Bez HappyEndu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 18 ]

1 Ostatnio edytowany przez przygnebiony_czlowiek (2019-01-24 18:08:56)

Temat: Bez HappyEndu

Cześć Wszystkim,

Od 3 miesięcy noszę to w sobie aż w końcu muszę się wygadać...
Byłem ze swoją ex 4 lata. Potem mieliśmy 10 miesięcy przerwy, bo oboje się pogubiliśmy. Po 10 miesiącach przerwy wróciliśmy do stałego kontaktu i moja poniższa historia będzie dotyczyć tego okresu.
Pamiętam, że jak wróciliśmy do kontaktu, to bardzo się o nią starałem. Zależało mi, żebyśmy do siebie wrócili.
Nie kłóciliśmy się już tak, jak kiedyś. Nauczyliśmy się ze sobą rozmawiać. Byłem pełen nadziei widząc te zmiany. Kiedyś zupełnie tego nie potrafiliśmy robić i już nieistotne czyja to była wina.
Jeździliśmy razem w różne miejsca, cały dzień pisaliśmy, było zainteresowanie poznaniem siebie na nowo, był seks, czułość... ale nic po tej czułości i seksie się nie działo. Pisząc „nic się nie działo” mam na myśli sytuacje, że gdy pojawiał się temat "kim dla siebie jesteśmy" to urywała go dość stanowczo.
Mówiła, że nie jest gotowa, że się boi i chce mnie traktować jak kolegę maksymalnie przyjaciela. Słysząc to 3,4 miesiące w końcu odpuściłem. Nie miałem już siły znieść tego dysonansu miedzy czynami, a słowami. Zacząłem ją traktować jak koleżankę i wychodziło mi to ku mojemu zdziwieniu bardzo dobrze. Uspokoiłem swoje emocje.
Kiedy to się wszystko działo, to zaczęła kręcić się obok mnie moja stara koleżanka. Po jakimś czasie od przejścia na stopę koleżeńska z ex dałem jej szanse i jak się pewnie domyślacie moja ex się o tym dowiedziała.
To, co zaczęło się potem dziać ze strony ex było dla mnie dużym zaskoczeniem, bo pojawił się najpierw płacz, jednocześnie chciała zerwać kontakt, ale ja ją namówiłem, żeby tego nie robiła, bo zależało mi na niej jako na człowieku. Potem były ciche dni i nagle zaczęła być dla mnie miła w ten "związkowy" sposób na którym mi kiedyś tak zależało, o który zabiegałem.
Zaczęła nawet rozmawiać o tym, że chciałaby spróbować wrócić!
Myślałem, że będę zbierać szczękę z podłogi. Bardzo rzadko zdarzało się w ciągu tych 5 lat, żeby to ona o mnie tak zabiegała. Czułem od niej, że jej zależy.
W końcu to ja znalazłem się w kropce. Z jednej strony rozpoczynałem coś nowego z nową dziewczyną (poznawałem się), czego nie byłem do końca pewien, chciałem po prostu dać Nam szanse, a z drugiej strony moja ex w natarciu, tym pozytywnym.
Jej starania, moje sentymenty i stara, pierwsza miłość po pewnym czasie zwyciężyła. Serca nie byłem w stanie oszukać. Spotkałem się z moją ex i powiedziałem jej szczerze, że potrzebuje czasu. Raz, że muszę to wszystko poukładać w swojej głowie, a dwa - nie rozstanę się z dnia na dzień.
Chciałem chronić obecna dziewczynę, siebie, moja ex. Chciałem wyrządzić, jak najmniej szkód. Nie chciałem rozstawać się z moją obecną krótkim cięciem, nie byłem na to gotowy, a ona też nie zasłużyła na to, żebym ją potraktował w jakimkolwiek stopniu źle/bez szacunku. Kiedy wyobrażałem sobie to, jak będzie cierpieć to sam potrafiłem siąść i się rozpłakać. Z drugiej strony wiedziałem, że to jest nieuchronne i nie chce dłużej dawać nadziei. Moment od którego się zacząłem zastanawiać, układać sobie to w głowie aż do ułożenia, decyzji i pierwszej rozmowy trwał ok. 2 miesiące.
To wszystko co teraz piszę powiedziałem swojej ex, m.in. dlatego, że w trakcie takiego „zawieszenia” czyt. mojego układania sobie w głowie pewnych rzeczy zaczęła wysuwać jakieś absurdalne wnioski, że ją trzymam celowo na dystans, jako koło ratunkowe, że czuje się wykorzystywana.
Kiedy usłyszała to o czym tutaj piszę,  kiedy dodałem, że mnie powoli to wszystko zaczyna przerastać, to ku mojemu zaskoczeniu powiedziała, że trzyma za mnie kciuki i mnie będzie wspierać. Wtedy uwierzyłem w jej zmianę, uwierzyłem też, że przypadkiem jest fakt, że nagle zaczęła być zdecydowana, kiedy obok mnie pojawił się ktoś inny. Dodała niestety też, że zamierza się za dwa miesiące przeprowadzić 300 km od miejsca, gdzie mieszkam do nowej pracy, więc zaczęła mnie jednocześnie przekonywać do związku na odległość, bo przecież "i tak nie będziemy od razu ze sobą mieszkać, a zresztą Ty nie jakoś nie spieszysz się z decyzją, wiec nie mogę dłużej czekać". Nie musze mówić, że ta deklaracja mi wcale nie pomogła, a podcięła. Nie tak sobie wyobrażałem nasz powrót.
Dwa tygodnie później zerwała ze mną kontakt. Cisza z jej strony trwa już 3 miesiąc.
Pewnie ktoś się zastanowi dlaczego?
Jakoś na początku mojej relacji z nową dziewczyną obiecałem jej, że pojadę z nią na rodzinne spotkanie, ok 50 osób. Spotkanie akurat było już po tej poważnej rozmowie między mną, a EX. Pojechałem tam na kilka godzin nie mówiąc o tym mojej ex, bo naprawdę nie wydawało mi się to istotne w kontekście tego o czym tutaj piszę i co miałem na głowie. Nie chciałem też robić dodatkowego  niepotrzebnego zamieszania. Na miejscu ktoś zrobił wspólne grupowe zdjęcie i wrzucił na instagrama. Dodam, że to było neutralne zdjęcie, byłem tam nieobecny duchem.
Moja ex to zdjęcie znalazła po kilku dniach, najpierw nagle przestała się odzywać przez kilka dni, a potem, kiedy napisałem, że martwię, to wysłała mi sms'a z tym zdjęciem i komentarzem - "Nie odzywaj się już do mnie nigdy więcej, to koniec".
Próbowałem do niej dzwonić, pisać, wyjaśniać, że to zdjęcie o niczym nie świadczy, byłem nawet u niej pod domem, ale mnie nie wpuściła. Zapadła się pod ziemię.
Myślę, że poczuła się oszukana? Chociaż naprawdę starałem się w tej beznadziejnej dla mnie i pewnie dla niej sytuacji być z nią szczery. Mogłem to wszystko zrobić może szybciej? Może lepiej? Z drugiej strony życie nie jest czarno-białe i to są właśnie odcienie szarości.
Nie winie jej za to, że podjęła taka, a nie inna decyzję, mam jedynie żal o to, że nie powiedziała mi tego w twarz, że nie dała mi ze sobą porozmawiać tylko skończyła to w najgorszy możliwy sposób… sms’em.
Co czuję?...Tak naprawdę to w środku obwiniam za wszystko siebie i to mnie powoli, ale konsekwentnie niszczy.
Jestem cieniem siebie.

Wybaczcie za tak rozwlekły tekst, ale jest to na tyle złożone, że krócej się nie dało.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Bez HappyEndu

W całej tej Twojej opowieści zal mi jest jedynie dziewczyny, która przez cały okres związku oklamywales. Marnowałes jej czas, byłeś obok, kochając inna i myśląc w kolko o tym, jak sie z aktualnej relacji wyplątać. Wyjątkowo podle zachowanie!

Człowiek, ktory chce - szuka sposobów, a nie powodów. Powinieneś był rozstać sie z dziewczyna, jasno mówiąc jej jaka jest sytuacja i związać sie z eks, skoro tak bardzo tego pragnąłeś. Czego od nas oczekujesz? Współczucia dla biednego misia, ktory w domu miał kochająca kobietę a na boku wzdychał do byłej?

3

Odp: Bez HappyEndu
przygnebiony_czlowiek napisał/a:

Na miejscu ktoś zrobił wspólne grupowe zdjęcie i wrzucił na instagrama. Dodam, że to było neutralne zdjęcie, po prostu znudzony tam stałem.
Moja ex to zdjęcie znalazła po kilku dniach, najpierw nagle przestała się odzywać przez kilka dni, a potem, kiedy napisałem, że martwię, to wysłała mi sms'a z tym zdjęciem i komentarzem - "Nie odzywaj się już do mnie nigdy więcej, to koniec".
Próbowałem do niej dzwonić, pisać, wyjaśniać, że to zdjęcie o niczym nie świadczy, byłem nawet u niej pod domem, ale mnie nie wpuściła. Zapadła się pod ziemię.

Czy Twoja obecna wie że wspólne wyjazdy do jej rodziny nic dla Ciebie nie znaczą?

4 Ostatnio edytowany przez przygnebiony_czlowiek (2019-01-24 16:53:25)

Odp: Bez HappyEndu

Nie jest już moja obecna, jestem sam.
Rozstałem się z nią miesiąc po tym, jak moja ex urwała kontakt.

5

Odp: Bez HappyEndu

W mojej opinii, ze strony Twojej ex dziewczyny nie było ani przez chwilę realnej chęci powrotu.
W momencie w którym dotarło do niej, że spotykasz się z kimś innym - włączył jej się natychmiast syndrom psa ogrodnika.
Dodała do tego trochę manipulacji, trochę gry na Twoich emocjach i osiągnęła to, co chciała - a mianowicie - odciągnięcie Ciebie od dziewczyny z którą się spotykałeś.
Kiedy tylko to nastąpiło, natychmiast wycofała się z kontaktu z Tobą. Nie chodziło o to, żeby Ciebie odzyskać.
Chodziło o to, abyś nie związał się z kimś innym.

Druga sprawa jest taka, że Twoje postępowanie względem dziewczyny z którą zacząłeś się spotykać, było naprawdę paskudne i podłe.
I jeszcze to co napisałeś o wizycie u jej rodziny - że stałeś z boku bardzo znudzony ... zwyczajnie słabe.

6

Odp: Bez HappyEndu

Tyle człowiek naczytałem się o tej karmie, a tu proszę: Ciebie ona dosięgła. Za dziewczynę, którą tak potraktowałeś (iście po świńsku, podle).
I myślę dokładnie jak IsaBella77: to jasne, że eks nie zamierzają wracać; widać to od razu, bo gdyby chciała nie byłbyś kolegą, przyjacielem, czy innyn fumflem.
Aha, pewno przysłowie: ,,nie wchodzi się dwa razy do tejnsamej rzeki" raczej nie bierze się z nikąd.

7

Odp: Bez HappyEndu

Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki - prosta zasada.
Skoro się rozpadliście to widocznie był tego ważny powód.
A Twój błąd polega na tym że dałeś się zmanipulować i wróciłeś do niej.
Skoro smsem zerwała z tobą to ewidentnie widać że jej nie zależało.

8 Ostatnio edytowany przez przygnebiony_czlowiek (2019-02-04 19:06:04)

Odp: Bez HappyEndu

Dzięki za ten najazd na mnie.
Ja doskonale sobie zdaje sprawę, że zachowałem się bardzo źle i naprawdę do dzisiaj mam moralniaka. Jestem ciekawy tylko czy te wszystkie osoby, które tutaj na mnie tak najechały same są tak przejrzyjście czyste.

W każdym razie - myślę, że moja ex mnie kochała tylko nie wytrzymała już tej sytuacji. Sama mnie w podobnej sytuacji kiedyś kiedyś postawiła. Wtedy to ona rozstawała się ze swoim obecnym ok. 3 miesiąca i on ciągle gdzieś tam krążył, bo rozstała się z nim po przyjacielsku tzn. nie chciała zrywać kontaktu. Jakaś kawka, jakiś spacer. Pamiętam, jak ja wtedy słabo się czułem... z drugiej strony - skoro sama kiedyś mnie w takiej sytuacji postawiła i zakładam, że wtedy była ze mna szczera, to wie, że to nie jest wszystko takie łatwe i szybkie.

9 Ostatnio edytowany przez anderstud (2019-02-05 14:44:47)

Odp: Bez HappyEndu
przygnebiony_czlowiek napisał/a:

Dzięki za ten najazd na mnie.
Ja doskonale sobie zdaje sprawę, że zachowałem się bardzo źle i naprawdę do dzisiaj mam moralniaka. Jestem ciekawy tylko czy te wszystkie osoby, które tutaj na mnie tak najechały same są tak przejrzyjście czyste.

A jakie to ma znaczenie dla sprawy, zwłaszcza dla tej drugiej dziewczyny, kto jest krystalicznie czysty, a kto nie jest?
Jeśli już koniecznie chcesz wiedzieć, to zrobiłem kiedyś dokładnie to samo co ty i dokładnie tak samo się to dla mnie skończyło.
Ta do której wróciłem już po tygodniu stwierdziła, że "widocznie popełniła błąd" prosząc mnie dosłownie na kolanach o szansę,
a ta którą dla niej wtedy zostawiłem do dziś się do mnie nie odzywa, nawet głupie "cześć" w sklepie przez gardło jej nie przejdzie.
Ostatecznie też zostałem sam i czułem się jak gówno, nadal tak się czuję, kiedy tylko o tym pomyślę, ale wiesz co ci powiem?
Ci wszyscy co tak strasznie po tobie jadą (bez przesady, ty to masz tu domowe przedszkole w porównaniu z innymi) mają 100% racji,
a w mojej opinii to, że te byłe po naszych powrotach i tak nas zostawiają, to zasłużona kara za to jakimi okazujemy się ch...ami.

przygnebiony_czlowiek napisał/a:

W każdym razie - myślę, że moja ex mnie kochała tylko nie wytrzymała już tej sytuacji.

Ha, ha, ha... No to myśl sobie dalej i zaklinaj rzeczywistość, może łatwiej ci będzie się pogodzić z tym, że przerobiła cię jak chciała.
I bardzo dobrze. Następnym razem trzy razy się zastanowisz albo pukniesz w łeb czymś ciężkim od razu. Żadnych powrotów. Nigdy więcej.

Odp: Bez HappyEndu
anderstud napisał/a:
przygnebiony_czlowiek napisał/a:

Dzięki za ten najazd na mnie.
Ja doskonale sobie zdaje sprawę, że zachowałem się bardzo źle i naprawdę do dzisiaj mam moralniaka. Jestem ciekawy tylko czy te wszystkie osoby, które tutaj na mnie tak najechały same są tak przejrzyjście czyste.

A jakie to ma znaczenie dla sprawy, zwłaszcza dla tej drugiej dziewczyny, kto jest krystalicznie czysty, a kto nie jest?
Jeśli już koniecznie chcesz wiedzieć, to zrobiłem kiedyś dokładnie to samo co ty i dokładnie tak samo się to dla mnie skończyło.
Ta do której wróciłem już po tygodniu stwierdziła, że "widocznie popełniła błąd" prosząc mnie dosłownie na kolanach o szansę,
a ta którą dla niej wtedy zostawiłem do dziś się do mnie nie odzywa, nawet głupie "cześć" w sklepie przez gardło jej nie przejdzie.
Ostatecznie też zostałem sam i czułem się jak gówno, nadal tak się czuję, kiedy tylko o tym pomyślę, ale wiesz co ci powiem?
Ci wszyscy co tak strasznie po tobie jadą (bez przesady, ty to masz tu domowe przedszkole w porównaniu z innymi) mają 100% racji,
a w mojej opinii to, że te byłe po naszych powrotach i tak nas zostawiają, to zasłużona kara za to jakimi okazujemy się ch...ami.

przygnebiony_czlowiek napisał/a:

W każdym razie - myślę, że moja ex mnie kochała tylko nie wytrzymała już tej sytuacji.

Ha, ha, ha... No to myśl sobie dalej i zaklinaj rzeczywistość, może łatwiej ci będzie się pogodzić z tym, że przerobiła cię jak chciała.
I bardzo dobrze. Następnym razem trzy razy się zastanowisz albo pukniesz w łeb czymś ciężkim od razu. Żadnych powrotów. Nigdy więcej.



Sugerujesz, że to jakaś karma czy po prostu bała się, że potraktuje ją tak,  jak moją obecną?

Wiesz... potrafiła mi powiedzieć, że jest jej ciężko z tym, ze to tak długo trwa, że boi się, że ją kiedyś tak zostawię, ale że jednocześnie docenia to, że wybieram ją.
Masakra...

11

Odp: Bez HappyEndu
przygnebiony_czlowiek napisał/a:

Sugerujesz, że to jakaś karma czy po prostu bała się, że potraktuje ją tak,  jak moją obecną?

Wiesz... potrafiła mi powiedzieć, że jest jej ciężko z tym, ze to tak długo trwa, że boi się, że ją kiedyś tak zostawię, ale że jednocześnie docenia to, że wybieram ją.
Masakra...

Karma, karmą, nie każdy w nią wierzy, ale sytuację w jakiej się znalazłeś masz na własne życzenie.
Nie mam na myśli porzucenia Cię przez dziewczynę, bo to było do przewidzenia, tylko fakt, że zostałeś sam z moralniakiem (słusznie) wobec tej drugiej dziewczyny.
Ciągle przeżywasz to rozstanie, analizujesz słowa swojej ex, a nie dostrzegasz, jak bardzo byłeś naiwny.
Nie chcę powtarzać tego, co napisali inni, szczególnie podpisałabym się pod postem IsaBelli.
Jest dokładnie tak, jak napisała; Twoja była, to klasyczny przykład psa ogrodnika. Dopóki się starłeś, wahała się, grała na Twoich uczuciach, wtłoczyła Cię w rolę "tylko kolegi", miała satysfakcję, gdy o nią zabiegałeś wodząc Cię za nos, a gdy na horyzoncie pojawiła się nowa dziewczyna, nagle ruszyła do ataku. Pozwoliłeś namącić sobie w głowie, bo jak wyobrażałeś sobie ponowny "szczęśliwy" związek, jeśli ona zamierzała wyjechać 300 km dalej?
Jej głównym celem nie było odzyskanie Ciebie, tylko pozbycie się konkurencji, Ty poszedłeś na drugi ogień i nie dlatego, że za długo zwlekałeś, tylko od dawna byłeś skreślony.
Jeśli już masz jakiekolwiek wyrzuty, to raczej powinieneś je mieć z powodu sposobu, w jaki potraktowałeś tę drugą dziewczynę.

Odp: Bez HappyEndu

Josz... zgadzam się z Tobą prawie wszędzie.
Jedno mi tylko nie pasuje do tej całej układanki.
Skoro to typowy przykład psa ogrodnika, to dlaczego zerwała kontakt wysyłając mi zdjęcie moje z moją obecną. Podpisaując je "nie kontaktuj się ze mną już nigdy więcej"?

13

Odp: Bez HappyEndu

Twoja ex zrobiła to, ba co Ty nie poteafiłeś się zdecydować czyli ostre odcięcie. Sam nie wiesz czego chcesz, kręcisz i odwlekali decyzje a potem jeszcze zapominasz wspomnieć o wyjeździe do rodziny innej dziewczyny a to już wygląda na kręcenie na dwa fronty. Już wcześniej posądzała Ciebie o to, więc kolejny raz ją tylko w tym utwierdził, źe nie jesteś szczery.

14

Odp: Bez HappyEndu
przygnebiony_czlowiek napisał/a:

Josz... zgadzam się z Tobą prawie wszędzie.
Jedno mi tylko nie pasuje do tej całej układanki.
Skoro to typowy przykład psa ogrodnika, to dlaczego zerwała kontakt wysyłając mi zdjęcie moje z moją obecną. Podpisaując je "nie kontaktuj się ze mną już nigdy więcej"?

Żeby nie wyjść na wyrachowaną sukę, która wszystko ukartowała i osiągnąwszy zamierzony cel zostawia cię na lodzie bez żadnego powodu.
Ja nie wiem, czego tu jeszcze nie rozumiesz? Ona wcale nie chciała do ciebie wracać, tylko musiała sprawić żebyś przybiegł do nogi i warował,
a kiedy to już się stało, straciła zainteresowanie tobą i dalszym rozwojem wypadków, czekając tylko na pretekst, żeby się wymiksować.
Gdyby nie to zdjęcie, wynalazłaby coś innego, a jeśli nie, to coś tam nagle by jej się przypomniało, nie bój nic, spokojna twoja głowa,
byłeś na wylocie jeszcze zanim podjąłeś decyzję o powrocie, którego ona nawet nie miała w planach. Słowa to tylko słowa, nic nie kosztują.
 
Jest jedna złota zasada, o której należy pamiętać podczas rozstań - nigdy nie wierz w nic co kobieta mówi i w mniej niż połowę tego co robi.

Niech cię też nie zdziwi jeśli za jakiś czas przypadkiem się dowiesz, że zanim ona to zdjęcie zobaczyła, już się spotykała z kimś innym,
o czym może świadczyć jej zachowanie po wysłaniu ci zdjęcia, kiedy urwała całkowicie kontakt i nie chciała nawet z tobą gadać.
Niestety jest to klasyczny, podręcznikowy wręcz zestaw manipulacji oraz towarzyszących im zachowań, które zwykle występują,
kiedy ona już kogoś sobie znajdzie i stajesz się dla niej tylko nieprzyjemnym wspomnieniem, którego trzeba się jakoś szybko pozbyć.
O, znalazłam jakieś zdjęcie, wyślę temu palantowi i niech się w końcu ode mnie odpier... oddali się szybko w przeciwnym kierunku.

Jak teraz 32 raz zapytasz "no to dlaczego ona powiedziała..." dostaniesz od razu z liścia. Bo ma z ciebie bekę, dlatego tak powiedziała.

15

Odp: Bez HappyEndu
anderstud napisał/a:
przygnebiony_czlowiek napisał/a:

Josz... zgadzam się z Tobą prawie wszędzie.
Jedno mi tylko nie pasuje do tej całej układanki.
Skoro to typowy przykład psa ogrodnika, to dlaczego zerwała kontakt wysyłając mi zdjęcie moje z moją obecną. Podpisaując je "nie kontaktuj się ze mną już nigdy więcej"?

Żeby nie wyjść na wyrachowaną sukę, która wszystko ukartowała i osiągnąwszy zamierzony cel zostawia cię na lodzie bez żadnego powodu.
Ja nie wiem, czego tu jeszcze nie rozumiesz? Ona wcale nie chciała do ciebie wracać, tylko musiała sprawić żebyś przybiegł do nogi i warował,
a kiedy to już się stało, straciła zainteresowanie tobą i dalszym rozwojem wypadków, czekając tylko na pretekst, żeby się wymiksować.
Gdyby nie to zdjęcie, wynalazłaby coś innego, a jeśli nie, to coś tam nagle by jej się przypomniało, nie bój nic, spokojna twoja głowa,
byłeś na wylocie jeszcze zanim podjąłeś decyzję o powrocie, którego ona nawet nie miała w planach. Słowa to tylko słowa, nic nie kosztują.

Dokładnie, znalazła pretekst. Postawiła się na świeczniku i pompowała swoje ego mając Cię w garści, gdy zabiegałeś, starałeś się, cierpiałeś jak sądzę, z powodu jej dystansu, zepchnięcia Cię do roli tylko kolegi, krótko mówiąc, dobijałeś się do jej drzwi, które najpierw zatrzasnęła Ci przed nosem, a później zaledwie łaskawie uchyliła - sprawiało jej to przyjemność.
Gdy Ty zdystansowałeś się, zapewne zdziwiła się, a gdy poznała przyczynę, szlag ją trafił, bo to przecież jej należała się cała Twoja uwaga i atencja, straciła pozycję rozdającej karty. Jej miejsce zajęła inna dziewczyna, a ona straciła władzę nad Tobą i właśnie to uczucie zazdrości i utraty wpływów spowodowało chęć namieszania Ci w życiu, pozbycia się tamtej dziewczyny i sprowadzenia Cię z powrotem do roli skamlącego pieska. Zastanów się, w jaki sposób chciała z Tobą być, jeśli już wcześniej podjęła decyzję o wyjeździe?
Zgadza się, wykorzystanie tego zdjęcia było tylko pretekstem, gdyby nie to zdjęcie, szybko znalazłaby inny pretekst, ale najpierw porządnie przeczołgałaby Cię jeszcze.

anderstud napisał/a:

Jest jedna złota zasada, o której należy pamiętać podczas rozstań - nigdy nie wierz w nic co kobieta mówi i w mniej niż połowę tego co robi.

Ekhm, ta zasada odnosi się do osób zdradzających, bez względu na płeć. Nie forsuj tutaj swoich uprzedzeń.

16

Odp: Bez HappyEndu
josz napisał/a:
anderstud napisał/a:

Jest jedna złota zasada, o której należy pamiętać podczas rozstań - nigdy nie wierz w nic co kobieta mówi i w mniej niż połowę tego co robi.

Ekhm, ta zasada odnosi się do osób zdradzających, bez względu na płeć. Nie forsuj tutaj swoich uprzedzeń.

Stawiam amerykańskie dolary przeciwko zeszłorocznym liściom, że ona już kogoś miała, zanim w ogóle się dowiedziała o istnieniu tego zdjęcia.
To nie są żadne uprzedzenia, takie jest życie.

Odp: Bez HappyEndu
dobrakobieta90 napisał/a:

Twoja ex zrobiła to, ba co Ty nie poteafiłeś się zdecydować czyli ostre odcięcie. Sam nie wiesz czego chcesz, kręcisz i odwlekali decyzje a potem jeszcze zapominasz wspomnieć o wyjeździe do rodziny innej dziewczyny a to już wygląda na kręcenie na dwa fronty. Już wcześniej posądzała Ciebie o to, więc kolejny raz ją tylko w tym utwierdził, źe nie jesteś szczery.


Widzę, że Was to co napisała dobrakobieta nie przekonało, a ja myślę, że właśnie tak było.
Kiedyś obiecałem jej, że jak się ktoś pojawi w moim życiu, to jej powiem. Zbierałem się, żeby jej to powiedzieć, ale zabawiła się w Sherlock'a i znalazła pierwsza zdjęcie na fb. Potem sytuacja z tym wyjazdem do rodziców i kolejnym zdjęciem.
Jakkolwiek bym tego nie tłumaczył, to obraz mój jest fatalny i sam bym na jej miejscu zrobił to samo.

Jedyne na co "po cichu" liczyłem to fakt, że sama mnie kiedyś postawiła w takiej sytuacji i dokładnie wiedziała, że to wymaga czasu, jeden potrzebuje więcej, drugi mniej.

18 Ostatnio edytowany przez dobrakobieta90 (2019-02-06 20:58:04)

Odp: Bez HappyEndu
przygnebiony_czlowiek napisał/a:

Jakkolwiek bym tego nie tłumaczył, to obraz mój jest fatalny i sam bym na jej miejscu zrobił to samo.

Kolega anderstud napisał, że ona potrzebowała pretekstu, żeby przeskoczyć do nowego związku, a może to Ty potrzebowałeś pretekstu, żeby to ona podjęła decyzję i Cię zwolniła z przykrego zadania.

Posty [ 18 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024