Jestem w ciąży, 3 miesiące do końca ale nie dane mi chyba będzie doczekać porodu w spokoju... A więc tak.. Teściowa zaraz jak się dowiedziała że jestem w ciąży już kupiła łóżeczko. Chciałam je zobaczyć, nie chciała pokazać. Ostatnio się dowiedziałam że to niby ja nie chciałam go zobaczyć. Cóż nie chciała pokazać to myślę nie ma, kuzynka zaoferowała że mi odda swoje więc się zgodziłam. Nagle znalazło się to łóżeczko teściowej i już mi od razu pokazuje, ani jej powiedzieć że nie jest mi potrzebne ani nic... Kuzynka dodatkowo zasugerowała że po etapie kołyski można dać łóżeczko turystyczne, jest to lepsze rozwiązanie bo dziecko nie zrobi sobie krzywdy o szczebelki. Dla mnie bomba, tym bardziej że może od razu robić za kojec do zabawy.. Teściowa znowu swoje że jak to tak itd itd. Cały czas partnerowi mówiłam że kupujemy nowy fotelik bo gwarancja atesty i w ogóle bezpieczniej. Dzisiaj on sam mi mówi że jego mama już kupiła. No krew mnie zaraz zaleje.. On nie widzi w tym nic złego. Dodatkowo uczyła mnie ostatnio co dziecku powinno się dawać do picia, jakbym ja swojej mamy nie miała i nie wiedziała co mi dawała do picia. No i absolutnie żadnych lizakow bo się zęby psują. Ja powiedziałam że to moja sprawa, ale najgorsze ze mój facet stoi po stronie mamusi. A ja jestem na skraju wytrzymałości.. Złapie telefon zadzwonię i wygrane wszystko co myślę jeśli synuś nie potrafi się postawić. I znowu ja będę ta zła
Ja bym nic nie mówiła, ale ona kupuje to bez konsultacji. I tym sposobem mam już coś upatrzone, sprawdzone opinie a ona mi kupuje rzeczy niewiadomego pochodzenia. Patrząc na samą cenę no bo się opłaca. Później dziecku stanie się Krzywda to będą mi mówić jak ja dziecka pilnowałam... Mialyscie podobnie? Obyło się bez wojny? Bo ja jestem gotowa iść na wojnę