Hej, moje życie przestało mieć dla mnie znaczenie, chciałbym to zrobić... niby mam dopiero 20lat ale nie daje sobie rady z życiem i myślami, do tego dochodzi samotność. Jeszcze tylko myśl o rodzinie mnie trochę trzyma ale pewnie nie na długo. Był ktoś w takim bagnie i wyszedł z tego? Marzę żeby się poddać
Zgłoś się do psychiatry w trybie natychmiastowym!
A bardziej w temacie: weź pod uwagę to, że posiadanie dziewczyny wcale nie sprawi, że będziesz mniej samotny. Więc jeżeli stąd wynika Twoja depresja to może pora przemyśleć priorytety życiowe?
Mam zamiar ale pewnie będę musiał czekać parę tygodni.
Posiadanie dziewczyny nie sprawi że problemy znikną ale byłoby mi lepiej i łatwiej. Ostatnio się wydarzyła rzecz która mnie dobiła całkiem ale nie będę o niej opowiadać bo nie ma sensu
Mam zamiar ale pewnie będę musiał czekać parę tygodni.
Posiadanie dziewczyny nie sprawi że problemy znikną ale byłoby mi lepiej i łatwiej. Ostatnio się wydarzyła rzecz która mnie dobiła całkiem ale nie będę o niej opowiadać bo nie ma sensu
Jak się zgłosisz z myślami samobójczymi to nie będziesz musiał. Powinieneś otrzymać pomoc przynajmniej doraźną.
Bzdura. Posiadanie dziewczyny nic nie ułatwi. Zwłaszcza w takim stanie jak jesteś teraz, to gwarantuję Ci, że dziewczyna wytrzyma max miesiąc.
Chcesz to opowiadaj
Loka ma całkowitą rację. W takim stanie jak jesteś teraz to nawet nie będziesz w stanie przyjąć żadnego uczucia ze strony dziewczyny. Wszystko będziesz widział na "czarno".
Nie czekaj, tylko ruszaj do psychiatry.
Plus nikt nie zniesie obciążenia, jakim jest bycie źródłem szczęścia dla drugiej osoby. Potraktuj terapię jak inwestycję w siebie. Związek powinny tworzyć dwie szczęśliwe osoby. Każda szczęśliwa sama ze sobą. Wtedy jest najzdrowiej.
I tak tego nie zrobię bo muszę czekać do wypłaty ^^
Wiem że mogłoby być czasami ciężko ze mną wytrzymać ale to nie tak że jestem jakiś beznadziejny, uważam że jestem zabawny, inteligenty, czuły i może jeszcze coś by się znalazło. Masz rację że powinienem się zająć sobą, ale może są na tym forum jakieś kobiety które czują się źle, mają bardzo niską samoocenę i wgl, lubię pomagać i sprawia mi to przyjemność.
Już się wygadałem o tym jednej dziewczynie, ale to mega smutne i chce zapomnieć, ona też miała wiele problemów i mi jej szkoda ale wierzę że sobie poradzi i będzie szczęśliwa mimo wszystko, a tak ogólnie to jest super piękna ^^
8 2019-03-04 12:22:11 Ostatnio edytowany przez Misinx (2019-03-04 12:25:53)
Plus nikt nie zniesie obciążenia, jakim jest bycie źródłem szczęścia dla drugiej osoby. Potraktuj terapię jak inwestycję w siebie. Związek powinny tworzyć dwie szczęśliwe osoby. Każda szczęśliwa sama ze sobą. Wtedy jest najzdrowiej.
No bez przesady. To chyba normalne w każdym związku, że ktoś odbiera drugą osobę jako źródło swojego szczęścia.
Ale faktem jest, że Twoje problemy nie znikną dlatego, że pojawi się dziewczyna.
I tak tego nie zrobię bo muszę czekać do wypłaty ^^
Wiem że mogłoby być czasami ciężko ze mną wytrzymać ale to nie tak że jestem jakiś beznadziejny, uważam że jestem zabawny, inteligenty, czuły i może jeszcze coś by się znalazło. Masz rację że powinienem się zająć sobą, ale może są na tym forum jakieś kobiety które czują się źle, mają bardzo niską samoocenę i wgl, lubię pomagać i sprawia mi to przyjemność.
Już się wygadałem o tym jednej dziewczynie, ale to mega smutne i chce zapomnieć, ona też miała wiele problemów i mi jej szkoda ale wierzę że sobie poradzi i będzie szczęśliwa mimo wszystko, a tak ogólnie to jest super piękna ^^
Związek dwóch osób będących w depresji to bardzo kiepski pomysł. Nikomu on nie pomoże i nie przetrwa na dłuższą metę. Przerabiałem to.
Terapia jest darmowa.
Misinx, chodzi mi o sytuację, kiedy dziewczyna jest jedynym źródłem szczęścia. To jest mega duże obciążenie psychiczne. Byłam w takiej relacji i strasznie mnie to wyczerpało.
10 2019-03-04 12:26:07 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-03-04 12:27:15)
Masz rację że powinienem się zająć sobą, ale może są na tym forum jakieś kobiety które czują się źle, mają bardzo niską samoocenę i wgl, lubię pomagać i sprawia mi to przyjemność.
Faktycznie, najlepsze rozwiązanie, piękna recepta na toksyczny związek...
Najpierw zrób porządek ze sobą, a potem poszukaj kobiety, która też ze sobą problemów nie ma. Wtedy będzie ok.
A przy okazji - to nie jest forum matrymonialne, takiej "pomocy" to Ty tu nie uzyskasz
Ale to zależy od człowieka, jeden jest w stanie poświęcić wszystko dla drugiej a inny niekonieczne. Dobrze że nie jesteś już w tym związku skoro Cię meczył.
Jak już bym miał się leczyć to prywatnie.
Dzięki pietrucha, rozumiem, haha
12 2019-03-04 12:31:36 Ostatnio edytowany przez Misinx (2019-03-04 12:36:32)
Terapia jest darmowa.
Misinx, chodzi mi o sytuację, kiedy dziewczyna jest jedynym źródłem szczęścia. To jest mega duże obciążenie psychiczne. Byłam w takiej relacji i strasznie mnie to wyczerpało.
Domyślam się o co Ci chodzi. W pewnym sensie mam ten sam problem, bo swoje poczucie zadowolenia w związku też mocno uzależniam od tego jak zadowolona jest moja żona. A że od dłuższego czasu sprawia wrażenie wiecznie niezadowolonej, no to jest kicha. Inna sprawa, że ona jest dość mocno egoistyczna i raczej się nie specjalnie przejmuje tym, czy ja jestem zadowolony.
Ale to zależy od człowieka, jeden jest w stanie poświęcić wszystko dla drugiej a inny niekonieczne. Dobrze że nie jesteś już w tym związku skoro Cię meczył.
Jak już bym miał się leczyć to prywatnie.
Dzięki pietrucha, rozumiem, haha
Z racji tego, że masz jak się domyślam, mocno ograniczone finanse to jednak dobrze Ci radzę iść do psychiatry na NFZ. Mieszkasz w dużym mieście ? Możesz spróbować uderzyć do np. poradni przy szpitalu, który ma oddział psychiatrii. Ja tak chodzę od lat. Są też przecież różne instytucje, telefony zaufania w których myślę, że dostałbyś informację, gdzie się udać, żeby uzyskać fachową pomoc. Natomiast pieniądze trzymaj sobie na psychoterapię, bo ta będzie Ci też niezbędna. Psychiatra przepisze Ci leki i zaleci terapię.
Nie mam mocno ograniczonych finansów, po prostu za szybko się kasa rozeszła na głupoty. Nie mam siły i ochoty tułać się po szpitalu, chcę się umówić na wizytę, pogadać z "profesjonalistą", dostać jakieś dobre leki i spróbować się podnieść. Nie potrzebuje takich sztucznych rozmów, w niczym mi to nie pomoże ale dzięki za rady
Ale to zależy od człowieka, jeden jest w stanie poświęcić wszystko dla drugiej a inny niekonieczne. Dobrze że nie jesteś już w tym związku skoro Cię meczył.
Ale to nie chodzi o poświęcenie!
To chodzi o to, kiedy druga osoba uzależnia swoje szczęście od mojej obecności. Nawet nie od mojego zadowolenia (@Misinx) tylko chce mnie mieć na wyłączność, 24/7 bo tylko i wyłącznie ja jestem w stanie dać mu szczęście. To nie jest poświęcenie, to jest klatka!
Kiedy druga osoba nie rozumie, że czasami trzeba spędzić też czas samemu. Kiedy druga osoba nie ma żadnych zainteresowań i nie potrafi sama zająć sobie czasu. Kiedy jedynym źródłem jej szczęścia jest czas spędzony z partnerem. To jest świetny materiał na toksyka.
I Piotrek, psychiatra na NFZ przyjmuje w gabinecie, nie w szpitalu. Znajdź normalną poradnię zdrowia psychicznego, idź tam i daj sobie pomóc.
A nikt Ci nie da leków bez terapii i bez rozmowy. Bo Twój problem leczy się rozmową a nie lekami. Nie masz chorej wątroby, jelita czy czegokolwiek innego,c o da się wyleczyć biorąc odpowiednie leki. Twój problem jest w głowie, a takie leczy się rozmowami i taką formą terapii. Leki same nic nie dadzą, bo nie można ich brać całe życie, a jak odstawisz leki nie pracując nad problemem, to po odstawieniu leków wszystko wróci ze zdwojoną siłą.
Wątpię że rozmowa może mi pomóc, bardziej leki i ogarnięcie życia
Wątpię że rozmowa może mi pomóc, bardziej leki i ogarnięcie życia
To ogarniaj swoje życie, bo żaden normalny psychiatra nie wypisze Ci leków bez nakazu przejścia terapii.
20 lat to jeszcze praktycznie dzieciak, słuchaj sie innych i idz do psychiatry
Przepraszam, ale powiem tylko jedno - wybierz się do jakiegoś hospicjum, tam jest wiele osób potrzebujących.
Zupełnie przejrzysz na oczy.
19 2019-03-04 15:42:53 Ostatnio edytowany przez Piotrek1231 (2019-03-04 15:49:26)
To ogarniaj swoje życie, bo żaden normalny psychiatra nie wypisze Ci leków bez nakazu przejścia terapii.
Przynajmniej spróbuje, jeszcze trochę za zimno żeby rzucić wszystko i wyjechać w bieszczady ^^
W sumie 21 w tym roku, może i dzieciak, ale nawet dużo dużo młodsi sobie odbierają życie, ogólnie pisze z 14 latką która zaczęła się ciąć mając 12, to smutne, ja jakoś do 15 roku życia nie miałem żadnych problemów, ale ostatnie sytuacje dały mi ostro w kość.
Przepraszam, ale powiem tylko jedno - wybierz się do jakiegoś hospicjum, tam jest wiele osób potrzebujących.
Zupełnie przejrzysz na oczy.
Teraz już mi lepiej, ale kilka dni temu jakbym miał kasę na truciznę to pewnie by mnie tu nie było. Dzięki za radę, ogólnie wolę zapłacić profesjonaliście i porozmawiać z nim "1na1"
20 2019-03-04 16:02:53 Ostatnio edytowany przez Misiulka (2019-03-04 16:03:48)
Dodam jeszcze że mam syna 21 lat sama będąc osobą na wózku i wdową. Rozumiem Cię, że masz słabszą psychikę, ale uwierz, w tym wieku
są ogromne huśtawki nastroju. Proszę Cię tylko o jedno - nie czyń nic pod wpływem impulsu... przeczekaj, na pewno masz jakieś zainteresowania...
muzykę film itp. Uwierz, że życie to nie ciąg przyjemności, trudności to normalność w życiu i to one kształtują naszą odporność.
Życzę Ci jak najlepiej
Dziękuje Pani, również życzę najlepszego
Hej, moje życie przestało mieć dla mnie znaczenie, chciałbym to zrobić...
Był ktoś w takim bagnie i wyszedł z tego? Marzę żeby się poddać
Znam osobę która była w tak dużym bagnie że nawet nie można sobie tego wyobrazić. Wiele lat ta osoba walczyła o życie z powodu różnych zaburzeń funkcji organizmu. Lekarze nie umieli tej osobie pomóc - jedynie mogli doraźnie ratować życie.
Ona nie miała myśli samobójczych tylko przymus wewnętrzny do popełnienia samobójstwa.
Myśli samobójcze dręczyły ją nonstop, ale tak jak mówię najgorszy był ten przymus trudny do opanowania.
Nikt nie mógł jej pomóc więc modliła się i pościła przez wiele lat. I wiesz co? Wyszła z tego.
A wiesz co po kilkunastu latach okazało się?
Że była opętana. To były konsekwencje okultyzmu czyli wywoływania duchów w dzieciństwie.
Jeśli uważasz że masz myśli samobójcze to to jest pikuś do tego co miała ta osoba.
A mimo to przeżyła.
Dzięki egzorcyście wyszła z problemów. Zaburzenia psychiczne ustąpiły. Wróciła do społeczeństwa.
Jednak to jakie piekło przeszła to wie tylko ona sama.
Nie poddawaj się. Wiem że jest ciężko ale zawsze może być lepiej.
A jak nie widzisz sensu życia to módl się na różańcu aby dobry Bóg wskazał ci twój cel i twój sens życia.
Wątpię w Boga i nie wierze w opętanie, za to w choroby psychiczne tak. Męczy mnie jedna sprawa i pójdę w niedziele się pogadać z Bogiem albo ze sobą ^^
24 2019-03-26 21:39:57 Ostatnio edytowany przez jjbp (2019-03-26 21:42:01)
Piotrek jak wyżej - do psychiatry koniecznie.
Z doświadczenia mogę Ci powiedzieć że psychiatra może wypisać Ci leki bez terapii więc nad terapia będziesz się miał czas jeszcze zastanowić (oczywiście bardzo bardzo Ci ta opcje doradzam) ale najważniejsze teraz abyś znalazł się pod opieką psychiatry.
Nie Ty pierwszy i ostatni jesteś w takim dołku ale ludzie z tego wychodzą, uwierz mi.
Jestem zapisany do psychiatry w nastepnym tygodniu, zobaczymy. Jak po miesiącu nie będzie lepiej to wyjście jest jedno, nie chce mi się męczyć
Mam zamiar ale pewnie będę musiał czekać parę tygodni.
Posiadanie dziewczyny nie sprawi że problemy znikną ale byłoby mi lepiej i łatwiej. Ostatnio się wydarzyła rzecz która mnie dobiła całkiem ale nie będę o niej opowiadać bo nie ma sensu
Piotrek opowiadanie o swoich problemach jest Bardzo Sensowne bo dzięki temu można pomóc osobie która zadrecza siebie.Dobry krok z twojej strony to wizyta u psychiatry i równolegle psychoterapia, chyba że psychiatra jest również psychoterapeuta. Po za tym szukaj wsparcia u bliskich lub osób dla ciebie znaczących.
Życie jest darem doceniaj to co masz, poszukaj dla siebie zajęć które sprawiają tobie radość. Z drobnostek składa się szczęście.
Mimo wszystko staram się być silny, ale jest ciężko, albo się smucę albo śmieje ale oczywiście ze znaczną przewagą tego pierwszego. Bez dobrych leków za parę tygodni się poddam, wiem że nie powinienem, ale jak mam się męczyć to wolę być egoistą. Wizytę u psychiatry mam w poniedziałek
Mimo wszystko staram się być silny, ale jest ciężko, albo się smucę albo śmieje ale oczywiście ze znaczną przewagą tego pierwszego. Bez dobrych leków za parę tygodni się poddam, wiem że nie powinienem, ale jak mam się męczyć to wolę być egoistą. Wizytę u psychiatry mam w poniedziałek
Hej i jak było?
Jest też kryzysowe centrum pomocy w rodzinie, są terapeuci. Próbowałeś ?
Co cię tak zasmuciło że masz myśli?
W miarę, chciałem tylko leki i mam, teraz tylko czekać kilka tygodni aż zaczną działać.
Dużo się wydarzyło w moim życiu, nie chce opowiadać o tym na forum, a po drugie napisałaś Cię z małej, nie lubię tego, haha ^^
I tak tego nie zrobię bo muszę czekać do wypłaty ^^
Wiem że mogłoby być czasami ciężko ze mną wytrzymać ale to nie tak że jestem jakiś beznadziejny, uważam że jestem zabawny, inteligenty, czuły i może jeszcze coś by się znalazło. Masz rację że powinienem się zająć sobą, ale może są na tym forum jakieś kobiety które czują się źle, mają bardzo niską samoocenę i wgl, lubię pomagać i sprawia mi to przyjemność.
Już się wygadałem o tym jednej dziewczynie, ale to mega smutne i chce zapomnieć, ona też miała wiele problemów i mi jej szkoda ale wierzę że sobie poradzi i będzie szczęśliwa mimo wszystko, a tak ogólnie to jest super piękna ^^
Piotrek, ja myślałam, że Ty na poważnie z myślami samobójczymi a Ty tutaj podryw na angielskiego pacjenta...
Wybacz żarty, już do rzeczy. Przede wszystkim chciałabym, żebyś wziął pod uwagę, że może nie być tak cudownie, że weźmiesz leki i po kilku tygodniach myśli znikną. Oczywiście tego Ci życzę i słyszałam i o takich przypadkach. Niemniej jednak słyszałam o wielu, gdzie lekarstwa nie działały od razu, albo przestawały działać, albo nie działały wcale.
Nie stawiaj bardzo proszę sprawy tak, że albo leki zadziałają albo to zrobisz, bo to bez sensu. Może spróbuj podejść tak... że wiesz, że masz takie myśli, że one mogą wynikać z trudnych przeżyć albo z choroby, dlatego musisz być czujny i uważać na to co Ci podpowiada głowa. Ale absolutnie nie działać impulsywnie i pod wpływem chwili. Pamiętaj, że to że w danym momencie nie chcesz żyć nie oznacza, że następnego dnia nie obudzisz się w nieco jaśniejszym nastroju a pewnego dnia w pełni dobrego samopoczucia. Pewnie wiele przed Tobą pięknych chwil i wiele osób będziesz mógł też obdarować szczęściem ze swojej strony. Warto o tym pamiętać w momencie gdy wszystko widzisz w ciemnych barwach i nie dajesz rady widzieć inaczej. Może gdy nastanie lepszy moment pomyśl sobie "a co gdyby mnie już nie było" i pamiętaj w razie ewentualnego nawrotu, że to, że spada się w czarną otchłań nie znaczy, że już nigdy nie zaświeci słońce
W miarę, chciałem tylko leki i mam, teraz tylko czekać kilka tygodni aż zaczną działać.
Dużo się wydarzyło w moim życiu, nie chce opowiadać o tym na forum, a po drugie napisałaś Cię z małej, nie lubię tego, haha ^^
No i co z tego?
Boli cię to?
Poddają się tylko najgorsze tchórze a odważni stawiają czoło życiu Jesteś młoda i całe życie przed tobą Może teraz twoje życie jest pozbawione sensu bo jesteś samotna Ja dopiero mając 24 lata znalazłam miłość mojego życia Znalezienie odpowiedniej osoby wymaga czasu i dużo cierpliwości ale warto czekać na miłość Życzę ci wytrwałości i szczęścia Gdyby myśli samobójcze nadal się powtarzały skontaktuj się z psychologiem przepisze ci leki antydepresyjne i wszystko nabierze innych barw Staraj się realizować swoje pasje słuchać ulubionej muzyki Może zapiszesz się na jogę ? Cudownie odpręża i wycisza
Bardzo mnie to boli, prawie płakłem :C
Wiem że leki to nie cud i nie wymażą tego czego nie chcę. Biorę od paru dni, a czuje poprawę, nie myślę o samobójstwie a było tragicznie i chciałem się poddać mimo tego że bym sprawił ból bliskim.
Zmieniłem nastawienie i staram się jak najmniej stresować, złe myśli są dalej ale może przejdą z czasem jak zajmę głowę książkami i treningami.
Kamila, poddają się ludzie którzy czują cierpienie każdego dnia i łatwiej im się poddać. To nie tchórze tylko zagubione duszyczki, jak ktoś nie ma wsparcia to mu znacznie ciężej, ja mam rodzine i kochaną siorkę. Gdyby nikt za mną nie płakał to na pewno by mnie tu już nie było
Hej, moje życie przestało mieć dla mnie znaczenie, chciałbym to zrobić... niby mam dopiero 20lat ale nie daje sobie rady z życiem i myślami, do tego dochodzi samotność. Jeszcze tylko myśl o rodzinie mnie trochę trzyma ale pewnie nie na długo. Był ktoś w takim bagnie i wyszedł z tego? Marzę żeby się poddać
Miałam myśli samobójcze, może dziwnie zabrzmi, ale od 8 roku życia kiedy to mama powiedziała mi, że wiedząc, że będę miała taki charakter, nie decydowałaby się na dzieci. Potem doszedł ojczym na cztery lata, który znecal się psychicznie i fizycznie, zmiana miejsca zamieszkania gdzie nie miałam żadnych znajomych. Wtedy pojawiły się myśli, że nawet, gdybym się powiesiła przy tych wszystkich ludziach nikt by nawet tego nie zauważył.
Miałam problem z samookaleczamiem, który niestety trwa do dziś ale staram się z tego wyjść. Mimo tych myśli samobójczych wierzyłam, że w przyszłości będzie lepiej. Nawet podczas depresji byłam optymistką. I wiesz co? Z czasem, chciiaz ten czas bardzo się dłużył, faktycznie jest lepiej (chociaż problemy dalej jakieś tam są, wiadomo) a myśli samobójczych już dawno nie mam. Czasami tylko w zartach coś wspomnę, że idę skakać z mostu, ale nie mam na to ochoty
Dziewczyna może Ci pomóc w ten sposób, że będziesz mógł jej się wyżalić, będziecie dla siebie oparciem, ale to tylko wtedy kiedy trafisz na odpowiednią osobę i będziecie się że sobą nie tylko spotykać, ale i przyjaźnić. Co ci po dziewczynie, skoro więcej czasu będziecie się kłócić niż kochać?
Także głowa do góry, zajmij się swoim hobby, pisz pamiętnik bo to naprawę pomaga poukładać myśli w głowie, a z czasem zobaczysz że będzie lepiej. Trzymaj się
Przykre, ale cieszę się że to już za Tobą
Już jest w miarę dobrze, ze mną. Dziewczyny nie chce na razie, może być fajnie ale wolę się ogarnąć i skupić na tym co daję mi radość ^^ Pozdrawiam, też się trzymaj!