Witam, mam na imie Paweł. Mam 28 lat i jestem samotny. Nigdy nie mialem dziewczyny.
Niedawno zdalem sobie sprawe ze chyba juz nigdy nie znajde swojej miłości. Prawdopodobnie dopadla mnie przez to depresja i zaczalem naduzywac alkoholu. Nie radze sobie z tym. Jestem dosc niesmialy co zawsze przeszkadzalo mi to w kontaktach z dziewczynami. Pare razy w zyciu sie zakochalem ale nigdy z tego nic nie wyszlo. Kiedys podobalem sie dwom dziewczynom, jednej nawet bardzo, ale jakos sam nie chcialem sie wtedy z nia wiazac, nie czulem tego poprostu.Zastanawiam sie co ze mna moze byc nie tak. Pracuje za granica, wynajmuje mieszkanie, dobrze zarabiam. Jestem spokojnym normalnym facetem(przynajmniej tak mi sie wydaje) Mam duzo znajomych, chodze na imprezy itd. Mam prawie dwa metry wzrostu i nie jestem brzydki. Wszyscy dookola dziwia sie czemu taki facet nadal nie ma nikogo. Zastanawiam sie czy poprostu tak musi byc. Ze jestem facetem ktory musi zostac sam i juz. Zaczynam tracic wiare w siebie. Jak myslicie? Czy sobie darowac czy jednak szukac dalej tej milosci? Czy 28-letni facet bez doswiadczenia z dziewczynami ma jeszcze jakies szanse? Czy chcalbylyscie zwiazac sie z facetem ktory nigdy nie mial nikogo?
Pozdrawiam
Bardziej nie chciałabym się związać z facetem z depresją.
Idź do psychologa na konsultację.
Cześć Paweł.
Grunt to nie załamywać się i pokochać siebie. Kiedy nabierzesz pewności siebie, dużo się zmieni. Nieistotne jest to czy kogoś miałeś, ile masz lat. Każdy ma szansę na miłość, ale jak pokochać drugą osobę, kiedy nie kocham wystarczająco siebie?
Piszę tutaj mimo długiej nieobecności na forum, bo Twój post przywołał we mmie wspomnienia.
Jakieś 7 lat temu przeczytałam podobny post, odpisałam. Zaczęły się długie rozmowy, spotkania - mimo dużej odległości. I pyk trafiła nas strzała Amora. Do dziś jesteśmy ze sobą, kochamy się i ogromnie wspieramy. Nigdy nie przeszkadzało mi to że mój chłopak ma (wtedy) 26 lat, że nie ma doświadczenia, nie miał też pracy. Wiedziałam, że musi uwierzyć i poznać swoją wartość reszta przyjdzie sama.
Zadbaj o siebie, zamiast kieliszka zajmij się sportem, rozwijaj swoje umiejętności i walcz o marzenia - reszta się rozwiąże sama. Nie myśl co jest z Tobą nie tak wyjdź do ludzi z uśmiechem i bądź szczęśliwy - to działa jak magnes
Cześć Paweł.
Grunt to nie załamywać się i pokochać siebie. Kiedy nabierzesz pewności siebie, dużo się zmieni. Nieistotne jest to czy kogoś miałeś, ile masz lat. Każdy ma szansę na miłość, ale jak pokochać drugą osobę, kiedy nie kocham wystarczająco siebie?
Piszę tutaj mimo długiej nieobecności na forum, bo Twój post przywołał we mmie wspomnienia.
Jakieś 7 lat temu przeczytałam podobny post, odpisałam. Zaczęły się długie rozmowy, spotkania - mimo dużej odległości. I pyk trafiła nas strzała Amora. Do dziś jesteśmy ze sobą, kochamy się i ogromnie wspieramy. Nigdy nie przeszkadzało mi to że mój chłopak ma (wtedy) 26 lat, że nie ma doświadczenia, nie miał też pracy. Wiedziałam, że musi uwierzyć i poznać swoją wartość reszta przyjdzie sama.
Zadbaj o siebie, zamiast kieliszka zajmij się sportem, rozwijaj swoje umiejętności i walcz o marzenia - reszta się rozwiąże sama. Nie myśl co jest z Tobą nie tak wyjdź do ludzi z uśmiechem i bądź szczęśliwy - to działa jak magnes
Masz wspaniałe podejście do nawiązywania znajomości i do drugiego człowieka.
Uśmiechnęłam się czytając Twój post.
Gratuluję szczęśliwego związku, który jest tylko dlatego, że nie miałaś bezsensownych uprzedzeń i każde z Was chciało pokonywać trudności.
Masz wspaniałe podejście do nawiązywania znajomości i do drugiego człowieka.
Uśmiechnęłam się czytając Twój post.
Gratuluję szczęśliwego związku, który jest tylko dlatego, że nie miałaś bezsensownych uprzedzeń i każde z Was chciało pokonywać trudności.
Niepodobna bardzo Ci dziękuję za miłe słowa Cieszę się, że udało mi się wywołać u kogoś uśmiech
Tu na forum pisala pare dni temu 32 letnia dziewczyna, ze jest samotna i ze pewnie taka pozistanie, ze 3 facetow ją oszukało co do swojego stanu cywilnego. Odszukaj wątek, napisz do niej, moze Wam wyjdzie.