Tempo sprinterskie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 8 ]

1 Ostatnio edytowany przez Pandatrzy (2019-12-04 10:19:50)

Temat: Tempo sprinterskie

Dzień dobry,
Chciałem podzielić się swoją historia i być może przeczytac jak to wszystko wygląda z zewnątrz.

W październiku zeszłego roku zakończyłem ponad trzyletni związek.
Dosc szybko pogodzilem się z tą sytuacją i zarejestrowałem się na jednym z portali randkowych, na którym udało mi się poznać kobietę. Ona mieszkała w Krakowie, ja 200 km dalej ale od jakiegoś już czasu planowałem podjęcie pracy oraz przeprowadzke do Krakowa.
Zaczęliśmy do siebie pisać, z każdym dniem coraz więcej i wiecej, aż w końcu po ok 3 tygodniach doszło do spotkania, ktore okazało się strzałem w dziesiątkę. Po spotkaniu przeszliśmy na rozmowy telefoniczne oraz na kamerce, spędzając ze sobą każdą chwilę i każdy wieczór. Bez wątpienia rodzilo się między nami uczucie.
Po jakimś czasie doszło do kolejnego spotkania, spotkania na którym wydarzyło się coś czego do tej pory nie potrafię sam sobie wytłumaczyć. Otóż w kinie, patrząc na moją partnerkę naszly mnie myśli, że uczucie ktore się rodzi prawdopodobnie wkrótce jej przejdzie a ja będę cierpiał. Uświadomiłem też sobie, że szkodzić nam może dzielaca odległość, a nie wiadomo jak długo potrwa szukanie przeze mnie pracy w Krakowie. Dlatego też po drugiej randce, jak największy tchórz postanowiłem zakończyć znajomość. 
Następnego dnia zalowalem tego wszystkiego ale duma nie pozwalała mi próbować naprawić sytuację.
I tak od stycznia nie było wieczoru bym nie myślał o straconej miłości.
Przychodzi marzec, a ja późnym wieczorem dostaje wiadomość od porzuconej kobiety : nie mogę o Tobie zapomniec!
Nie ukrywam, w pierwszej chwili chciałem wsiąść w samochód i pojechać szybko do Krakowa jednak znowu, nie chcąc kolejny raz przechodzić być może przez to samo i chcąc oszczędzić jej cierpienie odpisałem na chłodno, że również o niej myślę ale póki nie ma mnie w Krakowie nie chce tego wszystkiego zaczynać od nowa. I tak od marca pisaliśmy do siebie raz na jakiś czas wymieniając uprzejmości.
Przychodzi wrzesień, a ja zaczynam pracę i nowe życie w Krakowie. Oczywiście nie podjąłbym się tego wszystkiego, gdyby nie ta kobieta. Już po pierwszym dniu pracy chciałem się do niej odezwać ale brakowało mi odwagi. Przełamałem się dopiero pod koniec października, zaproponowałem spotkanie.
Tak się składało, że ona była w czasie zmiany mieszkania więc zaproponowałem pomoc w przenoszeniu rzeczy. 
Jest 4 listopada, a ja prosto po pracy jadę na spotkanie z dziewczyną, w której zakochałem się rowny rok temu i o której myślałem przez te wszystkie miesiące. Cały w stresie, nie wiem czego mogę się spodziewać. Czy ona nadal coś do mnie czuje czy jestem już tylko znajomym z przeszłości.
W końcu się spotykamy, witamy się sztywno i zabieramy za przenoszenie rzeczy. Po wszystkim odpalamy film. Ona spieta siada koło mnie, ja cały w nerwach obok. Po kilku minutach wyciągam w jej kierunku rękę a ona momentalnie chwyta ja z całej swojej siły, kieruje na mnie wzrok i mówi, że przez te wszystkie miesiące cały czas na mnie czekała.  Cała noc zeszła nam na rozmowie i ściskaniu się z całych sił.  Od tamtego dnia spędzamy że sobą każdą chwilę. Przyjechałem pomoc w przeprowadzce a okazało się, że od dnia kiedy się spotkaliśmy mieszkamy razem. Po tygodniu wyznalem jej miłość, ona powiedziała że chciała mi to samo powiedzieć już dawno temu.
Mamy po 30 lat, a ja przechodzę przez coś czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Kochałem poprzednia dziewczynę, jednak nigdy do nikogo nie czułem tego co odczuwam w tym momencie. Patrzę na kobietę i chce spędzić z nią resztę swojego życia. Jestem osobą ktora zawsze była skryta, wszystkie problemy przeżywała w samotności. Teraz mówię o każdej myśli, każdej emocji ktora odczuwam. Moja kobieta jest dla mnie całym światem i nie wyobrazam sobie by o czymś jej nie mówić.
Ona z kolei cały czas patrzy we mnie jak w obrazek  i mówi, że w końcu znalazła miłość swojego życia. Jestesmy szczęśliwi, wspólnie patrzymy w tym samym kierunku jeśli chodzi o naszą przyszłość.

Nie jestem już jednak nastolatkiem, mam swoje przemyślenia i doświadczenia. Zdaje sobie sprawę z tego, że to wszystko od listopada pędzi w niesamowitym tempie, że powinniśmy zacząć od randek na mieście a nie od wspólnego zamieszkania. Ale wiecie co? Przez własną głupotę straciłem rok, który mogliśmy przeżyć razem, rok którego już nie odzyskam i nie chce już tracić żadnej chwili.

Czy któras z Was miała podoba historię, jak ona się skończyła?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Tempo sprinterskie
Pandatrzy napisał/a:

Dzień dobry,
Chciałem podzielić się swoją historia i być może przeczytac jak to wszystko wygląda z zewnątrz.

W październiku zeszłego roku zakończyłem ponad trzyletni związek.
Dosc szybko pogodzilem się z tą sytuacją i zarejestrowałem się na jednym z portali randkowych, na którym udało mi się poznać kobietę. Ona mieszkała w Krakowie, ja 200 km dalej ale od jakiegoś już czasu planowałem podjęcie pracy oraz przeprowadzke do Krakowa.
Zaczęliśmy do siebie pisać, z każdym dniem coraz więcej i wiecej, aż w końcu po ok 3 tygodniach doszło do spotkania, ktore okazało się strzałem w dziesiątkę. Po spotkaniu przeszliśmy na rozmowy telefoniczne oraz na kamerce, spędzając ze sobą każdą chwilę i każdy wieczór. Bez wątpienia rodzilo się między nami uczucie.
Po jakimś czasie doszło do kolejnego spotkania, spotkania na którym wydarzyło się coś czego do tej pory nie potrafię sam sobie wytłumaczyć. Otóż w kinie, patrząc na moją partnerkę naszly mnie myśli, że uczucie ktore się rodzi prawdopodobnie wkrótce jej przejdzie a ja będę cierpiał. Uświadomiłem też sobie, że szkodzić nam może dzielaca odległość, a nie wiadomo jak długo potrwa szukanie przeze mnie pracy w Krakowie. Dlatego też po drugiej randce, jak największy tchórz postanowiłem zakończyć znajomość. 
Następnego dnia zalowalem tego wszystkiego ale duma nie pozwalała mi próbować naprawić sytuację.
I tak od stycznia nie było wieczoru bym nie myślał o straconej miłości.
Przychodzi marzec, a ja późnym wieczorem dostaje wiadomość od porzuconej kobiety : nie mogę o Tobie zapomniec!
Nie ukrywam, w pierwszej chwili chciałem wsiąść w samochód i pojechać szybko do Krakowa jednak znowu, nie chcąc kolejny raz przechodzić być może przez to samo i chcąc oszczędzić jej cierpienie odpisałem na chłodno, że również o niej myślę ale póki nie ma mnie w Krakowie nie chce tego wszystkiego zaczynać od nowa. I tak od marca pisaliśmy do siebie raz na jakiś czas wymieniając uprzejmości.
Przychodzi wrzesień, a ja zaczynam pracę i nowe życie w Krakowie. Oczywiście nie podjąłbym się tego wszystkiego, gdyby nie ta kobieta. Już po pierwszym dniu pracy chciałem się do niej odezwać ale brakowało mi odwagi. Przełamałem się dopiero pod koniec października, zaproponowałem spotkanie.
Tak się składało, że ona była w czasie zmiany mieszkania więc zaproponowałem pomoc w przenoszeniu rzeczy. 
Jest 4 listopada, a ja prosto po pracy jadę na spotkanie z dziewczyną, w której zakochałem się rowny rok temu i o której myślałem przez te wszystkie miesiące. Cały w stresie, nie wiem czego mogę się spodziewać. Czy ona nadal coś do mnie czuje czy jestem już tylko znajomym z przeszłości.
W końcu się spotykamy, witamy się sztywno i zabieramy za przenoszenie rzeczy. Po wszystkim odpalamy film. Ona spieta siada koło mnie, ja cały w nerwach obok. Po kilku minutach wyciągam w jej kierunku rękę a ona momentalnie chwyta ja z całej swojej siły, kieruje na mnie wzrok i mówi, że przez te wszystkie miesiące cały czas na mnie czekała.  Cała noc zeszła nam na rozmowie i ściskaniu się z całych sił.  Od tamtego dnia spędzamy że sobą każdą chwilę. Przyjechałem pomoc w przeprowadzce a okazało się, że od dnia kiedy się spotkaliśmy mieszkamy razem. Po tygodniu wyznalem jej miłość, ona powiedziała że chciała mi to samo powiedzieć już dawno temu.
Mamy po 30 lat, a ja przechodzę przez coś czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Kochałem poprzednia dziewczynę, jednak nigdy do nikogo nie czułem tego co odczuwam w tym momencie. Patrzę na kobietę i chce spędzić z nią resztę swojego życia. Jestem osobą ktora zawsze była skryta, wszystkie problemy przeżywała w samotności. Teraz mówię o każdej myśli, każdej emocji ktora odczuwam. Moja kobieta jest dla mnie całym światem i nie wyobrazam sobie by o czymś jej nie mówić.
Ona z kolei cały czas patrzy we mnie jak w obrazek  i mówi, że w końcu znalazła miłość swojego życia. Jestesmy szczęśliwi, wspólnie patrzymy w tym samym kierunku jeśli chodzi o naszą przyszłość.

Nie jestem już jednak nastolatkiem, mam swoje przemyślenia i doświadczenia. Zdaje sobie sprawę z tego, że to wszystko od listopada pędzi w niesamowitym tempie, że powinniśmy zacząć od randek na mieście a nie od wspólnego zamieszkania. Ale wiecie co? Przez własną głupotę straciłem rok, który mogliśmy przeżyć razem, rok którego już nie odzyskam i nie chce już tracić żadnej chwili.

Czy któras z Was miała podoba historię, jak ona się skończyła?

Życzę Wam powodzenia. Tylko jedna rada, bycie dla siebie "całym światem" jest niebezpieczne, toksyczne. Piszesz o Waszej miłości, jakbyś był na haju wink mam nadzieję, że jak motylki opadną, to będziecie umieli odnaleźć się w tym związku.

3

Odp: Tempo sprinterskie

Bo jestem i zdaje sobie z tego sprawę. Wiem też, że każdy potrzebuje przestrzeni i spotkań z innymi ludźmi, trochę oderwania, od tego mam swoją pasję.
Mam tylko nadzieję, że wspólne zamieszkanie nie popsuje tego wszystkiego.
Oboje jesteśmy już na etapie, że wolność, imprezy czy wieczne podróżowanie chętniej zamienilobyśmy na pełną rodzine ale wiem, że nie możemy się akurat w tych tematach spieszyć.

4

Odp: Tempo sprinterskie

@Pandatrzy

chłopie, idź w to, tyle radości przed Tobą

Ryzyko? Pewnie jakieś jest, ale Kolumb, Armstrong i Gagarin też ryzykowali.

5

Odp: Tempo sprinterskie

Ja bym się bała, że Ci znów odbije.

6

Odp: Tempo sprinterskie

Prawie każdy związek oparty na chemii tak na początku wygląda. Jak pisali poprzednicy, ryzyko jest duże. Ale są sytuacje, w których nic się da zrobić, poza tym co wychodzi. Nie da się od tego uciec.

7

Odp: Tempo sprinterskie

U mnie bylo tak, ze znalam meza z widzenia bo mieszkalismy w tym samym budynku.
Pozniej zaczelismy spedzac czas jako kumple przez kilka miesiecy.
Pozniej zaczal sie zwiazek, po trzech dniach zwiazku zamieszkalismy razem, po tygodniu czg dwoch sie zareczylismy.
Slub mielismy brac po trzech miesiacach, ale w koncu wzielismy po roku.

Jak narazie nadal jestesmy razem. Pare lat pozniej.
Jak narazie maz nadal uwaza, ze jestem miloscia jego zycia. Zreszta drugiej takiej osoby nie pozna, wiec nie czuje sie zagrozona. Haha

Odp: Tempo sprinterskie

Tej lawiny nie da się już zatrzymać ;-) Wkrótce ślub,  dzieci,  szara rzeczywistość i śmierdzące skarpetki obok kosza na pranie ;-) A tak serio,  to że coś się dzieje szybko nie znaczy, że dzieje się źle.  Moja ciocia z wujkiem po miesiącu znajomości wzięli ślub i są ze sobą już 50 lat.
Na jedno bym tylko zwróciła uwagę- umawiajcie się na randki, chodźcie do kina, na kolacje, wyjezdzajcie na weekend. Róbcie to, co pary na etapie poznawania się, żeby później nie żałować,  że coś Was ominęło i zostały ciepłe kapcie i telewizor :-)

Posty [ 8 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024