Błędne koło. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 65 ]

1

Temat: Błędne koło.

Witam, pisałam już kiedyś tutaj o moim problemie z tesciową. Ma ktoś może sposób jak przestać się przejmować jej zagrywkami,wtrącaniem, krzywymi spojrzeniami, fochami, szeptaniem po kątach, zrobię coś nie po jej myśli foch, idę gdzieś foch, zrobię foch, nie zrobię foch i tak o wszystko. Mieszkam u nich z dzieckiem bo mąż pracuje za granicą. Im bardziej ją olewam i robię po swojemu tym bardziej ją tym wkurzam. Takie mam wrażenie. Nie musi nic mówić. Wystarczy że rzuci odpowiednie spojrzenie, które może powalic na kolana. Brak mi asertywnosci. Ile razy mówiłam że się postawie, tyle razy coś mnie blokowało. I tak błędne koło się toczy. A moje małżeństwo na tym cierpi.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Błędne koło.

Widzę, że brak postępów. Spakuj dziecko i przenieś się na ten czas do rodziców. Będziesz u kogoś, ale przynajmniej będziesz miała spokój od tego babsztyla. Na jakim etapie budowy domu jesteście? Rozumiem, że jeszcze nie możesz się tam wprowadzić. Uciekaj od tej kobiety, zanim zniszczy wasze małżeństwo swoją "dobrocią".

3

Odp: Błędne koło.

W lipcu mają być tynki, wylewki, reszta hydrauliki, później wykończenie części tak aby można było miesiąc tzn kuchnia, łazienka, salon cokolwiek żeby można było spać.  Nie wiem sama co mam zrobić. Najchętniej bym właśnie stąd poszła... Tylko jak...

4

Odp: Błędne koło.

Tylko jak? Nie wiem.. Spakować się i wynieść? Naprawdę jako dorosła kobieta dasz się ciągle opluwać, bo jest matką Twojego męża? Mąż ma wybór bardzo prosty. Ty i dziecko. Jednak to Ty sama półki co decydujesz. Codziennie godzisz się na taką sytuację. Rozumiem, że możesz nie potrafić się postawić. To Twoja teściowa, jednak nie jesteś na nią skazana. Porozmawiaj z mężem i podjemij decyzję dobrą dla siebie i dziecka. Tracisz czas, siły i dobro swojwgo związku. Nikt Cię oceniać nie będzie. Porozmawiaj szczerze z rodzicami. Jeśli masz problem z wyrażaniem emocji napisz wszystko na kartce i daj sobie sama pomoc. W poprzednim wątku już prawie... ale dalej nic. Powtarzam Ci jeszcze raz jesteś dorosła i nie jesteś skazana na życie z tą kobietą.

5 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2020-05-11 23:20:12)

Odp: Błędne koło.
Momlife napisał/a:

W lipcu mają być tynki, wylewki, reszta hydrauliki, później wykończenie części tak aby można było miesiąc tzn kuchnia, łazienka, salon cokolwiek żeby można było spać.  Nie wiem sama co mam zrobić. Najchętniej był właśnie stąd poszła... Tylko jak...

A co to za filozofia.
Spakuj ciuchy swoje i dziecka w jakieś worki, wózek, zabawki, akcesoria do higieny i do rodziców na wakacje.
Mebli nie musisz brać. Łóżeczko dla dziecka można już tam kupić używane za niewielkie pieniądze
Pożegnaj się grzecznie i w drogę.

6 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-05-12 00:32:01)

Odp: Błędne koło.

Dalej jak głupia czekam na to, że zbiorę się w sobie o powiem co myślę. Wtedy będę mogła coś z tym zrobić. Tylko się boję.. boję się że będzie afera z tego że wszyscy chcą dobrze a mi się w du... przewraca. Boję się jej zapytać o co chodzi, że tak patrzy na mnie jakbym jej coś zrobiła. Dochodzi do tego ostatnio, że jest zła o to że ide na spacer z koleżanką czy odwiedzam mame. Ja widzę że wtedy jest obruszona i inaczej się zachowuje.

------------

# kleoma
Będzie afera. I zacznie wszystko przekręcać, że tak nie jest i o nic nie chodzi tak jak zawsze.Ja się boję do niej odezwać, zapytać co się dzieje.

7

Odp: Błędne koło.

God Damn... hmm.  Naprawdę masz męża i dziecko? Poczytaj co piszesz. Daj sobie jeszcze nas... ć na głowę i zastanawiaj się czy ktoś czasem źle cię nie oceni...

8 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-05-12 00:25:45)

Odp: Błędne koło.

# Matylda18

Właśnie... sama ze sobą mam problem.

-----------

I na własne życzenie jestem ofiarą.

9 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-05-12 00:23:46)

Odp: Błędne koło.

Dokładnie tak.

10

Odp: Błędne koło.

Wiele lat temu miałam podobny problem z teściową, z tą różnicą,  że ja z nią nie mieszkałam. Non stop udzielała dobrych rad, krytykowała, pouczała, "umilała " mi życie . Znosiłam to cierpliwie, bo nie chciałam konfliktu w rodzinie (tym bardziej nowej) , ale w końcu dzban się przepełnił i ulało mi się totalnie. Mąż też wtedy był na kontrakcie za granicą. O dziwo stanął za mną murem i od tamtej pory sytuacja się zmieniła diametralnie. Ja wygarnęłam teściowej zdrowo, ale też rodzeństwu męża, bo uznałam, że nie mam już nic do stracenia z wyjątkiem zdrowia psychicznego i szacunku do samej siebie. Uwierz mi, że teściowie przejrzeli na oczy i dopiero wtedy zaczęli traktować mnie z szacunkiem i jak pełnoprawnego członka rodziny, bo się postawiłam i zrobiłam po swojemu, ale też zawalczýłam o swoje. Na początku musiało trochę przycichnąć ale finalnie się ułożyło.
Nie możesz pozwolić jeździć po sobie, jak po burej suce. Powinnaś być taktowna ale stanowcza. Masz gdzie odejść, więc czemu się tak katujesz i usilnie trzymasz mieszkania u teściów. Nawet gdybym miała przejściowo mieszkać w gorszych warunkach, to bym się przemęczyła dla zdrowia psychicznego i świętego spokoju

11

Odp: Błędne koło.

Momlife, zgodnie z 4 punktem regulaminu wszystko co dotyczy jednej relacji, w tym przypadku Twojej z teściową, opisujemy w jednym wątku. Wynika to z faktu, że łatwiej jest pomóc posiadając więcej danych i szerszy wgląd w daną kwestię. Ty już masz jeden wątek poświęcony teściowej, ale że tutaj pojawiło się już sporo wypowiedzi, to tematu nie zamknę, jednak bardzo proszę, abyś w przyszłości stosowała się do obowiązujących na forum zasad.
Proszę także, abyś nie pisała postów jeden pod drugim, na co moderacja zwracała Ci już uwagę.

Matyldo18, przy okazji wspomnę, że jeśli oczekujesz czegoś od moderacji, to należy wysłać raport (funkcja "Raportuj", znajdująca się po prawej stronie każdego z postów), bowiem nie mamy fizycznej możliwości przeczytać każdego posta i wszystkiego wychwycić, dlatego jeśli swoją prośbę umieścisz w treści wypowiedzi, może ona zostać po prostu niezauważona. Zdublowane posty oczywiście za chwilę usunę.

Z pozdrowieniami, Olinka

12

Odp: Błędne koło.
Meliska21 napisał/a:

Nie możesz pozwolić jeździć po sobie, jak po burej suce. Powinnaś być taktowna ale stanowcza. Masz gdzie odejść, więc czemu się tak katujesz i usilnie trzymasz mieszkania u teściów. Nawet gdybym miała przejściowo mieszkać w gorszych warunkach, to bym się przemęczyła dla zdrowia psychicznego i świętego spokoju

Meliska ma 100% rację. Sama musisz postawić granice, których teściowej nie wolno przekraczać. Nie musicie się lubić, ale zwykłego szacunku masz pełne prawo oczekiwać. Tymczasem Ty się jej zwyczajnie boisz, ona zaś wyraźnie z tego korzysta, lecząc Twoim kosztem jakieś własne problemy.

Foch, wymowne miny, pretensje o nic - przecież to jest toksyczne i jest zwykłą manipulacją, Ty zaś jej regularnie ulegasz. Jak to zmienić? Bardzo prosto. Jeśli czegoś nie rozumiesz, to zapytaj. Jeżeli coś Ci się nie podoba, to o tym powiedz, łącznie z użyciem słów "nie życzę sobie". Uwierz, że się da. Jesteś dorosłą osobą, zachowuj się jak dorosła, tym bardziej, że dziecko na to patrzy i może nasiąknąć tak niezdrowo uległą postawą.

13

Odp: Błędne koło.

Wiem, że łatwo mi się o tym wszystkim pisze.
Gorzej sie przełamać i zrobić coś ze sobą i tą chorą sytuacją
Co rusz jak tylko jest zgrzyt przysięgam sobie, że coś powiem. Ale po prostu nie dam rady. Mąż o wszystkim wie i go coś trafia ale ja zabraniam mu cokolwiek powiedzieć ojcu  ( pracują razem ) i tej franc bo jestem tu sama z dzieckiem  a oni są daleko.

14

Odp: Błędne koło.

Masz do wyboru dwa wyjścia:
1. dalej będziesz "nie dawała rady" i utrzymasz status quo
2. postawisz granice.

Hasła, że to trudne, że nie dasz rady, że łatwo się o tym pisze, zabranianie mężowi rozmowy z ojcem, to wszystko świadczy o podjętej przez Ciebie decyzji: nic nie zmieniasz i nie zmienisz. Dla swego i innych dobra, zaakceptuj swą decyzję, nie szarp się, nie usprawiedliwiaj. Być może, gdy nie będziesz wychylać się na powierzchnię dla zaczerpnięcia powietrza (to te wszystkie "nie dam rady", it.p.) i faktycznie staniesz na dnie, zdecydujesz się powiedzieć o tym, jakiego traktowania oczekujesz, na co się nie zgadzasz.

15

Odp: Błędne koło.

To jak ja mam to wszystko rozegrać?

16 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-05-12 12:26:17)

Odp: Błędne koło.

Rozegrać?

***
Jeśli zdecydujesz się na drugie rozwiązanie:
- Zajrzyj do swej metryki. Uświadom sobie, że nie jesteś dzieckiem, wobec tego wstań z kolan.
- Wiedz, że "oni" nie akceptują Ciebie, bo tego nie potrafią, a nie że na ich akceptację nie zasługujesz.
- Zrezygnuj z oceniania i siebie, i innych, czyli uznaj, że nie jesteś ani gorsza, ani lepsza od innych.
- Bezwarunkowo akceptuj siebie, zadbaj o zbudowanie własnego poczucia wartości, czuj się komfortowo w byciu z sobą.
- Z tej pozycji, że jesteście sobie równi, porozmawiaj, bez oskarżania, bez krytykowania, bez pouczania.

17

Odp: Błędne koło.

Nie wiem poco zakładasz temat poraz drugi, już tyle osób Ci napisało a Ty dalej swoje. Albo chcesz zmian, albo siedź i płacz. Poprostu weź się w garść, wyprowadź się. W przeciwnym razie nawet jak przeniesiesz się do nowego domu to dalej będziesz popychadlem. Ja założyłam wątek u siebie dotyczący męża, to było pół roku temu. Poczucie wartości miałam zerowe, dawalam sobą manipulować. Czy dalej jestem wycieraczką na buty? NIE. Bo pewnego dnia uznałam, że nie poto mnie matka urodziła, by ktokolwiek mną pomiatał. To aż i tylko mąż. Może kiedyś opiszę jak to się rozegrało wszystko. Albo chcesz zmian,albo dalej zachowuj się jak dziecko. To nie jest nikt Ci specjalnie bliski byś się dawała tak traktować. Ważny jest Twój mąż i dziecko. Przestań zastanawiać się co ktoś o Tobie myśli. Ja to przechodziłam wiele lat przy swoich bliskich. Byłam totalnie rozemocjonowana i nieszczęśliwa. Teraz jestem ważna JA i moje dzieci. Mąż też oczywiście, ale to ja ze sobą zawsze będę.

18

Odp: Błędne koło.

Bardzo bym chciała to wszystko zmienić... tylko ona mi nie daje żadnych powodów do kłótni. Tylko gra na moich emocjach
Gdyby ktoś mi powiedział normalnie  co chodzi, co nie pasuje to bym wiedziała na czym stoję. Ona nic się nie odzywa tylko przewraca oczami na wszystko. A nie wiem czy stać mnie na rozmowę z nią. Bo ona zacznie tak przekręcać że ja wyjdę na idiotke. Jak we wszystkich sprawach.

19

Odp: Błędne koło.

Tytuły Twych wątków są znamienne, a ostatni post jest decyzją. Ani dobrą, ani złą, Twoją.

20

Odp: Błędne koło.

No to może problem stanowisz Ty. Może ona nie chce z tobą rozmawiać bo staniesz jak zbity pies i... Nic. Nic nie rób, czekaj na wyprowadzkę do nowego domu.

21

Odp: Błędne koło.

Jak się wyprowadzą do nowego domu, to się pojawi problem, że teściowa za często przyjeżdża...

22

Odp: Błędne koło.

Nie. Ona rozmawia ale za moimi plecami o mnie. A ja głupia nic z tym nie robię. Nieraz słyszałam schodząc czy wychodzac do pokoju różne komentarze. Jak nieraz się odezwałam to wychodziło na to że ona się  normalnie zapytała czy powiedziała a to mi o coś chodzi.
Raz w życiu normalnie ze mną rozmawiałam po tym jak  poronila dziecko w połowie ciąży. Wtedy czułam że szczerze mówi A tak to narzuca swoje zdanie i tak ma być jak ona chce. Nie dałabym rady rozmawiać bo zaraz się rozkleje.

23

Odp: Błędne koło.

No to skoro nic nie się nie odezwiesz, nic nie jesteś w stanie zmienić, to musisz czekać na wyprowadzkę, ale też uważam, że problem nie zniknie. Nawet w swoim domu będziesz ofiarą.

24

Odp: Błędne koło.

*poroniłam błąd w poprzednim poście.

Może wygląda to tak że ja widzę we wszystkim problem i nie dam sobie nic powiedzieć. Nie mam łatwego charakteru ale daje sobą pomiatać. Bo się nic nie odzywam. Ale tak jak pisze. Nigdy nikt otwarcie nic nie powiedział. Tylko za plecami.

25

Odp: Błędne koło.

A co Cię obchodzi co teściowa o Tobie myśli czy plotkuje? Ma baba za dużo czasu, to se robi rozrywkę. Bierz dzieciaka do swoich rodziców i po prostu tylko daj mężowi znać, że masz dość mieszkania z jego matką i potrzebujesz spokoju.

Przecież on nie bierze plot swojej matki na serio, więc przestań się przejmować co tam ona chlapie.

26

Odp: Błędne koło.

Dopiero teraz przejrzałam posty autorki z poprzedniego wątku.

Momlife napisał/a:

(...) jestem ofiarą na własne życzenie i boję się cokolwiek zrobić żeby to zmienić. (...)


Współczuję.

27

Odp: Błędne koło.

Mam taką nadzieję że on jest z nami... dały mi do myślenia wszystkie komentarze. Moja w tym głowa teraz żeby coś ruszyć w tej sprawie.

28

Odp: Błędne koło.
Momlife napisał/a:

Moja w tym głowa teraz żeby coś ruszyć w tej sprawie.

A tak konkretniej, to co zamierzasz?

29

Odp: Błędne koło.
Momlife napisał/a:

Dalej jak głupia czekam na to, że zbiorę się w sobie o powiem co myślę. Wtedy będę mogła coś z tym zrobić. Tylko się boję.. boję się że będzie afera z tego że wszyscy chcą dobrze a mi się w du... przewraca. Boję się jej zapytać o co chodzi, że tak patrzy na mnie jakbym jej coś zrobiła. Dochodzi do tego ostatnio, że jest zła o to że ide na spacer z koleżanką czy odwiedzam mame. Ja widzę że wtedy jest obruszona i inaczej się zachowuje.

------------

# kleoma
Będzie afera. I zacznie wszystko przekręcać, że tak nie jest i o nic nie chodzi tak jak zawsze.Ja się boję do niej odezwać, zapytać co się dzieje.


Pamiętam twój poprzedni wątek. Rozpatrywałaś tam przeprowadzkę...
Nie wiem, chcesz zostać, to weź babie powiedz, że "twoje to twoje, a moje to moje i nie dotykać!". Albo - nie wiem - weź się od niej odgrodź, drzwi załóż na zamek.

30

Odp: Błędne koło.

Autorko na szacunek i pewien respekt trzeba sobie zasłużyć i wywalczyć go sobie samemu. Teściowa traktuje Cię tak, jak na to pozwalasz. Ja osobiście nie przejmowałabym się jej marudzeniem pod nosem, olewałabym to, ale wszelkie bezpośrednie komentarze czy krytykę ucinałabym, np. to moje życie,  to mój wybór, to moja suwerenna decyzja(z naciskiem na moja) lub, że wszelkie wątpliwe kwestie omówisz z mężem albo poprosisz o radę jeśli będziesz jej potrzebować. Moim ulubionym powiedzeniem jest, że w mojej rodzinie konstytucję uchwalam ja.
Musisz w końcu zawalczyć o szacunek innych do Ciebie i twój do samej siebie. Pamiętaj, że w życiu wszystko musimy sobie wywalczyć,  a im trudniej nam coś przyjdzie, tym jest bardziej wartościowe i bardziej to doceniamy.

31 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-05-16 22:14:16)

Odp: Błędne koło.

Kochanie. Wiem, że cienias nie mnie i nie mam odwagi żeby się postawić. Chciałabym... bardzo zacząć żyć swoim życiem, swoimi zasadami.. od jakiegoś czasu zaczęłam to olewać ale tak jak pisałam,  mam wrażenie, że jeszcze gorzej to działa. Poczekam ma sytuację kiedy się czegoś doczepi, żebym mogła coś konkretnego powiedzieć bo na siłę nie będę szukać zaczepki.. mam nadzieję
że zbiorę się w sobie i to zrobie..  gdyby była możliwość żeby zamknąć część mieszkania to bym tak zrobiła, się nie mamy swojej kuchni... a to praktycznie podstawa. Moja mama mnie trochę wybiła z rytmu bo zaczęła mi tłumaczyć że to matka mojego męża, taka jest i się nie zmieni, ja jej nie zmienię. Ale zaraz.. Ja jestem żoną jej syna. Może nie wymarzoną ale tak samo należy mi się szacunek.

Mąż dalej kurczowo trzyma się wersji żeby jeszcze wytrzymać...

Nie pisz, proszę, posta pod postem.

32

Odp: Błędne koło.
Momlife napisał/a:

Kochanie. Wiem, że cienias nie mnie i nie mam odwagi żeby się postawić. Chciałabym... bardzo zacząć żyć swoim życiem, swoimi zasadami.. od jakiegoś czasu zaczęłam to olewać ale tak jak pisałam,  mam wrażenie, że jeszcze gorzej to działa. Poczekam ma sytuację kiedy się czegoś doczepi, żebym mogła coś konkretnego powiedzieć bo na siłę nie będę szukać zaczepki.. mam nadzieję
że zbiorę się w sobie i to zrobie..  gdyby była możliwość żeby zamknąć część mieszkania to bym tak zrobiła, się nie mamy swojej kuchni... a to praktycznie podstawa. Moja mama mnie trochę wybiła z rytmu bo zaczęła mi tłumaczyć że to matka mojego męża, taka jest i się nie zmieni, ja jej nie zmienię. Ale zaraz.. Ja jestem żoną jej syna. Może nie wymarzoną ale tak samo należy mi się szacunek.

Nie rozumiem dlaczego czekasz na powód do scysji?
Dlaczego nie możesz zwyczajnie się spakować i z uśmiechem, pogodnie powiedzieć teściowej, ze wyjeżdżasz na dłuższe wakacje do rodziców?
I wrócisz bliżej wyprowadzki do nowego domu.

33 Ostatnio edytowany przez Momlife (2020-05-16 22:22:00)

Odp: Błędne koło.

Nie wiem...  na pewno by było dochodzenie co mi się dzieje.

34

Odp: Błędne koło.
Irvin D. Yalom napisał/a:

Tym, kto nie słucha siebie, rządzą inni.

Pierwszym krokiem w każdej zmianie jest przyjęcie odpowiedzialności za swoje życie. Jak bowiem możemy je zmieniać, jeśli w ogóle nie czujemy się za nie odpowiedzialni?



Ezra Pound napisał/a:

Niewolnikiem jest ten, kto czeka, aż ktoś inny przyjdzie i go uwolni.



Alejandro Jodorowsky napisał/a:

Ptaki urodzone w klatce myślą, że latanie to choroba.

35

Odp: Błędne koło.

Ładnie powiedziane... Ale strach przed zmianami jest silniejszy. Wiem że muszę walczyć o swoją rodzinę.

36

Odp: Błędne koło.

Strach przed zmianami silniejszy? To decyzja i nikomu nic do niej. Jak napisałam wyżej, przestań się szarpać.


To nie strach, to lęk. Wbrew pozorom to istotna różnica.

37

Odp: Błędne koło.

Nie wiem jak mam sobie z tym poradzić...

38

Odp: Błędne koło.

Z czym nie wiesz, jak masz sobie poradzić?

39

Odp: Błędne koło.

Jak przełamać strach przed tym.
Chciałabym mieć wszystko w du..e, nie przejmować się.

40

Odp: Błędne koło.

Na początek rozróżnienie. smile
Strach pojawia się w momencie realnego, tu i teraz, zagrożenia, czyli np. w sytuacji, gdy będąc na środku jezdni zauważymy że w naszym kierunku z wielką prędkością nadjeżdża samochód.
Lęk pojawia się przy wyobrażonym niebezpieczeństwie.


Wracając do Twej sytuacji. Nic Ci nie zagraża, nic na głowę Tobie nie spada. Wobec tego to nie strach, a lęk, który początek ma w Twej głowie, w Twych myślach. Bez końca międlisz "Co będzie, gdy ja... ?".
Co by było gdybyś się nie zamartwiała? Gdybyś się nie martwiła "tym", czego bałabyś się?


Zacznij od akceptacji. smile
W tej sytuacji zaakceptuj to, że się obawiasz. I swe zamartwianie się (wszystko jedno na jaki temat) ogranicz czasowo, umów się sama z sobą, że martwisz się dziesięć minut dziennie, i jest to zawsze ta sama pora.

41

Odp: Błędne koło.

No jak narazie nie mam innych zmartwień tylko to mi siedzi w głowie. Właśnie co by było gdybym... jestem takim człowiekiem który za dużo myśli i przejmuje się tym co nie trzeba... pocieszenie marne ale kilka dni jest "normalnych" przynajmniej nic nie słyszałam. A poza moimi plecami kto wie co się dzieje.. sama sobie nie mogę z tym poradzić i wszystko mnie drażni. Z mężem się nie dogaduje.

42

Odp: Błędne koło.

Sprostowanie.
Nie jesteś człowiekiem, który za dużo myli, ale człowiekiem, który za dużo wymyśla, w dodatku katastroficznych scenariuszy.
Czego, dzięki zamartwianiu się, nie musisz robić?
Co Cię obchodzą czyjeś zachowania, o których nie wiesz?

Od Ciebie zależy to, do czego przykładasz wagę i za czym idziesz. Na razie zdecydowałaś się na dążenie za wyobrażeniami. Można i tak, tylko życia - moim zdaniem - szkoda.


Chcesz sobie pomóc? Psychoterapia się kłania.

43

Odp: Błędne koło.

Hmm... zawsze się przejmuje co ktoś o mnie mówi. A moim zdaniem nie ma się czego u mnie doczspox. Wiadomo mam nieraz gorszy dzień jak każdy ale wtedy wolę nic nie mówić niż mam coś głupio powiedzieć. Mąż zawsze mi powtarza że się przejmuje tym co nie trzeba i mam się wkoncu odezwać, postawić bo jak tego nie zrobię to dalej będzie tak samo. Ja nigdy nic nie mówiłam, nie sprzeciwialam się i może dlatego ktoś myśli że wszystko jest dobrze a ja walczę sama ze sobą.

44

Odp: Błędne koło.
Sidney J. Harris napisał/a:

Zaskakujące jest, jak wielu ludzi idzie przez życie, nie uświadamiając sobie, że ich uczucia względem innych ludzi są w dużej mierze determinowane przez uczucia wobec samego siebie, a jeśli nie czujesz się komfortowo ze sobą, nie możesz czuć się komfortowo z innymi.


Andrzej Wiśniewski napisał/a:

Jak długo człowiek szuka akceptacji, miłości, samooceny czy szacunku na zewnątrz, u innych - tak długo jest od nich uzależniony.



Brak decyzji też jest decyzją.

45

Odp: Błędne koło.

Beznadziejna decyzja, bezdnadziejna sytuacja.

46 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-05-17 13:09:37)

Odp: Błędne koło.

Decyzję, skoro nie pasuje, można zmienić. Sytuację też.
Można. Nie trzeba.



***
Podjąć decyzję.
Stwierdzić, że jest zła.
Nie zmieniając jej, narzekać na nią i jej skutki.

O co, faktycznie, w tym chodzi?

47 Ostatnio edytowany przez Momlife (2020-05-17 15:25:48)

Odp: Błędne koło.

Można. Tylko ciekawe jakie będę skutki.
Mąż niby jest świadomy tego że jestem zdolna aby w złości zrobić wszystko. Tzn mówiłam mu nieraz, że nie mogę wytrzymać. Ale jego podejście mnie irytuje. Nie ma go tutaj ale twardo utrzymuje że musimy jeszcze wytrzymać.. Hmm po dobroci nie wiem czy starczyło by mi odwagi na to żeby powiedzieć co mi na sercu leży.

48

Odp: Błędne koło.
Momlife napisał/a:

Można. Tylko ciekawe jakie będę skutki.
Mąż niby jest świadomy tego że jestem zdolna aby w złości zrobić wszystko. Tzn mówiłam mu nieraz, że nie mogę wytrzymać. Ale jego podejście mnie irytuje. Nie ma go tutaj ale twardo utrzymuje że musimy jeszcze wytrzymać.. Hmm po dobroci nie wiem czy starczyło by mi odwagi na to żeby powiedzieć co mi na sercu leży.

No właśnie obawiasz się jakie będą skutki,  jak się postawisz, a męczysz się teraz i zadręczasz. Czy może być gorzej niż jest? Co może się gorszego stać, że  teściowa będzie na tobie psy wieszała? Przecież twierdzisz , że i tak wiesza. Miej odwagę wziąć swoje życie we własne ręce i ponieść za nie odpowiedzialność.
Co do męża, nie może Ci kazać mieszkać z teściową tym bardziej, ze on jest w rozjazdach, a to Ty się męczysz i znosisz całą sytuację. Tylko wiesz każdy kij ma dwa końce, bo skoro Ty cały czas narzekasz, żalisz się, a nie wykazujesz żadnej inicjatywy i nie próbujesz rozwiązać problemu, a jedynie jęczysz, to on może uważać, że jeszcze nie jest tak źle skoro wytrzymujesz.
Tyle Twojego ile sama sobie wywalczysz.

49

Odp: Błędne koło.

Mowisz ze bedzie afera.
No i co takiego się konkretnie stanie? Chciałabym wiedzieć.

50

Odp: Błędne koło.

Nie wiem czy może być gorzej. Cały czas jest tak samo  ;/  jeden dzień łaskawie się do mnie odzywają a drugi dzień nie. Masz rację że dopóki JA tego nie zrobię może nie będzie brak tego na poważnie.

51

Odp: Błędne koło.

Wiem jaka ona jest. Zacznie przekręcać, że nigdy nic nie mówiłam, że co mi się dzieje, że ona chce dobrze,  że się zrozumiałam, że wydaje mi sie.

52

Odp: Błędne koło.

Momlife, ostatni raz proszę, byś nie publikowała posta pod postem. Jeśli chcesz coś dopisać do swojej wypowiedzi, użyj opcji „edytuj”.

53 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-05-17 16:45:43)

Odp: Błędne koło.

Masło jest maślane, bo jest zrobione z masła.


Pas.




***
To uwaga pod adresem autorki, nie moderatorki. smile

54 Ostatnio edytowany przez Momlife (2020-05-17 16:52:15)

Odp: Błędne koło.

Dobrze, przepraszam. Chciałam odpisać na jedną i drugą odpowiedź.

***


Znam ją na wylot bo kilka lat mieszkamy razem  i wiele sytuacji różnych widziałam.

55

Odp: Błędne koło.
Momlife napisał/a:

Znam ją na wylot bo kilka lat mieszkamy razem  i wiele sytuacji różnych widziałam.

To jak ją tak dobrze znasz, to przestań się użalać, analizować i krążyć przykuta do kieratu. Zadziałaj, pokaż przysłowiowe jaja, zawalcz o siebie, a nie drepczesz w miejscu. Od gadania jeszcze nigdy nic się nie zmieniło- popatrz na naszych polityków.  Żebyś przypadkiem nie usłyszała od męża:
brzęczysz i brzęczysz,
mnie dręczysz, siebie dręczysz
i tak brzęczysz.
Kobieto my już tu nic nowego Ci nie napiszemy. Wszystko zostalo powiedziane, a co zrobisz z tymi radami zależy do Ciebie.

56

Odp: Błędne koło.

Czytam Twoje, Momlife, kolejne posty i prawdę mówiąc nie widzę możliwości, aby cokolwiek się zmieniło. Moim zdaniem kręcisz się w kółko, a decyzję już podjęłaś, wchodząc przy tym w rolę ofiary, ktora nie ma żadnego wpływu na to, co dzieje się w jej życiu.

57 Ostatnio edytowany przez Momlife (2020-05-17 20:23:35)

Odp: Błędne koło.

Dziewczyny, smutne to ale prawdziwe.
Łatwiej by mi było gdyby ktoś do mnie wprost mówil co jest nie halo A jak ja bym coś zaczęła to wystawia na mnie oczy i powiedzą że przecież nic się nie dzieje, nikt nic nie mówi. Nie pocieszam się tym że teraz jest ok.
Bo za chwilę znów będzie to samo.
Mąż jest wychowany tak jak go wychowała matka. To co ona mówi jest " świete" i on liczy się jednak z jej zdaniem. Gdybym miała jego 100% wsparcie może było by mi łatwiej a nie słowa pocieszenia " będzie lepiej jak wrócę "  wiem że decyzja jest w moich rękach...

58

Odp: Błędne koło.

Nic się samo nie zrobi. Dostałaś już mnóstwo rad, a jednak przyjęłaś absolutnie bierną postawę. Na domiar złego za obecną sytuację coraz bardziej zaczynasz obciążać męża.
Napisałam już, ale raz jeszcze powtórzę, że to wcale nie jest trudne, bo jeśli nie wiesz co jest nie tak albo czegoś nie rozumiesz, to zapytaj. Jeżeli coś Ci się nie podoba, to o tym powiedz, łącznie z użyciem słów "nie życzę sobie".

59

Odp: Błędne koło.

Można konia doprowadzić do wodopoju, ale nie można go zmusić do picia.

60

Odp: Błędne koło.

Macie rację dziewczyny... To ja muszę ruszyć z miejsca.

61

Odp: Błędne koło.

To, w jaki sposób prowadzona będzie rozmowa, jakie będą jej efekty zależne jest od intencji rozpoczynającego rozmowę, od tego, czy chce walczyć i udowadniać swe "racje", czy też chce poznać i zrozumieć drugiego człowieka i dać mu szansę na to samo. Warto też zauważyć, że jesteśmy różni, ale łączy nas też chęć dobrego życia, i to "dobre zycie" różnie (nie lepiej czy gorzej) rozumiemy.

62

Odp: Błędne koło.

Łatwo się pisze i łatwo się czyta. Gorzej zrobić. Chcę się zebrać w sobie. Dla mojego zdrowia psychicznego bo z biegiem czasu odbiera mi coś chęci do wstawiania rano. Gdyby nie dziecko to byłoby ciężko.

63

Odp: Błędne koło.

Zapewniam, że zrobienie tego, o czym wspominamy, wcale nie jest trudne, nawet jeśli może być dla Ciebie stresujące. Ta trudność siedzi wyłącznie w Twojej głowie.

To co teraz napiszę może nie być przyjemne w odbiorze, ale zapewniam, że nie mam zamiaru Cię obrazić. Wzięłaś pod uwagę, że teściową możesz irytować samą swoją postawą? Są tacy ludzie, którzy potrzebują partnera do rozmowy, kogoś, kto ma swoje zdanie i potrafi powiedzieć co naprawdę myśli, kogoś, kto wydaje się ogarnięty, dzięki czemu ma się pewność, że można na nim polegać. Ona zaś, a pamiętajmy, że ma niezły charakterek, może wyczuwać, że się jej boisz, a taka zalękniona, zahukana niby dorosła, ale jednak dziewczynka, nie wzbudzasz u niej szacunku, stąd niechęć do Ciebie. Prawdę mówiąc Twoje zachowanie wskazuje na postawę jaką mnie Panie Boże stworzyłeś, taką mnie masz, co dla wielu osób na dłuższą metę jest nie do zniesienia, jeśli muszą wspólnie żyć pod jednym dachem - być może Twoja teściowa jest jedną z takich osób.
Oczywiście nie twierdzę, że tak jest, ale uważam, że jest to możliwe. Niemniej sama musisz ocenić na ile prawdopodobne.

W każdym razie coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Ty wcale nie przyszłaś tutaj po pomoc w rozwiązaniu opisanego przez Ciebie problemu, nie potrzebujesz niczyjego spojrzenia z boku, niczyich wskazówek, rad czy impulsu do działania. Wątek ciągnie się już drugą stronę, pojawiło się w nim sporo postów, a Ty wciąż jesteś w tym samym punkcie, w którym byłaś na początku. Mało tego, za obecny stan rzeczy coraz wyraźniej obwiniasz wszystkich dookoła poza sobą samą, tak jakbyś nie miała żadnej mocy sprawczej ani żadnego wpływu na to, co dzieje się w Twoim życiu. Jest okropna teściowo, mąż, który nie rozumie i nie wspiera, a zapominasz, że jesteś jeszcze Ty i to Ty powinnaś coś z tą sytuacją zrobić, bo to Tobie, nie teściowej i nie mężowi, ona najbardziej ciąży.
Rzecz w tym, że Ty nie chcesz z tym nic robić, bo z dwojga złego wybrałaś opcję użalania się nad sobą i czekania aż "wszystko samo się jakoś ułoży".

64

Odp: Błędne koło.

Reprezentujesz totalnie bierną postawę, Autorko. I to Twoja postawa jest problemem, nie „wredna” teściowa, czy mąż, który niczego nie rozumie.

65 Ostatnio edytowany przez Momlife (2020-05-19 08:50:37)

Odp: Błędne koło.

Dziewczyny,może i macie rację bo gdybym od początku reagowała na wszystko to było by inaczej a ja nie mam w sobie asertywnosci żeby postawić na swoim że tak ma być i nie słucham nikogo więcej. Były takie sytuacje w której jak mieliśmy z mężem odmienne zdanie to był foch. Dlatego że nie zrobiliśmy tego tak jak ktoś robił czy tak jak ktoś chciał. 

Sama odnoszę takie wrażenie że się jej boję, boję się odezwać, sprzeciwić.
Bo dla niej nie liczy się nikt ani nic więcej  oprócz niej samej i " jej dzieci" nie raz mi daje do zrozumienia że nic tutaj nie mam. Do czasu dziewczyny.

Siedzenie i użalanie się nad sobą nie rozwiąże problemu.. muszę sobie poukładać wszystko w głowie. Wczoraj siedziałem i czytałam wszystkie komentarze jeszcze raz. Można tak powiedzieć że mnie trochę podbudowały. Ona jest wredna i ja o niej zdania nie zmienię. Niech sobie znajdzie kogoś innego do wycierania wszystkich kątów.

Posty [ 65 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024