Wymaganych wprzyjętej przez Komorowskiego konwencji Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. A rząd zamiast tego pilnować olewa.
Wszystko zaczęło się od zakopanego gdy w marcu 2019 roku po raz dziesiąty PISowcy radni odrzucili uchwałę o lokalnego programu przeciwdziałania przemocy. Interweniował Adam Bodnar jak się później okazało 140 gmin(na 477 gmin) w Polsce nie wspiera ofiar przemocy pomimo ratyfikowania konwencji. Dla przykład lepiej wywiązuje się z tego muzułmańska Albania która nie miała żadnych zastrzeżeń co do tejże konwencji. Ponoć rząd planuje tak jak Putin wprowadzić skandaliczny przepis gdzie sprawcy przemocy domowej będą karani dopiero za drugie takie zachowanie. Już widzę jak ofiara zgłosi się na policję wiedząc iż po pierwszym zgłoszeniu jak gdyby nigdy nic kat wróci do domu. To jest bezczelne zaniżanie i tak mocno zaniżonych przerażających statystyk przemocy domowej. Jesteśmy eldorado przemocy dowodowej. Większej przemocy dokonują tylko Białorusini Węgrzy i Rosjanie. Prezydent ostatnio powątpiewał w zasadność wystawiania tak dużej ilości niebieskich kart może bał się o siebie. Krzyczy bije z niego bezczelność agresja kto wie co robi swojej żonie. To tylko domysły. W każdym razie zdanie ojca Dudy na temat kobiet jest chyba ogólnie znane. Mówiono o tym niedłufo po tym jak został prezydentem.
Na koniec trochę statystyki rocznie w Polskich domach z powodu przemocy domowej ginie 150-300 kobiet oraz 2-4 mężczyzn.
1 2020-01-21 23:49:45 Ostatnio edytowany przez authority (2020-01-21 23:52:24)
A skąd dane o 30%?
Słyszałam, że Zakopane nie przyjęło konwencji o zapobieganiu przemocy, bo u nich ponoć nie ma przemocy, ale ta skala jest porażająca.
Wszystkie programy rządowe które znam polegają na tym, że rząd coś wymyśli, a gminy mają to finansować.
I tak jak idea sama w sobie jest słuszna, to za działania antyprzemocowe ktoś musi zapłacić. Ludzie w gminach mają dość sytuacji w której rząd robi sobie pr za ich pieniądze.
Ponieważ rządu nie za bardzo obchodzi ten problem, marginalizuje go. Tak samo jak prawa kobiet. Służby i instytucje nie potrafią lub nie chcą zajmować się takimi sprawami, cały czas w większości społeczeństwa przeważa zasada " swoje brudy pierze się w domu". Na zachodzie i USA często stosowany jest zakaz zbliżania się do ofiary. U nas rzadko się słyszy o czymś takim a o już jego respektowaniu wcale. Ofiary nie wierzą że służby naprawdę będą chciały pomóc. Przykład masz tu: https://www.netkobiety.pl/t121479.html
Nie wiem,czy to prawda bo nie śledzę tych sondaży,ale jeśliby to była prawda to jest to bardzo smutne.Bo rzeczywiście przemocy i piekła w Polskich domach jest niestety dużo
authority, temat przemocy, w tym przemocy w rodzinie, jest bardzo poważnym tematem , bo związany z czyimś cierpieniem a czasami nawet śmiercią .
Dlatego nie można sobie pozwolić na dyletanckie , lekkie podejście do tego tematu.
Być może dlatego nie jest tak popularny wśród gmin jakbyśmy sobie tego w większości ( mam nadzieje) życzyli.
A lekceważące podejście do tematu widzę nawet w Twoim poście .
Liczba rocznie zabitych kobiet w wyniku przemocy : 150 - 300 ....
1. Dla każdej z tych kobiet nie ma znaczenia liczba zabitych razem z nią w tym roku.
2. Statystyczny rozrzut ... 100%
To nierzetelność , czyli dyletanckie podejście do tematy, raczej obliczone na wzbudzenie emocji czytającego niż na poważną dyskusje na temat problemu.
Liczba mężczyzn zabitych : 2.
O 2 za dużo .
Nie ma dokładnych statystyk, pokazujących w pełni ilość zabójstw w wyniku przemocy domowej.
Rocznie w Polsce jest zomordowancu ok. 500 osób .
Niektóre media podawały , ze rocznie ok. 400 kobiet jest zamordowanych w wyniku przemocy domowej.
Z tego wnikaloby ze 80% (400) lub 60% (300) wszystkich morderstw to kobiety i to w wyniku przemocy domowej.,
Skala absurdu takiej tezy, pokazuje skale lekceważenia tematu przemocy domowej w celu wykorzystania jej do jakichś partykularnych interesów głoszących taka tezę .
Inna formą lekceważenia tematu przemocy w rodzinie jest „na sztywno” określona definicja kata i ofiary w konwencji . Sam tytuł : „zapobieganie przemocy wobec kobiet” - określa kto jest ofiara a kto katem, kogo ma być objęty ochrona a kto z tej ochrony wyłączony.
Mamy w Polsce już tak rozdmuchany podział na „dobrych i złych” w zależności od poglądów politycznych.
Po co nam kolejny podział na katów i ofiar w zależności od płci ???
Wbrew poglądom pewnej grupy społecznej - przemoc NIE ma płci .
Każdy, niezależnie od płci , wieku, stanu zdrowia powinien być objęty takim samym prawem do ochrony jego życia.
Problemów w skutecznym zapewnieniu takiej ochrony jest pewnie wiele.
Jednym z nich może być brak nieuchronności kary, innym słaba pozycja ofiary wobec sprawcy wynikająca z ułomności prawa, następnym - budzące nadzieje sprawców - niskie wyroki.
Być może, lekceważące powagę problemu podejście sugerowane przez konwencje, powoduje, ze nie cieszy się taka powaga i zainteresowanie jakim powinno kompleksowe podejście do problemu przemocy.
7 2020-01-22 20:08:44 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-01-22 21:19:25)
Dla mnie taka ustawa jest do kosza, bo ustawia kobiety jako ofiary a mężczyzn jako sprawców. Tymczasem przemoc nie ma twarzy tylko mężczyzny. Także kobiety są spracami przemocy, co gorzej, mężczyzna-ofiara nie tylko nie spotyka sie ze wsparciem, ale spotyka sie z ironią i wyśmianiem. Walczmy z przemocą w rodzinie, ale walczmy z przemocą niezależnie od płci ofiary. Przemoc wzgledem meżczyzn nie istnieje? Statystyki tego nie odnotowują? 90 % samobójstw popełniają mężczyzni, ile sposrod nich nie dostało żadnej pomocy i sami byli ofiarami przemocy a samobojstwo było jedyną ucieczką od przemocowej małżonki. W Polsce kobieta żyje pod parasolem matki-polki, nikt nie bada tego zjawiska, kraje zachodu nie mają problemu z badanie przemocy ze strony kobiet, wyniki wyszły kiepskie :
"Podobnie jak w badaniu Barbera (2008), stwierdzono, że mało uwagi poświęcano emocjonalnym, finansowym i seksualnym formom wykorzystywania, jakich doświadczają mężczyźni, zwłaszcza w odniesieniu do obrażeń narządów płciowych. Badanie przeprowadzone przez Cokera i in. (2002) przeanalizowali dane z National Violence Against Women Survey w Stanach Zjednoczonych i stwierdzili, że wskaźnik rozpowszechnienia wykorzystywania psychicznego przez całe życie wśród mężczyzn wynosił 17,3%, a więc więcej niż dla kobiet - 12,1%".
nieregulaminowy, złośliwy przytyk w stosunku do kobiet
Wydaje mi się, że w naszym kraju wciąż jeszcze pokutuje pogląd, że przemoc jest wtedy, jak facet pije, bije i wypłaty nie przynosi. Reszta dopuszczalna, wymyślanie. W doopach się poprzewracało itd.
Owszem, społeczeństwo starzejące się. Wychowane w wierze katolickiej, tradycja. Ale jak to możliwe, że u tej młodszej bądź wyedukowanej części społeczeństwa nie ma siły przebicia z nowymi, wartościowymi treściami? Przecież powinno się o tym trąbić wszędzie. A tymczasem co? Nawet tu, na forum widać braki w świadomości ofiar. Sama na sobie tez to przerobiłam.
Dotyczy to kobiet i mężczyzn. Czasy się zmieniły, a my tkwimy w epoce kamienia łupanego z niewiedzą.
9 2020-01-22 21:34:34 Ostatnio edytowany przez Snake (2020-01-22 21:36:07)
Panowie powyżej to bardzo zgrabnie rozebrali na czynniki pierwsze, nie ma się do czego przyczepić*. Oczywiście, że wektoryzowanie przemocy domowej na kobiety jest bzdurne. Oczywiście, że faceci ofiary przemocy domowej mają podwójnie pod górkę.
Natomiast skala przystępowania gmin do tego programu wybitnie świadczy o tym, że na poziomie samorządowym jeszcze zajmuje się istotnymi problemami dla wyborców / mieszkańców. Oczywiście, gdyby władze centralne puszczały śladem tego programu bogaty strumień pieniędzy, to gminy przystępowałyby do niego na wyprzodki. Jeśli jednak muszą same znaleźć na niego środki, no to wiadomo
* -
10 2020-01-22 21:46:33 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-01-22 21:47:20)
Piszącym o tym, że program jest zły, bo 'ustawia kobiety jako ofiary, a mężczyzn jako sprawców" chciałabym zwrócić uwagę, że ogromna większość ofiar przemocy domowej to kobiety, a specjalne programy tworzy się pod kątem grup szczególnie poszkodowanych jakimś zjawiskiem i mających ograniczone możliwości obrony. Nie chodzi w tym o to, że mężczyźni jako ofiary przemocy są mniej ważni, tylko że przemoc nie dotyka ich systemowo, ze względu na płeć. Bo przemoc niestety ma płeć, wystarczy poczytać statystyki.
Tak samo można powiedzieć: dlaczego działanie na rzecz praw kobiet i równouprawnienia, skoro ludzie są równi i wystarczy po prostu zająć się prawami człowieka. No po prostu dlatego, że prawa kobiet są łamane dlatego że są kobietami. Gdyby to nie zostało uwzględnione, to w sytuacji kobiet nic by się do dziś nie zmieniło.
A podejście do przemocy domowej w Polsce to katastrofa.
Wydaje mi się, że w naszym kraju wciąż jeszcze pokutuje pogląd, że przemoc jest wtedy, jak facet pije, bije i wypłaty nie przynosi. Reszta dopuszczalna, wymyślanie. W doopach się poprzewracało itd.
Piszącym o tym, że program jest zły, bo 'ustawia kobiety jako ofiary, a mężczyzn jako sprawców" chciałabym zwrócić uwagę, że ogromna większość ofiar przemocy domowej to kobiety, a specjalne programy tworzy się pod kątem grup szczególnie poszkodowanych jakimś zjawiskiem i mających ograniczone możliwości obrony.
Patrz wyżej. Widać nie próbowałaś nigdy poskładać do kupy faceta, który nocą, na jakimś murku, zalany w trupa, rozsypany jak domek z kart mówi, że już dłużej nie da rady. Niestety dla niego nie miał podbitych oczu, połamanych żeber czy coś w ten deseń. Mógłbym od ręki sypać przykładami facetów, którzy niewątpliwie są ofiarami przemocy domowej. Fakt, nie są bici, a przynajmniej w sposób pozostawiający ślady. Żaden z nich nigdym przenigdy nie przyznałby się, że jest ofiarą przemocy domowej. Tak jak pisano powyżej prędzej pójdą się w końcu powiesić.
W kwestii przemocy domowej kobiet wobec mężczyzn, myślę, że zdecydowana większość przypadków to przemoc psychiczna, gdzie facet bywa ośmieszany, wyzywany czy poniżany. Sam nie spotkałem się z takimi przypadkami. Pomijając przykłady jakiś tam żartobliwych pantoflarzy, ale czy rzeczywiście jest to tak rzadkie?:) Może właśnie dlatego, że zwyczajnie facetom jest wstyd?
W kwestii przemocy domowej kobiet wobec mężczyzn, myślę, że zdecydowana większość przypadków to przemoc psychiczna, gdzie facet bywa ośmieszany, wyzywany czy poniżany.
Nie tylko. To całkiem spore instrumentarium łamania człowieka ale fakt, jest to głównie przemoc psychiczna.
Oczywiście, gdybym chciał sam mógłbym się zgłosić jako ofiara przemocy domowej. Niestety nie byłem dłużny, a co gorzej nie jestem w stanie określić "kto zaczął". Stąd pozostaje mi jedynie przypisać się do kategorii rodziny patologicznej Znaczy się takiej, gdzie żadna ze stron nie osiągnęła przewagi. Na swoje usprawiedliwienie muszę dodać, że jest to obciążenie genetyczne. Jak opisuje to moja matka w odniesieniu do jednego z członków mojej rodziny po mieczu "zawsze miły i uśmiechnięty, a tak ci dopier…..li szpilę, że nie wiesz jak się pozbierać". Na to moja żona "ha, ha, to zupełnie jak twój syn". Ja nawet w mordę daję z uśmiechem
słaba kobietka napisał/a:Wydaje mi się, że w naszym kraju wciąż jeszcze pokutuje pogląd, że przemoc jest wtedy, jak facet pije, bije i wypłaty nie przynosi. Reszta dopuszczalna, wymyślanie. W doopach się poprzewracało itd.
niepodobna napisał/a:Piszącym o tym, że program jest zły, bo 'ustawia kobiety jako ofiary, a mężczyzn jako sprawców" chciałabym zwrócić uwagę, że ogromna większość ofiar przemocy domowej to kobiety, a specjalne programy tworzy się pod kątem grup szczególnie poszkodowanych jakimś zjawiskiem i mających ograniczone możliwości obrony.
Patrz wyżej. Widać nie próbowałaś nigdy poskładać do kupy faceta, który nocą, na jakimś murku, zalany w trupa, rozsypany jak domek z kart mówi, że już dłużej nie da rady. Niestety dla niego nie miał podbitych oczu, połamanych żeber czy coś w ten deseń. Mógłbym od ręki sypać przykładami facetów, którzy niewątpliwie są ofiarami przemocy domowej. Fakt, nie są bici, a przynajmniej w sposób pozostawiający ślady. Żaden z nich nigdym przenigdy nie przyznałby się, że jest ofiarą przemocy domowej. Tak jak pisano powyżej prędzej pójdą się w końcu powiesić.
Miałam sąsiada. To, jak przez lata traktowała go jego żona (wszystko było słychać przez płot) od początku zastanawiało mnie, ile on jeszcze z nią wytrzyma. Czasem trochę rozmawialiśmy, ale on nie narzekał. Raz, w sklepie, w kolejce do kasy, stał za mną. Powiedział mi, że już więcej nie wytrzyma. A ja... Właśnie, nie rozumiałam co mówi, tej sytuacji, tego co chciał mi powiedzieć. Dziś, po latach, bardziej świadoma mądrością własnych doświadczeń, po studiach psychologicznych, po własnej terapii rozumiem, że on był ofiarą przemocy domowej. Zaufał mi, liczył na pomoc.
Kiedy z dnia na dzień odszedł od żony, zostawiając ją, dzieci, dorobek życia, dziwiło się pół miasta. Tylko nie ja. Żałuję, że wtedy nie wiedziałam tyle co dziś.
Czy przrmoc psychiczna nie boli? Pewnie tysiace osob ktore jej doswiadczają wolałyby 'dostac po pysku' a nie bac sie odezwac słowem w domu. Opinie takie jak prezentuje @niepodobna swiadcza o tym ze szybko ten temat nie przestanie byc marginalizowany. 'Skoro nie znamy liczby ofiar, to problemu nie ma'. Tak jak kiedys z jakoscia powietrza. Badano ją na ślasku i byla fatalna. Nie badano jej w Rabce czy Nowym Targu. Bo przeciez nie ma tam przemyslu wiec musi byc dobra. Wybudowano w Rabce sanatorium dla ludzi z chorymi płucami. Przejezdzali tam ludxie z kłopotami z drogami oddechowymi. Dopiero gdy zaczęto w Rabce badac jakosc powietrza to okazało sie ze jest gorsza niz w przemysłowych dzielnicach slaskich miast. Teraz podobnie ignoruje sie domową przemoc skierowana w strone mezczyzn. Nie bada sie tego i wiele osob wierzy ze jej nie ma. Wszak powszechnie wiadomo ze kobiety mają wyłącznośc na wspólczucie, ze kobieca walka o godnosc jest przejawem bycia postępowym. Gdy facet domaga sie godnosci czy rownego traktowania dostaje łatke seksisty, oszołoma, prymitywa, co to nie chce nastawiac drugiego policzka po tym gdy dostał w pierwszy.
Raz, w sklepie, w kolejce do kasy, stał za mną. Powiedział mi, że już więcej nie wytrzyma. A ja... Właśnie, nie rozumiałam co mówi, tej sytuacji, tego co chciał mi powiedzieć. Dziś, po latach, bardziej świadoma mądrością własnych doświadczeń, po studiach psychologicznych, po własnej terapii rozumiem, że on był ofiarą przemocy domowej. Zaufał mi, liczył na pomoc.
Kiedy z dnia na dzień odszedł od żony, zostawiając ją, dzieci, dorobek życia, dziwiło się pół miasta. Tylko nie ja. Żałuję, że wtedy nie wiedziałam tyle co dziś.
Napiszę ci, że wysłuchanie takiego wyznania "w pełni" jest jednym z najbardziej dołujących doświadczeń. Wysłuchałem w życiu wyznań dwóch mężczyzn, którzy nie potrafili już dłużej i jest to jedno z najbardziej przykrych doświadczeń życiowych. Facetów, których odbierałeś jako silnych, którzy ci się rozsypują w proch. Jedne z najtrudniejszych rozmów w życiu. Każde słowo brzmi jak banał.
17 2020-01-23 00:24:46 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2020-01-23 00:27:26)
słaba kobietka napisał/a:Wydaje mi się, że w naszym kraju wciąż jeszcze pokutuje pogląd, że przemoc jest wtedy, jak facet pije, bije i wypłaty nie przynosi. Reszta dopuszczalna, wymyślanie. W doopach się poprzewracało itd.
niepodobna napisał/a:Piszącym o tym, że program jest zły, bo 'ustawia kobiety jako ofiary, a mężczyzn jako sprawców" chciałabym zwrócić uwagę, że ogromna większość ofiar przemocy domowej to kobiety, a specjalne programy tworzy się pod kątem grup szczególnie poszkodowanych jakimś zjawiskiem i mających ograniczone możliwości obrony.
Patrz wyżej. Widać nie próbowałaś nigdy poskładać do kupy faceta, który nocą, na jakimś murku, zalany w trupa, rozsypany jak domek z kart mówi, że już dłużej nie da rady. Niestety dla niego nie miał podbitych oczu, połamanych żeber czy coś w ten deseń. Mógłbym od ręki sypać przykładami facetów, którzy niewątpliwie są ofiarami przemocy domowej. Fakt, nie są bici, a przynajmniej w sposób pozostawiający ślady. Żaden z nich nigdym przenigdy nie przyznałby się, że jest ofiarą przemocy domowej. Tak jak pisano powyżej prędzej pójdą się w końcu powiesić.
Snake, po pierwsze nie wiesz, kogo próbowałam poskładać i po jakich przejściach (zdziwiłbyś się pewnie, a jeszcze bardziej, że się w dużej mierze udało), po drugie, piszesz o czymś innym
Nie neguję problemu przemocy psychicznej kobiet wobec mężczyzn.
Ale wybacz, sytuacje gdy ktoś rezygnuje z obrony - bo o tym należy mówić we wspomnianych przez Ciebie przypadkach - a gdy nie ma szans się obronić z powodu dysproporcji siły fizycznej, są czymś kompletnie innym. Kobieta zasadniczo nie ma szans w starciu z atakującym ją fizycznie facetem, chyba że jest mistrzynią jakiejś sztuki walki albo ma broń i zdąży jej użyć. (he, he) Zaś fizyczna przemoc kobiet wobec mężczyzn jest zjawiskiem marginalnym, a kiedy się zdarza, facet może to rozwiązać "ręcznie" i będzie pozamiatane.
Przy tym, widzisz, skąd ktoś ma wiedzieć, że ci panowie potrzebują pomocy, skoro nigdzie nie zgłaszają, że są ofiarami. Natomiast zgłaszanie przemocy domowej, fizycznej, przez kobiety często nie skutkuje niczym. Też mogłabym tu sypać przykładami jak z rękawa. Ale nie chodzi o dowód anegdotyczny. Statystyki na temat przemocy wobec kobiet są naprawdę kiepskie. Skuteczności rozwiązywania problemu przez służby - również. A sprawcy często nic się nie dzieje. Wraca do domku i robi to samo. To ofiara musi się zastanawiać dokąd uciec i jak chronić dzieci. Dużo kobiet też nie zgłasza przemocy ze strachu, nie wierzą, że uzyskają pomoc, co bardzo źle świadczy o podejściu do problemu, a boją się co będzie jak sprawca się dowie.
W skrajnych przypadkach przemoc trwa wiele lat - sama znam kogoś z takiej patologicznej rodziny - ojciec chlał na umór, terroryzował rodzinę, lał zonę i dzieci, policja przyjeżdżała i mówiła, że TRZEBA ROZMAWIAĆ, odjeżdzała i działo się to samo. Nie pomogli ani oni, ani instytucje do tego powołane, ani kościół, nikt. Nic się nie zmieniło nawet po tym, jak pobity ośmiolatek trafił do szpitala. Pokutuje myślenie, że to co się dzieje w rodzinie to wewnętrzna sprawa rodziny.
18 2020-01-23 00:39:04 Ostatnio edytowany przez Bill.Garret (2020-01-23 00:51:34)
Porównywanie problemu dyskryminacji kobiet i wynikającej z tego powodu konieczności działań na rzecz równouprawnienia kobiet, z koniecznością wprowadzenie specjalnych regulacji przeciwdziałających przemocy wobec kobiet jest niezasadne.
Równouprawnienie to uznanie , ze kobiety powinny posiadać w społeczeństwie takie SAME prawa, przywileje i obowiązki .
Przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet zakłada , ze przemoc wobec kobiet powinna być traktowana w sposób szczególny, z WIĘKSZA uwaga.
Jak pisałem - statystyka w indywidualnym przypadku każdej z ofiar nie ma znaczenia.
To w każdym orzypadku dramat tej osoby.
Dlatego sformułowanie , ze przemoc na płeć, bo przemawia za tym większa liczba zamordowanych kobiet, jest kpieniem z tragedii każdego zamordowanego mężczyzny, próba trywializowania jego dramatu.
Ale statystyki, są potrzebne choćby po to by dostrzec, porównać skale problemu.
Statystyka samobójstw w Polsce za rok 2014 ( wg Komendy Głównej Policji)
Liczba zgonów : 6 165
W tym :
- mężczyzn : 5 327
- kobiet : 928
Problemy rodzinne jako powód : 528
Mamy epidemie samobójstw , szczególnie mężczyzn, a liczba samobójstw z powodów rodzinnych dorównuje liczbie z powodu choroby psychicznej.
Liczba samobójstw z powodów rodzinnych jest rzedu ogółu morderstw w Polsce.
Skala tego problemu jest większa niż przemocy w rodzinie, liczba samobójstw kobiet jest znacznie większa niż zamordowanych kobiet, liczba samobójstw wśród mężczyzn przeraża - to jakby co roku znikało małe miasteczko .
Czy ktoś się zastanawiał nad jakaś konwencja w tej sprawie ???
Nie.
Dlaczego ?
Być może z powodu małej atrakcyjności politycznych zysków ...?
niepodobna - podałaś przykład faceta który latami terroryzował rodzinę, a policja jedynie doradzała rozmowę z nim, nie podejmując działań wobec niego.
- czy uważasz, ze w przypadku gdyby ta osoba która terroryzuje rodzine była kobieta, to policja zachowałaby się bardziej stanowczo i udzieliła pomocy rodzinie i terroryzowanemu facetowi ?
Wątpię , obawiam się, ze zachowanie policji byloby jeszcze bardziej pobłażliwe.
Dlatego problemem jest przeciwdziałanie przemocy jako takiej, nie skierowanej wobec wybranej grupy społecznej, mniejsza o zasadność tego wyboru.
Bez skutecznej i nieuchronnej interwencji wobec przemocy nie zostanie rozwiązany problem przemocy wobec kobiet.
Pomijam już potencjalne wynaturzenia skutkujące tym, ze podejmowane byłyby działania wyłącznie w przypadku przemocy wobec kobiet...
Ale pewnie przesadzam. Mam nadzieje.
19 2020-01-23 00:54:02 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-01-23 10:46:25)
Ale wybacz, sytuacje gdy ktoś rezygnuje z obrony - bo o tym należy mówić we wspomnianych przez Ciebie przypadkach
edytowane - obraźliwe dla ogółu kobiet złośliwości.
Kobieta zasadniczo nie ma szans w starciu z atakującym ją fizycznie facetem, chyba że jest mistrzynią jakiejś sztuki walki albo ma broń i zdąży jej użyć. (he, he) Zaś fizyczna przemoc kobiet wobec mężczyzn jest zjawiskiem marginalnym, a kiedy się zdarza, facet może to rozwiązać "ręcznie" i będzie pozamiatane.
Dobre, dobre nawet się rozczuliłem. Pomijając to, że facetów od dziecka uczy się, że uderzenie kobiety to zło więc kiedy odda czuje się jak ostatnia szmata, a na dodatek właśnie został przemocowcem. Bo przecież przemocowcem jest facet, który uderzy kobietę, a nie kobieta, która uderzy faceta "no bo co ona mogła panu zrobić tymi rączętami?!".
Mój kochany staruszek za mojej świadomości nigdy nie przyłożył mamusi i poza moją świadomością wedle mojej najlepszej wiedzy też nie. Ile razy mamusia przyłożyła ojcu? Oj, pewnie sporo. Czy ojciec to zauważał? Pewnie nie Co by było gdyby oddał? Pewnie by zabił za pierwszym uderzeniem. Na szczęście miałem mądrego ojca. Ja osobiście miałem rozdarte gardło przez kobietę, broczyłem krwią, wstyd było się na ulicy pokazać. Miałem myśl żeby latem założyć szalik ale uznałem cytując poetę "że ja to pierd....lę". Miałem siniaki. Miałem straty materialne. Nie byłem mądry
Niestety musiałem przeoczyć jakieś lekcje w dzieciństwie stąd nie czułem się jak szmata. Szczerze mówiąc nijak się nie czułem, nie roztrząsałem tego. Było, minęło. Czy też za zło odpłacaj złem, za dobro dobrem albo jakoś tak to leciało
Na szczęście nie polubiłem tego, widać jakiś odporny jestem na takie doznania. Natomiast nigdy nie będę lekceważył do czego zdolna jest kobieta
W moim odczuciu, jeśli mamy mić równouprawnienie, to przemoc domowa powinna także być równo traktowana. Moim zdaniem nie ma i nigdy nie powinna mieć płci. Zatem, szczególnie w odboirze społecznym przemoc w obie strony musi być odbierana w ten sam sposób: tak bardzo jak wzbudza pogardę facet notorycznie lejący swoją partnerkę tak kobieta psychicznie wykańczajaca swojego faceta.
Bill. Garret.
A przemoc wobec dzieci to problem zasługujący na szczególną uwagę, czy nie? Może ocena, że tak, to kpina z tragedii każdego dorosłego doświadczającego przemocy? Pewnie napiszesz, że to absurd. No, ale czemu?
Przemoc wobec kobiet jest traktowana z większą uwagą JAKO problem systemowy, wynikający z samej płci, z czym też się wiąże "upośledzenie" ofiary, bo nie ma szans się obronić (podobnie jak dziecko przed dorosłym) i mający większą skalę, a a nie dlatego, że kobieta jako człowiek jest więcej warta lub ma mieć przywileje.
Statystyki samobójstw - cóż, każdy wie, że mężczyźni decydują się na ten krok dużo częściej. Próbując jednak robić z tego dowód pośredni na to, że przemoc wobec mężczyzn jest takim samym albo większym problemem popełniasz nie tyle nadużycie, co jakąś ekwilibrystykę intelektualną.
Nic nie wiadomo z podanych przez Ciebie liczb na temat tego, ile samobójstw wśród każdej płci było spowodowanych przemocą. "Problemy rodzinne" : 528 przypadków na prawie 6500 osób - nie wiadomo, ile wśród nich było mężczyzn, a ile kobiet, a problemy rodzinne to nie tylko przemoc.
Każde samobójstwo jest tragedią, ale jeśli chcesz się zająć samobójstwami i ich dysproporcją ze względu na płeć, to jest to całkiem inny problem. Tak, też poważny.
Snake, skoro nie wiem co piszę BO jestem kobietą, to po co w ogóle dyskutować?
Na prowokacje jestem dość odporna, a gra w dyskredytowanie mnie męczy. Przy okazji, twoja wypowiedź mnie nie dziwi. Twój pogardliwy stosunek do kobiet jest na forum znany. W takiej sytuacji powiem: rozprawiaj sam z sobą. Tylko może jeszcze się zastanów nad swoją "zdolnością do postrzegania innego punktu widzenia" - szczególnie w sytuacji, gdy ja mam 'postrzegać punkt widzenia' pana cierpiącego psychicznie, a Ty nie zadajesz sobie trudu, by postrzegać sytuację pani, która może w domu nie dożyć jutra
niepodobna,
Nie wmawiaj mi słów których nie wypowiedzialem.
Nie pisałem , ze przemoc wobec kobiet jest kpina z przemocy wobec kogoś innego.
Pisałem, że stwierdzenie „przemoc ma płeć i jest to płeć męska”, jest kpina z tych mężczyzn którzy doświadczyli przemocy kobiecej, bo odbiera im prawo nie tylko ochrony ale i do poczucia sprawiedliwości , empatii.
Mam nadzieje, ze było to tylko Twoje przeoczenie.
Nie oczekuj ode mnie podania danych statystycznych dla których takie statystyki nie są prowadzone.
Nie ma statystyk dotyczących zabójstw z powodu przemocy domowej, nie ma statystyk samobójstw z powodu przemocy domowej.
Nie chce być tak dokładny i rzetelny jak Ci którzy podają liczbę zabójstw kobiet z powodu przemocy domowej - rozrzut 100%, natomiast absolutne pewność co do ilości zabójstw mężczyzn z tego powodu.
Na podstawie wskaźnika procentowego samobójstw mężczyzn wobec wszystkich samobójstw (ok.85%) można domniemywać, że w każdej z przyczyn będą stanowili większość , w tym również z powodów rodzinnych, a w tym również z powodu przemoc w rodzinie. Ale nie ma takich statystyk.
Sposób w jaki prowadzisz dyskusje cechuje duża doza emocji.
Na pewno trudno pisać na ten temat, nie odczuwając emocji , nie solidaryzując się z pokrzywdzonymi.
Problem polega na tym, że emocje zawsze przeszkadzają w rzeczowej dyskusji.
Szczególnie w przypadku tematu tak ważnego jak przemoc,
przemoc wobec kobiet, ale z poszanowaniem wszystkich innych doświadczających przemocy.
24 2020-01-23 09:57:47 Ostatnio edytowany przez dobrakobieta90 (2020-01-23 10:04:13)
Fakty nt przemocy (wystarczy, iż się panowie wysilą i zajrzą w ogólnodostępne statystyki policyjne nt przemocy w rodzinie) są takie, iż w większości osobami doznającymi przemoc są kobiety, natomiast sprawcami przemocy w miażdżącej większości są mężczyźni, więc zdziwienie, że chroni się przede wszystkim słabsze ofiary, to nonsens.
A już granice absurdu przekraczają ci co tu piszą iż nie popierają konwencji pomocowej, bo dotyczy tylko najliczniejszej i najbardziej narażonej grupy, więc wychodzi, iż lepiej nikomu nie pomagać niż pomagać zdecydowanej większości poszkodowanych
edit
Są też statystyki dotyczące samobójstw, ale nie ograniczone do powodowanych przemocą i one mówią, iż kobiety podejmują zdecydowanie więcej prób samobójczych niż mężczyźni, ale mężczyźni mają większą skuteczność i to głównie ze względu na zastosowane metody.
25 2020-01-23 10:03:38 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-01-23 10:52:15)
Snake, skoro nie wiem co piszę BO jestem kobietą, to po co w ogóle dyskutować?
Bezzasadne złośliwości w stosunku do kobiet. Zwyczajnie napisałaś, że kobiety nie mogą się bronić bo są słabsze, a mężczyźni rezygnują, nie chcą się bronić. Znaczy mają wybór, a skoro tak wybrali, to pewnie sami są sobie winni Jest to taki mechanizm wyparcia, że kobiety dysponują i używają całego spektrum środków upodlenia, zgnojenia i złamania mężczyzny. Zaczynając od definicji prastarego faceta pantoflarza, który przeważnie jest niczym innym jak ofiarą kobiecej przemocy. Utarło się takich traktować co najwyżej z lekkim rozbawieniem "przecież nie dzieje mu się krzywda"...
Na prowokacje jestem dość odporna, a gra w dyskredytowanie mnie męczy. Przy okazji, twoja wypowiedź mnie nie dziwi. Twój pogardliwy stosunek do kobiet jest na forum znany.
Bezzasadne złośliwości w stosunku do kobiet. A ja przecież nie napisałem, że jesteś głupsza, gorsza czy coś podobnego. Tylko nie rozumiesz męskiego punktu widzenia, bo widzisz go przez pryzmat kobiecego punktu widzenia.
W takiej sytuacji powiem: rozprawiaj sam z sobą. Tylko może jeszcze się zastanów nad swoją "zdolnością do postrzegania innego punktu widzenia" - szczególnie w sytuacji, gdy ja mam 'postrzegać punkt widzenia' pana cierpiącego psychicznie, a Ty nie zadajesz sobie trudu, by postrzegać sytuację pani, która może w domu nie dożyć jutra
Zadaję sobie ten trud, nie lekceważę sytuacji zagrożonych pań. Lekceważę inicjatywy, które ogniskują problem przemocy, szczególnie tej domowej jedynie na problemach kobiet. Takie stawianie problemu stoi bowiem całkowicie wbrew wszelkim modom na brak segregacji ze względu na płeć. Oczywiście rozumiem czemu tak się dzieje, bo nie jest dobrze oddać monopol na cierpienie.
Tak na marginesie udział kobiet wśród sprawców przestępstw rośnie z roku na rok. Kobiety się emancypują Wystarczy przejrzeć jakieś opracowania na temat przestępczości żeby znaleźć wspólne cechy np. z wnioskami ze służby kobiet w służbach mundurowych. Otóż podnosi się tam, że kiedy kobieta już zdecyduje się użyć przemocy jest ona przeważnie dużo brutalniejsza i gwałtowniejsza niż męska. Taka ciekawostka, acz zaczęto ją brać pod uwagę wysyłając kobiety z bronią w ręku w różne zapalne miejsca świata.
26 2020-01-23 10:22:48 Ostatnio edytowany przez Bill.Garret (2020-01-23 10:41:42)
Fakty nt przemocy (wystarczy, iż się panowie wysilą i zajrzą w ogólnodostępne statystyki policyjne nt przemocy w rodzinie) są takie, iż w większości osobami doznającymi przemoc są kobiety, natomiast sprawcami przemocy w miażdżącej większości są mężczyźni, więc zdziwienie, że chroni się przede wszystkim słabsze ofiary, to nonsens.
To prawda, ze statystyki policyjne pokazuje znacznie większa przemoc mężczyzn wobec kobiet niż w odwrotną stronę.
Natomiast naprawdę budzi moje zdziwienie fakt, że chce się chronić tylko wybrana z tego, a może w przyszłości z innego powodu cześć społeczeństwa.
To pomysł przypominający kodeks Hammurabiego, w którym kara była uzależniona od tego kto i komu ja wyrządził. Wprowadzał podział na trzy grupy społeczne i hierarchie między nimi, która przejawiała się m.inn. zróżnicowaniem kar.
Słynne „oko za oko” nie obowiazywało wszystkich, ale wybranych.
A już granice absurdu przekraczają ci co tu piszą iż nie popierają konwencji pomocowej, bo dotyczy tylko najliczniejszej i najbardziej narażonej grupy, więc wychodzi, iż lepiej nikomu nie pomagać niż pomagać zdecydowanej większości poszkodowanych
Podaj z czyjej wypowiedzi można wyciągnąć taka konkluzje ?
Inaczej uznam to z Twoja manipulacje.
A manipulacja to forma przemocy....
edit
Są też statystyki dotyczące samobójstw, ale nie ograniczone do powodowanych przemocą i one mówią, iż kobiety podejmują zdecydowanie więcej prób samobójczych niż mężczyźni, ale mężczyźni mają większą skuteczność i to głównie ze względu na zastosowane metody.
Podaj źródło tych statystyk, oraz cel w jakim podejmowane są te nieudane próby samobójcze.
Kolego przykład, o który prosiłeś masz w wypowiedzi np użytkownika foggy:
Dla mnie taka ustawa jest do kosza, bo ustawia kobiety jako ofiary a mężczyzn jako sprawców.
Wyrzuca narzędzie chroniące kobiety, które są w ogromnej przewadze ofiarami przed większością sprawców, jakimi są mężczyźni.
Co do podania statystyk dotyczących przyczyn samobójstw, to chyba sobie drwisz, bo sam pisałeś o ich braku.
Odróżnij próbę skuteczną od nieskutecznej. Kobiety łykają piguły a to bardzo mało skuteczna metoda, bo tracą przytomność zanim osiągną sukces. Mężczyźni się wieszają lub skaczą z wysokości a go jest skuteczne.
W 2018 roku samobójstwo popełniło:
- 4471 mężczyzn,
- 711 kobiet.
4211 spośród sumy 5182 osób powiesiło się.
Jako powód samobójstwa nieporozumienia rodzinne, przemoc rodzinna ustalono w 261 przypadkach. Zawód miłosny - 226 przypadków. Największa grupa, to nieustalone przyczyny samobójstwa - 2916 przypadków.
W 2018 roku próbę samobójczą podjęło:
- 8364 mężczyzn,
- 2803 kobiet.
Skuteczność męska - 53 %.
Skuteczność kobieca - 25 %.
29 2020-01-23 10:51:39 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-23 10:53:25)
Jeżeli mamy wyciągać jakiekolwiek wnioski na podstawie pewnych zjawisk musimy mieć statystyki. Natomiast oficjalnie, jak czegoś sie nie zgłosi, to wiadomo, do statystyk nie trafia. Więc nie wiemy tak naprawdę nic o faktycznej skali zjawiska, jeśli tylko przypuszczamy, że taki czy inny procent przypadków może być nie zgłaszanych. Czasami niestety się słyszy, że przemoc fizyczna jest tak naprawe jedyną formą przemocy, bo przecież słowa to tylko słowa. Myślę, że takie zdanie może wypowiedzieć jedynie, ktoś kto nigdy nie usłyszał o sobie złowa krytyki, albo sam taką przemoc psychiczną stosuje. Dlatego też stawiam znak równości między przemocą fizyczną a psychiczną. Przynajmniej w moim odczuciu każda z nich potrafi ranić głęboko, tylko że na swój sposób.
EDIT: Snake Skąd takie dane? Ciekawe, choć oczywiście smutne..
Polecam dane medyczne:
Szacuje się, że jedna śmierć samobójcza przypada na 10-20 prób. Wiele prób samobójczych kobiet nie jest uwzględniona w statystykach policyjnych, bo albo same dochodzą do siebie, albo kończy się na płukaniu żołądka i skierowaniu do psychiatry.
Przeważającą przyczyną targnięć na życie są zaburzenia i choroby psychiczne.
31 2020-01-23 11:01:35 Ostatnio edytowany przez Majki (2020-01-23 11:13:24)
Ciekawe jak statystyki mogą być inne skoro mężczyźni nie zgłaszają przemocy w swoją strone z różnych względów bo wiadomo jak jest. Taki cytat, kto chce to sobie znajdzie:
"Przemoc wobec mężczyzn jest ignorowanym przez społeczeństwo tematem. W ogólnej świadomości utarło się, że to głównie kobiety są ofiarami przemocy. Mówią o tym liczne kampanie społeczne. Co jednak robić, kiedy to kobieta jest katem, a mężczyzna ofiarą?
Badania mówią, że nawet co 10 mężczyzna może być ofiarą przemocy domowej. Niestety wielu mężczyzn, których dotyka przemoc, w ogóle się do niej nie przyznaje. Boją się głównie napiętnowania przez innych mężczyzn i tego, że przyznając się do bycia ofiarą, okażą swoją słabość. Przecież to mężczyzna powinien być silniejszy fizycznie i psychicznie od kobiety. Przemoc wobec mężczyzn może mieć różne formy, najczęściej jednak jest to przemoc psychiczna, którą bardzo trudno udowodnić. Często ofiara nie ma nawet świadomości, że jest stosowana wobec niej przemoc."
"W przypadku, gdy ofiarą jest mężczyzna, a sprawcą kobieta, dochodzą dodatkowo uwarunkowania kulturowe i stereotypowy wzorzec męskości. Wtedy ludzie często mówią: „jak to, facet i sobie nie radzi z kobietą?” – mówiła ekspertka. Dodała, że w tym wybrzmiewa stereotyp, że mężczyzna powinien być silniejszy, powinien rządzić i radzić sobie z kobietą.
– Tymczasem sprawa nie jest taka prosta. Kobiety stosujące przemoc, tak samo jak mężczyźni, atakują zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Ale - zwłaszcza przy ataku fizycznym - mężczyźnie trudno jest się bronić, bo nawet złapanie za nadgarstki atakującej kobiety może być odebrane jako atak przemocowy na nią, jeśli ta wezwie policję – tłumaczyła Wincenciak. – A policja może uwierzyć kobiecie – dodała. Jej zdaniem to kolejna bariera przed szukaniem pomocy przez mężczyzn, którzy są ofiarami przemocy. "
dobrakobieto90,
Przypisywanie foggy intencji nie pomagania nikomu na podstawie przytoczonych przez Ciebie słów jest co najmniej grubym przeklamaniem.
Co do zarzutu drwiny w moim kierunku :
- kto tu drwi ?
Ty pisząc o istnieniu statystyk, czy ja prosząc ich podanie ich źródła ?
Powtarzam, emocje są nie miejscu przy dyskusji na tak poważny temat jak czyjeś cierpienie z powodu przemocy, prowadza do lekceważenia części z tych którzy jej doświadczają .
Polecam dane medyczne:
Szacuje się, że jedna śmierć samobójcza przypada na 10-20 prób. Wiele prób samobójczych kobiet nie jest uwzględniona w statystykach policyjnych, bo albo same dochodzą do siebie, albo kończy się na płukaniu żołądka i skierowaniu do psychiatry.
Masz powyżej oficjalne statystyki. W roku 2018 odnotowanych 11167 prób samobójczych zakończonych w 5182 przypadkach śmiercią. To są 2 próby samobójcze na 1 śmierć.
Te szacunki o 10-20 próbach na jedną śmierć, to takie same jak szacunki o 150 - 300 zabijanych rocznie kobiet? Płci nie można było ustalić? Kto tak szacuje?
Przeważającą przyczyną targnięć na życie są zaburzenia i choroby psychiczne.
Prawda i nie. Wśród rozpoznanych przyczyn większość tj. np. w roku 2018 na ogół 5182 samobójstw jako chorobę, problemy psychiczne ustalono dla 1037 przypadków. Nadal jednak dla największej grupy 2916 przypadków nie ustalono przyczyny co oznacza na pewno, że nie udało się powiązać samobójstwa z występującymi wcześniej objawami wskazującymi na problemy, chorobę psychiczną.
34 2020-01-23 11:16:04 Ostatnio edytowany przez dobrakobieta90 (2020-01-23 11:21:23)
dobrakobieto90,
Przypisywanie foggy intencji nie pomagania nikomu na podstawie przytoczonych przez Ciebie słów jest co najmniej grubym przeklamaniem.Co do zarzutu drwiny w moim kierunku :
- kto tu drwi ?
Ty pisząc o istnieniu statystyk, czy ja prosząc ich podanie ich źródła ?Powtarzam, emocje są nie miejscu przy dyskusji na tak poważny temat jak czyjeś cierpienie z powodu przemocy, prowadza do lekceważenia części z tych którzy jej doświadczają .
Nie żadnym przekłamaniem, ale nie pasującym Tobie przykładem klapkowzroczności, jaki prezentuje foggy, który w imię parytetów odrzuca narzędzie do walki z przemocą. Dramat społecznej postawy jak dla mnie.
Podałam wyżej, żeby szukać w danych medycznych, więc już nie manipuluj, bo to przemoc.
Przyczyny prób, o które pytałeś tam nie znajdziesz, bo to są przeważnie deklaracje samobójców, więc będą fakty medyczne, o których też już pisałam: ZABURZENIA I CHOROBY PSYCHICZNE!!!
Edit
Trochę śmieszą mnie Panów imputacje i manipulacje, szczególnie gdy się weźmie pod uwagę ilość niebieskiej czcionki w postach Snake, który w nerwach obraża kobiety, bo spokojnie odpowiadam na Wasze nerwowe próby zdyskredytowania narzędzia do ochrony większości ofiar przemocy, patrząc na mojego słodko śpiącego niemowlaka
Trochę śmieszą mnie Panów imputacje i manipulacje, szczególnie gdy się weźmie pod uwagę ilość niebieskiej czcionki w postach Snake, który w nerwach obraża kobiety, bo spokojnie odpowiadam na Wasze nerwowe próby zdyskredytowania narzędzia do ochrony większości ofiar przemocy, patrząc na mojego słodko śpiącego niemowlaka
No bo tak to już jest, że przemoc ma płeć, a sposób myślenia czy preferowany punkt widzenia już nie.
Jeśli chodzi dalej o suche statystyki. W roku 2018 popełniono 539 zabójstw wg danych PP ale wg GUS, który rozgranicza je ściśle wg paragrafu z jakiego skazany został sprawca lub sprawczyni, to w roku 2018 ofiarami zabójstwa padło 273 osób, w tym:
- 190 mężczyzn,
- 83 kobiety.
Polecam dane medyczne:
Szacuje się, że jedna śmierć samobójcza przypada na 10-20 prób. Wiele prób samobójczych kobiet nie jest uwzględniona w statystykach policyjnych, bo albo same dochodzą do siebie, albo kończy się na płukaniu żołądka i skierowaniu do psychiatry.Przeważającą przyczyną targnięć na życie są zaburzenia i choroby psychiczne.
„Analiza epidemiologiczna występowania samobójstw w Polsce w latach 2000-2013”
- Zdecydowana większość prób samobójczych podejmowana jest przez osoby płci męskiej. Kobiety rzadziej decydują się na podjęcie tego typu czynów, co może być uwarunkowane poczuciem odpowie- dzialności za potomstwo, a także istnieniem instytucji wspierających je w trudnych sytuacjach. Co ciekawe wśród zamachów samobójczych podejmowanych przez mężczyzn znacznie większy odsetek kończy się zgo- nem w porównaniu do statystyk dotyczących kobiet. Próby samobójcze podejmowane przez kobiety mają niekiedy charakter manifestacji, a co za tym idzie nie zawsze kończą się zgonem ofiary [13].
- W 2013 r. liczba samo- bójstw spowodowanych nieporozumieniami rodzinnymi przekroczyła liczbę zamachów powiązanych z zabu- rzeniami psychicznymi. Potwierdza to teorię wysnutą przez Durkheima, która zakłada, iż liczba samobójstw zmienia się w stosunku odwrotnie proporcjonalnym do stopnia spójności danej grupy społecznej [16]. Rodzina stanowi bowiem grupę społeczną najsilniej determinują- cą zachowanie jednostki, a wszelkie patologie w jej obrę- bie znajdują odzwierciedlenie w psychice jej członków. Dodatkowo istnieje ścisła korelacja pomiędzy decyzją o próbie samobójczej, a przypadkami takich zachowań wśród najbliższych w przeszłości [17].
Nigdzie nie widzę, przynajmniej w swoich postach, próby manipulacji. Natomiast zgodzę się z postem kolegi Majki: kiedy nie ma statystyk niczego oficjalnie nie można stwierdzić, co nie oznacza że problemu nie ma.Tak jak z zasadą domniemanej niewinności: każdy może wiedzieć, że ten czy tamten jest winny.Póki sąd go nie skaże w świetle prawa jest niewinny.
38 2020-01-23 11:51:49 Ostatnio edytowany przez Snake (2020-01-23 12:02:46)
To jeszcze z suchych faktów na temat przemocy z rozbiciem na płeć. Nawet ciekawych.
Ogólnie relacja ofiar ze względu na płeć utrzymuje się w okolicach 2:1 tj. na jedną ofiarę kobietę przypada dwóch zabitych mężczyzn.
Kiedy rozbić to z uwzględnieniem wiekowym to:
- do 18 roku życia jest mniej więcej parytet 1:1,
- w przedziale 18-21 lat występuje ww. stosunek 2:1 na "korzyść" panów,
- przedziale 22-50 lat panowie są ofiarami w 75 %, a więc mamy stosunek 4:1 na "korzyść" panów,
- w przedziale powyżej 50 lat kobiety znów doganiają panów i stosunek ofiar zabójstw zrównuje się do 1:1.
Jednocześnie w 90 % przypadków wykrytymi sprawcami są mężczyźni, a w 10 % kobiety. Co ciekawe, w przypadku zabójstw 55 % kończy się wyrokiem skazującym, gdy ofiarą jest mężczyzna i 45 % gdy ofiarą jest kobieta.
Mężczyźni są 7 razy częściej ofiarami z pobudek ekonomicznych. W 88 % zabójstw z pobudek erotycznych ofiarami są kobiety. W zabójstwach z motywów mieszanych kobiety są 3 razy częściej ofiarami niż mężczyźni.
Większość ofiar - kobiet ma powyżej 40 lat.
Z lat wcześniejszych np. z roku 2009.
729 postępowań w sprawach o zabójstwo.
W 221 przypadkach ustalono motyw jako nieporozumienia rodzinne.
Zarzuty usłyszało 755 podejrzanych, w tym 104 to były kobiety, a więc 13 %.
Najliczniejsza grupę sprawców stanowili bezrobotni – 442 osoby, a więc 58 %.
U 400 dorosłych podejrzanych stwierdzono nietrzeźwość w momencie przestępstwa, a więc u 52 %.
161 zabójstw dokonano na wsi, natomiast jeśli chodzi o miasta, to najwięcej było w liczących powyżej 500 tys. mieszkańców.
Do zabójstw najczęściej dochodziło w mieszkaniach – 326 przypadków oraz w domach jednorodzinnych – 157.
368 podejrzanych nie było wcześniej karanych sądownie.
Statystyczny obraz zabójstwa jest więc taki, że dokonuje go nietrzeźwy, bezrobotny mężczyzna, mieszkaniec wsi lub dużego miasta.
39 2020-01-23 11:58:03 Ostatnio edytowany przez Bill.Garret (2020-01-23 11:59:38)
Bill.Garret napisał/a:dobrakobieto90,
Przypisywanie foggy intencji nie pomagania nikomu na podstawie przytoczonych przez Ciebie słów jest co najmniej grubym przeklamaniem.Co do zarzutu drwiny w moim kierunku :
- kto tu drwi ?
Ty pisząc o istnieniu statystyk, czy ja prosząc ich podanie ich źródła ?Powtarzam, emocje są nie miejscu przy dyskusji na tak poważny temat jak czyjeś cierpienie z powodu przemocy, prowadza do lekceważenia części z tych którzy jej doświadczają .
Nie żadnym przekłamaniem, ale nie pasującym Tobie przykładem klapkowzroczności, jaki prezentuje foggy, który w imię parytetów odrzuca narzędzie do walki z przemocą. Dramat społecznej postawy jak dla mnie.
Foggy nie odrzuca narzędzia do walki z przemocą. Odrzuca narzędzie walki z przemocą skierowane tylko do wybranej grupy społecznej i definiujace inna grupę społeczna wobec której należy stosować represje. To jest prawdziwy „dramat postawy społecznej”.
Pomysł rodem z apartheidu.
Podałam wyżej, żeby szukać w danych medycznych, więc już nie manipuluj, bo to przemoc.
Przyczyny prób, o które pytałeś tam nie znajdziesz, bo to są przeważnie deklaracje samobójców, więc będą fakty medyczne, o których też już pisałam: ZABURZENIA I CHOROBY PSYCHICZNE!!!
Odwołanie do „danych medycznych” nie jest rzetelnym podaniem źródła. Próba wmówienia mi manipulacji ponieważ nie mogę uznać takiej definicji zrodla za rzetelna ... jest manipulacja.
Zaburzenia i choroby psychiczne przestały być głównym powodem samobójstw , o czym pisałem powyżej - z podaniem źródła - raz nazwy instytucji która je publikowała , drugi raz z podaniem nazwy publikacji. Można je zweryfikować wprost, co do słów, co do liczb. Bez powoływania się na bliżej nieokreślone, niemożliwe do zweryfikowania źródła.
Tyle szumu i rozważań o to, że paru wójtów lub kumpli wójta ma wolę bezkarnie jakiejś Pani przy...ić wg uznania.
41 2020-01-23 16:34:29 Ostatnio edytowany przez Snake (2020-01-23 16:36:42)
Jeśli chodzi dalej o suche statystyki. W roku 2018 popełniono 539 zabójstw wg danych PP ale wg GUS, który rozgranicza je ściśle wg paragrafu z jakiego skazany został sprawca lub sprawczyni, to w roku 2018 ofiarami zabójstwa padło 273 osób, w tym:
- 190 mężczyzn,
- 83 kobiety.
Zacytuję sam siebie na wstępie, bo chciałbym się odnieść do medialnego szumu odnośnie przemocy wobec kobiet.
Charakterystyczny w tym szumie jest brak ze strony "antyprzemocowców" jakichkolwiek rzetelnych danych. Kolega na wstępie tego tematu rzuca liczby 150-300 zabitych kobiet. Rewelacyjny poziom dokładności z błędem na poziomie 100 %. W raporcie jakiegoś Centrum Praw Kobiet padają wartości 400-500 śmiertelnych ofiar przemocy wobec kobiet. Ci to jak widać całkiem solidni "naukowcy" z błędem tylko rzędu 20-25 %.
Głupi użytkownik internetu w 5 minut jest w stanie zweryfikować te dane, że coś tu nie gra, bo rocznie w Polsce zabitych zostaje ok. 500 osób obojga płci w wieku od 0 do późnej starości. No to coś tam w tym raporcie naciągają, że wartości rzędu 400-500 wychodzą im, bo przecież jakaś część kobiet samobójczyń popełnia je w wyniku przemocy domowej(*) oraz są jeszcze ofiary pobić ze skutkiem śmiertelnym. Ile tego jest naprawdę autorzy raportu nie wiedzą, ot tak sobie szacują. Potem przed kamerą siada poślica/posłanka/pani poseł(**) i rzuca: 400-500, bez kozery tysiąc pięćset!
Tymczasem dokonując analitycznego rozbioru publikowanych danych.
Policja podaje 539 ofiar zabójstw. GUS podaje 273 z uszczegółowieniem, że dotyczy to sprawców skazanych za zabójstwo. Można więc wysnuć logiczny wniosek, że sprawcy pozostałych 266 ofiar skazani zostali z innych paragrafów np. pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Zatem liczba 539 byłaby kompletną liczbą ofiar śmiertelnych przestępstw kryminalnych, gdzie zgodnie z wieloletnimi statystykami proporcja męskich i żeńskich ofiar wynosi 2:1. Co dawałoby w zeszłym roku 180 kobiet, ofiar śmiertelnych z wszystkich, a przeróżnych pobudek, łącznie z dziećmi i staruszkami. Na ogólną liczbę samobójców w roku 2018 kobiety stanowią 13 %. Ustalone przyczyny samobójstwa jako szeroko rozumiane nieporozumienia rodzinne stanowią 5 % powodów popełniania samobójstwa. 5 % z 711 kobiet, które w 2018 roku popełniły samobójstwo to... 35 kobiet. Załóżmy, że akurat w przypadku kobiet nieporozumienia rodzinne to w 100 % przemoc domowa i dodajmy tą liczbę do uzyskanej wcześnie. Razem daje nam to rocznie 215 martwych kobiet, przy założeniu oczywiście, że wszystkie ale to wszystkie zabite zostały w wyniku przemocy domowej. Żadnej nie zabito w wyniku pospolitego napadu, rabunku, napaści seksualnej na ulicy itp. Jest to oczywista bzdura, bo rzetelne badania naukowe wyraźnie wskazują, że kobiety padają ofiarami różnych przestępstw, gdzie nie ma mowy o żadnej przemocy domowej. No chyba, że pod przemoc domową podciąga się rabunkowy napad na staruszkę w jej domu, gdzie zbyt mocno ogłuszona ofiara umiera. Zapewne dla "antyprzemocowców" tak jest, w końcu staruszka była kobietą, a sprawca gdzieżby inaczej samcem. Jednakże posiłkując się brzytwą Ockhama należy takie bzdurne teorie wyrzucać do kosza i zakładać te logiczne, które opierają się na innych danych statystycznych. Stąd realnie należy przyjąć, że w zeszłym roku w wyniku przemocy szeroko rozumianej jako domowej poniosło śmierć może 150 kobiet. Pewnie raczej w przedziale 100-150. To tak odnośnie banialuków o 300-400-500 żeby bez kozery nie powiedzieć 1500.
Rzecz jasna 150 to o 150 za dużo ale świat jest jaki jest. Co ciekawe, mężczyźni zabijają z różnych powodów, zarówno innych mężczyzn jak i kobiety. Kobiety stanowiąc zaledwie 10-13 % wśród zabójców stanowią zapewne znikomą część zabójców z pobudek czysto rabunkowych, porachunków w gangach itp. Być może można założyć, że w ubiegłym roku ok. 50-60 kobiet zabiło człowieka w wyniku przemocy domowej. Na szczęście nie trzeba sobie zawracać głowy ich ofiarami, bo możemy śmiało założyć, że te kobiety zabiły w samoobronie swoich oprawców. I znów wszystko gra i buczy co należało dowieść!
(*) - tu należy zwrócić kobiecym "antyprzemocowcom" uwagę, że logiczny wniosek jest taki, że mężczyźni też popełniają samobójstwa w wyniku przemocy domowej. Oczywiście znajduje takie ich wytłumaczenie tego zjawiska: mężczyźni popełniają samobójstwa, bo są sprawcami przemocy i sumienie ich rusza. Kobiety popełniają samobójstwa, bo są ofiarami i już nie mogły wytrzymać. No i wszystko gra i buczy w tej teorii.
(**) - podałem najczęściej występujące w przestrzeni medialnej wersje. W zależności od światopoglądu gramatycznego należy sobie zaznaczyć właściwe.
Snake, jedna uwaga :
- o tym czy problem przemocy , w tym przemocy wobec kobiet istnieje czy nie, nie świadczą liczby zamordowanych.
To tragiczny finał przemocy, czubek góry lodowej problemu.
Problem polega na robieniu ogromnej szkody w rozwiązaniu tego problemu, poprzez manipulowanie danymi, podawaniu absurdalnych liczb, łatwych do sprawdzenia.
Może ktoś osiągnie krótkotrwały efekt - przekona polityka , przepchnie ustawę ale prędzej czy później te absurdy zostaną ujawnione i efekt będzie odwrotny od zamierzonego - opinia publiczna zacznie wyśmiewać działania anty-przemocowe zamiast je wspierać.
Dlatego zarzucam kpienie sobie z problemu , lekceważenie go tym którzy takie bzdury rozgłaszają .
Druga sprawa to wprowadzanie grup bardziej i mniej uprzywilejowanych w dostępie do ochrony przed przemocą.
To powrót do ciemnych chwil ludzkiej historii.
Przepisy chcą walczyć z przemocą wzgledem kobiet i przemocą domową. A co z przemocą ze strony kobiet ale skierowaną przeciwko dzieciom, własnym dzieciom.
Ta przemoc jest "dobra" czy "zła"? Kobiety znęcają sie psychicznie nad własnymi dziecmi czy nie?
Możemy z taką przemocą walczyć, czy nie wypada jej badać i o niej rozmawiać.
Także na tym forum możemy przeczytać wątki o ludziach którym "matki zgotowały los".
Właśnie matki a nie ojcowie. Jakże medialne jest gdy ojciec molestuje swoje dziecko ale wielokrotnie bardziej powszech jest gdy matka stosuje przemoc psychiczną wobec własnego dziecka - o tym jednak programow w TV sie nie robi. Tak samo jak kampani antyprzemocowej skierowanej do matek. Znaczny % społeczenstwa w dorosłym życiu zmaga sie z róznymi problemami psychicznymi, niskim poczuciem wartości, poczuciem winy, obwinianie sie o nieistniejące błedy, depresji itp. a przyczyną tej sytuacji jest własnie matka. Dla której dziecko było zbyt mało doskonałe. To są rany na całe życie,bo lanie pasem zapomnimy po miesiącu a manipulowanie dziecka przez matke niszczy psychike dziecka na całe dziesięciolecia. Ale nie, to nie jest medialne,bo nie ma krwi i siniaków, bo ktos ta sobie cicho w kącie płacze i chodzi taki smutny.
Problem polega na robieniu ogromnej szkody w rozwiązaniu tego problemu, poprzez manipulowanie danymi, podawaniu absurdalnych liczb, łatwych do sprawdzenia.
Żeby było śmieszniej istnieje praca nosząca znamiona naukowej, autorstwa kobiety żeby nie było sprzed jakiejś dekady. W tej pracy autorka analizując dane doszła do takiej mniej więcej ilości kobiet - śmiertelnych ofiar przestępstw, które można powiązać z przemocą domową, jak ja w swojej wyliczance powyżej. To znaczy do liczby ok. 150. Ta praca jest znana w środowiskach anty przemocowych ale uznano, że podane w niej liczby nie budzą odpowiedniego wrażenia. Stąd uznano, że jest przestarzała, agresja samców wzrosła od tego czasu geometrycznie i zaczęto wysysać z brudnego palca te 300/400/500, a nawet bez kozery 1500!
Co oczywiście nie ma żadnego pokrycia w faktach, bo ilość dokonywanych zabójstw w przeciągu kilkunastu lat spadła drastycznie. Przełomowy był rok 2003, w którym ostatni raz liczba zabójstw przekraczała 1000 rocznie. Z każdym rokiem spadała aż do roku 2015 kiedy po raz pierwszy spadła poniżej 500 rocznie. Rok 2017 i 2018 są pierwsze znów z przyrostem tj. liczba zabójstw znów przekroczyła 500.
Tak na marginesie żeby było zabawniej, w statystykach ilości zabójstw w ogóle nie widać momentu, w którym zliberalizowano w znacznym stopniu dostęp Polaków do broni. Ci złośliwie nie zaczęli się nagminnie zabijać przy jej użyciu. Zupełnie odwrotnie do lat 90-tych i wcześniejszych, gdzie pewnie na złość władzy, która ściśle reglamentowała dostęp do broni Polacy zabijali się ponad dwa razy częściej niż dziś.
Czy autor wątku w ogóle te konwencję czytał ?
Napisałeś politycznego posta mówiącego, "w Albanii nie ma przemocy wobec kobiet bo przyjęto konwencję, we Francji nie ma zamachów terrorystycznych bo tam malują pokojowo kredkami po ulicach, a w Polsce to kaczogrod totalny" i nic nie wynika abyś w ogóle wiedział co to jest ta konwencja, jakie obecnie są rozwiązania prawne w Polsce, jak wygląda problem przemocy wobec kogokolwiek
Czy autor wątku w ogóle te konwencję czytał ?
Mało kto czytał
Mało kto wie dlaczego były opory z jej ratyfikacją w Polsce albo dlaczego tyle gmin nie chce jej "wdrażać". Oczywiście obowiązuje wykładnia, bo w Zakopanem lubią bić swoje żony itp.
Tymczasem główny punkt oporu był wobec wprowadzania w obieg kuchennymi drzwiami różnych definicji dotyczących płci, związków, edukacji seksualnej itp. sprzecznych z światopoglądem nazwijmy go prawicowo - konserwatywnym. Ostatecznie władze uznały, że nie ma się co kopać z koniem, bo ta konwencja i tak będzie martwym aktem. Tak zresztą właśnie jest. To znaczy przyjęto rzeczoną konwencję i niby co z niej wynika? Co się zmieniło w samorządach, które szumnie ją przyjęły? Tak w ogóle jeśli polski parlament ratyfikuje jakiś międzynarodowy akt prawny, to samorządy muszą jeszcze lokalnie go zatwierdzać? A jak nie zatwierdzą, to na terenie tej gminy nie obowiązuje?
Gdyby ktoś nie wiedział o co chodzi z wprowadzaniem tej konwencji przez samorządy. Rada gminy przegłosowuje stosowanie konwencji, szumnie się to ogłasza, że "u nas nie będzie przemocy wobec kobiet", po czym uchwałę rady gminy oprawia się w ładne ramki i wiesza w poczesnym miejscu, tudzież na witrynie gminy. No i to jest zasadniczo wszystko jeśli o realizację tej konwencji. Proszę o oklaski na stojąco dla włodarzy naszych wsi i miast! Kobiety czują się od razu bezpieczniej!
Są oczywiście różne działania na rzecz pokrzywdzonych kobiet, które można wdrażać ale kto chciał wdrażał je już wcześniej. Kto nie chciał nie wdroży ich mając konwencję na sztandarach. Oj obstaluje się jakiegoś pełnomocnika ds. przemocy wobec kobiet i tyle. To akurat całkiem miły akcent takich konwencji, bo nawet nie wiecie jaki problem mają włodarze samorządowi z wymyślaniem stanowisk, na których można posadzić kogoś z rodziny, znajomych itd. Taka konwencja, to jak gwiazdka z nieba...
Teraz ogólnie co do sensu konwencji. Mam taką analizę AI na temat potrzeby zainstalowania konwencji w Polsce. Najbardziej rozbawił mnie jeden z punktów o tym jak w Polsce ofiara przemocy jest niedostatecznie chroniona. Ten punkt mówił, że jeśli jest przemoc domowa, to w celu ochrony ofiary należy niezwłocznie wysiudać z wspólnego mieszkania sprawcę przemocy. Tak głosi konwencja, a polskie przepisy zupełnie się do tego nie nadają. Otóż według konwencji i AI jeśli kobieta zgłasza przemoc na policję, to ta powinna przyjść i od ręki ją zabezpieczyć tj. wysiudać sprawcę z mieszkania. AI przyznaje, że oczywiście taka forma zabezpieczenia ofiary przemocy w polskim systemie istnieje ale uwaga, uwaga, to trwa, bo taką formę ochrony ofiary
musi orzec niezawisły sąd. No a tu nie można tyle czekać tylko od razu gościa wysiudać, nawet nie tyle bez wyroku, co nawet bez decyzji administracyjnej. Ot tak, patrol policji wystawia gościa za próg. Jak niesłusznie, to się gość może sądzić latami, wygra odszkodowanie, to przecież nie od AI i konwencji tylko od państwa polskiego czyli nas wszystkich.
Tymczasem już każdy głupi wie, że pierwsze co należy zrobić małżonkowi przed rozwodem to założyć mu niebieską kartę.
Jak jest zglaszana przemoc, jak patrol na żywo ma sprawcę, gość jest zatrzymany. Następnego dnia stawiane zarzuty i gość idzie do proroka. Tam dostaje nakaz opuszczenia lokalu mieszkalnego i zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonym. Jak gościa nie ma na żywo to dąży się do jego zatrzymania i procedura jest identyczna
Tak to wygląda w praktyce.
Oczywiście jak ofiarą chce ścigania i składa zawiadomienie.
Bez żadnych śmiesznych konwencji. Bez malowania kredkami po ulicy.
To straszne, że Polska miała takie przepisy bez żadnej konwencji...
Określenie :
- przemoc ma płeć i jest to płeć męska
jest wygłaszane bez żadnego zażenowania, bo nawet z duma.
Ciekawe, ze żadna tych, tak dumnie wypowiadających te określenie osób nie odważy się powiedzieć :
- przemoc ma kolor i jest to kolor czarny.
Takie odkrycie byłoby uznane za rasizm, a osobnik który odważyłby się na jego wypowiedzenie czekałby w kolejce do więzienia , byłby zdyskredytowane do końca życia.
Dlaczego można dyskryminować jedna grupę społeczna, a druga nie ?
Taka przypadłość tolerancji demokratycznej...
Ano wlaśnie...
Jestem nowa jak BillG, doczytałam do końca i...
........
To straszne jak polityka podzieliła nasz kraj.
Uważałam się zawsze za osobę a-polityczną.
Do czasu...
Już tak nie uważam. Stanęłam po jednej stronie.
Po stronie wolnych sądów. Myślących ludzi.
To straszne ilu ludzi wierzy w to co słyszy w publicznej telewizji
51 2020-01-25 18:27:07 Ostatnio edytowany przez ja86 (2020-01-25 18:29:58)
Wszystko fajnie i w ogóle ale wyrażenie "ludzie myślący" wybitnie nie pasuje
Też jestem za wolnymi sądami dlatego tym bardziej oburza uchwała sędziów poko która zapadła nie dość, że z pogwałceniem konstytucji to jeszcze uchwały TSUE na podstawie której została wydana
NaomiN. - sprytna zmiana tematu na podgrzewające emocje
Sędziowie nie są niczym innym jak ustami prawa – , francuski teoretyk państwa baron de Montesquieu, twórca koncepcji trójpodziału władzy.
To jednoznacznie określa służalczą funkcje władzy sedziowniczej.
Rzeczywistość w Europie cyt.
„– W zachodnich systemach demokratycznych obserwujemy tendencję do zagwarantowania równowagi między wpływem samorządu sędziowskiego, parlamentów i rządów na nominacje sędziowskie – wyjaśnia dr Dimitra Kyranoudi, która w ramach pracy doktorskiej na Sorbonie porównywała systemy sądownicze w państwach UE.”
Sady nie mogą być wolne .
Musza być zależnie i służalcze wobec suwerena.
Nie wobec polityków ani same wobec siebie.
Obecnie w Polsce sady są jedyna władza niezależna od suwerena.
I ewidentne mamy kryzys władzy sadowniczej z tego powodu.
Obecna władza sprytnie stara się wykorzystać ten fakt i podporządkować sady sobie.
Zarówno sady jak i władza postępują w sposób który nie jest korzystny dla społeczeństwa , starają się tylko o swoją władze i przywileje.
Suweren jest pomijany.
Bill mylisz się
Naprawdę daleka jestem od takich "sprytnych" zachowań...
Jestem zwykłą "obywatelką"
Ty jak czytam - masz mega wiedzę - szacun... Serio serio
Tylko widzisz, ja miałam tą nieprzyjemność być zwolnioną z pracy w taki sposób jaki opisuje to Olga w pewnym filmiku krążącym po necie...o sądach właśnie. Nikomu nie życzę takiego przeżycia...
Ja przeżyam. Poradziłam sobie. I psychicznie i finansowo.
Ale zmieniło to radykalnie moje patrzenie na to co dzieje się tu i teraz...i poważnie się zastanawiam czy chcę w tym kraju mieszkać...
Moje dziecko na szczęście mieszka daleko stąd...
Naoimi,
Dziękuje za uznanie
W czym się mylę ?
Współczuje Ci doświadczeń sądowych .
Jakie wnioski z nich wyciągnęłaś ?
- 1. Sędziowie powinni sami siebie nominować i kontrolować same siebie
- 2. Władza ustawodawcza powinna nominować sędziów i kontrolować ich
- 3. Powinna istnieć równowaga samorządów sędziowskich i parlamentu, rzadu w nominowaniu sędziów
- A może tak jak w USA sędziowie powinni być wybierani w wyborach ?
Bill... Piszesz nie na temat.
Jeśli faktycznie Cię to ciekawi to zjadź ten film w necie, obejrzyj i domyśl się o czym piszę...
Naomi i Ty sama o sobie mówisz człowiek myślący a wszystko na co Cię stać to powiedzenie, nie lubię sądów a dlaczego to znajdź sobie jakis filmik jakiejś Olgi to będziesz wiedział....
Naomi i Ty sama o sobie mówisz człowiek myślący a wszystko na co Cię stać to powiedzenie, nie lubię sądów a dlaczego to znajdź sobie jakis filmik jakiejś Olgi to będziesz wiedział....
Przeczytaj ze zrozumieniem co napisalam...
Bo sądząc z tego posta przeczytałeś co drugie słowo i wyszło Ci coś mega dziwnego...
Widzę, że autor wrzucił zajawkę i zniknął a wątek poszedł swoją drogą.
- 1. Sędziowie powinni sami siebie nominować i kontrolować same siebie
- 2. Władza ustawodawcza powinna nominować sędziów i kontrolować ich
- 3. Powinna istnieć równowaga samorządów sędziowskich i parlamentu, rzadu w nominowaniu sędziów
- A może tak jak w USA sędziowie powinni być wybierani w wyborach ?
Drogą eliminacji wychodzi, że najlepsze jest pierwsze rozwiązanie. Bo jak władza ustawodawcza (lub wykonawcza) nominuje i kontroluje sędziów to potem mamy na czele Trybunału Konstytucyjnego miernego sędziego z negatywnymi ocenami w swojej teczce, która piją kawki z prezesem partii i na telefon natychmiast wszczyna postępowanie na podstawie wyssanych z palca powodów, no ale wymyślić coś trzeba.
Jak wybiera parlament, rząd i samorząd sędziowski w równych proporcjach, to niestety mamy wybór polityczny (2/3 to zazwyczaj aktualnie rządząca władza, która może mieć zakusy podporządkowywania sobie sędziów) i problem j.w.
Wybór przez społeczeństwo jest jakimś rozwiązaniem, ale na poziomie samorządowym, a nie ogólnokrajowym, żeby ludzie blisko byli danego kandydata, znali go i jego rzeczywiste działania.
Natomiast pierwsze rozwiązanie pozwala na budowanie struktur sędziowskich w oparciu o autorytety moralne i intelektualne a nie w oparciu o argumenty siły/przewagi i to do mnie przemawia. To jest taki obszar władzy, że potrzebne są autorytety.
59 2020-01-26 14:40:50 Ostatnio edytowany przez Bill.Garret (2020-01-26 14:58:04)
Bill.Garret napisał/a:- 1. Sędziowie powinni sami siebie nominować i kontrolować same siebie
- 2. Władza ustawodawcza powinna nominować sędziów i kontrolować ich
- 3. Powinna istnieć równowaga samorządów sędziowskich i parlamentu, rzadu w nominowaniu sędziów
- A może tak jak w USA sędziowie powinni być wybierani w wyborach ?Drogą eliminacji wychodzi, że najlepsze jest pierwsze rozwiązanie. Bo jak władza ustawodawcza (lub wykonawcza) nominuje i kontroluje sędziów to potem mamy na czele Trybunału Konstytucyjnego miernego sędziego z negatywnymi ocenami w swojej teczce, która piją kawki z prezesem partii i na telefon natychmiast wszczyna postępowanie na podstawie wyssanych z palca powodów, no ale wymyślić coś trzeba.
Jak wybiera parlament, rząd i samorząd sędziowski w równych proporcjach, to niestety mamy wybór polityczny (2/3 to zazwyczaj aktualnie rządząca władza, która może mieć zakusy podporządkowywania sobie sędziów) i problem j.w.
Wybór przez społeczeństwo jest jakimś rozwiązaniem, ale na poziomie samorządowym, a nie ogólnokrajowym, żeby ludzie blisko byli danego kandydata, znali go i jego rzeczywiste działania.
Natomiast pierwsze rozwiązanie pozwala na budowanie struktur sędziowskich w oparciu o autorytety moralne i intelektualne a nie w oparciu o argumenty siły/przewagi i to do mnie przemawia. To jest taki obszar władzy, że potrzebne są autorytety.
Rozwiązanie pierwsze jest nowatorskie, nie stosowane w rozwiniętych demokracjach.
W Europie stosowane jest rozwiązanie trzecie, jako najbardziej odporne na patologie które mogą powstać w rozwiązaniu 1 lub 2.
Nie jest pozbawione wad, również np. w Niemczech spotyka się z krytyka, ale tworzy układ sił który w mniejszym lub większym stopniu może korygować chęć zawłaszczenia sobie prawa.
Wpływ na nominacje maja zarówno partie rządzące jak i będące w opozycji, ma to zabezpieczać przed sytuacja jak w wariancie 2, przed zbyt dużym wpływem partii rządzącej na władze sądowniczą.
Sędziowie są tez ludźmi , z dobrymi i złymi cechami.
A każda wladza pozbawiona kontroli - czy to ustawodawcza czy sądownicza ma tendencje czy wyalienowania się ze społeczeństwa .
W US ten temat od początku był bardzo kontrowersyjny i w końcu zdecydowanie się na kontrole władzy sadowniczej. bezpośrednio przez obywateli.
Dlaczego nie powinnismy stosować rozwiązań takich jak istniejące od lat w Europie zachodniej (czyli 3) ale przyjąć wariant o który walczy PIS ( czyli 2) albo wariant o który walczą sędziowie ( czyli 1) ?
Czy my jako suweren na tym skorzystamy , dając komukolwiek ( PIS lub sędziom) niezależność wobec suwerena i swobodne wykorzystywanie prawa ?
Prawo ma być dla nas nie dla sędziów , oni maja być jedynie „jego ustami”.
Serio chce się wam taplać w tym syfie sądowniczym i to w temacie o konwencji antyprzemocowej w gminach?
Dla mnie taka ustawa jest do kosza, bo ustawia kobiety jako ofiary a mężczyzn jako sprawców. Tymczasem przemoc nie ma twarzy tylko mężczyzny. Także kobiety są spracami przemocy, co gorzej, mężczyzna-ofiara nie tylko nie spotyka sie ze wsparciem, ale spotyka sie z ironią i wyśmianiem. Walczmy z przemocą w rodzinie, ale walczmy z przemocą niezależnie od płci ofiary. Przemoc wzgledem meżczyzn nie istnieje? Statystyki tego nie odnotowują? 90 % samobójstw popełniają mężczyzni, ile sposrod nich nie dostało żadnej pomocy i sami byli ofiarami przemocy a samobojstwo było jedyną ucieczką od przemocowej małżonki. W Polsce kobieta żyje pod parasolem matki-polki, nikt nie bada tego zjawiska, kraje zachodu nie mają problemu z badanie przemocy ze strony kobiet, wyniki wyszły kiepskie :
"Podobnie jak w badaniu Barbera (2008), stwierdzono, że mało uwagi poświęcano emocjonalnym, finansowym i seksualnym formom wykorzystywania, jakich doświadczają mężczyźni, zwłaszcza w odniesieniu do obrażeń narządów płciowych. Badanie przeprowadzone przez Cokera i in. (2002) przeanalizowali dane z National Violence Against Women Survey w Stanach Zjednoczonych i stwierdzili, że wskaźnik rozpowszechnienia wykorzystywania psychicznego przez całe życie wśród mężczyzn wynosił 17,3%, a więc więcej niż dla kobiet - 12,1%".
nieregulaminowy, złośliwy przytyk w stosunku do kobiet
Tu się mylisz ustawa pisze o roli tzw płci psychicznej sprawcy i roli ofiary. Stąd początkowa PIS uważał iż ta konwencja daje furtkę do małżeństwo homo. A to nie o to chodzi. Konwencja po prostu bierze pod uwagę także małżeństwa w których to kobieta rządzi i pracuje i dominuje a facet zajmuje się domem i jest łagodny jak baranek. według statystyk najmniej przemocy mają małżeństwa partnerskie. Jak moje z sp żoną.
Panowie powyżej to bardzo zgrabnie rozebrali na czynniki pierwsze, nie ma się do czego przyczepić*. Oczywiście, że wektoryzowanie przemocy domowej na kobiety jest bzdurne. Oczywiście, że faceci ofiary przemocy domowej mają podwójnie pod górkę.
Natomiast skala przystępowania gmin do tego programu wybitnie świadczy o tym, że na poziomie samorządowym jeszcze zajmuje się istotnymi problemami dla wyborców / mieszkańców. Oczywiście, gdyby władze centralne puszczały śladem tego programu bogaty strumień pieniędzy, to gminy przystępowałyby do niego na wyprzodki. Jeśli jednak muszą same znaleźć na niego środki, no to wiadomo* -
K@@@ @urwie łba nie urwie. Może przypadek to są samorządy których rządzi PIS
Porównywanie problemu dyskryminacji kobiet i wynikającej z tego powodu konieczności działań na rzecz równouprawnienia kobiet, z koniecznością wprowadzenie specjalnych regulacji przeciwdziałających przemocy wobec kobiet jest niezasadne.
Równouprawnienie to uznanie , ze kobiety powinny posiadać w społeczeństwie takie SAME prawa, przywileje i obowiązki .
Przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet zakłada , ze przemoc wobec kobiet powinna być traktowana w sposób szczególny, z WIĘKSZA uwaga.Jak pisałem - statystyka w indywidualnym przypadku każdej z ofiar nie ma znaczenia.
To w każdym orzypadku dramat tej osoby.
Dlatego sformułowanie , ze przemoc na płeć, bo przemawia za tym większa liczba zamordowanych kobiet, jest kpieniem z tragedii każdego zamordowanego mężczyzny, próba trywializowania jego dramatu.Ale statystyki, są potrzebne choćby po to by dostrzec, porównać skale problemu.
Statystyka samobójstw w Polsce za rok 2014 ( wg Komendy Głównej Policji)
Liczba zgonów : 6 165
W tym :
- mężczyzn : 5 327
- kobiet : 928Problemy rodzinne jako powód : 528
Mamy epidemie samobójstw , szczególnie mężczyzn, a liczba samobójstw z powodów rodzinnych dorównuje liczbie z powodu choroby psychicznej.
Liczba samobójstw z powodów rodzinnych jest rzedu ogółu morderstw w Polsce.Skala tego problemu jest większa niż przemocy w rodzinie, liczba samobójstw kobiet jest znacznie większa niż zamordowanych kobiet, liczba samobójstw wśród mężczyzn przeraża - to jakby co roku znikało małe miasteczko .
Czy ktoś się zastanawiał nad jakaś konwencja w tej sprawie ???
Nie.
Dlaczego ?
Być może z powodu małej atrakcyjności politycznych zysków ...?niepodobna - podałaś przykład faceta który latami terroryzował rodzinę, a policja jedynie doradzała rozmowę z nim, nie podejmując działań wobec niego.
- czy uważasz, ze w przypadku gdyby ta osoba która terroryzuje rodzine była kobieta, to policja zachowałaby się bardziej stanowczo i udzieliła pomocy rodzinie i terroryzowanemu facetowi ?
Wątpię , obawiam się, ze zachowanie policji byloby jeszcze bardziej pobłażliwe.Dlatego problemem jest przeciwdziałanie przemocy jako takiej, nie skierowanej wobec wybranej grupy społecznej, mniejsza o zasadność tego wyboru.
Bez skutecznej i nieuchronnej interwencji wobec przemocy nie zostanie rozwiązany problem przemocy wobec kobiet.Pomijam już potencjalne wynaturzenia skutkujące tym, ze podejmowane byłyby działania wyłącznie w przypadku przemocy wobec kobiet...
Ale pewnie przesadzam. Mam nadzieje.
My faceci mamy słabsza psychikę mniej znoszą. Bo jesteśmy przyzwyczajeni do ataku gdy ktoś nam coś wypomina słusznie czy nie. A czy w takim przypadku facet powinien być traktowany jak jajko w żadnym wypadku.
Piszesz iż statystyki an temat przemocy kobiet są nie ważne a sam dajesz statystyki na temat samobójstw. Czyżby hipokryzja.
PS wszystkie badania pokazują iż samobójstwa mężczyzn wynikają z depresji, sytuacji finansowej wynikającej z tradycyjnego modelu rodziny gdzie zarabiającym (albo głownie zarabiającym np biznes facet a kobieta od czasu do czasu coś tam popracuje) jest tylko mężczyzna a kobieta ma zajmować się domem i dzieckiem. Kolejna sprawa zdrada cierpi ego samoocena. Przemoc to nieliczne przypadki samobójstwa. Jeszcze raz podkreślam kobiety maja silniejsza psychikę obecnie naukowcy wiążą psychikę z układem odpornościowym który u kobiet jest lepiej rozwinięty. Ciąża wymaga hiper rozbudowanego układu odpornościowego stąd kobiety żyją dłużej, no i użeranie się z jaskiniowcem ;
Piszesz iż statystyki an temat przemocy kobiet są nie ważne a sam dajesz statystyki na temat samobójstw. Czyżby hipokryzja.
Nieważne są te podawane przez lobby, bo to propaganda, znaczy ściema, a nie statystyka.
65 2020-02-01 16:51:11 Ostatnio edytowany przez authority (2020-02-01 16:51:38)
Jakie lobby to są statystyki policyjne. To iż ciebie bije kobieta nie znaczy iż większość tak ma