Czy według Was to ograniczenie, jeśli proszę chłopaka, żeby nie przesadzał z jaraniem trawki? Grzecznie powiedzialam mu, że jeśli będzie miał jakiś kontakt z narkotykami, to nie chce z nim być, nie chce zeby jarał trawke, na co on powiedział mi, że nie da sie ograniczać, że marihuana to nie narkotyk tylko roślina i nie uzależnia. Rozumiem, jest na wakacjach ze znajomymi, chce się zabawić. Ja nigdy nie brałam żadnych narkotyków, on miał z nimi styczność i naprawdę się boje.
Ograniczyc można słodycze w diecie.
Każdy ma swoją wolną wolę. Ty masz prawo poprosić, aby przestał coś robić. On ma prawo to zignorować. Tylko wyciągnij wnioski.
Jeżeli ktoś jest w związku zaangażowany, to prośba partnera nie powinna być traktowana jako próba ograniczania, tylko próbą osiągnięcia kompromisu.
Ty postawilaś swoją granicę i widzisz jak bardzo przejął się nią chłopak.
Albo wyciągasz konsekwencje i zrywasz albo przesuwasz granicę i akceptujesz.
Nie, to nie ograniczanie. Masz prawo tego nie akceptować, a facet ma prawo to olać, pokazując ile dla niego znaczy Twoje zdanie.
Piwo to nie alkohol, podobnie jak wódka- to przecież napoje alkoholowe. A jakimś przeciwnym zrządzeniem losu można przez spożywanje jednegi i drugiego się uzależnić.
to nie ma znaczenia czy to ograniczanie czy kompromis.
ty nie tolertujesz zioła, on pali zioło i nie przestanie, ma do tego prawo.
nie powinnaś brać się za faceta który jara, nie powinno być tak, że na początku to tolerujesz z myślą "a później mu zabronie" i będziesz oczekiwać, że on się zmieni.