Witam. Proszę o opinie osób które się znają. Dzisiaj babka przede mną zahamowala nagle i myślałam że w ostatnim momencie zdążyłam wyhamować, jednak nie. Nic nie czułam myślałam że nic się nie stało. Wyszła młoda dziewczyna obejrzałysmy auto (było brudne) lekkie rysy. Powiedziała ze nic się nie stało ale ze weźmie mój nr telefonu. Po czym dzwoni matka jej ( po paru godzinach ) i mówi że jest jakaś wgniotka niby. I że blacharz mowil ze to będzie 500 zl. Jej samochód to stare audi. Proszę powiedzcie czy to kwota Nie wygórowana? Czy lepiej spisać protokol i z oc niech ściągną? Jechalam dosłownie 5 km/h. Na moim aucie ani śladu..
Ja bym nie płacił. W takich sprawach piszę się oświadczenie na miejscu i ustala że szkodę pokryje ubezpieczyciel. Jeżeli nie, wzywa się policję. Nie uciekłaś, nie było strat materialnych więc uważam że matka ściemnia.
3 2020-01-29 19:58:30 Ostatnio edytowany przez Snake (2020-01-29 19:59:28)
Proszę powiedzcie czy to kwota Nie wygórowana?
W teorii nie wygórowana gdyby naprawdę chciała oddać auto do lakiernika, u których malowanie elementu (bo maluje się cały element) to koszt 300-500 zł. Najpewniej jednak lakiernik zażąda tej kwoty, a potem przy pomocy pasty, lakieru i szmatki usunie rysę. Jego koszt tyle co puszka farby tj. kilkanaście złotych, a pięć stówek w kieszeni
Czy lepiej spisać protokol i z oc niech ściągną?
Powiedzieć pani jak zadzwoni jeszcze raz żeby się bujała ze szczególnym uwzględnieniem podpisywania jakichś protokołów. Jest rzeczą oczywistą, że ta matka nie będzie oddawać auta do lakiernika, ani nawet samej bawić się w usuwanie rysy, a może to zrobić za pomocą materiałów dostępnych na stoiskach motoryzacyjnych w hipermarkecie. Za paręnaście złotych lub ciut więcej. Ta pani po prostu chwyciła szansę na wydymanie frajera na parę stówek, na kosmetyczkę czy ciucha. Takie bzdety załatwia się na miejscu stówką, góra dwiema na przeprosiny. Jak klient się nie zgadza, to niech dzwoni na policję. Ta jak przyjedzie da ci mandat ze 2 stówy za niezachowanie należytej odległości i uwagi. Pani bujała by się potem pół roku z twoim ubezpieczycielem. Po warunkiem, że faktycznie zależałoby jej na usunięciu rysy.
Teraz jak nic nie podpisałaś na miejscu, to ogólnie rzecz biorąc może ci naskoczyć.
weroska33 napisał/a:Proszę powiedzcie czy to kwota Nie wygórowana?
W teorii nie wygórowana gdyby naprawdę chciała oddać auto do lakiernika, u których malowanie elementu (bo maluje się cały element) to koszt 300-500 zł. Najpewniej jednak lakiernik zażąda tej kwoty, a potem przy pomocy pasty, lakieru i szmatki usunie rysę. Jego koszt tyle co puszka farby tj. kilkanaście złotych, a pięć stówek w kieszeni
weroska33 napisał/a:Czy lepiej spisać protokol i z oc niech ściągną?
Powiedzieć pani jak zadzwoni jeszcze raz żeby się bujała ze szczególnym uwzględnieniem podpisywania jakichś protokołów. Jest rzeczą oczywistą, że ta matka nie będzie oddawać auta do lakiernika, ani nawet samej bawić się w usuwanie rysy, a może to zrobić za pomocą materiałów dostępnych na stoiskach motoryzacyjnych w hipermarkecie. Za paręnaście złotych lub ciut więcej. Ta pani po prostu chwyciła szansę na wydymanie frajera na parę stówek, na kosmetyczkę czy ciucha. Takie bzdety załatwia się na miejscu stówką, góra dwiema na przeprosiny. Jak klient się nie zgadza, to niech dzwoni na policję. Ta jak przyjedzie da ci mandat ze 2 stówy za niezachowanie należytej odległości i uwagi. Pani bujała by się potem pół roku z twoim ubezpieczycielem. Po warunkiem, że faktycznie zależałoby jej na usunięciu rysy.
Teraz jak nic nie podpisałaś na miejscu, to ogólnie rzecz biorąc może ci naskoczyć.
Jutro mam do niej jechać zobaczyć niby ta wgniotke. Ale na mnie nic nie ma, moje auto bez kropki na lakierze nic nie czułam. .a lekkie rysy mogly być juz na aucie. Corka odpuściła mówiła ze to nic się nie stało. Także mam nadzieje ze obejdzie się bez niczego. Nie chce dostawać mandatu itp
Snake napisał/a:weroska33 napisał/a:Proszę powiedzcie czy to kwota Nie wygórowana?
W teorii nie wygórowana gdyby naprawdę chciała oddać auto do lakiernika, u których malowanie elementu (bo maluje się cały element) to koszt 300-500 zł. Najpewniej jednak lakiernik zażąda tej kwoty, a potem przy pomocy pasty, lakieru i szmatki usunie rysę. Jego koszt tyle co puszka farby tj. kilkanaście złotych, a pięć stówek w kieszeni
weroska33 napisał/a:Czy lepiej spisać protokol i z oc niech ściągną?
Powiedzieć pani jak zadzwoni jeszcze raz żeby się bujała ze szczególnym uwzględnieniem podpisywania jakichś protokołów. Jest rzeczą oczywistą, że ta matka nie będzie oddawać auta do lakiernika, ani nawet samej bawić się w usuwanie rysy, a może to zrobić za pomocą materiałów dostępnych na stoiskach motoryzacyjnych w hipermarkecie. Za paręnaście złotych lub ciut więcej. Ta pani po prostu chwyciła szansę na wydymanie frajera na parę stówek, na kosmetyczkę czy ciucha. Takie bzdety załatwia się na miejscu stówką, góra dwiema na przeprosiny. Jak klient się nie zgadza, to niech dzwoni na policję. Ta jak przyjedzie da ci mandat ze 2 stówy za niezachowanie należytej odległości i uwagi. Pani bujała by się potem pół roku z twoim ubezpieczycielem. Po warunkiem, że faktycznie zależałoby jej na usunięciu rysy.
Teraz jak nic nie podpisałaś na miejscu, to ogólnie rzecz biorąc może ci naskoczyć.Jutro mam do niej jechać zobaczyć niby ta wgniotke. Ale na mnie nic nie ma, moje auto bez kropki na lakierze nic nie czułam. .a lekkie rysy mogly być juz na aucie. Corka odpuściła mówiła ze to nic się nie stało. Także mam nadzieje ze obejdzie się bez niczego. Nie chce dostawać mandatu itp
Mandat byś dostała jakbyście wezwali policja na miejscu, a teraz to jedynie stos wulgaryzmów od matki tamtej typiary możesz usłyszeć. Ja bym na Twoim miejscu nawet nie jechał oglądać tego, miała czas na miejscu by wszystko załatwić, a nie dopiero jak do domu dojechała. Według mnie szuka jelenia by sobie do kieszeni parę stówek przygarnąć.
Jutro mam do niej jechać zobaczyć niby ta wgniotke.
Nigdzie nie jechać. Jak ma problem, to niech ona do ciebie dzwoni. Nie podawać jej adresu.
Na przyszłość, to w takich sytuacjach robi się zdjęcia komórką jak wygląda stan auta przy nas.
weroska33 napisał/a:Jutro mam do niej jechać zobaczyć niby ta wgniotke.
Nigdzie nie jechać. Jak ma problem, to niech ona do ciebie dzwoni. Nie podawać jej adresu.
Na przyszłość, to w takich sytuacjach robi się zdjęcia komórką jak wygląda stan auta przy nas.
Mam zdjęcia pomyślałam o tym. Nie ma tam żadnej wgniotki tylko rysy które mogły być wcześniej zrobione kto to wie. Ja powinnam mieć jakieś ślady a nie mam. Niby ma kamerke. Ja widziałam tylko kamerę cofania ze miała
Nigdzie nie jedź, matka kasę chce wymusić. Tym bardziej nie daj się zastraszyć.
weroska33 napisał/a:Jutro mam do niej jechać zobaczyć niby ta wgniotke.
Nigdzie nie jechać. Jak ma problem, to niech ona do ciebie dzwoni. Nie podawać jej adresu.
Na przyszłość, to w takich sytuacjach robi się zdjęcia komórką jak wygląda stan auta przy nas.
Powiem Ci pojechałam babka się nie zjawila. Myślałam ze dala spokój i co.
Policję na mnie naslala. Idę na przesłuchanie..
Policję na mnie naslala. Idę na przesłuchanie..
I co z tym przesłuchaniem?
weroska33 napisał/a:Policję na mnie naslala. Idę na przesłuchanie..
I co z tym przesłuchaniem?
Ide w czwartek. Z tego co wiem nie mają żadnych dowodów prócz kamery z miasta na której nie wiem czy coś widać.
Nawet jakby mieli dowody to nic z tym nie zrobią, z miejsca zdarzenia nie uciekłaś, oświadczenia nie spisaliście więc zapewne na przesłuchaniu się skończy.