Joga jako joga to jest pewien system filozoficzny, który ma doprowadzić człowieka do doprowadzenia się do stanu takiej koncentracji, że człowiek się czuje w kosmosie i przekonanie jest takie, że jak w tym stanie umrzesz, to się już nie wcielasz, czyli doprowadzi cię do nirwany, to co Budda mówi. I to w zasadzie przed Buddą nie było w ogóle ćwiczeń jogi czy zenu, właśnie po Buddzie się to zaczęło, dlatego, że Budda jest takim reformatorem, który nie popierał systemu kastowego w sensie ścisłym, uznawał wiarę w reinkarnację, ale twierdził, że jeżeli potrafisz się wyrwać z przywiązania materialnego, potrafisz wejść w siebie, skupić się i doprowadzić się do nirwany, to czy ty jesteś siudra, czy jesteś bramin, uwolnisz się od wcieleń, on mówi, znikniesz ze świata ułudy, bo świat materialny to świat ułudy. Czyli daje jednakowe szanse wszystkim kastom, czego nie daje hinduizm, chociaż budda był hinduistą, ale właśnie tym, co go zreformował.
Kto się z tym zgadza?
A może ktoś by polemizował?