Co robię nie tak. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 18 ]

1 Ostatnio edytowany przez oby_do_produ (2018-11-26 21:25:34)

Temat: Co robię nie tak.

Mam 30 lat i dwa  toksyczne związki za sobą. Pierwszy facet stosował przemoc drugi zdradzal.  Trzeci jeszcze aktualny facet bardzo pracowity i oczytany tylko ciągle się kłócimy.  Do pasji doprowadza mnie apodyktyczny ton jakim zwraca sie do mojego syna. Schemat jest zawsze ten sam . On zwraca się apodyktycznie do dziecka trybem rozkazujacym A ja wpadam w szał.  Nie twierdzę że syn jest święty A wrecz przeciwnie.  Wymaga bardzo dużo cierpliwości.  Ale nie potrafię znieść jak partner mu często rozkazuje  i mowi podniesionym tonem. Kilka razy mówiłam że w moim domu sie nie krzyczy ale to nic nie daje. Dodam ze jestem z alkoholowego domu i krzyku nie nawidze.  Nie raz w nerwach powiedziałam partnerowi za duzo ale obiecałam sobie że będę walczyć z tym. A partner w nerwach mówi że jestem niezorganizowana wymusza na mnie bym.byla restrykcyjna wobec syna. Dzisiaj powiedział przy synu do mnie że zachowuje sie jak jelop.  Zaczęło się od tego że wkurzyl się na fryzjerke psia bo nie udało jej się ostrzyc psiaka. Powiedział że nie powinnam jej zaplacic A ja mu na to że kobieta poświęciła ponad godzinę by go ostrzyc i pieniadze się należą.  I jeszcze to że często marudzi że rzadko gotuję i rzadko się nim zajmuję.  Moja mama stwierdziła dziś że jestem oziembla bo unikam bliskości z facetami. Po prostu dla mnie bliskość to wspólne spacery gry planszowe wyjścia razem i gotowanie przeze mnie obiadu dbanie o dom. Jeśli chodzi o seks to "nie" mowie sporadycznie.  Po prostu nie lubię publicznie okazywac uczuc i nic z tym nie zrobię.  Ale coś jest nie tak skoro faceci wyzywaja mnie. Ten aktualny partner jeszcze się nie oswiadczyl. Zazdroszczę dziewczynom które potrafia zachować faceta przy sobie.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-11-26 23:38:29)

Odp: Co robię nie tak.

przypominam, że dla każdego Net Faceta drugie ostrzeżenie, jest ostatnim, ponieważ oznacza automatyczną blokadę konta. Chcę się tylko upewnić, że wiesz, że Twoje złośliwe, nie mające nic wspólnego z treścią wątku posty - prowadzą Cię do drugiego ostrzeżenia highwayem z podwyższoną prędkością. IsaBella77

Może przed kolejnym związkiem najpierw terapia?

3

Odp: Co robię nie tak.

Terapia za mną i to nie jedna. A problemy nadal. Terapia jednak bardzo minpomigla chociażby w tym że teraz jak coś nie wychodzi to świat nie rozpada mi się na milion kawałków.  Mimo wszystko jednak przyciagam osoby z którymi nie umiem dogadać się.
Żaden nawet się nie oświadczył bo tego który zrobił to na siłę wolę nie liczyć.           

Ferreus somnus napisał/a:

przypominam, że dla każdego Net Faceta drugie ostrzeżenie, jest ostatnim, ponieważ oznacza automatyczną blokadę konta. Chcę się tylko upewnić, że wiesz, że Twoje złośliwe, nie mające nic wspólnego z treścią wątku posty - prowadzą Cię do drugiego ostrzeżenia highwayem z podwyższoną prędkością. IsaBella77

Może przed kolejnym związkiem najpierw terapia?

4 Ostatnio edytowany przez student.zarzz (2018-11-27 18:46:48)

Odp: Co robię nie tak.

Terapia przed kolejnym związkiem - chyba dla partnera autorki:)

Wprawdzie nie znam się na wychowaniu dzieci, ale rozumiem Cię, taki ton wobec dziecka partnera (nie swojego) nie jest do zaakceptowania, sam nie wyobrażam sobie takiego zachowania, również gdyby w przyszłości zdarzyło się że jestem samotnym ojcem, takie postępowanie ze strony partnerki nie będącej matką nie odpowiadałoby mi. On tylko wymaga, wobec Ciebie i dziecka. Nie widać, żeby coś sobą reprezentował, żeby próbował pełnić funkcje ojca dla dziecka, czy dobrego partnera dla Ciebie. Masz doświadczenie w związkach, zapewne wiesz że nie trzeba być z jedną osobą na zawsze, tylko w uzasadnionych przypadkach można postawić na zmiany. Twój syn jest dzieckiem na zawsze, w tej chwili od dorosłych zależy jaki będzie mieć dom, czy będą dominować wspomnienia obcego (dla niego) mężczyzny który zachowuje się w bardziej wymagający sposób niż wypada ojcu. Pomyśl o dziecku i przede wszystkim o sobie, co Ty masz z tego związku. Dla ułatwienia zacytuję

oby_do_produ napisał/a:

1. Kilka razy mówiłam że w moim domu sie nie krzyczy ale to nic nie daje. Dodam ze jestem z alkoholowego domu i krzyku nie nawidze.

Mieszkasz we własnym domu, i osoba która chyba nawet nie jest u Ciebie zameldowana, nie respektuje warunków których wymagasz.

oby_do_produ napisał/a:

2. A partner w nerwach mówi że jestem niezorganizowana wymusza na mnie bym.byla restrykcyjna wobec syna.

Nie jest ojcem, nawet nie widzę żeby próbował być, tylko wymaga.

oby_do_produ napisał/a:

3. Dzisiaj powiedział przy synu do mnie że zachowuje sie jak jelop.

Obrażanie matki przy dziecku - to moim zdaniem już więcej niż wystarczająco żeby rozważać koniec.

oby_do_produ napisał/a:

4. Zaczęło się od tego że wkurzyl się na fryzjerke psia bo nie udało jej się ostrzyc psiaka. Powiedział że nie powinnam jej zaplacic A ja mu na to że kobieta poświęciła ponad godzinę by go ostrzyc i pieniadze się należą.

To raczej sprawa dla prawnika, ale prawo cywilne przewiduje różne rozwiązania w przypadku niezadowolenia z wykonanego świadczenia. Jego propozycja mogłaby skończyć się dla Ciebie kłopotami z prawem z powodu niezapłacenia za usługę. On zapewne nie był tego świadomy, nie wykazał się odpowiedzialnością jakiej oczekiwałoby się od partnera matki z dzieckiem.

oby_do_produ napisał/a:

5. I jeszcze to że często marudzi że rzadko gotuję i rzadko się nim zajmuję.

Świetnie, dorosły mężczyzna chciałby żeby zajmować się nim. Narzeka że "rzadko" gotujesz, a nie masz takiego obowiązku wcale. Tutaj jednoznacznie widać, jak Cię traktuje i czego oczekuje: pomoc domowa, pomoc kuchenna, opieka nad dzieckiem (czyli nad nim).

oby_do_produ napisał/a:

Moja mama stwierdziła dziś że jestem oziembla bo unikam bliskości z facetami. Po prostu dla mnie bliskość to wspólne spacery gry planszowe wyjścia razem i gotowanie przeze mnie obiadu dbanie o dom. Jeśli chodzi o seks to "nie" mowie sporadycznie.  Po prostu nie lubię publicznie okazywac uczuc i nic z tym nie zrobię.

Gry planszowe, spacery, wyjścia razem - też lubię:) Twoja mama może mieć własny pogląd, tak samo jak Ty. Nie każdy lubi okazywać publicznie uczucia, to może wynikać z wielu rzeczy o jakich można ze sobą rozmawiać, ale oczekiwanie od drugiej strony przełamywania barier które nie utrudniają życia to moim zdaniem za dużo.

oby_do_produ napisał/a:

Ale coś jest nie tak skoro faceci wyzywaja mnie. Ten aktualny partner jeszcze się nie oswiadczyl. Zazdroszczę dziewczynom które potrafia zachować faceta przy sobie.

Mam nadzieję, że nie przyszłoby Ci do głowy akceptować oświadczenie się ze strony kogoś takiego. Masz jeszcze czas, żeby zakończyć kolejną toksyczną relację. Pewien okres samotności związkowej (nie ogólnej bo masz mamę, dziecko) jest lepszy, niż życie z takim człowiekiem. Wyzywanie, brak stabilności, wygórowane oczekiwania wobec Ciebie, to nie jest normalność. Nie jest to też problem po Twojej stronie, przynajmniej w Twoim wpisie nie widzę żeby cokolwiek na to wskazywało. Masz szansę na udaną relację, tylko musi to być ktoś inny niż Twój aktualny partner (lub musiałby się zmienić ale szansa wydaje się mała). Życzę wytrwałości i powodzenia i jestem przekonany że wraz z upływem czasu znajdziesz kogoś kto Cię zrozumie i będzie mieć podobne priorytety.

5

Odp: Co robię nie tak.

Po pierwsze dziękuję za te mądrą wypowiedź.  Czasem ciężko uwierzyć że są jeszcze ludzie którzy potrafią poświęcić swój czas innym.  To się ceni smile Miło posłuchać mądrej wypowiedzi tym bardziej że na co dzień raczej nie słucham takich komunikatów.
Popełniłam w życiu milion błędów jeśli chodzi o dobór facetów ale na szczęście syn to moje oczko w głowie i jest ważniejszy od mężczyzny u boku.
Z partnerem rozmawiałam o terapii ale na deklaracjach się skończyło.  Jeszcze powiedział żebym ja znalazła terapeutę ale psycholog w przeszłości dokładnie wytłumaczył mi dlaczego nie powinno się tego robić. 
Została mi tylko jedna rzecz do przepracowania A dokładnie zaufanie sobie. Nie jestem głupia.
W pracy bardzo doceniają mnie.
Ludzie mnie lubią.
Ale w relacjach z facetami zupełnie tracę godność.  Wszystko przez to że co mi powiedzą lykam jak pelikan. Wiem że to chore ale bardzo łatwo daje się stlamsic mężczyznom.  Jak mi powie że jestem niezorganizowana to później kilka dni się z tym gryze.  Głupie to bo dbam o dom. Sprzątam gotuję prasuje wychodzę na spacery z psem.
Opiekuje się synem. Mam też pasję bo lubię pisać amatorskie powieści.  A mój facet zawsze znajdzie dziurę w całym. Przykładowo ostatnio uznał że nie posiadam podstawowej wiedzy bo zapomniałam o czym jest Lektura pt Antygona (czytałam). Pamiętałam tylko autora. To powiedział mi że ja że szkoły zapamiętałam tylko jaki kolor paznokci miałam. To są drobne uwagi ale bolą. 
Na szczęście jestem mądrzejsze niż kilka lat wstecz.


student.zarzz napisał/a:

Terapia przed kolejnym związkiem - chyba dla partnera autorki:)

Wprawdzie nie znam się na wychowaniu dzieci, ale rozumiem Cię, taki ton wobec dziecka partnera (nie swojego) nie jest do zaakceptowania, sam nie wyobrażam sobie takiego zachowania, również gdyby w przyszłości zdarzyło się że jestem samotnym ojcem, takie postępowanie ze strony partnerki nie będącej matką nie odpowiadałoby mi. On tylko wymaga, wobec Ciebie i dziecka. Nie widać, żeby coś sobą reprezentował, żeby próbował pełnić funkcje ojca dla dziecka, czy dobrego partnera dla Ciebie. Masz doświadczenie w związkach, zapewne wiesz że nie trzeba być z jedną osobą na zawsze, tylko w uzasadnionych przypadkach można postawić na zmiany. Twój syn jest dzieckiem na zawsze, w tej chwili od dorosłych zależy jaki będzie mieć dom, czy będą dominować wspomnienia obcego (dla niego) mężczyzny który zachowuje się w bardziej wymagający sposób niż wypada ojcu. Pomyśl o dziecku i przede wszystkim o sobie, co Ty masz z tego związku. Dla ułatwienia zacytuję

oby_do_produ napisał/a:

1. Kilka razy mówiłam że w moim domu sie nie krzyczy ale to nic nie daje. Dodam ze jestem z alkoholowego domu i krzyku nie nawidze.

Mieszkasz we własnym domu, i osoba która chyba nawet nie jest u Ciebie zameldowana, nie respektuje warunków których wymagasz.

oby_do_produ napisał/a:

2. A partner w nerwach mówi że jestem niezorganizowana wymusza na mnie bym.byla restrykcyjna wobec syna.

Nie jest ojcem, nawet nie widzę żeby próbował być, tylko wymaga.

oby_do_produ napisał/a:

3. Dzisiaj powiedział przy synu do mnie że zachowuje sie jak jelop.

Obrażanie matki przy dziecku - to moim zdaniem już więcej niż wystarczająco żeby rozważać koniec.

oby_do_produ napisał/a:

4. Zaczęło się od tego że wkurzyl się na fryzjerke psia bo nie udało jej się ostrzyc psiaka. Powiedział że nie powinnam jej zaplacic A ja mu na to że kobieta poświęciła ponad godzinę by go ostrzyc i pieniadze się należą.

To raczej sprawa dla prawnika, ale prawo cywilne przewiduje różne rozwiązania w przypadku niezadowolenia z wykonanego świadczenia. Jego propozycja mogłaby skończyć się dla Ciebie kłopotami z prawem z powodu niezapłacenia za usługę. On zapewne nie był tego świadomy, nie wykazał się odpowiedzialnością jakiej oczekiwałoby się od partnera matki z dzieckiem.

oby_do_produ napisał/a:

5. I jeszcze to że często marudzi że rzadko gotuję i rzadko się nim zajmuję.

Świetnie, dorosły mężczyzna chciałby żeby zajmować się nim. Narzeka że "rzadko" gotujesz, a nie masz takiego obowiązku wcale. Tutaj jednoznacznie widać, jak Cię traktuje i czego oczekuje: pomoc domowa, pomoc kuchenna, opieka nad dzieckiem (czyli nad nim).

oby_do_produ napisał/a:

Moja mama stwierdziła dziś że jestem oziembla bo unikam bliskości z facetami. Po prostu dla mnie bliskość to wspólne spacery gry planszowe wyjścia razem i gotowanie przeze mnie obiadu dbanie o dom. Jeśli chodzi o seks to "nie" mowie sporadycznie.  Po prostu nie lubię publicznie okazywac uczuc i nic z tym nie zrobię.

Gry planszowe, spacery, wyjścia razem - też lubię:) Twoja mama może mieć własny pogląd, tak samo jak Ty. Nie każdy lubi okazywać publicznie uczucia, to może wynikać z wielu rzeczy o jakich można ze sobą rozmawiać, ale oczekiwanie od drugiej strony przełamywania barier które nie utrudniają życia to moim zdaniem za dużo.

oby_do_produ napisał/a:

Ale coś jest nie tak skoro faceci wyzywaja mnie. Ten aktualny partner jeszcze się nie oswiadczyl. Zazdroszczę dziewczynom które potrafia zachować faceta przy sobie.

Mam nadzieję, że nie przyszłoby Ci do głowy akceptować oświadczenie się ze strony kogoś takiego. Masz jeszcze czas, żeby zakończyć kolejną toksyczną relację. Pewien okres samotności związkowej (nie ogólnej bo masz mamę, dziecko) jest lepszy, niż życie z takim człowiekiem. Wyzywanie, brak stabilności, wygórowane oczekiwania wobec Ciebie, to nie jest normalność. Nie jest to też problem po Twojej stronie, przynajmniej w Twoim wpisie nie widzę żeby cokolwiek na to wskazywało. Masz szansę na udaną relację, tylko musi to być ktoś inny niż Twój aktualny partner (lub musiałby się zmienić ale szansa wydaje się mała). Życzę wytrwałości i powodzenia i jestem przekonany że wraz z upływem czasu znajdziesz kogoś kto Cię zrozumie i będzie mieć podobne priorytety.

6

Odp: Co robię nie tak.

Po pierwsze dziękuję za te mądrą wypowiedź.  Czasem ciężko uwierzyć że są jeszcze ludzie którzy potrafią poświęcić swój czas innym.  To się ceni smile Miło posłuchać mądrej wypowiedzi tym bardziej że na co dzień raczej nie słucham takich komunikatów.
Popełniłam w życiu milion błędów jeśli chodzi o dobór facetów ale na szczęście syn to moje oczko w głowie i jest ważniejszy od mężczyzny u boku.
Z partnerem rozmawiałam o terapii ale na deklaracjach się skończyło.  Jeszcze powiedział żebym ja znalazła terapeutę ale psycholog w przeszłości dokładnie wytłumaczył mi dlaczego nie powinno się tego robić. 
Została mi tylko jedna rzecz do przepracowania A dokładnie zaufanie sobie. Nie jestem głupia.
W pracy bardzo doceniają mnie.
Ludzie mnie lubią.
Ale w relacjach z facetami zupełnie tracę godność.  Wszystko przez to że co mi powiedzą lykam jak pelikan. Wiem że to chore ale bardzo łatwo daje się stlamsic mężczyznom.  Jak mi powie że jestem niezorganizowana to później kilka dni się z tym gryze.  Głupie to bo dbam o dom. Sprzątam gotuję prasuje wychodzę na spacery z psem.
Opiekuje się synem. Mam też pasję bo lubię pisać amatorskie powieści.  A mój facet zawsze znajdzie dziurę w całym. Przykładowo ostatnio uznał że nie posiadam podstawowej wiedzy bo zapomniałam o czym jest Lektura pt Antygona (czytałam). Pamiętałam tylko autora. To powiedział mi że ja że szkoły zapamiętałam tylko jaki kolor paznokci miałam. To są drobne uwagi ale bolą. 
Na szczęście jestem mądrzejsze niż kilka lat wstecz.
I przede wszystkim lubię swoje towarzystwo.


student.zarzz napisał/a:

Terapia przed kolejnym związkiem - chyba dla partnera autorki:)

Wprawdzie nie znam się na wychowaniu dzieci, ale rozumiem Cię, taki ton wobec dziecka partnera (nie swojego) nie jest do zaakceptowania, sam nie wyobrażam sobie takiego zachowania, również gdyby w przyszłości zdarzyło się że jestem samotnym ojcem, takie postępowanie ze strony partnerki nie będącej matką nie odpowiadałoby mi. On tylko wymaga, wobec Ciebie i dziecka. Nie widać, żeby coś sobą reprezentował, żeby próbował pełnić funkcje ojca dla dziecka, czy dobrego partnera dla Ciebie. Masz doświadczenie w związkach, zapewne wiesz że nie trzeba być z jedną osobą na zawsze, tylko w uzasadnionych przypadkach można postawić na zmiany. Twój syn jest dzieckiem na zawsze, w tej chwili od dorosłych zależy jaki będzie mieć dom, czy będą dominować wspomnienia obcego (dla niego) mężczyzny który zachowuje się w bardziej wymagający sposób niż wypada ojcu. Pomyśl o dziecku i przede wszystkim o sobie, co Ty masz z tego związku. Dla ułatwienia zacytuję

oby_do_produ napisał/a:

1. Kilka razy mówiłam że w moim domu sie nie krzyczy ale to nic nie daje. Dodam ze jestem z alkoholowego domu i krzyku nie nawidze.

Mieszkasz we własnym domu, i osoba która chyba nawet nie jest u Ciebie zameldowana, nie respektuje warunków których wymagasz.

oby_do_produ napisał/a:

2. A partner w nerwach mówi że jestem niezorganizowana wymusza na mnie bym.byla restrykcyjna wobec syna.

Nie jest ojcem, nawet nie widzę żeby próbował być, tylko wymaga.

oby_do_produ napisał/a:

3. Dzisiaj powiedział przy synu do mnie że zachowuje sie jak jelop.

Obrażanie matki przy dziecku - to moim zdaniem już więcej niż wystarczająco żeby rozważać koniec.

oby_do_produ napisał/a:

4. Zaczęło się od tego że wkurzyl się na fryzjerke psia bo nie udało jej się ostrzyc psiaka. Powiedział że nie powinnam jej zaplacic A ja mu na to że kobieta poświęciła ponad godzinę by go ostrzyc i pieniadze się należą.

To raczej sprawa dla prawnika, ale prawo cywilne przewiduje różne rozwiązania w przypadku niezadowolenia z wykonanego świadczenia. Jego propozycja mogłaby skończyć się dla Ciebie kłopotami z prawem z powodu niezapłacenia za usługę. On zapewne nie był tego świadomy, nie wykazał się odpowiedzialnością jakiej oczekiwałoby się od partnera matki z dzieckiem.

oby_do_produ napisał/a:

5. I jeszcze to że często marudzi że rzadko gotuję i rzadko się nim zajmuję.

Świetnie, dorosły mężczyzna chciałby żeby zajmować się nim. Narzeka że "rzadko" gotujesz, a nie masz takiego obowiązku wcale. Tutaj jednoznacznie widać, jak Cię traktuje i czego oczekuje: pomoc domowa, pomoc kuchenna, opieka nad dzieckiem (czyli nad nim).

oby_do_produ napisał/a:

Moja mama stwierdziła dziś że jestem oziembla bo unikam bliskości z facetami. Po prostu dla mnie bliskość to wspólne spacery gry planszowe wyjścia razem i gotowanie przeze mnie obiadu dbanie o dom. Jeśli chodzi o seks to "nie" mowie sporadycznie.  Po prostu nie lubię publicznie okazywac uczuc i nic z tym nie zrobię.

Gry planszowe, spacery, wyjścia razem - też lubię:) Twoja mama może mieć własny pogląd, tak samo jak Ty. Nie każdy lubi okazywać publicznie uczucia, to może wynikać z wielu rzeczy o jakich można ze sobą rozmawiać, ale oczekiwanie od drugiej strony przełamywania barier które nie utrudniają życia to moim zdaniem za dużo.

oby_do_produ napisał/a:

Ale coś jest nie tak skoro faceci wyzywaja mnie. Ten aktualny partner jeszcze się nie oswiadczyl. Zazdroszczę dziewczynom które potrafia zachować faceta przy sobie.

Mam nadzieję, że nie przyszłoby Ci do głowy akceptować oświadczenie się ze strony kogoś takiego. Masz jeszcze czas, żeby zakończyć kolejną toksyczną relację. Pewien okres samotności związkowej (nie ogólnej bo masz mamę, dziecko) jest lepszy, niż życie z takim człowiekiem. Wyzywanie, brak stabilności, wygórowane oczekiwania wobec Ciebie, to nie jest normalność. Nie jest to też problem po Twojej stronie, przynajmniej w Twoim wpisie nie widzę żeby cokolwiek na to wskazywało. Masz szansę na udaną relację, tylko musi to być ktoś inny niż Twój aktualny partner (lub musiałby się zmienić ale szansa wydaje się mała). Życzę wytrwałości i powodzenia i jestem przekonany że wraz z upływem czasu znajdziesz kogoś kto Cię zrozumie i będzie mieć podobne priorytety.

7 Ostatnio edytowany przez student.zarzz (2018-11-27 23:15:05)

Odp: Co robię nie tak.

Cieszę się jeśli udało mi się napisać coś pomocnego. W przypadku dalszych pytań zamieść je tutaj, może uda mi się odpowiedzieć. Świetnie że masz osoby z rodziny które są ważniejsze od mężczyzn, nie grozi Ci całkowita samotność taka gdy nie ma się nikogo.

Nie potrafię wywnioskować, czy on chciałby żebyś znalazła terapeutę dla siebie czy dla niego. Moje przypuszczenie - brakuje mu zrozumienia własnych błędów, on takie widzi po Twojej stronie. Wprawdzie oprócz jego zachowania wobec dziecka nie widzę przesłanek aby relację kończyć natychmiastowo, ale masz szansę na coś lepszego.

Piszesz że nie jesteś głupia, ale tracisz godność w relacjach z mężczyznami, dajesz się im stłamsić, łatwo bierzesz do siebie to co piszą. Może zatem zapamiętaj mój wpis - moim zdaniem świetnie sobie radzisz, ja mam tylko częściowe obowiązki domowe, pracę i studia i nieraz wydaje mi się że to dużo. Ty dodatkowo masz pełne obowiązki domowe, gotowanie, sprzątanie, prasowanie, spacery z psem, dziecko, do tego jeszcze piszesz - to jest chyba 5x więcej obowiązków niż moje. Ktoś Ci powie że jesteś niezorganizowana albo nie pamiętasz lektury? Nie zmienimy czyjejś opinii, ale wtedy możesz sobie przypomnieć to co tutaj napisałem i to co jest prawdą. Ktoś kto w tak wybiórczy sposób potrafi znaleźć przyczyny żeby powiedzieć Ci coś niemiłego, nie jest wart Twojej uwagi. Niemal każdy każdemu może wytknąć takie rzeczy, ale jestem przekonany że ci którzy wypowiadają takie opinie mają sami ze sobą większe kłopoty. Ty na pewno możesz mieć wysoką samoocenę biorąc pod uwagę jak wiele rzeczy umiesz pogodzić. Mam nadzieję że znajdziesz kogoś przyjaźniejszego wobec Ciebie i przede wszystkim oceniającego bardziej sprawiedliwie, powodzenia.

8 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-11-28 15:47:38)

Odp: Co robię nie tak.

Twój facet jest postawiony w ciężkiej sytuacji. Chce czy nie chce musi wychowywać Twojego syna bo jak zgaduje ma często z nim kontakt. Tym bardziej jeśli ze sobą mieszkacie. Ale tego chyba nie napisałaś. Nie może sobie pozwolić wchodzić na głowę a z tego co napisałaś nie akceptujemy na forum takich określeń jest dość rozwydrzony stąd te metody -podniesiony ton. Co na innego zrobić? Musisz mu pomagać bo to w końcu twój syn. I nie możesz go za bardzo rozpuszczać, bo potem Twój facet albo kolejni faceci sobie z nim nie poradzą.

Pytanie czy Twój facet przesądza z krzykami czy po prostu jesteś przewrażliwiona? Tego już po Twoim wpisie nie potrafię stwierdzic.

9

Odp: Co robię nie tak.
ronnypaua napisał/a:

Twój facet jest postawiony w ciężkiej sytuacji. Chce czy nie chce musi wychowywać Twojego syna bo jak zgaduje ma często z nim kontakt. Tym bardziej jeśli ze sobą mieszkacie. Ale tego chyba nie napisałaś. Nie może sobie pozwolić wchodzić na głowę a z tego co napisałaś nie akceptujemy na forum takich określeń jest dość rozwydrzony stąd te metody -podniesiony ton. Co na innego zrobić? Musisz mu pomagać bo to w końcu twój syn. I nie możesz go za bardzo rozpuszczać, bo potem Twój facet albo kolejni faceci sobie z nim nie poradzą.

Pytanie czy Twój facet przesądza z krzykami czy po prostu jesteś przewrażliwiona? Tego już po Twoim wpisie nie potrafię stwierdzic.

Jeśli możesz, to zacytuj w którym fragmencie swojej wypowiedzi Autorka napisała, że jej syn jest dość rozwydrzony proszę ?

10

Odp: Co robię nie tak.
oby_do_produ napisał/a:

Do pasji doprowadza mnie apodyktyczny ton jakim zwraca sie do mojego syna. Schemat jest zawsze ten sam . On zwraca się apodyktycznie do dziecka trybem rozkazujacym A ja wpadam w szał.  Nie twierdzę że syn jest święty A wrecz przeciwnie.  Wymaga bardzo dużo cierpliwości.

Czyli przeszkadza Ci ton jakim twój facet zwraca się do twojego syna? Z czego to wynika ? Jak by tak się zwracał do swojego albo obcego dziecka np na placu zabaw to też by Cie doprowadził do szału? Masz w ogóle pomysł jak powinien się twój partner zwracać do twojego syna aby wszyscy byli zadowoleni a syn prawidłowo wychowany?
Uważasz że jest jakiś facet co będzie miał twoim zdaniem wystarczająco cierpliwości dla twojego dziecka ?

Wydaje mi się że ten krzyk na twoje dziecko odbierasz przez filtr wspomnień twojego dzieciństwa. Wtedy krzyki prowadziły do awantur i innych złych rzeczy. Myślisz że twój partner chce źle dla twojego syna? Czy pomijając ton głosu i metodę te polecenia partnera są obiektywnie szkodliwe? Szkodzą twojemu synowi czy może jednak tylko go dyscyplinują?

Jeżeli uważasz że twój partner chce źle dla twojego dziecka to wtedy wyjście jest tylko jedno należy się rozstać.

11

Odp: Co robię nie tak.
IsaBella77 napisał/a:
ronnypaua napisał/a:

Twój facet jest postawiony w ciężkiej sytuacji. Chce czy nie chce musi wychowywać Twojego syna bo jak zgaduje ma często z nim kontakt. Tym bardziej jeśli ze sobą mieszkacie. Ale tego chyba nie napisałaś. Nie może sobie pozwolić wchodzić na głowę a z tego co napisałaś nie akceptujemy na forum takich określeń jest dość rozwydrzony stąd te metody -podniesiony ton. Co na innego zrobić? Musisz mu pomagać bo to w końcu twój syn. I nie możesz go za bardzo rozpuszczać, bo potem Twój facet albo kolejni faceci sobie z nim nie poradzą.

Pytanie czy Twój facet przesądza z krzykami czy po prostu jesteś przewrażliwiona? Tego już po Twoim wpisie nie potrafię stwierdzic.

Jeśli możesz, to zacytuj w którym fragmencie swojej wypowiedzi Autorka napisała, że jej syn jest dość rozwydrzony proszę ?

Wyczytałem to między wierszami z tego: "
Nie twierdzę że syn jest święty A wrecz przeciwnie" + sytuacji z samotna matka dla której syn jest zawsze na pierwszym miejscu.

Wydaje mi się że autorka niepotrzebnie rozpuszcza syna i zamiast wspierać faceta i wychowywać razem z nim to broni cały czas dziecka i stoi w opozycji do swojego faceta przez co rodzi się między nimi konflikt. To jeszcze bardziej wkurza faceta on zaczyna krzyczeć ona się stresuje i tak to się kręci.

12

Odp: Co robię nie tak.
uleshe napisał/a:
oby_do_produ napisał/a:

Do pasji doprowadza mnie apodyktyczny ton jakim zwraca sie do mojego syna. Schemat jest zawsze ten sam . On zwraca się apodyktycznie do dziecka trybem rozkazujacym A ja wpadam w szał.  Nie twierdzę że syn jest święty A wrecz przeciwnie.  Wymaga bardzo dużo cierpliwości.

Czyli przeszkadza Ci ton jakim twój facet zwraca się do twojego syna? Z czego to wynika ? Jak by tak się zwracał do swojego albo obcego dziecka np na placu zabaw to też by Cie doprowadził do szału? Masz w ogóle pomysł jak powinien się twój partner zwracać do twojego syna aby wszyscy byli zadowoleni a syn prawidłowo wychowany?
Uważasz że jest jakiś facet co będzie miał twoim zdaniem wystarczająco cierpliwości dla twojego dziecka ?

Wydaje mi się że ten krzyk na twoje dziecko odbierasz przez filtr wspomnień twojego dzieciństwa. Wtedy krzyki prowadziły do awantur i innych złych rzeczy. Myślisz że twój partner chce źle dla twojego syna? Czy pomijając ton głosu i metodę te polecenia partnera są obiektywnie szkodliwe? Szkodzą twojemu synowi czy może jednak tylko go dyscyplinują?

Jeżeli uważasz że twój partner chce źle dla twojego dziecka to wtedy wyjście jest tylko jedno należy się rozstać.

Ładnie napisałeś to co miałem na myśli.

13

Odp: Co robię nie tak.

Pal licho jak ten facet zwraca się do Twojego syna. Mnie powala jak traktuje Ciebie: protekcjonalnie, bez szacunku, prześmiewczo. Ty to nazywasz dobrym związkiem? Nie, kochana, Ty nie byłaś w dwóch toksycznych związkach, Ty tworzysz trzeci toksyczny związek.

Czy naprawdę tak jesteś zdesperowana by być z byle kim byle tylko był?

14

Odp: Co robię nie tak.
oby_do_produ napisał/a:

Ale coś jest nie tak skoro faceci wyzywaja mnie. Ten aktualny partner jeszcze się nie oswiadczyl. Zazdroszczę dziewczynom które potrafia zachować faceta przy sobie.

Tak, jest coś nie tak. Nie szanujesz się. Jak wiele dziewczyn z patologicznych rodzin łapiesz pierwsze lepsze portki i się ich trzymasz. Dziewczyny, którym tak zazdrościsz, tak nie robią. Nie chcą mieć faceta za wszelką cenę, a jak coś zgrzyta, same uciekają. Obecny facet również traktuje Cię jak g..wno, a Ty uważasz, że jest super, bo chociaż Cię nie leje. Koleś ewidentnie poprawia sobie humor i podbija ego obrażaniem się. A Ty koło niego skaczesz i gotujesz mu obiadki. Twoja mama też ma rację, nie potrafisz być blisko. Bliskość to nie spacery i dokarmianie faceta, to nawet nie seks. Bliskość jest psychiczna. To poczucie zrozumienia, wsparcia i zainteresowanie drugą osobą. Syn też się tej bliskości nie będzie miał okazji nauczyć.

15

Odp: Co robię nie tak.

Po prostu denerwuje się jak on krzyczy na dziecko. To daje efekt odwrotny czyli im więcej krzyku tym młody bardziej pyskuje.  Przetestowalam to.
Chciałam żeby dziecko i partner mieli bardziej kumpelskie relacje.  Mój syn ma już ojca. Nie rozumiem dlaczego miałabym wychowywać syna wbrew sobie tak jak chce partner.
Tak. Mój syn jest trudny.  Jeździłam z nim po różnych poradniach. Typ dziecka które powinno być ciągle karane. Tylko po Co? Chyba lepiej pogadać. 
Biorę pod uwagę że żaden partner nie zaakceptuje dziecka.  Trudno. Jakoś zaakceptuje samotność.



ronnypaua napisał/a:

Twój facet jest postawiony w ciężkiej sytuacji. Chce czy nie chce musi wychowywać Twojego syna bo jak zgaduje ma często z nim kontakt. Tym bardziej jeśli ze sobą mieszkacie. Ale tego chyba nie napisałaś. Nie może sobie pozwolić wchodzić na głowę a z tego co napisałaś nie akceptujemy na forum takich określeń jest dość rozwydrzony stąd te metody -podniesiony ton. Co na innego zrobić? Musisz mu pomagać bo to w końcu twój syn. I nie możesz go za bardzo rozpuszczać, bo potem Twój facet albo kolejni faceci sobie z nim nie poradzą.

Pytanie czy Twój facet przesądza z krzykami czy po prostu jesteś przewrażliwiona? Tego już po Twoim wpisie nie potrafię stwierdzic.

16

Odp: Co robię nie tak.

Tak. Kiedyś byłam tak zdesperowana. Dzisiaj jestem kimś innym. Kilka terapii za mną dziesiątki książek miliony łez.  Warto było bo jestem silniejsza.
Potrafię być sama.

Beyondblackie napisał/a:

Pal licho jak ten facet zwraca się do Twojego syna. Mnie powala jak traktuje Ciebie: protekcjonalnie, bez szacunku, prześmiewczo. Ty to nazywasz dobrym związkiem? Nie, kochana, Ty nie byłaś w dwóch toksycznych związkach, Ty tworzysz trzeci toksyczny związek.

Czy naprawdę tak jesteś zdesperowana by być z byle kim byle tylko był?

17

Odp: Co robię nie tak.

Mam nadzieję że pomimo milionów błędów które popełniłam uda mi się wychować Syna.
Nie napisałam że dla mnie bliskość to seks i obiadki. Nie ukrywam jednak że jak kocham to lubię dbać o bliskich. Nie oczekuje pochwał nad swoją osobą A jedynie spokoju.  Nawet jeśli popelnie błąd.
Jak byłam młodsza to wiele razy słyszałam że jak będę mieć faceta to będę obrywac garemw łeb bo mam bałagan w pokoju.
Wydawało mi się że jestem nikim. Naprawdę podziwiam kobiety które wyszły z takich domów że zdrowa pewnością siebie. Ja musiałam tej pewności się nauczyć.

Entropia napisał/a:
oby_do_produ napisał/a:

Ale coś jest nie tak skoro faceci wyzywaja mnie. Ten aktualny partner jeszcze się nie oswiadczyl. Zazdroszczę dziewczynom które potrafia zachować faceta przy sobie.

Tak, jest coś nie tak. Nie szanujesz się. Jak wiele dziewczyn z patologicznych rodzin łapiesz pierwsze lepsze portki i się ich trzymasz. Dziewczyny, którym tak zazdrościsz, tak nie robią. Nie chcą mieć faceta za wszelką cenę, a jak coś zgrzyta, same uciekają. Obecny facet również traktuje Cię jak g..wno, a Ty uważasz, że jest super, bo chociaż Cię nie leje. Koleś ewidentnie poprawia sobie humor i podbija ego obrażaniem się. A Ty koło niego skaczesz i gotujesz mu obiadki. Twoja mama też ma rację, nie potrafisz być blisko. Bliskość to nie spacery i dokarmianie faceta, to nawet nie seks. Bliskość jest psychiczna. To poczucie zrozumienia, wsparcia i zainteresowanie drugą osobą. Syn też się tej bliskości nie będzie miał okazji nauczyć.

18 Ostatnio edytowany przez Olinka (2018-11-30 00:15:00)

Odp: Co robię nie tak.

Sęk w tym że syn ojca już ma.

ronnypaua napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:
ronnypaua napisał/a:

Twój facet jest postawiony w ciężkiej sytuacji. Chce czy nie chce musi wychowywać Twojego syna bo jak zgaduje ma często z nim kontakt. Tym bardziej jeśli ze sobą mieszkacie. Ale tego chyba nie napisałaś. Nie może sobie pozwolić wchodzić na głowę a z tego co napisałaś nie akceptujemy na forum takich określeń jest dość rozwydrzony stąd te metody -podniesiony ton. Co na innego zrobić? Musisz mu pomagać bo to w końcu twój syn. I nie możesz go za bardzo rozpuszczać, bo potem Twój facet albo kolejni faceci sobie z nim nie poradzą.

Pytanie czy Twój facet przesądza z krzykami czy po prostu jesteś przewrażliwiona? Tego już po Twoim wpisie nie potrafię stwierdzic.

Jeśli możesz, to zacytuj w którym fragmencie swojej wypowiedzi Autorka napisała, że jej syn jest dość rozwydrzony proszę ?

Wyczytałem to między wierszami z tego: "
Nie twierdzę że syn jest święty A wrecz przeciwnie" + sytuacji z samotna matka dla której syn jest zawsze na pierwszym miejscu.

Wydaje mi się że autorka niepotrzebnie rozpuszcza syna i zamiast wspierać faceta i wychowywać razem z nim to broni cały czas dziecka i stoi w opozycji do swojego faceta przez co rodzi się między nimi konflikt. To jeszcze bardziej wkurza faceta on zaczyna krzyczeć ona się stresuje i tak to się kręci.




----------------
Nie pisz, proszę, postów jeden pod drugim - łamiesz w ten sposób regulamin. Jeśli chcesz coś dopisać, użyj funkcji "edytuj".
Z góry w imieniu moderacji dziękuję i pozdrawiam, Olinka

Posty [ 18 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024