Nieumiarkowanie w piciu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Nieumiarkowanie w piciu

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 63 ]

Temat: Nieumiarkowanie w piciu

Witajcie!
Mam problem z mężem i nie mam kogo się w tej sprawie poradzić.

Mój mąż nie umie pić. Najgorzej jest gdy idzie sam "na piwo" z kumplami z pracy. Wraca nawalony i po prostu choruje. Jako że jestem bardzo emocjonalna, strasznie to przeżywam. Martwię się zwyczajnie o niego, bo dostaje wtedy wysokiego ciśnienia, cały się trzęsie, ma kołatania serca. Boję się, że coś mu się stanie.

Na tego typu imprezy nie wychodzi za często bo gdzieś raz na 2-3 miesiące ale nie jestem w stanie pojąć po co tak postępuje... Męczy siebie i wykańcza tym samym mnie psychicznie.
Obrażałam się, rozmawiałam, prosiłam, tłumaczyłam. Jak grochem o ścianę. On mnie nawet za to nie przeprasza, bo uważa, że to on potem cierpi, a nie ja. Nie mówi tego wprost, ale wiem, że na końcu języka ma, że to już mój problem, że tak to przeżywam.

Przed ostatnia imprezą zapowiedziałam mu, że mam dość i następnym razem idę na noc do siostry, bo nie mam ochoty oglądać go w takim stanie. Przed jego wyjściem prosiłam, żeby uważał na siebie, koło 21 zapytałam w smsie jak się czuje i po treści smsa zwrotnego wywnioskowałam, że znów namieszał i przeholował. Dostałam histerii. Rozpłakałam się i włączył mi się tryb ucieczki. Cała się trzęsłam, dostałam sensacji jelitowych z nerwów. Szybko zamówiłam taksówkę, a jemu napisałam, że w takim razie jadę do siostry na noc, żeby uważał na siebie i dał mi znać jak wróci do domu.

Może warto nadmienić, że pochodzę z domu gdzie tata mocno alkoholu nadużywał, był po nim agresywny. Mąż już kilku lub kilkunastokrotnie zepsuł mi różne okoliczności swoim nieumiarkowaniem. Święta, urodziny brata, wyjścia pracowe. Mam wrażenie, że moja reakcja była jakimś mechanizmem obronnym. Dodatkowo nałożyło się kilka innych stresowych sytuacji, moja końcówka w pracy i początek nowej (właśnie w piątek gdy on wyszedł z kolegami, ja miałam swój ostatni dzień), problemy zdrowotne mojej mamy, odstawienie leków antydepresyjnych, kłopoty finansowe, budowa domu.

Wracając do tego wieczoru gdy pojechałam do siostry na noc, on napisał mi, że wrócił i idzie spać. Oczywiście martwiłam się bardzo czy coś mu się nie stanie ale jakoś udało mi się zasnąć. Rano dał mi znać, że noc miał ciężką (zapewne nad muszlą klozetową). Ja od tego czasu, czyli od wczoraj jestem oschła i chyba trochę nieprzyjemna.

On początkowo zachowywał się jak gdyby nigdy nic, zapytał, czy jestem smutna, to mu powiedziałam, że tak, że źle się czuję z tym, że jestem zmuszona uciekać z własnego domu, odpowiedział, że wcale nie muszę, a ja na to, że ze względu na moje zdrowie psychiczne, to było najlepsze rozwiązanie. I koniec rozmowy. Ja nie ciągnęłam tematu, nie prawiłam kazań, on nawet nie raczył przeprosić.
Jestem zawiedziona i mam do niego żal. Moim zdaniem fajnie by było gdyby chociaż powiedział "przepraszam". Zamiast tego jest cisza zwiastująca ciche dni. Ja nie będę zaczynać rozmowy, bo po pierwsze wszystko co mam mu do powiedzenia na ten temat było już wałkowane 100 razy, a po drugie średnio mam ochotę na niego patrzeć...

Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?
Doradzicie mi coś? sad

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Jesteś współuzależniona.

3

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Yyy... Ale od czego jestem wspoluzalezniona?
Mój mąż nie ma problemu alkoholowego. Tego typu akcje są raz na 2,3 miesiące.

4 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-09-02 15:05:56)

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Jamijka napisał/a:

Mam problem z mężem
Mój mąż nie umie pić. Wraca nawalony i po prostu choruje. Jako że jestem bardzo emocjonalna, strasznie to przeżywam. Martwię się zwyczajnie o niego, bo dostaje wtedy wysokiego ciśnienia, cały się trzęsie, ma kołatania serca. Boję się, że coś mu się stanie.

Na tego typu imprezy nie wychodzi za często bo gdzieś raz na 2-3 miesiące ale nie jestem w stanie pojąć po co tak postępuje... Męczy siebie i wykańcza tym samym mnie psychicznie.
Obrażałam się, rozmawiałam, prosiłam, tłumaczyłam. Jak grochem o ścianę. że to już mój problem, że tak to przeżywam.

wywnioskowałam, że znów namieszał i przeholował. Dostałam histerii. Rozpłakałam się i włączył mi się tryb ucieczki. Cała się trzęsłam, dostałam sensacji jelitowych z nerwów. Szybko zamówiłam taksówkę, a jemu napisałam, że w takim razie jadę do siostry na noc, żeby uważał na siebie i dał mi znać jak wróci do domu.

Może warto nadmienić, że pochodzę z domu gdzie tata mocno alkoholu nadużywał, był po nim agresywny. Mąż już kilku lub kilkunastokrotnie zepsuł mi różne okoliczności swoim nieumiarkowaniem. Święta, urodziny brata, wyjścia pracowe. Mam wrażenie, że moja reakcja była jakimś mechanizmem obronnym.
odstawienie leków antydepresyjnych,
Oczywiście martwiłam się bardzo czy coś mu się nie stanie Rano dał mi znać, że noc miał ciężką (zapewne nad muszlą klozetową). Ja od tego czasu, czyli od wczoraj jestem oschła i chyba trochę nieprzyjemna.

powiedziałam, że tak, że źle się czuję z tym, że jestem zmuszona uciekać z własnego domu, odpowiedział, że wcale nie muszę, a ja na to, że ze względu na moje zdrowie psychiczne, to było najlepsze rozwiązanie. I koniec rozmowy. Ja nie ciągnęłam tematu, nie prawiłam kazań, on nawet nie raczył przeprosić.
Jestem zawiedziona i mam do niego żal. Moim zdaniem fajnie by było gdyby chociaż powiedział "przepraszam". Zamiast tego jest cisza zwiastująca ciche dni. Ja nie będę zaczynać rozmowy, bo po pierwsze wszystko co mam mu do powiedzenia na ten temat było już wałkowane 100 razy, a po drugie średnio mam ochotę na niego patrzeć...

Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?
sad

Witaj
Okroiłem twój post celowo.
Twój mąż ewidentnie ma słabą głowę do picia,bardzo niską tolerancje.To nie jego wina i nie ma na to specjalnej rady taki organizm.
Czy jest uzależniony od alkoholu ? Nie mam pojęcia bladego.Nie jest tak że wszyscy co piją nawet dużo i często obowiązkowo uzależniają się od alkoholu .
Może on lubi się "upodlić" "zresetować" co 2-3 miesiące nie potrafi odmawiać ulega wpływom kumpli i chce im dorównać w pijackiej rywalizacji niektórzy tak pija i istnieje na to przyzwolenie widocznie w jego firmie trudno wyczuć nie sadzę że robi Ci na złość
Skoro twierdzisz z przekonaniem i jesteś pewna że Twój mąż nie ma problemu alkoholowego
to z niego jest taki "amator" sorry "pijaczek" raz na 2-3 miesiące niewiele wskórałaś rozmowami i kłótniami tak jak zona alkoholika który nie widzi problemu podobne to bardzo do różnych historii znanych mi z życia,
Mąż czuje się atakowany i ograniczany w swojej wolności bo żadnych konsekwencji picia w sumie po za Twoimi reakcjami i  wymiotami trzęsieniem się i wzrostem ciśnienia nie ponosi.
Twoje emocje związane z jego piciem możliwe że są przeniesione z Twoich przeżyć związanych z kolei z piciem Twojego taty i jego agresją po alkoholu oraz z depresją bo brałaś antydepresanty raczej to nie fanaberia te leki.
Twoje reakcje są jakie są chociaż problem z sercem i ciśnieniem może być poważny on się do picia wielogodzinnego nie nadaje wcale jak tak postępuje to jest po prostu głupi - no też sorry.
Skutki i objawy tych Twoich  reakcji na picie męża bardzo przypominają często występujące psychosomatyczne objawy niektórych osób związanych i żyjących z alkoholikiem głównie żon prawie jota w jotę stąd być może wniosek że jesteś współuzależniona.
Jeżeli Twój mąż byłby alkoholikiem to sprawa do rozwiązania paradoksalnie byłaby prostsza, to choroba taki prawdziwy alkoholik nie ma możliwości pić kontrolowanie to po za jego zasięgiem chociaż bardzo by chciał pic normalnie.
Dałabyś takiemu szansę ultimatum i wybór leczenie lub rozstanie albo albo a tak jak z Twoim mężem to może sam przestanie i musisz czekać a cierpliwości nie masz zamartwiasz się i przejmujesz.
W waszym przypadku jak maż nie bardzo umie pic i alkohol mu kompletnie nie służy to trudne do rozwiązania
Raz na 2-3 miesiące to nie jest zbyt często, ale uzależnienie wcale nie zaczyna się od picia codziennie tu są wątpliwości alkoholizm ma swoje fazy rozwoju z różną progresją i dynamiką a słaba głowa wcale nie zawsze chroni przed zachorowaniem na alkoholizm
Naprawdę bardzo trudne do ocenienia to jego picie.Bardzo wczesne fazy etapy uzależnienia w naszej rzeczywistości są trudne do zauważenia i diagnozowania zwłaszcza przez internet.
Sam nie wiem .
Jeżeli rozmowa z nim nie pomaga i wszystkie Twoje emocje nie robią na nim zbytniego wrażenia - trudno zmusić dorosłego faceta by był rozsądny i trafiasz na jego przekorny ośli upór który nomen omen całkiem przypomina reakcje niektórych znanych mi alkoholików
na zwracanie im uwagi że z ich piciem jest coś nie tak,ale ja sam jestem alkoholikiem i mogę nie być obiektywny dmuchać na zimne
Nie bierz moich uwag osobiście.
Pozostaje Ci czekać na rozwój wypadków i znowu rozmawiać powiedzieć jak Ty się czujesz albo daj mu spokój i zaakceptuj go może ,a nad swoimi emocjami popracuj z psychologiem bo to zamartwianie Ciebie wykończy.

5

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Moim zdaniem potrzebujesz terapii.
To, że mąż raz na 3 miesiące spędzi noc w kiblu haftując to nie jest powód do siania paniki.

Pochodzisz z domu, w którym był problem alkoholowy, jesteś naznaczona w jakiś sposób i nie reagujesz racjonalnie. Prawdą jest, że jak ktoś nie umie pić, to powinien robić to rzadko albo wcale. Raz na 3 miesiące to naprawdę rzadko.

Terapia jest fajną sprawą. Może pomóc, zwłaszcza na Twoje nerwowe reakcje.

6

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Baardzo Wam dziękuję za odzew.
Czy potrzebuję terapii? Być może. Niestety nie mam na chwilę obecną funduszy na takową.
Czy mój mąż jest alkoholikiem? Nie jest. paslawek masz rację z tym, że nie potrafi odmówić. To tutaj jest pies pogrzebany. Nie umie powiedzieć nie ludziom w pracy (mojej rodzinie już się nauczył ale to po wigilijnej akcji gdzie mi zrobił prze ogromną przykrość).
Mam nieodparte wrażenie, że dopóki tylko byliśmy razem, chodziliśmy bez papierka, to miał gdzieś z tyłu głowy, że mogę go kopnąć w dupę i się pilnował. Na serio na 4 lata związku takich akcji było ze 3-4. Natomiast po ślubie olał temat. Uznaje zapewne za pewnik, że i tak z tak błahego powodu nie odejdę.
Rozmawiać mi się zwyczajnie nie chce. On znowu będzie mówić, jak to go ograniczam, obrzydzam spotkanie towarzyskie, przesadzam, itd. Być może faktycznie przesadzam ale uważam, że każdy ma jakiś swój czuły punkt i gdyby chciał mógłby to zmienić. Kolejna kwestia, to chęć zupełnego przejścia nad sprawą do porządku dziennego. Nie, dla mnie to nie jest normalne.
Moje emocje są na tyle silne, że drażni mnie jego obecność, wzdrygam się gdy przypadkiem mnie dotknie, żałuje, że nie mamy innego łóżka (póki co wynajmujemy kawalerkę). To nie jest na zasadzie, że wymierzam mu jakąś karę. Ja zwyczajnie nie mogę na niego patrzeć. Czy moja reakcja jest przesadzona? Być może. Ale zdawał sobie dobrze sprawę z tego co robi. Z mojej strony nie będzie przyzwolenia na takie zachowanie.

7

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Możesz spróbować odwiedzić psychologa na fundusz. Tylko musisz mieć skierowanie.

8

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Moja pani psychiatra jest psychoterapeutką i rozmawiałyśmy na ten temat. Doradziła mi właśnie, żebym szła nocować do siostry dla swojego dobra i być może to nim potrząśnie. Ona generalnie uważa, że on nie powinien tak się zachowywać, tym bardziej, że wie co z ojcem przeżywałam i jak cierpię gdy on choruje. Z drugiej strony medalu jest moja mama, która uważa, że robię z igły widły, bo przecież się nie kur...wi, i na noc wraca, a jak nie bije to już w ogóle przecież cud miód i orzeszki i o co ja się czepiam. Ona jest zakochana w zięciu, broni go, mnie natomiast atakuje.

9 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-09-02 09:25:59)

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Wiesz, moim zdaniem jednak troszkę demonizujesz.
Ale jeśli źle się z tym czujesz, to warto popracować wspólnie z psychiatrą, no i z mężem.

Osobiście uważam, że jesli poszłaś nocować do siostry dla własnego komfortu, to ok. Ale jeśli zrobiłaś to, by wstrząsnąć mężem i wymusić na nim Twoje zasady, to nie tędy droga.

Co tak ogólnie Ci przeszkadza? Że wymiotuje i źle się czuje na drugi dzień? Mam koleżankę, która wymiotuje po dwóch drinkach czasami. Kac po imprezie ma wiele osób.

10

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Cyngli napisał/a:

Wiesz, moim zdaniem jednak troszkę demonizujesz.
Ale jeśli źle się z tym czujesz, to warto popracować wspólnie z psychiatrą, no i z mężem.

Osobiście uważam, że jesli poszłaś nocować do siostry dla własnego komfortu, to ok. Ale jeśli zrobiłaś to, by wstrząsnąć mężem i wymusić na nim Twoje zasady, to nie tędy droga.

Co tak ogólnie Ci przeszkadza? Że wymiotuje i źle się czuje na drugi dzień? Mam koleżankę, która wymiotuje po dwóch drinkach czasami. Kac po imprezie ma wiele osób.

Być może demonizuje, ale tak właśnie reaguję i nic na to nie poradzę. Od 10 lat leczę się na nawracającą depresję i nerwicę lękową.
Poszłam do siostry bo byłam przerażona, a jednocześnie rozdarta. Bo z jednej strony bałam się, że jak pojadę, to coś może mu się stać (zasłabnie, zachłyśnie się, przewróci), a z drugiej wiedziałam, że całą noc będę czuwać i się trząść o niego.
Przeszkadza mi to, że doprowadza się do stanu, którego ja się boję. W którym się nie kontroluje, wymiotuje, mówi rzeczy, których później nie pamięta. Osoby pijane budzą mój lęk, wstręt i obrzydzenie, ale to się gryzie z tym co czuje do męża i powstaje dysonans. Z jednej strony osoba, którą kocham, martwię się, chcę pomóc, a z drugiej nawalony człowiek, który nie panuje nad sobą. Cierpi na tym też moje zaufanie do niego.

11 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-09-02 09:47:11)

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Jamijka napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Wiesz, moim zdaniem jednak troszkę demonizujesz.
Ale jeśli źle się z tym czujesz, to warto popracować wspólnie z psychiatrą, no i z mężem.

Osobiście uważam, że jesli poszłaś nocować do siostry dla własnego komfortu, to ok. Ale jeśli zrobiłaś to, by wstrząsnąć mężem i wymusić na nim Twoje zasady, to nie tędy droga.

Co tak ogólnie Ci przeszkadza? Że wymiotuje i źle się czuje na drugi dzień? Mam koleżankę, która wymiotuje po dwóch drinkach czasami. Kac po imprezie ma wiele osób.

Być może demonizuje, ale tak właśnie reaguję i nic na to nie poradzę. Od 10 lat leczę się na nawracającą depresję i nerwicę lękową.
Poszłam do siostry bo byłam przerażona, a jednocześnie rozdarta. Bo z jednej strony bałam się, że jak pojadę, to coś może mu się stać (zasłabnie, zachłyśnie się, przewróci), a z drugiej wiedziałam, że całą noc będę czuwać i się trząść o niego.
Przeszkadza mi to, że doprowadza się do stanu, którego ja się boję. W którym się nie kontroluje, wymiotuje, mówi rzeczy, których później nie pamięta. Osoby pijane budzą mój lęk, wstręt i obrzydzenie, ale to się gryzie z tym co czuje do męża i powstaje dysonans. Z jednej strony osoba, którą kocham, martwię się, chcę pomóc, a z drugiej nawalony człowiek, który nie panuje nad sobą. Cierpi na tym też moje zaufanie do niego.

Miałam trochę podobny problem. Mój tata też był alkoholikiem i jak zakochałam się w moim obecnym mężu, to panikowałam za każdym razem, jak miał spożywać alkohol. A uwierz, że to max 3 piwa raz w tygodniu albo raz na dwa. Robiłam cyrki, awantury, groziłam odejściem, potem zaszłam w ciążę i było tylko gorzej. A potem poszłam do psychiatry, do psychologa, w końcu na terapię. Pomogło.

Obecnie od miesiąca uczęszczam do psychoterapeuty. Raz w tygodniu. Jest bardzo dobrze.

Myślę, że powinnaś iść na terapię. Żeby przerobić przeszłość i przegonić własne demony. A mąż, jeśli nie umie pić, niech zmniejszy ilość. Dużo rozmawiajcie. Jak będzie potrzeba, to weź go ze sobą do psychiatry. Jeśli jednak nie będzie chciał zachowywać umiaru, to nic nie poradzisz. Albo będziesz pracować nad sobą, by reagować inaczej, albo się zamęczysz, lub rozwiedziesz.

12

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Jamijka napisał/a:

Być może demonizuje, ale tak właśnie reaguję i nic na to nie poradzę. Od 10 lat leczę się na nawracającą depresję i nerwicę lękową. (...)

To jest podstawowy problem.

13

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Ach, no tak... Moja wina. To takie proste przecież.
Każdy musi się czasem upić jak świnia nie bacząc na innych, to ja jestem walnięta, że się przejmuję. Pozostaje mi... no w zasadzie to nie wiem co mi pozostaje. Pogłaskać po główce i jeszcze miętkę zaparzyć, a samej naćpać się benzodiazepin, żeby się znieczulić, bo ja "niestety" alkoholu nie piję. Ewentualnie uciekać z domu, skoro jestem takim słabeuszem. Faktycznie, że też się w ogóle mogłam łudzić, że to ktoś ma problem z empatią.

14 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-09-02 10:01:44)

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Jamijka napisał/a:

Ach, no tak... Moja wina. To takie proste przecież.
Każdy musi się czasem upić jak świnia nie bacząc na innych, to ja jestem walnięta, że się przejmuję. Pozostaje mi... no w zasadzie to nie wiem co mi pozostaje. Pogłaskać po główce i jeszcze miętkę zaparzyć, a samej naćpać się benzodiazepin, żeby się znieczulić, bo ja "niestety" alkoholu nie piję. Ewentualnie uciekać z domu, skoro jestem takim słabeuszem. Faktycznie, że też się w ogóle mogłam łudzić, że to ktoś ma problem z empatią.

Nikt nie napisał, że to Twoja wina. Ale przez swoje przejścia z przeszłości nie patrzysz racjonalnie na pewne rzeczy.

Nie ma sensu się unosić. Szukasz chyba wyjścia z tej sytuacji, ale to potrwa i nie będzie łatwe ani przyjemne.

Nie ma nic złego w piciu alkoholu raz na jakiś czas, nawet, jeśli kończy się to później kacem. Możecie negocjować np. ilość wypitego alkoholu, jeśli jest to problem.

15

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Proszę, wskaż miejsce, w którym napisałam o Twej winie. Wskaż miejsce, w którym napisałam, że jesteś walnięta. Nie znajdziesz ich. Nie znajdziesz w żadnym mym poście, a napisałam ich bardzo wiele, tego, że każdy musi się upić jak świnia. Nie znajdziesz też ani słowa o głaskaniu po główce i skakaniu wokół upitej osoby.

Napisałam, że depresja i nerwica są podstawowym problemem, bo one rzutują na Twoje reakcje, także wobec zachowań męża. Tylko tyle i aż tyle.

16

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Ja mu nie zabraniam niczego. Byliśmy na działce z jego przyjaciółmi, wypili dużo whisky ale wiem, że po tym alkoholu nie ma kaca, więc byłam spokojna... Po wódce zwyczajnie choruje. W ogóle jej nie powinien pić, po prostu. Jak pije piwo, czy drinka w domu, czy spotykają się z kumplem i piją "na spokojnie" bez ciśnień właśnie to whisky to nie ma problemu. Mam problem z tym, że po wódce on głupieje i nie ufam mu wtedy. Nie wiem co może nawywijać. Burzy tym moje zaufanie do niego. To jest dla mnie zupełnie nielogiczne, zwłaszcza, że wiem, że on tej wódki nie lubi, pije bo towarzystwo pije i nie chce być "gorszy". Dla mnie to jest absurd, bo dla mnie odmowa, to siła charakteru, a nie słabość. To jest dla mnie nie do przetrawienia, pić z pełną premedytacją coś co działa na ciebie jak trucizna i jednocześnie robić tym przykrość osobie, którą się podobno kocha. Absurd.

17

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Wielokropek napisał/a:

Proszę, wskaż miejsce, w którym napisałam o Twej winie. Wskaż miejsce, w którym napisałam, że jesteś walnięta. Nie znajdziesz ich. Nie znajdziesz w żadnym mym poście, a napisałam ich bardzo wiele, tego, że każdy musi się upić jak świnia. Nie znajdziesz też ani słowa o głaskaniu po główce i skakaniu wokół upitej osoby.

Napisałam, że depresja i nerwica są podstawowym problemem, bo one rzutują na Twoje reakcje, także wobec zachowań męża. Tylko tyle i aż tyle.

Niepotrzebnie się uniosłam, przepraszam.

18

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

smile
Mnie nic się nie stało, ale ten post sporo mówi o Tobie, może nawet więcej niż chciałabyś ujawnić. Zastanów się nad tym, dlaczego zareagowałaś tak, nie inaczej. Moim zdaniem to ułatwi Ci pracę nad rozwiązaniem spraw, na które masz wpływ.

19

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Wielokropek napisał/a:

smile
Mnie nic się nie stało, ale ten post sporo mówi o Tobie, może nawet więcej niż chciałabyś ujawnić. Zastanów się nad tym, dlaczego zareagowałaś tak, nie inaczej. Moim zdaniem to ułatwi Ci pracę nad rozwiązaniem spraw, na które masz wpływ.

Zareagowałam tak, bo na przykład moja matka stoi murem za zięciem i nie rozumie mojego stanowiska. Według mnie rozumie bardzo dobrze, bo sama chowała się z nami w pokoju jak ojciec wracał pijany do domu. Ona to wypiera i uważa, że skoro to nie jest ze strony mojego męża nagminne to nie ma problemu. Do szału mnie doprowadza jej żałowanie zięcia jak np. nie pije, bo nie ma ochoty, smaku, prowadzi. Ciągłe teksty: "oj, biedny, nie napijesz się nawet?", "na pewno masz ochotę", "a może jednak?". Nie wiem po co ona to robi. I jednocześnie gdy się schleje, to bagatelizuje to na maksa, że każdemu się zdarza, że grunt, że wypłaty nie przechlewa, nie bije mnie, itd. I jeszcze mnie strofuje, żebym mu fochów nie strzelała, bo w końcu przegnę pałkę i się pan i władca zdenerwuje i kopnie mnie w zad. Ona totalnie nie czai mojego stanowiska w tej sprawie i zamiast chociaż się nie wtrącać, to mąci między nami. Ja zawsze be, on świętość.
Myślę, że właśnie stąd wynikła moja reakcja.

20

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Ty wypierasz, że masz problem. A od swojego problemu powinnaś zacząć.

21

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Psychologia używa terminu 'przeniesienie'. Nie jestem Twoją matką.

Dlaczego Twoja matka zachowuje się tak, jak zachowuje?
By nie dopuścić do siebie myśli, że miała wpływ na swe życie, że podjęła decyzję o życiu z alkoholikiem, że dzięki jej decyzji jej dziecko żyło pod jednym dachem z alkoholikiem i przeżywało to, co przeżywało.
By ochronić się przed poczuciem winy.
By nie zaprzeczyć i sposobowi swego wychowania, i sposobowi wychowania swego dziecka.

Myślę, że ona wychowała Cię najlepiej jak potrafiła.



Cyngli napisała ważną rzecz: w ramach NFZ-u terapia jest bezpłatna. Daj sobie szansę.

22

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Wielokropek napisał/a:

Psychologia używa terminu 'przeniesienie'. Nie jestem Twoją matką.

Dlaczego Twoja matka zachowuje się tak, jak zachowuje?
By nie dopuścić do siebie myśli, że miała wpływ na swe życie, że podjęła decyzję o życiu z alkoholikiem, że dzięki jej decyzji jej dziecko żyło pod jednym dachem z alkoholikiem i przeżywało to, co przeżywało.
By ochronić się przed poczuciem winy.
By nie zaprzeczyć i sposobowi swego wychowania, i sposobowi wychowania swego dziecka.

Myślę, że ona wychowała Cię najlepiej jak potrafiła.



Cyngli napisała ważną rzecz: w ramach NFZ-u terapia jest bezpłatna. Daj sobie szansę.

Czyli w skrócie mówiąc problem jest ze mną i z tym, że nie potrzebnie to przeżywam, tak? Mąż żadnego problemu nie generuje i zachowuje się należycie?

23

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Kolejny raz przypisujesz mi zdania, których nie napisałam.

24 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-09-02 10:52:45)

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Jamijka napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Psychologia używa terminu 'przeniesienie'. Nie jestem Twoją matką.

Dlaczego Twoja matka zachowuje się tak, jak zachowuje?
By nie dopuścić do siebie myśli, że miała wpływ na swe życie, że podjęła decyzję o życiu z alkoholikiem, że dzięki jej decyzji jej dziecko żyło pod jednym dachem z alkoholikiem i przeżywało to, co przeżywało.
By ochronić się przed poczuciem winy.
By nie zaprzeczyć i sposobowi swego wychowania, i sposobowi wychowania swego dziecka.

Myślę, że ona wychowała Cię najlepiej jak potrafiła.



Cyngli napisała ważną rzecz: w ramach NFZ-u terapia jest bezpłatna. Daj sobie szansę.

Czyli w skrócie mówiąc problem jest ze mną i z tym, że nie potrzebnie to przeżywam, tak? Mąż żadnego problemu nie generuje i zachowuje się należycie?

Przecież napisałyśmy wyraźnie.
Twój mąż powinien pić troszkę mniej, żeby potem nie zdychać. Ale problem masz również Ty i nie powinnaś go bagatelizować.

25

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Nic nie przypisuję, ciągle czytam, że mam iść na terapię i nieadekwatnie reaguję na zachlanego męża, więc w związku z tym zadaje pytanie. No skoro mam się terapeutyzować, to najwidoczniej problem jest ze mną.

26

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Kpisz czy o drogę pytasz? [To pytanie retoryczne.]

27

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

A jak mam to osiągnąć, żeby mniej pił? Boże mam w sobie taki żal, że ciężko mi to nawet opisać. Nie mogę spać w nocy, jak już przysypiam, to on zaczyna chrapać i ja już cała dygoczę z wściekłości. Wczoraj go normalnie kopnęłam, bo nie wytrzymałam.

28

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Wielokropek napisał/a:

Kpisz czy o drogę pytasz? [To pytanie retoryczne.]

Jeśli masz zamiar w ten sposób rozmawiać, to lepiej sobie odpuść.

29

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Na jego zachowanie i jego decyzje bezpośredniego wpływu nie masz. Masz na własne, ale tego do wiadomości nie chcesz przyjąć. Możesz obronić się przed skutkami zachowania męża, ale Twój problem dalej pozostanie nie rozwiązany.


I... odpuszczam,  bo walczyć z Tobą, wbrew Tobie, o Ciebie, by Tobie żyło się lepiej, to trochę za dużo dla mnie.

30 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-09-02 11:15:17)

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Wielokropek napisał/a:

Psychologia używa terminu 'przeniesienie'. Nie jestem Twoją matką.

Dlaczego Twoja matka zachowuje się tak, jak zachowuje?
By nie dopuścić do siebie myśli, że miała wpływ na swe życie, że podjęła decyzję o życiu z alkoholikiem, że dzięki jej decyzji jej dziecko żyło pod jednym dachem z alkoholikiem i przeżywało to, co przeżywało.
By ochronić się przed poczuciem winy.
By nie zaprzeczyć i sposobowi swego wychowania, i sposobowi wychowania swego dziecka.

Myślę, że ona wychowała Cię najlepiej jak potrafiła.



Cyngli napisała ważną rzecz: w ramach NFZ-u terapia jest bezpłatna. Daj sobie szansę.

Twoja mama idealizuje zięcia bo to jest druga strona medalu wypierania ze wstydu to ją jakby uspokaja.Ona sobie coś chce zrekompensować z przeszłości dlatego taka zapatrzona w zięcia
To jest typowy mechanizm obronny selektywna pamięć ,minimalizowanie bagatelizowanie wszystko to robi odruchowo mimowolnie nieświadomie przez lata nauczyła się tego żyjąc życiem i piciem swojego męża To taki pozorny komfort psychiczny.
Twój mąż jest dla niej niespełnionym oczekiwanie dlatego przeniesienie jest takim symbolem dlatego go broni namawia chce udowadniać i potwierdzać swoje wizje i złudzenia tym sobie załatwia rozczarowanie i rozgoryczenie które spotykało ją jak żyła z Twoim tatą.Dla niej to taka trochę ucieczka przed przeszłością i uspokajanie się że wszystko z Twoim mężem w porządku aż za bardzo.
Z jednej strony osoba związana wiele lat  z alkoholikiem ma leki obawy wstyd agresję złość poczucie winy krzywdy i urazy wstręt obrzydzenie ale to wszystko jest trudne do wytrzymania jednym z odruchów jest tłumienie tego właśnie uciekaniem w idealizowanie.
Takie deficyty braku poczucia bezpieczeństwa i wiele zachowań Twojej mamy wyniosłaś z domu .
Te deficyty nie znikają same a jest wręcz odwrotnie nasilają się z czasem u Ciebie być może przekształciły się w depresje i nerwicę lękową to też dość częste u dzieci alkoholików.
Mam wrażenie że szukasz na forum sposobu na cywilizowane picie męża .
Moim zdaniem koncentracja na jego osobie i piciu abstrahując od tego czy jest nie jest alkoholikiem wzmacnia i wzmaga neurotyczne myślenie i zachowania masz chore emocje one same z siebie się nie uzdrowią pogłębia i zakorzenią się z wiekiem jeszcze bardziej
Psychoterapia przed która wielu ludzi ma opory pozwoli Ci przepracować traumy z dzieciństwa rozliczyć przeszłość zobaczysz jakie wzorce kierują tobą jakie emocje Tobą rządzą nie lekceważ tego .
Twój tata żyje?

31

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
paslawek napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Psychologia używa terminu 'przeniesienie'. Nie jestem Twoją matką.

Dlaczego Twoja matka zachowuje się tak, jak zachowuje?
By nie dopuścić do siebie myśli, że miała wpływ na swe życie, że podjęła decyzję o życiu z alkoholikiem, że dzięki jej decyzji jej dziecko żyło pod jednym dachem z alkoholikiem i przeżywało to, co przeżywało.
By ochronić się przed poczuciem winy.
By nie zaprzeczyć i sposobowi swego wychowania, i sposobowi wychowania swego dziecka.

Myślę, że ona wychowała Cię najlepiej jak potrafiła.



Cyngli napisała ważną rzecz: w ramach NFZ-u terapia jest bezpłatna. Daj sobie szansę.

Twoja mama idealizuje zięcia bo to jest druga strona medalu wypierania ze wstydu to ją jakby uspokaja.Ona sobie coś chce zrekompensować z przeszłości dlatego taka zapatrzona w zięcia
To jest typowy mechanizm obronny selektywna pamięć ,minimalizowanie bagatelizowanie wszystko to robi odruchowo mimowolnie nieświadomie przez lata nauczyła się tego żyjąc życiem i piciem swojego męża To taki pozorny komfort psychiczny.
Twój mąż jest dla niej niespełnionym oczekiwanie dlatego przeniesienie jest takim symbolem dlatego go broni namawia chce udowadniać i potwierdzać swoje wizje i złudzenia tym sobie załatwia rozczarowanie i rozgoryczenie które spotykało ją jak żyła z Twoim tatą.Dla niej to taka trochę ucieczka przed przeszłością i uspokajanie się że wszystko z Twoim mężem w porządku aż za bardzo.
Z jednej strony osoba związana wiele lat  z alkoholikiem ma leki obawy wstyd agresję złość poczucie winy krzywdy i urazy wstręt obrzydzenie ale to wszystko jest trudne do wytrzymania jednym z odruchów jest tłumienie tego właśnie uciekaniem w idealizowanie.
Takie deficyty braku poczucia bezpieczeństwa i wiele zachowań Twojej mamy wyniosłaś z domu .
Te deficyty nie znikają same a jest wręcz odwrotnie nasilają się z czasem u Ciebie być może przekształciły się w depresje i nerwicę lękową to też dość częste u dzieci alkoholików.
Mam wrażenie że szukasz na forum sposobu na cywilizowane picie męża .
Moim zdaniem koncentracja na jego osobie i piciu abstrahując od tego czy jest nie jest alkoholikiem wzmacnia i wzmaga neurotyczne myślenie i zachowania masz chore emocje one same z siebie się nie uzdrowią pogłębia i zakorzenią się z wiekiem jeszcze bardziej
Psychoterapia przed która wielu ludzi ma opory pozwoli Ci przepracować traumy z dzieciństwa rozliczyć przeszłość zobaczysz jakie wzorce kierują tobą jakie emocje Tobą rządzą nie lekceważ tego .
Twój tata żyje?

Tak, mój tata żyje. To dość dziwny przypadek... Nie wiem sama czy można go nazwać alkoholikiem, bo chyba nigdy pić nie musiał. Po prostu lubił, miał mocny łeb, kolegów. Od kilku lat nie pije aż tak, bo już jest dziadkiem i zdrowie nie pozwala, choroba nowotworowa też zrobiła swoje.
Dla mnie najprostszym wyjściem byłoby żeby mąż po prostu przestał tak pić, bo wie, że mnie tym rani. Sam sobie robi tym krzywdę, a i nasza relacja na tym cierpi.

32

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Czy ktoś mógłby mi polecić jakiś ośrodek psychoterapii DDA DDD na terenie Krakowa? Będę zobowiązana.

33 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-09-02 11:48:04)

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

To twój j tata jest jak mój teść on też popijał tego był zimny oschły i apodyktyczny dla rodziny przestał pić po śmierci mojej teściowej,której nie poznałem. Przedziwne że moja żona wybrała sobie mnie ja teki nie jestem mam inne wady i poznaliśmy się jak już nie piłem parę lat .
Maruda z niego straszliwy tylko do wnuków ma jaką taką cierpliwość
Do mnie i szwagra jako taki respekt do córek dalej je lekceważy i traktuje jako zło konieczne chociaż teraz jest nieco zależny od nich bo się leczy na nowotwór i nie znosi tej zależności uparty jest i oporny kłótliwy.
Nie sadzę żebyś na forum znalazła sposób na umiarkowane picie męża nie masz za bardzo wpływu na to albo masz odwrotny wpływ od zamierzonego.Objawy Twoje i to co napisałaś o mamie są "książkowe" niestety pasują jak ulał.
Opór przed terapią jest częścią Twoich problemów.
Z doświadczenia wiem jednak że nawet jak Twój mąż ograniczy picie znajdziesz coś innego na przykład że za dużo pracuje albo jego jakieś hobby zacznie Ci przeszkadzać To żaden wstyd popracować nad uczuciami i emocjami i nie wymaga to aż takiego wielkiego wysiłku wystarczy że odczepisz się od siebie i męża zaczniesz żyć pełnią życia a nie przeszłością i zamartwianiem się na zapas
Może tak może nie Twój wybór,ale co ja tam wiem ponury człek i srogi . smile

34 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2019-09-02 11:45:10)

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Jamijka napisał/a:

Sam sobie robi tym krzywdę, a i nasza relacja na tym cierpi.

Chcącemu nie dzieje się krzywda, więc nie - jemu krzywda się nie dzieje. Obiektywnie patrząc, Tobie też, bo że ktoś wypije 3-4 razy do roku, to nie jest wielki problem. Po prostu Ty masz wyniesioną z domu fobię alkoholową, ale naprawdę nikt nie musi się poddawać Twoim fobiom.

Pisałaś, że Twój mąż zachowuje się nie tak po alkoholu ("Mam problem z tym, że po wódce on głupieje i nie ufam mu wtedy. Nie wiem co może nawywijać") - co to znaczy? Włącza mu się agresor, playboy czy co?

35 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2019-09-02 11:43:54)

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Krakowskie Centrum Terapii Uzależnień, praca jego pracowników jest superwizowana. Są dwa ośrodki: jeden przy ul. Wielickiej 73, drugi przy ul. Jerzmanowskiego 40.


Trzymam kciuki. smile

36

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Jamijka napisał/a:

Czy ktoś mógłby mi polecić jakiś ośrodek psychoterapii DDA DDD na terenie Krakowa? Będę zobowiązana.

poszukaj w swojej okolicy na tej stronie uzaleznieniabehawioralne.pl/znajdz-osrodek/(wkleić linku nie można całego dodaj na początku https://www.)

W poradniach zajmujących się leczeniem i uzależnieniami bardzo często są terapie DDA lub dla osób współuzależnionych.

37

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
paslawek napisał/a:

To twój j tata jest jak mój teść on też popijał tego był zimny oschły i apodyktyczny dla rodziny przestał pić po śmierci mojej teściowej,której nie poznałem.
Maruda z niego straszliwy tylko do wnuków ma jaką taką cierpliwość
Do mnie i szwagra jako taki respekt do córek dalej je lekceważy i traktuje jako zło konieczne chociaż teraz jest nieco zależny od nich bo się leczy na nowotwór i nie znosi tej zależności uparty jest i oporny kłótliwy.
Nie sadzę żebyś na forum znalazła sposób na umiarkowane picie męża nie masz za bardzo wpływu na to albo masz odwrotny wpływ od zamierzonego.Objawy Twoje i to co napisałaś o mamie są "książkowe" niestety pasują jak ulał.
Opór przed terapią jest częścią Twoich problemów.
Z doświadczenia wiem jednak że nawet jak Twój mąż ograniczy picie znajdziesz coś innego na przykład że za dużo pracuje albo jego jakieś hobby zacznie Ci przeszkadzać To żaden wstyd popracować nad uczuciami i emocjami i nie wymaga to aż takiego wielkiego wysiłku wystarczy że odczepisz się od siebie i męża zaczniesz żyć pełnią życia a nie przeszłością i zamartwianiem się na zapas
Może tak może nie Twój wybór,ale co ja tam wiem ponury człek i srogi .:)

Dziękuję... Opis Twojego teścia bardzo pasuje do mojego ojca.
Masz rację, jego hobby również mi przeszkadzało, czułam się zepchnięta na dalszy tor ale jakoś to w sobie przepracowałam. Mąż mi napisał chwilę temu czy caly czas bede obrazona i sfochowana, to mu odpisalam, ze mnie zawiodl znowu ale rozumiem, ze moje reakcje sa przasadzone i pewnie wynika to z picia ojca i ze chce isc w najblizszym czasie na terapie dda, bo nie daje sobie z tym rady.
Jego odpowiedz: "... Bo ja tego nie rozumiem, przeciez nie upijam sie niewiadomo jak nie robie krzywdy nikomu ani dymow, awantur... to niedlugo sie alkoholu nie bede mogl napic... O to chodzi? Serio chcesz iść?"
I moja odpowiedz: :"Tak, serio. Resztę pozostawię bez komentarza."
Nie mam ochoty znowu się licytować kto ma rację, kto nie, mówić to co już mówiłam po 100 razy, to co w moim 1. poście tutaj. Dla niego problemu nie ma, a raczej jest ale we mnie. Ja mam odmienne zdanie no i porozumienia brak.

38

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Jamijka napisał/a:

A jak mam to osiągnąć, żeby mniej pił? Boże mam w sobie taki żal, że ciężko mi to nawet opisać. Nie mogę spać w nocy, jak już przysypiam, to on zaczyna chrapać i ja już cała dygoczę z wściekłości. Wczoraj go normalnie kopnęłam, bo nie wytrzymałam.

Kopnęłaś? A wiesz, że to jest przemoc fizyczna?

Możesz pójść na terapię i ogarnąć siebie, a potem rozmawiać z mężem, opisywać swoje emocje i lęki, i POPROSIĆ go, by ograniczył ilość wypijanego alkoholu.
Może się zgodzić lub nie. Ale rządać i wymagać prawa nie masz, to Twój partner, nie dziecko.

39

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Boże ale wybuchnęłam... Płaczę i uspokoić się nie mogę...
Dziękuję Wielokropek. Będę czytać, na czwartek umówię się z moją panią psychiatrą, może ona mnie też pokieruje, da jakieś skierowanie. Zależy mi żeby to było na NFZ.
Dziękuję Wam za wszystkie rady.

40

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Cyngli napisał/a:
Jamijka napisał/a:

A jak mam to osiągnąć, żeby mniej pił? Boże mam w sobie taki żal, że ciężko mi to nawet opisać. Nie mogę spać w nocy, jak już przysypiam, to on zaczyna chrapać i ja już cała dygoczę z wściekłości. Wczoraj go normalnie kopnęłam, bo nie wytrzymałam.

Kopnęłaś? A wiesz, że to jest przemoc fizyczna?

Możesz pójść na terapię i ogarnąć siebie, a potem rozmawiać z mężem, opisywać swoje emocje i lęki, i POPROSIĆ go, by ograniczył ilość wypijanego alkoholu.
Może się zgodzić lub nie. Ale rządać i wymagać prawa nie masz, to Twój partner, nie dziecko.

Kopnęłam, żeby się przesunął i nie chrapał. Tak, wiem. Dokonałam przemocy fizycznej ale jakoś nie czuję się z tym źle. Mimo wszystko.
Prosiłam wielokrotnie, odwraca kota ogonem i jak mantrę powtarza, że on nic złego nie robi i zaraz w ogóle pić mu zabronię (mimo, że nigdy nic takiego miejsca nie miało).

41 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2019-09-02 12:13:09)

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Płacz, ile wlezie. Masz całe pokłady do odpłakania.


Wysyłam wagon chusteczek. smile


***
Ośrodek, o którym napisałam, ma podpisaną umowę z NFZ. Znajdź ich stronę, przeczytaj, zadzwoń, weź skierowanie. smile

42

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Wielokropek napisał/a:

Płacz, ile wlezie. Masz całe pokłady do odpłakania.


Wysyłam wagon chusteczek. smile


***
Ośrodek, o którym napisałam, ma podpisaną umowę z NFZ. Znajdź ich na stronie, przeczytaj, zadzwoń, weź skierowanie. smile

Dzięki. A Ty tam byłaś w tym ośrodku na terapii?

43 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2019-09-02 12:14:46)

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Nie. Nie byłam ani w tym, ani w innym. Przeczytałam jednak na ich stronie takie informacje, że mogę ten ośrodek polecić.

44

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Wielokropek napisał/a:

Nie. Nie byłam ani w tym, ani w innym. Przeczytałam jednak na ich stronie takie informacje, że mogę ten ośrodek polecić.

Skonsultuję się ze swoją panią psychiatrą i spróbuję. Nic nie mam do stracenia.

45

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Jamijka napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Jamijka napisał/a:

A jak mam to osiągnąć, żeby mniej pił? Boże mam w sobie taki żal, że ciężko mi to nawet opisać. Nie mogę spać w nocy, jak już przysypiam, to on zaczyna chrapać i ja już cała dygoczę z wściekłości. Wczoraj go normalnie kopnęłam, bo nie wytrzymałam.

Kopnęłaś? A wiesz, że to jest przemoc fizyczna?

Możesz pójść na terapię i ogarnąć siebie, a potem rozmawiać z mężem, opisywać swoje emocje i lęki, i POPROSIĆ go, by ograniczył ilość wypijanego alkoholu.
Może się zgodzić lub nie. Ale rządać i wymagać prawa nie masz, to Twój partner, nie dziecko.

Kopnęłam, żeby się przesunął i nie chrapał. Tak, wiem. Dokonałam przemocy fizycznej ale jakoś nie czuję się z tym źle. Mimo wszystko.
Prosiłam wielokrotnie, odwraca kota ogonem i jak mantrę powtarza, że on nic złego nie robi i zaraz w ogóle pić mu zabronię (mimo, że nigdy nic takiego miejsca nie miało).

Napisałaś sama, że najlepiej by było, jakby przestał pić. I podświadomie do tego dążysz. Z niewolnika nie ma pracownika, pamiętaj. Kopaniem chrapiącego męża nie sprawisz, że Twoje problemy znikną. Co najwyżej zniknie jego szacunek do Ciebie, a wtedy to już kicha.

Ten człowiek pije 3-4 razy do roku. Nie robi krzywdy nikomu. Ty odczuwasz krzywdę, bo masz niezaleczone rany z dzieciństwa. Idź na terapię i pozwól ranom się zabliźnić, a potem dopiero zastanawiaj się, co zrobić z "piciem" męża.

46

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Trzymam kciuki. Mocno. )

47

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Cyngli napisał/a:
Jamijka napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Kopnęłaś? A wiesz, że to jest przemoc fizyczna?

Możesz pójść na terapię i ogarnąć siebie, a potem rozmawiać z mężem, opisywać swoje emocje i lęki, i POPROSIĆ go, by ograniczył ilość wypijanego alkoholu.
Może się zgodzić lub nie. Ale rządać i wymagać prawa nie masz, to Twój partner, nie dziecko.

Kopnęłam, żeby się przesunął i nie chrapał. Tak, wiem. Dokonałam przemocy fizycznej ale jakoś nie czuję się z tym źle. Mimo wszystko.
Prosiłam wielokrotnie, odwraca kota ogonem i jak mantrę powtarza, że on nic złego nie robi i zaraz w ogóle pić mu zabronię (mimo, że nigdy nic takiego miejsca nie miało).

Napisałaś sama, że najlepiej by było, jakby przestał pić. I podświadomie do tego dążysz. Z niewolnika nie ma pracownika, pamiętaj. Kopaniem chrapiącego męża nie sprawisz, że Twoje problemy znikną. Co najwyżej zniknie jego szacunek do Ciebie, a wtedy to już kicha.

Ten człowiek pije 3-4 razy do roku. Nie robi krzywdy nikomu. Ty odczuwasz krzywdę, bo masz niezaleczone rany z dzieciństwa. Idź na terapię i pozwól ranom się zabliźnić, a potem dopiero zastanawiaj się, co zrobić z "piciem" męża.

Mooooment, moment!
Dążę do tego że mógłby odmówić sobie wódki skoro wie, że mu szkodzi i rzyga po niej jak kot. Do piw i drinków się nigdy nie przyczepiałam ale rozumiem, wiesz lepiej.
Gdybyś od kilku nocy nie mogła spać, a on warczał Ci nad uchem jak traktor, to sądzę, że też mogłabyś nie wytrzymać. Łagodne formy szturchania, budzenia i przewracania, stopery w uszach nie zdają egzaminu, często natomiast prowadzą do tego, że się budzi i na mnie krzyczy, że co ja chcę! To też już przemoc? No bez przesady ludzie. Niestety mieszkamy w jednym pokoju i nie mam dokąd uciec przed tym hałasem.
Nie, nie pije 3,4 razy do roku. Drinka lub piwo piję średnio raz w tygodniu. Większe okazje i ilości średnio co miesiąc, dwa. Momenty upodlenia są średnio co 2,3 miesiące.

48

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Jamijka napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Jamijka napisał/a:

Kopnęłam, żeby się przesunął i nie chrapał. Tak, wiem. Dokonałam przemocy fizycznej ale jakoś nie czuję się z tym źle. Mimo wszystko.
Prosiłam wielokrotnie, odwraca kota ogonem i jak mantrę powtarza, że on nic złego nie robi i zaraz w ogóle pić mu zabronię (mimo, że nigdy nic takiego miejsca nie miało).

Napisałaś sama, że najlepiej by było, jakby przestał pić. I podświadomie do tego dążysz. Z niewolnika nie ma pracownika, pamiętaj. Kopaniem chrapiącego męża nie sprawisz, że Twoje problemy znikną. Co najwyżej zniknie jego szacunek do Ciebie, a wtedy to już kicha.

Ten człowiek pije 3-4 razy do roku. Nie robi krzywdy nikomu. Ty odczuwasz krzywdę, bo masz niezaleczone rany z dzieciństwa. Idź na terapię i pozwól ranom się zabliźnić, a potem dopiero zastanawiaj się, co zrobić z "piciem" męża.

Mooooment, moment!
Dążę do tego że mógłby odmówić sobie wódki skoro wie, że mu szkodzi i rzyga po niej jak kot. Do piw i drinków się nigdy nie przyczepiałam ale rozumiem, wiesz lepiej.
Gdybyś od kilku nocy nie mogła spać, a on warczał Ci nad uchem jak traktor, to sądzę, że też mogłabyś nie wytrzymać. Łagodne formy szturchania, budzenia i przewracania, stopery w uszach nie zdają egzaminu, często natomiast prowadzą do tego, że się budzi i na mnie krzyczy, że co ja chcę! To też już przemoc? No bez przesady ludzie. Niestety mieszkamy w jednym pokoju i nie mam dokąd uciec przed tym hałasem.
Nie, nie pije 3,4 razy do roku. Drinka lub piwo piję średnio raz w tygodniu. Większe okazje i ilości średnio co miesiąc, dwa. Momenty upodlenia są średnio co 2,3 miesiące.

Napisałaś wcześniej, że pije co 3-4 miesiące, a ja nie jestem jasnowidzem przecież.

Mój mąż chrapie i bez alkoholu, mimo to nigdy nie przyszło mi do głowy, by go kopać.

49

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Cyngli napisał/a:
Jamijka napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Napisałaś sama, że najlepiej by było, jakby przestał pić. I podświadomie do tego dążysz. Z niewolnika nie ma pracownika, pamiętaj. Kopaniem chrapiącego męża nie sprawisz, że Twoje problemy znikną. Co najwyżej zniknie jego szacunek do Ciebie, a wtedy to już kicha.

Ten człowiek pije 3-4 razy do roku. Nie robi krzywdy nikomu. Ty odczuwasz krzywdę, bo masz niezaleczone rany z dzieciństwa. Idź na terapię i pozwól ranom się zabliźnić, a potem dopiero zastanawiaj się, co zrobić z "piciem" męża.

Mooooment, moment!
Dążę do tego że mógłby odmówić sobie wódki skoro wie, że mu szkodzi i rzyga po niej jak kot. Do piw i drinków się nigdy nie przyczepiałam ale rozumiem, wiesz lepiej.
Gdybyś od kilku nocy nie mogła spać, a on warczał Ci nad uchem jak traktor, to sądzę, że też mogłabyś nie wytrzymać. Łagodne formy szturchania, budzenia i przewracania, stopery w uszach nie zdają egzaminu, często natomiast prowadzą do tego, że się budzi i na mnie krzyczy, że co ja chcę! To też już przemoc? No bez przesady ludzie. Niestety mieszkamy w jednym pokoju i nie mam dokąd uciec przed tym hałasem.
Nie, nie pije 3,4 razy do roku. Drinka lub piwo piję średnio raz w tygodniu. Większe okazje i ilości średnio co miesiąc, dwa. Momenty upodlenia są średnio co 2,3 miesiące.

Napisałaś wcześniej, że pije co 3-4 miesiące, a ja nie jestem jasnowidzem przecież.

Mój mąż chrapie i bez alkoholu, mimo to nigdy nie przyszło mi do głowy, by go kopać.

Chleje na umór co 2,3,4 miesiące. Brawo Ty!

50

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Jamijka napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Jamijka napisał/a:

Mooooment, moment!
Dążę do tego że mógłby odmówić sobie wódki skoro wie, że mu szkodzi i rzyga po niej jak kot. Do piw i drinków się nigdy nie przyczepiałam ale rozumiem, wiesz lepiej.
Gdybyś od kilku nocy nie mogła spać, a on warczał Ci nad uchem jak traktor, to sądzę, że też mogłabyś nie wytrzymać. Łagodne formy szturchania, budzenia i przewracania, stopery w uszach nie zdają egzaminu, często natomiast prowadzą do tego, że się budzi i na mnie krzyczy, że co ja chcę! To też już przemoc? No bez przesady ludzie. Niestety mieszkamy w jednym pokoju i nie mam dokąd uciec przed tym hałasem.
Nie, nie pije 3,4 razy do roku. Drinka lub piwo piję średnio raz w tygodniu. Większe okazje i ilości średnio co miesiąc, dwa. Momenty upodlenia są średnio co 2,3 miesiące.

Napisałaś wcześniej, że pije co 3-4 miesiące, a ja nie jestem jasnowidzem przecież.

Mój mąż chrapie i bez alkoholu, mimo to nigdy nie przyszło mi do głowy, by go kopać.

Chleje na umór co 2,3,4 miesiące. Brawo Ty!

Zawsze jesteś taka wybuchowa i emocjonalna, czy to tylko reakcja na niewygodne dla Ciebie opinie?

51

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Cyngli napisał/a:
Jamijka napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Napisałaś wcześniej, że pije co 3-4 miesiące, a ja nie jestem jasnowidzem przecież.

Mój mąż chrapie i bez alkoholu, mimo to nigdy nie przyszło mi do głowy, by go kopać.

Chleje na umór co 2,3,4 miesiące. Brawo Ty!

Zawsze jesteś taka wybuchowa i emocjonalna, czy to tylko reakcja na niewygodne dla Ciebie opinie?

Zdaje Ci się.

52 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-09-02 12:39:01)

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Jamijka napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Jamijka napisał/a:

Chleje na umór co 2,3,4 miesiące. Brawo Ty!

Zawsze jesteś taka wybuchowa i emocjonalna, czy to tylko reakcja na niewygodne dla Ciebie opinie?

Zdaje Ci się.

Nie sądzę. Przypominasz mi mnie samą.
Jak będziesz miała ochotę, zajrzyj:
https://www.netkobiety.pl/t41059.html

53

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Niestety w Krakowskim Centrum Uzależnień jest konieczny meldunek w Krakowie, wtedy poszłoby to szybciej. Z racji, że nie mam meldunku, najbliższy termin na drugą połowę stycznia. Ale i tak się zapisałam.
Poczytam Cyngli.

54

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Jamijka napisał/a:

Niestety w Krakowskim Centrum Uzależnień jest konieczny meldunek w Krakowie, wtedy poszłoby to szybciej. Z racji, że nie mam meldunku, najbliższy termin na drugą połowę stycznia. Ale i tak się zapisałam.
Poczytam Cyngli.

Spróbuj popytać w Szpitalu Wojewódzkim w Lublińcu. To szpital neuropsychiatryczny, ale ma niezwykle rozbudowany system odwykowy oraz wspierający rodziny osób uzależnionych. Na pewno są tam jakieś zajęcia dla osób DDA, a nawet jeśli nie, to dadzą namiary.

55

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

smile smile Gratuluję. smile smile

To tylko cztery i pół miesiąca.

56

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Spróbuję jeszcze do Pomocnej Dłoni zadzwonić i zapytać. Jeśli i to nie wypali, to doradzę się swojej lekarki, może ona pomoże.

57

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Sądzę że bardziej Cię boli, że te kilka razy w roku on Cię nie słucha i robi coś wbrew Tobie, niż sam fakt że pije.

58

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
madoja napisał/a:

Sądzę że bardziej Cię boli, że te kilka razy w roku on Cię nie słucha i robi coś wbrew Tobie, niż sam fakt że pije.

Źle sądzisz ale każdy ma prawo mieć swoje zdanie.

59

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Zapisałam się do obydwóch miejsc na terapię, zobaczę gdzie się prędzej dostanę.
Mąż wyjechał w delegację na 3 dni.
Jest mi smutno i samotnie...

60

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Jamijka napisał/a:

Zapisałam się do obydwóch miejsc na terapię, zobaczę gdzie się prędzej dostanę.
Mąż wyjechał w delegację na 3 dni.
Jest mi smutno i samotnie...

Dobrze, że się zapisałaś, zawsze to krok naprzód.
Lekarstwem na smutek i samotność może być wiele rzeczy, ale może spróbuj dołączyć do którejś z naszych kafejek?

61

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Cyngli napisał/a:
Jamijka napisał/a:

Zapisałam się do obydwóch miejsc na terapię, zobaczę gdzie się prędzej dostanę.
Mąż wyjechał w delegację na 3 dni.
Jest mi smutno i samotnie...

Dobrze, że się zapisałaś, zawsze to krok naprzód.
Lekarstwem na smutek i samotność może być wiele rzeczy, ale może spróbuj dołączyć do którejś z naszych kafejek?

A jak się można dołączyć? Wybacz ale nie wiedziałam nawet, że coś takiego jest tutaj. Na jakiej zasadzie działa taka kafejka?

62

Odp: Nieumiarkowanie w piciu

Netkafejki to miejsca na luźne pogaduchy o wszystkim i niczym. Tu masz spis niektórych naszych kafejek:
https://www.netkobiety.pl/f85.html
Wystarczy wybrać którąś i dołączyć do pogaduszek.
Na pewno znajdziesz coś dla siebie.

63

Odp: Nieumiarkowanie w piciu
Cyngli napisał/a:

Netkafejki to miejsca na luźne pogaduchy o wszystkim i niczym. Tu masz spis niektórych naszych kafejek:
https://www.netkobiety.pl/f85.html
Wystarczy wybrać którąś i dołączyć do pogaduszek.
Na pewno znajdziesz coś dla siebie.

Należy ostrzec że uzależniają silnie smile

Posty [ 63 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Nieumiarkowanie w piciu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024