Cześć. Jestem 20 letnią dziewczyną, która zamknęła się w swoim świecie i nie potrafi się z niego wydostać. Zacznijmy od tego, że kiedyś byłam inną osobą, dopóki nie zachorowałam na niedoczynność tarczycy. Wraz z zachorowaniem rozregulowało mi się wszystko. Na mojej czystej dotąd twarzy pojawił się oporny na leczenie trądzik, z bujnej czupryny został mi mysi ogon, z 42kg zrobiło się 55 przy 155 wzrostu, z „normalnie” wyglądającej twarzy zrobił mi się księżyc w pełni, z energicznej i wesołej dziewczyny stałam się chodzącą depresją. To nie jest tak, że nie dbam o siebię. Chodzę do najlepszych endokrynologów, biorę odpowiednie leki i mimo, że na kartce wyniki są ok, to moje objawy pozostają ze mną. Lekarze mówią, że muszę to zaakceptować bo taka już moja uroda. A ja nie potrafię. To nie jestem prawdziwa ja. Prowadzę zdrowy tryb życia, jem dużo warzyw i owoców, piję dużo wody, uprawiam sport. Wszystko na nic. Skończyłam liceum i zaszyłam się w domu. Z powodu mojej wiecznej senności i kompleksów związanych z tym jak tarczyca wpłynęła na mój wygląd. Mam depresję, zbrzydłam. Nigdy już chyba nie odzyskam dawnej, uśmiechniętej, energicznej siebie. Nie wiem jak odbić się od dna...
Niedoczynność tarczycy to nie wyrok. Może warto zmienić lekarza skoro takie dziwne diagnozy stawiają dotyczące twojej urody. Współczuję ale nie warto się poddawać. Jesteś bardzo młoda i całe życie przed toba. Urodę da się poprawić. Próbowałaś oleju kokosowego na twarz ? Albo aloesu ? Bierzesz jakieś leki ?
Nic dziwnego, że nie potrafisz się pogodzić z chorobą i z utratą urody. Szukaj dalej, może trzeba zmienić dietę, tryb życia. Próbuj różne kosmetyki na cerę, włosy, stań się specjalistką. Może efekty przyjdą za rok, dwa, ale nie trać czasu, rozwijaj się. Jeśli trzeba idź do psychologa. Idź na studia, może właśnie związane z chorobą, medycyna, czy dietetyka. Stań do walki z chorobą.
4 2018-10-09 16:46:55 Ostatnio edytowany przez marakujka (2018-10-09 17:10:20)
sadblueeyes
Czytałam kiedyś o chyba dość niełatwej do wykrycia chorobie związanej z tarczycą - Hashimoto. Może coś pod tym kątem też zbadaj, o ile oczywiście jeszcze ci tego jakoś nie sprawdzali.
Co do wagi - spróbuj zmienić dietę, wprowadź sobie jakaś rajcującą cię formę ruchu.
A na uczucie zmęczenia - piszę serio - może pomoże ci wizyta u psychiatry - oni potrafią czasem takie fajne ożywcze leki zapisywać. Oczywiście ważne jest też rutynowe dostarczanie odpowiedniej ilości wszystkich składników odżywczych, witamin, minerałów, właściwe nawadnianie organizmu - niby te wszystkie pierdoły, ale które w sumie działają.
Acha, niedoczytałam dokładnie.
Prowadzę zdrowy tryb życia, jem dużo warzyw i owoców, piję dużo wody, uprawiam sport. Wszystko na nic. Skończyłam liceum i zaszyłam się w domu. Z powodu mojej wiecznej senności i kompleksów związanych z tym jak tarczyca wpłynęła na mój wygląd. Mam depresję, zbrzydłam. Nigdy już chyba nie odzyskam dawnej, uśmiechniętej, energicznej siebie. Nie wiem jak odbić się od dna...
Owoce to też spore kalorie.... wiesz o tym?
Nie wszystko, co "zielone" jest "zdrowe/dietetyczne". Przejrzyj tabele kaloryczności.
A co do reszty - pewnie odzyskasz dawną uśmiechniętą siebie..
Może, jakaś nowa aktywność, która spowoduje zmianę twojego punktu widzenia i dostarczy tobie nowych i fajnych bodźców do życia? Cokolwiek, byle nowego.
W każdym razie - nie ty pierwsza i nie ty ostatnia znalazłaś się w jakiejś chwilowej "zapaści". I jestem pewna, że kupa innych osób powiedziałaby tobie, że da się z takich stanów wyjść. Nie wiem tylko, czy pod kątem wagi dużo u ciebie da się zmienić, ale na pewno pod kątem spojrzenia na życie i siebie samą już raczej tak.
5 2018-10-09 19:29:03 Ostatnio edytowany przez Metalage (2018-10-09 19:32:05)
Spróbuj zaakceptować siebie i robić to co się da.
Pewnych rzeczy nie przeskoczyć.
Nie musisz dokładać sobie dodatkowych zmartwień.
Nie jesteś brzydka, a z tego jak się wypowiadasz wnioskuję że i mądra dziewczyną jesteś.
Nie zgodzę się z tobą, że twoje starania poszły na nic.
Dobrze, że dbasz o siebie i zdrowie.
Trzymam kciuki abyś spełniła swe marzenia.
No to w takim razie idź do dietetyka. Myślę, że dobry dietetyk jest w stanie sobie poradzić z tą chorobą. Nie poddawaj się. Jesteś młodą osobą, Twój organizm się rozwija.
Walcz! Powodzenia!