Hej. Jak to jest u Was z pożyczeniem pieniędzy? Najbliższym, przyjaciołom?
Potraficie odmówić?
Ja niestety ciągle jestem przez kogoś nagabywana z rodziny, a potem jak odmówię to żal na pół roku. Nawet moja mama twierdzi, że powinnam pomagać.
Dodam, że chodzi mi o osoby, które nie pracują i nie garną się do pracy. Nie oddają pożyczonych pieniądzy w terminie, bądź w ogóle ich nie oddają i uważają, że nie mają z czego.
Kiedyś pożyczałam wszystko pampersy, ubranka, kasę itp. Rzadko ktoś mi oddał.
Teraz mój mąż twierdzi, że każdy jest kowalem swojego losu i powinien zadbać o siebie, a nie wisieć na nas.
Jak jest u Was? Pożyczacie, bo macie więcej?
Pozdrawiam
Jeśli byłaby bliska mi osoba, której po prostu jest potrzebna pożyczka, a ja miałabym wolne pieniądze i wiedziałabym, że one do mnie wrócą - tak.
Darmozjadom, co uważają, że trzeba im dać, a potem jeszcze błagać o oddanie - nie.
Poważnie przejmujesz się tym, że obrażą się na pół roku? Pff... zawsze możesz mówić, że nie masz wolnej gotówki. Niech idą do banku.
Pożyczam tylko ludziom, o których wiem, że faktycznie pieniędzy potrzebują i oddawają w terminie. Absolutnie ani złotówki bym nie dała komuś kto traktuje mnie jak bankomat i uważa, że będę mu fundować darmozjadczy styl życia.
No właśnie ja to tak odczuwam. Jak bankomat. Już przestałam pożyczać i chyba nawet się nie przejmuje co o mnie pomyślą. Tylko jak słyszę głosy wśród rodziny i znajomych, że powinno się pomagać biedniejszym i słabszym to mnie szlak trafia. Czasami pracuje na półtorej etatu z mężem, żeby mi było lepiej, a nie komuś.
Myślałam, że może to ja jestem dziwna. Ale widzę, że macie podobne zdanie
Pożyczka tylko w najbliższej rodzinie, a i to niechętnie. Jak już, to pomagam dzieciom jak są w potrzebie, ale z założeniem że to nie pożyczka.
Osoby z bliższego czy dalszego otoczenia mogą liczyć na pożyczkę jak gdzieś razem wyjdziemy i zabraknie im kilka euro do rachunku. Dużych kwot nigdy i nikomu nie pożyczę. Od tego są banki.
6 2020-06-23 23:15:35 Ostatnio edytowany przez CatLady (2020-06-23 23:16:14)
Pożyczyć bym mogła, gdybym wiedziała, ze ktos faktycznie jest w potrzebie, bo mu sie noga powinęła, np utraty pracy z powodu pandemii, ale nigdy nie pożyczyłabym komuś, o kim wiem, że jest leniem i pasożytem i do pracy nie pójdzie bo mu się nie chce.
A już zwłaszcza nie, gdybym się na własnej skórze przekonała, że nie oddaje...
7 2020-06-24 01:59:08 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-06-24 02:00:06)
Hej. Jak to jest u Was z pożyczeniem pieniędzy? Najbliższym, przyjaciołom?
Potraficie odmówić?
Ja niestety ciągle jestem przez kogoś nagabywana z rodziny, a potem jak odmówię to żal na pół roku. Nawet moja mama twierdzi, że powinnam pomagać.
Dodam, że chodzi mi o osoby, które nie pracują i nie garną się do pracy. Nie oddają pożyczonych pieniądzy w terminie, bądź w ogóle ich nie oddają i uważają, że nie mają z czego.
Kiedyś pożyczałam wszystko pampersy, ubranka, kasę itp. Rzadko ktoś mi oddał.
Teraz mój mąż twierdzi, że każdy jest kowalem swojego losu i powinien zadbać o siebie, a nie wisieć na nas.
Jak jest u Was? Pożyczacie, bo macie więcej?
Pozdrawiam
Gdybym miala to bym pozyczyla. Chociaz u mnie w otoczeniu to sie raczej praktykuje dawanie, a nie pozyczanie.
Jak komus brak to sie daje ta kase i nie oczekuje sie oddania.
Jednak u Ciebie to wydaje mi sie, ze jest nagminne tak?
Najwazniejsze jest to: TOBIE to nie odpowiada.
Gdybym ja nie chciala to bym nie dawala. Rozumiesz? Jak czegos nie chce to nie ma znaczenia nic innego.
Nie lubię pożyczać bo zazwyczaj jest tak że muszę się upominać o zwrot. Nikt nigdy mi nie oddał pieniędzy tak po prostu bo je miał.
Uważam że każdy powinien rządzić się kasą którą posiada a nie pożyczać bo tak mozna.
Znam ludzi którzy całe życie jadą na pożyczkach, i nie są darmozjadami. Dobra praca, dom, samochód. Ale pożyczają bo mają u kogo. Oddają z pół rocznym opóźnieniem a po chwili pożyczają od nowa.
Nie pożyczam.
Nie przyzwyczajam ludzi do tego, że mogą do mnie przyjść po pieniądze.
Pracuje czy nie pracuje. Nie ważne. To moje pieniądze i ja decyduję, co z nimi zrobię.
Łatwo jest twojej rodzinie rozporządzać nie swoim majątkiem. Jeśli chcą pomóc, niech sami pożyczają. Ty nie masz obowiązku tego robić.
Jeśli miałbym pożyczyć, to tylko zaufanym osobom, i o których wiem, że są zaradne, a mają tylko chwilowy dołek finansowy Drobne kwoty, rzędu do 500 zł. Zawsze oddawały.
Darmozjadów wysyłam do banku, niech on się męczy ściąganiem kasy od nich. Tacy są najgorsi, a jeszcze gorzej, gdy się dowiedzą, że jesteś majętny, na co samemu się zapracowało. Czytałem kiedyś historię takiej pary, razem mieli 50tys miesięcznie. Rodzinie nie pomagali, bo żerowała na nich, traktowali ich jak źródło zasiłku. Przestali pomagać im, rodzina się odwróciła, że snoby, a zaczęli pomagać przez serwisy crowdfunding.
Natomiast rodzice nauczyli mnie jednego. Własnym dzieciom się nie pożycza, tylko daje. Wielokrotnie mi pomagali i mam zamiar robić to samo w miarę możliwości.
Unikam pożyczania ludziom pieniędzy, bo potem zawsze czuję się winna jak muszę się o nie upomnieć (a zazwyczaj tak bywało). Więc nie będę sobie fundować dyskomfortu psychicznego.
Natomiast wcale nie uważam, że swoim dzieciom nie należy pożyczać pieniędzy tylko dawać. Owszem, jak zdarza się to sporadycznie, to czemu nie. Tylko gorzej jak się dziecię przyzwyczai i potem już uważa, że każda pożyczka od rodzica równa się darowiźnie, a rodzice nie chcąc urazić swojej latorośli nie odmówią nawet jeżeli są im te pieniądze potrzebne.
Pożyczam tylko 2 osobom. Reszcie nie pożyczam, mam gdzieś co pomyślą, czy powiedzą, ze jestem skąpa, czyże, nie chcę pomagać biedym. Niech sami pomagają (oczywiscie tego nie robią).
W ogóle mam od dawna wywalone co pomyślą inni. Martwię się tylko jednym, ze mam nerwicę, i tu faktycznie przejmuję sie tym, co pomyślą inni, dlatego zwykle o tym nie mówię, a czasem to sie nawet izoluję jak mam atak.
Unikam pożyczania ludziom pieniędzy, bo potem zawsze czuję się winna jak muszę się o nie upomnieć (a zazwyczaj tak bywało). Więc nie będę sobie fundować dyskomfortu psychicznego.
Natomiast wcale nie uważam, że swoim dzieciom nie należy pożyczać pieniędzy tylko dawać. Owszem, jak zdarza się to sporadycznie, to czemu nie. Tylko gorzej jak się dziecię przyzwyczai i potem już uważa, że każda pożyczka od rodzica równa się darowiźnie, a rodzice nie chcąc urazić swojej latorośli nie odmówią nawet jeżeli są im te pieniądze potrzebne.
Oczywiście, że sporadycznie. Moim zdaniem podstawa to nauczyć szanowania pieniędzy i ich oszczędzania. Natomiast jeśli podarowałbym brakującą kwotę np. na samochód (nie mówię o finansowaniu zakupu całości z moich środków) to nie oczekiwałbym zwrotu, tylko wolałbym, aby swoje pieniądze inwestowała w ten samochód (wiadomo, ubezpieczenia, serwisy, części, benzyna), aby potrafiły go utrzymać.
Od jakiegoś czasu nie pożyczam, po prostu. Tyle razy zostałam zwyczajnie oszukana przez takich " w potrzebie" że się nauczyłam. Jeśli ja mogę o siebie zadbać i sobie radzic, to inni gdyby tylko chcieli skalać się pracą, to też mogliby sobie poradzić. Nie zyją na innej planecie i maja takie same możliwości jak ja. Jeśli ktoś bliski znajdzie się w potrzebie, to zwyczajnie daję jakąś kwotę bez proszenia i zaznaczam, że nie trzeba tego oddawać. Jednak znajomym, koleżankom, kolegom, nie pożyczam i w sumie mam spokój, bo wszyscy wiedzą jaka jestem i w ogóle przestali o pożyczki prosić. Gdybym policzyła wszystkie pieniądze które straciłam, bo się ulitowałam nad "potrzebującym" to by na niezły samochód starczyło. Wystarczy, więcej nie będzie.
15 2020-06-26 00:06:44 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-06-26 00:07:36)
pożyczam tylko najblizszym, np. siostrze. Znajomym już nie. Ludzie dzisiaj są bez honoru. Nie mowię, że wszyscy, ale dużo. I uważają, że drobnych kwot np. 20 zł nie trzeba chyba oddawać, bo wiele razy slyszalam - pozycz na fajki, bo nie mam drobnych. Pożyczalam a potem nic. Jak gdyby nie było nigdy tematu. Kiedy się upominałam, laskawie oddawali. A potem znowu to samo. Ci, co nie oddali to mam spokoj, nie pozyczają więcej :-)
Pieniądze i kwestie materialne są statystycznie najczęstszą przyczyną kryzysów w relacjach rodzinnych.
Dlatego nigdy nie pożyczałem i nigdy nie pożyczę pieniędzy nikomu z rodziny czy znajomych, ale też nigdy nie wpadłbym na pomysł żeby od kogoś pożyczyć. Wszystkie, absolutnie wszystkie przypadki jakie znam pożyczek w rodzinie - skończyły się pretensjami.
Szczerze odradzam.
I najlepiej od samego początku odmawiać. Jak się człowiek raz zgodzi - trudno będzie za drugim razem odmówić
17 2020-06-26 18:09:39 Ostatnio edytowany przez Maga1984 (2020-06-26 18:13:44)
Pozyczalam kolezance ponad rok (mniej wiecej co miesiac) pieniadze (byly to spore kwoty 50 - 500 zl)
Zawsze mi oddawala na czas, a w razie opoznien informowala dlatego mi to w tamtym czasie nie przeszkadzalo. Ufalam jej.
Wyjechalam za granice przekonana, ze nadal bedzie prosila mnie o pozyczki i ku mojemu zdziwieniu okazalo sie, ze nie ! ze swietnie sobie radzi 'beze mnie'.
Nie mamy obowiazku pomagac finansowo innym, a co tez moj przyklad pokazal .... przecenialam swoja obecnosc.
Bylam przekonana, ze beze mnie nie poradzi sobie finansowo.
Pamietaj ze masz do czynienia z doroslymi ludzmi. Poradza sobie jak im odmowisz
18 2020-06-26 18:38:26 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-06-26 18:39:04)
Maga, może koleżanka nie tyle sobie poradziła bez Ciebie, co pożycza od kogoś innego :-))
Jak dalszym znajomym, to wziać zabezpieczenie.
Jak bliskim, rodzinie: ja nie liczę na zwrot, traktuję jako wsparcie. Tak samo je dostaję.
Są z powrotem, miła niespodzianka. Nie to nie.
Czyli to, co zbywa. To jedyna droga
Wśród najbliższych osób z rodziny, jeśli nie jest powiedziane, że to dawanie, zamiast pożyczania, to może i bym pożyczył. Natomiast komuś mniej znanemu, to już gorzej..
Jak mówi stare przysłowie, chcesz stracić przyjaciela .....pożycz mu pieniądze
Można w najbliższej rodzinie (dzieci, rodzice) i nie liczyć na zwrot.
Znajomym....raczej unikać....nie mam, mam lokatę, kupuje samochód, pożyczyłem rodzicom itp.....
Jeżeli nie mam i mnie nie stać na pożyczanie to po prostu mówię nie i każdy to rozumie a jak mam to tylko pożyczam naprawdę zaufanym osobom bo jak wiadomo "jak chcesz stracić przyjaciela pożycz mu pieniądze"