Hej,
Już niektórzy z Was mnie znają, niektórzy nie. Przeważnie sama staram się trzeźwo patrzeć na sytuacje innych, ale na swoją jakoś do końca nie potrafię.
Jestem z moim facetem od 2 lat. Podobny problem już opisywała tu jedna z dziewczyn, i miałam wrażenie, że czytam o sobie.
Będąc na samym początku związku, korzystając z komputera mojego faceta znalazłam w pobranych (pobierając swoje pliki co do pracy licencjackiej) półnagie zdjęcia jednej z kobiet. Zrobiło mi się słabo, niedobrze, ale postanowiłam, że zachowam zimną krew i spytam co to jest.
Po powrocie mojego chłopaka do domu, wytłumaczył mi, że mówił mi o tej dziewczynie, że była to kobieta którą poznał na tinderze, rozmawiali może z 3 dni, ona była strasznie natarczywa po jednym spotkaniu i zaprzestali spotkać, a fotki pobrał bo inaczej nie da się zobaczyć ich na tinderze.
Nie wnikałam.
Sprawa wróciła, jak pokazywał mi jedną wiadomość od kolegi, a tam była ta kobieta i rozmowa o niej, z tego okresu kiedy się spotykali. Chcąc nie chcąc, byłam ciekawa i wścibska, i przeczytałam, co o niej pisali.
Wysyłał im jej fotki, pisał że chętnie by jej 'odbezpieczył granaty' (kobieta miała sztuczny biust) i że teraz leci hurtowo z tinderem. Po 2 dniach napisał że piszę z tą 'sunią' i że jest mocno nagrzana. A za kolejne dwa dni napisał, że jedzie ją przelecieć.
Oczywiście moja dociekliwość i uczucie że coś tu nie gra wygrał z rozsądkiem, bo usunął z nią wszystkie wiadomości, skasował ją z fb gdzie nigdy tego nie robił z poprzednimi kobietami wygrały. Nie zgadzały mi się też daty, bo skoro pisali tylko 3 dni a sytuacja gdy pisał z kolegą ciągnęła się ok 2 tygodnie, to coś mocno śmierdzi.
On przysięgał mi, że z nią nie spał, że jej nie dotknął, że raz się z nią spotkał i nic. W żywe oczy.
Ja jednak znalazłam sposób na odzyskanie tych wiadomości, i jednak wyszło, że się przespali... Zabolało mnie to, ponieważ przespał się z tą dziewczyną około 9.07, a ze mną zaczął się spotykać już od 17.07, czyli minęło dosyć niewiele czasu, a miał w stosunku do mnie już jakieś plany i wiedział o mnie jak z nią się spotykał, ponieważ komentował mi zdjęcia wszędzie gdzie się da.
Tłumaczył, że bał się mi o tym powiedzieć, bo wiedział jakie mam zasady moralne i że by mnie stracił i by mnie to zabolało.
I wyszło, że pisali ze sobą 2 tygodnie, że spotkali się 2 razy, i że ona była bardzo natarczywa i naciskała na niego jak nie odpisywał jej w 10 minut. Umawiali się na jakieś spotkanie, ale nie doszło do niego, ponieważ dziewczyna pisała że ona nie sypia z kolegami, a on jej otwarcie powiedział że nie jest gotowy na związek i na deklaracje, ale że mogą się spotykać, i zobaczą co z tego wyjdzie. Ona niby to zaakceptowała, ale potem znów zaczęła się jej jazda. On powiedział, że ona skreśla tą znajomość od razu, żeby nie naciskała, bo on nie jest gotowy na związek na tą chwilę, bo ma przejścia z poprzednią dziewczyną i że chce sobie dać czas. I żeby ona mu dała, i że zobaczą co dalej. Ale znów u niej nacisk na związek 'na już', przez co on się spłoszył i jej napisał, że po tych wiadomościach jest już pewny że nic z tego nie będzie, jak ona teraz się już tak zachowuje to on się boi, co będzie później. Żalił się koledze, ze ona nie daje mu spokoju. Urwał się kontakt, bo przestał odpisywać.
Nadeszła chwila szczerości, powiedziałam że ma powiedzieć wszystko, tak jak było, bez żadnych kłamstw, nieważne jakby mnie to bolało.
On powiedział, że chciał się z nią spotkać tylko po to, bo był ciekawy tych sztucznych piersi, że nie spodobało mu się to, że czuł cholerne wyrzuty sumienia z tego wszystkiego i że pisał z nią i chciał się z nią spotkać, żeby jej wytłumaczyć, że żałuję tego i że chciał być dla niej miły i żeby ona nie miała mu nic do zarzucenia. Ale że ona zaczęła robić jazdy, to dla niego był to tylko zapalnik na który czekał, żeby skończyć to tak, żeby się potem nie obwiniał że to jego wina. I że gdyby mu się te jej piersi spodobały (i ona cała), to najprawdopodobniej spotykałby się z nią dalej. Był sam, więc chciał spróbować. I że wstydzi się tego, i że chciał jak najszybciej o tym zapomnieć.
Ja mam kompleks na punkcie swojego biustu i teraz rozmyślam, że może mu się on podobał, że ja mam za mały... A że specjalnie mi to mówi, żeby mnie tylko uspokoić, chociaż powiedział że był na skraju wytrzymałości, i powiedział mi wszystko (nawet o jego poprzednich ekscesach w łóżku) i było mu już wszystko jedno czy z nim się rozstanę czy nie, bo miał dosyć wałkowania tego tematu od 2 tygodni, bo on nie może normalnie funkcjonować przez tą sytuacje, że nie je, denerwuje się i nic nie robi, bo przestał nawet trenować. I że to logiczne, że gdyby mu się to podobało, to dalej by z tego korzystał, i że ja chyba jeszcze nie dojrzałam i nie potrafię zrozumieć sytuacji które są dla każdego logiczne.
Ale ja mam ograniczone zaufanie po tym kłamstwie, obawiam się że po prostu przestał się z nią spotykać nie dlatego, że mu się nie podobała, tylko dlatego, że była tak nachalna i że była po prostu 'średnio mądra'. On powiedział, że to głupota, bo jakby chciał to by się z nią spotykał tylko dla seksu i dla tego 'wspaniałego' (jak to ja uważam) ciała. A nie szukałby czegoś innego.
Argumentuje to tak, że zaczął się ze mną spotykać kiedy ważyłam 40 kg, i że nie miałam wtedy nic - ani tyłka, ani pośladków a byłam dla niego piękna i pociągająca. (teraz ważę 55 )
A ja sobie wkręcam, ponieważ on mówił, że nie zna chłopaka, który by wybierał sobie partnerkę po rozmiarze biustu czy pupy, i że nikt na to nie patrzy jak chce z kimś stworzyć związek i od razu dodał, że nie ma na myśli tutaj nas, bo on ma wszystko to, co chciał. No i ja wywnioskowałam, że może to tyczyło się mnie...
Dodatkowo on nigdy nie wspominał nic o zrobionym biuście, czy mu się to podoba czy nie, raczej zawsze mówił jak rozmawialiśmy o zrobionych ustach: ja rozmawiam z kolegami, i usta nikomu się nie podobają gdy są zrobione, ale mam kolegów którzy lubią sztuczne piersi i jestem w stanie to zrozumieć że komuś się to podoba. Tak samo jak rozmawiał ze swoim kolegom, który wysyłał mu zdjęcia półnagiej koleżanki, i krytykował jej sztuczny biust, na co mój facet napisał: Ale po co robić aż takie duże, to wygląda jak piłki, beznadziejnie zrobione, ale że jak takie kobiety sobie to robią to jakimś facetom się to musi podobać, i że jakby ten jego kolega był pijany to pewnie sam by złapał złapał za silikon (co podobno było żartem), no ale nigdzie nie napisał, że mu się to nie podoba.
On tłumaczy, że nie pamięta, że coś takiego mówił, i że nie pamięta takich sytuacji.
Największym problemem jest to, że ja nie mogę zaakceptować tego, że miał jakiś plan co do mnie, a bzykał się z inną panienką, i w miarę szybko zaczął się spotykać ze mną. I to, że wydaje mi się, że mój biust mu się średnio podoba, i że wolałby właśnie większy, np. silikonowy (chociaż na każdym kroku powtarza, że chcę mnie taką jaką jestem, i że w pełni mnie akceptuje, i że mam idealną sylwetkę pod względem proporcji z jego wszystkich partnerek.