Witajcie,
Mam pewien problem. Właściwie nie tyle ja co po prostu odbiło się to na związek.
Mój chłopak uczęszcza od jakiegoś czasu na terapię. Bardzo mu w tym kibicuję. Sama chodziłam kiedyś na terapię, także wiem jak to jest.
Niestety dowiedziałam się, że zauroczył się w swojej terapeutce (krótko mówiąc powiedział, że bardzo mu się podoba z wyglądu i charakteru, że ciągle o niej myśli, pod względem erotycznym również.. ) Czytałam, że może być tak, że osoba chodząca na terapię zaczyna żywić jakieś uczucia do swojego terapeuty. Wiem, że terapeutów obowiązuje kodeks i generalnie, że podchodzą do tego profesjonalnie.
Jeśli chodzi o nasz związek to uważam, że jest udany. Jesteśmy razem prawie 3 lata, mieszkamy ze sobą, mamy wspólne plany, częsty i dobry seks. Rzadko się kłócimy, ale jeśli już to nie są to jakieś toksyczne awantury itp, tylko takie normalne kłótnie w związku, raczej taka dyskusja.
W sumie no nie wiem, czuje się trochę niezręcznie, że o tym wiem. Nie musiał się ze mną tym dzielić. Zwłaszcza, że sama się go o to nie pytałam. Nie wiem co robić w takiej sytuacji. Zdziwiła mnie ta informacja, ale wydaje mi się, że powinien o tym powiedzieć swojej terapeutce, bo to ważne pod względem terapii. Nie jest to terapia psychodynamiczna, gdzie dochodzi do przeniesienia itd, tylko zupełnie inny nurt.
Jestem w kropce. Zwłaszcza jak wiem, że nie jestem dla niego jedyną osobą, w której jest zakochany... jak się nie może doczekać pójścia na terapię , szykuje się itd..
Po prostu mi tak po ludzku przykro, bo zburzył mi się w miarę idealny dla mnie świat.