz czuję się jak ostatni debil ck nic nie umie.
Poprawka na studiach to norma, jakby to był któryś z kolei warunek to byłby wstyd. A tak? Zycie toczy sie dalej, nie przejmuj się.