Podwójna żałoba - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Podwójna żałoba

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 28 ]

Temat: Podwójna żałoba

Witam, potrzebuje porady.  Na wstępie nie będę sie rozpisywać . Po krotce opisze moja historię. Z mężem mamy po 30 lat, razem jesteśmy od 20r.z. ( był moim pierwszym partnerem lozkowym oraz poważnym chlopakiem,  ja jego rowniez) Jesteśmy 2 lata po ślubie . Na początku naszego związku był cud,miód,  malina- jak to w każdej poczatkowej fazie. Wiedzialam ze to ten jedyny. Po 8 latach zdecydowaliśmy powiedzieć sobie sakramentalne tak. Po 3 miesiącach od ślubu okazało się że jestem w ciąży . Na początku trochę się przerazilam, myślałam że nie jestem na to gotowa, ale później bardzo się cieszyłam na myśl że zostanę mama.  Mój mąż z kolei bardzo się cieszył na ta wiadomość od samego poczatku.  Z racji tego że ciąża okazała się być zagrozona, przeszłam na zwolnienie lekarskie. Wszystko układało się całkiem w porządku. Niepokoilo mnie jedynie to że mąż zaczął częściej imprezowac,  wychodzić z  kolegami , pochlanelo go towarzystwo z pracy, i jak sie pozniej okazalo pojawil sie staly motyw- kolezanka z pracy ( ale do tego wroce pozniej).  na mnie miał coraz mniej czasu- było mi przykro , zdarzało się że robiłam mu wyrzuty że nie chce mi go poświęcać , ale z kolei starałam się to rozumieć i nie wiezic go w domu ( wcześniej, przed ślubem bardzo ciężko było go wyciagnac do jakiegoś klubu) tłumaczył się tym że przed narodzinami dziecka chce się wyszalec bo później nie będzie kiedy - ok przelknelam to. Zaczęliśmy sie od siebie oddalać,  mowil mi w tym czasie duzo przykrych słów. Stanelo na tym że ja żyłam w domu w oczekiwaniu na synka, a mąż w swoim przeddzidziusiowym,  imprezowym świecie. W połowie ciąży okazało się że nas synek urodzi się z ciężką wada serca i konieczna będzie operacja w pierwszych dniach życia.  Bardzo ciężko było mi się pogodzić z ta myślą,  ale do końca ciąży ułożyłam to sobie w głowie więc byłam na to przygotowana.  Niestety po porodzie sytuacja okazała się bardziej dramatyczna niż sugerowali na początku lekarze i po 8 miesiącach ciężkiej walki nasza dzidzia zmarla,  nie chce się nad tym rozpisywać bo moje serce nadal krwawi,  jest mi bardzo ciężko i nie potrafię sobie z tym poradzić. Przez ten cały czas mieszkałam z Fabiankiem w szpitalu, mąż zmieniał mnie w weekendy i również spędzał czas z synkiem,  więc jako ojciec się sorawdzil. Dochodząc do sedna sprawy, zaraz po śmierci synka, przez przypadek dowiedziałam się że mąż mnie zdradzil- z panienka z pracy ( która,  nota  będę również jest zajęta) . Perfidna wiedziała w jakim punkcie jesteśmy i jaka tragedie przeżywamy. Nie przeszkadzało jej to rozłożyć nóg przed moim mężem. Mąż sam mi się  nie przyznal, do końca kłamał w żywe oczy dopiero podparty do muru przyznal się częściowo.  Reszty się domyslilam.  Mieliśmy dwie poważne rozmowy w których przyznal się że to był największy błąd w jego życiu,  że tamtą pociągala go fizycznie ( bo ja się zaniedbalam- ciąża, kg w górę) , że tamtą była bezproblemowa,  wiecznie uśmiechnięta ( A ja smutna i przybita) . Zapewniał że ograniczył z nią kontakt, po czym niedawno przylapalam go na ponownym gruchaniu z nia na portalu spolecznosciowym  czego nie będę nawet komentować. Jak również pozostawie bez komentarza ta panne pozbawiona kregoslupa moralnego. Staralam sie go rozumieć, że to wszystko go przerosło. Ale gdzie w tym wszytskim byłam ja i moje uczucia? Tak wiec w tej chwili przechodze dwie żałoby,  po smierci mojego ukochanego aniołka:(  jak i rowniez po tym małżeństwie, które z premedytacja zostalo zniszczone. Wszystkie moje wartości legly w gruzach, wszystko co kochałam przestało istnieć. Mąż oczekuje ode mnie szansy A ja nie wiem co mam robić:( jestem zdruzgotana....

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Podwójna żałoba

Oczekuje? on powinien żebrać! o szansę nic więcej. Wybacz ale on to kawał gnoja, wyrzuć go ze swojego życia nie jest Ciebie wart. Nie marnuj życia dla niego.

3

Odp: Podwójna żałoba

Przepraszam, ze powiem to moze niezbyt delikatnie szczegolnie w zaistniałej sytuacji, ale idz za ciosem. Twoj maz zamiast Cie wspierac w tak trudnym dla was okresie, bzyknął inna babkę a teraz jeszcze z nia popisuje i OCZEKUJE szansy? Litości.. co za perfidny, bezczelny gnojek.

4 Ostatnio edytowany przez szeptem (2018-12-12 01:34:36)

Odp: Podwójna żałoba

Popieram przedmówców - nic Was już w tej chwili nie łączy, dziecka nie ma.... skreśl tego beznadziejnego typa ze swego życia raz na zawsze. Absolutnie nie daj mu żadnej szansy, nie zasługuje na nią. Odetnij się definitywnie i zacznij nowe życie. Wystąp o rozwód. Poboli ale kiedyś przestanie, a lepiej być samej, niż z kimś kto tak zawiódł w najcięższych chwilach. Przetrwaj tę podwójną żałobę, jeszcze zaświeci dla Ciebie słonko.
Ściskam Cię.

5

Odp: Podwójna żałoba
Black_Lilly napisał/a:

Dochodząc do sedna sprawy, zaraz po śmierci synka, przez przypadek dowiedziałam się że mąż mnie zdradzil- z panienka z pracy ( która,  nota  będę również jest zajęta) . Perfidna wiedziała w jakim punkcie jesteśmy i jaka tragedie przeżywamy. Nie przeszkadzało jej to rozłożyć nóg przed moim mężem. Mąż sam mi się  nie przyznal, do końca kłamał w żywe oczy dopiero podparty do muru przyznal się częściowo.  Reszty się domyslilam.  Mieliśmy dwie poważne rozmowy w których przyznal się że to był największy błąd w jego życiu,  że tamtą pociągala go fizycznie ( bo ja się zaniedbalam- ciąża, kg w górę) , że tamtą była bezproblemowa,  wiecznie uśmiechnięta ( A ja smutna i przybita) . Zapewniał że ograniczył z nią kontakt, po czym niedawno przylapalam go na ponownym gruchaniu z nia na portalu spolecznosciowym  czego nie będę nawet komentować. Jak również pozostawie bez komentarza ta panne pozbawiona kregoslupa moralnego. Staralam sie go rozumieć, że to wszystko go przerosło..

Współczuję Ci nie tylko z powodu dramatu, jaki przeżyłaś, ale także tego, jak mimo wszystko próbujesz usprawiedliwać męża i tradycyjnie przerzucać winę na jego kochankę.
Ja nie usprawiedliwiam kochanek, ale gdyby Twój mąż nie chciał, to nie korzystałby z jej "rozłożonych nóg".
Jak wyobrażasz sobie dalsze życie z nim i np kolejną ciążę w przyszłości, jeśli jemu przeszkadza fakt, że kobieta w ciąży tyje? Cóż to w ogóle za argumenty, że ona była bezproblemowa i wiecznie usmiechnięta? Czyli Twoja zagrożona ciąża i choroba dziecka była tylko Twoim problemem, Twój mąż nie zauważyl przyczyny Twojego smutku i "zaniedbania"?
Okazał się niedojrzałym egoistą, a do tego nadal Cie okłamuje i z faktu, że nadal utrzymuje z nią ciepły kontakt, wynika, że ciągnie go do niej i nie żałuje tego co zrobił, co najwyżej tego, że sie wydało. Jego skrucha, o ile jest, jest nieszczera. Ja także uważam, że popełnisz błąd dając mu szansę, nie usprawiedliwiaj go, bo on raczej nie przejmuje się Tobą.

6

Odp: Podwójna żałoba

Smutna historia, tyle się znamy, na ile nas sprawdzono. Kolejna historia, w której kobieta "dała radę " a facet poległ a podobno kobiety to słaba płeć ??
Mówi się , że takie przeżycia powinny ludzi jednoczyć a nie pierwszy raz słyszę , że dzielą
Zawsze znajdzie się jakaś szczuplejsza, bardziej uśmiechnięta i bardziej bezproblemowa, inna itp.
Wiadomo to on dokonał wyboru i zdradził, ale mnie zawsze zadziwia, że znajdzie się taka co skorzysta.

7 Ostatnio edytowany przez ulle (2018-12-12 09:28:22)

Odp: Podwójna żałoba

Bardzo Ci współczuję, że w tak młodym wieku już doświadczyłas tyle zła. Mam nadzieję, że korzystasz z pomocy psychologa, a jeśli jeszcze nie, to jak najszybciej zakrec się koło tego. Taka psychologiczna terapia bardzo cię wzmocni, a ty potrzebujesz teraz dużo sił.
Jeśli chodzi o twojego męża, to powiem szczerze, że brakuje słów. Jest to idiota i przede wszystkim bardzo podły człowiek. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla tego typola. Pięknie zaczął swoje dorosłe życie. Ciekawe czy jego rodzice wiedzą jaki jest ich syn i jak reagują na to kure...ws....o, sorry inaczej nie można tego nazwać.Do tej dziolchy, która chociaż sama kogoś ma, a jednak nie miała oporów, żeby w takiej sytuacji rozłożyć się przed tym twoim też mi słów brakuje. Nawet nie wiesz jak bardzo gardze takimi kobietami, czuję do niech niewyobrażalny wprost wstręt, a ta od twojego męża wydaje mi się wyjątkowo odrazajaca.
Jednak nie ona jest problemem, lecz twój mąż. Gdyby nie ona, to znalazlaby się inna i też nie miałby problemu, a latawic raczej nie brakuje.
Nie mecz się sprawa swojego męża, porozmawiaj z rodzicami na ten temat, z kimś bliskim i tobie życzliwym, idź do psychologa i rozwuedz się z tym człowiekiem. Puść go wolno, niech facet pouzywa ale jako wolny. Skoro on mimo takiej sytuacji, a jakiej się znalezliscie dalej utrzymuje kontakt z kochanka, to niech zrobi wypad raz na zawsze. On zasmakowal w lajdactwie, spodobało mu się i uważam, że całe swoje dorosłe życie zawsze będzie szukał tego rodzaju atrakcji. To zepsuty do szpiku kości palant, który nie dorosl do roli głowy domu, męża i ojca, lecz rozrywkowy chlystek.
Wnies o rozwód z jego winy i korzystaj z pomocy psychologa. Wyrzuć z życia fałszywego przyjaciela. Niech tamta go sobie weźmie i niech robią się nawzajem w konia. Ty odetnij się od ich towarzystwa.
Życzę Ci siły i pomocy życzliwych ludzi, bo bardzo tego potrzebujesz.
Zawsze znajdzie się taka, co skorxysta- to prawda i niestety nie jest takich mało. Podlosc i jeszcze raz podlosc.

8

Odp: Podwójna żałoba

Bardzo Ci współczuję Twojej straty. Chodzi mi oczywiście o odejście synka.

Może uznasz, że jestem podła i pozbawiona empatii, ale śmierć Twojego dziecka pokazała dokładnie, jakim człowiekiem jest Twój mąż, jak nie możesz na niego liczyć w trudnych sytuacjach i jakim jest dupkiem.
Gdyby na jednym razie się skończyło, to można by jeszcze myśleć, że ok, było mu ciężko, pogubił się, etc. Ale on z tą kobietą utrzymuje kontakt dalej... porażka.

Nie dawałabym żadnej szansy na Twoim miejscu.
Nie spychaj też winy na tamtą kobietę. To nie ona Ci ślubowała przed Bogiem.

9

Odp: Podwójna żałoba

Przytulam Cię mocno ..... sad sad sad
Co do męża to powiem krotko - kawał skurczybyka. Niestety, ale nie dałabym mu szansy naprawdę żadnej.  Moim zdaniem tamta kobieta też jest winna, bo znając sytuację tym bardziej powinna odepchnąć go w stronę żony. Poza tym jest powiedzenie , że " jak suka nie, da to pies nie weźmie ".
Daruj sobie takiego męża. Dopiero zaczęliście tak naprawdę wspólne życie, a co będzie dalej ?

10

Odp: Podwójna żałoba

podły typ. współczuję utraty dziecka, jesteś młoda, daj sobie szansę na poznanie kogoś kto naprawdę cię pokocha i z kim będziesz miała cudowną rodzinę. ja bym nigdy nie wybaczyła zdrady w takim momencie życia.

11

Odp: Podwójna żałoba

Autorko, co sądzisz na temat opieki psychologicznej? Odpowiesz? Bo szczerze mówiąc przejęłam się tobą i chciałabym w miarę swoich możliwości jakoś ci pomóc.

12

Odp: Podwójna żałoba
ulle napisał/a:

Autorko, co sądzisz na temat opieki psychologicznej? Odpowiesz? Bo szczerze mówiąc przejęłam się tobą i chciałabym w miarę swoich możliwości jakoś ci pomóc.

Dziękuję za odzew oraz za troskę.  Do psychologa  juz uczeszczam. Staram się jakoś pozbierać,  a przynajmniej bardziej się nie rozsypac. Choc nie czuje sie jeszcze stabilna emocjonalnie, wiem że nie osiągnę tego szybko....


Większość z Was doradza mi to samo co podsuwa mój rozum. Prawda jest taka, że są dni kiedy chciałabym odwrócić się na pięcie i zostawić to wszystko za sobą,  a są dni kiedy emocje oraz serce przejmują ster i myślę, że może rzeczywiście jest tak że mojego męża przerosła sytuacja . W końcu przez 8 lat nie zawiódł mojego zaufania.  Moje emocje to istna parabola uczuć od nienawiści poprzez zal po miłość (?). Sama nie wiem....

13

Odp: Podwójna żałoba
Black_Lilly napisał/a:
ulle napisał/a:

Autorko, co sądzisz na temat opieki psychologicznej? Odpowiesz? Bo szczerze mówiąc przejęłam się tobą i chciałabym w miarę swoich możliwości jakoś ci pomóc.

Dziękuję za odzew oraz za troskę.  Do psychologa  juz uczeszczam. Staram się jakoś pozbierać,  a przynajmniej bardziej się nie rozsypac. Choc nie czuje sie jeszcze stabilna emocjonalnie, wiem że nie osiągnę tego szybko....


Większość z Was doradza mi to samo co podsuwa mój rozum. Prawda jest taka, że są dni kiedy chciałabym odwrócić się na pięcie i zostawić to wszystko za sobą,  a są dni kiedy emocje oraz serce przejmują ster i myślę, że może rzeczywiście jest tak że mojego męża przerosła sytuacja . W końcu przez 8 lat nie zawiódł mojego zaufania.  Moje emocje to istna parabola uczuć od nienawiści poprzez zal po miłość (?). Sama nie wiem....

znam ta hustąwkę emocjonalna uwierz mi.
Ale tu nie ma dla niego ŻADNEGO wytłumaczenia!
Jestes młoda, zycie przed Tobą. Po co ci człowiek na którego nie możesz liczyć, na ktorym nie możesz polegac, który w dramatycznej sytuacji zamiast sie wzajemnie wspierac ucieka do innej? Przerosło go??? To męzczyzna a nie dziecko..To niedojrzały słaby facecik

14

Odp: Podwójna żałoba
josz napisał/a:
Black_Lilly napisał/a:

Dochodząc do sedna sprawy, zaraz po śmierci synka, przez przypadek dowiedziałam się że mąż mnie zdradzil- z panienka z pracy ( która,  nota  będę również jest zajęta) . Perfidna wiedziała w jakim punkcie jesteśmy i jaka tragedie przeżywamy. Nie przeszkadzało jej to rozłożyć nóg przed moim mężem. Mąż sam mi się  nie przyznal, do końca kłamał w żywe oczy dopiero podparty do muru przyznal się częściowo.  Reszty się domyslilam.  Mieliśmy dwie poważne rozmowy w których przyznal się że to był największy błąd w jego życiu,  że tamtą pociągala go fizycznie ( bo ja się zaniedbalam- ciąża, kg w górę) , że tamtą była bezproblemowa,  wiecznie uśmiechnięta ( A ja smutna i przybita) . Zapewniał że ograniczył z nią kontakt, po czym niedawno przylapalam go na ponownym gruchaniu z nia na portalu spolecznosciowym  czego nie będę nawet komentować. Jak również pozostawie bez komentarza ta panne pozbawiona kregoslupa moralnego. Staralam sie go rozumieć, że to wszystko go przerosło..

Współczuję Ci nie tylko z powodu dramatu, jaki przeżyłaś, ale także tego, jak mimo wszystko próbujesz usprawiedliwać męża i tradycyjnie przerzucać winę na jego kochankę.
Ja nie usprawiedliwiam kochanek, ale gdyby Twój mąż nie chciał, to nie korzystałby z jej "rozłożonych nóg".
Jak wyobrażasz sobie dalsze życie z nim i np kolejną ciążę w przyszłości, jeśli jemu przeszkadza fakt, że kobieta w ciąży tyje? Cóż to w ogóle za argumenty, że ona była bezproblemowa i wiecznie usmiechnięta? Czyli Twoja zagrożona ciąża i choroba dziecka była tylko Twoim problemem, Twój mąż nie zauważyl przyczyny Twojego smutku i "zaniedbania"?
Okazał się niedojrzałym egoistą, a do tego nadal Cie okłamuje i z faktu, że nadal utrzymuje z nią ciepły kontakt, wynika, że ciągnie go do niej i nie żałuje tego co zrobił, co najwyżej tego, że sie wydało. Jego skrucha, o ile jest, jest nieszczera. Ja także uważam, że popełnisz błąd dając mu szansę, nie usprawiedliwiaj go, bo on raczej nie przejmuje się Tobą.

Dziękuję za opinię. Uwierz mi że na początku wcale nie winilam tej Panienki.  Całą sytuacja z nią w roli głównej trwała już od momentu kiedy byłam w połowie ciąży... obserwując co się między nimi działo po pewnym czasie zauważyłam że ona taka niewinnna  wcale nie jest,  kokietowala mojego męża i zrobiła to tak skutecznie , że rozważał nawet wyprowadzke z domu na jakiś czas w celu "przemyślenia sytuacji i zastanowienia się co z nami dalej". A ona nadal udajaca niewiniatko,  żyjąca przy boku swojego faceta. Kunszt podłości i wyrafinowania

15

Odp: Podwójna żałoba
Black_Lilly napisał/a:
josz napisał/a:
Black_Lilly napisał/a:

Dochodząc do sedna sprawy, zaraz po śmierci synka, przez przypadek dowiedziałam się że mąż mnie zdradzil- z panienka z pracy ( która,  nota  będę również jest zajęta) . Perfidna wiedziała w jakim punkcie jesteśmy i jaka tragedie przeżywamy. Nie przeszkadzało jej to rozłożyć nóg przed moim mężem. Mąż sam mi się  nie przyznal, do końca kłamał w żywe oczy dopiero podparty do muru przyznal się częściowo.  Reszty się domyslilam.  Mieliśmy dwie poważne rozmowy w których przyznal się że to był największy błąd w jego życiu,  że tamtą pociągala go fizycznie ( bo ja się zaniedbalam- ciąża, kg w górę) , że tamtą była bezproblemowa,  wiecznie uśmiechnięta ( A ja smutna i przybita) . Zapewniał że ograniczył z nią kontakt, po czym niedawno przylapalam go na ponownym gruchaniu z nia na portalu spolecznosciowym  czego nie będę nawet komentować. Jak również pozostawie bez komentarza ta panne pozbawiona kregoslupa moralnego. Staralam sie go rozumieć, że to wszystko go przerosło..

Współczuję Ci nie tylko z powodu dramatu, jaki przeżyłaś, ale także tego, jak mimo wszystko próbujesz usprawiedliwać męża i tradycyjnie przerzucać winę na jego kochankę.
Ja nie usprawiedliwiam kochanek, ale gdyby Twój mąż nie chciał, to nie korzystałby z jej "rozłożonych nóg".
Jak wyobrażasz sobie dalsze życie z nim i np kolejną ciążę w przyszłości, jeśli jemu przeszkadza fakt, że kobieta w ciąży tyje? Cóż to w ogóle za argumenty, że ona była bezproblemowa i wiecznie usmiechnięta? Czyli Twoja zagrożona ciąża i choroba dziecka była tylko Twoim problemem, Twój mąż nie zauważyl przyczyny Twojego smutku i "zaniedbania"?
Okazał się niedojrzałym egoistą, a do tego nadal Cie okłamuje i z faktu, że nadal utrzymuje z nią ciepły kontakt, wynika, że ciągnie go do niej i nie żałuje tego co zrobił, co najwyżej tego, że sie wydało. Jego skrucha, o ile jest, jest nieszczera. Ja także uważam, że popełnisz błąd dając mu szansę, nie usprawiedliwiaj go, bo on raczej nie przejmuje się Tobą.

Dziękuję za opinię. Uwierz mi że na początku wcale nie winilam tej Panienki.  Całą sytuacja z nią w roli głównej trwała już od momentu kiedy byłam w połowie ciąży... obserwując co się między nimi działo po pewnym czasie zauważyłam że ona taka niewinnna  wcale nie jest,  kokietowala mojego męża i zrobiła to tak skutecznie , że rozważał nawet wyprowadzke z domu na jakiś czas w celu "przemyślenia sytuacji i zastanowienia się co z nami dalej". A ona nadal udajaca niewiniatko,  żyjąca przy boku swojego faceta. Kunszt podłości i wyrafinowania

Gdyby Twoj mąz miał kręgosłup moralny to panna mogłaby go kokietowac do konca swiata i nic by nie zdziałała...

16

Odp: Podwójna żałoba
jaanna napisał/a:
Black_Lilly napisał/a:
josz napisał/a:

Współczuję Ci nie tylko z powodu dramatu, jaki przeżyłaś, ale także tego, jak mimo wszystko próbujesz usprawiedliwać męża i tradycyjnie przerzucać winę na jego kochankę.
Ja nie usprawiedliwiam kochanek, ale gdyby Twój mąż nie chciał, to nie korzystałby z jej "rozłożonych nóg".
Jak wyobrażasz sobie dalsze życie z nim i np kolejną ciążę w przyszłości, jeśli jemu przeszkadza fakt, że kobieta w ciąży tyje? Cóż to w ogóle za argumenty, że ona była bezproblemowa i wiecznie usmiechnięta? Czyli Twoja zagrożona ciąża i choroba dziecka była tylko Twoim problemem, Twój mąż nie zauważyl przyczyny Twojego smutku i "zaniedbania"?
Okazał się niedojrzałym egoistą, a do tego nadal Cie okłamuje i z faktu, że nadal utrzymuje z nią ciepły kontakt, wynika, że ciągnie go do niej i nie żałuje tego co zrobił, co najwyżej tego, że sie wydało. Jego skrucha, o ile jest, jest nieszczera. Ja także uważam, że popełnisz błąd dając mu szansę, nie usprawiedliwiaj go, bo on raczej nie przejmuje się Tobą.

Dziękuję za opinię. Uwierz mi że na początku wcale nie winilam tej Panienki.  Całą sytuacja z nią w roli głównej trwała już od momentu kiedy byłam w połowie ciąży... obserwując co się między nimi działo po pewnym czasie zauważyłam że ona taka niewinnna  wcale nie jest,  kokietowala mojego męża i zrobiła to tak skutecznie , że rozważał nawet wyprowadzke z domu na jakiś czas w celu "przemyślenia sytuacji i zastanowienia się co z nami dalej". A ona nadal udajaca niewiniatko,  żyjąca przy boku swojego faceta. Kunszt podłości i wyrafinowania

Gdyby Twoj mąz miał kręgosłup moralny to panna mogłaby go kokietowac do konca swiata i nic by nie zdziałała...

Niestety , ale masz rację... zdaje sobie z tego sprawę....

17

Odp: Podwójna żałoba

To dobrze, że chodzisz do psychologa, bo chociaż długa droga przed tobą, to przecież ważne jest, żebyś miała solidne wsparcie.
Napisałaś, że jesteś w konflikcie sama ze sobą i że z jednej strony rozum podpowiada ci zakończenie tego małżeństwa, ale z drugiej strony przez większość czasu odkąd się znacie, czyli osiem lat na dziesięć on nigdy cię nie zawiódł.
Zastanawiałam się nad twoja sytuacja i doszłam do wniosku, że występowanie teraz o rozwód czy w ogóle jakiekolwiek radykalne pogonienie go na ten moment chyba rzeczywiście by cie przerosła. Mierz siły na zamiary- chyba tak należałoby teraz do ciebie podejść. Nie udzwigniesz az tak ciężkiego ciężaru.
W związku z tym ja proponuję ci (jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś), żebyś postawiła mu warunek, że on też ma chodzić do psychologa, a może razem?
Nie wiem na ile on zdaje sobie sprawę z tego, co zrobił, ale wydaje mi się, że uświadomienie mu jego wielkiej podlosci jest kluczowe. Prawdopodobnie sytuacja rzeczywiście go przerosła i nie wiedząc jak się zachować uciekł w imprezy, w towarzystwo, tam rozkręcil się i potem, gdy pojawiły się problemy z dzieckiem on radził sobie w ten jedyny, miły i znany mu sposób, czyli imprezy, zabawa. Ucieczka. Oczywiście bezspornie zachował się jak goowniarz, którym w istocie przecież był i nadal jest. Prawdopodobnie życie do tej pory obchodziło się z nim łagodnie i gdy spotkała go sytuacja aż tak trudna nie potrafił jej sprostać. Wybrał łatwe i przyjemne. Trafiła się głupia i pusta lala i wyjątkowo podla jako człowiek i facet poszedł na całego.
Nie wiem może się mylę i może lepiej byłoby Ci doradzić, żebyś go pogonila, ale ja nie sądzę, by to był właściwy moment.

18

Odp: Podwójna żałoba
Trycja123 napisał/a:

Poza tym jest powiedzenie , że " jak suka nie, da to pies nie weźmie ".

No błagam Cię... Tak samo mówisz gdy kobieta jest zgwałcona?

Wina tamtej kobiety nie jest tak wielka.
Po pierwsze - jest ona obca dla autorki. nigdy niczego jej nie obiecywała, nie łączą ich żadne uczucia.
Po drugie - nie wiadomo co mąż autorki tamtej kobiecie opowiedział. A założę się że same smutne i straszne rzeczy, jaki to jest zaniedbany, samotny, a autorka jest heterą, grubą, wredną i zaniedbaną. Ciąża? Mógł powiedzieć że to wpadka. Albo mógł powiedzieć że on bardzo chciał dziecka, a żona wcale, bo jest bezduszna.

Tamta miała być solidarna z jakąś obcą babą, o której w dodatku pewnie słyszała same złe rzeczy? Pfff.... Bez sensu.

Autorka obwinia tamtą kobietę a nie męża, bo to naturalny mechanizm. Jego kocha, jej nie. Jemu pragnie wierzyć, bo z nim wiąże swoją przyszłość. Tamta jest przeszkodą.

Natomiast co do samej sytuacji - nie wiem co doradzić. Właściwie wydaje mi sie że autorka podjęła już decyzję - wybaczy mu. Widać to po tym jak go usprawiedliwia. Nie potępiam, nie oceniam. Może nie jest gotowa by się z nim rozstać.

19

Odp: Podwójna żałoba

Strasznie działają mi na nerwy takie gadki, jakoby to kochanka nie była winna, bo to nie ona przysiegala i że mogła dać się zbajerowac. No sorry, ale dla mnie jest to kompletny absurd. Co to w ogóle za rozumowanie? Idąc tym tokiem myślenia za chwilę wyjdzie, że baba, która idzie do łóżka z żonaty facetem, to niewinna lelija, która nieszczęśliwie zadurzyla się w żonatym i niestety stało się. Siła wyższa. Chcę więc przypomnieć, że owa z tego wątku sama jest w jakimś tam związku, więc nie tylko krzywdxila nasza dziewczynę, ale krzywdxila też swojego faceta. To chyba coś świadczy o jej charakterze, raczej nie są to zalety.
Oczywiście, że pan niedojrzaly mógł jej naopowiadac różnych rzeczy, ale równie dobrze mogło być i tak, że panienka rozrywkowa nawet nie interesowała się tym jak niedojrzaly żyje, jakie ma problemy, bo to takie nudne, lepiej nie psuć sobie humoru mrocznymi historiami, lepiej walnąć sobie szyje, pośmiać się, wyluzowac i wskoczyć do łóżka z niedojrzalym, bo to łatwe i prxyjemne. Perfidna wyrachowana dziolcha która świadomie weszła w rodzinę, w której rozgrywa się dramat zakończony wręcz tragedia. Rzeczywiście porządna kobieta. Strach się takiej bać.

20

Odp: Podwójna żałoba
madoja napisał/a:
Trycja123 napisał/a:

Poza tym jest powiedzenie , że " jak suka nie, da to pies nie weźmie ".

No błagam Cię... Tak samo mówisz gdy kobieta jest zgwałcona?.

Nie trawie tego mizoginistycznego określenia o „suce ...” - jak w 21 wieku można używac tego argumentu?? I to pisze kobieta.

21

Odp: Podwójna żałoba

W związku z tym ja proponuję ci (jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś), żebyś postawiła mu warunek, że on też ma chodzić do psychologa, a może razem?
Nie wiem na ile on zdaje sobie sprawę z tego, co zrobił, ale wydaje mi się, że uświadomienie mu jego wielkiej podlosci jest kluczowe. Prawdopodobnie sytuacja rzeczywiście go przerosła i nie wiedząc jak się zachować uciekł w imprezy, w towarzystwo, tam rozkręcil się i potem, gdy pojawiły się problemy z dzieckiem on radził sobie w ten jedyny, miły i znany mu sposób, czyli imprezy, zabawa. Ucieczka. Oczywiście bezspornie zachował się jak goowniarz, którym w istocie przecież był i nadal jest. Prawdopodobnie życie do tej pory obchodziło się z nim łagodnie i gdy spotkała go sytuacja aż tak trudna nie potrafił jej sprostać. Wybrał łatwe i przyjemne. Trafiła się głupia i pusta lala i wyjątkowo podla jako człowiek i facet poszedł na całego.

Mąż również byl u terapeutki,  najpierw sam, później na sesji razem że mną.  I na tym jak na razie koniec. Przed kolejnym wspólnym spotkaniem zrezygnował ( mam nadzieje ze chwilowo ponieważ sprawy zaszły za daleko i nie pozwolę na to by na tych 2 razach poprzestac ) . Wydaje mi się że dopiero teraz kiedy oprzytomnial,  jego sumienie daje o sobie znać, i pomimo tego że wypiera się tego co się stało, zaczyna do niego docierać jaką krzywdę wyrządził ( paradoks sytuacji wyglada tak ze zawsze twierdzilismy zgodnie ze  gdy w naszym związku dojdzie do zdrady to będzie to niewybaczalne,  nie raz mówił że prędzej skoczylby z mostu niż zdradził ale życie uwielbia zaskakiwać, jak widać zazwyczaj w złym słowa znaczeniu ). Ogólnie jest osobnikiem nie lubiącym rozmawiać o swoich uczuciach,  uwazajacym że żaden psycholog nie jest w stanie mu pomóc. Na terapii terapeutka zasugerowała mu po tym co mówił że może mieć depresje. Niestety mąż wychodzi z założenia,  że coś takiego nie istnieje....
Co do jego wcześniejszego jestestwa- zgadza się,  zawsze wszystko szło jak z platka,  życie szczedzilo mu złych doświadczeń,  ja z kolei nie miałam tak łatwo w zyciu, ale mniejsza o to. Zadnego momentu bym nie cofnela bo to ukształtowało mnie taka jaką jestem.

22

Odp: Podwójna żałoba

Autorko, zgadzam się z większością tu piszących. Ten człowiek nie jest wart żadnej szansy.

23

Odp: Podwójna żałoba

Może i nie jest wart żadnej szansy, ale autorka nie jest jeszcze gotowa, by go pogonic.

24

Odp: Podwójna żałoba
Black_Lilly napisał/a:

W związku z tym ja proponuję ci (jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś), żebyś postawiła mu warunek, że on też ma chodzić do psychologa, a może razem?
Nie wiem na ile on zdaje sobie sprawę z tego, co zrobił, ale wydaje mi się, że uświadomienie mu jego wielkiej podlosci jest kluczowe. Prawdopodobnie sytuacja rzeczywiście go przerosła i nie wiedząc jak się zachować uciekł w imprezy, w towarzystwo, tam rozkręcil się i potem, gdy pojawiły się problemy z dzieckiem on radził sobie w ten jedyny, miły i znany mu sposób, czyli imprezy, zabawa. Ucieczka. Oczywiście bezspornie zachował się jak goowniarz, którym w istocie przecież był i nadal jest. Prawdopodobnie życie do tej pory obchodziło się z nim łagodnie i gdy spotkała go sytuacja aż tak trudna nie potrafił jej sprostać. Wybrał łatwe i przyjemne. Trafiła się głupia i pusta lala i wyjątkowo podla jako człowiek i facet poszedł na całego.

Mąż również byl u terapeutki,  najpierw sam, później na sesji razem że mną.  I na tym jak na razie koniec. Przed kolejnym wspólnym spotkaniem zrezygnował ( mam nadzieje ze chwilowo ponieważ sprawy zaszły za daleko i nie pozwolę na to by na tych 2 razach poprzestac ) . Wydaje mi się że dopiero teraz kiedy oprzytomnial,  jego sumienie daje o sobie znać, i pomimo tego że wypiera się tego co się stało, zaczyna do niego docierać jaką krzywdę wyrządził ( paradoks sytuacji wyglada tak ze zawsze twierdzilismy zgodnie ze  gdy w naszym związku dojdzie do zdrady to będzie to niewybaczalne,  nie raz mówił że prędzej skoczylby z mostu niż zdradził ale życie uwielbia zaskakiwać, jak widać zazwyczaj w złym słowa znaczeniu ). Ogólnie jest osobnikiem nie lubiącym rozmawiać o swoich uczuciach,  uwazajacym że żaden psycholog nie jest w stanie mu pomóc. Na terapii terapeutka zasugerowała mu po tym co mówił że może mieć depresje. Niestety mąż wychodzi z założenia,  że coś takiego nie istnieje....
Co do jego wcześniejszego jestestwa- zgadza się,  zawsze wszystko szło jak z platka,  życie szczedzilo mu złych doświadczeń,  ja z kolei nie miałam tak łatwo w zyciu, ale mniejsza o to. Zadnego momentu bym nie cofnela bo to ukształtowało mnie taka jaką jestem.

25 Ostatnio edytowany przez ulle (2018-12-12 23:26:22)

Odp: Podwójna żałoba

Miał życie łatwe i przyjemne, wszystko przychodziło mu bez problemów, a tu nagle takie kłody pod nogi i na dodatek w tak poważnej sprawie, jak rodzina, która dopiero co założył. Problemy z ciąża, w trakcie ciąży szokująca wiadomość na temat jeszcze nienarodzonego dziecka, potem operacja maleństwa, pobyt w szpitalu, rozpacz, strach i wreszcie stało się to najgorsze. Gdy byłaś w ciąży on nauczył się chodzić na imprezy, bo stwierdził, że jak dziecko się urodzi wtedy narobi się za dwoje. Infantylne i egoistyczne tłumaczenie, ale nie wiem czy będąc na twoim miejscu sama też bym czegoś takiego nie kupiła. Kto mógł wtedy przewidzieć, że sprawy tak się potoczą. Na jego plus liczy się to, że był w szpitalu, wspierał żonę i martwił się o dziecko. Napisałaś, że wtedy sprawdził się jako ojciec, chociaż podwójne życie też wiódł w tym czasie. Uważam, że jako odskocznie, bo to co działo się w jego rodzinie było dla niego stanowczo za trudne. Jestem skłonna przyjąć taka wersję i żebyś lepiej się poczuła spróbujcie odbudować to małżeństwo.
A potem czas wszystko zweryfikuje czy zostaniesz z nim, czy też przerosnie to ciebie i odejdzuesz od niego, ale wtedy będziesz już inna osobą, znacznie silniejsza. Kto wie czy nie stanie się tak, że ty bardzo szybko staniesz się dojrzała samodzielna kobietą, a on pozostanie chłopcem w krótkich spodenkach, a gdy ty to dostrzesz, nagle zrozumiesz, że nic już do niego nie czujesz, że niczym ci nie imponuje, najpierw odejdziesz mentalnie, potem psychicznie, uczuciowo aż na koniec zechcesz rozwiązać to formalnie. Daj więc czas czasów, a póki co chodźcie na terapię.

26

Odp: Podwójna żałoba
jaanna napisał/a:

Gdyby Twoj mąz miał kręgosłup moralny to panna mogłaby go kokietowac do konca swiata i nic by nie zdziałała...

Dokładnie tak jest - nie zwalaj winy na tę kobietę, bo ta czy inna - Twoj mąż miał ochotę na zdradę i tyle. Nawinęła się akurat ona. Wiń tylko i wyłącznie jego bo sprawa dotyczy Was a nie innej kobiety. Gdyby nie chciał, ta czy inna mogłaby wyczyniać przed nim cuda na kiju, a i tak by nawet na nią nie spojrzał... smutne ale prawdziwe. Jak sugerują Ci tutaj wszyscy - pożegnaj się z tym typkiem raz na zawsze. Są na świecie jeszcze faceci, na których można polegać. smile

27

Odp: Podwójna żałoba
ulle napisał/a:

Oczywiście, że pan niedojrzaly mógł jej naopowiadac różnych rzeczy, ale równie dobrze mogło być i tak, że panienka rozrywkowa nawet nie interesowała się tym jak niedojrzaly żyje, jakie ma problemy, bo to takie nudne, lepiej nie psuć sobie humoru mrocznymi historiami, lepiej walnąć sobie szyje, pośmiać się, wyluzowac i wskoczyć do łóżka z niedojrzalym, bo to łatwe i prxyjemne. Perfidna wyrachowana dziolcha która świadomie weszła w rodzinę, w której rozgrywa się dramat zakończony wręcz tragedia. Rzeczywiście porządna kobieta. Strach się takiej bać.

Oczywiście, że panna mogła nie być naiwna i nóg nie rozkładać, ale równie dobrze mogło być i tak, że mąż autorki rozrywkowy, nawet nie interesował się swoją żoną i dzieckiem, jakie mają problemy, bo to takie nudne, lepiej nie psuć sobie humoru mrocznymi historiami, lepiej walnąć sobie w szyje, pośmiać się, wyluzowac i wskoczyć do łóżka z nową, bo to łatwe i przyjemne. Perfidny, wyrachowany chłop, który świadomie niszczy swoją rodzinę, w której rozgrywa się dramat zakończony wręcz tragedią.
Rzeczywiście porządny, zagubiony, biedny mąż. Strach się takiego bać.

28

Odp: Podwójna żałoba

Masz racje. To zero. Uciekac od takiego.

Posty [ 28 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Podwójna żałoba

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024