Kochane potrzebuje pomocy, porady od postronnych osób.
Jestem prawie 30-sto-latką. Od 3 lat w związku, od dwóch mieszkamy razem.
Jakiś czas temu przypadkiem odkryłam w telefonie mojego ukochanego, że dość intensywnie ogląda strony z porno. Zwłaszcza zdjęcia. Zrobiłam wtedy awanturę, płacz, krzyk w sumie pierwszy raz w życiu coś takiego mi się przytrafiło, byłam w szoku.
Obiecał, że więcej nie będzie takich sytuacji, że sam nie wie czemu to robił.
Dodam jeszcze, że jego telefon zawsze jest blisko. Ma założone hasło oraz odcisk palca i pilnuje telefonu jak oka w głowie. Nie mam do niego dostępu bo twierdzi, że należy mu się odrobina prywatności. Starałam się to zrozumieć chociaż było mi ciężko bo sama nie mam i nie miałam przed nim nic do ukrycia.
Wczoraj w nocy coś mnie potkusiło i gdy wróciliśmy z imprezy a Ukochany był mocno pod wpływem odblokowałam jego kciukiem ten przeklęty telefon.
To co zobaczyłam chyba coś we mnie zabiło. Mnóstwo, powtarzam mnóstwo odwiedzin na tych samych stronach co kiedyś. O każdej porze dnia. Np gdy ja brałam prysznic i szykowałam się na imprezę on oglądał gołe baby. I nie były to tylko piękne kobiety, nie będę się wdawać w szczegóły tego ale nabrałam wręcz obrzydzenia.
Chyba pękło mi serce, nie mogłam złapać oddechu. Mój spokojny, kochany partner jest uzależniony bo inaczej nie da się tego nazwać.
Mało tego odkryłam również, że codziennie odwiedza profile swojej ex. Trzyma w telefonie ich wspólne zdjęcia (moje ma tylko jedno).
Nie wiem co mam robić. Pakować się i uciekać do domu? Rozmowa nie da żadnych efektów bo zaraz się obrazi i będzie mnie ignorować.
A teraz najważniejszy szczegół. Bardzo rzadko uprawiamy seks. Nie z mojej winy...on twierdzi, że mu się nie chce. Raz na miesiąc to max.
Kocham Go i nie wiem co począć. On twierdzi, że kocha mnie najbardziej na świecie. Jest dla mnie dobry, troszczy się o mnie. Ale wczoraj w nocy chyba nawet słyszałam jak moje serce pęka a łzy same polały się strumieniem.
Błagam, może Wy doradzicie mi co powinnam zrobić bo już jestem bezsilna.
Nie, to nie zdrada.
Z jakiegoś powodu seks z Tobą mu nie odpowiada, więc zaspokaja się sam.
Porozmawiajcie.
Jeśli się nie dogadacie, a Ty traktujesz oglądanie pornografii jak zdradę, to lepiej się rozstać.
ale głupie:D dziewczyna obok a on interesuje się jakimiś stronami tego typu, haha
Każdy facet to oglada. Możesz się drzeć i robić awantury, a i tak będzie oglądał w tajemnicy. I to nie zdrada.
nie każdy;p bo ja nie;) to takie hmm... nieciekawe:D
Czyli co? Nawet nie powinnam z nim o tym porozmawiać? Naprawdę to, że facet woli kobiety na ekranie telefonu niż swoją jest normalne?
Nie jestem ani brzydka ani głupia. Dbam o Niego a on w każdej wolnej chwili ogląda inne. To naprawdę boli i to bardzo bo szukam w sobie winy co robię nie tak.
7 2018-10-14 11:13:38 Ostatnio edytowany przez anime_boy (2018-10-14 11:15:04)
nie wiem czy to jest normalne ogólnie w społeczeństwie xd ale wg.mnie głupie i nudne:D prawdziwa dziewczyna jest ciekawsza niż piksele na telefonie:D xd I to wcale nie Twoja wina ;p to że ktoś taki jest i tak lubi,to nie znaczy że Ty coś źle robisz... porozmawiać zawsze można;) tylko niech się nie wścieka o sprawdzanie telefonu,tak jakoś sądzę że to będzie dla niego priorytetowa sprawa;):D i oczywiście wszystko Twoja wina, zła Alishia sprawdziła telefon:P xd
Ja właśnie też nie wiem czy to normalne bo nie jest to mój pierwszy facet a z wcześniejszymi nigdy nie byłam w takiej sytuacji jak obecna.
anime_boy tutaj masz rację, że największym grzechem będzie to iż sprawdziłam telefon. W ciągu naszego związku sprawdziłam ten durny telefon może trzeci raz. Ufałam mu zawsze
Oczywiście że to jest zdrada a przede wszystkim kłamstwo. On jest z tobą z jakiegoś innego powodu ale nie z miłości i o tym można by z nim porozmawiać choć szczerze wątpię by powiedział prawdę skoro jest notorycznym kłamcą. Facet mówi że nie chce z tobą uprawiać seksu bo mu się nie chce- chyba że jesteś dla niego odrażająca albo ma zespół Downa. Mężczyznę do kobiety przyciąga seksualność o różnego rodzaju ekspresji. W większości przypadków jest to aparycja czasem otwartość lub dobry charakter. To co przyciągnęło jego do ciebie już mocno osłabło a może nigdy nie istniało jeśli np traktował ciebie od początku jak koło zapasowe. Właściwie to pośrednio daje ci do zrozumienia że nie jesteś dla niego najważniejsza przeglądając porno strony i stawiając ex wyżej od ciebie. Przynajmniej tyle prawdy z jego strony- czyny nigdy nie kłamią a słowa...to tylko słowa.
Robisz awantury o byle obrazki w telefonie to facet woli się podniecać obrazkami które na niego nie krzyczą nie sprawdzają i nie mają pretensji. Porno to rodzaj ucieczki fantazje . Trudno kogoś karać za fantazje. Pytanie czemu nie chce tych rzeczy realizować z Tobą? To raczej nie jest kwestia twojej atrakcyjności fizycznej czy inteligencji. Stawiam że po prostu nie czyje się przy Tobie wystarczająco swobodnie musi uważać na każde słowo bo będzie awantura. Być może jest po prostu uzależniony a sex z Tobą wymaga wiele zachodu trzeba Cie rozgrzewać dobrze traktować i takie tam a tu rach ciach i po sprawie.
Czemu się oburzasz na porno czemu nie zaproponowałaś mu żebyście to oglądali razem? Czemu Cie to tak gorszy i czemu mu tego zakazujesz? Skoro chce to oglądać to czemu nie może tego robić przy swojej kobiecie tylko musi się ukrywać? Coś jest nie tak z waszym porozumieniem a nie z atrakcyjnością. No chyba że te gołe baby tak bardzo Cie gorszą że nigdy przenigdy się z tym nie pogodzisz no to wtedy jest tylko jedna droga bo chcesz czy nie chcesz to jest jakaś część jego seksualności.
uleshe chyba zbyt wiele rzeczy dopowiada:P nie wiemy jak dziewczyna zachowuje się w związku xd poza tym wg. mnie zamieniony skutek z przyczyną xd
Robisz awantury o byle obrazki w telefonie to facet woli się podniecać obrazkami które na niego nie krzyczą nie sprawdzają i nie mają pretensji. Porno to rodzaj ucieczki fantazje . Trudno kogoś karać za fantazje. Pytanie czemu nie chce tych rzeczy realizować z Tobą? To raczej nie jest kwestia twojej atrakcyjności fizycznej czy inteligencji. Stawiam że po prostu nie czyje się przy Tobie wystarczająco swobodnie musi uważać na każde słowo bo będzie awantura. Być może jest po prostu uzależniony a sex z Tobą wymaga wiele zachodu trzeba Cie rozgrzewać dobrze traktować i takie tam a tu rach ciach i po sprawie.
Czemu się oburzasz na porno czemu nie zaproponowałaś mu żebyście to oglądali razem? Czemu Cie to tak gorszy i czemu mu tego zakazujesz? Skoro chce to oglądać to czemu nie może tego robić przy swojej kobiecie tylko musi się ukrywać? Coś jest nie tak z waszym porozumieniem a nie z atrakcyjnością. No chyba że te gołe baby tak bardzo Cie gorszą że nigdy przenigdy się z tym nie pogodzisz no to wtedy jest tylko jedna droga bo chcesz czy nie chcesz to jest jakaś część jego seksualności.
Skoro uważasz że porno jest takie normalne to pewnie wizyty u prostytutek też a może doradź jej żeby zaprosiła jakąś do domu bo jej facet nie spełnia się w związku i potrzebuje extra doznań bo jego kobieta nie spełnia ich nawet w 10%. Albo ten facet jest z nią albo z tymi paniami na ekranie- prawda jest tylko jedna. Jeśli facet miga się od seksu i szuka innych doznań gdzie indziej to świadczy to tylko o jego mizernym zaangażowaniu w ten związek. Jeśli by się dobrze dobrała do tego telefonu kto wie co jeszcze by odkryła dlatego zalecam rzucić ten telefon i dać mu kopa w zad.
14 2018-10-14 11:56:37 Ostatnio edytowany przez anime_boy (2018-10-14 11:57:02)
dokładnie to co Canarios napisał to prawda xd Dziewczyna szuka porady a jeszcze będzie musiała się tłumaczyć z czegoś co ktoś dopowiada:P Zaangażowanie słabe;) ze strony tego hmm...mężczyzny
Uleshe ja nie jestem świętoszką od zawsze wiem, że mężczyzn kręci porno i naprawdę nie przeszkadzało by mi to gdyby nawet przy mnie czasem coś odpalił ale chodzi o to, że z historii wyszukiwarki wynika iż robi to nagminnie. W pracy, w domu czy nawet jak gdzieś jesteśmy. Dla mnie to jest chore.
Nie jestem w stanie zrozumieć co jest nie tak. On nie potrafi mi szczerze powiedzieć że coś mu nie pasuje. Boi się rozmów. Nie jestem ani podejrzliwa ani też nie robię mu kontroli. Po prostu od tak zajrzałam do telefonu.
Bardzo często mnie okłamuje nawet z drobnymi sprawami, śmiesznymi dla mnie. Notorycznie kłamie.
Nie oceniaj mnie bo napewno popełniam błędy ale jestem szczera z nim zawsze. Nie odszukałam go nigdy.
canarios dziękuje za zrozumienie.
Jestem naprawdę zagubiona. Wstydzę się porozmawiać o tym z kimś ze znajomych.
To nie jest normalne. Jest silnie uzależniony od pornografii. Pornografia to trucizna zwiazków.
Poczytaj co powoduje u człowieka takie uzależnienie.
Musisz z nim o tym porozmawiać. Musi iśc na terapie. Nie buduje się związku na uzależnieniu od pornografi. Nic z tego nie bedzie.
O seksie możesz zapomnieć. Bedzie coraz gorzej bo to czego jesteś świadkiem to tak zwane przekierowanie. Czyli obiektem porządania są poruszające się obrazki na telefonie a nie prawdziwa kpbieta którą podobno kocha.
Na tych zdjęciach, które zobaczyłam były nie tylko piękne zgrabne kobiety ale również stare obwisłe baby. To mnie przeraziło. Od wczoraj mam ten obraz przed oczami.
Przysięgam, że nie wiem co zrobić.
Hahaha stare obwisle baby:P przynajmniej nie masz konkurencji xd
Uleshe ja nie jestem świętoszką od zawsze wiem, że mężczyzn kręci porno i naprawdę nie przeszkadzało by mi to gdyby nawet przy mnie czasem coś odpalił ale chodzi o to, że z historii wyszukiwarki wynika iż robi to nagminnie. W pracy, w domu czy nawet jak gdzieś jesteśmy. Dla mnie to jest chore.
Nie jestem w stanie zrozumieć co jest nie tak. On nie potrafi mi szczerze powiedzieć że coś mu nie pasuje. Boi się rozmów. Nie jestem ani podejrzliwa ani też nie robię mu kontroli. Po prostu od tak zajrzałam do telefonu.
Bardzo często mnie okłamuje nawet z drobnymi sprawami, śmiesznymi dla mnie. Notorycznie kłamie.
Nie oceniaj mnie bo napewno popełniam błędy ale jestem szczera z nim zawsze. Nie odszukałam go nigdy.
Może to jest klucz do waszego związku. Ty go nigdy nie okłamałaś a on to robi notorycznie bo wie że nigdy od niego nie odejdziesz i traktuje cię jak naiwną. Sprzeda ci dowolne kłamstwo a na pytanie dlaczego ogląda porno powiedział że nie wie jak speszony pięciolatek mamusi. Czy chcesz żyć z nim kolejne lata będąc oszukiwana? Dla mnie facet może oglądać porno ale w dwóch przypadkach: razem ze swoją kobietą lub kiedy jest samotny. Jeśli to ukrywa przed tobą to z jakiego powodu?
Czyli co? Nawet nie powinnam z nim o tym porozmawiać? Naprawdę to, że facet woli kobiety na ekranie telefonu niż swoją jest normalne?
Nie jestem ani brzydka ani głupia. Dbam o Niego a on w każdej wolnej chwili ogląda inne. To naprawdę boli i to bardzo bo szukam w sobie winy co robię nie tak.
Dla niego widocznie jest normalne.
Alishia88, zejdź z obloków na ziemię i zauważ, że obydwoje jesteście dorosłymi ludźmi i kierujecie się własnymi wyborami. Ty jesteś z nim z wyboru, mimo wszystko i on podobnie jest z Tobą z jakiejś przyczyny. Tą przyczyną być może jest wygoda; dbasz o dom, o niego, obsługujesz go, jednak on nie potrzebuje bliskości z Tobą.
Ogladanie gołych bab nie jest zdradą, ani przestępstwem i popadanie z tego powodu w czarną rozpacz świadczy o Twojej niedojrzałości, podobnie jak Twoje reakcje.
Owszem, nadmierne oglądanie może sprawić przykrość, ale jeżeli rzutuje na życie intymne, a raczej jego brak, to jest już problem.
Twój facet prawdopodobnie jest uzależniony od pornografii i sam sobie robi dobrze, dlatego nie ma już ochoty na Ciebie, tyle, że awanturą nie zmusisz go do niczego.
Nazywasz go "ukochanym", a bardziej posowałoby "wymarzony". Wymarzyłaś sobie faceta, którym on nie jest i chcesz go siłą przymusić do tego, żeby się dopasował do Twoich wyobrażeń, a tak się nie da. Albo go akceptujesz takim, jakim jest, albo rozstajesz się, bo taki Ci nie pasuje.
Co z tego, że Ty go kochasz, skoro nie masz bliskości, seksu i nie jesteś z tego powodu szczęśliwa.
Chociaż, z tego, co piszesz wynika, że do tej pory nie przeszkadzało Ci to, zaczęło przeszkadzać, gdy odkryłaś przyczynę.
Jedyną radą jest namówienie go na terapię, ale on sam musi chcieć.
Hahaha stare obwisle baby:P przynajmniej nie masz konkurencji xd
A właśnie że nie masz racji. Jeśli on woli stare pomarszczone baby od młodego, jędrnego ciała mogącego wydać zdrowe potomstwo to musi mieć nierówno pod sufitem!
To nie jest tak, że wcześniej brak seksu mnie nie martwił.
Starałam się jak mogłam by go zrozumieć. A to mało spał. Zmęczony po pracy. Ok rozumiem.
Kupowałam fajną bieliznę do łóżka żeby jakkolwiek go zachęcić.
To nie jest normalne. Jest silnie uzależniony od pornografii. Pornografia to trucizna zwiazków.
Poczytaj co powoduje u człowieka takie uzależnienie.
Musisz z nim o tym porozmawiać. Musi iśc na terapie. Nie buduje się związku na uzależnieniu od pornografi. Nic z tego nie bedzie.
O seksie możesz zapomnieć. Bedzie coraz gorzej bo to czego jesteś świadkiem to tak zwane przekierowanie. Czyli obiektem porządania są poruszające się obrazki na telefonie a nie prawdziwa kpbieta którą podobno kocha.
Umówmy się tak. Ten kto zachęca innych do terapii zapewne sam powinien się leczyć pierwszy zwłaszcza że zaleca takie rzeczy osobom normalnym. To ten facet powinien iść na terapię uzależnień a nie Alishia.
25 2018-10-14 12:33:34 Ostatnio edytowany przez anime_boy (2018-10-14 12:34:10)
Musisz z nim o tym porozmawiać. Musi iśc na terapie.
Umówmy się tak. Ten kto zachęca innych do terapii zapewne sam powinien się leczyć pierwszy zwłaszcza że zaleca takie rzeczy osobom normalnym. To ten facet powinien iść na terapię uzależnień a nie Alishia.
themusik pisze że on powinien iść na terapię, a canarios komentuje że to on powinien a nie Alishia:D hahaha:D
To nie jest tak, że wcześniej brak seksu mnie nie martwił.
Starałam się jak mogłam by go zrozumieć. A to mało spał. Zmęczony po pracy. Ok rozumiem.
Kupowałam fajną bieliznę do łóżka żeby jakkolwiek go zachęcić.
Obawiam się że jeśli kobieta musi kupować blieliznę to już jest agonia seksualności w związku. A czy czasem nie tłumaczył się bólem głowy choć to ponoć należy do kobiecego repertuaru wymówek? Mało spał i zmęczony po pracy? A jednak miał ochotę pooglądać porno zwłaszcza kiedy ciebie nie było na horyzoncie! Założę się że nawet wtedy kiedy udało ci się zmusić go do tych jakże "wstydliwych" dla niego czynności pewnie robił to na odczepnego i był pasywny albo zrobił to jak najszybciej i zasnął żeby zapomnieć! Po co faceci podrywają kobiety? Żeby potem unikać z nimi seksu????????
To nie jest tak, że wcześniej brak seksu mnie nie martwił.
Starałam się jak mogłam by go zrozumieć. A to mało spał. Zmęczony po pracy. Ok rozumiem.
Kupowałam fajną bieliznę do łóżka żeby jakkolwiek go zachęcić.
A próbowałaś go zapytać, czy jemu się podoba taka bielizna?
Zapytałeś go w ogóle chociaż raz, dlaczego się nie chce kochać z Tobą?
Czy przeprowadziłaś chociaż jedną poważną rozmowę na ten temat bez krzyków, pretensji, biadolenia i płaczu?
Jesteście oboje dorośli. Porozmawiajcie.
Alishia88 napisał/a:To nie jest tak, że wcześniej brak seksu mnie nie martwił.
Starałam się jak mogłam by go zrozumieć. A to mało spał. Zmęczony po pracy. Ok rozumiem.
Kupowałam fajną bieliznę do łóżka żeby jakkolwiek go zachęcić.A próbowałaś go zapytać, czy jemu się podoba taka bielizna?
Zapytałeś go w ogóle chociaż raz, dlaczego się nie chce kochać z Tobą?Czy przeprowadziłaś chociaż jedną poważną rozmowę na ten temat bez krzyków, pretensji, biadolenia i płaczu?
Jesteście oboje dorośli. Porozmawiajcie.
Że co??????? Jemu ma się kobieta podobać a nie bielizna. No chyba że twój facet cynglii woli wąchać i kochać się z twoją bielizną a to przepraszam nie ten dział.
Alishia88, poczytaj sobie trochę o uzależnieniu od pornografii. Nie tak łatwo z tego zrezygnować, jak zresztą z każdego uzależnienia. Mężczyźni, którzy latami masturbują się, nie tylko nie mają ochoty na seks w realu, ale często mają potem problemy z erekcją. Żeby wyjść z takiego uzależnienia, nie wystarczy tylko chcieć, a często potrzebna jest długa terapia, po to, żeby taki osobnik mógl normalnie funkcjonować i mieć normalne (w sensie tradycyjnym) życie intymne.
Na ten moment żadna seksowna bielizna nie pomoże, a tym bardzie błagania, czy awantury. Twój wymarzony tak głęboko w tym tkwi, że woli Cię okłamywać, unikać problemu, bo być może dla niego to nie problem, oprócz Twoich awantur i inwigilacji.
Tylko spokojną rozmową możesz uświdomić mu swój problem, bo na ten moment, tylko Ty go masz i zaproponować terapię, jeśli masz ochotę i cierpliwość czekać przez kolejne miesiące, a może lata.
Tak pytałam go nie raz.
Próbowałam wiele razy spokojnie rozmawiać. On twierdzi, że nie ma w naszym związku żadnego problemu i wszystko jest Ok a on po prostu nie zawsze ma ochotę.
Ostatni raz do czegoś doszło miedzy nami jakieś 5 tygodni temu...
Tak pytałam go nie raz.
Próbowałam wiele razy spokojnie rozmawiać. On twierdzi, że nie ma w naszym związku żadnego problemu i wszystko jest Ok a on po prostu nie zawsze ma ochotę.
Ostatni raz do czegoś doszło miedzy nami jakieś 5 tygodni temu...
Rozumiem że gdybyś go nie nakłoniła/uwiodła/zachęciła to mogłabyś czekać na następny seks np rok, to jak prezent na urodziny ☺. Przecież ten facet nie tylko ciebie nie kocha ale nawet nie pożąda w taki typowo zwierzęcy sposób. Jego libido jest pewno na bardzo dobrym poziomie skoro ogląda namiętnie pornosy ...gdyby nie te pornosy i gdyby ciebie naprawdę kochał to miałabyś seks codziennie a on by padał ze zmęczenia i nigdy by się nie tłumaczył... że jest zmęczony
Tak pytałam go nie raz.
Próbowałam wiele razy spokojnie rozmawiać. On twierdzi, że nie ma w naszym związku żadnego problemu i wszystko jest Ok a on po prostu nie zawsze ma ochotę.
Ostatni raz do czegoś doszło miedzy nami jakieś 5 tygodni temu...
Czyli jest tak, jak myślałam, on nie widzi problemu, jedynym problemem dla niego jest Twoje smęcenie.
Spójrz na to z innej strony; on sam się zadowala i ma gdzieś Twoje potrzeby, bo chyba nie wierzysz, że przez 1,5 miesiaca jest ciągle zmęczony, lub źle się czuje. Okłamuje Cię, a Ty łykasz te kłamstwa jak pelikan i walisz głową a mur.
Trzeba Ci przyznać, że jesteś bardzo wytrzymała, albo zdesperowana, jeśli od trzech lat godzisz się z sytuacją i żebrzesz o seks, czy odrobinę czułości.
Marnujesz czas przy tym człowieku i usprawiedliwiasz to miłością, szkoda, że jednostronną.
Czyżby był to jedyny facet w Twoim zasięgu, że godzisz się na taką bylejakość?
33 2018-10-14 14:06:06 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-10-14 14:08:21)
Cyngli napisał/a:Alishia88 napisał/a:To nie jest tak, że wcześniej brak seksu mnie nie martwił.
Starałam się jak mogłam by go zrozumieć. A to mało spał. Zmęczony po pracy. Ok rozumiem.
Kupowałam fajną bieliznę do łóżka żeby jakkolwiek go zachęcić.A próbowałaś go zapytać, czy jemu się podoba taka bielizna?
Zapytałeś go w ogóle chociaż raz, dlaczego się nie chce kochać z Tobą?Czy przeprowadziłaś chociaż jedną poważną rozmowę na ten temat bez krzyków, pretensji, biadolenia i płaczu?
Jesteście oboje dorośli. Porozmawiajcie.
Że co??????? Jemu ma się kobieta podobać a nie bielizna. No chyba że twój facet cynglii woli wąchać i kochać się z twoją bielizną a to przepraszam nie ten dział.
Przede wszystkim napij się trochę meliski, bo chyba podchodzisz zbyt emocjonalnie do tematu...
Chodziło mi o to, że nie każdemu facetowi podoba się bielizna właśnie, może temu akurat nie, więc warto zapytać, zanim się kupi...
Autorko, moim zdaniem on nie chce seksu z Tobą i tyle. Pytanie teraz, czy faktycznie jest uzależniony. Jeśli tak, to musi sam chcieć to zmienić.
Chcesz żyć z takim facetem?
On nie jest złym facetem.
Jesteśmy zgrani jeśli chodzi o inne sprawy. Potrafimy rozmawiać o wszystkim prócz seksu. Ten temat działa na niego jak płachta na byka. Od razu się obraża i mówi, że wymyślam sobie problemy.
Nie wymyślam naprawdę.
Wcześniej nie było aż tak jak jest teraz.
Może naprawdę przez jakiś czas nie oglądał tego i teraz znowu zaczął. Nie wiem co myślec w ogóle.
Spróbuje z nim dziś porozmawiać ale boję się jego reakcji.
Jedno jest pewne, do leczenia go nie zmusisz.
Uleshe ja nie jestem świętoszką od zawsze wiem, że mężczyzn kręci porno i naprawdę nie przeszkadzało by mi to gdyby nawet przy mnie czasem coś odpalił ale chodzi o to, że z historii wyszukiwarki wynika iż robi to nagminnie. W pracy, w domu czy nawet jak gdzieś jesteśmy. Dla mnie to jest chore.
Nie jestem w stanie zrozumieć co jest nie tak. On nie potrafi mi szczerze powiedzieć że coś mu nie pasuje. Boi się rozmów. Nie jestem ani podejrzliwa ani też nie robię mu kontroli. Po prostu od tak zajrzałam do telefonu.
Bardzo często mnie okłamuje nawet z drobnymi sprawami, śmiesznymi dla mnie. Notorycznie kłamie.
Nie oceniaj mnie bo napewno popełniam błędy ale jestem szczera z nim zawsze. Nie odszukałam go nigdy.
Nagminnie ogląda porno nagminnie się zaspokaja to nic dziwnego że ciągle zmęczony i nie ma ochoty na sex.
To jest właśnie u was nie tak "On nie potrafi mi szczerze powiedzieć że coś mu nie pasuje. Boi się rozmów. Nie jestem ani podejrzliwa ani też nie robię mu kontroli. Po prostu od tak zajrzałam do telefonu.
Bardzo często mnie okłamuje nawet z drobnymi sprawami, śmiesznymi dla mnie. Notorycznie kłamie. "
Czemu on twoim zdaniem Cie kłamie? Jest takim podłym draniem że zawsze wszystkich okłamuje? A może głównie Ciebie ? Co twoim zdaniem powoduje takie jego zachowanie? Zwykle ludzie starają się nie kłamać swoich partnerów. Muszą mieć niezłe powody aby mówić nieprawdę.
Łatwiej jest mu Ciebie okłamać niż być z Tobą szczerym. Może jest tchórzem a może Ty jakoś reagujesz tak że lepiej mu kłamać. Może kiedyś mówił Ci prawdę ale Ty go za to karałaś fochami/awanturami.
Aby Cie nie kłamać musi Ci ufać ufać w to że może być z Tobą szczery i nic złego się nie stanie. Tyle że on Ci nie ufa ciężko to przeskoczyć będzie.
Co do samego porno to ja bym podszedł bardzo delikatnie do tematu. Bym mu się zwierzył że nie daje mi spokoju to co go tak w porno kręci. Zapytał bym czy ma jakiś ulubiony film i czy zechce Ci go pokazać. I czy jak tak oglądał to czy myślał o Tobie że np aby to zrobić z Tobą w takiej pozycji .
Nic nie napisałaś jak wasz sex wygląda poza tym że jest coraz rzadszy. Może mu zaproponuj jakieś odgrywanie scenek. Albo wprost spytaj w jakim stroju ma na Ciebie największą ochotę. Zapytaj o jego fantazje erotyczne. A jeśli będzie się krępował i nic nie powie to sama się z nim swoimi podziel. No chyba że sama nie masz żadnych albo wstydzisz się mu o nich mówić no to by był kolejny problem.
Alishia88 napisał/a:Uleshe ja nie jestem świętoszką od zawsze wiem, że mężczyzn kręci porno i naprawdę nie przeszkadzało by mi to gdyby nawet przy mnie czasem coś odpalił ale chodzi o to, że z historii wyszukiwarki wynika iż robi to nagminnie. W pracy, w domu czy nawet jak gdzieś jesteśmy. Dla mnie to jest chore.
Nie jestem w stanie zrozumieć co jest nie tak. On nie potrafi mi szczerze powiedzieć że coś mu nie pasuje. Boi się rozmów. Nie jestem ani podejrzliwa ani też nie robię mu kontroli. Po prostu od tak zajrzałam do telefonu.
Bardzo często mnie okłamuje nawet z drobnymi sprawami, śmiesznymi dla mnie. Notorycznie kłamie.
Nie oceniaj mnie bo napewno popełniam błędy ale jestem szczera z nim zawsze. Nie odszukałam go nigdy.... Zwykle ludzie starają się nie kłamać swoich partnerów...
Brawo! Co za przenikliwość!
Alishia88 odpuść sobie, wiem, że to trudne, ale czytając te forum, wynika jasno, że on nie jest Ciebie wart.
Związek powinien opierać się na szczerości, prawdzie. Prosta zasada - nie mam nic do ukrycia, nie blokuję na żaden sposób telefonu. Jeśli coś go interesuje, niech sobie sprawdza, tylko to musi działać w dwie strony.
Wyleczyć kogoś z porno i masturbacji będzie ciężko, będziesz cierpieć.
39 2018-10-14 20:59:20 Ostatnio edytowany przez anime_boy (2018-10-14 20:59:47)
Hahaha:P właśnie chciałem napisać że Arkadiusz pewnie doradziłby tu coś konstruktywnego xd
w sumie ogólnie zgadzam sie z tym co napisał. Oglądanie takich rzeczy jest hmm strasznie..głupie, jeśli zamiast tego można spędzić czas z żywą osobą.... xd
uleshe napisał/a:Robisz awantury o byle obrazki w telefonie to facet woli się podniecać obrazkami które na niego nie krzyczą nie sprawdzają i nie mają pretensji. Porno to rodzaj ucieczki fantazje . Trudno kogoś karać za fantazje. Pytanie czemu nie chce tych rzeczy realizować z Tobą? To raczej nie jest kwestia twojej atrakcyjności fizycznej czy inteligencji. Stawiam że po prostu nie czyje się przy Tobie wystarczająco swobodnie musi uważać na każde słowo bo będzie awantura. Być może jest po prostu uzależniony a sex z Tobą wymaga wiele zachodu trzeba Cie rozgrzewać dobrze traktować i takie tam a tu rach ciach i po sprawie.
Czemu się oburzasz na porno czemu nie zaproponowałaś mu żebyście to oglądali razem? Czemu Cie to tak gorszy i czemu mu tego zakazujesz? Skoro chce to oglądać to czemu nie może tego robić przy swojej kobiecie tylko musi się ukrywać? Coś jest nie tak z waszym porozumieniem a nie z atrakcyjnością. No chyba że te gołe baby tak bardzo Cie gorszą że nigdy przenigdy się z tym nie pogodzisz no to wtedy jest tylko jedna droga bo chcesz czy nie chcesz to jest jakaś część jego seksualności.Skoro uważasz że porno jest takie normalne to pewnie wizyty u prostytutek też a może doradź jej żeby zaprosiła jakąś do domu bo jej facet nie spełnia się w związku i potrzebuje extra doznań bo jego kobieta nie spełnia ich nawet w 10%. Albo ten facet jest z nią albo z tymi paniami na ekranie- prawda jest tylko jedna. Jeśli facet miga się od seksu i szuka innych doznań gdzie indziej to świadczy to tylko o jego mizernym zaangażowaniu w ten związek. Jeśli by się dobrze dobrała do tego telefonu kto wie co jeszcze by odkryła dlatego zalecam rzucić ten telefon i dać mu kopa w zad.
Tak, tak. Porno to zdrada i oglądanie tego jest równoznaczne z chodzeniem do prostytutki. Litości. Na jakim świecie Ty żyjesz?
Hahaha:P właśnie chciałem napisać że Arkadiusz pewnie doradziłby tu coś konstruktywnego xd
w sumie ogólnie zgadzam sie z tym co napisał. Oglądanie takich rzeczy jest hmm strasznie..głupie, jeśli zamiast tego można spędzić czas z żywą osobą.... xd
Oglądanie porno jest sprawa normalna, dopóki nie staje sie uzależnieniem i nie wpływa negatywnie na życie seksualne z partnerem. Co w tym „strasznie głupiego”?
Mam do Ciebie jedna prośbę: nie nadużywaj tak wielokropków i emotikonek, bo strasznie cieżko czyta sie Twoje wpisy.
42 2018-10-14 23:02:43 Ostatnio edytowany przez anime_boy (2018-10-14 23:03:46)
za dużo emotikonek? ok zmienie to xd
z tego co autorka pisze, to chyba wpływa źle:P
za dużo emotikonek? ok zmienie to xd
Tak xd za.... duzo... zdecydowanie, ech...
Wiesz juz o co mi chodzi?
wiem chyba:P miło że ktoś wogle chce czytać co głupek pisze xd
Witam - zwłaszcza Alishię.
Nie wiem, czy ta odpowiedź się wstawi bo coś mi tu nie wychodzi - to mój pierwszy wpis, ale chciałam Ci napisać, że wiem, co czujesz - mam to samo.
Jestem 17 lat po ślubie. Mój mąż kocha się ze mną rzadko. Na początku myślałam tak jak Ty, że to zmęczenie itp, Płakałam do poduszki i czułam się fatalnie, ale myślałam, że taki już jest. Jednak kiedyś chcąc mi pokazać coś w telefonie otworzyła się strona porno, na którą wchodził.
Byłam załamana, okazało się że mój mąż jest zainteresowany, tyle że nie mną. Wyparł się, kłamał, że "samo mu to wskoczyło"
Ok. Chciałam w to wierzyć. Ale niestety, po jakimś czasie zapomniałam zabrać czegoś do łazienki i wyskoczyłam w ręczniku. Zobaczyłam, jak spanikowany rzuca się do telefonu. Nie musiałam nawet widzieć, co tam jest. To było straszne. Zapytałam go, dlaczego to nie mogę być ja. Przepraszał mnie, obiecał, że między nami się poprawi, ale ja wiedziałam, że on szuka w sieci tego, czego nie chce widzieć u mnie.
Postanowiliśmy spróbować To było w czerwcu zeszłego roku, ale kilka dni temu zostawił w pośpiechu niezablokowany telefon. Zerknęłam i zobaczyłam stronę porno, ale z sexogłoszeniami z okolicy.
Ja po prostu nie gram w jego lidze. Bielizna działa ew. na raz, a na gwiazdkę dostałam od niego koszulę nocną z długim rękawem i nadrukiem z kubkiem kawy. Tak mnie widzi mój mąż.
Czuję się jak śmieć, chciałabym wyjść z domu i zniknąć. Wiem, że jeśli się rozstaniemy, on już nigdy nie wróci. Tak jak Ty nie wiem, co robić, ale nie mam już siły się starać. Chce mi się wyć, ale płakać mogę tylko pod prysznicem.
Wiem, że niektórzy piszą, że strony porno to nie zdrada, ale tu nie o to chodzi. Tu chodzi o to, że w jego oczach na tle tamtych kobiet jestem niczym.
Patrzę, jak moje małżeństwo umiera i nie mogę nic zrobić, bo on i tak tego nie zauważy.
Aha, telefon ma zablokowany na odcisk palca - tak jak twój, Alishio. Teraz już wiem, że to blokada przede mną. Trzymaj się.
Witam dziewczyny.
Jest to całkiem naturalne że człowiek ma fantazję, wyobraźnię i potrzebę na nowe doznania i bodźce, bez tego nie bylibyśmy ludźmi. Czujemy, smakujemy, obserwujemy. I lubimy patrzeć ma ładne rzeczy, na ładnych ludzi. Oglądanie filmów pornograficznych należy do jednych z takich przyjemności. Ale w związku konieczne jest zachowanie pewnych warunków. Już ktoś poruszył ten temat w którymś z postów, najważniejsze jest określić co jesteśmy w stanie zaakceptować a co w naszym odczuciu byłoby już zdradą. Ja jestem w stanie zaakceptować oglądanie filmów pod warunkiem że, ja jako kobieta nie jestem zaniedbana i jest to dopełnieniem naszego życia intymnego a nie jego zamiennikiem. Ale już fakt że mąż mógłby wchodzic na czaty lub jakies kamerki na żywo oznaczało by dążenie do inicjacji z innymi kobietami a tym samym zdradę i brak szacunku. Mam koleżankę dla której oglądanie pornografii jest obrzydliwe i wypiera fakt że jej mąż mógłby to robić. Inna znowu w ogóle nie zawraca sobie tym głowy choć nie sypia z mężem od 6 miesięcy i ma to gdzieś. Wszystko zależne jest od charakteru kobiety i jej poczucia własnej wartości. Moja historia jest podobna do Waszych, za dużo by o tym pisać. W każdym razie próbuję spojrzeć na problem z innej perspektywy. Moje paranoje o mało nie doprowadziły mnie do depresji i być może rozbicia małżeństwa. Była to ciągła walka z wiatrakami. W tej chwili korzystam z psychoterapii i powoli się podnoszę z dołka w jaki się wkopałam. Mój mąż nigdy nie zaniedbywał mnie, zawsze mi pokazywał że jestem najseksowniejsza i najwazniejsza dla niego. Ale parę stron internetowych znalezionych przypadkiem w wyszukiwarce przywołało wiele przykrych uczuć z przeszłego związku i rozpętało w mojej głowie prawdziwą gehenne.
Pornografia jest wszędzie i będzie. Musimy ten fakt zaakceptować. Wszystko zależy od podejścia do sprawy i oczywiście od sytuacji. Bo rzeczywiście jeśli pornografia jest integralną częścią jednej połówki a druga jest zaniedbywana i zraniona uważam że jest to problemem. Jeśli oglądanie filmów jest sporadyczne i żona nie jest odstawiana w kąt filmy porno mogą być miłą domieszką do życia intymnego pary. Najwazniejsza jest komunikacja przede wszystkim. Jeśli w związek ukradła się nuda i rutyna należy o tym mówić. O swoich potrzebach, zachciankach a nawet zboczeniach. Na tym polega partnerstwo. Czasem warto spróbować po prostu porozmawiać.
Moje spojrzenie jest takie, że facet szuka "tematu zastępczego" i że jest to związane z uzależnieniem. Wprawdzie nie zdradza personalnie autorki z kimś innym ani przedmiotem jego zainteresowanie nie jest ktoś konkretny ale jest problem, który sprowadza się do tego, że jego aktywność WPŁYWA NA ZWIĄZEK Z AUTORKĄ, a jego zainteresowanie przekierowane gdzie indziej, wpływa na ich pożycie, osłabia je. I ten problem trzeba rozwiązać, najlepiej u specjalisty bo sami chyba sobie nie poradzą. Tutaj bowiem szukanie mocnych bodźców poza relacją z żoną skutkuje spadkiem pożycia między nimi. To pożycie można przecież urozmaicić inną pozycją, ubiorem, flirtem a pornografia nie jest tą drogą. Oczywiście, zdaje sobie sprawę, że to, tak jak w przypadku alkoholizmu będzie w naszym społeczeństwie bagatelizowane ale to nie rozwiąże problemu. Po prostu zmieniają się ich relacje i autorka to widzi, przekierowanie zainteresowania gdzie indziej zmienia charakter ich relacji w kierunku negatywnym (tu mam nadzieję, że naczelny seksoholik tego forum nie będzie przedstawiał tego jako czegoś pozytywnego).
Pora też skończyć z wieloma mitami. Np. z tym, że każdy facet "używa" pornografii. Może młody, może słaby ale na pewno nie każdy, ja nie używam, moi przyjaciele nie używają, za to z żonami używają. Taka to różnica. Fantazje też muszą mieć swoje granice. Wielu mężczyzn, wiele kobiet je ma, np z aktorami ale z tego nic nie wynika chyba, że np. żona zacznie "pisać listy do tego aktora" i tracić zainteresowanie mężem albo go do niego porównywać.
Tu też jest kwestia zazdrości autorki do "pięknych lasek" i może spłycania ich relacji. A to piękno to przecież leży w miłości, intymności między nimi a nie ciele. Tu trzeba się starać i to nieustannie z obu stron podlewać, niestety mąż zaczął podlewać inny kwiatek. Dobrze, że autorka reaguje, tak samo jak trzeba reagować na inne uzależnienia partnera ale sama sobie chyba z tym nie poradzi. Musi poważnie porozmawiać z mężem.
48 2018-11-06 11:44:44 Ostatnio edytowany przez Rapsody (2018-11-06 11:54:40)
Moje spojrzenie jest takie, że facet szuka "tematu zastępczego" i że jest to związane z uzależnieniem. Wprawdzie nie zdradza personalnie autorki z kimś innym ani przedmiotem jego zainteresowanie nie jest ktoś konkretny ale jest problem, który sprowadza się do tego, że jego aktywność WPŁYWA NA ZWIĄZEK Z AUTORKĄ, a jego zainteresowanie przekierowane gdzie indziej, wpływa na ich pożycie, osłabia je. I ten problem trzeba rozwiązać, najlepiej u specjalisty bo sami chyba sobie nie poradzą. Tutaj bowiem szukanie mocnych bodźców poza relacją z żoną skutkuje spadkiem pożycia między nimi. To pożycie można przecież urozmaicić inną pozycją, ubiorem, flirtem a pornografia nie jest tą drogą. Oczywiście, zdaje sobie sprawę, że to, tak jak w przypadku alkoholizmu będzie w naszym społeczeństwie bagatelizowane ale to nie rozwiąże problemu. Po prostu zmieniają się ich relacje i autorka to widzi, przekierowanie zainteresowania gdzie indziej zmienia charakter ich relacji w kierunku negatywnym (tu mam nadzieję, że naczelny seksoholik tego forum nie będzie przedstawiał tego jako czegoś pozytywnego).
Pora też skończyć z wieloma mitami. Np. z tym, że każdy facet "używa" pornografii. Może młody, może słaby ale na pewno nie każdy, ja nie używam, moi przyjaciele nie używają, za to z żonami używają. Taka to różnica. Fantazje też muszą mieć swoje granice. Wielu mężczyzn, wiele kobiet je ma, np z aktorami ale z tego nic nie wynika chyba, że np. żona zacznie "pisać listy do tego aktora" i tracić zainteresowanie mężem albo go do niego porównywać.
Tu też jest kwestia zazdrości autorki do "pięknych lasek" i może spłycania ich relacji. A to piękno to przecież leży w miłości, intymności między nimi a nie ciele. Tu trzeba się starać i to nieustannie z obu stron podlewać, niestety mąż zaczął podlewać inny kwiatek. Dobrze, że autorka reaguje, tak samo jak trzeba reagować na inne uzależnienia partnera ale sama sobie chyba z tym nie poradzi. Musi poważnie porozmawiać z mężem.
Co to znaczy, "szuka tematu zastępczego"? Jesteś mężczyzną i bardzo chciałabym poznać temat od tej drugiej strony. W większości zgadzam się z Tobą i też jestem zdania, że w związku dwojga ludzi są większe priorytety, bardziej wartościowe niż 5 min przyjemności przed wyreżyserowanym filmem takie jak miłość, zaufanie, szczerość i rodzina. Boli mnie to, że większość mężczyzn tego nie docenia. Nie wiem, czy w moim przypadku jest to uzależnienie mojego męża, czy tylko chwile słabości.
W naszym związku pożycie jest w miarę satysfakcjonujące, oczywiście zawsze jest miejsce na jakieś poprawki i urozmaicenia jak wszędzie. Na co dzień często słyszę komplementy i mąż nie traci zainteresowania mną jak i moim ciałem (czasem wręcz drażni mnie podmacywanie czy łapanie w miejsca intymne, gdy akurat robię coś innego), choć przyznam że nie jest już to tak nagminne jak na początku związku i zdaję sobie z tego sprawę że po 7 latach zapał już nie będzie taki sam. W łóżku jestem raczej otwarta i chętna do eksperymentów. Chęci są ale nie zawsze jest możliwość realizacji tego co w głowie siedzi. Codzienne problemy, praca, dwójka dzieci robią swoje i nie wiem jak w ciągu dnia można mieć zapał, pod wieczór wszystko schodzi na dalszy plan a zmęczenie robi swoje. Pomimo to kochamy się przynajmniej dwa razy w tygodniu co i tak po 7 latach małżeństwa nie jest źle. A pomimo to wciąż znajduję witrynę konkretnej stronki internetowej w przeglądarce. Co jest nie tak?
Próbuję to zrozumieć i tłumaczę sobie, że ja też przecież to robię czasem, gdy jestem sama w domu. tak o, po prostu coś mnie podkusi i daję upust emocjom. Nie ma to wpływu na moje relacje z mężem a już na pewno nie porównuję go do innych facetów (zresztą przyznam, że w przeciwieństwie do kobiet, faceci w filmach porno nie grzeszą seksapilem). Ale w dalszym ciągu mam żal i poczucie zdrady gdy po raz kolejny okazuje się, że mąż coś oglądał. Próbuję podejść do tematu racjonalnie. Że w naszym związku nie brakuje seksu, miłości a w życiu codziennym też wszystko jest ok. Ale to jest silniejsze ode mnie. Wciąż szukam, drążę, inwigiluję i szukam odpowiedzi: dlaczego, skoro wszystko jest ok, co jest nie tak? Co we mnie brakuje? Nie jestem brzydka, jak na swoje lata ciało też mam ok. Wpadłam w obsesję, całymi dniami moje myśli krążą wokół seksu, stron internetowych, a wieczory wypełnione są sprawdzaniem i szukaniem "dziury w całym" (mąż nie blokuje telefonu ani nie zabiera ze sobą wszędzie, nie daje powodów do zazdrości czy podejrzeń). A ja dalej się zadręczam. Zdecydowałam się iść na terapię. Moja terapeutka uświadomiła mi że ok. 80% mężczyzn odwiedza strony pornograficzne i się onanizuje. Koleżanki mąż też to robi, i jej córki mąż, i mojej siostry mąż, ba, nawet sąsiad przy luźnej rozmowie i narzekaniu na oziębłą żonę przyznał że sam "daje sobie radę". 80 % mężczyzn to robi a 80% kobiet tego nie akceptuje i ma z tym problem. Co jest nie tak? Po rozmowach z terapeutką zdałam sobie sprawę z tego, że mam problem z zazdrością, chęcią kontroli, zaborczością a co pod tym wszystkim się kryje, niską samooceną i brakiem akceptacji siebie.
Pracuję więc nad sobą, próbuję oswoić się z myślą że pornografia jest "normalna". Przeprowadziłam z mężem wiele rozmów (oczywiście nie przyznałam się że chodzę na terapię), usłyszałam któregoś razu od niego że żadne gwiazdy porno, czy laski z kalendarzy i na whatsupach nie zastąpią mu mnie. Że mnie kocha i zawsze będę dla niego seksowna, historia jakich wiele na tym forum. Zdecydowałam że wyluzuję, zajmę się sobą, urozmaicę troszkę nasze życie seksualne, nawet nagraliśmy kilka filmików telefonem . Obiecałam sobie, że nie będę już drążyć i szukać czy wchodzi na te strony czy nie.
Nie wytrzymałam długo, w ogóle nie wytrzymałam. Po kilku dniach sprawdzania gdy żadna stronka nie pojawiła się w przeglądarce (wiem gdzie wejść i sprawdzić czy strona była odwiedzana nawet po wykasowaniu przez niego historii) weszłam zobaczyć czy coś nowego się nie pojawiło, i ot niespodzianka: tube8 i tube8live! Powiedziałam sobie, że nie będę z tego robiła problemu jeśli tylko będziemy się wieczorem kochać. Rzeczywiście sam zainicjował seks (może miał wyrzuty sumienia) ale było mi bardzo przyjemnie. Stwierdziłam że zapomnę o stronkach tłumacząc się tym, że sama w sobotę to zrobiłam i że pokochaliśmy się w końcu i że jest wszystko ok. Wszystko było ok dopóki nie usłyszałam od niego że nie było mu tak dobrze jak zwykle bo kochaliśmy się po cichaczu gdy córka w kuchni czytała książkę i że tak nie możemy tego robić. No i tu się we nie zagotowało tym bardziej że ja po raz pierwszy dostałam orgazm dotykając się gdy on był we mnie. Podejrzewam że te jego stwierdzenie że nie było mu tak dobrze było tylko jego "wytłumaczeniem się" dlaczego jego orgazm był słaby (tak, potrafię na podstawie ilości spermy która ze mnie wypływa stwierdzić czy był całkowicie "naładowany" czy sobie troszkę "upuścił"). Potem poszłam do łazienki i oczywiście powiedziałam mu że nie dziwię się że nie było mu tak dobrze skoro sobie sam wcześniej dogodził. na początku się wypierał ale gdy spojrzałam mu prosto w oczy, jego głupkowaty uśmiech mówił sam za siebie. Nie robiłam awantury, chciałam tylko żeby się przyznał, żeby go zachęcić powiedziałam mu że nie jestem zła bo sama to zrobiłam w sobotę. W końcu przyparty do muru przyznał się ale mi było mało. Spytałam z uśmiechem na twarzy czy pokaże mi co oglądał, on na to że nie bo nie będzie mi mówił ani pokazywał kiedy i co ogląda, bo ja go tak nastawiłam do tematu! Skoro tylko miał oglądać jakiś filmik a ja nie robiłam awantury z tego dlaczego nie chciał pokazać? Oznacza to tylko jedno, wiedział że nie spodobałoby mi się to co oglądał (kiedyś powiedziałam mu że filmy jestem w stanie zaakceptować pod warunkiem że tego nie ukrywa ale nie kamerki na żywo czy czaty, bo to oznaczałoby inicjowanie kontaktu z innymi kobietami a wtedypotraktowałabym to jako zdradę i byłby to koniec) a w ustawieniach witryn internetowych była odwiedzona strona tube8live!. Jego reakcja była oczywista: przejrzałam go na wylot, spojrzałam w twarz i powiedziałam że nie jestem 16 latką ani głupią. I że sam wie czemu mu nie było tak dobrze. Dobiłam jego i tak bolące sumienie, bo po jego zachowaniu wiedziałam już że coś jest na rzeczy (umył rano moją kawiarkę, posprzątał kuchnię przed wyjściem do pracy i był dla mnie przemiły w ciągu dnia, a po pracy wracając do domu mówił mi przez telefon że ma dzisiaj jakiegoś doła). Ha, nie dziwne, swoimi dobrymi uczynkami próbował zagłuszyć sumienie, biedaczek. Suma sumarum nasz wieczór zakończył się awanturą o to że nie zamiast mnie przytulić po seksie wziął do ręki książkę i kazał się odczepić.
A ja jestem coraz bardziej wściekła na siebie, na niego, na całe pornograficzne imperium. Próbuję się z tym "oswoić" i nie traktować tego tematu jak problem. Chodzę na terapię, próbuję zrozumieć że to normalne a on dalej to robi, mało tego nie mówi o tym otwarcie, ukrywa...Bardzo się boję, że robię z siebie idiotkę, żyję w jakimś matrixie i próbuję sobie wmówić że problem leży po mojej stronie, że to ja mam niskie poczucie wartości, że szukam i drążę i nigdy nie mam dosyć. A co jeśli okaże się, że dążę do jakiejś prawdy? Że moja intuicja mnie nie myli? Mam wiele powodów aby spokojnie obalić moje podejrzenia; mąż jest dusigroszem, więc wiem że nie płaciłby prostytutkom, żeby wejść na czaty na tube8 trzeba mieć konto i podać nr karty bankowej (już to sprawdziłam), poza tym mam dostęp do jego skrzynek pocztowych, prędzej czy później dostałby jakiegoś maila...jego wychodzenie z domu nie budzi we mnie podejrzeń, zawsze jest tam gdzie mówi. I tak jak wspominałam, jest wspaniałym mężem i kochankiem, ojcem. Ale zawsze gdzieś z tyłu głowy mam te "ale", brak zaufania.
Niech ktoś mądry się wypowie, czy kobiety są już na straconej pozycji? Możemy rzucić obrączką, zabrać dzieci i rozwalić rodzinę aby iść dalej i szukać wśród tych 20% mężczyzn którzy nie oglądają pornusów, ale za to zawsze mogą okazać się debilami, stosującymi przemoc, czy mającymi inne uzależnienia; czy jesteśmy skazane na zaakceptowanie wiecznej rywalizacji z erotyką i życiem w świadomości że choćbyśmy były Pamelami Anderson naszym mężczyznom zawsze będzie mało?
Help
Witam - zwłaszcza Alishię.
Nie wiem, czy ta odpowiedź się wstawi bo coś mi tu nie wychodzi - to mój pierwszy wpis, ale chciałam Ci napisać, że wiem, co czujesz - mam to samo.
Jestem 17 lat po ślubie. Mój mąż kocha się ze mną rzadko. Na początku myślałam tak jak Ty, że to zmęczenie itp, Płakałam do poduszki i czułam się fatalnie, ale myślałam, że taki już jest. Jednak kiedyś chcąc mi pokazać coś w telefonie otworzyła się strona porno, na którą wchodził.
Byłam załamana, okazało się że mój mąż jest zainteresowany, tyle że nie mną. Wyparł się, kłamał, że "samo mu to wskoczyło"
Ok. Chciałam w to wierzyć. Ale niestety, po jakimś czasie zapomniałam zabrać czegoś do łazienki i wyskoczyłam w ręczniku. Zobaczyłam, jak spanikowany rzuca się do telefonu. Nie musiałam nawet widzieć, co tam jest. To było straszne. Zapytałam go, dlaczego to nie mogę być ja. Przepraszał mnie, obiecał, że między nami się poprawi, ale ja wiedziałam, że on szuka w sieci tego, czego nie chce widzieć u mnie.
Postanowiliśmy spróbować To było w czerwcu zeszłego roku, ale kilka dni temu zostawił w pośpiechu niezablokowany telefon. Zerknęłam i zobaczyłam stronę porno, ale z sexogłoszeniami z okolicy.
Ja po prostu nie gram w jego lidze. Bielizna działa ew. na raz, a na gwiazdkę dostałam od niego koszulę nocną z długim rękawem i nadrukiem z kubkiem kawy. Tak mnie widzi mój mąż.
Czuję się jak śmieć, chciałabym wyjść z domu i zniknąć. Wiem, że jeśli się rozstaniemy, on już nigdy nie wróci. Tak jak Ty nie wiem, co robić, ale nie mam już siły się starać. Chce mi się wyć, ale płakać mogę tylko pod prysznicem.
Wiem, że niektórzy piszą, że strony porno to nie zdrada, ale tu nie o to chodzi. Tu chodzi o to, że w jego oczach na tle tamtych kobiet jestem niczym.
Patrzę, jak moje małżeństwo umiera i nie mogę nic zrobić, bo on i tak tego nie zauważy.
Aha, telefon ma zablokowany na odcisk palca - tak jak twój, Alishio. Teraz już wiem, że to blokada przede mną. Trzymaj się.
Witaj Monira,
Troszkę rozśmieszyła mnie ta koszula nocna, przepraszam, temat nie jest wesoły (mam nadzieję że czytałaś moje posty) bo sama mam podobny problem. Mój mąż któregoś razu jak poruszyłam po raz kolejny temat, że coś jest nie tak, że być może coś mu brakuje skoro ogląda te strony, stwierdził że czasem mogłabym ubrać się w seksowną bieliznę. Ja nie mam z tym problemu, a i mi przydałoby się poczuć bardziej seksownie. Ostatnio wyrzucił jakieś potargane gacie w których spał i stwierdził że musimy kupić sobie jakieś nowe piżamki. Ciekawa jestem jaką mi wybierze (czy pokaże że mu się podoba) koszulę nocną? Jak wybierze mi taką z długim rękawem i kubkiem albo króliczkiem to chyba go na miejscu w sklepie uduszę tą koszulą .
Rapsody a zadalas sobie kiedyś pytania: po co? Po co szukasz? Co Ci to daje? Przecież wiesz jaka jest prawda, mało tego sama też to robisz. Kompletnie nie rozumiem.
Co do ostatniego pytania odpowiem na własnym przykładzie. Mój mąż ogląda porno i się przy nim masturbuje jak ma potrzebę. Nigdy nie przyszło by mi do głowy być o to zazdrosną. Mało tego ja wiem, że nie zamieniłby mnie na żadną z tych pań.
Wydaje mi sie, że Twój mąż ma podobny pogląd a to Ty w siebie nie wierzysz
51 2018-11-06 12:19:43 Ostatnio edytowany przez DoswiadczonyDaro (2018-11-06 12:37:31)
Po pierwsze nie 80% mężczyzn ale ok. 60% wg. badań amerykańskich (80% to większość, 60% to ponad połowa, różnica jest więc ogromna). Po drugie jest to problem a nie, że nie jest to problem, jeśli wpływa na pożycie a u Ciebie, a tak przecież jest. Dziwi mnie, też ze wspominasz o terapii, tak szybko na nią poszłaś? Dziwne. Co do "tematu zastępczego" to facet szuka nowych, silnych bodźców a to nigdy nie ma końca. Już przenosisz "porno" do waszej sypialni a co będzie dalej? To sobie samemu trzeba postawić granice po coś. My je wyznaczamy. Np. ktoś pije alkohol bo lubi, wypije lampkę wina nic się nie stanie, ale niektórzy szukają potem butelki, mocniejszych trunków, zmiany otoczenia, itd. A potem za jakiś czas z nowego pułapu szukają kolejnych silniejszych bodźców. Dojrzały człowiek widzi te różnice.
Tutaj chodzi o to, żeby nie traktować siebie w sposób przedmiotowy do czego powoli dążycie. Poza tym Twoja zgoda na coś niczego nie zmienia. Problem dalej jest ten sam. Czemu męża nie zaciągniesz na terapię?
Mąż chyba trochę traktuje seks w sposób przedmiotowy. Świadczy o tym to poklepywanie, łapanie i tamto... a tamto to są silne bodźce, swoisty "lek na wszystko" dlatego zastępuje wiele. To on musi zdecydować, nauczyć się rezygnować z czegoś dla czegoś. Inaczej to będzie między wami i będzie, w różny sposób, psuło i jego i ciebie.
"Temat zastępczy". Oczywiście, że porno, mastrubacja zastępuje relacje z drugim człowiekiem. Oczywista oczywistość.
Malineczka00 napisał/a:Rapsody a zadalas sobie kiedyś pytania: po co? Po co szukasz? Co Ci to daje? Przecież wiesz jaka jest prawda, mało tego sama też to robisz. Kompletnie nie rozumiem.
Co do ostatniego pytania odpowiem na własnym przykładzie. Mój mąż ogląda porno i się przy nim masturbuje jak ma potrzebę. Nigdy nie przyszło by mi do głowy być o to zazdrosną. Mało tego ja wiem, że nie zamieniłby mnie na żadną z tych pań.
Wydaje mi sie, że Twój mąż ma podobny pogląd a to Ty w siebie nie wierzyszMalineczka.
Nie potrafię odpowiedzieć sobie na pytanie czemu szukam i drążę. Wiem, że nie daje mi to niczego oprócz chorych projekcji w mojej głowie i obsesji, która mnie wypala (dlatego zdecydowałam się iść pogadać o tym z psychoterapeutą).
Rozumiem, że to normalne, pod warunkiem że oboje partnerów nie są zaniedbywani i im to odpowiada, ale sama myśl, że ja mu nie wystarczam, że ogląda inne cipki na internecie i oczekuje jeszcze że będzie miał na to przyzwolenie, paraliżuje mnie. Mam dni, kiedy tłumaczę sobie że to nie zdrada, nic takiego (sama to robię, choć nie często) gdzieś w głębi czuję się zdradzona. Ta kobieta mogłaby być moją koleżanką, sąsiadką, koleżanką córki... A najbardziej boli mnie to, że próbuję to zaakceptować, pogodzić się z tym, ale żeby nie kłamał, żeby przyszedł i powiedział: hej, oglądałem dziś taki fajny filmik, chcesz zobaczyć? Wydaje mi się, że pornografia powinna być dopełnieniem NASZEGO życia seksualnego a nie JEGO.
Ja też jestem pewna że mój mąż nie zamieniłby mnie na inną, ale nie podoba mi się układ gdzie mąż będzie miał w łóżku wszelkie zachcianki wedle życzenia (jestem otwarta i chętna na polepszenie naszego pożycia dla niego jak i dla siebie) a na boku, kiedy tylko ja nie będę dyspozycyjna (kłótnia, czynniki zewnętrzne, złe samopoczucie) będzie sobie dogadzał oglądając inne cipki.
Ostatnio zapytany czy to robił odpowiedział, że nie bo nie ma takiej potrzeby. Kochaliśmy się wtedy co drugi albo i co dzień). A po dwóch dniach bez stosunku zrobił to, czyli wynika, że nie było to spowodowane długą przerwą w seksie a czymś innym; uzależnieniem? chęcią zobaczenia innej cipki? przesytem moim ciałem? Tego się boję.
To co piszesz poniżej świadczy o tym, jak traktujesz tę intymną stronę życia. I tak w przypadku wielu osób jest, bo jest to specyficzna sfera życia. Mamy więc prawo wymagać od partnera określonego zachowania lub zaniechania określonego zachowania w tej sferze, bo to dotyczy również nas. Twoje odczucia są więc jak najbardziej normalne. A to, że ktoś inny uważa i czuje inaczej nie oznacza, że masz się do tego dostosować.
Oczywiście można się postrzegać w "sposób odrębny" i "korzystać z kogoś" jak o tym pisze przedmówczyni, ale ty chcesz z mężem tworzyć jedność a jego postępowanie was od tego oddala.
Skoro źle się z tym wszystkim czujesz nie pozostaje nic innego jak starać się uświadomić mężowi to co czujesz. Jeśli nie wykaże on na tyle dojrzałości i zrozumienia, żeby to samemu pojąć można spróbować przez kogoś innego (terapia). Jeśli i to nie pomoże to nie wiem. Może jakieś "sztuczki" które by go zniechęciły?
Rapsody a zadalas sobie kiedyś pytania: po co? Po co szukasz? Co Ci to daje? Przecież wiesz jaka jest prawda, mało tego sama też to robisz. Kompletnie nie rozumiem.
Co do ostatniego pytania odpowiem na własnym przykładzie. Mój mąż ogląda porno i się przy nim masturbuje jak ma potrzebę. Nigdy nie przyszło by mi do głowy być o to zazdrosną. Mało tego ja wiem, że nie zamieniłby mnie na żadną z tych pań.
Wydaje mi sie, że Twój mąż ma podobny pogląd a to Ty w siebie nie wierzysz
Malineczka.
Nie potrafię odpowiedzieć sobie na pytanie czemu szukam i drążę. Wiem, że nie daje mi to niczego oprócz chorych projekcji w mojej głowie i obsesji, która mnie wypala (dlatego zdecydowałam się iść pogadać o tym z psychoterapeutą).
Rozumiem, że to normalne, pod warunkiem że oboje partnerów nie są zaniedbywani i im to odpowiada, ale sama myśl, że ja mu nie wystarczam, że ogląda inne cipki na internecie i oczekuje jeszcze że będzie miał na to przyzwolenie, paraliżuje mnie. Mam dni, kiedy tłumaczę sobie że to nie zdrada, nic takiego (sama to robię, choć nie często) gdzieś w głębi czuję się zdradzona. Ta kobieta mogłaby być moją koleżanką, sąsiadką, koleżanką córki... A najbardziej boli mnie to, że próbuję to zaakceptować, pogodzić się z tym, ale żeby nie kłamał, żeby przyszedł i powiedział: hej, oglądałem dziś taki fajny filmik, chcesz zobaczyć? Wydaje mi się, że pornografia powinna być dopełnieniem NASZEGO życia seksualnego a nie JEGO.
Ja też jestem pewna że mój mąż nie zamieniłby mnie na inną, ale nie podoba mi się układ gdzie mąż będzie miał w łóżku wszelkie zachcianki wedle życzenia (jestem otwarta i chętna na polepszenie naszego pożycia dla niego jak i dla siebie) a na boku, kiedy tylko ja nie będę dyspozycyjna (kłótnia, czynniki zewnętrzne, złe samopoczucie) będzie sobie dogadzał oglądając inne cipki.
Ostatnio zapytany czy to robił odpowiedział, że nie bo nie ma takiej potrzeby. Kochaliśmy się wtedy co drugi albo i co dzień). A po dwóch dniach bez stosunku zrobił to, czyli wynika, że nie było to spowodowane długą przerwą w seksie a czymś innym; uzależnieniem? chęcią zobaczenia innej cipki? przesytem moim ciałem? Tego się boję.
Po pierwsze nie 80% mężczyzn ale ok. 60% wg. badań amerykańskich (80% to większość, 60% to ponad połowa, różnica jest więc ogromna). Po drugie jest to problem a nie, że nie jest to problem, jeśli wpływa na pożycie a u Ciebie, a tak przecież jest. Dziwi mnie, też ze wspominasz o terapii, tak szybko na nią poszłaś? Dziwne. Co do "tematu zastępczego" to facet szuka nowych, silnych bodźców a to nigdy nie ma końca. Już przenosisz "porno" do waszej sypialni a co będzie dalej? To sobie samemu trzeba postawić granice po coś. My je wyznaczamy. Np. ktoś pije alkohol bo lubi, wypije lampkę wina nic się nie stanie, ale niektórzy szukają potem butelki, mocniejszych trunków, zmiany otoczenia, itd. A potem za jakiś czas z nowego pułapu szukają kolejnych silniejszych bodźców. Dojrzały człowiek widzi te różnice.
Tutaj chodzi o to, żeby nie traktować siebie w sposób przedmiotowy do czego powoli dążycie. Poza tym Twoja zgoda na coś niczego nie zmienia. Problem dalej jest ten sam. Czemu męża nie zaciągniesz na terapię?
Mąż chyba trochę traktuje seks w sposób przedmiotowy. Świadczy o tym to poklepywanie, łapanie i tamto... a tamto to są silne bodźce, swoisty "lek na wszystko" dlatego zastępuje wiele. To on musi zdecydować, nauczyć się rezygnować z czegoś dla czegoś. Inaczej to będzie między wami i będzie, w różny sposób, psuło i jego i ciebie.
"Temat zastępczy". Oczywiście, że porno, mastrubacja zastępuje relacje z drugim człowiekiem. Oczywista oczywistość.
Na terapię poszłam bo temat powrócił do mnie jak bumerang ze zdwojoną siłą. Po krótce: byłam 10 lat w związku, gdzie facet w ogóle mnie nie widział, nie dotykał i unikał seksu jak ognia a nawet temat dla niego nie istniał. Miał swój świat internetowy, do którego uciekał kiedy tylko zamykały się za mną drzwi. W 9 miesiącu ciąży latałam na zakupy a on w tym czasie robił sobie dobrze oglądając filmy porno. Byłam o wiele młodsza, atrakcyjniejsza, próbowałam wszystkiego, przebieranki, rozmowy, nic nie pomagało. Zanim nasz związek się całkowicie rozpadł (były też inne problemy) szukałam pocieszenia w ramionach kochanka czy dwóch.
Boję się powtórki z historii, choć mój związek z mężem jest bez porównania; temat powrócił, w głowie mam te same uczucia, ten sam lęk a może i większy bo mam wiele do stracenia. To wszystko wzięło kontrolę nad moim życiem. Obsesja, szukanie, sprawdzanie (gdzie przyznam, że tylko w 30 % czasu znajdowałam coś czego szukałam, cała reszta to moje projekcje, a co jeśli?, wymysły i histerie) inwigilacje i te ciągłe podejrzenia spędzały mi sen z powiek. Dlatego stwierdziłam, że muszę udać się po pomoc. Zasugerowała mi to znajoma, która widziała, ze dzieje się ze mną niedobrze. Nie żałuję tej decyzji, rozmowa z postronną osoba pomaga.
Nie sądzę aby mąż traktował seks w sposób przedmiotowy, jak wspominałam nie brakuje u nas czułych słów, pieszczot i uczucia. Jego podmacywanie jest raczej wynikiem jego sposobu bycia, jest bardzo wesoły, często żartuje, dlatego też czasem mnie to drażni, co mu nie raz mówiłam, że podłapywać to sobie może krowę na pastwisku i wiem, że to są jego odruchy w żartach. Nic z tego nie jest przenoszone do sypialni. Tam zawsze pyta, czy mi jest dobrze, jest delikatny, czuły czy bardziej agresywny w zależności od naszych humorów i upodobań.
Na terapię nie pójdzie. Wiem to na pewno (raczej). On uważa że nie ma problemu. powiedziałam mu, że jesteśmy małżeństwem i skoro ja mam z czymś problem (co jest następstwem jego zachowania) to jest to NASZ problem, który musimy rozwiązać. Tym bardziej, że ma to wpływ na moje samopoczucie i "psuje" to nasze relacje. Była rozmowa, były przekonania, że jestem naj i nikt mnie nie zastąpi. Ale mi to nie wystarcza, dalej mam z tym problwm
Malineczka00 napisał/a:Rapsody a zadalas sobie kiedyś pytania: po co? Po co szukasz? Co Ci to daje? Przecież wiesz jaka jest prawda, mało tego sama też to robisz. Kompletnie nie rozumiem.
Co do ostatniego pytania odpowiem na własnym przykładzie. Mój mąż ogląda porno i się przy nim masturbuje jak ma potrzebę. Nigdy nie przyszło by mi do głowy być o to zazdrosną. Mało tego ja wiem, że nie zamieniłby mnie na żadną z tych pań.
Wydaje mi sie, że Twój mąż ma podobny pogląd a to Ty w siebie nie wierzyszMalineczka.
Nie potrafię odpowiedzieć sobie na pytanie czemu szukam i drążę. Wiem, że nie daje mi to niczego oprócz chorych projekcji w mojej głowie i obsesji, która mnie wypala (dlatego zdecydowałam się iść pogadać o tym z psychoterapeutą).
Rozumiem, że to normalne, pod warunkiem że oboje partnerów nie są zaniedbywani i im to odpowiada, ale sama myśl, że ja mu nie wystarczam, że ogląda inne cipki na internecie i oczekuje jeszcze że będzie miał na to przyzwolenie, paraliżuje mnie. Mam dni, kiedy tłumaczę sobie że to nie zdrada, nic takiego (sama to robię, choć nie często) gdzieś w głębi czuję się zdradzona. Ta kobieta mogłaby być moją koleżanką, sąsiadką, koleżanką córki... A najbardziej boli mnie to, że próbuję to zaakceptować, pogodzić się z tym, ale żeby nie kłamał, żeby przyszedł i powiedział: hej, oglądałem dziś taki fajny filmik, chcesz zobaczyć? Wydaje mi się, że pornografia powinna być dopełnieniem NASZEGO życia seksualnego a nie JEGO.
Ja też jestem pewna że mój mąż nie zamieniłby mnie na inną, ale nie podoba mi się układ gdzie mąż będzie miał w łóżku wszelkie zachcianki wedle życzenia (jestem otwarta i chętna na polepszenie naszego pożycia dla niego jak i dla siebie) a na boku, kiedy tylko ja nie będę dyspozycyjna (kłótnia, czynniki zewnętrzne, złe samopoczucie) będzie sobie dogadzał oglądając inne cipki.
Ostatnio zapytany czy to robił odpowiedział, że nie bo nie ma takiej potrzeby. Kochaliśmy się wtedy co drugi albo i co dzień). A po dwóch dniach bez stosunku zrobił to, czyli wynika, że nie było to spowodowane długą przerwą w seksie a czymś innym; uzależnieniem? chęcią zobaczenia innej cipki? przesytem moim ciałem? Tego się boję.
Ok Rapsody, czyli czujesz się zdradzona ponieważ mąż ogląda obce cipki ale nie zdradzasz oglądając obce penisy? Widzisz w tym sprzeczność? Wymagasz od męża czegoś, czego sama mu nie dajesz.
Mój mąż potrafi się ze mną kochać wieczorem, a rano już oglądać porno. A wiem, że uwielbia się ze mną kochać. Z drugiej strony czasami jest tak zmęczony, że nawet nie pomyśli o jakimkolwiek seksie. Powiedzmy sobie szczerze, że dla większości mężczyzn rozładowanie napięcia seksualnego jest dużo ważniejsze niż dla większości kobiet.
Zastanawiasz się czemu nie mówi Ci prawdy? A nie pomyślałaś że się boi Ci ją wyjawic? Założę sie, że było wiele takich sytuacji kiedy otrzymywalas szczerą odpowiedz i zaczynało się piekiełko w Waszym małżeństwie. Płacz, fochy, albo ciche dni (wstaw dowolne).
DoswiadczonyDaro napisał/a:Po pierwsze nie 80% mężczyzn ale ok. 60% wg. badań amerykańskich (80% to większość, 60% to ponad połowa, różnica jest więc ogromna). Po drugie jest to problem a nie, że nie jest to problem, jeśli wpływa na pożycie a u Ciebie, a tak przecież jest. Dziwi mnie, też ze wspominasz o terapii, tak szybko na nią poszłaś? Dziwne. Co do "tematu zastępczego" to facet szuka nowych, silnych bodźców a to nigdy nie ma końca. Już przenosisz "porno" do waszej sypialni a co będzie dalej? To sobie samemu trzeba postawić granice po coś. My je wyznaczamy. Np. ktoś pije alkohol bo lubi, wypije lampkę wina nic się nie stanie, ale niektórzy szukają potem butelki, mocniejszych trunków, zmiany otoczenia, itd. A potem za jakiś czas z nowego pułapu szukają kolejnych silniejszych bodźców. Dojrzały człowiek widzi te różnice.
Tutaj chodzi o to, żeby nie traktować siebie w sposób przedmiotowy do czego powoli dążycie. Poza tym Twoja zgoda na coś niczego nie zmienia. Problem dalej jest ten sam. Czemu męża nie zaciągniesz na terapię?
Mąż chyba trochę traktuje seks w sposób przedmiotowy. Świadczy o tym to poklepywanie, łapanie i tamto... a tamto to są silne bodźce, swoisty "lek na wszystko" dlatego zastępuje wiele. To on musi zdecydować, nauczyć się rezygnować z czegoś dla czegoś. Inaczej to będzie między wami i będzie, w różny sposób, psuło i jego i ciebie.
"Temat zastępczy". Oczywiście, że porno, mastrubacja zastępuje relacje z drugim człowiekiem. Oczywista oczywistość.
Na terapię poszłam bo temat powrócił do mnie jak bumerang ze zdwojoną siłą. Po krótce: byłam 10 lat w związku, gdzie facet w ogóle mnie nie widział, nie dotykał i unikał seksu jak ognia a nawet temat dla niego nie istniał. Miał swój świat internetowy, do którego uciekał kiedy tylko zamykały się za mną drzwi. W 9 miesiącu ciąży latałam na zakupy a on w tym czasie robił sobie dobrze oglądając filmy porno. Byłam o wiele młodsza, atrakcyjniejsza, próbowałam wszystkiego, przebieranki, rozmowy, nic nie pomagało. Zanim nasz związek się całkowicie rozpadł (były też inne problemy) szukałam pocieszenia w ramionach kochanka czy dwóch.
Boję się powtórki z historii, choć mój związek z mężem jest bez porównania; temat powrócił, w głowie mam te same uczucia, ten sam lęk a może i większy bo mam wiele do stracenia. To wszystko wzięło kontrolę nad moim życiem. Obsesja, szukanie, sprawdzanie (gdzie przyznam, że tylko w 30 % czasu znajdowałam coś czego szukałam, cała reszta to moje projekcje, a co jeśli?, wymysły i histerie) inwigilacje i te ciągłe podejrzenia spędzały mi sen z powiek. Dlatego stwierdziłam, że muszę udać się po pomoc. Zasugerowała mi to znajoma, która widziała, ze dzieje się ze mną niedobrze. Nie żałuję tej decyzji, rozmowa z postronną osoba pomaga.
Nie sądzę aby mąż traktował seks w sposób przedmiotowy, jak wspominałam nie brakuje u nas czułych słów, pieszczot i uczucia. Jego podmacywanie jest raczej wynikiem jego sposobu bycia, jest bardzo wesoły, często żartuje, dlatego też czasem mnie to drażni, co mu nie raz mówiłam, że podłapywać to sobie może krowę na pastwisku i wiem, że to są jego odruchy w żartach. Nic z tego nie jest przenoszone do sypialni. Tam zawsze pyta, czy mi jest dobrze, jest delikatny, czuły czy bardziej agresywny w zależności od naszych humorów i upodobań.
Na terapię nie pójdzie. Wiem to na pewno (raczej). On uważa że nie ma problemu. powiedziałam mu, że jesteśmy małżeństwem i skoro ja mam z czymś problem (co jest następstwem jego zachowania) to jest to NASZ problem, który musimy rozwiązać. Tym bardziej, że ma to wpływ na moje samopoczucie i "psuje" to nasze relacje. Była rozmowa, były przekonania, że jestem naj i nikt mnie nie zastąpi. Ale mi to nie wystarcza, dalej mam z tym problwm
Raczej to nie jest "powtórka z rozrywki" jedynie są tam elementy, których z racji doświadczenia się obawiasz. Jednak to co nie jest problemem dla Twojego męża jest problemem dla Ciebie. Masz swoje obawy i odczucia, o których mówisz. Pozostaje pytanie skoro mąż tak Cię rozumie, "zawsze pyta ... " to czemu neguje tego co na temat tego "problemu" mówisz i odczuwasz? Dla mnie to jest niesamowity kontrast i jakiś skrajny egoizm. Fakt, pójście na terapię nie jest łatwe ale negowanie odczuć parnera zajeżdza skrajnym egoizmem. Cytat: "On uważa że nie ma problemu". "Chory" będzie uważał, że jest zdrowy i sam się nie uleczy. Pozostaje pytanie co zrobić skoro mąż ignoruje Twoje odczucia?
Rapsody napisał/a:DoswiadczonyDaro napisał/a:Po pierwsze nie 80% mężczyzn ale ok. 60% wg. badań amerykańskich (80% to większość, 60% to ponad połowa, różnica jest więc ogromna). Po drugie jest to problem a nie, że nie jest to problem, jeśli wpływa na pożycie a u Ciebie, a tak przecież jest. Dziwi mnie, też ze wspominasz o terapii, tak szybko na nią poszłaś? Dziwne. Co do "tematu zastępczego" to facet szuka nowych, silnych bodźców a to nigdy nie ma końca. Już przenosisz "porno" do waszej sypialni a co będzie dalej? To sobie samemu trzeba postawić granice po coś. My je wyznaczamy. Np. ktoś pije alkohol bo lubi, wypije lampkę wina nic się nie stanie, ale niektórzy szukają potem butelki, mocniejszych trunków, zmiany otoczenia, itd. A potem za jakiś czas z nowego pułapu szukają kolejnych silniejszych bodźców. Dojrzały człowiek widzi te różnice.
Tutaj chodzi o to, żeby nie traktować siebie w sposób przedmiotowy do czego powoli dążycie. Poza tym Twoja zgoda na coś niczego nie zmienia. Problem dalej jest ten sam. Czemu męża nie zaciągniesz na terapię?
Mąż chyba trochę traktuje seks w sposób przedmiotowy. Świadczy o tym to poklepywanie, łapanie i tamto... a tamto to są silne bodźce, swoisty "lek na wszystko" dlatego zastępuje wiele. To on musi zdecydować, nauczyć się rezygnować z czegoś dla czegoś. Inaczej to będzie między wami i będzie, w różny sposób, psuło i jego i ciebie.
"Temat zastępczy". Oczywiście, że porno, mastrubacja zastępuje relacje z drugim człowiekiem. Oczywista oczywistość.
Na terapię poszłam bo temat powrócił do mnie jak bumerang ze zdwojoną siłą. Po krótce: byłam 10 lat w związku, gdzie facet w ogóle mnie nie widział, nie dotykał i unikał seksu jak ognia a nawet temat dla niego nie istniał. Miał swój świat internetowy, do którego uciekał kiedy tylko zamykały się za mną drzwi. W 9 miesiącu ciąży latałam na zakupy a on w tym czasie robił sobie dobrze oglądając filmy porno. Byłam o wiele młodsza, atrakcyjniejsza, próbowałam wszystkiego, przebieranki, rozmowy, nic nie pomagało. Zanim nasz związek się całkowicie rozpadł (były też inne problemy) szukałam pocieszenia w ramionach kochanka czy dwóch.
Boję się powtórki z historii, choć mój związek z mężem jest bez porównania; temat powrócił, w głowie mam te same uczucia, ten sam lęk a może i większy bo mam wiele do stracenia. To wszystko wzięło kontrolę nad moim życiem. Obsesja, szukanie, sprawdzanie (gdzie przyznam, że tylko w 30 % czasu znajdowałam coś czego szukałam, cała reszta to moje projekcje, a co jeśli?, wymysły i histerie) inwigilacje i te ciągłe podejrzenia spędzały mi sen z powiek. Dlatego stwierdziłam, że muszę udać się po pomoc. Zasugerowała mi to znajoma, która widziała, ze dzieje się ze mną niedobrze. Nie żałuję tej decyzji, rozmowa z postronną osoba pomaga.
Nie sądzę aby mąż traktował seks w sposób przedmiotowy, jak wspominałam nie brakuje u nas czułych słów, pieszczot i uczucia. Jego podmacywanie jest raczej wynikiem jego sposobu bycia, jest bardzo wesoły, często żartuje, dlatego też czasem mnie to drażni, co mu nie raz mówiłam, że podłapywać to sobie może krowę na pastwisku i wiem, że to są jego odruchy w żartach. Nic z tego nie jest przenoszone do sypialni. Tam zawsze pyta, czy mi jest dobrze, jest delikatny, czuły czy bardziej agresywny w zależności od naszych humorów i upodobań.
Na terapię nie pójdzie. Wiem to na pewno (raczej). On uważa że nie ma problemu. powiedziałam mu, że jesteśmy małżeństwem i skoro ja mam z czymś problem (co jest następstwem jego zachowania) to jest to NASZ problem, który musimy rozwiązać. Tym bardziej, że ma to wpływ na moje samopoczucie i "psuje" to nasze relacje. Była rozmowa, były przekonania, że jestem naj i nikt mnie nie zastąpi. Ale mi to nie wystarcza, dalej mam z tym problwmRaczej to nie jest "powtórka z rozrywki" jedynie są tam elementy, których z racji doświadczenia się obawiasz. Jednak to co nie jest problemem dla Twojego męża jest problemem dla Ciebie. Masz swoje obawy i odczucia, o których mówisz. Pozostaje pytanie skoro mąż tak Cię rozumie, "zawsze pyta ... " to czemu neguje tego co na temat tego "problemu" mówisz i odczuwasz? Dla mnie to jest niesamowity kontrast i jakiś skrajny egoizm. Fakt, pójście na terapię nie jest łatwe ale negowanie odczuć parnera zajeżdza skrajnym egoizmem. Cytat: "On uważa że nie ma problemu". "Chory" będzie uważał, że jest zdrowy i sam się nie uleczy. Pozostaje pytanie co zrobić skoro mąż ignoruje Twoje odczucia?
Czyli skoro autorka nie rozumie, że mąż ma swoje potrzeby i realizuje je bez obecności fizycznej osób 3 (czyli w jego moralności nie zdradza) to, to nie jest skrajny egoizm? A to, że autorkę tak bardzo boli coś, co sama robi to nie jest niesamowity kontrast? Spójrzmy na to obiektywnie Daro.
Powiedzmy to szczerze poprzedni związek autorki zaburzył jej sposób postrzegania, jej uczucia. Przenosi to co było na związek, który jest. Dlatego szuka i szuka i drąży. Bo chce potwierdzenia, że to taki sam facet, tylko pojawia się dysonans. Bo to nie jest taki sam facet. Ten ją kocha, interesuje się, jest czuły itp. autorka ewidentnie nie przepracowała poprzedniej relacji i odczucia z niej przenosi na obecną.
57 2018-11-06 14:43:15 Ostatnio edytowany przez DoswiadczonyDaro (2018-11-06 14:49:10)
Czyli skoro autorka nie rozumie, że mąż ma swoje potrzeby i realizuje je bez obecności fizycznej osób 3 (czyli w jego moralności nie zdradza) to, to nie jest skrajny egoizm? A to, że autorkę tak bardzo boli coś, co sama robi to nie jest niesamowity kontrast? Spójrzmy na to obiektywnie Daro.
Powiedzmy to szczerze poprzedni związek autorki zaburzył jej sposób postrzegania, jej uczucia. Przenosi to co było na związek, który jest. Dlatego szuka i szuka i drąży. Bo chce potwierdzenia, że to taki sam facet, tylko pojawia się dysonans. Bo to nie jest taki sam facet. Ten ją kocha, interesuje się, jest czuły itp. autorka ewidentnie nie przepracowała poprzedniej relacji i odczucia z niej przenosi na obecną.
Niezgodze się. "Mastrubator" nie potrzebuje żony. Poza tym gwoli formalności nie na to godziła się autorka wychodząc za mąż. Załóżmy, że było to zachowanie, które pojawiło sie później. Tym bardziej autorka nie musi się na to zgadzać. Zupełnie mylisz pojęcia. To może przypomnij sobie słowa przysięgi małżeńskiej, obojętnie czy tej cywilnej czy tej kościelnej.
Zobacz też wypowiedź psychologa na temat mastrubacji chłopaka w związku i zaniechaniu tego przez niego:
"Nie będzie tu jednoznacznej odpowiedzi..., istotna będzie jakość Waszej relacji erotycznej i seksualnej, jak również Wasze obustronne zadowolenie i satysfakcja z partnerstwa. Jeśli natomiast Pana Dziewczyna wyraża wprost potrzebę o zaniechaniu, to należałoby to rozważyć i być może zastanowić się, jak poprawić i może pogłębić Waszą relację, przede wszystkim erotyczną?
Bo seks i życie erotyczne to są dwie różne kwestie.. Seks jest aktem miłości fizycznej, w którym występuje dużo egoizmu i automatyzmu ze strony obu Partnerów.
Natomiast obszar erotyczny, to jest miłość psychiczna, jak i duchowa, których fundamentem jest akceptacja Partnera i i właśnie rozumienie potrzeb Partnerki... Jest to również pielęgnowanie życia seksualnego, poprzez dobrą zabawę, spontaniczność, lekkość oraz dawanie przestrzeni by móc być sobą, czego serdecznie Panu życzę."
Róznica w zrozumieniu problemu polega na tym, że dla ciebie to jest głównie 2gi akapit a dla autorki to jest 3ci akapit.
Autorka po prostu chce aby ich życie erotyczne było oparte na seksie z zasadą wyłączności bo tak ona rozumie wierność partnerską w związku i źe właśnie z tego wynika budowanie więzi z partnerem.
Co ciekawe jednak mimo, że ona jednak wbrew sobie (co nie okazało się dobrym pomysłem w sensie, że nie rozwiązało problemu) jednak wyszła naprzeciw "potrzeb" partnera, on w żaden sposób nie wyszedł naprzeciw jej potrzeb. O czyim więc egoizmie tutaj mówimy?
Rapsody napisał/a:Malineczka00 napisał/a:Rapsody a zadalas sobie kiedyś pytania: po co? Po co szukasz? Co Ci to daje? Przecież wiesz jaka jest prawda, mało tego sama też to robisz. Kompletnie nie rozumiem.
Co do ostatniego pytania odpowiem na własnym przykładzie. Mój mąż ogląda porno i się przy nim masturbuje jak ma potrzebę. Nigdy nie przyszło by mi do głowy być o to zazdrosną. Mało tego ja wiem, że nie zamieniłby mnie na żadną z tych pań.
Wydaje mi sie, że Twój mąż ma podobny pogląd a to Ty w siebie nie wierzyszMalineczka.
Nie potrafię odpowiedzieć sobie na pytanie czemu szukam i drążę. Wiem, że nie daje mi to niczego oprócz chorych projekcji w mojej głowie i obsesji, która mnie wypala (dlatego zdecydowałam się iść pogadać o tym z psychoterapeutą).
Rozumiem, że to normalne, pod warunkiem że oboje partnerów nie są zaniedbywani i im to odpowiada, ale sama myśl, że ja mu nie wystarczam, że ogląda inne cipki na internecie i oczekuje jeszcze że będzie miał na to przyzwolenie, paraliżuje mnie. Mam dni, kiedy tłumaczę sobie że to nie zdrada, nic takiego (sama to robię, choć nie często) gdzieś w głębi czuję się zdradzona. Ta kobieta mogłaby być moją koleżanką, sąsiadką, koleżanką córki... A najbardziej boli mnie to, że próbuję to zaakceptować, pogodzić się z tym, ale żeby nie kłamał, żeby przyszedł i powiedział: hej, oglądałem dziś taki fajny filmik, chcesz zobaczyć? Wydaje mi się, że pornografia powinna być dopełnieniem NASZEGO życia seksualnego a nie JEGO.
Ja też jestem pewna że mój mąż nie zamieniłby mnie na inną, ale nie podoba mi się układ gdzie mąż będzie miał w łóżku wszelkie zachcianki wedle życzenia (jestem otwarta i chętna na polepszenie naszego pożycia dla niego jak i dla siebie) a na boku, kiedy tylko ja nie będę dyspozycyjna (kłótnia, czynniki zewnętrzne, złe samopoczucie) będzie sobie dogadzał oglądając inne cipki.
Ostatnio zapytany czy to robił odpowiedział, że nie bo nie ma takiej potrzeby. Kochaliśmy się wtedy co drugi albo i co dzień). A po dwóch dniach bez stosunku zrobił to, czyli wynika, że nie było to spowodowane długą przerwą w seksie a czymś innym; uzależnieniem? chęcią zobaczenia innej cipki? przesytem moim ciałem? Tego się boję.Ok Rapsody, czyli czujesz się zdradzona ponieważ mąż ogląda obce cipki ale nie zdradzasz oglądając obce penisy? Widzisz w tym sprzeczność? Wymagasz od męża czegoś, czego sama mu nie dajesz.
Mój mąż potrafi się ze mną kochać wieczorem, a rano już oglądać porno. A wiem, że uwielbia się ze mną kochać. Z drugiej strony czasami jest tak zmęczony, że nawet nie pomyśli o jakimkolwiek seksie. Powiedzmy sobie szczerze, że dla większości mężczyzn rozładowanie napięcia seksualnego jest dużo ważniejsze niż dla większości kobiet.
Zastanawiasz się czemu nie mówi Ci prawdy? A nie pomyślałaś że się boi Ci ją wyjawic? Założę sie, że było wiele takich sytuacji kiedy otrzymywalas szczerą odpowiedz i zaczynało się piekiełko w Waszym małżeństwie. Płacz, fochy, albo ciche dni (wstaw dowolne).
Jak już wspomniałam, jak zdarzy mi się coś oglądać nigdy nie porównuję go do innych... ale nie mam nic na wytłumaczenie, tutaj masz rację. Też mógłby to odebrać jak zdradę, ale on nawet nie jest zazdrosny. Kiedyś skomentowałam jakiegoś aktora że jest fajnie zbudowany i ciacho a mój mąż do mnie: ja tez taki kaloryfer będę miał. Różnimy się charakterami. Jakby on mi powiedział że jakaś aktorka ma fajny tyłek od razu poszłabym do ubikacji i ubolewała nad tym, że ja takiego nie mam. Oczywiście o to mu awantury nie robię bo byłaby to lekka przesada.
Zgadzam się z Tobą i dlatego staram się/uczę się podchodzić do tematu na luzie. Chcę mieć podejście takie jak Ty, ale kiedy on się wypiera jak ja próbuję zahaczyć o temat i próbuje mnie kłamać i ukrywać, dostaję furii. To co piszesz, to masz rację, raczej nigdy nie otrzymywałam szczerej odpowiedzi ponieważ zanim otworzył buzię leciała litania o tym co to robi, jak ja się czuję, w końcu przyparty do ściany przyznawał się i obiecywał że to nic takiego i że już tego nie zrobi. Płacz, fochy, albo ciche dni (wstawiam wszystkie).
Nie wiem, czy jakby od razu, kiedy to pierwszy raz go "nakryłam" mi nie powiedział szczerze dlaczego, co i jak, czy teraz nie wyglądałoby to inaczej. Ale on obiecywał, widząc moją reakcję, dla świętego spokoju...i robił to dalej nie przypuszczając nawet że mogę dalej drążyć temat. To znaczy, może nie drążyłam, ale wierzyłam że obiecał więc tego nie robi i nawet nie myślałam o tym, aż do momentu małego kryzysu, kiedy to mieliśmy problemy rodzinne i kłóciliśmy się prawie codziennie. Ciche dni, czepianie się o wszystko no i seksu tyle co kot napłakał. On kładł się spać plecami do mnie i przestał wtedy inicjować cokolwiek. Coś mnie ruszyło, no bo jak? Mój mąż z takim temperamentem czasem w nocy o 3 potrafił mnie zaczepić a teraz?...No i zobaczyłam co zobaczyłam. Przeszłości nie zmienię, od tego się zaczęło. Pogadaliśmy, pokłóciliśmy się, znowu pogadaliśmy. A teraz chciałabym to "naprawić", moje nastawienie. Pracuję nad sobą, z nim też szczerze gadałam, mówiłam że nie mam nic przeciwko, a wręcz przeciwnie, że fajnie byłoby razem coś oglądnąć, że nie musi tego robić za plecami. Wiem, że z dnia na dzień facet nie zacznie do mnie przychodzić i mi się chwalić "hej kochanie dzisiaj zwaliłem sobie konia, chcesz zobaczyć co oglądałem?", nie oczekuję że będzie mi się spowiadać ale kiedy pytam, on kłamie, czyli coś ukrywa. Nie wiem też czy ma duże znaczenie to że mąż w poprzednim związku robił to nagminnie ponieważ jego była miała ochotę raz na kilka miesięcy i to robił ponoć za zamkniętymi drzwiami sypialni. Więc miał "usprawiedliwienie". Teraz ma żonę, kocha się/pieprzy regularnie a dalej odwiedza strony internetowe. Więc myślę, że tu z jego strony też jest pies pogrzebany. Na wszystko ma dobry pretekst i zazwyczaj wina stoi po mojej stronie. Bo ględzę, bo się czepiam, bo tak reaguje...a on jest perfekcyjny.
Założę się, że nawet jak zaakceptuję w pełni obecność pornografii w naszym związku, będę spełniać jego zachcianki, zawsze będzie coś przede mną ukrywał i zawsze będzie szukał winnego. A jeśli będzie miał rzeczywiście problem z uzależnieniem (nie sądzę aby tak było), też poszuka jakiejś wymówki byle by nie przyznać się do choroby/zboczenia - to tylko tak hipotetycznie.
A tak z ciekawości zapytam. Czy Twój mąż robi to przy Tobie czy kiedy nie ma Cię w domu?
Raczej to nie jest "powtórka z rozrywki" jedynie są tam elementy, których z racji doświadczenia się obawiasz. Jednak to co nie jest problemem dla Twojego męża jest problemem dla Ciebie. Masz swoje obawy i odczucia, o których mówisz. Pozostaje pytanie skoro mąż tak Cię rozumie, "zawsze pyta ... " to czemu neguje tego co na temat tego "problemu" mówisz i odczuwasz? Dla mnie to jest niesamowity kontrast i jakiś skrajny egoizm. Fakt, pójście na terapię nie jest łatwe ale negowanie odczuć parnera zajeżdza skrajnym egoizmem. Cytat: "On uważa że nie ma problemu". "Chory" będzie uważał, że jest zdrowy i sam się nie uleczy. Pozostaje pytanie co zrobić skoro mąż ignoruje Twoje odczucia?
I stąd biorą się moje podejrzenia i obawy. Że za tym skrajnym egoizmem, co trafnie ująłeś, kryje się jakaś tajemnica, która by mi się nie spodobała.
Czyli skoro autorka nie rozumie, że mąż ma swoje potrzeby i realizuje je bez obecności fizycznej osób 3 (czyli w jego moralności nie zdradza) to, to nie jest skrajny egoizm? A to, że autorkę tak bardzo boli coś, co sama robi to nie jest niesamowity kontrast? Spójrzmy na to obiektywnie Daro.
Powiedzmy to szczerze poprzedni związek autorki zaburzył jej sposób postrzegania, jej uczucia. Przenosi to co było na związek, który jest. Dlatego szuka i szuka i drąży. Bo chce potwierdzenia, że to taki sam facet, tylko pojawia się dysonans. Bo to nie jest taki sam facet. Ten ją kocha, interesuje się, jest czuły itp. autorka ewidentnie nie przepracowała poprzedniej relacji i odczucia z niej przenosi na obecną.
To są słowa, które usłyszałam od mojej terapeutki. Ciągnie się za mną nie posprzątane (za przeproszeniem) gówno z przeszłości.
61 2018-11-06 15:51:24 Ostatnio edytowany przez DoswiadczonyDaro (2018-11-06 16:15:47)
DoswiadczonyDaro napisał/a:Raczej to nie jest "powtórka z rozrywki" jedynie są tam elementy, których z racji doświadczenia się obawiasz. Jednak to co nie jest problemem dla Twojego męża jest problemem dla Ciebie. Masz swoje obawy i odczucia, o których mówisz. Pozostaje pytanie skoro mąż tak Cię rozumie, "zawsze pyta ... " to czemu neguje tego co na temat tego "problemu" mówisz i odczuwasz? Dla mnie to jest niesamowity kontrast i jakiś skrajny egoizm. Fakt, pójście na terapię nie jest łatwe ale negowanie odczuć parnera zajeżdza skrajnym egoizmem. Cytat: "On uważa że nie ma problemu". "Chory" będzie uważał, że jest zdrowy i sam się nie uleczy. Pozostaje pytanie co zrobić skoro mąż ignoruje Twoje odczucia?
I stąd biorą się moje podejrzenia i obawy. Że za tym skrajnym egoizmem, co trafnie ująłeś, kryje się jakaś tajemnica, która by mi się nie spodobała.
Egoizm, to egoizm. To chęć dogodzenia sobie. Nic więcej nie musi się za tym kryć. Tacy są ludzie a z wiekiem niektórym puszczają hamulce. A Ty skoro to widzisz czemu się na to zgadzasz, nie postawisz granic? i oboje brniecie w kalectwo waszego związku? No i zrozumieć to jedno a pozwalać na coś co Cię rani to zupełnie co innego.
...
Co do potrzeb męża. Urozmaicenie nastąpiło, autorka się stara, ma też traumy z poprzedniego związku ale co do tego ma akceptacja porno i mastrubacji męża? Wiele osób nie akceptuje czegoś takiego u swojego partnera. Ale co? Mąż nie ma jakiś swoich problemów? Hasło autoerotyzm się kłania:
"Autoerotyzm może mieć postać narzędzia którym człowiek utwierdza się w poczuciu bycia bezwartościowym"
"Autoerotyzm może być łatwo dostępnym sposobem radzenia sobie ze stresem i przemęczeniem, ale mało skutecznym"
"Autoerotyzm może być bramą do chwilowego "opuszczenia" tego świata, z jego ciężarami, rozczarowaniami i troskami, czyli ucieczką"
"Autoerotyzm może wynikać z odczucia samotności"
"Autoerotyzm może wynikać z kompleksów"
Teraz pornografia:
"Pornografia jest bardzo intensywnym bodźcem seksualnym. Obecnie jest szeroko dostępna nie tylko dla dorosłych, ale też dla młodych ludzi. Pornografia (...) staje się w wielu momentach ważniejsza niż współżycie"
"Na uzależnienie od pornografii skarży się coraz większa ilość mężczyzn. "
"Uzależnienie od pornografii w Internecie, polega na wywoływaniu podniecenia, które rozładowujemy masturbacją. Rozwija się uzależnienie. Ostatniemu etapowi towarzyszą już twarda pornografia"
Etapy:
"Pierwszy – to oszołomienie nowością, możliwościami, jakie nagle się przed nami roztoczyły. Kolejny – to oszukiwanie siebie, że „wszystko jest pod kontrolą”. Następnie tracimy wrażliwość na obsceniczność materiałów, to, co wzbudzało opór, odrazę, zaczyna się podobać, wywoływać podniecenie, które rozładowujemy masturbacją. Rozwija się uzależnienie. Ostatniemu etapowi towarzyszą już twarda pornografia i próby przenoszenia wirtualnych doświadczeń do realu."
I takie podsumowanie:
"Zjawiskiem o charakterze medialnym jest pornografia, która przeniknęła już do wszystkich mediów i zadomowiła się na dobre w domach wielu rodzin, czasami wręcz zupełnie nieproszona...
Przyczyn szerzenia się pornografii należy przede wszystkim dopatrywać się w braku poczucia wstydu, który jest strażnikiem ludzkiej intymności. Miłosne zespolenie bowiem nie jest przeznaczone dla osób trzecich, gdyż żadne spojrzenie nie jest w stanie dotrzeć do głębi wzajemnego bycia osób kochających się, dlatego wszelkie podglądanie sprowadza osobowy akt seksualny do rzędu przedmiotowego seksualizmu biologicznego, a ludzkie osoby stanowią w tym przypadku rzeczy używane do realizacji planów reżysera czy operatora kamery filmowej. Ponadto za promowaniem materiałów o treści pornograficznej przemawiają kolosalne zyski, źle pojęta wolność, która zakłada tolerancję dla tych, którzy potrzebują tego rodzaju treści. Oprócz tego nie są jasne normy prawne regulujące zasady umieszczania tego typu materiałów na nośnikach medialnych oraz ich definicji, którą dostosowuje się do własnych potrzeb.
Obrazy pornograficzne sprowadzają ludzką seksualność do najniższego poziomu, ukazując ją jako narzędzie uzyskania jak największej przyjemności w oderwaniu od miłości i płodności, która w tym przypadku staje się czymś niepożądanym. W tym kontekście wpływa ona destrukcyjnie na małżeństwa i rodziny. Oglądaniu materiałów pornograficznych częstokroć towarzyszą perwersje seksualne (zaobserwowane na zdjęciach lub filmach), przemoc czy środki antykoncepcyjne. Efektem takich działań w małżeństwie jest ból i cierpienie, co powoduje rozluźnienie więzów małżeńskich.
Wśród skutków pornografii wymienia się efekt uzależnienia, który powoduje, że osoba uzależniona systematycznie sięga po treści pornograficzne. Następnie wskazuje się na efekt eskalacji, który domaga się coraz silniejszych wrażeń. Dlatego niejednokrotnie „stali” amatorzy pornografii w końcu sięgają po jej dewiacyjne odmiany. Kolejnym efektem jest tracenie wrażliwości."
itd.
DoswiadczonyDaro i Malineczka.
Dziekuję za szczere wypowiedzi z którymi się po części zgadzam. Każde z Was ma swoją rację.
DaświadczonyDaro ma rację jeśli chodzi o skrajny egoizm męża. Ja wyszłam (nie do końca wbrew sobie) na przeciw mężowi, nie widząc innego wyjścia, i jego zachciankom. Poszłam na kompromis w granicach moich możliwości a on nie zrobił nic aby mi w tym pomóc. Czuję jakby nasze rozmowy do niczego nie doprowadziły. Jakby nie rozumiał do końca moich uczuć i oczekiwań wobec jego. Kolejna rozmowa do niczego nie doprowadzi a jedynie może zacząć kolejną awanturę. Temat zaczął go drażnić i szczerze powiedziawszy mnie też już męczy drążenie tematu po raz kolejny. Powiedział niedawno że dla niego to nic nie znaczy i uważa temat za zakończony. A ja drążę i drążę. I tu Malineczka ma zupełnie rację. Przekładam schemat z byłego związku z zupełnie innym człowiekiem na mojego męża, który mnie nie zaniedbuje w łóżku jak i w życiu codziennym co świadczy o tym że nałogowcem nie jest. Kocha się ze mną, prawi komplementy i dogadza (prawie) w każdej sferze. Jakbym nie miała takiej usranej przeszłości (były partner, była praca o której tu nie wspomniałam w klubie go go, i wiecznie zdradzający tatuś) pewnie nawet nad tematem bym się nie zastanawiała. Muszę sama zastanowić się jak wypośrodkować i poradzić sobie z tym problemem. I tu potrzebna będzie duża praca nad swoim dowartościowaniem, ustaleniem własnych granic tolerancji i odpowiednie podejście do tematu. Być może bez następnej rozmowy się nie obędzie. Ostatecznością będzie przyznanie się mężowi do terapii i być może wtedy otworzy oczy i zrozumie powage sytuacji. Jestem dobrej myśli. Muszę bo mamy wiele do stracenia.
Moje spojrzenie jest takie, że facet szuka "tematu zastępczego" i że jest to związane z uzależnieniem. Wprawdzie nie zdradza personalnie autorki z kimś innym ani przedmiotem jego zainteresowanie nie jest ktoś konkretny ale jest problem, który sprowadza się do tego, że jego aktywność WPŁYWA NA ZWIĄZEK Z AUTORKĄ, a jego zainteresowanie przekierowane gdzie indziej, wpływa na ich pożycie, osłabia je. I ten problem trzeba rozwiązać, najlepiej u specjalisty bo sami chyba sobie nie poradzą. Tutaj bowiem szukanie mocnych bodźców poza relacją z żoną skutkuje spadkiem pożycia między nimi. To pożycie można przecież urozmaicić inną pozycją, ubiorem, flirtem a pornografia nie jest tą drogą. Oczywiście, zdaje sobie sprawę, że to, tak jak w przypadku alkoholizmu będzie w naszym społeczeństwie bagatelizowane ale to nie rozwiąże problemu. Po prostu zmieniają się ich relacje i autorka to widzi, przekierowanie zainteresowania gdzie indziej zmienia charakter ich relacji w kierunku negatywnym (tu mam nadzieję, że naczelny seksoholik tego forum nie będzie przedstawiał tego jako czegoś pozytywnego).
Pora też skończyć z wieloma mitami. Np. z tym, że każdy facet "używa" pornografii. Może młody, może słaby ale na pewno nie każdy, ja nie używam, moi przyjaciele nie używają, za to z żonami używają. Taka to różnica. Fantazje też muszą mieć swoje granice. Wielu mężczyzn, wiele kobiet je ma, np z aktorami ale z tego nic nie wynika chyba, że np. żona zacznie "pisać listy do tego aktora" i tracić zainteresowanie mężem albo go do niego porównywać.
Tu też jest kwestia zazdrości autorki do "pięknych lasek" i może spłycania ich relacji. A to piękno to przecież leży w miłości, intymności między nimi a nie ciele. Tu trzeba się starać i to nieustannie z obu stron podlewać, niestety mąż zaczął podlewać inny kwiatek. Dobrze, że autorka reaguje, tak samo jak trzeba reagować na inne uzależnienia partnera ale sama sobie chyba z tym nie poradzi. Musi poważnie porozmawiać z mężem.
DoswiadczonyDaro.
Obawiam się że masz rację. Twoje pierwsze zdanie o uzaleznieniu. Po wczorajszej awanturze kiedy zobaczyłam że to robił w ciągu dnia normalnie rozmawialiśmy. Niedawno sprawdzilam i okazuje się że dziś znowu "tam" był. Jestem zdruzgotana. Nie wiem co dalej. Przeczekać i sprawdzać jak często to robi i obserwować jak zmienia się jego stosunek do naszej intymności...postawić warunek. Nie wiem co począć. On nieświadomie niszczy życie nie tylko mi ale i swojej rodzinie
Moje spojrzenie jest takie, że facet szuka "tematu zastępczego" i że jest to związane z uzależnieniem. Wprawdzie nie zdradza personalnie autorki z kimś innym ani przedmiotem jego zainteresowanie nie jest ktoś konkretny ale jest problem, który sprowadza się do tego, że jego aktywność WPŁYWA NA ZWIĄZEK Z AUTORKĄ, a jego zainteresowanie przekierowane gdzie indziej, wpływa na ich pożycie, osłabia je. I ten problem trzeba rozwiązać, najlepiej u specjalisty bo sami chyba sobie nie poradzą. Tutaj bowiem szukanie mocnych bodźców poza relacją z żoną skutkuje spadkiem pożycia między nimi. To pożycie można przecież urozmaicić inną pozycją, ubiorem, flirtem a pornografia nie jest tą drogą. Oczywiście, zdaje sobie sprawę, że to, tak jak w przypadku alkoholizmu będzie w naszym społeczeństwie bagatelizowane ale to nie rozwiąże problemu. Po prostu zmieniają się ich relacje i autorka to widzi, przekierowanie zainteresowania gdzie indziej zmienia charakter ich relacji w kierunku negatywnym (tu mam nadzieję, że naczelny seksoholik tego forum nie będzie przedstawiał tego jako czegoś pozytywnego).
Pora też skończyć z wieloma mitami. Np. z tym, że każdy facet "używa" pornografii. Może młody, może słaby ale na pewno nie każdy, ja nie używam, moi przyjaciele nie używają, za to z żonami używają. Taka to różnica. Fantazje też muszą mieć swoje granice. Wielu mężczyzn, wiele kobiet je ma, np z aktorami ale z tego nic nie wynika chyba, że np. żona zacznie "pisać listy do tego aktora" i tracić zainteresowanie mężem albo go do niego porównywać.
Tu też jest kwestia zazdrości autorki do "pięknych lasek" i może spłycania ich relacji. A to piękno to przecież leży w miłości, intymności między nimi a nie ciele. Tu trzeba się starać i to nieustannie z obu stron podlewać, niestety mąż zaczął podlewać inny kwiatek. Dobrze, że autorka reaguje, tak samo jak trzeba reagować na inne uzależnienia partnera ale sama sobie chyba z tym nie poradzi. Musi poważnie porozmawiać z mężem.
DoswiadczonyDaro.
Obawiam się że masz rację. Twoje pierwsze zdanie o uzaleznieniu. Po wczorajszej awanturze kiedy zobaczyłam że to robił w ciągu dnia normalnie rozmawialiśmy. Niedawno sprawdzilam i okazuje się że dziś znowu "tam" był. Jestem zdruzgotana. Nie wiem co dalej. Przeczekać i sprawdzać jak często to robi i obserwować jak zmienia się jego stosunek do naszej intymności...postawić warunek. Nie wiem co począć. On nieświadomie niszczy życie nie tylko mi ale i swojej rodzinie
canarios dziękuje za zrozumienie.
Jestem naprawdę zagubiona. Wstydzę się porozmawiać o tym z kimś ze znajomych.
Alishia88 jak się czujesz? Czy porozmawiałaś z partnerem?