Witam,
Wiem ze jest to forum kobiece lecz jestem płci męskiej ktora potrzebuje pomocy. Moze po krotce opowiem swoja sytuacje jaka spotyka mnie w zyciu od 3 lat.
Mam 22 lata i od 4 lat jestem w zwiazku z dziewczyna młodsza odemnie o dwa lata. Początkowo zwiazek byl wspanialy lecz w pewnym momencie moja partnerka zaczęła zachowywać sie strasznie.
Jak w kazdym zwiazku zdarzaja sie klotnie ale od jakis 3 lat moja partnerka straciła do mnie jakikolwiek szacunek. Gdy tylko zrobię cos zle odrazu jestem obrażany, pluty, bity...
Zaczelo sie od zwykłego pozwolenia na uderzenie z otwartej reki, później doszło plucie w twarz, kopanie, rzucanie przedmiotami. Lecz co jest najgorsze obelgi i wyzwiska zostaja rowniez kierowane w stroje mojej rodziny. Cytujac przykladowy tekst : "niech ta wulgaryzm juz zdechnie i zostaniesz sam" - oczywiscie chodzi o moja matke...
Kontakt z rodzina w jej obecnosci nie ma prawa bytu, nie moge odpisac na sms gdy np mama zapyta co słychać. Gdyz odrazu zaczyna sie klotnia. Celowo wyciszam telefon czy tez go chowam żeby nie widziala ze ktos napisal.
Drugi rok z rzędu nie bylo mnie na urodzinach mojej mamy bo zawsze wymyslalem ze musze miec popoludniowa zmiane w pracy... Na urodzinach jakiegokolwiek czlonka mojej rodziny nie bylem juz od 3 lat. Gdybym poszedl miałbym odrazu awanture.
Poniżanie nabrało swojej mocy gdy popadlem w lekkie dlugi. Nie była to duza kwota jak na nasze zarobki ale potrzebowałem jej pomocy aby spłacić wszystko. Od tego momentu zawsze slysze ze jestem nieudacznikiem ze mam jej oddać wszystko, ze jestem zerem.
Bardzo boli mnie to ze tak odsuwa mnie od rodziny na ktora zawsze moge liczyc. Mieszkanie w ktorym aktualnie mieszkamy dostalem od rodzicow tak abysmy mieli jakis start. Gdy obraza moich rodzicow wspominam jej o tym ze mogla by miec troche szacunku bo dzieki nim mamy gdzie mieszkac to słyszę ze maja sobie w dupe wsadzic to mieszkanie ona tu mieszkać nie musi. Rowniez kupione przez nas samochody zawsze rejestruje na mame aby oplaty byly mniejsze bo wie ze tak bedzie nam latwiej. Boli mnie ze traktuje tak osoby dzieki ktorym mamy w miarę dobry start.
Wielokrotnie chodziłem z podrapana szyja czy czy sinikami i schowałem je tak aby nikt nie zauwazyl problemu
Wiem ze jestem mlody ale nie potrafię skonczyc tego związku gdy nawet karze sie jej wyprowadzić w kłótni bije mnie i nadal poniza ze najpierw mam ja splacic z wszystkiego co kupiła...
Praktycznie wszystkich kolegów rowniez straciłem bo jej nie pasowalo ich towarzystwo bo nie byla w jego centrum. Oni rowniez nie raz widzieli jak uderzyla mnie w twarz z byle powodu
Przepraszam ze tak przeskakuje z wątka na wątek ale pisze to w nerwach na dworze gdyz postanowilem wyjść na pare godzin.