Choć jadowite pająki występują głównie w tropikach, to niestety nasz kontynent również nie jest od nich wolny. Na szczęście mamy zdecydowanie mniej takich mało przyjaznych gatunków. Jeśli zaś chodzi o Polskę, to najgroźniejszym z pająków, które możemy u nas spotkać, głównie na południu kraju, jest kolczak zbrojny. Jest to gatunek równocześnie uznany za najniebezpieczniejszy z pająków w całej Europie Środkowej. Jego ukąszenie nie będzie zagrażać życiu, ale może spowodować bardzo nieprzyjemne dolegliwości.
Jak go rozpoznać? Kolczak zbrojny osiąga długość od 1,0 do 1,5 cm, czyli w gruncie rzeczy jest niewielki. Na samym środku widać ciemnobrązowy pas, posiada też czerwonobrązowe głowotułowie i odwłok przyjmujący różne barwy - od żółtej do zielonej. Pająk ma sześć par odnóży, na czterech z nich posiada kolce i szczękoczułki, w których to umieszczony jest jad. Mieszka w stworzonym z pajęczej nici oprzędzie wielkości gołębiego jajka, jest to jego schronienie, ale też miejsce składania jaj przez samice.
Wygląda tak:
(źródło zdjęć: kobieceinspiracje.pl)
Samice posiadające jaja bądź młode potrafią być bardzo agresywne, dlatego nie zaleca się dotykania ani zbliżania się do oprzędzi, nawet jeśli nie jesteśmy pewni czy są w niej jaja.
W Polsce pająki te zamieszkują suche i ciepłe miejsca, często występują na łąkach i skrajach dróg. Lubią otwarte tereny porośnięte trawą i krzewami. Niestety można je spotkać także w przydomowych ogródkach, choć potrafią zawędrować nawet do mieszkań.
Ukąszenie nie zagraża życiu, jednak powoduje objawy zatrucia, takie jak: piekący ból, stan zapalny, osłabienie, dreszcze, zawroty i ból głowy, gorączka, nudności i biegunki, skurcze brzucha, trudności w oddychaniu. Objawy są nieprzyjemne, mogą utrzymywać się nawet do dwóch tygodni.
Wspominam o nim, bo kilka tygodni temu mojemu synowi na udzie pojawiła się sporej wielkości zmiana. Zmiana była wypukła, zaczerwieniona, silnie piekąca. Wyglądało to dosyć niepokojąco. Początkowo zupełnie nie umieliśmy dojść do przyczyny jej powstania, ale przeszukując sieć natknęliśmy się na zdjęcia pokazująca dokładnie taką samą zmianę, zaś objawy pokrywały się z wyżej wymienionymi, choć nie pojawiły się wszystkie. Na 'deser' natknęliśmy się na sprawcę, którego dopadliśmy przy ścianie w pokoju syna. Jadowity lokator przypuszczalnie pomieszkiwał u nas co najmniej od dwóch, trzech dni.
Uważajcie, jeśli natkniecie się na tego 'przyjemniaczka', który wygląda naprawdę niepozornie. A może już mieliście nieprzyjemność się z nim zapoznać?