Psychoterapia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7 ]

Temat: Psychoterapia

Witajcie! Długo mnie tutaj nie było z Wami, aż mi przykro bo wszyscy jesteście tacy wartościowi i cudowni! Wspieracie się wzajemnie..
Ale ja dzisiaj nie o tym.. chciałabym przedstawić Wam moją historię z psychoterapeutą i proszę Was o szczere odpowiedzi.

Chodzę na psychoterapię już 4 lata. Moja psychoterapeutka jest fajna kobieta, inteligentna, miłą i wydaje się być kompetentna. Jest to nurt poznawczo-behawioralny.
Mam zdiagnozowaną chorobę afektywna dwubiegunowa (ChAD) oraz Borderline (zaburzenia osobowości). Jestem osoba bardzo małomówną, nie lubię o sobie opowiadac. Moja rodzina jest po prostu chora psychicznie tylko nikt z nich nie jest zdiagnozowany...Rodzice po rozwodzie, ojciec alkoholik, matka znerwicowana, dwie siostry mają już swoją rodzine. Ja mam 23 lata, a siostry 33 i 35.
Biore leki: ketrel 600mg, doxepin 100mg (noc) lamitrin 300mg i asentre 50mg (dzień).
Lubię moją psychoterapeutkę, zaangażowałam się, ona też- jednak ostatnio pojawiają się duże problemy w naszej komunikacji. Ja przestałam mówić wprost jak się czuje, przestałam szczerze odpowiadać na pytania i czuje się przez to niezrozumiana. Jednak zanim zaczęłam „przestać mówić” zdarzyły się sytuacje gdzie terapeutka przekręcała moje slowa, mówiła że powiedziałam tak a nie tak, albo że wcześniej uważałam inaczej. Po prostu uważam, że źle sobie zapisywała i nie zapamiętywała przez co ja przestałam jej ufać. Rozmawiałyśmy o tym wielokrotnie, mówiła ze postara się zmienić, że postara się zwracać szczególna uwage na to jak się ze mną komunikuje. Ja tez sobie obiecałam, że będę jej mówić, jak coś będzie nie tak.
Mimo wszytko - nie potrafię z nią rozmawiać jak wcześniej. Może coś się we mnie zmieniło... ja jestem na prawdę bardzo nieufna i trzeba tu używać młotka z wiertarka żeby coś ze mnie wyciągnąć.
Na ostatnim spotkaniu terapeutka powiedziała, że  moja sytuacja rodzinna nie jest taka tragiczna żeby mieć myśli samobójcze i chcieć się zabic.. to ja się pytam!!!! Jak tak można powiedzieć? Przecież dla mnie moja sytuacja rodzinna to koniec świata, a terapeutka niby mówi ze nie bagatelizuje moich uczuć ale z zewnątrz tak to wyglada. Powiedziała ze mam chodzic na spotkania grupowe żeby posłuchać historii różnych ludzi. Po to żeby stwierdzić że w moim przypadku nie jest Źle i inni maja gorzej.
Ja mam częste powroty PTSD i ostatnimi czasy często wracają mi wspomnienia sprzed kilku lat kiedy przeżyłam coś traumatycznego.  Nie potrafię sobie z tym radzić, to jest silniejsze ode mnie. Staram się normalnie żyć , wychodzić do ludzi ale już na prawdę brakuje mi sił i ochoty..

Terapeutka zaproponowała żebym napisała jej smsem albo mailem powody dla których nie chcę żyć. Teraz pytanie do Was kochani! Ufam Wam i wiem, że sami dużo przeszliście dlatego traktuję Was jak przyjaciela! Napisać jej powody i wysłać? Ja osobiście uważam że to nie wiele da, gdyż już nie raz z takiej formy „przykazywania informacji” korzystałam.. poza tym boje się odrzucenia i ewentualnego zakończenia terapii z jej strony.
Na poprzednim spotkaniu powiedziała mi, że raczej tak prędko do niej nie przyjadę i pewnie nie chce przyjechać(mimo iż czegos takiego nie powiedziałam). Jednak często mówi, że mnie lubi i widzi we mnie potencjał wiec sama nie wiem co o tym myśleć.

TYM CO DOTARLI DO KOŃCA BARDZO DZIĘKUJE !!!!

Zobacz podobne tematy :
Odp: Psychoterapia

A czy te leki masz dobrze dobrane? Bo chyba nie działają jak trzeba.
Człowiek ma tak, że swoje przekonania uważa za jedynie słuszne. Każdy tak myśli. I że ma rację. I póki nie chce odbierać sobie życia z powodu własnych przekonań, to ok. Ale skoro Ty trzymasz się swoich tak bardzo, że aż ciągną Cię na samo dno ludzkiej rozpaczy, to coś tu nie gra.
Ludzie miewają różne kryzysy, sytuacje, traumy. Wszyscy coś mają. Ja myślę, że jedynie choroba śmiertelna jest na prawdę kompletnie załamująca, a mimo tego tylu ludzi do końca sobie radzi i żyją z radością. Mimo cierpienia. Bo samo życie traktują jak najcenniejszy dar.
Twoja terapeutka chce dobrze. skoro trudno z Ciebie wyciągnąć, kazała napisać. Super. Mówisz, że Cię nie słucha, to pisz - będzie czarno na białym. Ale może to pokazać, że Ty pomoc odrzucasz i wciąż trzymasz się tylko swoich przekonań. Nawet tych ciągnących na dno.
Co z tego jaka jest Twoja rodzina? Każdy człowiek ma jakieś problemy rodzinne. Mieszkacie razem, czy jak? Sobą się zajmuj, a nie nimi. Na razie całą energię swoją kierujesz na myślenie o przeszłości i na lęki. Zamiast na budowanie i wzmacnianie siebie.
Terapeutę możesz zmienić. Ostatecznie.
Nie wiem czy potrafię pomóc takiej osobie jak Ty, ale nie mogłam przejść obojętnie obok tego co piszesz.
Wierz mi, człowiek może wyjść z kompletnej beznadziejności. Jeśli uwierzy, że świat jest neutralny, fakty neutralne, a jedynie jego przekonania dotyczące tych neutralnych faktów są nacechowane pozytywnie lub negatywnie. Ty nastawiłaś się na wieczne "nie" dla wszystkich i wszystkiego i twardo upierasz się przy swoim. A ja Ci mówię, znaczenie ma to co myślisz. Zmienisz myślenie, wszystko się zmieni. Jesteś w stanie zmienić swoje myślenie?

3 Ostatnio edytowany przez Natalie18 (2020-02-16 00:37:08)

Odp: Psychoterapia

Dziękuję Tobie za odpowiedz!


Tak, mam dobrze dobrane leki. Długo trwało nim znalazłam dobrego psychiatrę ale się udało i leki zaczęły dobrze działać. Dzięki nim w ogóle funkcjonuje i przede wszystkim ŚPIĘ!
Pogorszenie nie jest przez złe dobrane leki a przez moje nagle zmiany podejścia do życia i wszystkiego wokół mnie.
Przyznam Ci rację, że choroby śmiertelne są najbardziej załamujące! Jednak ja od wielu tygodni chciałabym być chora nieuleczalnie i umrzeć. I wiem jak to brzmi! To jest straszne co ja teraz piszę ale jak mam być szczera to tak właśnie czuję! Nie musiałabym układać w głowie planu idealnego na samobójstwo tylko bym czekała na swoją smierć która niebawem nadejdzie. Po prostu mam tak silne myśli samobójcze związane z sytuacja rodzinna oraz sytuacja chorobowa (PTSD). Tak. Mieszkam(mieszkałam) jeszcze z ojcem. Żyje z nim odkąd rodzice się rozwiedli. Jednak 2 tyg temu tata przeprowadził się zagranice, wyrzekł się mnie a mnie czeka eksmisja. Zacznę żyć sama w obcym miejscu z moimi lękami i rodziną która mnie dotkliwie obraza, poniża, atakuje i nie wspiera! Nie wiem czy potrafię zmienić swoje myślenie. Jak na razie to wszystko zmierza w innym kierunku a i ja nie mam tyle siły żeby walczyć bo nie mam o co..

4

Odp: Psychoterapia

Ja uważam że skoro ja lubisz i już w jakimś stopniu jej zaufalas napisz te powody jak Cię prosi, nic na tym nie stracisz A może poprawi to wasza komunikację.
Pamietaj ze terapeutka tez jest czlowiekiem i moze miec gorszy dzien albo powiedziec cos co nie przypadnie Tobie do gustu. Spróbuj tej terapii grupowej, idz na jedno dwa spotkania, A może właśnie spodoba Ci się pomoże Ci się otworzyć i mówić wprost o problemach i o tym co Ci na sercu leży, przecież do niczego Cię to nie zobowiązuje. Odwagi, kobiety są silne, też przeżyłam depresję i też chodziłam do Pani psycholog w liceum. Fajnie że odwazylas  się tutaj napisać i najważniejsze że widzisz swoje problemy i że szczerze mówisz że potrzebujesz pomocy. To jest większa odwaga niż żyć w mroku z własnymi problemami.

5

Odp: Psychoterapia

Witam.Nie wiem co Ci tu doradzić,bo skoro masz depresję to nie chcę Ci zaszkodzić jakąś odpowiedzią.No problemy z jakąś psychiczną rodziną to okropne co Cię spotkało.Wiem,że nie da się tak po prostu nagle o tym zapomnieć.Ale leczysz się i ta psychoterapia na pewno Ci pomogą.Jesteś młoda,ze wszystkiego wyjdziesz.Spróbuj się jeszcze otworzyć przed tą psychoterapeutką skoro już ją znasz dłużej i była dobra dla Ciebie.A jeśli nie dasz rady to znajdź inną.

6

Odp: Psychoterapia
AnkaAneczka napisał/a:

Ja uważam że skoro ja lubisz i już w jakimś stopniu jej zaufalas napisz te powody jak Cię prosi, nic na tym nie stracisz A może poprawi to wasza komunikację.
Pamietaj ze terapeutka tez jest czlowiekiem i moze miec gorszy dzien albo powiedziec cos co nie przypadnie Tobie do gustu. Spróbuj tej terapii grupowej, idz na jedno dwa spotkania, A może właśnie spodoba Ci się pomoże Ci się otworzyć i mówić wprost o problemach i o tym co Ci na sercu leży, przecież do niczego Cię to nie zobowiązuje. Odwagi, kobiety są silne, też przeżyłam depresję i też chodziłam do Pani psycholog w liceum. Fajnie że odwazylas  się tutaj napisać i najważniejsze że widzisz swoje problemy i że szczerze mówisz że potrzebujesz pomocy. To jest większa odwaga niż żyć w mroku z własnymi problemami.

Dziękuję Tobie za odpowiedź!
Wiesz co... mam wielkie opory by napisać jej te powody.. a to dlatego, że przestałam jej ufać, nie jest mi tak bliska jak wcześniej choć jest dalej bliska bo nie wyobrażam sobie przerwać terapii u niej. Znamy się na prawdę bardzo długo, zaufanie po prostu spadło. Kilka razy się na niej zawiodłam i obgadałyśmy ten temat. Ja uważam, że ona nie zdaje sobie z tego aż tal sprawy, natomiast z drugiej strony widzę że bardzo chciałaby mi pomóc i stara się jak może ale ja ją „odpycham”. Z jednej strony bardzo chcę jej pomocy ale nie potrafię jej opowiedzieć wszystkiego. Coś się zablokowało i ona tez to wie bo jej powiedziałam i omówiłyśmy ten temat. Jutro o 13:00 mam z nią spotkanie i obawiam się bardzo czy przypadkiem nie zakończymy współpracy bo widać po niej że jest jej ciężko już ze mną pracować a ja mam mieszane uczucia...

7

Odp: Psychoterapia
MarlenaWi napisał/a:

Witam.Nie wiem co Ci tu doradzić,bo skoro masz depresję to nie chcę Ci zaszkodzić jakąś odpowiedzią.No problemy z jakąś psychiczną rodziną to okropne co Cię spotkało.Wiem,że nie da się tak po prostu nagle o tym zapomnieć.Ale leczysz się i ta psychoterapia na pewno Ci pomogą.Jesteś młoda,ze wszystkiego wyjdziesz.Spróbuj się jeszcze otworzyć przed tą psychoterapeutką skoro już ją znasz dłużej i była dobra dla Ciebie.A jeśli nie dasz rady to znajdź inną.

Marlenko, dziękuję że mi odpowiedziałaś!
Leczę się ale coś się zepsuło i ja przestałam mówić. Zaczęłam po prostu odmawiać pomocy. Uważam, że właśnie zepsuło się zaufanie. Boję się co to będzie, nie chciałabym jej stracić na zawsze, wolałbym żeby to się wszystko jakoś ułożyło i weszło na właściwe tory.
Patrzę na siebie i sama siebie nie poznaje co się ze mną dzieje. Mam teraz trudna sytuacje rodzinna, do tego mnóstwo traumatycznych wspomnień z dziecinstwa i to wszystko teraz dało się we znaki. Depresja wspina się na szczeblach wyżej i wyżej. Niedługo znowu pewnie wyląduje w szpitalu albo sama coś sobie zrobię. Jutro mam spotkanie z terapeuta i wahałam się czy pojechać czy nie ale jednak pojadę, choć sama nie wiem co mi to da:(

Posty [ 7 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024