Krótko i na temat - mam 25 lat i nie ukończyłam żadnych studiów. Przeszkadza mi to strasznie i chciałabym cokolwiek (desperacko) skończyć dla wykształcenia i dla łatwości w znalezieniu później pracy.
Nie ukończyłam ich nie z lenistwa, ale dlatego, że w studiach zawsze widziałam coś więcej niż tylko papierek i jeśli już bym się na jakieś wybrała, musiałabym mieć 100% pewność, że to jest właśnie TO.
I tak właśnie się upewniam 6 lat...
Zawsze miałam głowę w chmurach, nie inaczej było na maturze... Wyniki są w miarę ok, choć jednak nie pozwalają mi mierzyć wysoko. Zawsze głową byłam gdzieś indziej.
Interesuję się strzelectwem, jazdą konną, językiem niemieckim, modą, architekturą wnętrz, zdrowym odżywianiem.
Celowałam w architekturę wnętrz, ale również czuję, że to chyba nie to... Jako hobby świetne! Uwielbiam to! Ale jako praca na cały etat... przejadłoby mi się to chyba bardzo szybko. I tak z pasji przerodziłoby się to w udrękę.
Skoro nie wiem jakie studia wybrać, to może pójdę w niemiecki? Znajomość języków zawsze ponoć się przyda, zawsze to opłacalne. Ale znów w mojej głowie pojawia się pytanie - na pewno? Czy to jest TO, co chcesz robić?
Obecnie pracuję przy edycji długich tekstów i muszę powiedzieć, że pisać całkiem lubię. Może coś a'la dziennikarstwo/copywriting?
Słuchajcie, ja już naprawdę nie wiem co i jak zrobić, by coś wreszcie skończyć i by ruszyć moje życie w kierunku dobrej pracy, później mieszkania i całej gamy innych rzeczy. Czuję ogromną, OGROMNĄ potrzebę ruszenia się, skończenia czegoś i pójścia do nowej, dobrej pracy. Chcę poczuć, że żyję, że coś robię i że cały czas stawiam krok za krokiem. Bo niestety, ale obecnie to tylko jedno wielkie zastanawianie się co z czym i jak podczas, gdy powolutku mijają kolejne lata...